-
ArtykułySEXEDPL poleca: najlepsze audiobooki (nie tylko) o seksie w StorytelLubimyCzytać1
-
ArtykułyTom Bombadil wreszcie na ekranie, nowi „Bridgertonowie”, a „Sherlock Holmes 3” jednak powstanie?Konrad Wrzesiński2
-
Artykuły„Dzięki książkom można prawdziwie marzyć”. Weź udział w akcji recenzenckiej „Kiss cam”Sonia Miniewicz4
-
Artykuły„Co dalej, palenie książek?”. Jak Rosja usuwa książki krytyczne wobec władzyKonrad Wrzesiński37
Biblioteczka
2024-05-26
2024-05-20
2024-05-04
2024-04-27
2024-04-05
2024-03-03
2024-02-18
2024-02-01
2024-01-28
Jedno z większych rozczarowań w ostatnim czasie. Bardzo długo polowałem na tę książkę, bo w wersji papierowej jest niezwykle trudno dostępna. Status autora, piękna okładka, pokaźny rozmiar i inspiracje dla "Stranger Things" skutecznie rozbudziły we mnie oczekiwania. Horror, którego bohaterami są nastolatkowie, a miejsce akcji to lata 80., to było coś czego od dawna szukałem w literaturze. Zapowiadała się boska lektura.
Niestety długość nieadekwatna do historii, uważam, że skrócenie jej o jakieś 150 stron zadziałałoby na jej korzyść (ma 727). Ponadto bardzo trudno się w nią wkręcić i łatwo pogubić. Najważniejszych bohaterów jest z 20, pobocznych dwa razy tyle, pada bardzo dużo imion wraz z nazwiskami i trudno się zorientować, kto w tej historii będzie istotny.
Długo więc zajęło mi wczucie się, a gdy już się udało fabuła, akcja, postacie okazały się tylko niezłe. Rzeczywiście czuć tu klimat 80s, a fani ST czy dokonań Kinga mogą znaleźć tu coś dla siebie, ale mimo wielu smaczków uważam, że opowieść została rozwleczona i zdecydowanie zbyt długo się rozwija.
Jedno z większych rozczarowań w ostatnim czasie. Bardzo długo polowałem na tę książkę, bo w wersji papierowej jest niezwykle trudno dostępna. Status autora, piękna okładka, pokaźny rozmiar i inspiracje dla "Stranger Things" skutecznie rozbudziły we mnie oczekiwania. Horror, którego bohaterami są nastolatkowie, a miejsce akcji to lata 80., to było coś czego od dawna szukałem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-18
Muszę od razu przyznać, że jestem oczarowany. Jakiś czas temu sięgnąłem po inną klasykę literatury gruzy, a mianowicie "Niewidzialnego człowieka" i bardzo mnie rozczarował. Tym razem nie może być o tym mowy.
Świetnie w tej książce dawkowane jest napięcie, bo choć każdy zna historię Jekylla i Hyde'a, to tutaj dopiero w ostatnim wręcz akcie dowiadujemy się o co chodzi, dzięki czemu lektura trzyma w napięciu.
Jest to również dobrze napisana książka pod względem literackim, za co muszę też pochwalić tłumacza. Język przypominał mi bardzo ten ze świetnego "Portretu Doriana Graya". Sporo dialogów, niewielki format całości, więc czyta się naprawdę sprawnie.
Na koniec ukłony dla wydania, które posiadam, z wydawnictwa "Dwóch sióstr". Zdumiewające grafiki dodają książce jeszcze więcej kolorytu, a jest ich tak dużo, że wręcz nie można się doczekać przewrócenia kartki, by zobaczyć czym nas uraczono na kolejnej stronie.
Muszę od razu przyznać, że jestem oczarowany. Jakiś czas temu sięgnąłem po inną klasykę literatury gruzy, a mianowicie "Niewidzialnego człowieka" i bardzo mnie rozczarował. Tym razem nie może być o tym mowy.
Świetnie w tej książce dawkowane jest napięcie, bo choć każdy zna historię Jekylla i Hyde'a, to tutaj dopiero w ostatnim wręcz akcie dowiadujemy się o co chodzi,...
2023-10-12
Dość sceptycznie podchodziłem do tej pozycji, bo w ostatnim czasie kilka klasyków literatury mnie rozczarowała. Najbardziej przekonująca była liczba stron, niecałe 200, więc w razie czego szybka czytanka.
Obawy okazały się bezzasadne, bowiem powieść wciąga od pierwszych stron. Użyty język jest bardzo współczesny, w ogóle mimo iż to twór sci-fi z lat 60., wykreowany świat i podejmowana tematyka nie wydaje się przestarzała, wręcz aktualnie można ją odczytywać w innych kontekstach (poszedłbym nawet tak daleko, że przebrzmiewają tu echa rodzimych realiów sprzed 15 października).
Ponadczasowa to lektura, przepełniona dialogami, dzięki czemu 200 stron czyta się jeszcze przyjemniej.
Dość sceptycznie podchodziłem do tej pozycji, bo w ostatnim czasie kilka klasyków literatury mnie rozczarowała. Najbardziej przekonująca była liczba stron, niecałe 200, więc w razie czego szybka czytanka.
Obawy okazały się bezzasadne, bowiem powieść wciąga od pierwszych stron. Użyty język jest bardzo współczesny, w ogóle mimo iż to twór sci-fi z lat 60., wykreowany świat i...
2023-10-01
Od dłuższego czasu polowałem na tę książkę, właściwie od momentu, gdy dwa lata wcześniej przeczytałem debiutancką powieść "Zaginione miasto Z" tego autora, która mnie absolutnie zachwyciła.
Jednak dopiero nadchodząca adaptacja filmowa z ręki Martina Scorsese była faktycznie motorem napędowym do lektury.
Troszkę w związku z tymi dwoma wydarzeniami moje zawyżone oczekiwania nie zostały spełnione.
Choć historia jest fascynująca - aż dziw, że wcześniej nikt jej na skalę masową w popkulturze nie podjął - to zaczyna się dość mozolnie. Zostajemy zasypani wieloma informacjami i trzeba się ponadto wgryźć w różne powiązania między bohaterami, co w moim przypadku łatwe nie było.
W pewnym momencie następuje pewien zwrot akcji, który sprawia, że trudno książkę odłożyć. Jak pierwszą część trochę męczyłem, tak kluczowe wydarzenia czytałem z wypiekami na twarzy.
Przez to w moim mniemaniu książka jest dość nierówna, bo i sam finał jest bardzo stonowany, ale to wciąż świetny temat i solidnie poprowadzony reportaż. Aż nie mogę się doczekać, co z tym materiałem zrobi Scorsese.
Od dłuższego czasu polowałem na tę książkę, właściwie od momentu, gdy dwa lata wcześniej przeczytałem debiutancką powieść "Zaginione miasto Z" tego autora, która mnie absolutnie zachwyciła.
Jednak dopiero nadchodząca adaptacja filmowa z ręki Martina Scorsese była faktycznie motorem napędowym do lektury.
Troszkę w związku z tymi dwoma wydarzeniami moje zawyżone oczekiwania...
2023-09-12
2023-08-10
Sycylijczyk jest powieścią ze świata legendarnego Ojca Chrzestnego. Lekturę tę czytałem z 15 lat temu i wywarła na mnie ogromne wrażenie, dlatego Sycylijczyk w końcu musiał wpaść w moje ręce, a dodatkową zachętą było odświeżone wydanie Albatrosa.
Książkę tę - ze względu na zawirowania życiowe - czytałem dwa miesiące, więc być może nieregularność ta wpłynęła na moje ogólne jej postrzeganie, bo miałem wrażenie, że trochę się z nią męczę.
Jest to dobrze napisana historia, jednak nie była dla mnie na tyle wciągająca, chyba za wyjątkiem ostatnich kilkudziesięciu stron, gdy dochodzimy do konkluzji wydarzeń, a w dodatku Puzo zaskakuje potężnym plot twistem.
Istotne w odbiorze lektury jest również postrzeganie przez czytelnika postawy głównego bohatera, Salvatore Giuliano, a właśnie niestety dla mnie był trochę antypatyczny.
Bohater ten istniał faktycznie, dlatego też często miałem odczucie, że czytam powieść historyczną, nawet aż za bardzo koncentrującą się na tym aspekcie aniżeli fabularnym.
Bezpośrednich nawiązań do Ojca Chrzestnego jest tu niewiele, Michael Corleone pojawia się w prologu i na krótko w epilogu. Nie jest to oczywiście minus, piszę o tym czysto informacyjnie.
Sycylijczyk jest powieścią ze świata legendarnego Ojca Chrzestnego. Lekturę tę czytałem z 15 lat temu i wywarła na mnie ogromne wrażenie, dlatego Sycylijczyk w końcu musiał wpaść w moje ręce, a dodatkową zachętą było odświeżone wydanie Albatrosa.
Książkę tę - ze względu na zawirowania życiowe - czytałem dwa miesiące, więc być może nieregularność ta wpłynęła na moje ogólne...
2023-06-03
Och, cóż to było za nieziemskie rozczarowanie. Wydanie Vespera tak mnie zauroczyło, filmową wersję z 1979 lubię ze względu na klimat, a i klasyczna literatura grozy wydawała się strzałem w dziesiątkę.
Nie dało się jednak bardziej chybić. Bardzo się z tą lekturą męczyłem. Ni to fabuła, ni to reportaż, napisane dość przyciężką ręką. W dodatku uważam, że autor nie potrafi budować napięcia.
"Kathy odwróciła się teraz w stronę figury. Mogłaby przysiąc, że lew się poruszył, zbliżając się do niej o kilka centymetrów!"
Oto przykładowe zdanie z książki. Mam wrażenie, że każdy względnie szokujący moment różni się od innych jedynie dodaniem wykrzyknika! Tych wykrzykników jest w książce pełno. Jakby miały sprawić, że przez nie się wystraszymy. Och, jak bardzo to nie działa.
A napięcie w literaturze grozy to rzecz podstawowa. W dodatku dialogi, bardzo nierealistyczne, nikt tak ze sobą nie rozmawia. Mógłbym wypisać więcej wad, ale nie chcę się dłużej pastwić. Zalet niestety nie widzę więcej poza wydaniem.
Och, cóż to było za nieziemskie rozczarowanie. Wydanie Vespera tak mnie zauroczyło, filmową wersję z 1979 lubię ze względu na klimat, a i klasyczna literatura grozy wydawała się strzałem w dziesiątkę.
Nie dało się jednak bardziej chybić. Bardzo się z tą lekturą męczyłem. Ni to fabuła, ni to reportaż, napisane dość przyciężką ręką. W dodatku uważam, że autor nie potrafi...
2023-05-23
"Jeżeli będę zajmował się tym, co myślą głupcy, nie będę miał czasu na to, o czym myślą ludzie inteligentni."
Ta odpowiedź Oskara do pani Róży to będzie niestety jedna z niewielu rzeczy, które zapamiętam z tej powieści.
Powieści, może trochę nadużycie, bowiem całość nie ma 90 stron, a z inną czcionką miałaby z 40. I tutaj chyba leży największy dla mnie problem, bowiem za mało dano mi czasu, żebym się zaangażował w przeżycia bohatera...
które są trochę oklepane. Wybaczcie, ale dla mnie były. Historia, która miała zapewne w zamiarze pozwolić czytelniom docenić życie, ale do mnie to opowiadanie nie trafiło, a takich prób o umierających, którzy z istoty na swoje położenie potrafią najwięcej przekazać nam, jak cenna jest to przygoda, czytałem i widziałem setki.
Oskar bywa zabawny, Oskar ma kilka istotnych rzeczy do powiedzenia, ale to tyle, a forma ostatecznie ze mną nie rezonowała. Trzeba trochę więcej niż słodko-gorzkiej opowieści o rzeczach prostych przekazanych w sposób prosty, żeby przekonać mojego wewnętrznego cynika.
"Jeżeli będę zajmował się tym, co myślą głupcy, nie będę miał czasu na to, o czym myślą ludzie inteligentni."
Ta odpowiedź Oskara do pani Róży to będzie niestety jedna z niewielu rzeczy, które zapamiętam z tej powieści.
Powieści, może trochę nadużycie, bowiem całość nie ma 90 stron, a z inną czcionką miałaby z 40. I tutaj chyba leży największy dla mnie problem, bowiem za...
2023-05-20
"Krzyk" jest ostatnią częścią trylogii "Wayward Pines". Ponad 1000 stron w jakieś dwa tygodnie. Muszę przyznać jedno: jest to niezwykle wciągająca seria.
Trudno znów pisać o tej części, bez zaspoilerowania poprzednich, dlatego jeśli chcecie je przeczytać, czym prędzej stąd odejdźcie.
W finale "Buntu" Ethan wyjawił mieszkańcom miasteczka całą prawdę, co rozzłościło Pilchera. Zrezygnowany stwórca projektu wyłączył więc prąd w Wayward Pines, co doprowadziło do wyłączenia zasilania w ogrodzeniu, otwarcia jego bram i wpuszczenia setek aberracji żądnych krwi.
Można więc już przypuszczać do czego będzie sprowadzać się fabuła w ostatniej części: do przetrwania.
Bardzo lubię jak różne są to tomy tematycznie: pierwszy to samotne odkrywanie tajemnic, drugi skupia się już na dialogach i próbie znalezienia odpowiedzi na pytanie czy da się tak żyć nie będąc wolnym człowiekiem, natomiast trzeci to już czystej wody horror.
Ostatnia część napisana jest też trochę inaczej, nie jest podzielona na rozdziały, a na różnych bohaterów, którzy przedstawiają swoją perspektywę w danym czasie. Jest zamierzenie chaotyczna - szczególnie na początku - krwawa i brutalna.
I choć każdy z tomów otrzymał ode mnie taką samą ocenę, to jednak ten uważam za najsłabszy. Dużo się w nim działo, ale paradoksalnie brakowało w nim większego napięcia i tajemnic, aczkolwiek wciąż był solidny. Finał też uważam za całkiem satysfakcjonujący.
Koniec końców bardzo dobra seria, do połknięcia w kilka wieczorów. Szczególnie poleciłbym ją czytelnikom, którzy lubią w powieściach odkrywać tajemnice świata przedstawionego i poczuć przy okazji nutkę grozy.
"Krzyk" jest ostatnią częścią trylogii "Wayward Pines". Ponad 1000 stron w jakieś dwa tygodnie. Muszę przyznać jedno: jest to niezwykle wciągająca seria.
Trudno znów pisać o tej części, bez zaspoilerowania poprzednich, dlatego jeśli chcecie je przeczytać, czym prędzej stąd odejdźcie.
W finale "Buntu" Ethan wyjawił mieszkańcom miasteczka całą prawdę, co rozzłościło...
2023-05-13
"Bunt" to druga część trylogii "Wayward Pines" szerzej znanej jako serial. Trudno w tym momencie pisać o niej cokolwiek bez nawiązania do części pierwszej, więc jeśli jej nie czytaliście, a chcecie, to jest to najlepszy czas, by wyłączyć ten wpis.
Więc teraz będą spoilery z pierwszej części. Ethan po przekroczeniu murów miasteczka dowiedział się prawdy i poznał tajemnicę Wayward Pines. Pilcher mianował go szeryfem, by ten pilnował w nim porządku, ale przede wszystkim, by zinfiltrował grupę ludzi, która szykuje się do buntu.
Największa zagadka trylogii została rozwiązana w finale pierwszej części, więc można było mieć zasadne obawy o kolejne dwie powieści, jednak spieszę z odpowiedzią - niesłusznie.
Kontynuacja trzyma poziom, choć różni się od swojej poprzedniczki w tym sensie, że poprzednio większość historii opierała się na indywidualnym dążeniu Ethana do prawdy. Tutaj tajemnic już jest niewiele - a na pewno nie takiego kalibru - a głównym motorem napędowym jest tym razem dialog. Dialogi, trzeba powiedzieć, cholernie angażujące.
Polski podtytuł trafnie oddaje tematykę podejmowaną w tej części. Mam wrażenie, że autor jest w niej bardziej skłonny do poruszania tematów trudnych, koncentrując się na kwestii wolności, życia pod nadzorem, akceptacji swojego położenia czy podjęcia walki przeciwko władzy, a więc tematach współcześnie bardzo aktualnych.
W każdym razie wciąż największą zaletą tej historii jest to, że czyta się ją po prostu znakomicie, trzyma w napięciu do samego końca, a kolejne zwroty akcji sprawiają, że chcesz wiedzieć co wydarzy się dalej.
A sam finał książki jest szokujący, więc nawet gdybym chciał zrobić sobie przerwę od Wayward Pines, to ciekawość nie pozwoli mi tego zrobić.
"Bunt" to druga część trylogii "Wayward Pines" szerzej znanej jako serial. Trudno w tym momencie pisać o niej cokolwiek bez nawiązania do części pierwszej, więc jeśli jej nie czytaliście, a chcecie, to jest to najlepszy czas, by wyłączyć ten wpis.
Więc teraz będą spoilery z pierwszej części. Ethan po przekroczeniu murów miasteczka dowiedział się prawdy i poznał tajemnicę...
2023-05-06
"Szum" to pierwsza część trylogii "Wayward Pines" szerzej znanej jako serial o tym samym tytule z 2015 roku.
Bardzo chętnie sięgnąłem po tę książkę zachwycony przede wszystkim pierwszym sezonem serialu (bo już drugi był bardzo słaby). Dawno nie widziałem czegoś takiego jak "Lost" i nie mam na myśli jakości, a takiej historii, w której sednem jest odkrywanie tajemnic świata przedstawionego.
Koncept książki jest identyczny, jednak w wielu momentach dość mocno różni się od serialu. Opowieść zaczyna się w momencie, gdy agent specjalny wyrusza w poszukiwaniu współpracowników, którzy zaginęli w okolicach Wayward Pines. Pewnego dnia budzi się w miasteczku po wypadku samochodowym, nie pamiętając kim jest, gdzie jest i co tu robi.
Miasteczko jest bardzo dziwne, wręcz zbyt idealne do życia, jednak skrywa wiele tajemnic mniejszych i większych, które prowadzą do zaskakujących zwrotów akcji.
Nawiązania do "Twin Peaks" nasuwają się same, zresztą autor sam w poslowiu podkreśla, że bez tego serialu nie byłoby tej książki. Według mnie jednak, choć początek rzeczywiście pachnie "Twin Peaks", tak historia rozwija się zdecydowanie bardziej w kierunku "Lost". Brak tej opowieści przede wszystkim oniryczności dzieła Lyncha.
Trudno pisać o "Szumie" bez spoilerowania, dlatego ograniczę się jedynie do tego, że doprawdy wręcz połknąłem powieść w parę wieczorów i już zabieram się za kolejną część.
Mimo iż przez serial wiedziałem dokąd historia zmierza, to nie przeszkodziło to w tym, by czytać ją z wypiekami. Świadczy to moim zdaniem o jej jakości. Odkrywanie tajemnic wraz z naszym bohaterem to przednia, trzymająca w napięciu rozrywka z doskonale zobrazowanym światem miasteczka i jego społeczności.
Jedyną wadą według mnie jest to, że w drugiej połowie akcja staje się zbyt jednostajna, co jednak szczęśliwie wynagradza jej finał.
"Szum" to pierwsza część trylogii "Wayward Pines" szerzej znanej jako serial o tym samym tytule z 2015 roku.
Bardzo chętnie sięgnąłem po tę książkę zachwycony przede wszystkim pierwszym sezonem serialu (bo już drugi był bardzo słaby). Dawno nie widziałem czegoś takiego jak "Lost" i nie mam na myśli jakości, a takiej historii, w której sednem jest odkrywanie tajemnic świata...
2023-05-04
"Ukryte miasto" to siódmy tom serii Ulysses Moore. Zaczyna się bardzo zaskakująco, bowiem po raz pierwszy od początku nie przyglądamy się losom trójki bohaterów z Kilmore Cove.
Baccalario swoją opowieść zaczyna wprowadzeniem nowych bohaterów Anity i Tomasso. Akcja dzieje się w Wenecji, dwa lata po wydarzeniach z poprzedniego tomu.
Dziewczynka znajduje tajemniczy zeszyt, który jej przyjaciel powiązuje z książkami o Ulyssesie Moorze. Okazuje się, że opowieści dzieciaków z Kilmore Cove zostały wydane.
To ciekawy zwrot akcji i wyraźne złamanie czwartej ściany przez autora, który czyni to jeszcze kilkukrotnie, jak choćby wspominając o Willu Moogleyu, a więc bohaterze innego cyklu Baccalario z "Agencji Duchów". Fan-serwis, jasne, ale to interesujący zabieg, który przypadł mi do gustu i zobaczymy, czy będzie rozwinięty w kolejnych tomach.
Wracając do historii, znakomita jest przede wszystkim pierwsza połowa i próby powiązania opowieści weneckiej z wydarzeniami z Kilmore Cove. Później moim zdaniem poziom odrobinę spadł, przeciętne są zwłaszcza dialogi, a i kolejne wprowadzone postacie - w przeciwieństwie do Anity i Tomasso - nie przypadły mi do gustu.
Koniec końców, to kolejna dobra część, jednak nieco słabiej wypada w porównaniu do świetnego poprzedniego tomu.
"Ukryte miasto" to siódmy tom serii Ulysses Moore. Zaczyna się bardzo zaskakująco, bowiem po raz pierwszy od początku nie przyglądamy się losom trójki bohaterów z Kilmore Cove.
Baccalario swoją opowieść zaczyna wprowadzeniem nowych bohaterów Anity i Tomasso. Akcja dzieje się w Wenecji, dwa lata po wydarzeniach z poprzedniego tomu.
Dziewczynka znajduje tajemniczy zeszyt,...
Kolejna książka, w którą trudno było mi się wciągnąć i mimo niewielkiego rozmiaru poszła na jakiś czas w odstawkę.
Podzielona jest na trzy części. W pierwszej trudno zinterpretować, z jakim w ogóle gatunkiem będziemy się mierzyć, bowiem autor wspomina m.in. o historycznych lotach balonem i różnych specyfikacjach z tym związanych. Nie było to szczególnie interesujące, dlatego zrezygnowałem na pewien czas.
Druga historia jest już jednak wciągająca i pozwala zrozumieć, z jakiego powodu wzięły się informacje z pierwszej części. Pokrótce to opowieść o miłosnych początkach dwójki zakochanych w sobie osób.
I wówczas zaczyna się trzecia część, w odróżnieniu do poprzednich: pisana w całości w pierwszej osobie. To memoir samego Barnesa, który napisał tę książkę po śmierci własnej żony.
Opowiada w niej o tym, jak radził sobie po tak bolesnej stracie. Smutna to opowieść, ale i momentami zabawna i przede wszystkim podnosząca na duchu. Myślę, że powinna trafić do każdego, który z podobną stratą bliskiej osoby się mierzył.
Kolejna książka, w którą trudno było mi się wciągnąć i mimo niewielkiego rozmiaru poszła na jakiś czas w odstawkę.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPodzielona jest na trzy części. W pierwszej trudno zinterpretować, z jakim w ogóle gatunkiem będziemy się mierzyć, bowiem autor wspomina m.in. o historycznych lotach balonem i różnych specyfikacjach z tym związanych. Nie było to szczególnie interesujące,...