O kocie, który ratował książki
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The Cat Who Saved Books
- Wydawnictwo:
- Znak Koncept
- Data wydania:
- 2023-02-22
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-02-22
- Data 1. wydania:
- 2021-01-01
- Liczba stron:
- 272
- Czas czytania
- 4 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324073795
- Tłumacz:
- Anna Zalewska
- Tagi:
- książki magia tajemnice życiowe
Ponad milion sprzedanych egzemplarzy! Międzynarodowy bestseller!
Dla wszystkich, którzy kochają książki i nie chcą, żeby zniknęły.
Antykwariat Natsuki to miejsce niezwykłe. Miłośnicy czytania znajdą tu książki z duszą i spokój do lektury. Gdy nieoczekiwanie właściciel przybytku umiera, księgarnię dziedziczy jego nieśmiały i introwertyczny wnuk Rintarō. Wśród uginających się od grubych tomów półek, w przyćmionym świetle i w wirującym kurzu zjawia się gadający kot. Rudy, pręgowany, o szmaragdowych oczach. To on wciąga Rintarō w niebezpieczną grę. Razem wyruszają w podróż przez cztery labirynty, aby uratować ginące książki, odnaleźć sens i radość życia.
Czy tajemnicze spotkania, niezwykła wyprawa i egzystencjalne pytania odmienią życie Rintarō? Czy odkryje, na czym polega nieskończona i nieodgadniona siła miłości? Czy pokona samotność i czy finalnie uratuje książki przed wyginięciem?
Magiczna przyjaźń, filozoficzne pytania, potęga wyobraźni i hikikomori, który kocha czytać.
Bestseller „Timesa” w Wielkiej Brytanii i ulubiona pozycja niezależnych księgarni w USA.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 1 033
- 792
- 213
- 89
- 30
- 24
- 19
- 15
- 13
- 9
OPINIE i DYSKUSJE
"O kocie, który ratował książki" konfrontuje czytelnika z bardziej filozoficznym podejściem do książek. Pojawiają się pytania o wartość książek i czytania jako ucieczki od świata, przedmiotu i produktu. Nic tutaj nie jest czarno-białe. Trudno się nie zgodzić z podejściem “antagonistów”, przy których główny bohater wypada naprawdę naiwnie, często podążając za ideałami swojego zmarłego dziadka bez głębszego zastanowienia.
Misją głównego bohatera jest przekonanie 3 osób do zmiany nastawienia względem książek. Dla pierwszej z nich przeczytane książki są po prostu numerkiem na liczniku, określającym jego pewność siebie i sukces zawodowy (określa je na podstawie liczby przeczytanych pozycji, nieważne jakich i w jakiej kolejności). Druga osoba chce pomóc społeczeństwu, które nie ma czasu czytać, więc skraca (”streszcza”) książki nawet do jednego zdania, które ma oddać ich istotę. Trzecia osoba to wydawca, który sprzedaje książki dla zysku i, co istotne, jednocześnie dopasowuje wydawaną tematykę książek do zapotrzebowania społeczeństwa.
Podczas, gdy "O kocie..." daje do myślenia na tematy związane z czytelnictwem i książkami jako takimi, jednocześnie jest miejscami dziwnie napisane. Słowa wypowiadane przez bohaterów oraz opisy sposobu, w jaki je wypowiadali często do siebie nie pasowały. Może to kwestia różnic kulturowych w odbiorze słowa pisanego między japońskim odbiorcą (któremu dedykowano książkę) a polskim oraz różnice w sposobie wypowiadania się i interpretacji. Nie jest to bowiem pierwsza pozycja japońskiej literatury, przy której odnoszę takie wrażenie.
"O kocie, który ratował książki" konfrontuje czytelnika z bardziej filozoficznym podejściem do książek. Pojawiają się pytania o wartość książek i czytania jako ucieczki od świata, przedmiotu i produktu. Nic tutaj nie jest czarno-białe. Trudno się nie zgodzić z podejściem “antagonistów”, przy których główny bohater wypada naprawdę naiwnie, często podążając za ideałami...
więcej Pokaż mimo toto nie jest książka, którą się zachwycimy, zachwycą nas nasze myśli i spostrzeżenia które przyjdą falami gdy się skończy. Jak bardzo trzeba rozpoznawać japońską odmienność aby czerpać przyjemność z czytania, tak dla nas niepojętych stylów, aby nie ocenić źle tego co dostajemy do ręki? Akcja książki z pozoru płytka i przewidywalna, bohaterowie bardzo słabo nakreśleni, a o ich charakterze, przypadłościach wspomina się jakby od niechcenia, jednym zdaniem, potem trudno znaleźć ich charakterystyczne rysy, kot też bardzo nieciekawy. Ale walor tej krótkiej opowieści to jasno i dobitnie wypowiedziana prawda o współczesnych wydawcach i czytelnikach. Jeśli nie zrozumiemy tego przesłania zostanie tylko garstka wygrzebująca wartościowe książki z ton makulatury... To co Autor chciał podkreślić z całą mocą uderzyło we mnie niespodziewanie i odebrało dech wzburzyło, rozpędiło gonitwę myśli na kilka godzin - to też efekt początkowego ogłupienia wynikającego z infantylności i pozornego nieudolnego prowadzenia opowieści kontrastujące z mocą przekazu. Prawdziwi miłośnicy czytelnictwa zrozumieją. Nie dajcie się spojlerom i negatywnym opiniom i wystawcie się na ten strzał.
to nie jest książka, którą się zachwycimy, zachwycą nas nasze myśli i spostrzeżenia które przyjdą falami gdy się skończy. Jak bardzo trzeba rozpoznawać japońską odmienność aby czerpać przyjemność z czytania, tak dla nas niepojętych stylów, aby nie ocenić źle tego co dostajemy do ręki? Akcja książki z pozoru płytka i przewidywalna, bohaterowie bardzo słabo nakreśleni, a o...
więcej Pokaż mimo toO tym, że kocham koty, wiecie. Że kocham książki? To również. A co, jeżeli Wam powiem, że jest książka idealna dla kociarzy i książkoholików w jednym? Jest nią właśnie “O kocie, który ratował książki” Sosuke Natsukawy. Czytałam wiele pochlebnych opinii na jej temat, a czy mi spodobała się równie mocno?
Jeśli książki z duszą, to tylko w Antykwariacie Natsuki. To wyjątkowe miejsce, choć nie jest tak popularne jak nowoczesne księgarnie. Właściciel antykwariatu umiera, a miejsce dziedziczy jego wnuk - Rintarō. Chłopak jest nieśmiały i nie bardzo wie, jak ma sobie poradzić z prowadzeniem działalności. Pewnego dnia pośród półek uginających się od nadmiaru książek, zauważa kota. Już sama jego obecność jest dziwna, a co dopiero fakt, że to kot, który mówi. Okazuje się, że Rintarō musi mu pomóc w uratowaniu książek. Rozpoczyna się niebezpieczna, a zarazem bardzo pouczająca podróż wśród labiryntów, na końcu których czekają ważne zadania do wykonania...
To jedna z tych książek, które otulają, a jednocześnie dają do myślenia. Choć misje, jakie ma wykonać główny bohater, zakrawają o świat fantastyczny, sprowadzają się tak naprawdę do zadania sobie bardzo realnych pytań. Na czym polega siła miłości? Co jest w życiu tak naprawdę ważne? Czym jest szczęście? Jak odnaleźć sens i radość życia? Dlaczego w życiu nie warto być samotnym? Na te pytania Rintarō odpowiada sobie w dużej mierze sam, realizując misje powierzone mu przez rudego kota. A to wszystko na kanwie czytania książek. Autor stworzył niesamowitą fabułę, która poprzez miłość do książek i poznawania ich treści, próbuje skłonić czytelnika do zastanowienia się nad najważniejszymi aspektami życia.
Zdawałoby się, że to książka typowo dla młodzieży. Nic bardziej mylnego. Zgadza się, jest trochę bajkowa, ale przy tym wszystkim da satysfakcję również dorosłemu czytelnikowi. A to za sprawą tych wszystkich filozoficznych i życiowych pytań, jakimi raczy nas podczas lektury. Oprócz tego możemy się świetnie bawić w towarzystwie rudego, pręgowatego kota, który dzięki temu, że mówi, podkreśla swój iście koci charakter.
“O kocie, który ratował książki” jest książką, która bardzo mi się podoba. Spędziłam z nią miło czas. Czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie, a że książki i koty to moje klimaty, to tym bardziej oceniam ją na plus. Polecam i młodszym, i starszym czytelnikom. Czeka Was ciekawa, ale i filozoficzna przygoda.
O tym, że kocham koty, wiecie. Że kocham książki? To również. A co, jeżeli Wam powiem, że jest książka idealna dla kociarzy i książkoholików w jednym? Jest nią właśnie “O kocie, który ratował książki” Sosuke Natsukawy. Czytałam wiele pochlebnych opinii na jej temat, a czy mi spodobała się równie mocno?
więcej Pokaż mimo toJeśli książki z duszą, to tylko w Antykwariacie Natsuki. To wyjątkowe...
Książka bardzo lekka, przyjemna i prosta w czytaniu. Choć powieść jest bardziej młodzieżowa, to każdy może ją przeczytać. Jest tu wspaniały przekaz o przyjaźni, poznaniu siebie i to że książki mają moc i należy je traktować z szacunkiem. Fajna, lekka lekturka :-)
Książka bardzo lekka, przyjemna i prosta w czytaniu. Choć powieść jest bardziej młodzieżowa, to każdy może ją przeczytać. Jest tu wspaniały przekaz o przyjaźni, poznaniu siebie i to że książki mają moc i należy je traktować z szacunkiem. Fajna, lekka lekturka :-)
Pokaż mimo toTa książka przeszyła moje serce na wylot. Po raz pierwszy czułam czytając ją, że znalazłam pozycję, z którą w 100 % się utożsamiam. I nie chodzi tu wcale o bohaterów czy interesującą fabułę, lecz o myśli i sposób postrzegania świata, który autorka pokazuje nam poprzez stronnice tej powieści. Nie mogłam się oderwać, historia Rintaro i Tory sprawiła, że poczułam się zrozumiana przez tę książkę. I choć to może dziwnie brzmi, to tak się właśnie teraz czuję - nieziemsko spełniona czytelniczo, choć na pewno przeczytam jeszcze wiele książek, ta już na zawsze zajmie szczególne miejsce w moim sercu.
Ta książka przeszyła moje serce na wylot. Po raz pierwszy czułam czytając ją, że znalazłam pozycję, z którą w 100 % się utożsamiam. I nie chodzi tu wcale o bohaterów czy interesującą fabułę, lecz o myśli i sposób postrzegania świata, który autorka pokazuje nam poprzez stronnice tej powieści. Nie mogłam się oderwać, historia Rintaro i Tory sprawiła, że poczułam się...
więcej Pokaż mimo toTa książka miała potencjał, ale wykorzystany został co najwyżej do stworzenia interesujących ram opowieści, która sama w sobie jest mocno przeciętna i nijaka. Podczas lektury miałem wrażenie, że autorka miała pomysł, rozrysowała sobie na kartce papieru główne momenty, naszkicowała wektory wydarzeń... a potem jak już siadła do pisania, to się jej po prostu nie chciało. Totalnie widać, że historia usilnie zmierza z punktu A do punktu B, ale jeśli spojrzeć na słowa, którymi jest opowiedziana, to są to po prostu wypełniacze przestrzeni. Nie jest to źle czy brzydko napisana książka, raczej bez serca. Powiedziałbym, że autorka niewiele w życiu przeczytała, albo po prostu jest autorką-wannabe, czyli bardzo, bardzo chciała pisać, ale nie umiała.
W tej krótkiej książce zawarte są aż cztery opowieści/labirynty. Każda z nich jest dość podobna do pozostałych, różnią się tylko adwersarzem głównego bohatera. Notabene można by wspomnieć, że jest to w pewnym sensie powieść drogi (hehe) bo więcej energii autorka poświęciła na opisanie jak bohater (i kot) wędrują do celu i na opis świata przedstawionego (bardzo baśniowy, notabene) niż na sam climax. Zresztą, o jakim climaxie tutaj mowa? Bohater rzuca kilka słów brzmiących mega banalnie i szablonowo i... voila, podziałało. Czarny charakter ulega wybieleniu, świat uratowany, można wracać.
Notabene sam główny bohater jest nieciekawy, jego relacje z drugą bohaterką - bo i na dziewczynę znajdzie się tutaj miejsce - są od czapy. Naprawdę, nic ciekawego.
Ale nie ma tragedii. Ta książka w zasadzie nie jest zła, ona po prostu nie jest dobra. Moim zdaniem strata czasu, ale możliwe że się spodoba mocno początkującemu czytelnikowi.
Ta książka miała potencjał, ale wykorzystany został co najwyżej do stworzenia interesujących ram opowieści, która sama w sobie jest mocno przeciętna i nijaka. Podczas lektury miałem wrażenie, że autorka miała pomysł, rozrysowała sobie na kartce papieru główne momenty, naszkicowała wektory wydarzeń... a potem jak już siadła do pisania, to się jej po prostu nie chciało....
więcej Pokaż mimo toDziś o książce, która jest idealnym przykładem przerostu formy nad treścią.
Główny bohater Rintarō dziedziczy księgarnie po zmarłym dziadku. Chłopak jest zamknięty w sobie i bardzo nieśmiały. Gdy po śmierci dziadka zostaje sam, w antykwariacie Natsuki pojawia się mówiący kot i prosi chłopca o pomoc w ratowaniu książek.
Książka przypominała mi trochę Małego Księcia (który zresztą był cytowany w jej treści),choć nie sięgnęła do jego poziomu. Tak jak Mały Książę podróżował z planety na planetę poznając innych ludzi, tak nasz bohater podczas każdej misji ratunkowej, spotykał różne postacie mężczyznę, który więził książki, mężczyznę, który je ciął i mężczyznę, który je sprzedawał. By zagwarantować misji sukces chłopiec musi wchodzić w polemikę, negocjować, przekonać do swoich racji wytykając rozmówcom fałsz. Ponieważ akcja dzieje się w okolicy Bożego Narodzenia czytając ją miałam też pewne skojarzenia z Opowieścią wigilijną. Tak jak Ebenezer Scrooge z każdej wizyty duchów wynosił dla siebie naukę, tak i Rintaro po każdym labiryncie przechodzi pewnego rodzaju przemianę, układa sobie w głowie niektóre rzeczy.
Książka w dużej mierze jest rozprawą na temat czytelnictwa, podejścia ludzi do książek, umierania czytelnictwa, czytania streszczeń, czy masowej produkcji mało ambitnych tytułów. Autor po kolei wytyka problemy dzisiejszego środowiska czytelniczego. Dialog między postaciami ma formę wymiany argumentów i choć zamysłem było jak przypuszczam zmuszenie odbiorcy do zastanowienia się nad poruszanymi problemami, to autor nie zostawia pola na własne przemyślenia, jasno wskazując które myślenie jest właściwe.
Liczyłam na klimatyczny antykwariat, książkę przepełnioną miłością do literatury i zasadniczo książkę o książkach i właściwie to właśnie dostałam, ALE wykonanie pozostawia sporo do życzenia.
Historię przepełniają piękne cytaty, które właściwie można zaznaczać co drugie zdanie, niestety ich nadmierna ilość odbiera im trochę mocy.
Zastanawiam się jednak czy odbioru nie zepsuło mi tłumaczenie. Dialogi postaci czyta są bardzo nienaturalne. Koleżanka powiedziała mi, że czytało jej się to jakby oglądała anime. I ja właściwie nie mogę tego lepiej ująć. Styl pisania jest bardzo “azjatycki”, aż przerysowany momentami.
Głównemu bohaterowi pomaga koleżanka ze szkoły i jej postać była dla mnie nieznośnie irytująca, jednocześnie kojarzyła mi się właśnie z postaciami z animacji japońskich które wyskakują z nad ramienia i są bardzo nachalne i wszędzie ich pełno.
Autor kilkakrotnie nawiązywał też w tekście do przechodzenia żałoby, ale akurat ten element wydał mi się nie do końca rozwinięty, czy dopracowany.
Mimo, że trochę ponarzekałam wyżej to nie uważam, że była to zła książka. Podobały mi się pomysły na labirynty, przez które przechodził chłopiec podczas swoich misji. Opisane obrazy było mi bardzo łatwo sobie wyobrazić, jednocześnie każde z tych miejsc wydawało mi się magiczne i trochę jak z krzywego zwierciadła. Sam pomysł na fabułę również mi się podobał. Z ciekawością odkrywałam także jaki problem przedstawia każda z postaci.
Plusy też należą się za postać kota, trochę mrukliwego i ironicznego. Idąc azjatycką ideologią, spodziewałam się, że kot okaże się być duchem dziadka czy coś w tym stylu, ale miło zostałam zaskoczona. A jako postać, która ma być trochę przewodnikiem, trochę wsparciem Rintaro, tak by ten wyszedł ze swojej skorupy sprawdził się bardzo dobrze.
Jest to książka z rodzaju przytulnej fantastyki i myślę, że może będzie ona odpowiedniejsza dla trochę młodszego czytelnika. Mi nie do końca zagrała, ale też jakoś bardzo jej nie odradzam.
Dziś o książce, która jest idealnym przykładem przerostu formy nad treścią.
więcej Pokaż mimo toGłówny bohater Rintarō dziedziczy księgarnie po zmarłym dziadku. Chłopak jest zamknięty w sobie i bardzo nieśmiały. Gdy po śmierci dziadka zostaje sam, w antykwariacie Natsuki pojawia się mówiący kot i prosi chłopca o pomoc w ratowaniu książek.
Książka przypominała mi trochę Małego Księcia...
Dobra, prosta filozofia dla młodzieży, lekka, barwna, o książkach, tajemniczym kocie ale i przyjaźni.
Dobra, prosta filozofia dla młodzieży, lekka, barwna, o książkach, tajemniczym kocie ale i przyjaźni.
Pokaż mimo toSzczerze mówiąc spodziewałam się czegoś zdecydowanie lepszego, zarys fabuły był naprawdę dobry tylko wykonanie już zdecydowanie gorsze. Mógłby powstać z tego pełnometrażowy film animowany, ale jako książka to zdecydowanie czegoś jej brakuje. Mimo wszystko czytało się ją szybko i była to lekka lektura.
Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś zdecydowanie lepszego, zarys fabuły był naprawdę dobry tylko wykonanie już zdecydowanie gorsze. Mógłby powstać z tego pełnometrażowy film animowany, ale jako książka to zdecydowanie czegoś jej brakuje. Mimo wszystko czytało się ją szybko i była to lekka lektura.
Pokaż mimo toNie byłem może idealnym targetem tej książki, bo raczej jest skierowana do trochę młodszego czytelnika (~14-18 lat),ale i tak czytało się ją całkiem przyjemnie. Pomimo trochę powtarzającego się schematu rozdziałów, to każdy wnosi coś nowego. Może nie ma jakiś odkrywczych myśli, ale nawet czasami się zatrzymywałem w trakcie, żeby pomyśleć głębiej nad danym fragmentem. Ewidentnie jedną z inspiracji dla autora był "Mały książę".
Jest to dosyć klasyczna książka, gdzie nieśmiały bohater pod wpływem jakiś wydarzeń nabiera pewności siebie. Trochę zawiodłem się na budowie postaci żeńskiej - myślałem, że będzie miała więcej do powiedzenia i będzie miała większy wpływ na fabułę, a w sumie ostatecznie jest tylko jedną z postaci, dla których główny bohater się zmienia i trochę jak "rycerz na białym koniu" na koniec ją ratuje. Przynajmniej nie zrobili z niej "słodkiej idiotki", tylko rzeczywiście można było do niej czuć jakąś sympatię.
Nie byłem może idealnym targetem tej książki, bo raczej jest skierowana do trochę młodszego czytelnika (~14-18 lat),ale i tak czytało się ją całkiem przyjemnie. Pomimo trochę powtarzającego się schematu rozdziałów, to każdy wnosi coś nowego. Może nie ma jakiś odkrywczych myśli, ale nawet czasami się zatrzymywałem w trakcie, żeby pomyśleć głębiej nad danym fragmentem....
więcej Pokaż mimo to