-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-04-29
2024-04-24
Jak ważne są, relacje z rodzicami wie każdy z nas. Układają się one bardzo różnie. Relacje z rodzicami odgrywają ważną rolę w życiu noworodka, nastolatka oraz dorosłego człowieka. Od nich zależy, jak się potoczy dalsze życie i jakie ono będzie wywierało wpływ na podejmowanie decyzji.
Dlatego zechciałam zaczerpnąć wiedzy na temat zachowań rodziców, cennych wskazówek jak mają właściwie przebiegać relacje, aby równie były, widoczne po obu stronach z książki autorstwa Pani Sandry Konrad pt. ''Co powie mama? Jak się uniezależnić i uzdrowić relacje z rodzicami''.
Nietrudno przejść jest obojętnie obok pytań zawartych we wprowadzeniu. Jakby nie patrzył, pojawiają się one, kiedy analizujemy zachowania rodziców w sytuacji, gdy ich sposoby wychowania nie zawsze przypadają do naszego gustu i często wyrażamy opinie na ich temat odnośnie do tego, czy nam się podobały lub nie zgadzamy się z tym, co mieli, na myśli przemawiając do nas lub nie podejmując z nami dialogu, który jest konieczny, ale z czasem wypowiadane w nim słowa ranią w zależności od tego, czym się wówczas kierowano bezmyślnością ewentualnie niepotrzebnymi szkodliwymi emocjami.
Na samym początku, gdy zapoznawałam, się główną treścią książki to oceniłam, że jest ona trudna w pojęciu co do niektórych zagadnień, bo należy dobrze poznać psychologię zachowań rodziców, a być może poczujemy się jak pacjenci doświadczający niegodnego traktowania niosącego niepotrzebną kość niezgody.
Nie od razu będą zrozumiałe pojęcia psychologiczne, bo wiele z nich do tej pory nie jest mi znanych, sprawiają trudności i musiałam kilkakrotnie je czytać, aby w pełni je rozszyfrować, co autorka miała na myśli w dotarciu do czytelnika, aby relacje były lepsze i nikt nie czuł się pokrzywdzony pod ich przewodnictwem.
Kluczowym zagadnieniem w tej książce są relacje oraz wybrane przykłady, na których opierała, się autorka uczestnicząc w sesjach z pacjentami.
Uważam, że to jest bardzo dobre podejście autorki do podjętego przez nią głównego tematu, bo można, być obserwatorem jak radzą sobie pacjenci z rodzicami, co ich boli najbardziej w relacjach, jak się czują po drugiej stronie lustra, kto jest winowajcą, czy chcieliby poprawić sami coś sami w swoim zachowaniu, a być może błędy wynikają z tego, że istnieje głębokie pogubienie się i nieumiejętność braku przebaczenia z połączone z chęcią na rozmowę, która potrafi wiele zmienić, o ile się tego bardzo chce dokonać.
Nasuwa się więc wiele pytań po przeczytaniu każdego z sześciu rozdziałów i wyciągnięciu z nich odpowiednich wniosków. Warto się nad nimi zastanowić dłużej jakie są one, a pozwoli to lepiej zrozumieć, z czego wypływają nasze zachowania, które nie zawsze są akceptowane wśród osób, z którymi przebywamy na co dzień.
Wydawnictwu Znak dziękuje, za możliwość przeczytania książki autorstwa Pani Sandry Konrad pt. ''Co powie mama? Jak się uniezależnić i uzdrowić relacje z rodzicami''.
Polecam przeczytać tę książkę.
Jak ważne są, relacje z rodzicami wie każdy z nas. Układają się one bardzo różnie. Relacje z rodzicami odgrywają ważną rolę w życiu noworodka, nastolatka oraz dorosłego człowieka. Od nich zależy, jak się potoczy dalsze życie i jakie ono będzie wywierało wpływ na podejmowanie decyzji.
Dlatego zechciałam zaczerpnąć wiedzy na temat zachowań rodziców, cennych wskazówek jak...
2024-04-17
Opisywany główny temat książki pt. ''ADHD. Twój mózg jest OK'' przez Panią Tamarę Rosier uważam za konieczny i potrzebny szczególnie pacjentom zmagającym się z tym zaburzeniem oraz ich rodzicom, którzy nie zawsze wiedzą, jak mają postępować, gdy niespodziewanie muszą pokonać dzielnie przeszkody z nim związane.
Aby w pełni zrozumieć, jakie wypływają, wnioski pozytywne z przeczytania książki należy zapoznać się z przedmową autorstwa doktora Tomasza Kowalczyka, psychiatry i specjalisty od ADHD, który to używając, wnikliwej analizy dla kogo jest ona przeznaczona i komu może on ją polecić. Wyjaśnił, czym jest pojęcie ADHD. Odniósł się do tego, czy wiedza autorki przyda się w korzystaniu z niej i na czym się opiera, tworząc ją.
Podoba mi się wyrażenie opinii na temat książki, bo wówczas czytelnik samodzielnie dokonuje decyzje czy ma przeczytać ją lub nie.
Odkąd pamiętam, nie zawsze poznając twórczość autora bądź autorki zdarza się, że on lub ona doświadcza choroby i może podzielić się swoją osobistą refleksją o niej, lub wskazówką, która bezpośrednio jego ewentualnie jej dotyczy.
Cenię sobie to u autorki Pani Tamary Rosier, że podjęła się odważnie napisania książki, omówienia, co ono znaczy dla niej w praktyce i teorii, pacjentów, córek oraz jak na co dzień radzi sobie z tym występującym u niej zaburzeniem nie zawsze dostrzeganym przez otoczenie, z którym przebywa, dzielnie im towarzysząc.
Książka składa się z 14 rozdziałów.
Książki tej nie czyta się szybko, gdyż co poniektóre zagadnienia należy przeczytać wielokrotnie, aby zrozumieć ich przekaz.
Uważam, że podane wybrane przykłady na temat zaburzeń ADHD przez autorkę zostały dokładnie przez nią zanalizowane, bo chce ona, aby osoby, które nie mają, pojęcia o niej mogły na ich podstawie poznać, z czym tak naprawdę borykają się chorujący na to zaburzenie, czy można pomóc im, jak można, się zachować przebywając w ich towarzystwie, co powiedzieć, aby nie zrobić im przez przypadek przykrości, bo o to jest nietrudno.
Nie podoba mi się zamieszczenie dodatków A, B, C, D, E, gdyż one są zbędne.
Wyjaśnianie pojęć w rozdziale 10 było dla mnie zbyt ogólne, nieoparte na konkretach, powtórkach słownych, lecz domysłach.
Podoba mi się to, że autorka ma właściwe podejście do pacjentów i do głównego opisywanego przez nią tematu i to jest największy jej atut.
Za możliwość przeczytania książki pt. ''ADHD. Twój mózg jest OK'' autorstwa Pani Tamary Rosier dziękuję Wydawnictwu Znak Litera nova.
Warto przeczytać tę książkę.
Opisywany główny temat książki pt. ''ADHD. Twój mózg jest OK'' przez Panią Tamarę Rosier uważam za konieczny i potrzebny szczególnie pacjentom zmagającym się z tym zaburzeniem oraz ich rodzicom, którzy nie zawsze wiedzą, jak mają postępować, gdy niespodziewanie muszą pokonać dzielnie przeszkody z nim związane.
Aby w pełni zrozumieć, jakie wypływają, wnioski pozytywne z...
2024-04-12
Zachęcona przeczytaniem opisu książki pt.'' Rozruszaj swój mózg'' autorstwa Andersa Hansena, Carla Johan Sundberga nie sądziłam, że są nimi dwaj szwedzcy lekarze i naukowcy postanowiłam zapoznać z jej głównym tematem, który to odgrywa ważną rolę w naszym życiu, a przy tym, jak dużo zależy od jego funkcjonowania oraz sposobu na to, aby mieć lepsze samopoczucie i moc energii na każdy dzień.
Autorzy na samym początku wyjaśniają precyzyjnie, na czym polega definicja aktywność fizyczna i co ona oznacza. Omawiają, o czym będzie książka, w jaki sposób można, rozumieć aktywność fizyczną uwzględniając, badania jak ona wpływa na nasz rozwój i podejście do życia, które ciągle się zmienia.
Książka składa się z sześciu części. Zawiera ona w treści pojęcia, o których istnieniu nie zdajemy sobie sprawy.
Do każdej z części opracowany jest wstęp naprowadzający opisywane zawarte w nim tematyczne zagadnienia.
Można w bardzo szybki sposób wyciągnąć wnioski na podstawie dokładnego wyjaśnienia trafnie ujętych pojęć uświadamiających, że znajomość wiedzy o aktywności fizycznej jest ważna, ponieważ ma to związek ze zdrowiem, od którego tak wiele zależy, abyśmy mogli, dzielnie z nim walczyć stosując ją.
Nie należy się zrażać od razu do czytania książki ze względu na to, że autorzy często używają słów aktywność fizyczna, gdyż związane to jest z nadanym jej tytułem.
Uważam, że na wiele pytań wywołujących kwestie wnikliwe, co do zastanowienia dotyczących zdrowia znajdziemy precyzyjne udzielone na nie odpowiedzi.
Nie umiałabym wskazać, która z sześciu części tematycznie podobała mi się najbardziej, ponieważ wszystkie zawierają najistotniejsze ciekawostki dotyczące zdrowia.
Podoba mi się również to, że zostały przytoczone przez autorów wybrane praktyczne tematyczne przykłady oraz dokładna analiza przybliżająca ich znaczenie.
Najważniejsze jest to, że nie trzeba się zniechęcać do ćwiczeń, treningów, bo wówczas to nic nie da, lecz należy zacząć drobne zmiany mogące pomóc uniknąć niepotrzebnych chorób niszczących życie, a dzięki aktywności fizycznej możemy żyć dłużej, być szczęśliwi korzystając z tego, że zadbaliśmy o sprawność kondycyjną, która jest nam potrzebna.
Książki tej nie da się czytać szybko ze względu na umieszczoną małą czcionkę.
Moje pierwsze spotkanie z autorami książki uważam za udane, gdyż uzyskałam odpowiednią teoretyczną i praktyczną wiedzę, jak mogę aktywnie trenować mózg.
Za możliwość przeczytania książki pt.'' Rozruszaj swój mózg'' autorstwa Andersa Hansena, Carla Johan Sundberga dziękuje Wydawnictwu Znak.
Warto przeczytać tę książkę.
Zachęcona przeczytaniem opisu książki pt.'' Rozruszaj swój mózg'' autorstwa Andersa Hansena, Carla Johan Sundberga nie sądziłam, że są nimi dwaj szwedzcy lekarze i naukowcy postanowiłam zapoznać z jej głównym tematem, który to odgrywa ważną rolę w naszym życiu, a przy tym, jak dużo zależy od jego funkcjonowania oraz sposobu na to, aby mieć lepsze samopoczucie i moc energii...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-09
Czytanie książek autorów, których twórczość miało, okazję poznać nieco wcześniej jest miłe. Sprawia to podwójną przyjemność, kiedy to polubiło się ich twórczość, a szczególnie sympatyczne są do nich powroty w chwili zadumy, refleksji i poszukiwania wszelkiego rodzaju wskazówek, gdy pojawia się niespodziewany problem i być może wskażą oni ciekawe rozwiązanie na wyjście z niego, o ile będzie taka możliwość to warto z niego skorzystać.
Takim autorem jest Ks. Piotr Pawlukiewicz, który to za każdym razem ujawnia prawdę o życiu i ona ukazuje wiele nieznanych do tej pory tajemnic, które dla każdego z nas mogą być odkryciem i niespodzianką opisaną z punktu widzenia niezwykłego człowieka, sympatycznego obserwatora życia chcącego przedstawić, jak on spostrzega świat inaczej niż my, ale może to być tym, co szukamy odpowiedzi na wiele pytań, a on za pomocą doświadczenia udzieli nam porady, jak widzimy wolność, jak ją oceniamy, czy ona w ogóle istnieje, czy jest ona wyłącznie wymysłem naszej wyobraźni.
Jest to moje szóste spotkanie z twórczością księdza Piotra Pawlukiewicza w książce pt. ''Droga do wolności. Wskazówki na każdy dzień'', który to w umiejętny sposób opisuje zagadnienia tematyczne, a w nich interesujące przykłady mogące do naszego życia wnieść zmiany, o ile tego będziemy mieć na to chęć.
Warto zwrócić uwagę na słowo wstępne, którego autorem jest Pan Adam Gutkowski, który to podkreśla znaczenie wolności i jakie, bywa jej ujęcie w świetle tego, jak odbierał ją ksiądz Piotr Pawlukiewicz w głoszonych przez niego kazaniach.
''Droga do wolności. Wskazówki na każdy dzień'' to książka, która po zapoznaniu się z jej całościową treścią sprawia, że można się uśmiechnąć, spojrzeć inaczej na słowo wolność. To od nas zależy, czy będziemy mogli je w pełni zrozumieć i podejmować właściwe decyzje kierując się należytym szacunkiem i rozsądkiem skierowanym w jej kierunku, z którym musimy się chcąc nie chcąc zmierzyć.
Każda przedstawiona historia w tej książce pozwala na to, aby wyciągnąć z niej odpowiednie wnioski.
Podsumowując, warto zapoznać się z wierszem księdza Piotra Pawlukiewicza pt. ''Quo vadis'', który powstał pod wpływem spotkania z młodym człowiekiem i związaną z nim historią dotyczącą bezpośrednio jego zainteresowań.
Jak najbardziej polecam przeczytać tę książkę.
Wydawnictwu Znak dziękuję za możliwość przeczytania książki autorstwa księdza Piotra Pawlukiewicza pt. ''Droga do wolności. Wskazówki na każdy dzień''.
Czytanie książek autorów, których twórczość miało, okazję poznać nieco wcześniej jest miłe. Sprawia to podwójną przyjemność, kiedy to polubiło się ich twórczość, a szczególnie sympatyczne są do nich powroty w chwili zadumy, refleksji i poszukiwania wszelkiego rodzaju wskazówek, gdy pojawia się niespodziewany problem i być może wskażą oni ciekawe rozwiązanie na wyjście z...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-08
Nieznana mi do tej pory twórczość Pani Eugenii Kuzniecowej spowodowała, że zechciałam poznać ją ze względu na nadany książce tytuł pt. ''Drabina'' i czym się ona kierowała, pisząc ją.
Z ciekawie zawartego opisu treści można wiele na samym początku wywnioskować, ale czy tak jest, należy się, o tym przekonać czytając, ją.
Wzbudziło moje zainteresowanie szczególnie to, czy bohaterowie będą umieli się właściwie zachować w sytuacji, kiedy muszą zmienić natychmiast swoje dotychczasowe życie i zamieszkać w nowym miejscu, w którym nie zna się osoby, z którą będą przebywać.
Czy będą umieli zaakceptować nową codzienność, czy polubią się wzajemnie, który z domowników nie radzi sobie z nią, ma kłopoty z dialogiem będącym najważniejszym kluczem w porozumiewaniu się? Który bohater nie będzie dla głównego bohatera stanowił problemu we wspólnym tymczasowym zamieszkaniu. Co myśli o nietypowej i niewygodnej sytuacji dla niego, co wzbudza w nim pozytywne i negatywne emocje, co czuje, widząc rodzinę i osoby mniej znane, co go cieszy, a co martwi?
Uważam, że gdybyśmy doświadczyli tego samego, co główny bohater czy umielibyśmy poradzić sobie tak na pierwszy rzut oka z tym niecodziennym dla nas niespodziewanym problemem, gdzie musimy pomóc bliskim wspiąć się po wysokiej drabinie spróbować dać im szansę na cierpliwe w niej wspólne przetrwanie pomimo naszych wątpliwości i mętliku w głowie dotyczącym naszej uległości i sprawdzeniu się, czy przypadkiem nie zostaliśmy wplątani w jakąś pułapkę połączoną z naszą uległością i naiwnością, pod którą zostajemy często poddani nieświadomi tego lub najczęściej udając, że tego nie widzimy pod przykrywką bycia dobrym.
Można z łatwością dokonać oceny podczas czytania tekstów dialogowych, który z mieszkańców zachowywał się z należytą godnością.
Właściwie to nie podobało mi się pod każdym możliwym względem zachowanie mamy Tolika.
Wcale nie dziwię się Tolikowi, że w niektórych sytuacjach wyczuwalny był u niego stres, bo był on uważnie obserwowany i każdy z mieszkańców chciał, podkreślić jego mniejszą lub większą rolę spędzając, ten trudny czas trwania wojny na Ukrainie będąc małą częścią.
Powieści tej nie czytało mi się szybko.
Powieść ta na samym początku nie wzbudza, zachwytu. Powoduje to, że z czasem można, polubić występujących w niej drugoplanowych bohaterów poznając ich niełatwe charaktery, które z czasem odsłonią lub na zawsze zachowają go w tajemnicy.
Wydawnictwu Znak dziękuję za możliwość przeczytania książki pt. ''Drabina'' autorstwa Pani Eugenii Kuzniecowej.
Polecam przeczytać tę powieść.
Nieznana mi do tej pory twórczość Pani Eugenii Kuzniecowej spowodowała, że zechciałam poznać ją ze względu na nadany książce tytuł pt. ''Drabina'' i czym się ona kierowała, pisząc ją.
Z ciekawie zawartego opisu treści można wiele na samym początku wywnioskować, ale czy tak jest, należy się, o tym przekonać czytając, ją.
Wzbudziło moje zainteresowanie szczególnie to, czy...
2024-04-01
Z twórczością Pani Sylwii Chutnik nie miałam okazji do tej pory się poznać. Ze względu na to, że lubię bliżej przyglądnąć się tym, co nie jest, mi znane to chciałabym bliżej odkrywać wypływające treści z przeczytanej książki.
Nie zawsze jest tak, że czytana książka przypadnie od razu do czytelniczego gustu. Postanowiłam dać szansę Pani Sylwii Chutnik, gdyż miałam ochotę zaobserwować jej poglądy, przemyślenia w głównej tematyce, która jest na ogół trudna do zrozumienia tak za pierwszym razem. Należy czasami kilkakrotnie przeczytać daną przedstawioną przez nią historię, aby w pełni wczuwać się w sytuację, z jaką mają się do czynienia bohaterowie tychże skonstruowanych pomysłowo przemyślanych opowiadań w książce pt. ''Dintojra''.
Ciekawiło mnie najbardziej czy autorka potrafi wyczuć emocje bohaterów, dobrać odpowiednie słowa, które po części stanowią tutaj najważniejszą rolę.
Zastanawiałam się, czy we wszystkich opowiadaniach będzie zawarta cząstka wypływającego nadanego jej tytułu i znaczenia, od którego tak wiele zależy w niektórych i nieprzewidywalnych sytuacji dla bohaterów poszukujących w nich siebie połączonych z rozwiązaniem, o ile takie występuje.
Można z łatwością dokonać oceny pozytywnej, jak i negatywnej, której z opisanych historii jest mocno charakterystyczna a nade wszystko pasująca do tytułu książki lub niestety zupełnie ma inne znaczenie.
Zauważyłam, że podczas zapoznawania się ze wszystkimi występującymi bohaterami nie zawsze potrafiłam ich polubić tak od razu, gdyż musiałam wielokrotnie czytać o niełatwym przebiegu losów, które wymagały wnikliwej analizy i wyciągnięcia wniosków podczas dokładnej obserwacji ich zachowań. Zdarzało się, że nie do końca rozumiałam myśli co niektórych bohaterów na temat życia i chwilami byli dla mnie obcy.
Nie podobało mi się, to kiedy bohaterowie potrzebowali wsparcia, w co poniektórych ważnych dla nich sytuacjach to nie otrzymali go od osób, do których mają zaufanie mające dla nich ogromne znaczenie, gdy go potrzebujemy, a chcemy je mieć, aby poczuć, że możemy liczyć na to, że zostaniemy wysłuchani w trudnych momentach życia umiejącego znienacka nas zaskoczyć, nawet gdy się tego nieoczekiwanie nie spodziewamy.
Uważam, że przy bliższej obserwacji zdarzeń losowych, które przeżywali, główni bohaterowie mogą wiele zyskać lub dużo stracić na wartości, gdyż istnieje możliwość akceptacji i dania im drugiej szansy, aby mogli naprawić życie i zapomnieli o dokonaniu zemsty, bo ona niekoniecznie musi być wykonana i jakie przyniesie efekty po jej realizacji? Tego nikt nie wie jedynie ten, kto podejmuje się je, ale musi się dobrze zastanowić czy jest to konieczne lub nie.
W książce tej przeczytamy 11 historii, w których to autorka zdecydowała się opisać odważne i trudne życiowe dramaty ludzi przedstawiając ich w różnym tak naprawdę świetle zdarzeń, jakie im się wydarzyły i co czuli, znajdując się w nich.
Należy, po zapoznaniu się z nimi można zadać sobie pytanie:
Co byśmy zrobili, gdy spotkała nas podobna sytuacja, z którą musieli zmierzyć się bohaterowie?
Wydawnictwu Znak dziękuje za możliwość przeczytania książki pt. ''Dintojra'' autorstwa Pani Sylwii Chutnik.
Polecam przeczytać tę książkę.
Z twórczością Pani Sylwii Chutnik nie miałam okazji do tej pory się poznać. Ze względu na to, że lubię bliżej przyglądnąć się tym, co nie jest, mi znane to chciałabym bliżej odkrywać wypływające treści z przeczytanej książki.
Nie zawsze jest tak, że czytana książka przypadnie od razu do czytelniczego gustu. Postanowiłam dać szansę Pani Sylwii Chutnik, gdyż miałam ochotę...
2024-03-27
Czy mając za sobą trudną przeszłość, która daje, o sobie znać na każdym właściwie kroku można o niej zapomnieć, czy żyć nią nie ujawniając nic z tego, co się wydarzyło, aby o tym stale nie myśleć?
Przyznam, że od samego początku książka pt.''Dobra dziewczyna, zła dziewczyna'' autorstwa Pana Michaela Robothama należąca do gatunku literackiego kryminału tworzył zbyt wiele jak dla mnie tajemnic.
Samo nadanie książce tytułu uważam, że było trafne, gdyż odzwierciedlało ono to, co ukrywało się w głębi przeżyć jednej z dwóch w występujących w niej głównych bohaterów o imieniu Evie, o której nikt nic nie wiedział, ponieważ nie każdy mógłby ją zrozumieć, gdyby poznał jej ból i to z czym się zmagała, a być może nie chciała o tym mówić, a może omawiać szczegóły wydarzeń z jej przeszłości osobom, którym nie ufała. Zaufanie w takiej sytuacji, w jakiej znalazła, się Evie jest bardzo ważne na każdym etapie wydarzeń tych, których można uniknąć, a co jeszcze należy poprawić w relacjach odgrywającą znaczącą rolę.
Lubię, kiedy nieznajomy do tej pory autor z gatunku literatury, który jest, mojemu sercu bardzo bliski potrafi mnie zaskoczyć czymś wyjątkowym, a jeśli nie to chociaż podejmuje próbę, abym mogła spróbować dać mu szansę za to, że nie poddaje się, lecz wykazuje się odwagą i siłą pokonania własnych przeciwstawności i pomysłowości, lecz nie wszystko wyszło mu tak, jak by tego chciał idealnie.
Polubiłam Cyrusa Havena, który to jako policyjny psycholog ma wiele przed sobą zawodowych i prywatnych wyzwań, nigdy się nie poddaje, ale również nie pozwala na to, aby coś zostało przed nim ukryte, dzielnie walczy z tym, co kiedyś było dla niego bólem, a może pogodził się z tym w głębi serca, może tylko udaje, że nie. Jest w nim, coś takiego, że nawet ja nie potrafię go rozszyfrować do samego końca. Wiem, że umie być dobry, troskliwy, ale uczuciowo ma problem, by ujawnić, jakie jest jego prawdziwe oblicze, a może go nie ma?
Obserwując zachowania, co poniektórych bohaterów odnoszę takie wrażenie, jakby byli dla siebie samych obcy, nieufni, maskujący się idealnie, a jednak mimo szczerych chęci mają w sobie strach, że jednak sekrety ich zostaną ujawnione.
Kryminał ten przedstawia obraz rodziny zamordowanej nastolatki Jodie Sheehan z jednej strony dążenie do rodzinnego idealizmu, z drugiej strony ukrywanie prawdy o rodzinie, a trzecia strona medalu to miłość do zainteresowania łyżwiarstwa na pokaz, aby udowodnić, że można sukcesami przezwyciężyć wszystko i zarobkami, jakie ono daje, wykorzystując do tego ulubienicę rodziny, aby móc cieszyć się, że jest, coś warta nie patrząc na to, czy ona podoła planom rodziców w nią zapatrzonych, a nie zwracając uwagi na syna potrzebującego również od rodziców zainteresowania.
Czytając, ten kryminał można wyciągnąć wiele wniosków i zastanowić się, co jest ważne dla osób, które czują się odrzucone, czego im brakuje w życiu, a może jest coś takiego, czego najbardziej oczekują od życia, a może mają poczucie braku zaufania, co ich martwi, a co cieszy?
Warto dzięki przeczytaniu tego kryminału zastanowić się nad problemami młodzieży i być może znajdzie się wspólne rozwiązanie wyjścia z trudnych sytuacji, jakie je w głębi otaczają a najważniejsze porozmawiać z nimi, czy potrafią zrozumieć słowa: dobro i zło? Czy potrafiliby się odpowiednio zachować, kiedy widzą zło u swoich rówieśników bądź rodziny i czy umieliby sobie z nim walczyć, a może w ukryciu nie mówiąc nic nikomu rozwiązać problem z użyciem środków nie zawsze pasujących do sytuacji, która zagrażałaby choćby utracie życia, które jest jeszcze przed nimi ?
Mylące było dla mnie kto tak naprawdę odpowiada za morderstwo nastolatki Jodie Sheehana, która powinna żyć, a niestety nie znalazł, się nikt kto wyciągnąłby do niej pomocną dłoń, lecz istniał inny sposób na, jej nieoczekiwany problem mogący wiele zmienić, a jednak dał o sobie znać.
Problemy poruszane w tym kryminale udowadniają, że życie toczy się dalej, ale mimo wszystko nie można obwiniać innych za nie, lecz siebie za to, że żyje się w świecie, w którym widzi się jedynie indywidualizm i widoczny narcyzm, o którym się nie mówi, bo wolimy oskarżać innych, a nie siebie za popełniane błędy w trakcie wychowania młodego pokolenia na przyzwoitych obywateli, a jednak pojawia się zawsze coś na drodze negatywnego zamiast pozytywnego dla osiągniętego w przyszłości idealnego celu i zadowolenia, że zrobiło się coś dobrego.
I pojawia się nagle cień nadziei z trudnej przebytej przyszłości, czy uda się naprawić go, a może jedynie zapomni się o nim na chwilę i znów on z dalekiej przebytej podróży na chwilę powróci, tego nie wiemy, dopóki nie pojawi się ktoś na horyzoncie i nam pomoże się go pozbyć, a może sami spróbujemy o nim zapomnieć, choć to nie jest takie proste, ale czas pokaże i może wyleczy rany, które kiedyś zostawiła po sobie nieprzewidywalna przeszłość.
Nie podobało mi się to, że kryminał zawiera za dużo rozdziałów.
Polubiłam twórczość autora za to, że mogłam do samego końca poznać losy wszystkich bohaterów.
Wydawnictwu Znak dziękuje, za możliwość przeczytania książki pt.''Dobra dziewczyna, zła dziewczyna'' autorstwa Pana Michaela Robothama.
Polecam przeczytać ten kryminał.
Czy mając za sobą trudną przeszłość, która daje, o sobie znać na każdym właściwie kroku można o niej zapomnieć, czy żyć nią nie ujawniając nic z tego, co się wydarzyło, aby o tym stale nie myśleć?
Przyznam, że od samego początku książka pt.''Dobra dziewczyna, zła dziewczyna'' autorstwa Pana Michaela Robothama należąca do gatunku literackiego kryminału tworzył zbyt wiele...
2024-03-22
Jest mi niezwykle miło czytać autora, którego do tej pory nie miałam okazji poznać, a w szczególności chciałam odkryć w niej to, co jest mi obce w zwykłej codzienności, z którą mam do czynienia w każdym dniu, jaki mnie otacza.
Nie zawsze zdarza się, że nowo czytana książka przypada nam od razu do gustu ze względu na zawartą w niej różną tematykę, gdyż autor może, nie do końca czuć się dobrze opisując ją lub za bardzo naciąga przedstawioną w niej historię, aby miała w sobie interesujący kontekst do wyciągnięcia odpowiednich wniosków.
Pan Wojciech Bonowicz w książce pt. ''Dziennik pocieszenia'' urzekł mnie tym, że potrafi pracować z tekstem, a przede wszystkim jest to widoczne u niego w każdym skonstruowanym zdaniu.
Doceniam u autora to, że lubi wykonywać notatki, bo to jest bardzo istotne podczas pracy nad każdym ze zdań ich analiza, a w szczególności najważniejsza jest tematyka, w której chce opowiedzieć czytelnikowi, jakie ma przemyślenia, wnioski, co go martwi, wzrusza, czy znajduje słowa pocieszenia, kiedy wokół dzieje się krzywda, która wywołuje wiele niepotrzebnych nieszczęść wśród społeczeństwa?
Gdy rozpoczęłam, czytanie książki Pana Wojciecha Bonowicza pt. ''Dziennik pocieszenia'' to postanowiłam, że nie będę spieszyć się z szybkim jej przeczytaniem ze względu na zawartą w niej interesującą tematyczną treść.
Autor oddaje w niej cząstkę prywatności, a w tym trafnie dobrane przemyślenia tematyczne, na które warto zwrócić uwagę, bo zostały one zaznaczone konstruktywnie w sensowne słowa mogące podkreślić wartość tego, czego nie zawsze zauważamy w czasie wolnym od pracy lub kiedy popadamy, zupełnie w bezsilność lubiąc, żyć nie zauważając nikogo, lecz tylko obraz wyłącznie tylko samych siebie i naszą naiwność widoczną wśród osób, którzy pierwsi dostrzegają ją w nas.
Kiedy autor zaskakuje, czytelnika jest to bardzo miłe w całościowym odbiorze, bo ma się takie wizualne wrażenie, gdyby się uczestniczyło wraz z nim w tym niezwykłym spotkaniu, jakim on osobiście doświadczył.
Najważniejsze jest, uważam, że kiedy mamy, chwile nostalgii przepełnione smutkiem i niezadowoleniem to możemy pozwolić sobie na oderwanie się od otaczającej współczesnej przepełnionej nas problemami rzeczywistości i poznać przemyślenia oparte na ciekawie opisanych wspomnieniach, które są podróżą do miejsc z poetami, malarzami lubiącymi opowiadać o tym, co już było, przetrwało, kiedy to tworzyli artyzm w postaci obrazów, poezji, bo ona pozostawiła piękny i nieodkryty ślad dla tych osób, co ją podziwiają i doceniają kunszt, w jakiej historycznej tajemnicy ona powstaje, a przy okazji odkrywają go przy głębszym zapoznaniu się z nią.
Pan Wojciech Bonowicz oprócz tego, że docenia, wartość życia codziennego potrafi, jak i również podzielić się doświadczeniem osobistym, jaki bywa dla niego przykład, którego jest świadkiem i zapamiętuje, go dzieląc się z nim ze swoim czytelnikiem, aby mógł, opowiedzieć o nim z radością wnosząc, ze sobą światło pocieszenia ciesząc się z tego, że podąża w taki sam sposób jak on sam.
Wydawnictwu Znak dziękuje, za możliwość przeczytania książki pt. ''Dziennik pocieszenia'' autorstwa Pana Wojciecha Bonowicza.
Polecam przeczytać tę książkę.
Jest mi niezwykle miło czytać autora, którego do tej pory nie miałam okazji poznać, a w szczególności chciałam odkryć w niej to, co jest mi obce w zwykłej codzienności, z którą mam do czynienia w każdym dniu, jaki mnie otacza.
Nie zawsze zdarza się, że nowo czytana książka przypada nam od razu do gustu ze względu na zawartą w niej różną tematykę, gdyż autor może, nie do...
2024-01-22
Poznając, twórczość autorki Pani Aleksandry Kozłowskiej rozpoczęłam wyjątkowo od zamieszczonego podziękowania, które mi się nie podobało. Zawarte w nim zadania ujęte zostały zbyt obszernie i pominęła najważniejszego odbiorcę-czytelnika.
Uważam, że Pani Aleksandra Kozłowska w książce pt. ''Ambulans jedzie na wieś. Śladami wędrownych wyrwizębów'' postarała się, przedstawić historię medycyny na wsi, aby młodzi ludzie mogli, zechcieć odkrywać wraz z nią na nowo nie znając jej rozwoju, jak wyglądało od środka leczenie zębów.
Dzięki temu, że rodzice autorki, innym rozmówcom dzielącym się przeżyciami związanymi z niełatwymi w praktyce okresu czasowego zechcieli powrócić do wspomnień, kiedy to leczyli, się w trudnych warunkach higienicznych znosili, dzielnie wykazując się ogromną walką z własnymi słabościami zdrowotnymi i próbą przetrwania w zawodzie stomatologa, pomocy dentystycznej, kierowcy, pacjentów i ich rodzin, a przede wszystkim tytułowego ambulansu.
Fascynujące jest to w tych opowieściach, że my jako pacjenci możemy z użyciem wyobraźni znaleźć się w miejscach, gdzie z sentymentem wędrowali ci wszyscy, co byli bezpośrednimi ich świadkami.
Książka ta składa z 8 części, a w nich zamieszczone są rozdziały, które zostały konstruktywnie rozmieszczone.
Uważam, że wspomnieniowe podróże do zawodów związanych z leczeniem sprzed wielu lat to bardzo dobry pomysł, aby uświadomić przyszłym stomatologom czy choćby lekarzom, że są, wszelkiego rodzaju sposoby na nie tracenie nadziei dotyczącej lepszego jutra pokonując wiele przeszkód podczas leczenia i korzystać z rad doświadczonych specjalistów stomatologów, którzy również mieli stres przed przeprowadzaniem koniecznych i niełatwych zabiegów z udziałem odważnych pacjentów przeżywających w środku dylematów, a na zewnątrz dostrzegany w ich oczach strach.
Miło jest spoglądać na fotografie wzbogacone o zarys tychże historii z załączoną prowadzoną dokumentacją zostawiającą ślady, jak kiedyś wyglądało życie na wsi podczas zawodowej pracy stomatologicznej.
Wydawnictwu Znak dziękuje, za możliwość przeczytania książki pt. ''Ambulans jedzie na wieś. Śladami wędrownych wyrwizębów'' autorstwa Pani Aleksandry Kozłowskiej.
Polecam przeczytać ten reportaż.
Poznając, twórczość autorki Pani Aleksandry Kozłowskiej rozpoczęłam wyjątkowo od zamieszczonego podziękowania, które mi się nie podobało. Zawarte w nim zadania ujęte zostały zbyt obszernie i pominęła najważniejszego odbiorcę-czytelnika.
Uważam, że Pani Aleksandra Kozłowska w książce pt. ''Ambulans jedzie na wieś. Śladami wędrownych wyrwizębów'' postarała się, przedstawić...
2023-12-10
Książki autorstwa Ks. Józefa Tischnera są zawsze ogromnym czytelniczym wyzwaniem dla mnie, bo nie wiadomo, czego mogę się spodziewać, czy płynące od niego wskazówki będą cennym drogowskazem lub nie.
Najważniejsze jest to, że chce poznać jego twórczość i co tym razem na mnie czeka w tematykach, z którymi nie łatwo się w pojedynkę zmierzyć. To jest trudna do zapoznania misja. Pozostaje jedynie odkryć ją to, co pozostawił po sobie autor w rozważaniach.
Szczerze powiedziawszy, nie spodziewałam się, że będę miała trudną do pokonania drogę całościowym jej odbiorze.
Książka pt. ''U źródeł myślenia'' autorstwa Ks. Józefa Tischnera składa się z 3 części.
Podoba mi się to, że autor doskonale potrafi wychwycić ludzkie słabości połączone z tym, co jest dla nich pozytywne, ale niekoniecznie takie musi być, bo nie ma takiej konieczności dążyć do ideału, bo ideał nie istnieje. Owszem jest, ale do niego krok po kroku dążymy.
Książki tej nie czyta się szybko, gdyż wymaga ona takiego dłuższego analizowania i zrozumienia, co ja jako odbiorca jestem w stanie dowiedzieć się z zamieszczonych głównych treści i czy są zawarte w niej takiego rodzaju zagadnienia, które mogą posłużyć jako przykład, aby często móc skorzystać na jego wartości.
Dla osób, które lubią zagadnienia, porównania związane z psychologią myślę, że będzie ona bardzo dobrą lekturą, rozważaniem nad tym, co jest dla człowieka dobre lub złe, ale nie zawsze to może bardzo dobre rozwiązanie, bo nie każdy ma czas na myślenie i szukać ku temu źródeł we współczesności.
Myślę, że będą zamieszczone fragmenty takich rozdziałów w poszczególnych częściach, które pokażą, od której strony mamy spoglądać na własny obraz i w jaki sposób możemy dokonać oceny i czy w ogóle jest chęć zobaczenia swojego drugiego ja w szczególnych dla nas chwilach przeznaczonych wyłącznie na myślenie.
Najbardziej przykuły moją uwagę trzy zagadnienia: wstęp do filozofii osoby, rodowód ludzkiej osoby, rozumienie i nierozumienie człowieka.
Uważam, że każdy czytelnik chcący poznać punkt myślenia w danym zagadnieniu, który tak naprawdę trzeba umieć zrozumieć, a nie tak udać, że on nie istnieje, bo on jest, ale się nie zawsze na jego temat rozmawia, bo wymaga głębszego poświęcenia czasu na niego.
Wydawnictwu Znak dziękuje za podarowanie mi do zrecenzowania egzemplarzu książki pt. ''U źródeł myślenia'' autorstwa Ks. Józefa Tischnera.
Warto przeczytać tę książkę.
Książki autorstwa Ks. Józefa Tischnera są zawsze ogromnym czytelniczym wyzwaniem dla mnie, bo nie wiadomo, czego mogę się spodziewać, czy płynące od niego wskazówki będą cennym drogowskazem lub nie.
Najważniejsze jest to, że chce poznać jego twórczość i co tym razem na mnie czeka w tematykach, z którymi nie łatwo się w pojedynkę zmierzyć. To jest trudna do zapoznania...
2023-12-11
Miłe są chwile, kiedy to zasiadamy, wspólnie do posiłków przy kuchennym stole jedząc, kolację czasami w połączeniu z porannym śniadaniem mając w głowie nowe pomysły na dania, które mogą okazać się w teorii dobre, a w praktyce wyjść nie tak, jak tego planowaliśmy i wówczas nie czujemy się z tym lepiej.
Nie możemy za każdym razem wpadać w melancholijny nastrój z powodu nieudanego pomysłu kulinarnego. Nie ma gotowej receptury, że wyjdzie nam idealnie za pierwszym razem. Najprostsze danie można wykonać źle podczas towarzyszącego od czasu do czasu stresu. Musimy powiedzieć mu do widzenia, a witajcie nowe przepisy, z którymi chce się zmierzyć i przekonać się, czy czuje się gotowa do rozpoczęcia dobrej zabawy i zadbaniu o każdy najdrobniejszy w nim ukryty kulinarny detal, a może tym razem uda zdobyć się wiedzę o tym, co jest mi mniej znane z zakresu przyrządzania kolacji i śniadania.
Dlatego właśnie postanowiłam zapoznać się z twórczością kulinarną nieznaną mi do tej pory Volodymyra Testardiego w książce pt.'' Kolacja ze śniadaniem. Przepisy na idealną randkę''.
Przede wszystkim muszę przyznać, że autor zaskoczył mnie pozytywnie otwartością i tym, że jest bardzo miły dla swojego odbiorcy. Wyjaśnił, na samym początku skąd pochodzi i dlaczego rozpoczął swoją drogę zawodową kulinarną. Wytłumaczył bardzo precyzyjnie tajemnicę, jak je przyrządza, na co zwraca i przywiązuje, szczególną uwagę owszem to nie ukrywam, że jest istotne.
Muszę przyznać, że pomimo pomysłowości i ogromnego serca włożonego w nie autora nie każdy przepis przypadł mi do gustu. Było w nich zaprezentowanego coś takiego, co nie przyrządziłabym ze względu na podane składniki, których nie lubię z całym do niego szacunkiem.
Są owszem takie przepisy, które skradły moje podniebienie ze względu na prezentującą się ładną estetykę ich podania.
Podobały mi się udzielone porady teoretyczne dotyczące, jakie kupować składniki do przyrządzanych śniadań, kolacji, deserów i drinków, jak przechowywać pieczywo, dobór kieliszków na wino, jako składnik i jako dodatek do kolacji, idealne filmy na randkę, piosenki idealne na rozbudzenie się i leniwe rozpoczęcie dnia, co pic podczas śniadania.
Widoczne jest u Volodymyra Testardiego doświadczenie w kuchni i wie, jak ma się zachować, aby nadać jej odpowiedniego smaku, a co najważniejsze zachęca osoby nielubiące do gotowania i zawsze ma interesującą ciekawostkę połączoną z poradą i niespodzianką dla fanów gotowania.
Książka ta została ładnie wydana w twardej oprawie, zamieszczone w niej są piękne wykonane fotografie przyrządzanych śniadań, kolacji, deserów i drinków. Jedynym minusem jest zbyt mała czcionka utrudniająca czytanie.
Wydawnictwu Znak Literanova dziękuje za podarowanie mi do zrecenzowania egzemplarzu książki pt.'' Kolacja ze śniadaniem. Przepisy na idealną randkę'' autorstwa Volodymyra Testardiego.
Warto mieć tę książkę w swojej kulinarnej kolekcji.
Miłe są chwile, kiedy to zasiadamy, wspólnie do posiłków przy kuchennym stole jedząc, kolację czasami w połączeniu z porannym śniadaniem mając w głowie nowe pomysły na dania, które mogą okazać się w teorii dobre, a w praktyce wyjść nie tak, jak tego planowaliśmy i wówczas nie czujemy się z tym lepiej.
Nie możemy za każdym razem wpadać w melancholijny nastrój z powodu...
2023-12-11
Na samym początku zwróciłam uwagę podczas zapoznawania się z główną treścią biograficznej książki na zamieszczone wykonane przejrzyście i czytelnie drzewo genealogiczne rodziny Jeremiego Przybory. Można spoglądać na nie, o ile ma się chęci, gdy chcemy powrócić do tego, kto i jaką pełnił funkcję w rodzinie Przyborów.
Ciekawiło mnie bardzo jak Pani Maria Wilczek-Krupa przedstawi Jeremiego Przyborę, którego polubiłam dzięki autorskim niezapomnianym kabaretowym występom i to, w jaki sposób prezentował się na scenie. Jak był odbierany przez publiczność, czy można było łatwo wywnioskować, czy woli występować na scenie, czy pisać teksty piosenek, wierszy, które mogą przypaść do gustu lub nie.
Nie zawsze zdarza się, aby biografia była, opracowana w każdym detalu nie zapominając najdrobniejszym szczególe z życia osoby, którą obserwowało się za czasów wczesnej młodości i graniczy to z cudem, aby móc tak wiele o niej zapamiętać.
Twórczość Pani Marii Wilczek-Krupy nie miałam okazji wcześniej poznać, ale odnosi się takie wrażenie, gdyby naprawdę towarzyszyła głównemu bohaterowi w przejściu niełatwej artystycznej drogi przynoszącej miłe chwile i porażki, których nie da się ominąć. Sukces nie zawsze da się wpisać w zawód artysty scenicznego, który musi pracować ciężko na niego nawet kosztem utraty spędzonego czasu w gronie rodzinnym, aby móc jej zapewnić szczęśliwy byt, o jakim tylko marzy i nie martwi się, co przyniesie nowy dzień.
Nie każdy autor umie przedstawić świat, w jakim tworzył artysta, bo aby opisać to musi również wraz z nim poczuć wspólnie ten skomplikowany świat, który bywa sprawdzianem możliwości talentu, za którym należy, podążać ciągle go udoskonalając, nie zapominając o pracowitości z przerwą na oderwanie się od codzienności, aby nie żyć ciągłą pracą, lecz znaleźć dla siebie troszkę czasu nie myśląc o niej.
Podoba mi się to, że autorka w doskonały sposób korzysta z materiałów źródłowych, dzięki którym nie zapomina się o tym, jaki był właśnie Jeremi Przybora, z kim współpracował, co po nim jeszcze pozostało, kto zachował i co zapamiętał z relacji, jakimi darzył podczas pracy artystycznej.
Książki tej nie czyta się szybko. Składa się z 3 aktów.
Elementem dodatkowym zamieszczonym w tej książce są trafnie dobrane do całości zdjęcia.
To była cudowna podróż w głąb duszy i ciała, do której można, powracać w chwilach nostalgii uzupełniając swoją wiedzę o historię pełną zobrazowanej w prosty językowo biograficzny przekaz, jakim podzieliła się autorka.
Wydawnictwu Znak dziękuje za podarowanie mi do zrecenzowania egzemplarzu książki pt. ''Żuan Don. Biografia Jeremiego Przybory'' autorstwa Pani Marii Wilczek-Krupy.
Warto przeczytać tę biografię.
Na samym początku zwróciłam uwagę podczas zapoznawania się z główną treścią biograficznej książki na zamieszczone wykonane przejrzyście i czytelnie drzewo genealogiczne rodziny Jeremiego Przybory. Można spoglądać na nie, o ile ma się chęci, gdy chcemy powrócić do tego, kto i jaką pełnił funkcję w rodzinie Przyborów.
Ciekawiło mnie bardzo jak Pani Maria Wilczek-Krupa...
2023-12-02
Twórczość Pana Piotra Żyłki poznałam nieco wcześniej dzięki przeczytaniu książki pt. ''Niemiecki ksiądz u progu Auschwitz''.
Byłam, bardzo ciekawa jak tym razem sprawdzi się w pełnionej codziennej pracy zawodowej dziennikarza w ulubionym czytanym przeze mnie literackim gatunku, jakim jest biografia, która ukazuje nam życie ludzi, których nie znamy wcześniej, co robili, czy lubią dokonywać zmian, a może są ciągle zaskakiwani przez nie, bo ono jest tajemnicą, którą chcą odkrywać lub nie.
Rozpoczęłam najpierw czytać książkę pt. ''Synek księdza Kaczkowskiego'' ze względu na to, że chciałam, się dowiedzieć kim był jej główny bohater Patryk Galewski.
Nie miałam okazji do tej pory przeczytać książki autorstwa Pana Piotra Żyłki pt. ''Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość'' wydaną przez Wydawnictwo Wam, w której to dzięki jego wychowankowi Patykowi Galewskiemu nabiera się większej chęci do tego, aby przyjrzeć ku temu, jak wyglądało życie księdza Jana Kaczkowskiego, zanim dokonał decyzję, by nim pozostać i dzielnie podążać drogą kapłaństwa, która z reguły łatwa nie jest do przejścia.
Nie sądziłam, że historia Patryka Galewskiego wciągnie mnie tak mocno na tyle, że wymaga ona głębszego dotarcia do tego, co on wówczas czuł, kiedy zmagał się z trudnym otaczającym go światem pełnym niebezpieczeństw i próby wytrwania w nim lub nie, o ile osoba jest, dzielna psychicznie to nie ma z tym najmniejszego problemu, by z niego wyjść i żyć na nowo. Inaczej jest, gdy ma się słabsze nastawienie i można się w tym wszystkim pogubić pomimo tego, że wmawiamy sobie z reguły, że będzie dobrze.
Patryka Galewskiego można oceniać pozytywnie i negatywnie przez pryzmat tego, jaki był, co robił, czy był tego świadomy, czy myślał na ten czas, że wyrządza komuś krzywdę? Istnieje jednak na te pytania kilka odpowiedzi.
Najważniejsze jest to, czy miał w domu rodzinnym autorytety, kto dla niego liczył się najbardziej, czy można było mu pomóc nieco wcześniej, czy umiał odnaleźć się w świecie, który ciągle wystawiał go na próby.
Podoba mi się to, że Patryk Galewski potrafi przedstawić samego siebie takim, jakim jest teraz, jaki był kiedyś, przekazuje wszystkie emocje, wrażliwość, a przede wszystkim udowadnia, że można skorzystać z szansy na poprawę losu, jeśli jest ktoś, kto chce mu pomóc i widzi w nim potencjał na zmianę życia na lepsze lub pozostania w poprzednim.
Uważam, że jest wiele wspólnych cech, które łączą księdza Jana Kaczkowskiego i Patryka Galewskiego przy bliższym zapoznaniu się z ich osobowościami i to mi się właśnie podoba, że można to z łatwością wywnioskować te podobieństwa, choć są na pewnych etapach różne w zależności od przedstawionych sytuacji, w jakich się oni znajdywali na przestrzeni dzielących ich różnic wiekowych, zawodowych i praktycznych, za którymi podążali w uzyskaniu celu, jakim jest, przejść odważnie przez życie z podniesioną głową wiedząc o tym, że ma się osobistego anioła, który im wiecznie towarzyszył.
Pan Piotr Żyłka trafnie zadaje pytania, które służą do rozszyfrowania klucza niełatwych tajemnic związanych z życiem głównego bohatera, które nie zawsze usłane są różami.
Książki tej nie czyta się szybko. Składa się z 13 rozdziałów, zamieszczone są w niej zdjęcia z prywatnego archiwum głównego bohatera oraz pasującą do treści okładkę do nadanego jej tytułu.
Autorowi książki dziękuje, że zechciał napisać jej kontynuacje, a Patrykowi Galewskiemu za podzielenie się swoją historią ku przestrodze dla młodych ludzi, a być może będzie to dla nich wskazówka na podążanie za czynieniem dobra i ucieczką od zła.
Wydawnictwu Znak dziękuje za podarowanie mi do zrecenzowania egzemplarza książki pt. ''Synek księdza Kaczkowskiego'' autorstwa Panów Patryka Galewskiego, Piotra Żyłki.
Warto przeczytać tę książkę.
Twórczość Pana Piotra Żyłki poznałam nieco wcześniej dzięki przeczytaniu książki pt. ''Niemiecki ksiądz u progu Auschwitz''.
Byłam, bardzo ciekawa jak tym razem sprawdzi się w pełnionej codziennej pracy zawodowej dziennikarza w ulubionym czytanym przeze mnie literackim gatunku, jakim jest biografia, która ukazuje nam życie ludzi, których nie znamy wcześniej, co robili, czy...
2023-11-22
Prawdziwym czytelniczym wyzwaniem jest przeczytanie książki o życiu odważnej, bezkompromisowej wokalistce o czarującym głosie, podążającej dzielnie za marzeniami nie tylko tymi muzycznymi.
Z twórczością autorki książki pt. ''Kora. Się żyje. Biografia'' Pani Katarzyny Kubisiowskiej nie miałam okazji do tej pory się poznać, ale ze względu na to, że lubię, czytać książki biograficzne zechciałam się zagłębić to, co miało największe znaczenie u Kory głównej bohaterki, czy miała autorytety, czym się interesowała w wolnych chwilach, który z autorów najczęściej pisał dla niej teksty, z kim się przyjaźniła, czy miała wyznaczone cele do osiągnięcia, czy potrafiła walczyć ze słabościami, czy lubiła życie towarzyskie, co sprawiło jej radość, jak reagowała na popularność, czy miała ulubione piosenki, na które tematy lubiła rozmawiać, czy lubiła powroty do lat dzieciństwa, czy jednak wolała żyć tym, co jest tu i teraz tego właśnie chciałam się dowiedzieć oraz innych nieznanych sekretów, które nigdy nie ujrzały światła dziennego, ponieważ mogły być chronione fakty z życia zawodowego i prywatnego.
Aby, napisać książkę biograficzną należy mieć ogromny talent i wyczucie to, co czytelnik chciałby uzyskać wiedzę o ludziach, którzy pozostawili po sobie ślad w świecie kultury czy chociażby artystycznej poznać zalążek historii o nich, jaki wpływ mieli na nią, co było wówczas modne, na co zwracano szczególną uwagę, co drażniło, a co było kultem w królujących wówczas gatunkach na scenie muzycznej rocka.
Zależało mi na przeczytaniu tej książki, aby zrozumieć, jakie przesłanie miała Kora, która angażowała się muzycznie, była znakomitą obserwatorką życia scenicznego, wiedziała, o czym śpiewa, jak ma wyglądać na scenie pod względem ubioru, lubiła krytykować jako jurorka. Z moich osobistych obserwacji wywnioskowałam, że miała wówczas zachowaną kamienną twarz i drobny uśmiech, ale co on oznaczał, tego nie udało mi się rozszyfrować.
Każdy czytany rozdział uświadamia tak naprawdę, że nie zna się życia Kory w momencie wczesnego dzieciństwa, dorastania i czym był dla niej prawdziwy dom, jakiego nie poznała i zbyt dużą ufność wobec mężczyzn, jaką ich obdarzała.
Książka ta została bardzo ładnie wydana, nie posiada rozdziałów.
Znające osoby z otoczenia Kory wypowiadają się o niej tak, jak ją postrzegali naprawdę.
Wydawnictwu Znak dziękuje za podarowanie mi do zrecenzowania egzemplarza książki pt. ''Kora. Się żyje. Biografia'' autorstwa Pani Katarzyny Kubisiowskiej.
Warto przeczytać tę książkę.
Prawdziwym czytelniczym wyzwaniem jest przeczytanie książki o życiu odważnej, bezkompromisowej wokalistce o czarującym głosie, podążającej dzielnie za marzeniami nie tylko tymi muzycznymi.
Z twórczością autorki książki pt. ''Kora. Się żyje. Biografia'' Pani Katarzyny Kubisiowskiej nie miałam okazji do tej pory się poznać, ale ze względu na to, że lubię, czytać książki...
2023-11-17
Kiedy pojawiają się ciekawe tematy dotyczące naszego życia i śmierci nabieramy coraz większej ochoty na zapoznanie się z nimi, bo wzbudza, w nas zainteresowanie jak to jest, kiedy postrzegamy go inaczej, a może przez autorów, którzy chcą podzielić się odkrytą nową wiedzą z czytelnikami i zbadać go od strony badawczej.
Lubię, kiedy autorzy z ogromnym zaangażowaniem podejmują się niełatwych z reguły zagadnień wzbudzających kontrowersję, jeśli nawet nie każdy ma ochotę rozmawiać o życiu i śmierci mogącej zmienić nagłe podejście i nastawienie do nich, o ile istnieje taka konieczność. Jest to naturalne zjawisko i należy to zrozumieć.
Zapragnęłam dowiedzieć się czegoś więcej, co dotyczy głównego tematu zawartego w książce pt. ''Życie i śmierć. Wielka księga pytań'' autorstwa Juana Luisa Arsuaga, Juana José Millása, gdyż uważam, że to może być klucz do wielu nieodkrytych do tej pory tajemnic, jakie skrywa przed nami świat.
W sumie to nie przypuszczałabym, że książka ta mocno mnie wciągnie do poznawania czegoś, co jest obce do tej pory, a wcześniej słyszałam ogólne informacje tematyczne opisywanych co poniektórych rozdziałach.
Książka ta składa się z 2 części podzielonych tematycznie wedle nadanego trafnie jej tytułu: życie i śmierć.
Dla wielu z czytelników książka ta może stanowić prawdziwe zaskoczenie, zdziwienie, a chwilami powoduje radość, że autorzy pokazują, że świat potrafi, nie jeden raz udowodnić tymże coś kiedyś miało miejsce sprzed wielu lat.
Nie da się szybko czytać tej książki, lecz należy zrozumieć to, co autorzy mieli na myśli, jakim posługiwali się językiem podczas dialogów, który towarzyszył im w podróżach, które były dla mnie niezwykłe.
Największą ciekawostką było to, że w trakcie czytania, że można z pomocą wyobraźni razem z autorami uczestniczyć w tych podróżach, które z czasem wywołują różne odczucia, nie zabraknie w nich emocjonalności, wiedzy teoretycznej i praktycznej potrzebnej, aby móc lepiej w nią zagłębić oraz przykłady, z jakimi dzielą się autorzy, a można z nich wyciągnąć wnikliwe wnioski.
Podobało mi się to, że autorzy potrafią ze sobą bardzo dobrze współpracować, wspierać się, uzupełniać swoją wiedzę, zachować się kulturalnie, a przede wszystkim tworzą dobry w niej klimat, a dzięki temu czytelnik może ich polubić i wczytywać się w przeszłą i przyszłą historię dającą wiele do myślenia na każdej płaszczyźnie.
Wydawnictwu Znak dziękuje za podarowanie mi do zrecenzowania egzemplarza książki pt. ''Życie i śmierć. Wielka księga pytań'' autorstwa Juana Luisa Arsuaga, Juana José Millása.
Warto przeczytać tę książkę.
Kiedy pojawiają się ciekawe tematy dotyczące naszego życia i śmierci nabieramy coraz większej ochoty na zapoznanie się z nimi, bo wzbudza, w nas zainteresowanie jak to jest, kiedy postrzegamy go inaczej, a może przez autorów, którzy chcą podzielić się odkrytą nową wiedzą z czytelnikami i zbadać go od strony badawczej.
Lubię, kiedy autorzy z ogromnym zaangażowaniem...
2023-11-08
Z nadzieją jest tak na ogół, że dużo wiemy o niej z praktycznego punktu widzenia, ale teoretycznie nie zawsze mamy czas na zagłębianie się w jej znaczenie, rolę, na czym polega, wyjaśnianiu pojęcia nadzieja.
Żyjemy nadzieją, że coś ulegnie natychmiastowej zmianie, bo nie chcemy, tracić jej tak od razu wmawiając sobie, że ona jest i dajemy sobie szansę, że istnienie daje nam cień przekonania o tym, jaki ona ma wpływ na nasze życie i istnieje dla nas gdzieś światełko w tunelu na lepsze jutro.
Zadajemy sobie w związku z tym wiele pytań o nadziei i że jest ona każdemu potrzebna niezależnie od tego, jaką człowiek wyznaje wiarę, bo to nie ma najmniejszego znaczenia, lecz, aby czuł, że może żyć nadzieją, że życie się nie skończyło, a dzięki cierpliwości, wytrwałości z czasem można uzyskać nowe życie lepsze od tego, co było. Taki jest jego urok. Znosimy dzielnie wzloty i upadki.
Twórczość księdza Piotra Pawlukiewicza poznałam nieco wcześniej i zdążyłam ją polubić za to, że odnajduje w niej zawsze coś interesującego, a płynący z niej przekaz uświadamia, że jest on doświadczonym kapłanem umiejącym się podzielić przykładami na to, że nie można się załamać z tego powodu, że życie się nie układa lub że coś w nim nagle tracimy. Otóż nie.
Warto zaznaczyć, że koniecznie należy się zaznajomić ze słowem wstępnym, gdyż zostały wybrane w nim zaznaczone w nim najważniejsze zebrane materiały z twórczości księdza Piotra Pawlukiewicza zebrane przez Pana Adama Gutkowskiego.
Można z łatwością dokonać analizy, czy ksiądz Piotr Pawlukiewicz potrafi zrozumieć współczesny świat, co go w nim martwi, wzrusza, czy ludzie są w odpowiedni sposób do życia, czy mają, rozeznanie jak to jest, gdy należy podjąć ważne decyzje, jakimi się kierują, podejmując je i czy nie działają, z czasem zbyt szybko nie zdając sobie z tego sprawy, że nie umieją się do tego przyznać z obawy na łatwą uległość w przebywaniu z rodzicami i przyjaciółmi, dla których liczy się ambicja, a pocieszenie płynące od nich bywa, ulotne zapominają wówczas o nim, jak i o nadziei, która wówczas jest potrzebna w sytuacjach kryzysowych.
Godne jest zwrócenie uwagi na znajdujące się w tej książce fragmenty pochodzące z Pisma świętego, przypomnienie kazań księdza Piotra Pawlukiewicza oraz odwołanie jego wydanych wcześniejszych książek, których zawarte w nich słowa nic nie tracą na wartości.
Nie zabraknie w tej książce przedstawionych wielu przykładów, które zawierają przekaz dający wskazówki, znaki, co możemy zmienić w naszym życiu, ale również potrzebnego poczucia humoru odnoszącego się do nadanego książce tytułu pt.'' Nadzieja nie umiera nigdy''.
Bardzo podoba mi się to, że książka została wydana w twardej oprawie, dobrane są odpowiednio do rozdziałów zdjęcia, szata graficzna i czcionka, która ułatwia jej przeczytanie.
Wydawnictwu Znak dziękuje za podarowanie mi do zrecenzowania egzemplarzu książki pt. ''Nadzieja nie umiera nigdy'' autorstwa księdza Piotra Pawlukiewicza.
Polecam przeczytać tę książkę.
Z nadzieją jest tak na ogół, że dużo wiemy o niej z praktycznego punktu widzenia, ale teoretycznie nie zawsze mamy czas na zagłębianie się w jej znaczenie, rolę, na czym polega, wyjaśnianiu pojęcia nadzieja.
Żyjemy nadzieją, że coś ulegnie natychmiastowej zmianie, bo nie chcemy, tracić jej tak od razu wmawiając sobie, że ona jest i dajemy sobie szansę, że istnienie daje...
Zanim rozpoczęłam czytać książkę pt.''OdNowa! Znam Kościół, który żyje'', obejrzałam, dwa razy na kanale YouTube rozważania słowa Bożego ''Kwadransik ze Słowem''.
Stwierdziłam jednak, że zdecydowanie wolę poznać osobowość, myśli, charakter Pana Marcina Zielińskiego z przeprowadzonej rozmowy z Panią Renatą Czerwicką.
Książka ta składa się z siedmiu rozdziałów, w których zostały bardzo trafnie nadane im tytuły.
Zadane pytania Panu Marcinowi Zielińskiemu były skonstruowane pomysłowo.
Uważam, że jest to niezwykłe spotkanie Pani Renaty Czerwickiej z młodym człowiekiem, który to otrzymał dar, o którym początkowo nie miał pojęcia, ale doświadczał, go powoli odkrywając jego moce i tajne tajemnice z nim związane nie zawsze są przyjęte z należytą od razu akceptacją.
Pan Marcin w umiejętny sposób odpowiada na zadawane mu pytania, które jakby nie patrzył, są dla niego wyzwaniem.
Widoczna jest u niego odwaga, bezpośredniość, a przede wszystkim to, co lubię u ludzi odczytywanie zachowań, przyznawanie się do błędów i niebycie zbyt ambitnym, lecz ma w sobie dużo cierpliwości, a co najważniejsze dużo wiary w swoje możliwości i ludzi, że mu zaczną ufać nie na siłę.
Podkreśla, co jest dla niego istotne, kto odgrywa najważniejszą rolę w kościele, czym jest dla niego dialog, od kiedy on poczuł, że istnieje Pan Bóg, opowiada o nim, dzieli się chętnie przykładami, w których doświadczył jego obecności i mocy.
Zwraca uwagę na wiele kwestii dotyczących przyczyn, z których to młodzi ludzie niestety mają wątpliwości czy mają przekroczyć próg kościoła lub nie oraz przedstawia obserwacji tego, co doświadcza, uzdrawiając tych, co chcą poczuć obecność Boga i na nowo go poznając poprzez modlitwę i bycie świadkiem tytułowej odnowy.
Książki tej nie czyta się szybko, lecz należy dobrze zrozumieć jej przekaz, a być może znajdziemy w niej cenne wskazówki, że nie da się zmienić życia chrześcijańskiego na pokaz, lecz warto zastanowić się nad tym, w jaki sposób chce dokonać przemiany, która wzbogaca nasze życie, w którym towarzyszy od samego początku Pan Bóg.
Pan Marcin Zieliński ukazuje w książce świadectwo wiary, w którym istnieje światełko w tunelu, że świat jest pełen ciepła i zrozumienia na nowo wiary w lepsze jutro, a uczestniczy w nim Bóg będący najwierniejszym przyjacielem człowieka.
Za możliwość przeczytania książki pt.''OdNowa! Znam Kościół, który żyje'' autorstwa Pani Renata Czerwickiej, Pana Marcina Zielińskiego dziękuje Wydawnictwu Znak.
Polecam przeczytać tę książkę.
Zanim rozpoczęłam czytać książkę pt.''OdNowa! Znam Kościół, który żyje'', obejrzałam, dwa razy na kanale YouTube rozważania słowa Bożego ''Kwadransik ze Słowem''.
więcej Pokaż mimo toStwierdziłam jednak, że zdecydowanie wolę poznać osobowość, myśli, charakter Pana Marcina Zielińskiego z przeprowadzonej rozmowy z Panią Renatą Czerwicką.
Książka ta składa się z siedmiu rozdziałów, w których...