Drabina Eugenia Kuzniecowa 7,5
ocenił(a) na 81 tydz. temu "Drabina" Eugenii Kuzniecowej to proza chwytająca za serce. Jeszcze chyba nikt z taką prostotą, taką pozorną lekkością nie pisał o emocjach targających ludzką duszą. Powieść wchłonęła mnie, a po skończonej lekturze zostawiła w moim sercu pustkę, a jednocześnie tyle zrozumienia. Autorka słowami namalowała cierpienie, strach oraz ludzką bezsilność wobec tego, co od ponad 10 lat dzieje się za naszą wschodnią granicą.
Analiza relacji rodzinnych, potwierdzenie słów, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, nadmierna troska, ocenianie, narzucanie swojego zdania - to wszystko znajdziemy w "Drabinie". To głębokie studium introwertyzmu, pragnienia samotności. Tolik, który nagle staje się panem domu, wbrew swoim chęciom, ale kierując się dobrym sercem i rozsądkiem, jest tak naprawdę w każdym z nas. Jego ucieczki, poczucie przytłoczenia i przebodźcowanie - jestem Tolikiem. Jakże doskonale go rozumiałam... "Drabina" już od pierwszych stron wywołuje emocje. Już od pierwszych kilku słów czułam się przytłoczona rodziną młodego mężczyzny, wszystkimi jezuskami tak obficie zdobiącymi dom, miauczeniem kociej teściowej i synowej, ujadaniem Władika... jednocześnie rozumialam i nie rozumiałam.
Fabuła jest powolna, nie spieszy się nigdzie. W powieści Kuzniecowej to emocje odgrywają główną rolę, przeżycia Tolika i jego ukraińskich krewnych stanowią clue tej powieści. To oni są czystą esencją "Drabiny". I choć bohaterowie są do bólu przerysowani, to jednak z wielką łatwością ich pokochałam, zaangażowałam się w ich losy. Śmiałam się z dialogów, smuciłam podczas ich rozważań. Dzięki takim powieściom tak bardzo ukochałam literaturę piękną. Prostota, mało akcji, a ogrom emocji i słów, które silnie oddziałowują.
Nie można nie wspomnieć o doskonałym stylu pisarskim Kuzniecowej. Jej proza jest płynna i precyzyjna, pełna subtelnego humoru i głębokiej empatii. Z wielkim szacunkiem oddała realia życia osób, którym oddała się uciec przed rosyjską inwazją, ale ciągle tęsknią za swoim domem i codziennością. To właśnie ten aspekt wyjątkowo mnie poruszył - głęboko zakorzenione poczucie przynależności do swojego narodu i miłość do ojczyzny.
"Drabina" to jedna z tych powieści, które ciężko mi ocenić, bo kim ja jestem, by oceniać czyjeś życie i wybory? Jednakże zanurzyłam się w prozie Kuzniecowej i nie chciałam jej kończyć. Książka zalicza się do tych, które swoją prostotą i pozorną lekkością sprawiły, że utonęłam w zadumie i rozważaniach. Idealna dla miłośników literatury pięknej, w której to emocje, a nie spektakularne zwroty akcji tworzą niezapomniany klimat. Bardzo polecam.