-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
Biblioteczka
2024-05-22
2024-05-20
2023-12-15
2024-02-03
"(...) w życiu
liczą się nie tylko dobrze zrobione
wiersze ale i te spartaczone
które mówią o nas najwięcej"
"(...) w życiu
liczą się nie tylko dobrze zrobione
wiersze ale i te spartaczone
które mówią o nas najwięcej"
2024-02-17
5,5 ⋆
Ta książka to biały kruk, a żeby ją dostać z drugiej ręki trzeba wydać miliony... Mogę tylko dziękować, że istnieją biblioteki i dzięki jednej z nich, nie musiałam tego robić dla takiej... nijakiej książki...
To prawdopodobnie pozycja, którą możnaby określić mianem polskiego „Winnie the Pooh”. Nie mogę ukryć, że ta książka podobała mi się zdecydowanie bardziej od jej starszej poprzedniczki. Jednakże mimo ponad osiemdziesięciu lat dzielących obie pozycje, ich wydźwięk praktycznie się nie różni.
Na początku myślałam, że autor „Adasia i Słonia” nauczył się na błędach: zamiast nazywać błękitnego pluszaka „głupiutkim”, jak było w przypadku Puchatka, staje się on na kartach tej książki: „bardzo mądrym i roztropnym słoniem”. Jednak nie trwa to zbyt długo...
Zarówno u Milne'a jak i u Janiona bohaterowie mają wysokie mniemanie o sobie. Swoich najlepszych przyjaciół traktują z góry. Adaś i Christopher Robin żywią specyficzną sympatię do pluszowego misia i słonia, ale ich traktowanie przez chłopców pozostawia wiele do życzenia (w przypadku Adasia i Słonia, ten drugi też nie jest wzorem do naśladowania). Bardzo nie podobało mi się zachowanie naszych tytułowych bohaterów, nazywane przez narratora „przekomarzaniem”. Dla mnie to ciągłe obrażanie się i na siebie, pretensje o wzajemne „zadręczanie się” pytaniami, było denerwujące. Jeszcze ten pretensjonalny ton wydobywający się z postaci dziecięcych - nie pasował mi do tego typu literatury. Nie uwierzyłam przez to w przyjaźń Adasia i Słonia. Po prostu, według mnie, nie byliby dobrym przykładem dla dzieci.
Jednak pod koniec książki autor jakby sobie przypomniał jaki był główny cel jej napisania... Styl się poprawia, pojawiają się nawet cytaty, które sobie spisałam, ale to nie może naprawić całej historii. Podsumowując - dobry początek i końcówka, miałki środek, pozostawiający niesmak.
Pół gwiazdki więcej za piękne ilustracje Bartka Drejewicza, które podobały mi się najbardziej i spowodowały,, że jednak przeczytałam do końca.
Cytaty:
- Pewnie masz rację, Adasiu, ale kiedy wołają do ciebie „Adasiu”, a ja idę „z Adasiem” i opowiadam „Adasiowi”, a ty się przedstawiasz: „jestem Adaś”, to wtedy ten: „Adasiu”, „Adasiem”, „Adasiowi” i „Adaś”, to różni Adasiowie, czy to jeden i ten sam Adaś?
- Nie wiem! - odparł Słoń. - (...)
- To marna odpowiedź, Słoniu!
- Ale prawdziwa! A to dużo ważniejsze od odpowiedzi okazałej, ale nieprawdziwej.
- Wszystko przemija, Adasiu - powiedział Słoń. - Jest deszcz, a potem słońce.
- A czy jest coś, co nie przemija? - Spytał Adaś.
- Jest coś, co nie przemija, Adasiu, pod warunkiem, że jest prawdziwe.
Adaś popatrzył na Słonia uważnie i czekał, aż ten dokończy.
- Przyjaźń! - powiedział Słoń.
Dla każdego najciekawsze jest to, czego sam nie ma. I każdy najchętniej ogląda to, co jest do niego najmniej podobne.
5,5 ⋆
Ta książka to biały kruk, a żeby ją dostać z drugiej ręki trzeba wydać miliony... Mogę tylko dziękować, że istnieją biblioteki i dzięki jednej z nich, nie musiałam tego robić dla takiej... nijakiej książki...
To prawdopodobnie pozycja, którą możnaby określić mianem polskiego „Winnie the Pooh”. Nie mogę ukryć, że ta książka podobała mi się zdecydowanie bardziej od...
2024-04-20
2021-10-30
2024-04-07
2024-03-18
2024-03-14
2024-03-14
2024-03-15
2024-03-15
2024-02-20
2024-02-17
2024-02-20
Co to miało być?
Lubię strumień świadomości, ale miło byłoby, gdyby myśli podmiotu wypowiadającego się były w jakikolwiek sposób ciekawe oraz by coś sobą reprezentowały.
Podobał mi się tylko fragment o Słowenii, ale to ze względów prywatnych.
Reszta była taka, jaka była. Przykro mi, ale w sumie to nie.
Co to miało być?
Pokaż mimo toLubię strumień świadomości, ale miło byłoby, gdyby myśli podmiotu wypowiadającego się były w jakikolwiek sposób ciekawe oraz by coś sobą reprezentowały.
Podobał mi się tylko fragment o Słowenii, ale to ze względów prywatnych.
Reszta była taka, jaka była. Przykro mi, ale w sumie to nie.