-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2023-05-06
2022-10-29
Jack, kilkunastoletni chłopiec trafia do pewnego domu, który, według ludzi w miasteczku, nawiedzany jest przez duchy. Okazuje się, że wewnątrz budynku znajduje się 12 różnych osób. Siedzą na krzesłach wokół stołu, przed każdym płonie świeca. Jack jest zaskoczony, przestraszony, jednak ludzie nie robią mu krzywdy. Wręcz przeciwnie, zapraszają go do wspólnego spędzenia czasu i wysłuchania opowieści. Jak się to odbywa? Osoby wyznaczane są przez dość niemile wyglądającego starszego pana. Po skończonej opowieści gaszą świecę i odsuwają się w cień.
Opowieści są różne, jednak każda z nich kończy się czyjąś śmiercią, krzywdą, nieszczęściem. Jedne z nich są bardziej współczesne, inne osadzone w dawnych czasach. Każda jednak wciągająca, ukazująca prawdziwą naturę człowieka. Dość dziwnie czytało się o Domu Pisarza, w którym mieszkanie, czy nawet pojawienie się grozi śmiercią od ciągłego pisania.
Książka, jak dla mnie, była zaskakująca i satysfakcjonująca. 13 różnych opowieści, naprawdę rozmaitych, każda z nich ciekawa, wciągająca, każda godna przeczytania. Bardzo się cieszę, że trafiła w moje ręce. Była w sam raz na Halloween!
Jack, kilkunastoletni chłopiec trafia do pewnego domu, który, według ludzi w miasteczku, nawiedzany jest przez duchy. Okazuje się, że wewnątrz budynku znajduje się 12 różnych osób. Siedzą na krzesłach wokół stołu, przed każdym płonie świeca. Jack jest zaskoczony, przestraszony, jednak ludzie nie robią mu krzywdy. Wręcz przeciwnie, zapraszają go do wspólnego spędzenia czasu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-06-25
Z wyobraźnią Andy'ego Weira miałam do czynienia kilka lat temu podczas lektury Marsjanina. Zachwycił mnie wtedy, zachwycił mnie i teraz w przypadku powieści "Projekt Hail Mary".
Doktor Grace budzi się w dziwnym pomieszczeniu. Nie wie, gdzie się znajduje, co tutaj robi, jak się nazywa. Powoli odkrywa, że to dziwne miejsce jest statkiem kosmicznym, że był w śpiączce, że został wysłany na ciężką misję kosmiczną, której celem jest zbadanie środowiska astrofsgów, w którym nie działają one destrukcyjnie na gwiazdy gwarantujące życie na planecie.
"Projekt Hail Mary" to powieść rewelacyjna, cudowna, wspaniała. Została fantastycznie rozbudowana, czytając ją doskonale widziałam ogromne zacięcie fizyczne i astronomiczne autora połączone z nietuzinkową wyobraźnią oraz językiem, który nie pozwala na oderwanie się od książki. Powieść wciąga od pierwszych stron. Andy Weir nie dość, że pokazał swój fantastyczny kunszt literacki, zrobił to, co kocham - połączył dwa tory czasowe, teraźniejszość z przeszłością w formie retrospekcji. Pozwoliło mi to na jednoczesne odkrywanie początkowego odkrycia astrofagów oraz szeroko zakrojonych działań, jakie towarzyszyły ludzkości podczas planowania misji, przy uważnym śledzeniu teraźniejszych wydarzeń.
Nie jestem typową humanistką, jednak wiele zagadnień z nauk ścisłych jest mi obcych, a było ich sporo w tej powieści. Czy mi to przeszkadzało? Absolutnie! Andy Weri posiada nieszablonowy talent, który pozwala mu tworzyć powieści piękne, dobrze czytające się, która w żaden sposób nie męczą czytelnika. Cała wiedza, jaką posiada autor nie jest przemycana za często, poza tym kompletnie w niczym nie przeszkadza.
Cokolwiek bym nie napisała, wiem, że będzie mało. "Projekt Hail Mary" to nie książka, o której powinniśmy dużo pisać, to książka, którą trzeba po prostu przeczytać. Dla mnie, poki co, numer jeden tego roku.
Z wyobraźnią Andy'ego Weira miałam do czynienia kilka lat temu podczas lektury Marsjanina. Zachwycił mnie wtedy, zachwycił mnie i teraz w przypadku powieści "Projekt Hail Mary".
Doktor Grace budzi się w dziwnym pomieszczeniu. Nie wie, gdzie się znajduje, co tutaj robi, jak się nazywa. Powoli odkrywa, że to dziwne miejsce jest statkiem kosmicznym, że był w śpiączce, że...
2021-07-06
2021-04-08
Dobrze wiecie, że lubię różne gatunki książek. Przeważają u mnie thrillery i książki dla dzieci, jednak po inne gatunki również sięgam. Lubię obyczajówki, romanse oraz fantastykę. Z tego powodu sięgnęłam po “Przebudzenie powietrza” Elise Kova, którą upolowałam na Czytam Pierwszy :)
Vhalla Yarl to niepozorna mieszkanka cesarstwa Solaris, która pobiera nauki w pałacowej bibliotece, by w przyszłości zostać jej opiekunką. Jednak pewnej nocy nieświadomie ratuje życie czarodzieja. To wydarzenie sprawia, że wali się cały świat, który zna, a jednocześnie na jej oczach tworzy się coś całkiem nowego, tajemniczego, nieznanego, a jednak fascynującego. Jak potoczą się losy młodej kobiety i jaką rolę odegra w jej życiu następca tronu Cesarstwa Solaris?
“Przebudzenie powietrza” to pierwszy tom opowiadający o losach Vhalli, budzącej się do życia czarodziejki. Na samym początku muszę powiedzieć, że nie znajdziemy w tej powieści zbyt wielu nowości. Jest raczej schematyczna, mamy biedną dziewczynę, bogatego księcia zamkniętego w sobie, mamy budzący się do życia dar, budzące się uczucie. trudne decyzje do podjęcia, starych przyjaciół, którzy nie chcą przyjąć niektórych faktów do wiadomości. Nie oznacza to jednak, czy lektura tej książki mnie znudziła. Wręcz przeciwnie, bawiłam się przy niej bardzo dobrze, wciągnęłam się i śledziłam losy głównej bohaterki z zapartym tchem. Znacznie bardziej męczące są dla mnie schematy w thrillerach niż w takim gatunku, jak fantastyka. Wczułam w losy Vhalli, wiele razy jej współczułam, czasem pukałam się w głowę, widząc co robi, ale nie zliczę momentów, ile razy mocniej biło moje serce. Nie mogę powiedzieć, że ta książka była wybitna, ale z pewnością sięgnę po kolejną część!
Dobrze wiecie, że lubię różne gatunki książek. Przeważają u mnie thrillery i książki dla dzieci, jednak po inne gatunki również sięgam. Lubię obyczajówki, romanse oraz fantastykę. Z tego powodu sięgnęłam po “Przebudzenie powietrza” Elise Kova, którą upolowałam na Czytam Pierwszy :)
Vhalla Yarl to niepozorna mieszkanka cesarstwa Solaris, która pobiera nauki w pałacowej...
2021-01-20
2020-11-09
Lubicie sięgać po książkę w ponure dni? Jeśli tak, może przekonam Was dzisiaj do fantastyki w najlepszym wydaniu! "Miasto snów" to powieść, której wydarzenia umieszczone zostały w uniwersum z Kronik Jaaru @adam_faber.ag 😊 opowiada historię March, która jest dosyć wybuchową nastolatką, chętnie poddaje się emocjom, czasem potrafi przyłożyć nawet facetom. Wyróżnia się z tłumu swoim niskim wzrostem, jest szykanowana i wyszydzana. W pewnym momencie coś dziwnego zaczyna się dziać z jej snami, a i do rzeczywistości wkradają się niespotykane dotąd postaci. Nie pomaga wizyta u psychiatry, wręcz przeciwnie, sprawia, że March ucieka z domu.
"Miasto snów" od @weneedyabooks to świetne, młodzieżowe wydanie fantastyki, która pochłania bez reszty. Ja początkowo nie mogłam się wgryźć, główna bohaterka nieco mnie irytowała, przeszkadzała mi jej buńczuczność, wiecznie złe nastawienie do świata, ale po jakimś czasie jej nawet przeszło. W powieści poznajemy wyjątkowe, fantastyczne postacie, które, podobnie jak w powieściach Holly Black, nie są ukazane jako dobre, ale jako złe, zacięcie broniące swojego terytorium, nienawidzące ludzi, okrutne i bezwzględne. "Miasto snów" czyta się szybko, przyjemnie, jest to wspaniała odskocznia od dnia codziennego, idealna na pochmurne dni, takie jak dziś. Poza tym warto mieć tę książkę na swojej półce chociażby przez wzgląd na cudowną okładkę!🥰
Lubicie sięgać po książkę w ponure dni? Jeśli tak, może przekonam Was dzisiaj do fantastyki w najlepszym wydaniu! "Miasto snów" to powieść, której wydarzenia umieszczone zostały w uniwersum z Kronik Jaaru @adam_faber.ag 😊 opowiada historię March, która jest dosyć wybuchową nastolatką, chętnie poddaje się emocjom, czasem potrafi przyłożyć nawet facetom. Wyróżnia się z tłumu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09-01
"Nocnego Tygrysa" zamówiłam dzięki @patriseria, która zapewniała, że literatura chińska jest warta przeczytania. Początkowo nie byłam przekonana do tej książki, zwłaszcza, że liczy sobie solidne 500 stron. Jednak okładka, rekomendacja Reese Witherspoon oraz ciekawy opis w końcu sprawiły, że rozpoczęłam tę magiczną przygodę. "Nocny tygrys" rozpoczyna się śmiercią lekarza w Malajach, który pozostawia po sobie zwykłego chłopca, mającego do wykonania bardzo ważne zadanie. Ren, bo tak na imię ma ów chłopiec, jest niezwykle oddany swojemu Panu, dlatego z bólem przyjmuje jego odejście oraz obiecuje sobie, że spełni ostatnią wolę swojego opiekuna.Początkowo książka może wydawać się nudna, gdyż akcja rozwija się bardzo powoli. Poznajemy Rena oraz inną, również bardzo ważną bohaterkę - Ji Lin. Obserwujemy ich życie, dowiadujemy się wielu przykrych, smutnych, ale również radosnych faktów z ich przeszłości. Poznajemy ich tak naprawdę na wskroś. W "Nocnym tygrysie" bohaterowie są ogromnym atutem, doskonale widać, że autorka pochyliła się nad nimi i skrzętnie zarysowała ich charaktery, osobowości oraz przeszłość, która wpływa na to, kim są aktualnie. W książce może nie znajdziemy szybko rozwijającej się akcji, jednak było w niej coś wciągającego, co sprawiało, że chciałam czytać ją dalej. Akcja rozgrywa się w Malajach w roku 1931. Yangsze Choo nakreśliła rewelacyjne tło historyczne, które pokazuje, jak miała się ówcześnie sytuacja Malajów, kiedy to Brytyjczycy kolonizowali tamtejsze tereny. Z pewnością jest to gratka dla osób, które fascynują się kulturą Chin. Poznajemy dużo intrygujących zabobonów, związek szczęścia i pecha z liczbami, możemy dowiedzieć się, jakie znaczenia mają dla Chińczyków imiona oraz czym są tygrołaki. Obserwujemy powiązane ze sobą wydarzenia, chcemy poznać tajemnice, jaka się z nimi wiąże.Mnie szczególnie ujęła Ji Lin, gdyż mogłam ją poznać jako małą dziewczynkę, nastolatkę oraz młodą kobietę, którą się stała. Jest to rewelacyjny przykład kobiety z dobrym sercem, która wciąż szuka swojego miejsca na ziemi. Ponadto dzięki w niej w książce pojawił się niezwykły wątek miłosny, który wywoływał wiele emocji, a jednak podczas zakończenia pozostał otwarty, podobnie jak losy Rena.Lektura "Nocnego tygrysa" była dla mnie bardzo magicznym przeżyciem, bardzo się cieszę, że sięgnęłam po tę książkę i szczerze ją Wam polecam!
"Nocnego Tygrysa" zamówiłam dzięki @patriseria, która zapewniała, że literatura chińska jest warta przeczytania. Początkowo nie byłam przekonana do tej książki, zwłaszcza, że liczy sobie solidne 500 stron. Jednak okładka, rekomendacja Reese Witherspoon oraz ciekawy opis w końcu sprawiły, że rozpoczęłam tę magiczną przygodę. "Nocny tygrys" rozpoczyna się śmiercią lekarza w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-08-04
Tym, co nie czytali nie będę spoilerować fabuły ostatniej części Żniwiarza. Musicie jednak wiedzieć, że Paulina Hendel ma talent do genialnych zakończeń, gdyż ostatnie strony „Drogi Dusz”, a właściwie ostatnie zdanie było na tyle świetne, że od razu chciało się sięgnąć po kolejną część. „Czarny Świt” zaskakuje od samego początku. Czytelnicy, którzy cenią sobie akcję, na pewno będą zadowoleni z lektury. Mnóstwo potworów, samozwańczy łowcy demonów, ciągła walka, ogrom krwi to coś, co lubię i co bardzo dobrze mi się czytało. Niestety, końcowe rozdziały, a dokładnie walka z władcą zaświatów nie przypadły mi do gustu, całe to wydarzenie było dla mnie za mało widowiskowe. Liczyłam na naprawdę ogromne BUM. Niestety, lekko się zawiodłam, choć epilog, a dokładniej ostatnie zdania to typowy styl autorki w najlepszym wydaniu.
Nie jestem pewna, czy „Czarny Świt” to zakończenie, jakiego oczekiwałam. Z pewnością warto przeczytać ostatni tom o Żniwiarzach, jednak pozostawiło we mnie pewien niedosyt. Mimo to polecam całą serię, gdyż dla mnie to była świetna przygoda w świat pogańskich wierzeń, demonów, fantastycznych bohaterów, przygód, która z pewnością pozostanie na długo w moim sercu. Teraz, nie pozostaje mi nic innego, jak sięgnąć po kolejną serię autorki!
Tym, co nie czytali nie będę spoilerować fabuły ostatniej części Żniwiarza. Musicie jednak wiedzieć, że Paulina Hendel ma talent do genialnych zakończeń, gdyż ostatnie strony „Drogi Dusz”, a właściwie ostatnie zdanie było na tyle świetne, że od razu chciało się sięgnąć po kolejną część. „Czarny Świt” zaskakuje od samego początku. Czytelnicy, którzy cenią sobie akcję, na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-06-29
Nie chcę za bardzo ujawniać fabuły, by nikomu nie spoilerować. Zwłaszcza tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z Magdą i Feliksem.
Powiem Wam, że przedostatnia część jest pełna akcji i przygód. Trzynasty księżyc daje się we znaki, a demonów wciąż przybywa i przybywa. Feliks i Wanda mają pełne ręce roboty. Magda również ma misję do wypełnienia, choć takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam. "Droga dusz" rozgrywa się w dwóch światach. Jeden z nich jest ciekawszy, od drugiego, jednak mimo wszystko całość czytało się bardzo dobrze. Bardziej intrygujące fragmenty przeplatane były z tymi troszkę nudniejszymi, choć nie mniej ważnymi. Czytelnik ma czas na przestawienie tego, co się dzieje w czwartej części Żniwiarza. Spotykamy bohaterów, o których niektórzy mogli już zapomnieć. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, a bohaterowie dodają jej uroku. Ponownie spotykamy władczą Janinę, bliźniaczych kuzynów Magdy oraz Tosię i Klarę. Ta ekipa jest bardzo przyjemna i już nie mogę doczekać się, kiedy spotkam się z nimi znów w ostatniej części. Jestem też bardzo ciekawa zakończenia całej historii, gdyż ostatnie rozdziały "Drogi dusz" były bardzo obiecujące. Paulina Hendel ma prawdziwy talent do komponowania świetnych historii pełnych akcji, przygód i rewelacyjnych bohaterów!
Nie chcę za bardzo ujawniać fabuły, by nikomu nie spoilerować. Zwłaszcza tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z Magdą i Feliksem.
Powiem Wam, że przedostatnia część jest pełna akcji i przygód. Trzynasty księżyc daje się we znaki, a demonów wciąż przybywa i przybywa. Feliks i Wanda mają pełne ręce roboty. Magda również ma misję do wypełnienia, choć takiego zwrotu...
2020-06-10
Dory Wilk chyba nikomu nie muszę przedstawiać. Jest to jedna z lepszych bohaterek w polskiej fantastyce. Drugi tom, czyli #bogowiemusząbyćszaleni , to pełna przygód część z tak samo charyzmatycznymi i temperamentnymi bohaterami, jakich spotykamy w "Złodzieju dusz". Dora mieszka razem z Mironem i Joshuą w Thornie. Wydaje się, że ich spokojowi nie zagraża nic, poza pożądaniem, którego nie mogą zaspokoić.
Druga część przygód Dory Wilk jest pełna akcji, ale i miłosnych rozterek. Dora musi zmierzyć się kolejny raz z wampirami, wilkołakami, ale to nie wszystko. Ogólnie powieść czyta się bardzo dobrze, wartka akcja w tym pomaga, dużo się dzieje, a to lubię. Trochę denerwowało mnie, kiedy co chwilę czytałam, jak Dora w myślach tłumaczy sobie relacje między nią a diabłem i aniołem. Czytać to po tysiąckroć to trochę za dużo dla mnie. Ta część historii Dory dużo zmienia w jej życiu, dzieją się rzeczy, jakie mi się nie śniły. Powieść godna polecenia, dobra rodzima fantastyka na wysokim poziomie! Za niedługo na pewno sięgnę po kolejną część!
Dory Wilk chyba nikomu nie muszę przedstawiać. Jest to jedna z lepszych bohaterek w polskiej fantastyce. Drugi tom, czyli #bogowiemusząbyćszaleni , to pełna przygód część z tak samo charyzmatycznymi i temperamentnymi bohaterami, jakich spotykamy w "Złodzieju dusz". Dora mieszka razem z Mironem i Joshuą w Thornie. Wydaje się, że ich spokojowi nie zagraża nic, poza...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-05-04
Ry wraz z bratem Alexem rozpoczynają naukę w słynnej Akademii. Dołączają do grona młodych ludzi w podobnym wieku, różniących się statusem społecznym, dla których jednym z łączników jest posiadanie magii. Pierwszy rok w Akademii jest nie lada wyzwaniem dla wszystkich uczniów, a perspektywa wyłonienia tylko kilkunastu z kilkuset uczniów nie napawa optymizmem. Ponadto obecność w Akademii księcia Darrena wcale nie podoba się uczniom.
.
"Pierwszy rok" Rachel E. Carter już od pierwszych stron przepełniony jest akcją i magią, co niezwykle mi się podobało. Autorka dała z siebie wszystko i stworzyła niesamowity świat oraz bardzo realnych bohaterów. No bo która młoda dziewczyna, chociażby nie wiadomo jak rozsądna i posiadająca moce magiczne, nie zwróciłaby uwagi na czarny charakter? Który chłopak nie robi maślanych oczu do dziewczyny, która najbardziej go ignoruje? Bardzo dobrze czytało mi się o perypetiach Ry, Alexa, Elli i Darrena. Ponadto styl pisania autorki jest tak dobry, że przez książkę właściwie się płynie.
.
"Pierwszy rok" to także mnóstwo emocji. Powieść jest nimi nabuzowana. Dzięki temu mogłam bardzo dobrze poznać bohaterów i się z nimi utożsamić. Czytając pierwszy tom "Czarnego Maga" czułam się po części tak, jak wtedy, gdy czytałam Harry'ego Pottera... jakieś X lat temu.
Nie mogę powiedzieć Wam więcej, ponieważ książka już lekko mi się zatarła. Czytałam ją początkiem kwietnia w ramach akcji #fantastycznykwiecienudrwala.. nie mam pojęcia, jak to się stało, że tak zwlekałam z tą recenzją.
Ry wraz z bratem Alexem rozpoczynają naukę w słynnej Akademii. Dołączają do grona młodych ludzi w podobnym wieku, różniących się statusem społecznym, dla których jednym z łączników jest posiadanie magii. Pierwszy rok w Akademii jest nie lada wyzwaniem dla wszystkich uczniów, a perspektywa wyłonienia tylko kilkunastu z kilkuset uczniów nie napawa optymizmem. Ponadto obecność...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-15
Stało się. Po dwóch świetnych tomach trylogii opowiadajacej o losach Jude w krainie elfów, jej rodziny i Cardana nadszedł czas na zwieńczenie tej historii. Jude została wygnana z Elfhame, nie może do niego wrócić, chyba że Korona ją ułaskawi. Jest na siebie wściekła, uważa, że dała się nabrać na sztuczki Cardana, który omamił ją, pojął za żonę, a później wygnał. Jednak jeśli dobrze poznaliście Jude w poprzednich tomach, na pewno wiecie, że ta dziewczyna nie może usiedzieć na tyłku. Tak jest i tym razem, kiedy tylko nadarza się okazja, wkracza do akcji!
#królowaniczego to naprawdę dobry koniec tej trylogii. Pierwsze dwie części bardzo mnie wciągnęły, rozkochały mnie z świecie elfów i w głównej bohaterce, natomiast ostatnia powaliła mnie na kolana, pozbawiła tchu, a na końcu pomogła wstać i kazała się cieszyć. To, co dzieje się w tej książce, jest wybuchową mieszanką wydarzeń, akcji, która biegnie na łeb na szyję i nie pozwala ani na chwilę zatrzymać się czytelnikowi. Uwielbiam Jude, uwielbiam Cardana, elfowe intrygi, uwielbiam fakt, że ta książka pokazuje, iż niemożliwe staje się możliwe. I mimo tego, że przewidziałam jedną bardzo istotną rzecz w tej książce, wcale nie zepsuła mi ona zabawy😂
Polecam, polecam z całego serca tę trylogię, ponieważ można się przy niej naprawdę świetnie bawić. We mnie wywołala wiele emocji, a to świadczy tylko o tym, jak jest fenomenalna. Poza tym ta trylogia przypomniała mi, jak rewelacyjnym gatunkiem jest fantastyka i że trzeba ją czytać!
Stało się. Po dwóch świetnych tomach trylogii opowiadajacej o losach Jude w krainie elfów, jej rodziny i Cardana nadszedł czas na zwieńczenie tej historii. Jude została wygnana z Elfhame, nie może do niego wrócić, chyba że Korona ją ułaskawi. Jest na siebie wściekła, uważa, że dała się nabrać na sztuczki Cardana, który omamił ją, pojął za żonę, a później wygnał. Jednak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-23
Hannah jest nastoletnią czarownicą mieszkającą, jakżeby inaczej, w Salem. Jest Wiedźmą Żywiołów, dzięki czemu może kontrolować powietrze, ogień, wodę oraz ziemię. Życie Hannah biegłoby swoim stałym torem, skupiałoby się nadal na pracy, opłakiwaniu utraconej miłości, spotkaniach sabatu oraz odblokowywaniu kolejnych umiejętności, gdyby nie tajemnicze wydarzenia, których początek miał miejsce w noc imprezy przy ognisku. Rytuał, zabite zwierzę, pentagram. W takim klimacie rozpoczynają się wydarzenia w tej rozchwytywanej przez wszystkich powieści.
Co ja na to? Przyznam szczerze, że nie czytałam opisu zbyt uważnie, ponieważ byłam zaskoczona, iż główna bohaterka jest lesbijką. Nie zdarzyło mi się takie spotkanie w mojej czytelniczej karierze. Było to dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie.
Powieść "Te wiedźmy nie płoną" Isabel Sterling jest historią nastoletniej wiedźmy, która nikomu nie może zdradzić swojego sekretu. Ktoś zaczyna atakować młode przedstawicielki sabatu, a jak to w takich powieściach bywa, młoda i gniewna Hannah rozpoczyna śledztwo. Akcja toczy się bardzo szybko, wydarzenie goni wydarzenie. Świat przedstawiony jest pobieżnie, nie ma jakiejś głębszej historii sabatu, czegoś, co zapadłoby czlowiekowi szczególnie w pamięć. Jak dla mnie jest tutaj za mało fantastyki, za dużo miłosnych rozterek głównej bohaterki. Akcji jest w sam raz, przez chwilę poczułam się nawet jak w thrillerze czy jakimś kryminale. Ksiazka od pierwszych stron wciąga i nie można jej zarzucić, że czyta sie źle. Możliwe, ze nie podobała mi się tak bardzo jak innym, ponieważ mam już swoje lata i sporo tego typu powieści za sobą. Niemniej, jeśli pojawi się kolejna część, to sięgnę, ponieważ była to przystępna rozrywka na kilka wieczorów.
Hannah jest nastoletnią czarownicą mieszkającą, jakżeby inaczej, w Salem. Jest Wiedźmą Żywiołów, dzięki czemu może kontrolować powietrze, ogień, wodę oraz ziemię. Życie Hannah biegłoby swoim stałym torem, skupiałoby się nadal na pracy, opłakiwaniu utraconej miłości, spotkaniach sabatu oraz odblokowywaniu kolejnych umiejętności, gdyby nie tajemnicze wydarzenia, których...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-09
W ramach #fantastycznykwiecieńudrwala organizowanego przez @lumberman_reads sięgnęłam po drugą część Okrutnego Księcia, czyli Złego Króla. Początkowo szło mi trochę słabo, ale później wkręciłam się na maksa w świat elfów oraz losy Jude. Druga część tej fascynującej trylogii skupia się na panowaniu Cardana i Jude, bo jak wiadomo z części pierwszej, Najwyższy Król przyrzekł jej posłuszeństwo na rok i dzień. Więc tak naprawdę to Jude rządzi królestwem. Po jakimś czasie zauważa jednak, że panowanie, któremu Cardan tak się przeciwstawiał, zaczyna mu się podobać. Ponadto pojawia się problem z królową Toni, która próbuje stawiać Najwyższemu Królowi warunki i szantażować go.
Ogólnie rzecz biorąc, #złykról to połączenie szybkiej akcji, intryg, pojedynków, kłamstw i mataczenia. Znajdziemy w tej części mnóstwo niepewności, pragnień i wiele zwrotów akcji. Jude jak zwykle jest bardzo odważna, praktycznie niczego się nie boi, walczy jak najlepszy wojownik, kłamie, wprowadza w błąd, mąci, ale ma jedna słabość. Nie zdradzę Wam jaką!
I zakończenie. Jedno z tych, które wbiło mi nóż w serce. Jeśli kiedykolwiek czytaliście powieść i kibicowaliście bohaterowi lub parze bohaterów, to wiecie jakim rozczarowaniem jest, kiedy ostatecznie nie poszło po Waszej myśli, mimo że się na to zapowiadało. Matko, co ja przeżyłam czytając to zakończenie, a mąż się dziwił, jak można przeżywać tak zakończenie książki. Ano, można... jestem wściekła, rozgoryczona, zawiedziona. I wiecie co? To dobrze, bo lektura wywołala we mnie wiele emocji, a tylko takie książki są coś warte! Polecam z całego serca!
W ramach #fantastycznykwiecieńudrwala organizowanego przez @lumberman_reads sięgnęłam po drugą część Okrutnego Księcia, czyli Złego Króla. Początkowo szło mi trochę słabo, ale później wkręciłam się na maksa w świat elfów oraz losy Jude. Druga część tej fascynującej trylogii skupia się na panowaniu Cardana i Jude, bo jak wiadomo z części pierwszej, Najwyższy Król przyrzekł...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-03-25
"Złodziej Dusz" to pierwsza część heksalogii opowiadająca o Dorze Wilk - policjantce, wiedźmie, która dzieli swoje życie na świat ludzi oraz świat istot nadnaturalnych.
W pierwszej części poznajemy Dorę oraz jej życie, przyjaciół, usposobienie. Widzimy, jak pracuje, czym dokładnie się zajmuje i jak traktuje ludzi. Towarzyszymy jej podczas śledztwa zleconego przez Starszyznę. Dora musi odnaleźć maga, który porywa nadnaturalnych i odbiera im moce. Czy jej się to uda?
Dora Wilk to fantastyczna bohaterka i nie mam na myśli tylko tego, że jest wiedźmą i posiada różne moce. Chodzi mi o jej charakter. Jest nieugięta, odważna i lojalna. Kiedy jej przyjaciele potrzebują pomocy, nie waha się, tylko robi wszystko co w jej mocy. Posiada silny, niebywały charakter, który wart jest podziwiania. Czasem nie dba o swoje bezpieczeństwo, co sprawia, że inni muszą ja ratować. Jest to kobieta, która nie daje sobie w kaszę dmuchać i nie boi się konfrontacji z płcią przeciwną. Nie pozwala sobie na oszczerstwa, w pracy również daje z siebie wszystko. Ociekająca sarkazmem, z głową pełną pomysłów, nie łamiąca własnych zasad (co w tej książce widać gołym okiem, inna bohaterka dawno poszłaby do łóżka z TAKIM przyjacielem, ale nie Dora). Skupiłam się na jej charakterystyce, ale uwierzcie mi - z taką postacią każda przygoda warta jest przeczytania. Niezależnie, czy jest to spacer po plaży, wejście do groty wilków czy ratowanie przyjaciół z rąk psychopaty. Godni uwagi są również Miron oraz Joshua. Kto by pomyślał, że diabeł i anioł zostaną kumplami? Po tej powieści widać, że Aneta Jadowska ma świetny warsztat pisarski oraz cudowną wyobraźnię. W nowym wydaniu „Złodzieja Dusz”, lekturę umilają ciekawe ilustracje. Bardzo chcę sięgnąć po kolejną część serii o Dorze Wilk i mam szczerą nadzieję, że będę mogła zamówić tę książkę na portalu Czytam Pierwszy.
"Złodziej Dusz" to pierwsza część heksalogii opowiadająca o Dorze Wilk - policjantce, wiedźmie, która dzieli swoje życie na świat ludzi oraz świat istot nadnaturalnych.
W pierwszej części poznajemy Dorę oraz jej życie, przyjaciół, usposobienie. Widzimy, jak pracuje, czym dokładnie się zajmuje i jak traktuje ludzi. Towarzyszymy jej podczas śledztwa zleconego przez...
2020-02-19
W ostatnim czasie bardzo głośno było na instagramie o trylogii Holly Black, ponieważ całkiem niedawno miała premiera ostatnia jej część, czyli Królowa Niczego. Czytając wiele pozytywnych recenzji stwierdziłam, że nic nie stoi na przeszkodzie, abym i ja sięgnęła po ten cykl. Chcecie znać moje zdanie? Zapraszam do dalszego czytania!😊
Główne bohaterki "Okrutnego księcia" poznajemy już na początku, w trakcie bardzo krwawego prologu. Może nie brzmi to najprzyjemniej, ale takie początki często są gwarancją jeszcze lepszego rozwinięcia i świetnego zakończenia.Trzy siostry, Jude, Taryn i Vivi zostają porwane do krainy elfów, tylko na pierwszy rzut oka, bajecznego Elysium. Przez długie lata są wychowywane przez Madoka, ojca Vivi i mordercę ich matki. Starają się przystosować, odnaleźć w obcym świecie, jednak przed nikim nie ukryją, że są śmiertelniczkami. Najbardziej zdeterminowana jest Jude, która pragnie zdobyć pozycję na krolewskim dworze. Jak potoczy się jej los, zważywszy na to, że zbliża się koronacja nowego króla elfów?🤴
Od początku "Okrutny książę" był bardzo wciągający. Jak wspomniałam wyżej, dobry prolog od razu zaostrzył mój apetyt. Od razu chciałam wiedzieć co, jak i dlaczego. Rozpoczęłam rozdział i nie mogłam przestać. Kiedy kończyłam jeden, zaraz brałam się za następny. Powieść praktycznie mną zawładnęła, co bardzo dobrze o niej świadczy. Historia pisana z perspektywy Jude wywarła na mnie duże wrażenie. Choć czasami miałam wrażenie, że jest trochę za bardzo wyidealizowana, nie odpychała mnie, ani nie irytowała. Podziwiałam jej zapał, samozaparcie, chęć zaistnienia, odwagę i inne wspaniałe cechy. Bardzo mi imponowała. Fabuła książki, ciągła akcja, bohaterowie, język - to wszystko działa na plus dla książki. Nawet to, że mniej więcej przewidziałam, co się stanie i jak się skończy ta część nie pogorszyło mojej opinii o tej fantastycznej powiesci.
W ostatnim czasie bardzo głośno było na instagramie o trylogii Holly Black, ponieważ całkiem niedawno miała premiera ostatnia jej część, czyli Królowa Niczego. Czytając wiele pozytywnych recenzji stwierdziłam, że nic nie stoi na przeszkodzie, abym i ja sięgnęła po ten cykl. Chcecie znać moje zdanie? Zapraszam do dalszego czytania!😊
Główne bohaterki "Okrutnego księcia"...
2019-09-28
Sięgając po serię Katarzyny Bereniki Miszczuk Kwiat Paproci, miałam w głowie myśl, że jest to czołowa autorka polskich młodzieżówek, że ta seria to będzie COŚ. Nie ukrywam, że się bardzo rozczarowałam, pierwsza część była w porządku, natomiast kolejne szły w stronę taniego romansidła, a jeszcze ta nieznośna Gosława.. Ale co ma Kwiat Paproci do Żniwiarza? Ano, w teorii powiedziałam sobie, że koniec z młodzieżówkami, koniec z młodzieżówkami od polskich autorów, koniec z taką tematyką, jestem za stara, nie wciągają mnie już takie pozycje. Cóż, dużo czasu minęło od Kwiatu Paproci, za mną mnóstwo kryminałów, thrillerów czy innych gatunków. Na zdjęcia Żniwiarza natknęłam się na bookstagramie. Po kilku lub kilkunastu zderzeniach stwierdziłam, że właściwie nic nie stracę, jeśli sięgnę po pierwszą część. Najwyżej odłożę, nie doczytam, przecież gorzej niż u Katarzyny Bereniki Miszczuk być nie może! Czy miałam rację? Przekonajcie się! Zapraszam na recenzję pierwszego tomu Żniwiarza, czyli powieści Pusta Noc.
Magda jest typową dwudziestokilkulatką - na pierwszy rzut oka. Mieszka w małej mieścinie z rodzicami, pomaga mamie w księgarni. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby w wolnych chwilach nie uganiała się za demonami ze świata umarłych. Robi to razem ze swoim wujkiem Feliksem, a właściwie wbrew jego zakazom. Zna prawie wszystkie potwory, jakie mogą wyjść z Nawii i nie boi się stawiać im czoła. W pewnym momencie do miasteczka wprowadza się tajemniczy Mateusz, natomiast w zaświatach panuje poruszenie, ponieważ na ziemię wróciła jedna z najpotężniejszych istot - Pierwszy Żniwiarz. Magda zaprzyjaźnia się z chłopakiem, wprowadza go w swój świat, świat wierzeń słowiańskich i we trójkę próbują poradzić sobie ze śmiertelnym niebezpieczeństwem, jakie na nich czyha.
Główną bohaterką Pustej Nocy jest, bez dwóch zdań, Magda, która skradła moje serce, choć nie od razu. Młoda kobieta żyje w ciekawym świecie, w którym obcuje z demonami powracającymi na ziemię z Nawii, czyli świata umarłych. Z pozoru jest całkiem zwykła, jednak pierwszy pytajnik można postawić nad faktem, że praktycznie nie ma żadnych znajomych, a drugi nad faktem, że kumpluje się ze starszym wujkiem. Nie jest to jakieś baaardzo dziwne, ale w naszych czasach kumplować się z wujkiem mieszkającym w starym walącym się domu? Trochę podejrzane. Mieszka z rodzicami, pomaga mamie w księgarni, a kiedy dostaje telefon o grasującym upiorze, nie traci rezonu, tylko szybko przekazuje informację wujkowi. Jest niezwykle odważna, kiedy pojawiają się wokół niej postacie z dymu nie ucieka, a zastanawia się, czego od niej chcą. Magda jest mądra, inteligentna, niełatwo zbić ją z tropu. Potrafi myśleć i nie jest tak irytująca, jak chociażby Gosława (tak, tak, nie obędzie się bez porównań). Kiedy spotyka Mateusza, nie traci od razu dla niego głowy (jak Gosława), nogi nie miękną jej i nie zachowuje się jak skończona idiotka (jak było w przypadku Gosławy), ale z dystansem podchodzi do jego osoby i zaczyna go powoli poznawać. Postać Magdy jest wyważona. Młoda kobieta jest sympatyczna i pomocna, dlatego prawie płakałam, kiedy czytałam zakończenie pierwszej części Żniwiarza.
Kolejnym ciekawym bohaterem jest Mateusz, który pojawia się w Wiatrołomie podczas nieobecności Feliksa. Powodem przeprowadzki Mateusza do Wiatrołomu był pożar jego dziadków, którzy sprawowali nad nim opiekę. Jak się okazało, w miasteczku mieszkali jego ostatni krewni - wujostwo i kuzyn. Na początku bardzo współczułam chłopakowi. Jego tajemnicze pojawienie się w mieście Magdy nie wzbudziło moich wątpliwości. Dopiero później zrobił się trochę śliski, można go było spotkać w nietypowych miejscach, nie miał problemu z widzeniem nawich, bez problemu przyjął historię, którą zafundowała mu Magda. Trochę podejrzanie...
Feliks to ostatni główny bohater, który okazuje się być tytułowym żniwiarzem. Jest to niezwykle sympatyczna postać, przypadła mi do gustu od pierwszych stron. Paulina Hendel skonstruowała go bardzo dobrze, mimo ciała czterdziestolatka, myślał jak wiekowy facet, priorytetem dla niego było bezpieczeństwo ludzi, bezpieczeństwo jego rodziny i ochrona Magdy. Na przykładzie Feliksa Paulina Hendel pokazuje jak to jest być żniwiarzem, z czym się to dokładnie je.
Pusta Noc to powieść napisana przez Paulinę Hendel, która, według mnie, zrobiła coś niesamowitego. Po pierwsze stworzyła fantastyczny świat pełen demonów, które podczas czytania z łatwością materializują się w naszej wyobraźni. Podczas czytania wędrujemy sobie po świecie razem z Magdą oraz Feliksem i spotykamy cienistego, bezkosta, upiora, zmorę, niję i inne fantastyczne stworzenia. Krążymy między prawdziwymi miejscowościami, które można zlokalizować na mapie Polski, a do tego mamy dołączony wspaniały świat stworzony według wizji autorki. Po drugie Paulina Hendel wykreowała logicznych, spójnych bohaterów, którzy nie irytują(!!!). Magda, Feliks i Mateusz to postacie z krwi i kości, których można lubić lub nie, którzy są godni poznania, z którymi żaden czytelnik nie powinien się nudzić. Rzadko kiedy trafiam na takich bohaterów, mając na uwadze ostatni czas, dlatego chylę czoła. Co więcej, przywiązałam się do Magdy i uważam, że wiele czytelniczek lub czytelników również może doznać takiego uczucia przywiązania, dlatego wydarzenia ostatnich rozdziałów Pustej Nocy były koszmarne. Paulina Hendel zafundowała świetne zwroty akcji, które wywołały we mnie ogrom emocji. Po trzecie cała fabuła, cały pomysł na książkę jest świetny i dlatego chylę czoła. To jest coś, to jest świetna przygodówka, młodzieżówka, jak zwał, tak zwał. Świetnie bawiłam się czytając tę książkę, a ostatnie rozdziały trzymały w napięciu, nie pozwoliły na nudę, nie pozwoliły na brak emocji i oderwanie się od powieści.
Rozpisałam się trochę, ale podsumowując - polecam Pustą Noc każdemu, kto szuka fantastycznej młodzieżówki, która wciągnie bez reszty i dostarczy szerokiej gamy emocji. Powinniśmy być dumni, że nasza rodaczka zafundowała nam tak świetną przygodę. Nie czytajcie Kwiatu Paproci, Żniwiarz to jest COŚ!
https://ze-bookiempodreke.blogspot.com/2019/10/pusta-noc.html
Sięgając po serię Katarzyny Bereniki Miszczuk Kwiat Paproci, miałam w głowie myśl, że jest to czołowa autorka polskich młodzieżówek, że ta seria to będzie COŚ. Nie ukrywam, że się bardzo rozczarowałam, pierwsza część była w porządku, natomiast kolejne szły w stronę taniego romansidła, a jeszcze ta nieznośna Gosława.. Ale co ma Kwiat Paproci do Żniwiarza? Ano, w teorii...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-09-12
Pamiętacie Arielkę? Tę słodką małą syrenkę, ukochaną córkę króla Trytona? Tę cudowną bohaterkę dziecięcych bajek, która zakochała się w człowieku i sama zdecydowała się na oddanie swojego cudownego głosu w zamian za dwie nogi? Kto jej nie pamięta. A co byście powiedzieli na troszkę zmodyfikowaną wersję Arielki? Zainteresowani? W takim razie zapraszam do dalszego czytania...
Pieśń Syreny to powieść, którą miałam przyjemność przeczytać w ramach BookTouru zorganizowanego przez @zaczytanaa_m. Dużo o niej słyszałam, oglądałam piękne, instagramowe zdjęcia, czytałam pochlebne opinie. Czy słuszne?
Pieśń Syreny to historia księżniczki Liry, która jest najokrutniejszą syreną w całym morzu Diavolos. Dowodem na to są serca książąt schowane pod jej łóżkiem. Jest ich tyle, ile lat ma Lira - siedemnaście. Wszystkie odebrała własnoręcznie, aby zdobyć szacunek wszystkich syren i innych morskich stworzeń należących do podwodnego królestwa. Jednak jedno niefortunne zdarzenie - morderstwo trytonidy w zamian za życie jednego z ludzkich książąt - doprowadza Królową Mórz do furii. Królowa odbiera Lirze ogon i syreni głos, daje nogi i nakazuje zabić owego księcia, inaczej nigdy nie wróci do królestwa syren i nie zostanie Królową Mórz, następczynią swojej okrutnej matki.
Książę Elian jest pogromcą syren. Ma ich sporo na swoim koncie, jednak nie spocznie, dopóki nie zabije tej najgorszej - Liry. Kobieta, którą znajduje na środku oceanu jest tą, której szuka, choć nie jest tego świadomy. Jak potoczą się losy tych dwojga? Czy którekolwiek dopnie swego?
Na początku powiem, że jestem przerażona tym, jak dobra reklama może wpływać na popularność książki. Skusiłam się na BT z tą powieścią, ponieważ pomyślałam, że będzie to fajna zabawa, a do tego powód, by poczytać coś z zapomnianej przeze mnie fantastyki. Nie mogę powiedzieć, że całkowicie się zawiodłam, bo Pieśń Syreny miała swego rodzaju potencjał, ale nie został on wykorzystany. Chyba mam dość dobrych i szczęśliwych zakończeń.
Z dwójki głównych bohaterów, Eliana i Liry, bardziej podobała mi się postać Eliana. Był bardziej konsekwentnie poprowadzony niż Lira. Na samym początku określano ją jako najokrutniejszą z syren, po czym zabiła jednego księcia i zaczęły się jej, typowo ludzkie rozterki. Gdyby była tą najokrutniejszą, to nie wahałaby się zabić Eliana podczas ich pierwszego spotkania. Dużo okrutniejszą postacią była matka Liry, Królowa Mórz, która właściwie żyła swoją złością, karmiła się nią, jej złość i okrucieństwo było czymś najlepszym w jej życiu, nie mogła się bez tego obejść, okazywała je na każdym kroku, nawet wobec własnej córki. W przypadku Królowej Mórz przymiotnik "najokrutniejsza" jest strzałem w dziesiątkę, natomiast w przypadku Liry - strzałem w stopę.
Pieśń Syreny to kolejna ciekawie zapowiadająca się historia fantasy, która po kilku rozdziałach została sprowadzona do typowej historyjki, której pełno na rynku wydawniczym. I nigdzie, ale to nigdzie nie zauważyłam czegoś, co można by nazwać "mrocznym thrillerem".
Fabuła powieści była intrygująca, akcja toczyła się bardzo szybko i tutaj to mi trochę przeszkadzało, ponieważ nie mogłam się wgryźć w tę książkę. Język autorki nie był słaby, ale rewelacji także nie było. Czasem dziwnie czytało mi się niektóre zdania.
Podsumowując, powiem jedno - nie polecam. Ale jeżeli macie ochotę, przekonajcie się sami, jak średnia jest ta powieść.
https://ze-bookiempodreke.blogspot.com/2019/09/piesn-syreny.html
Pamiętacie Arielkę? Tę słodką małą syrenkę, ukochaną córkę króla Trytona? Tę cudowną bohaterkę dziecięcych bajek, która zakochała się w człowieku i sama zdecydowała się na oddanie swojego cudownego głosu w zamian za dwie nogi? Kto jej nie pamięta. A co byście powiedzieli na troszkę zmodyfikowaną wersję Arielki? Zainteresowani? W takim razie zapraszam do dalszego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-05-07
Polska fantastyka jest świetna! Szkoda tylko, że tak mało czytelników ją docenia. A przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Wszędzie mnóstwo zdjęć okładek zagranicznych powieści fantastycznych, kryminałów polskich i zagranicznych, obyczajówek polskich, a polska fantastyka? Ginie w tłumie. Cóż, mówi przysłowie "cudze chwalicie, swego nie znacie". Mądre przysłowie, ot co.
- jedna z wielu -
Kłamcę czytałam już w czasach liceum. Tylko pierwszą część. By oderwać się od thrillerów i obyczajówek, postanowiłam sięgnąć jeszcze raz po serię Jakuba Ćwieka, z nadzieją, że tym razem pójdzie mi dużo lepiej. W końcu coś podrosłam, może nawet i dojrzałam psychicznie do tego, by ogarnąć swoim umysłem naszą rodzimą literaturę fantasy?
- o autorze słów kilka -
Jakub Ćwiek, urodzony w Opolu, jest pisarzem i publicystą. Swój debiut literacki zaliczył w 2005 roku. Wydano wtedy zbiór opowiadań Kłamca. Jedno z opowiadań zostało nominowane do bardzo ważnej nagrody - Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Pisarstwo Jakuba Ćwieka rozkręciło się i do dzisiaj wydaje świetnie przygotowane powieści, które cieszą czytelników.
Cechą charakterystyczną literatury Jakuba Ćwieka są liczne nawiązania do popkultury. Nagminnie można spotkać odniesienia do książek, filmów, seriali, a nawet najróżniejszej mitologii (np: nordyckiej). Identycznie jest w przypadku serii Kłamca.
- w jej otchłani -
Książka Kłamca jest zbiorem dziesięciu opowiadań, w których główną rolę odgrywa Loki - nordycki bóg kłamstwa i ognia. Pierwsze opowiadania przedstawiają czytelnikowi dawne wydarzenia, które w następstwie doprowadziły do tej przekomicznej współpracy. Reszta opowiadań ukazuje perypetie Lokiego, to jak odnajduje się we współczesnym świecie oraz zlecenia, których się podejmuje.
- szczerość to podstawa -
Początkowo bardzo trudno jest wgryźć się w opowiadania, ponieważ pierwsze opisują zamierzchłe czasy, kiedy nastąpiło to ciekawe przymierze Lokiego z archaniołami. Można się lekko pogubić. U mnie zagościł uśmiech na twarzy, kiedy czytałam o Odynie czy Thorze, ponieważ znam te postacie czy z filmów Marvela, czy też z powieści Saga Sigrun. Północna droga Cherezińskiej.
Później, czytając dalsze opowiadania, jest znacznie lepiej. Człowiek zaczyna żyć razem z Lokim, śmiać się z niego, czerpać radość z czytania tych fantastycznych opowiadań. Główny bohater jest mega luzakiem, które nie da się nie lubić. Lokiego się po prostu kocha i podziwia!
Opowiadania Jakuba Ćwieka czyta się bardzo szybko. Wielkim plusem jest ich długość - zdążą się rozkręcić, ale nie przedłużają zanadto, dzięki czemu czytelnik nie zdąży spojrzeć na zegarek. Fabuła jest wciągająca, akcja wartka, jedna książka może wystarczyć na dzień lub dwa. Każde jedno opowiadanie posiada jedną stałą - Loki i archaniołowie, połączeni umową. Zmienia się wszystko inne - czas, miejsce akcji oraz bohaterowie. Duża różnorodność działa na korzyść. Za pomocą jednej książki znajdziemy się w wielu miejscach, poznamy mnóstwo ciekawych bohaterów i spędzimy miło czas w towarzystwie Lokiego.
- podsumowań czas -
Warto sięgać po polską fantastykę. Dla niesamowitych wrażeń, dla zaznajomienia się z tym, co gra w duszy naszych rodzimych pisarzy, dla spotkania się z ich fenomenalną wyobraźnią i humorem. Polecam Kłamcę tym, którzy chcieliby rozpocząć przygodę z polską literaturą fantasy, oraz wszystkim innym, ot tak, dla urozmaicenia.
Polska fantastyka jest świetna! Szkoda tylko, że tak mało czytelników ją docenia. A przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Wszędzie mnóstwo zdjęć okładek zagranicznych powieści fantastycznych, kryminałów polskich i zagranicznych, obyczajówek polskich, a polska fantastyka? Ginie w tłumie. Cóż, mówi przysłowie "cudze chwalicie, swego nie znacie". Mądre przysłowie, ot co.
-...
Świetna fantastyka, genialnie skonstruowany świat, bardzo wciągająca. Polecam!
Świetna fantastyka, genialnie skonstruowany świat, bardzo wciągająca. Polecam!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to