Studiowała prawo i za dnia pracuje jako adwokat oraz działa na rzecz osób LGBTQ. Popołudniami i nocami pisze książki, tworząc bestselery. Prócz pisania powieści o magii, w wolnym czasie, Isabel czyta mnóstwo książek różnych gatunków. Uwielbia oglądać seriale, urządzając maratony swoich ulubionych serii. Mieszka w centrum Nowego Jorku ze swoją żoną i futrzastym potomstwem: kotami Oliverem, Grudniem oraz psem - mieszanką beagle o imieniu Lily.http://www.isabelsterling.com/
Pokładałam wiele nadziei w tej książce i spodziewałam się naprawdę wyjątkowo dobrej historii. Sama nie wiem czy się zawiodłam czy nie. Mam wrażenie, że akcja rozgrywa się bardzo wolno i moim zdaniem ciekawsza historia, którą lepiej mi się czytało buła dopiero po ok. 150 stronach książki. Można więc stwierdzić że podobała mi się końcówka, a początek raczej nie.
‼️Uwaga spojler (może nie jakiś duży, ale jednak)‼️
Denerwuje mnie fakt, że główna bohaterka cały czas wspomina swoją byłą jako kogoś złego z kim nie chce mieć kontaktu, a za każdym razem gdy Veronica coś chce/potrzebuje biegnie do niej z powrotem.
W przeciwieństwie do pierwszej części książka nie wciągnęła mnie tak od razu, ale później czytało się już bardzo dobrze. W tej części jest zdecydowanie więcej bólu i różnych emocji, przez co czytało mi się ją trochę ciężej, ale to zrozumiałe. W tej części za to wątek magii był bardziej rozwinięty co zasługuje na plusa, a mniej było dram związanych z rozterkami miłosnymi głównej bohaterki. Jednak dla mnie jest to na minus, ponieważ bardzo polubiłam postać Morgan i cudownie mi się czytało ich wspólne sceny, chciałabym tego więcej, a jednak w tej części wątek ratowania magii i sabatu zdecydowanie wypłynął na prowadzenie.