-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać2
Biblioteczka
2014-07-26
2014-08-05
"- Nie mogę uwierzyć, że się wahasz. Sądziłam, że wyrwiesz mi broń z ręki i uciekniesz.
- Przecież wciąż powtarzasz, żebym uczyła się powściągliwości."
Świat nie należy tylko do ludzi, choć ci o tym zupełnie nie wiedzą. Moroje, czyli wampiry, które nie zabijają innych. Dampiry, półludzie półwampiry, zazwyczaj zajmują się ochroną morojów, ponieważ zyskali najlepsze cechy obu ras. Strzygi zabijają niewinnych ludzi ogarnięci żądzą krwi i zachwyceni samą możliwością zabicia. Oni wszyscy chodzą sobie po świecie, a ludzi pozostają nieświadomi.
Rose jest wyjątkowo krnąbrną dampirzycą. Maczała palce, ba, przewodniczyła wielu akcją, które boleśnie odbijały się na świecie morojów. Mimo porażek pozostawała niezrażona i pierw działała, potem myślała. Lissa jest jej przyjaciółką oraz morojką, którą Rose ma za zadanie chronić. Łączy je niezwykła więź.
"Czym jest miłość? Kwiatami, czekoladkami i poezją? Może czymś więcej? Kończeniem za kogoś żartu, absolutną wiarą w to, że ten ktoś zawsze będzie po twojej stronie? przekonanie, że cokolwiek zrobisz, on to zrozumie i myśli tak samo jak ty?"
Rose jest główną bohaterką i narratorką. Jest zbuntowana i nie pozwala sobą pomiatać. Odwaga jest jej głównym atutem, a przyjaźń wiele dla niej znaczy. Jej cięty język, nie raz napyta jej biedy. Zakochuje się w nieodpowiednich osobach. Działanie jest u niej na pierwszym miejscu, dopiero potem zastanawia się, czy postąpiła dobrze czy źle. Jest postacią, która ujmuje swoim charakterem i oddaniem. Pokonała niejedną przeszkodę i wiele kilometrów, aby osiągnąć cel, który sobie wyznaczyła. Na naszych oczach dorasta, jednak w głębi nadal pozostaje pyskatą Rose. Jest świetnie wykreowaną postacią, która ma wyraziste cechy i nie ma mowy o takim papierowym zachowaniu.
"Nie dobijaj się tym, co mogłaś, alko powinnaś była zrobić. Przeszłość jest już za nami. Ruszaj ku przyszłości."
Wasylissa nie przypadła mi do gustu w pierwszym tomie, ale zdobyła uznanie w moich oczach. Oczywiście jest delikatna i łagodna, ale okazała się też inteligentną mówczynią. Porzuciła swoją zależność od Rose i udowodniła, że sama też potrafi nieźle sobie poradzić. Postawiła się arystokracji i dobrze na tym wyszła. Zaprezentowała się jako idealna kandydatka do reprezentowania swojego rodu i świetna przyjaciółka, choć czasami była przebłyski, w których można było dostrzec jej naiwność, ale zdarzały się one rzadko, jakby były tylko przypomnieniem o jej delikatności.
"Jeśli coś ma się zdarzyć, to nic temu nie zaradzi. A poza tym...nasza przyszłość bezustannie się zmienia. Gdybyśmy nie mieli prawa wyboru, nasze życie byłoby pozbawione sensu."
Dymitr okazał się nie lada zagadką, której rozgryzienie pozostawię każdemu z osobna, ponieważ jestem przekonana, że każdy odbierze go tak samo. Jednego jednak nie można mu odmówić- poczucia obowiązku.
Adrian wprowadził do książek powiew świeżości. Arogancki alkoholik, warto dodać, że z pozoru. Arystokrata, który nie zadziera nosa, a swoim odzywkami potrafi wbić człowieka w ziemię. Jego ciocia to Tatiana, królowa, surowa choć dobra, nie zawsze działa tak jak należy, ale żaden polityk nie jest w stu procentach w porządku. Miłym zaskoczeniem jest Christian, który mimo widocznego odrzucenia od arystokratów, nie pozwala, aby ktoś układał mu życie. Uparty, ale nie nieugięty.
"- Moja córeczka- mruknął.- Zaledwie osiemnastolatka, a już została oskarżona o popełnienie morderstwa, pomagała kryminalistom i ma na koncie więcej ofiar niż większość strażników przez całe życie- urwał.- Nie mógłbym być bardziej dumny."
Książki są przepełnione zaskokami. Akcja pędzi na złamanie karku, co rusz szokując. Nie ma co liczyć na przewidywalność czy płytkich jak kałuża bohaterów. Wszystkie wydarzenia płynnie przechodzą, często pozostawiając więcej pytań niż odpowiedzi. Nie ma mowy o zbiegach okoliczności, o domysłach też można zapomnieć, bo wysnucie jakiś graniczy z cudem. Polityka również się pojawia, i mimo że mowa o tej ze świata morojów, jest niesamowicie podobna do ludzkiej, a intrygi są na porządku dziennym.
Do tego wszystkiego książki zostały napisane przystępnym językiem, żartobliwie. Często skłaniały do myślenia, często po nocach. Niemożliwością jest powrót do normalnych czynności, póki nie pozna się zakończenia. A nawet potem, wszystko nadal pozostaje w głowie. Jestem przekonana, że na długo zapamiętam tą serię, bo jest ona jedną z najlepszych. Takich, których nie sposób nie przeczytać.
ksiazkikatniss.blogspot.com
"- Nie mogę uwierzyć, że się wahasz. Sądziłam, że wyrwiesz mi broń z ręki i uciekniesz.
- Przecież wciąż powtarzasz, żebym uczyła się powściągliwości."
Świat nie należy tylko do ludzi, choć ci o tym zupełnie nie wiedzą. Moroje, czyli wampiry, które nie zabijają innych. Dampiry, półludzie półwampiry, zazwyczaj zajmują się ochroną morojów, ponieważ zyskali najlepsze cechy...
2014-08-02
"- Nie mogę uwierzyć, że się wahasz. Sądziłam, że wyrwiesz mi broń z ręki i uciekniesz.
- Przecież wciąż powtarzasz, żebym uczyła się powściągliwości."
Świat nie należy tylko do ludzi, choć ci o tym zupełnie nie wiedzą. Moroje, czyli wampiry, które nie zabijają innych. Dampiry, półludzie półwampiry, zazwyczaj zajmują się ochroną morojów, ponieważ zyskali najlepsze cechy obu ras. Strzygi zabijają niewinnych ludzi ogarnięci żądzą krwi i zachwyceni samą możliwością zabicia. Oni wszyscy chodzą sobie po świecie, a ludzi pozostają nieświadomi.
Rose jest wyjątkowo krnąbrną dampirzycą. Maczała palce, ba, przewodniczyła wielu akcją, które boleśnie odbijały się na świecie morojów. Mimo porażek pozostawała niezrażona i pierw działała, potem myślała. Lissa jest jej przyjaciółką oraz morojką, którą Rose ma za zadanie chronić. Łączy je niezwykła więź.
"Czym jest miłość? Kwiatami, czekoladkami i poezją? Może czymś więcej? Kończeniem za kogoś żartu, absolutną wiarą w to, że ten ktoś zawsze będzie po twojej stronie? przekonanie, że cokolwiek zrobisz, on to zrozumie i myśli tak samo jak ty?"
Rose jest główną bohaterką i narratorką. Jest zbuntowana i nie pozwala sobą pomiatać. Odwaga jest jej głównym atutem, a przyjaźń wiele dla niej znaczy. Jej cięty język, nie raz napyta jej biedy. Zakochuje się w nieodpowiednich osobach. Działanie jest u niej na pierwszym miejscu, dopiero potem zastanawia się, czy postąpiła dobrze czy źle. Jest postacią, która ujmuje swoim charakterem i oddaniem. Pokonała niejedną przeszkodę i wiele kilometrów, aby osiągnąć cel, który sobie wyznaczyła. Na naszych oczach dorasta, jednak w głębi nadal pozostaje pyskatą Rose. Jest świetnie wykreowaną postacią, która ma wyraziste cechy i nie ma mowy o takim papierowym zachowaniu.
"Nie dobijaj się tym, co mogłaś, alko powinnaś była zrobić. Przeszłość jest już za nami. Ruszaj ku przyszłości."
Wasylissa nie przypadła mi do gustu w pierwszym tomie, ale zdobyła uznanie w moich oczach. Oczywiście jest delikatna i łagodna, ale okazała się też inteligentną mówczynią. Porzuciła swoją zależność od Rose i udowodniła, że sama też potrafi nieźle sobie poradzić. Postawiła się arystokracji i dobrze na tym wyszła. Zaprezentowała się jako idealna kandydatka do reprezentowania swojego rodu i świetna przyjaciółka, choć czasami była przebłyski, w których można było dostrzec jej naiwność, ale zdarzały się one rzadko, jakby były tylko przypomnieniem o jej delikatności.
"Jeśli coś ma się zdarzyć, to nic temu nie zaradzi. A poza tym...nasza przyszłość bezustannie się zmienia. Gdybyśmy nie mieli prawa wyboru, nasze życie byłoby pozbawione sensu."
Dymitr okazał się nie lada zagadką, której rozgryzienie pozostawię każdemu z osobna, ponieważ jestem przekonana, że każdy odbierze go tak samo. Jednego jednak nie można mu odmówić- poczucia obowiązku.
Adrian wprowadził do książek powiew świeżości. Arogancki alkoholik, warto dodać, że z pozoru. Arystokrata, który nie zadziera nosa, a swoim odzywkami potrafi wbić człowieka w ziemię. Jego ciocia to Tatiana, królowa, surowa choć dobra, nie zawsze działa tak jak należy, ale żaden polityk nie jest w stu procentach w porządku. Miłym zaskoczeniem jest Christian, który mimo widocznego odrzucenia od arystokratów, nie pozwala, aby ktoś układał mu życie. Uparty, ale nie nieugięty.
"- Moja córeczka- mruknął.- Zaledwie osiemnastolatka, a już została oskarżona o popełnienie morderstwa, pomagała kryminalistom i ma na koncie więcej ofiar niż większość strażników przez całe życie- urwał.- Nie mógłbym być bardziej dumny."
Książki są przepełnione zaskokami. Akcja pędzi na złamanie karku, co rusz szokując. Nie ma co liczyć na przewidywalność czy płytkich jak kałuża bohaterów. Wszystkie wydarzenia płynnie przechodzą, często pozostawiając więcej pytań niż odpowiedzi. Nie ma mowy o zbiegach okoliczności, o domysłach też można zapomnieć, bo wysnucie jakiś graniczy z cudem. Polityka również się pojawia, i mimo że mowa o tej ze świata morojów, jest niesamowicie podobna do ludzkiej, a intrygi są na porządku dziennym.
Do tego wszystkiego książki zostały napisane przystępnym językiem, żartobliwie. Często skłaniały do myślenia, często po nocach. Niemożliwością jest powrót do normalnych czynności, póki nie pozna się zakończenia. A nawet potem, wszystko nadal pozostaje w głowie. Jestem przekonana, że na długo zapamiętam tą serię, bo jest ona jedną z najlepszych. Takich, których nie sposób nie przeczytać.
ksiazkikatniss.blogspot.com
"- Nie mogę uwierzyć, że się wahasz. Sądziłam, że wyrwiesz mi broń z ręki i uciekniesz.
- Przecież wciąż powtarzasz, żebym uczyła się powściągliwości."
Świat nie należy tylko do ludzi, choć ci o tym zupełnie nie wiedzą. Moroje, czyli wampiry, które nie zabijają innych. Dampiry, półludzie półwampiry, zazwyczaj zajmują się ochroną morojów, ponieważ zyskali najlepsze cechy...
2014-07-30
"- Nie mogę uwierzyć, że się wahasz. Sądziłam, że wyrwiesz mi broń z ręki i uciekniesz.
- Przecież wciąż powtarzasz, żebym uczyła się powściągliwości."
Świat nie należy tylko do ludzi, choć ci o tym zupełnie nie wiedzą. Moroje, czyli wampiry, które nie zabijają innych. Dampiry, półludzie półwampiry, zazwyczaj zajmują się ochroną morojów, ponieważ zyskali najlepsze cechy obu ras. Strzygi zabijają niewinnych ludzi ogarnięci żądzą krwi i zachwyceni samą możliwością zabicia. Oni wszyscy chodzą sobie po świecie, a ludzi pozostają nieświadomi.
Rose jest wyjątkowo krnąbrną dampirzycą. Maczała palce, ba, przewodniczyła wielu akcją, które boleśnie odbijały się na świecie morojów. Mimo porażek pozostawała niezrażona i pierw działała, potem myślała. Lissa jest jej przyjaciółką oraz morojką, którą Rose ma za zadanie chronić. Łączy je niezwykła więź.
"Czym jest miłość? Kwiatami, czekoladkami i poezją? Może czymś więcej? Kończeniem za kogoś żartu, absolutną wiarą w to, że ten ktoś zawsze będzie po twojej stronie? przekonanie, że cokolwiek zrobisz, on to zrozumie i myśli tak samo jak ty?"
Rose jest główną bohaterką i narratorką. Jest zbuntowana i nie pozwala sobą pomiatać. Odwaga jest jej głównym atutem, a przyjaźń wiele dla niej znaczy. Jej cięty język, nie raz napyta jej biedy. Zakochuje się w nieodpowiednich osobach. Działanie jest u niej na pierwszym miejscu, dopiero potem zastanawia się, czy postąpiła dobrze czy źle. Jest postacią, która ujmuje swoim charakterem i oddaniem. Pokonała niejedną przeszkodę i wiele kilometrów, aby osiągnąć cel, który sobie wyznaczyła. Na naszych oczach dorasta, jednak w głębi nadal pozostaje pyskatą Rose. Jest świetnie wykreowaną postacią, która ma wyraziste cechy i nie ma mowy o takim papierowym zachowaniu.
"Nie dobijaj się tym, co mogłaś, alko powinnaś była zrobić. Przeszłość jest już za nami. Ruszaj ku przyszłości."
Wasylissa nie przypadła mi do gustu w pierwszym tomie, ale zdobyła uznanie w moich oczach. Oczywiście jest delikatna i łagodna, ale okazała się też inteligentną mówczynią. Porzuciła swoją zależność od Rose i udowodniła, że sama też potrafi nieźle sobie poradzić. Postawiła się arystokracji i dobrze na tym wyszła. Zaprezentowała się jako idealna kandydatka do reprezentowania swojego rodu i świetna przyjaciółka, choć czasami była przebłyski, w których można było dostrzec jej naiwność, ale zdarzały się one rzadko, jakby były tylko przypomnieniem o jej delikatności.
"Jeśli coś ma się zdarzyć, to nic temu nie zaradzi. A poza tym...nasza przyszłość bezustannie się zmienia. Gdybyśmy nie mieli prawa wyboru, nasze życie byłoby pozbawione sensu."
Dymitr okazał się nie lada zagadką, której rozgryzienie pozostawię każdemu z osobna, ponieważ jestem przekonana, że każdy odbierze go tak samo. Jednego jednak nie można mu odmówić- poczucia obowiązku.
Adrian wprowadził do książek powiew świeżości. Arogancki alkoholik, warto dodać, że z pozoru. Arystokrata, który nie zadziera nosa, a swoim odzywkami potrafi wbić człowieka w ziemię. Jego ciocia to Tatiana, królowa, surowa choć dobra, nie zawsze działa tak jak należy, ale żaden polityk nie jest w stu procentach w porządku. Miłym zaskoczeniem jest Christian, który mimo widocznego odrzucenia od arystokratów, nie pozwala, aby ktoś układał mu życie. Uparty, ale nie nieugięty.
"- Moja córeczka- mruknął.- Zaledwie osiemnastolatka, a już została oskarżona o popełnienie morderstwa, pomagała kryminalistom i ma na koncie więcej ofiar niż większość strażników przez całe życie- urwał.- Nie mógłbym być bardziej dumny."
Książki są przepełnione zaskokami. Akcja pędzi na złamanie karku, co rusz szokując. Nie ma co liczyć na przewidywalność czy płytkich jak kałuża bohaterów. Wszystkie wydarzenia płynnie przechodzą, często pozostawiając więcej pytań niż odpowiedzi. Nie ma mowy o zbiegach okoliczności, o domysłach też można zapomnieć, bo wysnucie jakiś graniczy z cudem. Polityka również się pojawia, i mimo że mowa o tej ze świata morojów, jest niesamowicie podobna do ludzkiej, a intrygi są na porządku dziennym.
Do tego wszystkiego książki zostały napisane przystępnym językiem, żartobliwie. Często skłaniały do myślenia, często po nocach. Niemożliwością jest powrót do normalnych czynności, póki nie pozna się zakończenia. A nawet potem, wszystko nadal pozostaje w głowie. Jestem przekonana, że na długo zapamiętam tą serię, bo jest ona jedną z najlepszych. Takich, których nie sposób nie przeczytać.
ksiazkikatniss.blogspot.com
"- Nie mogę uwierzyć, że się wahasz. Sądziłam, że wyrwiesz mi broń z ręki i uciekniesz.
- Przecież wciąż powtarzasz, żebym uczyła się powściągliwości."
Świat nie należy tylko do ludzi, choć ci o tym zupełnie nie wiedzą. Moroje, czyli wampiry, które nie zabijają innych. Dampiry, półludzie półwampiry, zazwyczaj zajmują się ochroną morojów, ponieważ zyskali najlepsze cechy...
2014-06-07
"- Nie mogę uwierzyć, że się wahasz. Sądziłam, że wyrwiesz mi broń z ręki i uciekniesz.
- Przecież wciąż powtarzasz, żebym uczyła się powściągliwości."
Świat nie należy tylko do ludzi, choć ci o tym zupełnie nie wiedzą. Moroje, czyli wampiry, które nie zabijają innych. Dampiry, półludzie półwampiry, zazwyczaj zajmują się ochroną morojów, ponieważ zyskali najlepsze cechy obu ras. Strzygi zabijają niewinnych ludzi ogarnięci żądzą krwi i zachwyceni samą możliwością zabicia. Oni wszyscy chodzą sobie po świecie, a ludzi pozostają nieświadomi.
Rose jest wyjątkowo krnąbrną dampirzycą. Maczała palce, ba, przewodniczyła wielu akcją, które boleśnie odbijały się na świecie morojów. Mimo porażek pozostawała niezrażona i pierw działała, potem myślała. Lissa jest jej przyjaciółką oraz morojką, którą Rose ma za zadanie chronić. Łączy je niezwykła więź.
"Czym jest miłość? Kwiatami, czekoladkami i poezją? Może czymś więcej? Kończeniem za kogoś żartu, absolutną wiarą w to, że ten ktoś zawsze będzie po twojej stronie? przekonanie, że cokolwiek zrobisz, on to zrozumie i myśli tak samo jak ty?"
Rose jest główną bohaterką i narratorką. Jest zbuntowana i nie pozwala sobą pomiatać. Odwaga jest jej głównym atutem, a przyjaźń wiele dla niej znaczy. Jej cięty język, nie raz napyta jej biedy. Zakochuje się w nieodpowiednich osobach. Działanie jest u niej na pierwszym miejscu, dopiero potem zastanawia się, czy postąpiła dobrze czy źle. Jest postacią, która ujmuje swoim charakterem i oddaniem. Pokonała niejedną przeszkodę i wiele kilometrów, aby osiągnąć cel, który sobie wyznaczyła. Na naszych oczach dorasta, jednak w głębi nadal pozostaje pyskatą Rose. Jest świetnie wykreowaną postacią, która ma wyraziste cechy i nie ma mowy o takim papierowym zachowaniu.
"Nie dobijaj się tym, co mogłaś, alko powinnaś była zrobić. Przeszłość jest już za nami. Ruszaj ku przyszłości."
Wasylissa nie przypadła mi do gustu w pierwszym tomie, ale zdobyła uznanie w moich oczach. Oczywiście jest delikatna i łagodna, ale okazała się też inteligentną mówczynią. Porzuciła swoją zależność od Rose i udowodniła, że sama też potrafi nieźle sobie poradzić. Postawiła się arystokracji i dobrze na tym wyszła. Zaprezentowała się jako idealna kandydatka do reprezentowania swojego rodu i świetna przyjaciółka, choć czasami była przebłyski, w których można było dostrzec jej naiwność, ale zdarzały się one rzadko, jakby były tylko przypomnieniem o jej delikatności.
"Jeśli coś ma się zdarzyć, to nic temu nie zaradzi. A poza tym...nasza przyszłość bezustannie się zmienia. Gdybyśmy nie mieli prawa wyboru, nasze życie byłoby pozbawione sensu."
Dymitr okazał się nie lada zagadką, której rozgryzienie pozostawię każdemu z osobna, ponieważ jestem przekonana, że każdy odbierze go tak samo. Jednego jednak nie można mu odmówić- poczucia obowiązku.
Adrian wprowadził do książek powiew świeżości. Arogancki alkoholik, warto dodać, że z pozoru. Arystokrata, który nie zadziera nosa, a swoim odzywkami potrafi wbić człowieka w ziemię. Jego ciocia to Tatiana, królowa, surowa choć dobra, nie zawsze działa tak jak należy, ale żaden polityk nie jest w stu procentach w porządku. Miłym zaskoczeniem jest Christian, który mimo widocznego odrzucenia od arystokratów, nie pozwala, aby ktoś układał mu życie. Uparty, ale nie nieugięty.
"- Moja córeczka- mruknął.- Zaledwie osiemnastolatka, a już została oskarżona o popełnienie morderstwa, pomagała kryminalistom i ma na koncie więcej ofiar niż większość strażników przez całe życie- urwał.- Nie mógłbym być bardziej dumny."
Książki są przepełnione zaskokami. Akcja pędzi na złamanie karku, co rusz szokując. Nie ma co liczyć na przewidywalność czy płytkich jak kałuża bohaterów. Wszystkie wydarzenia płynnie przechodzą, często pozostawiając więcej pytań niż odpowiedzi. Nie ma mowy o zbiegach okoliczności, o domysłach też można zapomnieć, bo wysnucie jakiś graniczy z cudem. Polityka również się pojawia, i mimo że mowa o tej ze świata morojów, jest niesamowicie podobna do ludzkiej, a intrygi są na porządku dziennym.
Do tego wszystkiego książki zostały napisane przystępnym językiem, żartobliwie. Często skłaniały do myślenia, często po nocach. Niemożliwością jest powrót do normalnych czynności, póki nie pozna się zakończenia. A nawet potem, wszystko nadal pozostaje w głowie. Jestem przekonana, że na długo zapamiętam tą serię, bo jest ona jedną z najlepszych. Takich, których nie sposób nie przeczytać.
ksiazkikatniss.blogspot.com
"- Nie mogę uwierzyć, że się wahasz. Sądziłam, że wyrwiesz mi broń z ręki i uciekniesz.
- Przecież wciąż powtarzasz, żebym uczyła się powściągliwości."
Świat nie należy tylko do ludzi, choć ci o tym zupełnie nie wiedzą. Moroje, czyli wampiry, które nie zabijają innych. Dampiry, półludzie półwampiry, zazwyczaj zajmują się ochroną morojów, ponieważ zyskali najlepsze cechy...
2014-04-13
"- Nie mogę uwierzyć, że się wahasz. Sądziłam, że wyrwiesz mi broń z ręki i uciekniesz.
- Przecież wciąż powtarzasz, żebym uczyła się powściągliwości."
Świat nie należy tylko do ludzi, choć ci o tym zupełnie nie wiedzą. Moroje, czyli wampiry, które nie zabijają innych. Dampiry, półludzie półwampiry, zazwyczaj zajmują się ochroną morojów, ponieważ zyskali najlepsze cechy obu ras. Strzygi zabijają niewinnych ludzi ogarnięci żądzą krwi i zachwyceni samą możliwością zabicia. Oni wszyscy chodzą sobie po świecie, a ludzi pozostają nieświadomi.
Rose jest wyjątkowo krnąbrną dampirzycą. Maczała palce, ba, przewodniczyła wielu akcją, które boleśnie odbijały się na świecie morojów. Mimo porażek pozostawała niezrażona i pierw działała, potem myślała. Lissa jest jej przyjaciółką oraz morojką, którą Rose ma za zadanie chronić. Łączy je niezwykła więź.
"Czym jest miłość? Kwiatami, czekoladkami i poezją? Może czymś więcej? Kończeniem za kogoś żartu, absolutną wiarą w to, że ten ktoś zawsze będzie po twojej stronie? przekonanie, że cokolwiek zrobisz, on to zrozumie i myśli tak samo jak ty?"
Rose jest główną bohaterką i narratorką. Jest zbuntowana i nie pozwala sobą pomiatać. Odwaga jest jej głównym atutem, a przyjaźń wiele dla niej znaczy. Jej cięty język, nie raz napyta jej biedy. Zakochuje się w nieodpowiednich osobach. Działanie jest u niej na pierwszym miejscu, dopiero potem zastanawia się, czy postąpiła dobrze czy źle. Jest postacią, która ujmuje swoim charakterem i oddaniem. Pokonała niejedną przeszkodę i wiele kilometrów, aby osiągnąć cel, który sobie wyznaczyła. Na naszych oczach dorasta, jednak w głębi nadal pozostaje pyskatą Rose. Jest świetnie wykreowaną postacią, która ma wyraziste cechy i nie ma mowy o takim papierowym zachowaniu.
"Nie dobijaj się tym, co mogłaś, alko powinnaś była zrobić. Przeszłość jest już za nami. Ruszaj ku przyszłości."
Wasylissa nie przypadła mi do gustu w pierwszym tomie, ale zdobyła uznanie w moich oczach. Oczywiście jest delikatna i łagodna, ale okazała się też inteligentną mówczynią. Porzuciła swoją zależność od Rose i udowodniła, że sama też potrafi nieźle sobie poradzić. Postawiła się arystokracji i dobrze na tym wyszła. Zaprezentowała się jako idealna kandydatka do reprezentowania swojego rodu i świetna przyjaciółka, choć czasami była przebłyski, w których można było dostrzec jej naiwność, ale zdarzały się one rzadko, jakby były tylko przypomnieniem o jej delikatności.
"Jeśli coś ma się zdarzyć, to nic temu nie zaradzi. A poza tym...nasza przyszłość bezustannie się zmienia. Gdybyśmy nie mieli prawa wyboru, nasze życie byłoby pozbawione sensu."
Dymitr okazał się nie lada zagadką, której rozgryzienie pozostawię każdemu z osobna, ponieważ jestem przekonana, że każdy odbierze go tak samo. Jednego jednak nie można mu odmówić- poczucia obowiązku.
Adrian wprowadził do książek powiew świeżości. Arogancki alkoholik, warto dodać, że z pozoru. Arystokrata, który nie zadziera nosa, a swoim odzywkami potrafi wbić człowieka w ziemię. Jego ciocia to Tatiana, królowa, surowa choć dobra, nie zawsze działa tak jak należy, ale żaden polityk nie jest w stu procentach w porządku. Miłym zaskoczeniem jest Christian, który mimo widocznego odrzucenia od arystokratów, nie pozwala, aby ktoś układał mu życie. Uparty, ale nie nieugięty.
"- Moja córeczka- mruknął.- Zaledwie osiemnastolatka, a już została oskarżona o popełnienie morderstwa, pomagała kryminalistom i ma na koncie więcej ofiar niż większość strażników przez całe życie- urwał.- Nie mógłbym być bardziej dumny."
Książki są przepełnione zaskokami. Akcja pędzi na złamanie karku, co rusz szokując. Nie ma co liczyć na przewidywalność czy płytkich jak kałuża bohaterów. Wszystkie wydarzenia płynnie przechodzą, często pozostawiając więcej pytań niż odpowiedzi. Nie ma mowy o zbiegach okoliczności, o domysłach też można zapomnieć, bo wysnucie jakiś graniczy z cudem. Polityka również się pojawia, i mimo że mowa o tej ze świata morojów, jest niesamowicie podobna do ludzkiej, a intrygi są na porządku dziennym.
Do tego wszystkiego książki zostały napisane przystępnym językiem, żartobliwie. Często skłaniały do myślenia, często po nocach. Niemożliwością jest powrót do normalnych czynności, póki nie pozna się zakończenia. A nawet potem, wszystko nadal pozostaje w głowie. Jestem przekonana, że na długo zapamiętam tą serię, bo jest ona jedną z najlepszych. Takich, których nie sposób nie przeczytać.
ksiazkikatniss.blogspot.com
"- Nie mogę uwierzyć, że się wahasz. Sądziłam, że wyrwiesz mi broń z ręki i uciekniesz.
- Przecież wciąż powtarzasz, żebym uczyła się powściągliwości."
Świat nie należy tylko do ludzi, choć ci o tym zupełnie nie wiedzą. Moroje, czyli wampiry, które nie zabijają innych. Dampiry, półludzie półwampiry, zazwyczaj zajmują się ochroną morojów, ponieważ zyskali najlepsze cechy...
2014-07-18
Wampiry przybierają coraz to nowe formy. Był Dracula, który rozpływał się w powietrzu i przesypiał dnie. Były "Pamiętniki Wampirów", w których to dwaj bracia chronili się pierścieniami z lapis-lazuli przed słońcem. Byli wszystkim znani Cullenowie, którzy posiadali odmienne dary i żyli wśród ludzi, żywiąc się zwierzęcą krwią. Była "Winter" z interesującymi wampirami. Krwiopijcy przewijali się też w 'Darach Anioła". Pijawki uczyły się w Domu Nocy czy też Akademii Wampirów. A to tylko parę przykładów. Wampirów jest od zalania. I temat ten staje się nudnawy, bo ileż można męczyć czytelnika tematem krwi i kłów? Można bardzo długo, o ile robi się to tak jak Rachel Caine.
"Ból nie ma większego znaczenia [...]. Koniec końców można nauczyć się go ignorować."
Claire już podłapała wizję wspólnego miasta wampirów i ludzi, i stara się dostosować. Stwardniała od czasów przyjazdu Morganville- teraz docinki ze strony rówieśników straciły na znaczeniu. Zaprzyjaźniła się z gotką Eve, która przez swoje stylizacje nie jest postrzegana zbyt dobrze, igra z ogniem, a wiadomo, że można się sparzyć. Claire dorobiła się też chłopaka Shane, który ma wyjątkowe 'uczulenie' na krwiopijców, a jego ojciec jeszcze większe. Michael ostatnimi czasy stracił trochę na sympatii, ale spokojna głowa! Przy pomocy gitary, każdego może mieć na wyciągnięcie ręki, czy raczej...każdą. Jednak to nie chłopak tego typu- już jest po uszy zakochany.
"- Słuchaj, Shane, wiem, że jesteś twardziel, ale czy musisz szukać okazji do bójki z każdym kretynem na świecie? Nie wystarczy ci co drugi?
- Wiesz co mnie przeraża? Szukam okazji do bójki tylko z co drugim. Aż tylu ich jest."
W Morganville dzieją się złe rzeczy, czyli standardowo. Claire musi wysilać szare komórki, aby wszystko pojąć, bo inaczej może zostać zlikwidowana. Shane ma kłopoty przez swoją gwałtowność i niezmiennie przez pochodzenie. Życie Eve i Michaela też nie przedstawia się radośnie i kolorowo.
A co z wampirami? Tutaj są one przeraźliwie odporne, więc lepiej z nimi nie zadzierać.
Wszystko jest ciekawie opisane. Krew i bijatyki nie są wciskane na siłę tam, gdzie ich nie potrzeba. Nie ma zbędnych opisów, które powodują bóle głowy. Nic nie jest narzucane, a nastroje bohaterów można odczytać z ich wypowiedzi czy działań, czyli tak jak powinno być.
"Dziewczyny powinny mówić: "cmoknij mnie", a nie "możesz mi skoczyć". Tak czy inaczej odradzałbym "ugryź mnie". Przynajmniej w tej okolicy."
Nie można odmówić książce humoru. Jest to niewątpliwie duża zaleta. Czytając uśmiech sam ciśnie się na twarz. Mimo kłopotów, nagłych zwrotów akcji i niebezpieczeństw, "Wampirów z Morganville" nie opuszcza żartobliwość. Tak, jakby radość płynęła z każdego zdania. Autorka na pewno pisała tę książkę z przyjemnością, ponieważ czuć to czytając. Lekki styl każdemu powinien przypaść do gustu, barwni bohaterowie i wartka akcja nie pozwolą oderwać się od lektury, i może wtedy wampiry przestaną być takie przerażające ;)
ksiazkikatniss.blogspot.com
Wampiry przybierają coraz to nowe formy. Był Dracula, który rozpływał się w powietrzu i przesypiał dnie. Były "Pamiętniki Wampirów", w których to dwaj bracia chronili się pierścieniami z lapis-lazuli przed słońcem. Byli wszystkim znani Cullenowie, którzy posiadali odmienne dary i żyli wśród ludzi, żywiąc się zwierzęcą krwią. Była "Winter" z interesującymi wampirami....
więcej mniej Pokaż mimo to2014-06-21
"Chociaż nikt nie może mi zarzucić, że jestem jakimś wielkim fizykiem, z moich lekcji fizyki pamiętam jedno- energii nie można stworzyć ani zniszczyć. [...] Nigdy nie powinniśmy popadać w beznadziejność, ponieważ nie można zniszczyć nas nieodwracalnie . Uważamy się za niezniszczalnych, ponieważ tacy jesteśmy. Nie możemy się narodzić i nie możemy umrzeć. Jak wszelka energia, możemy tylko zmieniać kształt, wielkość i postać."
To już trzecia książka Johna Greena, którą przeczytałam i za każdym razem jestem jeszcze bardziej zachwycona tym, co oferuje nam autor. Zawsze otrzymuję coś nowego, coś co potrafi mnie skłonić do przemyśleń, do odmiennego spojrzenia na świat. John Green daje nam swego rodzaju skarb, poprzez wymyślane historie, przekazuje nam problemy, których nie zauważamy bądź ignorujemy oraz sposób w jaki je rozwiązać, lub zmniejszyć ich ogrom i znaczenie. Jednak wszystkie książki mają coś wspólnego, jeden wyraźny przekaz- o życie trzeba dbać i korzystać z jego zasobów jak tylko się da. Najważniejsze sprawy mamy centralnie pod nosem, a reszta...reszta jakoś się ułoży.
"Może faktycznie ponieśliśmy porażkę, ale przeznaczeniem niektórych tajemnic jest pozostać nierozwiązanymi."
Miles wiedzie mało interesujące życie. Nie ma przyjaciół, nie jest Einsteinem, nie odznacza się szczególnym talentem, ani nie może pochwalić się powodzeniem wśród dziewczyn. Ma rozpocząć naukę w upalnej Alabamie. W ciągu pierwszych godzin zostaje okrzyknięty Kluchą przez swojego współlokatora Pułkownika. Poznaje też zwariowaną Alaskę, która wydaje mu się być ideałem dziewczyny, jednak dostrzega w niej przyjaciółkę. Dopiero w Culver Creek mają zacząć się przygody jego życia, które zapamięta na zawsze. Miles jest raczej rozważnym chłopakiem, spokojnym. Alaska jest przy nim wulkanem. Ku zdziwieniu dobrze się dogadują. Klucha na początku wydaje się nieco podatny na wpływy, ale w miarę pobytu na uniwersytecie jego charakter zdaje się rozkwitać. Bierze udział w wydarzeniach, które kiedyś były mu obce, a teraz zdają się kształtować go. Ma nietypowe zainteresowanie- uczy się ostatnich słów ludzi, jest to raczej niezwykłe, ale spotyka się z podziwem. Szczególnie zainteresowały go lekcje, które odstraszają innych, lecz on znajduje w nich coś co przemawia do niego. Miles nie jest żadnym ideałem. Jest zwyczajnym chłopakiem, który po prostu chce przeżyć coś interesującego. Takich postaci jest mało w dzisiejszych książkach, są rzadko spotykane, a jednak mają swój urok. Łatwo się z nim utożsamić i zrozumieć jego postępowanie, wyciągnąć wnioski.
"Nic nie jest błyskawiczne. Ryż błyskawiczny gotuje się w pięć minut, błyskawiczny pudding- godzinę. Wątpię, czy chwila oślepiającego bólu wydaje się błyskawiczna."
Alaska jest energiczną dziewczyną, zadziorną. Zdaje się mieć u stóp cały świat, wierzy w solidarność. Uwielbia czytać a jej pokój jest pełen książek, choć nie przeczytała jeszcze wszystkich. Pali papierosy i zupełnie nie patrzy na konsekwencje. Planuje wiele kawałów, które prędzej czy później muszą zostać wcielone w życie. Jest dobra z matematyki, co jest prawdziwym cudem dla wielu osób, które są w niej raczej kiepscy. Alaska wydaje się otwarta na świat, ale okazuje się, że ma wiele tajemnic. Nie jest taką prostą postacią jakby się wydawało, jest naprawdę skomplikowana i potrzeba czasu, aby zrozumieć o co jej chodzi. Jak wszystkie postaci w książkach Johna Greena jest barwną postacią, która została wykreowana w taki sposób, że wydaje się żywą osobą, jej charakter i psychika są tak złożone, aż to niewiarygodne.
Książka została podzielona jakby na dwie części- przed i po. Odliczanie do wydarzenia, po którym ma nastąpić "po" podsyca ciekawość. Wydarzenia zmieniły się w tak błyskawicznym tempie, że trudno uwierzyć w to co się stało. Radosna sielanka została przerwana nagle.
"Gdyby ludzie byli deszczem, to ja byłbym mżawką, a ona huraganową ulewą."
Książka została napisana lekko, przyjemnie, choć wyraźnie odbija się na czytelniku. Ta historia zmienia człowieka, jego poglądy i opinie. Po przeczytaniu "Szukając Alaski" nikt już nie będzie taki jak wcześniej. Książka zostawia pewne piętno na nas, jest jak stempelek na naszej duszy, a mądrość i przesłanie, które niesie wykorzystamy tak, jak uważamy za stosowne. Nie jest to kolejna książka, która ma pozwolić odetchnąć, nie, to jest książka nad którą trzeba pomyśleć. Być może utożsamicie się, z którąś z postaci, a opowieść dotrze do was jeszcze bardziej. Jest to lektura, która wymaga czasu, ponieważ w jednej chwili nie da się ogarnąć wszystkiego co ze sobą niesie.
John Green po raz kolejny pokazuje jakim darem jest życie poprzez książkę niepozbawioną humoru, ale głęboką, pełną pięknych cytatów, z których warto czerpać wiedzę. Historia Milesa, Alaski i Pułkownika daje nadzieje, że kolejny dzień może być lepszy. W końcu nic nie stoi w miejscu, jednak jestem pewna, że nawet za parędziesiąt lat "Szukając Alaski" będzie tak samo doceniane jak teraz.
ksiazkikatniss.blogspot.com
"Chociaż nikt nie może mi zarzucić, że jestem jakimś wielkim fizykiem, z moich lekcji fizyki pamiętam jedno- energii nie można stworzyć ani zniszczyć. [...] Nigdy nie powinniśmy popadać w beznadziejność, ponieważ nie można zniszczyć nas nieodwracalnie . Uważamy się za niezniszczalnych, ponieważ tacy jesteśmy. Nie możemy się narodzić i nie możemy umrzeć. Jak wszelka energia,...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-06-18
"Czasami bowiem ci, których najmniej podejrzewamy, mogą stanowić dla nas największe zagrożenie."
"Nigdy przenigdy" to kolejny tom The Lying Game serii Sary Shepard, choć nie skradła mojego serca tak jak Pretty Little Liars, muszę przyznać, że jest dobra.
Emma musi trzymać się swojej roli i musi uważać, aby nie popełnić choćby najmniejszego błędu, w końcu zabójca siostry trzyma się blisko i nie zdradza swej tożsamości. Musi być posłuszna. Śledztwo, które prowadzi na własną rękę, jest nie w smak mordercy. Dodatkowo martwią ją "przyjaciółki", ponieważ nie wie komu może ufać. Twitterowe Bliźniaczki są wyjątkowo przewrażliwione, ale przerażające. Każde ich działanie zdaje się być planem zabicia Emmy. ale kto nie miałby paranoi w takiej sytuacji?
Sutton też jest obecna, nie tyle ciałem, co duchem. Co jakiś czas możemy obserwować jej nawroty pamięci w, nie ukrywajmy, najgorszych możliwych momentach. Podobało mi się to, że w niektórych, nielicznych chwilach Sutton zaczynała rozumieć ile straciła i czego nie potrafiła docenić, póki jej tego nie odebrano.
"Można być uśmiechniętym, ciągle uśmiechniętym i być skończonym łotrem."
Na początku nie mogłam się wciągnąć w książkę. Zachowanie dziewczyn i ich zamiłowanie do ciuchów czy wypoczynku wzbogaconego o przeróżne alkohole zwyczajnie mnie irytowały a zarazem nudziły. Dopiero potem jakoś udało mi się wciągnąć. Na pierwszy rzut oka Sutton i jej świta są zwyczajnie...próżne. Dopiero w trakcie czytania dostrzega się w nich coś więcej i jest to dużą zaletą.
Akcja toczyła się ślamazarnie, tylko wspomnienia przypominały o czym tak naprawdę jest książka, ale pod koniec wszystko przyspieszyło. Zabrakło spokojnej końcówki. Pozostawiono nas w niepewności i przekonaniu, że wręcz trzeba dowiedzieć się co będzie dalej. Taka gra na emocjach czytelnika. Wychodzi na to, że gra się nie tylko w książce.
Podsumowując, książka jest dobra, choć mogło dziać się trochę więcej, ponieważ zdarzały się momenty nudy. Zostawia pewien niedosyt, który, mam nadzieję, zaspokoi kolejny tom. Pretty Little Liars są według mnie lepsze, ale liczę, że kolejne części będą jeszcze lepsze, abym mogła powiedzieć, że The Lying Game pokochałam równie mocno co PLL.
ksiazkikatniss.blogspot.com
"Czasami bowiem ci, których najmniej podejrzewamy, mogą stanowić dla nas największe zagrożenie."
"Nigdy przenigdy" to kolejny tom The Lying Game serii Sary Shepard, choć nie skradła mojego serca tak jak Pretty Little Liars, muszę przyznać, że jest dobra.
Emma musi trzymać się swojej roli i musi uważać, aby nie popełnić choćby najmniejszego błędu, w końcu zabójca siostry...
2014-04-23
2014-04-06
2014-04-01
"Moje idee to gwiazdy, których nie potrafię ułożyć w konstelacje."
Wcześniej czytałam "Oskara i panią Różę" i to chyba jedyna książka prócz "Gwiazd naszych wina", którą czytałam i która mówiła o nowotworze. To dość drażliwy oraz kontrowersyjny temat. Może być on źle odebrany, ale pan Green zaryzykował i stworzył coś pięknego, wzruszającego i uświadamiającego co w życiu jest najważniejsze. Książka z morałem. Coraz rzadziej są spotykane, wielka szkoda.
Wstrząsa naszym światem, rujnuje go i buduje od nowa, lepiej. Po przeczytaniu stosunek do niektórych spraw zmienia się nieodwracalnie i pobudza wrażliwość, która zanika w dzisiejszym świecie.
"Świat nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń."
Hazel jest chora na raka płuc. Ogranicza się do czytania, oglądania telewizji i chodzenia na grupę wsparcia, gdzie, szczerze mówiąc, do uczestnictwa została przymuszona przez rodziców. Jej dawni przyjaciele wykruszyli się, a najbliższą osobą, przyjaciółką i powierniczką została mama, która pomaga córce, jak tylko może, na każdym kroku. Lancaster jest niezwykle bystra, szybko wyciąga wnioski. Stroni od zwierzania się innym ze swoich obaw, nie ma jednak ochoty udawać, że wszystko jest okay. Patrzy na świat z dystansem, jak gdyby bała się wciągnąć w jego tok wydarzeń. Spokojna, walcząca o swoje, ale jest ciągle nastolatką. Zdarzają się jej napady złości, smutne nastroje, których wytłumaczenie wcale nie musi być logiczne. Dziewczyna, z którą łatwo się zżyć, postawić na jej miejscu. Jest zwyczajna, co sprzyja obdarzeniu jej większą sympatią. Myśli trzeźwo, co w dobie histerycznych panienek, chwali się jej. Nie koloryzuje, potrafi zarówno dobić, jak pocieszyć swoimi przemyśleniami.
"Tak cię pochłania bycie sobą, że nie masz nawet pojęcia, jaka jesteś nadzwyczajna."
Augustus zawojował fikcyjny świat swoją zwyczajnością a zarazem niezwykłością. Również boryka się z problemem zdrowotnym zwanym potocznie rak. Nie obawia się świata, czyta książki oraz zdaje się mieć wyjaśnienie na wszystko. Nie zalicza się do chłopaków, którzy wyróżniają się mocami, anielskimi skrzydłami czy walką z demonami, ale jest zdecydowanie interesującą postacią. Potrafi rozbawić, zaskoczyć oraz doprowadzić do szybszego bicia serca. Obawia się zapomnienia, podczas gdy jego rówieśnicy lękają się rzeczy całkowicie przyziemnych. Postrzega świat inaczej, docenia drobne gesty zupełnie ignorowane przez zdrowych ludzi. Bo któż inny mógłby uczynić piknik w parku bardziej czarującym?
Wraz z Hazel zdają się być przedstawicielami osób, które żyją w głębi nas. Prezentują nastolatków, którzy chcą poczuć, że żyją. To pragnienie jest u nich silniejsze ze względu, że nie znają dnia, ani godziny, choć nawet za parę minut mogą mieć nawrót, a wtedy...cóż.
"Ślady, które ludzie pozostawiają po sobie, zbyt często są bliznami."
Jednak nie można żyć chorobą! Nawet zwyczajne rozmowy głównych bohaterów mogą rozbawić. Ich podróż wydaje się odbiegać od rzeczywistości, mimo że ma miejsce w realnym świecie. Choroba jest straszna, ale starają się spędzić swój czas najlepiej jak umieją i to jest wspaniałe. Spacer może zmienić się w wyprawę. Piwnica w bajkowe miejsce.
"Gwiazd naszych wina" jest historią, która może dziać się w naszym otoczeniu. Jednak zawiera wiele cytatów, fragmentów, które skłaniają do myślenia. Do docenienia towarzystwa drugiej osoby. Należy też wspomnieć, że wszystko zaczęło się od grupy wsparcia i książki. Książki są nam niezwykle bliskie, więc choćby ten szczegół pozwala nam lepiej odczuć opowieść.
"Niektóre nieskończoności są większe niż inne."
Zdumiewające są opisy i narracja. Hazel mówi o wszystkim, więc to naprawdę niesamowite móc spostrzec świat, jak osoba, która wie, że w każdej chwili może umrzeć. Z tej pozycji świat wydaje się okrutny, ale jaki piękny w swojej prostocie. Jestem pewna, że gdybyśmy poszli do parku nie zauważylibyśmy tylu szczegółów i nie docenili tego. Dzięki takim książkom wyjątkowo mocno odczuwa się, że nasza planeta jest cudowna, ale obowiązki i rutyna przysłaniają nam to. Takie książki na powrót otwierają nam oczy.
"Bez smutku nie zaznalibyśmy smaku radości."
Wspomniałam o opisach, ale należy im poświęcić trochę więcej słów. Autor zarejestrował każde wytchnienie, zachwyt i emocję. A niebanalnymi dialogami dopełnił całokształt.
Wiele razy w książkach można natrafić na długie, nużące i zbędne opisy- nie ukrywajmy, czasami są wciskane całkowicie bez sensu. Jest też całkowite przeciwieństwo, czyli krótkie, nic nie wyjaśniające. W "Gwiazd naszych wina" tego nie znajdziemy! Pan Green za trafne, wspaniałe opisy totalnie mnie urzekł.
Nie tylko miejsca i postaci są tak dobrze oddane. Uczucia Hazel są ujęte genialnie i nieraz przyłapałam się na zastanawianiu, czy to jej czy moje emocje. Wydarzenia rozrywają serce, a reakcje Hazel wyrażone tak niebywale, że ma się wrażenie, że to wszystko dzieje się naprawdę.
"Prawdziwym problemem nie jest samo cierpienie czy samo zapomnienie, ale ich niemoralna bezsensowność, absolutnie niehumanitarny nihilizm cierpienia."
Książka daje nam złudną nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Przecież to książka! W nich zawsze wszystko dobrze się kończy! pomyśli niejeden. Jednak tu zostało ukazane prawdziwe życie. Zawody, rozczarowania, cierpienie, ale i radość, piękno, niezwykłość zwykłych sytuacji.
Mogę śmiało powiedzieć, że jest to ten typ, który rozstraja nas emocjonalnie.
Bohaterowie są przewspaniali tak samo ich historia. Przywracają oni wiarę, że istnieją jeszcze nastolatkowie, których zainteresowania wykraczają poza komputer i bezcelowe kręcenie się po dworze. Przepiękna opowieść, naprawdę przepiękna.
Tego się trzymajmy:
"Panie daj mi siłę, abym zmienił to, co zmienić mogę; daj mi cierpliwość, abym zniósł to, czego zmienić nie mogę, i daj mi mądrość, abym odróżnił jedno od drugiego."
ksiazkikatniss.blogspot.com
"Moje idee to gwiazdy, których nie potrafię ułożyć w konstelacje."
Wcześniej czytałam "Oskara i panią Różę" i to chyba jedyna książka prócz "Gwiazd naszych wina", którą czytałam i która mówiła o nowotworze. To dość drażliwy oraz kontrowersyjny temat. Może być on źle odebrany, ale pan Green zaryzykował i stworzył coś pięknego, wzruszającego i uświadamiającego co w życiu...
2014-03-28
2014-03-27
2013-08-27
"Ci, którzy chcą władzy i ją osiągają, żyją w ciągłym strachu, że ją stracą."
Beatrice czuje się winna, że nie potrafi poświęcać się w pełni innym. W domu ma jedno lustro, przed którym może stanąć tylko drugiego dnia każdego trzeciego miesiąca. Włosy związuje w supeł, a ubrania są wyłącznie w szarościach. Nie może myśleć o sobie, musi tylko pomagać. Pomoc ta jednak jest, aż przesadna. Podlega bardziej pod wyzysk. Osoby z jej frakcji w szkole są wyśmiewane, a mimo to musi okazywać im miłosierdzie. Gdy nadchodzą dni testów, okazuje się, że dziewczyna jest niezwykła. Ale nie w pozytywnym sensie. Gdy nadchodzi dzień wyboru, w jakiej frakcji chce spędzić resztę życia waha się. Wie, że w Altruizmie jest jej źle, ale obawia się zawodu ze strony rodziców. Wybiera jednak to co podpowiada jej serce. Wybiera Nieustraszoność, gdzie będzie musiała przejść brutalny trening, który zadecyduje, czy będzie mogła być "kimś". Beatrice zmienia imię i pokazuje na co ją stać. Przysparza sobie wrogów, ale wie, że musi dać z siebie wszystko.
Cztery jest jednym z trenerów, którzy przygotowują nowych do życia w Nieustraszoności. Beatrice zakochuje się w nim, przez co może mieć nieprzyjemności, ale również będzie odchodziła od zmysłów, aby zrozumieć jego zachowanie. Okazuje się, że Cztery ma niesamowitą przeszłość.
"Odważny nigdy się nie poddaje."
Przedstawiony świat jest ciekawy, inny. Na okładce książki możemy przeczytać, iż "Niezgodna" spodoba się fanom "Igrzysk Śmierci". Przyznaję, trochę bardziej przekonało mnie to do książki. Obawiałam się jednak kopii "Igrzysk...", ale tu mamy zupełnie inny świat. Akcja nie chce opuścić ani strony książki, więc dosłownie pochłania się ją. Pomysł podzielenia społeczeństwa na frakcje był podobny do dystryktów, ale na szczęście różniły się tym, że nastolatkowie sami decydowali, gdzie chcą przynależeć, a w dziele pani Collins nie było takiej możliwości.
Podczas czytanie możemy zauważyć jak zmienia się główna bohaterka. Ze skromnej dziewczyny, którą musiała odgrywać w Altruizmie zmienia się w waleczną Nieustraszoną. Z dziewczynki zmienia się w kobietę. Walczy o miłość i swój los. Ciało ozdabia tatuażem, zrzuca szarość i odkłada na bok bezinteresowność, aby móc nareszcie odnaleźć siebie. Na początku- wystraszona myślą o pojedynku, potem- myśli o tym jak go wygrać i zdobyć punkty.
"Tłumię strach. Kiedy podejmuję decyzję, udaję, że on nie istnieje."
Tris pokazuje, że to skąd pochodzi nie wpływa na jej charakter, chociaż według ustanowionych norm, powinno. Zaczyna inaczej postrzegać świat. Zapomina o strachu, który ograniczał jej działanie i zaczęła ufać instynktowi. Zmiana miejsca dobrze odbiła się na jej osobowości.
Pierwszoosobowa narracja lepiej pomaga wczuć się w sytuację dziewczyny, jej emocje i poglądy. Gdy robi coś niebezpiecznego, tak jest to napisane, że samem czuje się jakby to czytelnik skakał wraz z nią. Miejsca są opisane starannie, ale książka nie składa się z nużących i przydługich opisów, co zdecydowanie sprawia, że chętniej się czyta.
"Jestem Niezgodna. I nie można mnie kontrolować."
Veronica Roth pisze bardzo interesująco, zaciekawia nas już od pierwszych stron. Książka jest napisana lekko, jednak zmusza się do zastanowienia nad samym sobą. Autorka w pewien sposób wytyka nam, że boimy się nieznanego i przez to wiele tracimy. Ukazuje też, jak szybko potrafimy ocenić osobę nawet jej nie znając, kierując się stereotypami.
Po przeczytaniu zastanawiałam się do jakiej frakcji, ja pragnęłabym przynależeć. Chyba jak wszyscy najbardziej odpowiadałaby mi rola Niezgodnej, połączenia Nieustraszoności i Erudycji. Jednak nie każdy może być od razu Niezgodnym, dlatego wybrałabym Nieustraszoność, aby nauczyć się pokonywania własnych lęków, co na pewno świetnie by mi zrobiło.
"Spokój jest ograniczeniem."
Jak najbardziej zachęcam was do przeczytania tej książki. Można tu znaleźć wszystko- akcję, wspaniałych bohaterów, refleksje. Zupełnie inny świat. Każdy może przez chwilę poczuć się Nieustraszonym.
ksiazkikatniss.blogspot.com
"Ci, którzy chcą władzy i ją osiągają, żyją w ciągłym strachu, że ją stracą."
Beatrice czuje się winna, że nie potrafi poświęcać się w pełni innym. W domu ma jedno lustro, przed którym może stanąć tylko drugiego dnia każdego trzeciego miesiąca. Włosy związuje w supeł, a ubrania są wyłącznie w szarościach. Nie może myśleć o sobie, musi tylko pomagać. Pomoc ta jednak jest,...
2014-02-28
2014-02-26
"Błagam, uwierzcie mi. Ja naprawdę potrafię być wesoły. I przyjacielski. I sympatyczny. I życzliwy. A to dopiero początek wyliczanki. Tylko nie proście mnie, żebym był miły. Ta cecha nie ma ze mną nic wspólnego."
Wojna jest czymś co łapie za serca. Jest straszna, a każdy przejaw odwagi na wagę złota. Czasy, w których żyła Liesel należą do najokrutniejszych na kartach historii. Został ukazany koszmar wojny. Pełno martwych ludzi, bombardowania oraz wszechogarniająca bieda. A gdy dodatkowo zżyjemy się z bohaterami książki, w chwilach zagrożenia serce wali nam młotem, litujemy się nad głodującymi, choć wiemy, że nie jesteśmy w stanie im pomóc. Dużym ułatwieniem mogłaby być myśl: przecież to wszystko jest wymyślone! Niestety II Wojna Światowa była prawdziwa, a dzięki książce również ją przeżywamy. Rzecz w tym, że w każdej chwili możemy otulić się w koc, pójść do kuchni po jedzenie, napić się, zajrzeć przez okno i zobaczyć spokojny świat. A ludzie, którzy są opisywani w tej książce nie mogą tego zrobić. Wiemy, że bohaterowie są fikcyjni, ale czy na pewno? Przecież gdzieś mogła być taka rodzina.
Niemcy mieli ciężko, ale co powiedzieć o innych narodach czy Żydach, którzy byli masowo zabijani? Oni mogli jedynie pokładać nadzieję w modlitwie czy przypadku. Byli zdani na siebie. Jednak nie wszyscy Niemcy byli jak Hitler. Niektórzy pomagali takim osobom. Ich też czekała kara.
"Drobna uwaga. Na pewno umrzecie."
Liesel jest bardzo ciekawą osóbką. Dziewczynka zotaje oddana do niemieckiej rodziny. Jej brat umiera podczas podróży. Na skromnym pogrzebie Liesel znajduje książkę. Nikomu o niej nie mówi i traktuje jak swój skarb- na początku. Potem, gdy przez przypadek, jej przybrany papa odnajduje "Podręcznik Grabarza" nie karci dziewczyny, ale rozpoczynają lekcje czytania. Z braku pieniędzy Liesel posuwa się do kradzieży.
Gdy idzie do szkoły okazuje się, iż jest daleko z nauką. Podczas gdy inne dzieci mają opanowane czytanie, ona, w piwnicy, uczy się liter. Mimo trudności zakochuje się w czytaniu i nie poddaje się.
Liesel dorasta na każdej stronie. Z małej dziewczynki staje się powoli nastolatką, a jej miłość do książek nie słabnie. Wręcz przeciwnie, jest coraz silniejsza.
Hans, przybrany ojciec małej Meminger, wytrwale pomaga dziewczynie w nauce, ale również staje się dla niej kimś bliskim. Razem skręcają papierosy, a wieczorami gra na akordeonie. Jest uczciwym człowiekiem i nie popiera działań Hitlera. Wbrew niebezpieczeństwu pomaga pewnemu Żydowi i innym, do których powinien odwrócić się plecami.
Rosa, przybrana matka. Przeklina, w każdej chwili, ale w głębi serca bardzo kocha Liesel. Uczy ją pracy oraz wygania na dwór, dzięki czemu Meminger poznaje Rudy'ego- swojego najlepszego przyjaciela, który zarówno pomaga jej w kradzieżach i stoi za nią murem.
"Definicja, której nie ma w słowniku. Nie odchodzić: akt wiary i miłości, prawidłowo rozszyfrowany przez dzieci."
Narratorem uczyniono śmierć. Nie jest to jednak szkielet w szacie z kosą. Określa się on raczej jako pracownika, który nigdy nie może odpoczywać. Uważa wojnę za coś nieodpowiedniego i męczącego, a samą Liesel za fascynującą. To właśnie dzięki niemu poznajemy historię dziewczynki. Czasem uwagi Śmierci potrafiły doprowadzić do śmiechu, a czasem dobijały, gdy wspominał o tym, ile dusz musiał przenieść. Gdy opowiadał w jaki sposób zabiera dzieci dosłownie zaciska się zęby z rozpaczy. Poznajemy też rodzaje dusz oraz koniec historii życia Liesel.
"To jedno trzeba Niemcom oddać: Żywią szczególne upodobanie do świń."
Akcja toczy się szybko. Gdy poznajemy początki mieszkania Liesel z przybranymi rodzicami mamy czas na rekonesans. Dopiero potem dowiadujemy się z nagłówków gazet co czyni Hitler i jego wojska. Jednak gdy bombardowanie zaczyna stawać się powszechne już nie możemy liczyć na spokój. Książka tak nas pochłonie, że zapomnimy, że jesteśmy bezpieczni i zaczniemy obawiać się o losy bohaterów, jak o własne.
"Co może być gorsze od chłopaka, który cię nienawidzi? Zakochany chłopak."
Książka jest napisana bardzo ciekawie. Odnajdziemy to świetnie wykreowanych i uczuciowych bohaterów, zdarzenia łamiące serce.
Polecam wam przeczytać tę książkę, ponieważ dzięki niej doceniamy, jakie mamy szczęście, że nie żyjemy w czasach wojny.
ksiazkikatniss.blogspot.com
"Błagam, uwierzcie mi. Ja naprawdę potrafię być wesoły. I przyjacielski. I sympatyczny. I życzliwy. A to dopiero początek wyliczanki. Tylko nie proście mnie, żebym był miły. Ta cecha nie ma ze mną nic wspólnego."
Wojna jest czymś co łapie za serca. Jest straszna, a każdy przejaw odwagi na wagę złota. Czasy, w których żyła Liesel należą do najokrutniejszych na kartach...
2014-02-23
"Nie wszystko jest tym, na co wygląda, a ludzie nie zawsze są tymi, za których się podają."
Mamy tutaj klasyczne rozegranie- dwaj przystojni chłopacy i dziewczyna. Liczba książek z tak zwanymi "trójkącikami" błyskawicznie wzrasta. Zapewne mają one na celu budowanie napięcia, jednak powoli zaczynają mi się nudzić, choć z tego co czytam, nie jestem jedyna. W tej książce to zjawisko jest ciekawsze, bo nie mamy rozhisteryzowanej dziewczynki, która myśli wyłącznie, którego chłopaka wybrać, bo kocha obu. Nie. Tu mamy pewną siebie osobę, która wie czego pragnie i nie da sobie oczu mydlić. Wielki plus za to. Wypadałoby lepiej omówić bohaterów, a więc...
Allie od pierwszych stron poznajemy jako brzydzącą się zasadami i szkołą buntowniczkę, która zbyt często odwiedza komisariat. Nie można jej odmówić pewności w podejmowaniu decyzji. Ubiera się wyzywająco, a włosy farbuje henną na czerwono, jednak rygorystyczne zasady Akademii Cimmeria spowalniają jej zapędy. Dostosowuje się do norm w wyglądzie jak i zachowaniu. Dzięki temu staje się jeszcze ciekawszą postacią, ponieważ zaczyna doceniać to co ma, a wrogość zostawia za sobą.
Sylvain jest niebieskookim Francuzem, którego pragną wszystkie dziewczyny w szkole. Jak to powiedział Carter "to tak jakby [ucinam, ze względu na spoiler] z Bogiem." Krótko mówiąc jest kimś na kształt szkolnego przystojniaka. Dziewczyny starają się go zdobyć, a on zupełnie nie zwraca na nie uwagi. Jak się okazuje nasz Francuz ma trochę za uszami, a jego zachowanie nie jest wcale takie szarmanckie.
Carter jest natomiast zupełnie innym człowiekiem. W nosie ma punktualność czy delikatność. Mówi co myśli i przebiera w dziewczynach, co jak się później okazuje nie do końca jest prawdą. W przeciwieństwie do Sylvaina pochodzi z biednej rodziny, a wywyższanie się jest dla niego czymś idiotycznym. Zdaje się być szorstkim dla Alyson, ale ewidentnie wie coś, co Allie pragnie poznać.
Pytaniem numer jeden jest: Który mówi prawdę?
"-Szczerość może być dobra.- Jej słowa unosiły się w ciemności.-Ale może też krzywdzić."
Bohaterowie tworzą ciekawą mieszankę. Łączą tajemniczość, bark zaufania, dobro. Jednak w Cimmerii rządzą pozory. Nic nie jest takie jak się wydaje, dlatego trzeba szczególnie uważać. Każdy ma indywidualne cechy, które są nierozłączne. Jeśli w trakcie czytania myślicie, że wyrobiliście sobie już o danej postaci opinię, to popełniacie błąd. W każdej chwili może się stać coś, co tą opinię zniszczy. Wszyscy mają swego rodzaju sekrety, które nie wysuwają się na pierwszy plan, mimo to nie można o nich zapomnieć. Książka nie wyjaśnia ich wszystkich. Tworzy kolejne i kolejne, przez co tworzy się totalne pomieszanie z poplątaniem, co oczywiście zachęca, a wręcz zmusza naszą ciekawość do sięgnięcia po następny tom.
"Jeśli nie masz do powiedzenia niczego miłego, milcz."
Akademia jest interesującym miejscem. Zakazane są urządzenia elektroniczne, czyli wszelkie połączenia ze światem zewnętrznym, spoza obrębu szkoły. Uczniowie mają umilać sobie wolny czas poprzez czytanie, rozmowy czy sporty na świeżym powietrzu. Podczas gdy, zaczynają dziać się niepokojące rzeczy, nauczyciele zadają mnóstwo pracy domowej, licząc na odciągnięcie uwagi uczniów od wydarzeń. Dodatkowo dziwnym zjawiskiem jest Nocna Szkoła, o której nie można mówić, ani dowiedzieć się, kto przynależy do jej grona.
Akcja dzieje się stopniowo. Pierw poznajemy bohaterów, Cimmerię od oficjalnej strony, szkolną hierarchię oraz zasady tam panujące. Potem zaczynają się problemy miłosne, a następnie autorka przewraca świat postaci do góry nogami. Gdy już coś zaczyna się dziać, nie może przestać. Z biegiem czasu, wszystko staje się bardziej skomplikowane, a główna bohaterka dojrzewa na kartkach książki. Wychodzą na jaw sekrety i okazuje się, że elitarna szkoła, ma niejednego trupa w szafie. Historia szkoły nie jest już taka nieskazitelna. A historia rodziny Sheridan wcale nie jest lepsza. W skrócie mówiąc: całe życie zbudowane na kłamstwach.
"- Nic nie wiesz. Naprawdę nic nie wiesz. To...głupie. Nikt ci nic nie powie. Nikt ci nic nie powie..."
Książka jest napisana lekko, dzięki czemu łatwo się ją czyta. Autorka nie używa zawiłych słów, jest to raczej język potoczny, ale nie dziecinny czy wulgarny. Przez jasne dla wszystkich słownictwo możemy kombinować nad tajemnicami, a nie znaczeniem słów. Trzeba przyznać, że jest to jedna z lepszych książek, a co najważniejsze interesująca, pozwala oderwać się od rzeczywistości. O ile jeszcze nie czytaliście, zachęcam Was do tego, bo warto.
ksiazkikatniss.blogspot.com
"Nie wszystko jest tym, na co wygląda, a ludzie nie zawsze są tymi, za których się podają."
Mamy tutaj klasyczne rozegranie- dwaj przystojni chłopacy i dziewczyna. Liczba książek z tak zwanymi "trójkącikami" błyskawicznie wzrasta. Zapewne mają one na celu budowanie napięcia, jednak powoli zaczynają mi się nudzić, choć z tego co czytam, nie jestem jedyna. W tej książce to...
2014-02
2014-02
Matematyka jest powszechna w naszym życiu. Liczymy pieniądze, procenty, ile dodać składników do ciasta. Na fizyce wyliczamy siły, energię, pracę...i mnóstwo innych. Dodajemy, odejmujemy, przeliczamy. Wszędzie dookoła otaczają nas liczby. I często nie zwracamy na to uwagi, bo jest to normalne, wpisane w codzienność. Gdyby ktoś nagle wyskoczył, że może przewidzieć jak potoczą się nasze losy w związku pewnie byśmy go wyśmiali. Błagam, przecież nie da się przewidzieć ludzkich zachowań, ale czy na pewno? W końcu wszystko jest możliwe.
Colin przeżywa załamanie po tym jak zerwała z nim Katherine...dziewiętnasta z rzędu! To dopiero cios. Kto powiedział, że cudowne dziecko, dzięki swej inteligencji, ma łatwiej? Tak, główny bohater jest cudownym dzieckiem. Posługuje się wieloma językami, ciekawostki nie są mu obce, a czyta z prędkością światła. Codziennie się uczy- niewielu dałoby tak radę funkcjonować. Nie jest natomiast tak cudowny jakby chciał, nie potrafi doszukiwać się drugiego dna i jest bardzo kiepski pod względem towarzyskim. Jego jedynym przyjacielem jest Hassan, który jest nieprzykładnym muzułmaninem, a podróż, zdaniem rodziców, może przyczynić się do poprawy jego zachowania.
"Lubił książki, ponieważ uwielbiał sam akt czytania, magię przemieniającą linie na papierze w słowa w jego głowie."
W trudnych chwilach szukamy ratunku, obojętnie jakiego, byleby można określić to tym mianem. Dlatego właśnie Colin nie próżnował i od razu postanowił oszczędzić sobie zawodów w przyszłości. Zabrał się za pisanie Teorematu, który dopracowywał do granic możliwości. Dzięki tej pracy mógłby zaoszczędzić sobie zbędnego bólu po stracie kolejnej dziewczyny oraz wykazać się jako cudowne dziecko. Mógłby wreszcie wykrzyknąć "Eureka!", jak to sobie za dziecka zaplanował.
"Był krótkowzroczny. Przyszłość leżała przed nim- nieuchronna, a jednocześnie niedostrzegalna."
W ten sposób można utknąć w schemacie. Schematy są bezpieczne, każdy ruch został przewidziany, ale ma też swoje wady. Nie ruszymy naprzód, bo kurczowo będziemy trzymać się wzoru i nie dostrzeżemy tego co oczywiste. Jeśli ktoś się na coś uprze, nie zwróci uwagi na inne rzeczy, może nawet lepsze oferty. Zatracimy się przez strach. Schematy są tworzone ze strachu przed nieznanym. A jednak to co nieodkryte kusi, choć nie wszystkich. Singleton być może nie raz stracił szansę na miłość, ponieważ trzymał się tylko Katherine.
Tak więc czy przewidywalność jest taka dobra i bezpieczna? Niekoniecznie.
Zdawać by się mogło, iż porywczej Lindsey ten problem nie dotyczy. Jednak czy osoba, która nie chce opuszczać miasta i ciągle żyć w swoim znanym gniazdku nie utknęła w schemacie? Matematyka składa się z samych schematów i nie ma w niej miejsca na twórcze myślenie, więc czy w życiu dzieje się to samo? Jeśli ugrzęźniemy w swoim życiu nie spróbujemy niczego nowego. Po części ze strachu. Po części z przyzwyczajenia. A pomyślmy jak wiele może nas ominąć. Nie dopuśćmy do stania się Colinem i działajmy, bo w konsekwencji możemy zyskać coś interesującego.
Książka jest zachwycająca i co o niej pomyślę dostrzegam coś, co wcześniej umknęło mojej uwadze. Można spędzić mnóstwo czasu na doszukiwaniu się porównań i ciągle rozwarstwiać książkę. Przy takich książkach pytanie o tempo akcji jest niedorzeczne, ponieważ, gdy lektura niesie tyle przesłań, to ostatnia rzecz o jakiej powinniśmy myśleć to wartka akcja.
"Uważam, że Bóg ma w nosie to, czy ktoś kupi sobie psa albo czy kobieta ubiera się w szorty. Za to nie ma w nosie, czy ktoś jest dobrym człowiekiem."
Hassan. Na pierwszy rzut oka dostrzega się w nim tylko przyjaciela Colina. Opłaca się przyjrzeć mu bliżej. Udaje pana Nic Mnie Nie Rusza, a jednak nie jest całkowicie obojętny. Gdy trzeba umiał doprowadzić Singletona do pionu nie przebierając w słowach, ale zaznaczając, że to co robi, czyni dla jego dobra. Jest też jedną z najzabawniejszych postaci w książce i, jak dla mnie, symbolem zmian.
"19 razy Katherine" jest jedną z najlepszych książek jakie miałam przyjemność przeczytać. Co typowe dla Greena, niesie przesłanie. Została napisana w taki sposób, że nawet matematyczne brednie mnie interesowały, a jeśli mnie ciekawił jakiś przedmiot ścisły to trzeba mieć niesamowity talent. Po raz kolejny poznałam barwne postaci, a nie papierowych smutasów. Fabuła jest frapująca, a książka wciąga od pierwszych stron wywołując na twarzy uśmiech.
ksiazkikatniss.blogspot.com
Matematyka jest powszechna w naszym życiu. Liczymy pieniądze, procenty, ile dodać składników do ciasta. Na fizyce wyliczamy siły, energię, pracę...i mnóstwo innych. Dodajemy, odejmujemy, przeliczamy. Wszędzie dookoła otaczają nas liczby. I często nie zwracamy na to uwagi, bo jest to normalne, wpisane w codzienność. Gdyby ktoś nagle wyskoczył, że może przewidzieć jak potoczą...
więcej Pokaż mimo to