Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Wojna w Wietnamie kojarzy nam się z perspektywy amerykańskiej. Tu mamy trochę inne podejście i dzięki temu temat zyskuje dodatkowy wymiar. Cieszę się, że przeczytałem tą powieść.

Wojna w Wietnamie kojarzy nam się z perspektywy amerykańskiej. Tu mamy trochę inne podejście i dzięki temu temat zyskuje dodatkowy wymiar. Cieszę się, że przeczytałem tą powieść.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta proza jest fascynująca. Wiele osób krytykuje jej oryginalny wydźwięk, ale dla mnie to właśnie ogromna zaleta. Prawie 100% kryminałów to w końcu kalka. Motywy się powtarzają, styl jak u licealisty z Kobyłowa... czym tu się zachwycać? Mała Syberia natomiast oferuje świetną odskocznię od utartych schematów i tworzy taki eklektyczny miszmasz z przymrużeniem oka. Literatura świeża jak fiński poranek :)

Ta proza jest fascynująca. Wiele osób krytykuje jej oryginalny wydźwięk, ale dla mnie to właśnie ogromna zaleta. Prawie 100% kryminałów to w końcu kalka. Motywy się powtarzają, styl jak u licealisty z Kobyłowa... czym tu się zachwycać? Mała Syberia natomiast oferuje świetną odskocznię od utartych schematów i tworzy taki eklektyczny miszmasz z przymrużeniem oka. Literatura...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor ewidentnie naśladuje Mroza w budowaniu historii, ale do wszystkiego dorzuca więcej flaków i smrodu. Powstaje taki zużyty papier toaletowy. Jak ktoś lubi takie rzeczy, proszę bardzo. Ja Piotrowskiemu już dziękuję.

Autor ewidentnie naśladuje Mroza w budowaniu historii, ale do wszystkiego dorzuca więcej flaków i smrodu. Powstaje taki zużyty papier toaletowy. Jak ktoś lubi takie rzeczy, proszę bardzo. Ja Piotrowskiemu już dziękuję.

Pokaż mimo to


Na półkach:

No cóż, skandynawskie nazwisko to mocny magnes i obietnica wysokiej klasy kryminału. Rzeczywistość niestety okazuje się trochę inna. Rozczarowujące. Nie będę już brał na oślep książki ze skandynawskim nazwiskiem na okładce.

No cóż, skandynawskie nazwisko to mocny magnes i obietnica wysokiej klasy kryminału. Rzeczywistość niestety okazuje się trochę inna. Rozczarowujące. Nie będę już brał na oślep książki ze skandynawskim nazwiskiem na okładce.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest tak kapitalnie napisana, że ja po dwóch akapitach już byłem w innej czasoprzestrzeni. A że to rzecz stosunkowo krótka, przeczytałem za jednym zamachem.

Książka jest tak kapitalnie napisana, że ja po dwóch akapitach już byłem w innej czasoprzestrzeni. A że to rzecz stosunkowo krótka, przeczytałem za jednym zamachem.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ojejku, nic dziwnego, że tej książki Szczepan Twardoch nie umieścił w spisie na własnej stronie www. No niestety, hehe, nie da się tego tak łatwo wymazać. Te książki krążą. Ja swoją kupiłem na wkacyjnym stoisku za 4,99 i w sumie tyle jest ten Von Engern warty, z papierem i drukiem włącznie ;)

Ojejku, nic dziwnego, że tej książki Szczepan Twardoch nie umieścił w spisie na własnej stronie www. No niestety, hehe, nie da się tego tak łatwo wymazać. Te książki krążą. Ja swoją kupiłem na wkacyjnym stoisku za 4,99 i w sumie tyle jest ten Von Engern warty, z papierem i drukiem włącznie ;)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Poprzednia książka Kinga, "Później", miała tę zaletę, ze była krótka. Ta jest prawie dwa razy dłuższa i męczy. Możliwe, że bym jej tak szybko nie skończył, gdyby nie deszcz na weekendzie i generalnie brak innych planów. Autor z takim doświadczeniem powinien umieć lepiej balansować powieści, które produkuje. Koniec końców wyszło coś, co jest średnie i tylko średnie Nie da się w tym wypadku powiedzieć, że obcujemy z dziełem mistrza. Niestety. Bardzo chciałem, aby było inaczej.

Poprzednia książka Kinga, "Później", miała tę zaletę, ze była krótka. Ta jest prawie dwa razy dłuższa i męczy. Możliwe, że bym jej tak szybko nie skończył, gdyby nie deszcz na weekendzie i generalnie brak innych planów. Autor z takim doświadczeniem powinien umieć lepiej balansować powieści, które produkuje. Koniec końców wyszło coś, co jest średnie i tylko średnie Nie da...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kostka brukowa pod blokiem ma więcej polotu niż ta książka. Promocja musiała kosztować miliony.

Kostka brukowa pod blokiem ma więcej polotu niż ta książka. Promocja musiała kosztować miliony.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mówiono mi, że to będzie takie polskie House of Cards. No cóż, że kryminał polityczny, to zaraz nie musi być jak House of Cards. To określenie jest nadużyciem. Ale abstrahując od tego, mamy całkiem niezłą intrygę i wynikające z niej zamieszanie. Autorka dużo pracy poświęciła na to, żeby to było na poziomie i to się czuje. Niestety zabrakło mocy, aby z równą starannością dopracować bohaterów i to jest największy minus w porównaniu z House of Cards. Są te postacie... za małe. Wątpię, że zostaną w mojej pamięci na długo. W sumie to samo dotyczy świata przedstawionego, który również nie jest zbyt odkrywczy. Wiadomo, że polityka to szambo, a kampania prezydencka to miliony wydane na kłamstwa. No i ten prezes i tak dalej... Mroczne widmo władzy, którą w sumie mam tak bardzo po dziurki w nosie, że aż miało to swoje odzwierciedlenie podczas czytania "Damy z blizną". Wolałbym chyba, aby to mniej kojarzyło mi się z naszym polskim "tu i teraz". Niemniej książka na pewno warta polecenia, więc polecam.

Mówiono mi, że to będzie takie polskie House of Cards. No cóż, że kryminał polityczny, to zaraz nie musi być jak House of Cards. To określenie jest nadużyciem. Ale abstrahując od tego, mamy całkiem niezłą intrygę i wynikające z niej zamieszanie. Autorka dużo pracy poświęciła na to, żeby to było na poziomie i to się czuje. Niestety zabrakło mocy, aby z równą starannością...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka odrobinę lepsza niż pierwszy tom. Podoba mi się wyciszony i realistyczny styl Marii Adolfsson, jej podejście do opowiadania historii bądź co bądź kryminalnej.

Książka odrobinę lepsza niż pierwszy tom. Podoba mi się wyciszony i realistyczny styl Marii Adolfsson, jej podejście do opowiadania historii bądź co bądź kryminalnej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Lepsze to niż Marsjanin!

Lepsze to niż Marsjanin!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Andrzej Pilipiuk się kończy. Albo postanowił się już więcej nie starać, bo wierni fani tak czy siak kupią jego książkę. Takie mam odczucia po lekturze Czarnej góry, która jest pozycją przeciętną aż do bólu. Żałuję wydanych pieniędzy. Mogłem je lepiej spożytkować.

Andrzej Pilipiuk się kończy. Albo postanowił się już więcej nie starać, bo wierni fani tak czy siak kupią jego książkę. Takie mam odczucia po lekturze Czarnej góry, która jest pozycją przeciętną aż do bólu. Żałuję wydanych pieniędzy. Mogłem je lepiej spożytkować.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam parę problemów. Nieletnia dziewczyna zostaje zgwałcona, a jej ojciec - mamy go lubić, pamiętajmy - nie chce dopaść bandyty i mu chociażby dać po gębie. Po prostu to po nim spływa. Tak samo tragiczna (bardzo tragiczna) śmierć żony oraz najmłodszego synka.. No nie wiem, ja bym się chyba załamał. Ale nic to, bo w tej książce pewna kobieta chodzi w kostiumie niedźwiedzia i NAPRAWDĘ wszyscy myślą, że to prawdziwy zwierz. Trudno mi w to wszystko uwierzyć, prawdę powiedziawszy. Na szczęście Irving broni się innymi rzeczami, ale wciąż to za mało, abym dał tej książce więcej niż sześć gwiazdek.

Mam parę problemów. Nieletnia dziewczyna zostaje zgwałcona, a jej ojciec - mamy go lubić, pamiętajmy - nie chce dopaść bandyty i mu chociażby dać po gębie. Po prostu to po nim spływa. Tak samo tragiczna (bardzo tragiczna) śmierć żony oraz najmłodszego synka.. No nie wiem, ja bym się chyba załamał. Ale nic to, bo w tej książce pewna kobieta chodzi w kostiumie niedźwiedzia i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdybym miał siedemnaście lat, to może... Ale jestem już w połowie trzydziestki i nie jestem w stanie zakwalifikować tej książki powyżej pięciu gwiazdek, a i to z sentymentu do autora.

Gdybym miał siedemnaście lat, to może... Ale jestem już w połowie trzydziestki i nie jestem w stanie zakwalifikować tej książki powyżej pięciu gwiazdek, a i to z sentymentu do autora.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Absolutnie fenomenalna książka. Śmiech przez łzy w najlepszym wydaniu.

Absolutnie fenomenalna książka. Śmiech przez łzy w najlepszym wydaniu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznaję, że jak zacząłem czytać to pomyślałem, że będą nudy. Ale wkrótce odkryłem, że ciągle myślę o tym, jakby tu wykroić sobie nieco czasu, żeby czytać dalej i dalej, aż w końcu skończyła się powieść i jest mi z tego powodu smutno. Żaden western już nigdy nie będzie taki sam... Nic tu nie jest sztampowe, nie ma też stereotypów, przeciwnie - autor łamie je bardzo często, a bohaterowie są tak cudownie niedoskonali, że zaprzyjaźniłem się z nimi na dobre. Warto się nie zrażać objętością, bo przez tę książkę płynie się jak przez samo Rio Grande.

Przyznaję, że jak zacząłem czytać to pomyślałem, że będą nudy. Ale wkrótce odkryłem, że ciągle myślę o tym, jakby tu wykroić sobie nieco czasu, żeby czytać dalej i dalej, aż w końcu skończyła się powieść i jest mi z tego powodu smutno. Żaden western już nigdy nie będzie taki sam... Nic tu nie jest sztampowe, nie ma też stereotypów, przeciwnie - autor łamie je bardzo często,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bum bum bum, jeb jeb jeb i koniec książki. Chyba też zostanę pisarzem 😅

Bum bum bum, jeb jeb jeb i koniec książki. Chyba też zostanę pisarzem 😅

Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę za dużo się dziej jak na senne, nudne miasteczko na zakurzonej prowincji USA, ale ogólnie powieść jest dobra.

Trochę za dużo się dziej jak na senne, nudne miasteczko na zakurzonej prowincji USA, ale ogólnie powieść jest dobra.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Generalnie to samo co w pierwszej części, ale o jeden punkt lepsze, moim zdaniem.

Generalnie to samo co w pierwszej części, ale o jeden punkt lepsze, moim zdaniem.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak to u Sapka, dużo miejsca zajmują dialogi, co niekiedy bywa nużące, powtarzające się, a czasem wręcz zupełnie niepotrzebne. Tak samo niepotrzebnych jest też conajmniej kilka sytuacji i postaci, które przez tę powieść przewijają się licznie, zbyt licznie moim zdaniem. Na szczęście Sapkowskiemu nie brakuje przy tym humoru ani pomysłowości, tak więc oko autora mruży się często, siejąc wokół nawet trafną ironię.

Ale w powieści nie brakuje też dysputy z naturą herezji oraz mechanizmami jej przeciwdziałania oraz tego, co o tym wszystkim myślą przeróżnej maści bohaterowie, a myślą dość sporo. I bardzo dobrze, bo dzięki temu średniowiecze u Sapkowskiego nie jest żadną erą totalnej ciemnoty, lecz skomplikowaną epoką pełną zależności, do której autor wplątał nieco swojskiej i wcale niebanalnej fantazji, dbając przy tym o to, aby czytelnik wszystko zrozumiał i z łatwością się w tym wszystkim odnalazł.

Koniec końców plusy wygrywają nad minusami i z wielką przyjemnością biorę się za część drugą :)

Jak to u Sapka, dużo miejsca zajmują dialogi, co niekiedy bywa nużące, powtarzające się, a czasem wręcz zupełnie niepotrzebne. Tak samo niepotrzebnych jest też conajmniej kilka sytuacji i postaci, które przez tę powieść przewijają się licznie, zbyt licznie moim zdaniem. Na szczęście Sapkowskiemu nie brakuje przy tym humoru ani pomysłowości, tak więc oko autora mruży się...

więcej Pokaż mimo to