Mała Syberia
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Wydawnictwo:
- Albatros
- Data wydania:
- 2022-09-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-09-28
- Liczba stron:
- 312
- Czas czytania
- 5 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788367338196
- Tłumacz:
- Bożena Kojro
„Mała Syberia” Antti Tuomainen to świetna propozycja dla fanów mrocznych, a przy tym niepozbawionych poczucia humoru kryminałów. Zapoznaj się z nim już teraz.
Finlandia, zapomniane miasteczko gdzieś w głębi kraju. Wydawać by się mogło, że nic nie może zakłócić spokoju jego mieszkańców – życie biegnie tu beztrosko i stosunkowo przewidywalnie. Wszystko wywraca się do góry nogami, kiedy w jego okolicach niespodziewanie spada… wielki meteoryt. Sumka, jaką można zgarnąć za jego sprzedaż, przekracza najśmielsze oczekiwania mieszkańców. Przy pomyślnych wiatrach mogliby bowiem otrzymać za niego nawet kilka milionów euro. Postanawiają pilnować go dzień i noc, aby nikt inny nie wpadł na pomysł wzbogacenia się na meteorycie. Niestety, okazuje się to trudniejsze, niż początkowo można było to przypuszczać, i podczas warty lokalnego pastora, Joeala Huhta, dochodzi do włamania na teren miejsca, gdzie uderzył meteoryt.
Choć sam meteoryt udaje się uchronić przed grabieżą, niepewność, kto próbował ich ograbić, nie daje jednak Huhtowi spokoju i postanawia rozpocząć śledztwo na własną rękę. To niejedyne problemy w jego życiu. Jego żona informuje go bowiem, że spodziewa się z nim dziecka – ten intuicyjnie przeczuwa jednak, że został oszukany i to nie on będzie jego biologicznym ojcem. Lista podejrzewanych o to osób wciąż się poszerza i znaleźć można wśród nich takie postacie, jak, właściciel siłowni, miejscowy rzeźnik, a nawet… kierowca rajdowy. Czy Huhtowi uda się rozwikłać obie zagadki i przywrócić spokój w życiu zarówno mieszkańców miasteczka, jak i swoim własnym? Odpowiedź, jaką niesie ze sobą najnowszy kryminał Tuomainena, z pewnością może zostać uznana za przewrotną.
„Mała Syberia” to pełna zaskakujących zwrotów akcji powieść kryminalna. Choć trudno uznać ją za klasyczny kryminał, z pewnością przypadnie ona do gustu miłośnikom mrocznej, choć okraszonej dużą dozą humoru literatury sensacyjnej.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Wyróżniona opinia
Mała Syberia
Pastor Joel to dziwny duchowny. Weteran wojny w Afganistanie, bardziej urzędnik Boga, niż człowiek niezachwianej wiary. Joel pełni swoją posługę w zabitej dechami dziurze, gdzie diabeł mówi dobranoc, a jedynymi rozrywkami miejscowych są polowanie na łosie i łowienie pod lodem. Wszystko jednak się zmienia, gdy pewnej zimowej nocy do pędzącego auta, pijanego jak bela, byłego mistrza rajdowego wpada meteoryt. Meteoryt, który wart jest okrągły milion Euro, i mógłby rozwiązać problemy finansowe niejednego z mieszkańców wioski, a także kilku ruskich mafiosów. Na domiar złego Joel dowiaduje się, że jego żona, którą zresztą bardzo kocha, jest w ciąży, problem w tym, że nasz pastor, po wypadku w Afganistanie jest bezpłodny i jakoś nie jest skłonny dać wiary w niepokalane poczęcie... staje zatem przed dwoma zadaniami wytropić domniemanego złodzieja meteorytu, oraz ojca dziecka swojej żony. Książka jako kryminał raczej się nie sprawdzi, więc jeśli liczycie na nie wiadomo jaką zagadkę i błyskotliwe zakończenie, to spotka was zawód. „Mała Syberia” to powieść w stylu filmów braci Cohen (ze szczególnym uwzględnieniem Fargo),pełna humoru czarnego tak, że czytelnik ma ochotę ze śmiechu chlastać sobie żyły tępą żyletką, albo odstrzelić sobie łeb ze sztucera na łosie. Na pastora Joela (książka jest pisana w narracji pierwszoosobowej) niczym na biblijnego Hioba, spadają wszystkie klęski świata, taka to komedia. Akapit wyżej pisałem, że książka jest kiepskim kryminałem, i tak jest w istocie, bo „Mała Syberia” to przede wszystkim niezwykle klimatyczna galeria wyśmienicie napisanych postaci (trochę z Tarantina wziętych) i relacji między nimi, jest to – mimo olbrzymiego ładunku mroku, sarkazmu i wisielczego humoru, również książka o nadziei, wybaczaniu i miłości, napisana świetnym piórem Anttiego Tuomainena (tłumaczenie pani Bożeny Kojro też jest świetne),a akcja mimo pewnej prostoty jest logiczna (wszak skały z nieba czasem spadają, nieprawdaż?) „Mała Syberia” to książka jak znalazł na późną jesień. Ponura, jak druga połowa listopada, ale też zabawna i niosąca światło (;-)). Chyba najlepszy pastisz czarnego kryminału, jaki czytałem.
Oceny
Książka na półkach
- 246
- 241
- 34
- 14
- 10
- 9
- 4
- 4
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Trudno mi było ocenić tę książkę, bo to z jednej strony ciekawa, nieprzewidywalna opowieść, absurdalna ale fajna. Z drugiej strony czyta się to bez emocji, nie rozśmiesza ani nie angażuje za bardzo.
Trudno mi było ocenić tę książkę, bo to z jednej strony ciekawa, nieprzewidywalna opowieść, absurdalna ale fajna. Z drugiej strony czyta się to bez emocji, nie rozśmiesza ani nie angażuje za bardzo.
Pokaż mimo toNo niestety, książka mnie nie zachwyciła. Doczytałam z czystej ciekawości o zakończenie. Było kilka niezłych fragmentów, ale całość do mnie nie trafiła.
No niestety, książka mnie nie zachwyciła. Doczytałam z czystej ciekawości o zakończenie. Było kilka niezłych fragmentów, ale całość do mnie nie trafiła.
Pokaż mimo to"Niebo lśni, zaspy się iskrzą, słońce poleruje powierzchnię ziemi."*
Na nową powieść Anttiego Tuomainena nie rzuciłam się od razu, gdy tylko ją kupiłam. Po poprzedniej, z której nie byłam do końca zadowolona, zagnieździła się we mnie obawa, że autor nie napisze już nigdy żadnej książki, która zachwyci mnie tak, jak te pierwsze – czy może nawet w ogóle nie napisze książki, która choć trochę mi się spodoba. Że już będzie tylko gorzej, nie w moim guście i że doprowadzi to w końcu do czytelniczego rozstania. Wybaczcie ten nieco melodramatyczny ton, ale pewnie wiecie, jak to jest, gdy chodzi u ulubionego pisarza.
Na szczęście obawy okazały się nieuzasadnione.
Wynikały one trochę też z tego, że komedie kryminalne (i w ogóle – komedie) zdecydowanie nie są lubianymi i czytanymi przeze mnie książkami, ale to właśnie w ich pisanie bawi się Tuomainen od pewnego czasu. Być może "Mała Syberia" spodobała mi się tak dlatego, że z komedii w niej tak naprawdę niewiele. Sytuacje, z których można się zaśmiać, nie są dla całości kluczowe. Zawsze uważałam, że Tuomainenowi chodzi w książkach o coś innego, niż się pozornie wydaje i tutaj się to potwierdza.
Książka opowiada niby o meteorycie wartym grubą kasę, który spada w pewnej fińskiej wiosce i jest tam przez kilka dni przechowywany, zanim zabiorą go do Helsinek. W ciągu tych kilku dni – a zwłaszcza nocy – wiele może się wydarzyć, bo nawet odłamek tego ważącego 4 kg skarbu wzbogaciłby posiadacza i rozwiązał niejeden problem. Meteoryt staje się marzeniem wielu, stąd też konieczne jest pełnienie warty w muzeum, a głównym strażnikiem zostaje miejscowy pastor i bohater tej historii, Joel Huhta.
Od razu powiem, że pastora polubiłam od razu, a w toku opowieści stał się wręcz moim idolem. Jego wyjątkowość polega na tym, że jest zwyczajnym człowiekiem, który nie udaje lepszego niż jest z racji pełnionej funkcji. Tak samo jak inni mieszkańcy wioski ma swoje problemy i tajemnice, nieobce są mu troski i strach. To człowiek wątpiący i właśnie wątpliwości zadecydowały o tym, że został pastorem – dla porównania jego ojcu kroczyć tą samą drogą kazała pewność. Pastor Joel Huhta to świetny przewodnik duchowy, taki trochę przy okazji, ale skuteczny.
Jest tu jeszcze jedna przykuwająca uwagę postać – istotna dla akcji, spinająca ją dosłownie i w przenośni, charakterystyczna, smutna i przegrana. To kierowca rajdowy Tarvainen. Scena z jego udziałem otwierająca powieść (i zawierająca instrukcję picia wódki) została odmalowana wręcz filmowo – parę takich kadrów zresztą Tuomainenowi tutaj wyszło.
Ale dlaczego wcześniej wspomniałam, że to książka niby o meteorycie? Bo w gruncie rzeczy większą siłę rażenia i zaskoczenia niż ten kamień z gwiazd ma wiadomość, która uderza w pastora: jego żona jest w ciąży, a on jej nie powiedział, że po wypadku na misji w Afganistanie nie może mieć dzieci. I to jest dopiero uderzenie.
Oczywiście sprawy się łączą – meteoryt, próby jego ochronienia i zdobycia, ciąża i domniemani jej sprawcy, ukrywana bezpłodność… Coraz wyraźniejsze rysy na powierzchni poukładanego mimo wszystko dotychczas życia i coraz większe niebezpieczeństwo grożące pastorowi i jego żonie. Jak z tego wszystkiego wybrnąć? Jak rozmawiać? Komu ufać? Jak wrócić do normalności? Najlepiej by było odesłać meteoryt do gwiazd. To oczywiście niemożliwe, ale może da się go wysłać w przeciwnym kierunku, ukryć i nie zdradzać tajemnicy, gdzie?
I o tym jest ta książka. O burzeniu i odbudowywaniu świata. Swojego prywatnego świata.
Jeśli czegoś mi odrobinę zabrakło, to poetyckości takiej jak w słowach, które wybrałam na tytuł tej recenzji. Bardzo ją u Tuomainena lubię, ale tym razem autor nie popisywał się nią nadmiernie. Jednak i bez tego czytając "Małą Syberię" czułam się tak, jakbym wróciła do domu, więc ocena może być tylko najwyższa.
*s.176.
"Niebo lśni, zaspy się iskrzą, słońce poleruje powierzchnię ziemi."*
więcej Pokaż mimo toNa nową powieść Anttiego Tuomainena nie rzuciłam się od razu, gdy tylko ją kupiłam. Po poprzedniej, z której nie byłam do końca zadowolona, zagnieździła się we mnie obawa, że autor nie napisze już nigdy żadnej książki, która zachwyci mnie tak, jak te pierwsze – czy może nawet w ogóle nie napisze książki,...
Jesli podejdzie się do tej książki na serio, będzie absurdalna. Bohater okaże się nieprawdopodobnie niezniszczalny. Nawet przy założeniu, że jest on weteranem z Afganistanu, trudno uwierzyć, że zapierdziela srogo z czymś, co najpewniej jest raną kłutą płuca. Sporo tu zresztą innych stereotypowych postaci (nawiedzony preppers, siłowniany mięśniak, femme fatale, ruski gangus) które dość szybko zaczynają sugerować, że mamy do czynienia z komedią. Podobała mi się zwłaszcza scena nawiązująca do "Szklanej pułapki".
Autor ma dryg i pisze ze swadą, z humorem. Jedyne, co może być męczące, to rozważania wewnętrzne bohatera, ale w sumie czy zastanawialiśmy się kiedyś, co sobie myśli taki Bruce Willis, gdy łazi z karabinem po szybie wentylacyjnym? Bo coś myśli na pewno.
Jest to książka zabawna, ale też bardzo ciepła i pozytywna w wydźwięku, nie śmiejemy się głupkowato jak przy "Nagiej broni", nietrafione wydają mi się też porównania do filmów Tarantino - to raczej humor, który pamiętam z "Arizony Juniora". Najbardziej rozbroiła mnie chyba scena z kiełbasami.
A, no i nie wiedzieć czemu, na okładce widnieje taki dziwoląg językowy jak "finlandzki" (niby forma prawidłowa, ale brzmi strasznie i rani me uszy). No i nie, nie powinno się wyjmować noża z rany kłutej, chociaż domyślam się, że autor książki nie musiał o tym wiedzieć
Jesli podejdzie się do tej książki na serio, będzie absurdalna. Bohater okaże się nieprawdopodobnie niezniszczalny. Nawet przy założeniu, że jest on weteranem z Afganistanu, trudno uwierzyć, że zapierdziela srogo z czymś, co najpewniej jest raną kłutą płuca. Sporo tu zresztą innych stereotypowych postaci (nawiedzony preppers, siłowniany mięśniak, femme fatale, ruski gangus)...
więcej Pokaż mimo toNic specjalnego. Lekki kryminał.
Nic specjalnego. Lekki kryminał.
Pokaż mimo to"Próbuję wyglądać, jakbym był sobą, a to wymaga pracy"
Chwalony przez czytelników (prawie wszystkich) Antti Tuomainen, pod postacią "Małej Syberii" trafił w końcu i w moje czytelnicze łapki. I ja tym razem uplasuję się w tej większości, którym ta książka się podobała. Nie będę się rozpisywać o fabule, bo to już zrobili przede mną inni czytelnicy, powiem tylko, że scena początkowa, czyli ta szalona jazda wręcz wbiła mnie w fotel, miałam wrażenie, że jestem tam w tym samochodzie, nawet spojrzałam w dół, niemal pewna, że ujrzę butelkę, z której pociągał kierowca 😉
W sumie można by powiedzieć, że poza dość niecodziennym zdarzeniem (meteoryt),reszta jest dość znamienna i pospolita. Jest coś, co jest wart milion euro i ludzie z biednej wioski gdzieś na końcu świata. Nic więc dziwnego w tym, że fakt ten rodzi pewne, powiedzmy zapędy i plany tych ludzi. Smaczku dodaje również wmieszanie się w sprawę "obcych" znaczy rosyjskich gangsterów, którzy też mają chętkę wcale nie małą na ów "drobiazg". I temu wszystkiemu ma sprostać samotny sprawiedliwy strażnik Teks...tfu... strażnik meteorytu, pastor Joel Huhta, który w dodatku ma swoje osobiste kłopoty i swoje osobiste.. za uszami.
To wszystko razem cuzamen do kupen tworzy koktajl piorunujący i niesamowicie ciekawy. Nie sposób też nie wspomnieć o języku opowieści i o świetnym tłumaczeniu, co sprawia, że książka jest dynamiczna, a jednocześnie bardzo szczegółowa i uporządkowana. Każde słowo ma swoje miejsce. Słowa malują sceny namacalne wizualnie. Moja wyobraźnia, nie miała żadnych kłopotów by "zobaczyć" każdą z postaci, czy któreś ze zdarzeń. Reasumując, jest to książka napisana z tak zwanym "przytupem", a ja jestem na tak, jeśli chodzi o tego pisarza 👍
"Próbuję wyglądać, jakbym był sobą, a to wymaga pracy"
więcej Pokaż mimo toChwalony przez czytelników (prawie wszystkich) Antti Tuomainen, pod postacią "Małej Syberii" trafił w końcu i w moje czytelnicze łapki. I ja tym razem uplasuję się w tej większości, którym ta książka się podobała. Nie będę się rozpisywać o fabule, bo to już zrobili przede mną inni czytelnicy, powiem tylko, że scena...
Książka jest dla mnie... neutralna? To druga pozycja tego autora, po którą sięgnęła i byłam trochę zawiedziona.
Historia dość abstrakcyjna (co jeszcze mnie tak bardzo nie razi, w końcu to tylko powieść),ale niektóre akcje były tak nierealne, że zastanawiałam się, czy casami nie czytam sci-fi.
Książka jest dla mnie... neutralna? To druga pozycja tego autora, po którą sięgnęła i byłam trochę zawiedziona.
Pokaż mimo toHistoria dość abstrakcyjna (co jeszcze mnie tak bardzo nie razi, w końcu to tylko powieść),ale niektóre akcje były tak nierealne, że zastanawiałam się, czy casami nie czytam sci-fi.
Bardzo dobra książka z wartką akcją. Cała "otoczka" trochke przypomina mi film "Fargo". Absurd goni absurd, niespodziewane zwroty akcji. Świetnie się bawiłem. Polecam
Bardzo dobra książka z wartką akcją. Cała "otoczka" trochke przypomina mi film "Fargo". Absurd goni absurd, niespodziewane zwroty akcji. Świetnie się bawiłem. Polecam
Pokaż mimo toKilka razy zabierałem się za " autora z północy" aż w końcu "szczeliłem" w małą syberię. Nie mówię że źle, że słabo, że ciężki, drewniany język. Wręcz przeciwnie. gładko, miło , "sympatico" , nice and easy oraz thank you come again itd. Ale kompletnie nic nie urwało. Taka "se" opowiastka , mogła by być drukowana w kawałkach w legendarnym przekroju albo nawet w przyjaciółce :) Komentarze w stylu "północny Stephen King", "Skandynawscy bracia Cohen" - czysty marketing nic więcej. Idealny prezent dla babci, ciotki klotki i szwagierki stryjecznej sąsiada od strony wuja Stefana z pierwszego małżeństwa .... Na zasadzie: łatwe weszło - łatwo wyszło... mocne 3 na 9. Średniawa . Przyjemna, "niekwadratowa", ale jednak średniawa. Kompletnie nie korci żeby liznąć kolejną książkę tego typa. No chyba że znowu dostanę w prezencie od stryjecznego szwagra od strony .... peace yo !
Kilka razy zabierałem się za " autora z północy" aż w końcu "szczeliłem" w małą syberię. Nie mówię że źle, że słabo, że ciężki, drewniany język. Wręcz przeciwnie. gładko, miło , "sympatico" , nice and easy oraz thank you come again itd. Ale kompletnie nic nie urwało. Taka "se" opowiastka , mogła by być drukowana w kawałkach w legendarnym przekroju albo nawet w...
więcej Pokaż mimo to"Mała Syberia" to totalnie nie moje rejony czytelnicze. Książka nie była dla mnie ani śmieszna, ani straszna, a czarny humor był jakiś taki mało czarny. Niby na siłę mogłabym znaleźć jakieś plusy w postaci samego pomysłu na fabułę (meteoryt) czy narastającego poczucia osaczenia głównego bohatera, ale ja dostrzegam tu tylko nielogiczne rozwiązania i akcję w stylu "zabili go i uciekł".
"Mała Syberia" to totalnie nie moje rejony czytelnicze. Książka nie była dla mnie ani śmieszna, ani straszna, a czarny humor był jakiś taki mało czarny. Niby na siłę mogłabym znaleźć jakieś plusy w postaci samego pomysłu na fabułę (meteoryt) czy narastającego poczucia osaczenia głównego bohatera, ale ja dostrzegam tu tylko nielogiczne rozwiązania i akcję w stylu...
więcej Pokaż mimo to