Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Po raz kolejny mamy opowieści z dwóch światów - Ziemskiego z Samarinem jako protagonistą i świata nifilemów z Rudnickim. Rola pierwszego z panów się nie zmieniła, dalej jest wysokim rangą wojskowym w armii cara, który skupia się na chronieniu carewicza, gdy po raz kolejny wrota petersburskiej enklawy zostaną otwarte. Rudnicki natomiast przestał być alchemikiem, jest może odrobinę lekarzem i aptekarzem, ale główną role odgrywa jako zarządca i mag - brat Ying Tu. Autor dość zgrabnie skacze między tymi światami i w końcu mamy pierwszy kontakt, który pozwala mieszkańcom jednego dowiedzieć czegoś więcej o drugim świecie, niestety wieści nie są pozytywne. Rudnicki jest mocno zagubiony w nowym świecie, tęskni za rodziną i wie, że jego szanse na powrót do niej maleją z każdym dniem. Poznajemy świat nifilemów lepiej - panujące zwyczaje, wojowników, szkoły walki i magii, czuć mocną inspirację kulturą azjatycką i świetnie to pasuje do świata, w którym nasz bohater się znalazł.

Rudnicki w drugim tomie, podobnie jak w drugim tomie pierwszej serii Materia Prima, zyskuje na rozgłosie i sławie, co przysparza mu awansu, ale jednocześnie i wrogów. Widzimy już schematy, które łączą obie serie i trochę szkoda, że autor nie poszedł krok dalej. Mam nadzieję, że oba światy się w 3 tomie połączą i będziemy mieć dużo więcej walki i strategii.

Ze wszystkich 5 tomów ten podobał mi się najmniej, niewiele się w nim działo, był mocno przegadany, a nasz bohater po raz kolejny udowadnia, że oddałby wszystko by tylko wrócić do starego spokojnego życia alchemika, bo w nowym ma cały czas pod górkę. Pomysł z enklawami był świetny, natomiast tutaj mamy dużo więcej intryg pałacowych, a o tym co się dzieje w enklawach właściwie dowiadujemy się z opowieści innych bohaterów. Wiem, że może Samarinowi z racji jego pozycji nie wypada się już szwendać po odmętach zaczarowanego świata pełnego nadludzkiej siły potworów, ale dalej to był motor napędowy poprzedniej serii, którego zdecydowanie tu brakuje.

Świat Materia Prima mnie zaczarował i utwierdził w przekonaniu, że fantasy osadzone we współczesnym realnym świecie z dawką magii i stworów z zaświatów to mój ulubiony podgatunek fantasy. Czekałem na tą książkę, jak dziecko na gwiazdkowy prezent i jestem strasznie zawiedziony tym, co dostałem. Fanom Materia Prima się średnio spodoba, a nowi czytelnicy będą totalnie zagubieni, bo choć jest to 2 tom nowej serii, to czytanie jej z pominięciem pierwszych 3 mija się z celem.

Po raz kolejny mamy opowieści z dwóch światów - Ziemskiego z Samarinem jako protagonistą i świata nifilemów z Rudnickim. Rola pierwszego z panów się nie zmieniła, dalej jest wysokim rangą wojskowym w armii cara, który skupia się na chronieniu carewicza, gdy po raz kolejny wrota petersburskiej enklawy zostaną otwarte. Rudnicki natomiast przestał być alchemikiem, jest może...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo nietypowe podejście do tematu książki historycznej, która jako dodatkowy cel, po za oczywiście przedstawieniem historii Shackletona i wyprawy statku Endurance, obiera pokazanie zdolności przywódczych dowódcy wyprawy.

Temat XIX/XX wiecznej wyprawy jest bardzo ciekawie prowadzy, w formie mniej więcej dziennika, oczywiście z pomijaniem tych dni, w których nic specjalnego się nie dzieje. Wyprawa nie szła gładko i zespół wchodzący w jej skład był poddany nie tylko presji społecznej na rezultat wyprawy, ekstremalnym temperaturom i brakowi pożywienia, ale też, a może przede wszystkim, radzeniu sobie w sytuacjach krytycznych. Ogromną rolę odgrywa tu Shackelton, który potrafił zmotywować zespół, potrzymać morale, zapobiec buntom i przekonać ich, że w obliczu braku pożywienia mogą sięgnąc po ostateczne środki.

Ale jak te zdolności przywódcze są opisane?
Autor napjpierw przedstawia trudną lub nawet dramatyczną sytuację, a następnie pokazuje, jak Shackelton sobie z nią poradził. Ja to kupuję, ten rodzaj wprowadzenia formy edukacyjnej do opisu wyprawy, bardzo mi się podobał i czekałem na kolejne takie fragmenty. Nie zdarzały się za często, ale jednak jest ich conajmniej kilkanaście, może więcej.

Bardzo nietypowe podejście do tematu książki historycznej, która jako dodatkowy cel, po za oczywiście przedstawieniem historii Shackletona i wyprawy statku Endurance, obiera pokazanie zdolności przywódczych dowódcy wyprawy.

Temat XIX/XX wiecznej wyprawy jest bardzo ciekawie prowadzy, w formie mniej więcej dziennika, oczywiście z pomijaniem tych dni, w których nic...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Drugi tom Purpurowych rzek, a właściwie serii, w której protagonistą jest teraz już 58 letni policjant Pierre Niemans.

Pierre otarł się o śmierć walcząc z Fanny, ale odcisnęło to na nim ogromne piętno:

"Kiedy wyłowiono go z rwącego potoku, rozpłatanego od góry do dołu, wykrwawionego, był pełen wody jak bukłak trapera. Wtedy był jeszcze przytomny, zastanawiano się tylko, co też mogło utkwić w jego świadomości. W karetce zapadł w śpiączkę. Tak minęły dwa tygodnie. Dwa tygodnie w nicości, zanim rozbłysło światełko w głębi jego mózgu."
"Uznano go także za „inwalidę pierwszego stopnia” – to według ubezpieczeń społecznych. Nie mógł już wykonywać zawodu policjanta terenowego, przyznano mu rentę inwalidzką. Niémans zastanawiał się nawet, czy nie byłoby lepiej, gdyby zginął wraz z Fanny w wodach lodowca."

Historia zaczyna się od brutalnego zabójstwa w Szwarzwaldzkim lesie, na hrabim Jurgenie von Geyersbergu. Został potraktowany jak zwierzyna na polowaniu: sine ciało w błocie, odcięta głowa, rozcięty tors i skradzione trzewia, a w ustach kawałek dębu. Ofiara została również wykastrowana. Śledztwo prowadzi Pierre Niemans, z podwładną Ivaną Bogdanović i policjantem tamtejszej policji - Kleinertem. Imię tego ostatniego jest na tyle nieistotne, że sam Niemans od razu je zapomina. Hrabia ma siostrę, która razem z nim rozporządzała fortuna ich ojca, właściciela firmy VG, potentata z branży produkcyjnej.

Razem z policjantami spróbujemy rozwikłać zagadkę śmierci Jurgena i tajemniczą historię jego rodu. Trafimy na ślady byłych nazistowskich jednostek, tajemniczej rasy psów, która z pozoru już wyginęła i lasów, które kryją wiele tajemnic. Stary dobry Niemans, którego zdążyłem polubić w Purpurowych rzekach wraca, niestety w trochę gorszej formie, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Dalej jest błyskotliwy i porywczy, ale bez Ivany by sobie już raczej nie poradził. Bardzo mi się podoba styl Grange'a, jego opisy przyrody, miejsc akcji i bohaterów, widać, że wszystko jest przemyślane i dopracowane w najmniejszym szczególe. Natomiast pierwszy tom miał historię, która bardziej mnie porwała i też była bardziej prawdopodobna.

Polecam fanom cięższych kryminałów z gęstym klimatem.

Drugi tom Purpurowych rzek, a właściwie serii, w której protagonistą jest teraz już 58 letni policjant Pierre Niemans.

Pierre otarł się o śmierć walcząc z Fanny, ale odcisnęło to na nim ogromne piętno:

"Kiedy wyłowiono go z rwącego potoku, rozpłatanego od góry do dołu, wykrwawionego, był pełen wody jak bukłak trapera. Wtedy był jeszcze przytomny, zastanawiano się tylko,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kolejne podejście do Rovelliego i jego wizji tłumaczenia skomplikowanych zagadnień z zakresu fizyki, w ciekawy, wciągający i przystępny sposób.

Książka podzielona jest na 3 części: pierwsza skupia się na historii fizyki kwantowej, druga na zależnościach łączących wszechświat z naszym świata, a trzecia jest mocno dyskusyjna dla mnie, bo stara się pokazać połączenie z innymi naukami w tym również psychologią.

Po raz kolejny upewniłem się, że Carlo Rovelli jest rewelacyjny w tłumaczeniu czytelnikom fizyki w przystępny sposób. Świetnie czytało mi się "Tajemnicę czasu", a tu było jeszcze lepiej, niestety do czasu. Pierwsze 2 części są świetne, ale 3 była dla mnie zbędna, może nawet irytująca. Skąd pomysł na tytuł? Helgoland to wyspa na morzu północnym przynależąca do Niemiec, na której Heisenberg zaszył się na dłuższy czas, żeby móc skupić się na rozwiązaniu zagadki kwantowej i mu się udało, bo dzięki tej wyspie został ojcem mechaniki kwantowej. W książce pojawiają się nazwiska największych fizyków naszych czasów - Schrödinger, Einstein, Bohr czy Pauli i opisu ich doświadczeń i pomysłów na wyjaśnienie mechaniki kwantowej.

To co jest w książce najlepsze to tłumaczenie na bazie porównań do różnych innych dziedzin życia i zależności obiektów ze sobą. Szczególnie, że kwantowa superpozycja jest wybitnie trudna do wyjaśnienia, szczególnie jeśli próbujemy podejść do tego zjawiska klasycznie. Jak połączone są ze sobą fotony, jak wymieniają informacje, jak to możliwe, że obserwując 2 fotony w superpozycji, w dwóch różnych miejscach dostaniemy te same rezultaty, choć np. odległość między nimi nie pozwala na przesłanie informacji tak szybko (szybciej niż z prędkością światła), a fotony się "nie widzą".

Bardzo mi się podobało i gdyby nie 3 część, to byłaby to książka 10/10.
Dodam też, że książka nie ma 235 stron, a 199, bo 36 stron zajmują przypisy, których jest aż 157. Papierowe wydanie jest dłuższe.

Polecam każdemu, kto chciałby się dowiedzieć więcej o mechanice kwantowej, ale jednocześnie nie ma ochoty na książkę, w której połowę zajmują wzory.

Kolejne podejście do Rovelliego i jego wizji tłumaczenia skomplikowanych zagadnień z zakresu fizyki, w ciekawy, wciągający i przystępny sposób.

Książka podzielona jest na 3 części: pierwsza skupia się na historii fizyki kwantowej, druga na zależnościach łączących wszechświat z naszym świata, a trzecia jest mocno dyskusyjna dla mnie, bo stara się pokazać połączenie z innymi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka to istny wehikuł czasu dla mojego pokolenia.

Czytając kolejne wersy zaczynające się od "Pamiętam" wraca się do polskiej rzeczywistości lat 80-tych, 90-tych i dwutysięcznych. To też nowa forma, której nie znałem wcześniej, ale sam autor podkreśla, że inspirował się w tym temacie twórczością Joe Bra­inarda i Georgesa Pereca. Autor o książce pisze tak:

Moja jest treść, choć tak naprawdę też nie jest moja – jest nasza, należy do nas wszystkich, urodzonych w Polsce w latach osiemdziesiątych XX wieku.

Zawsze mnie to zastanawiało, czy powiedzonka, które będąc dzieckiem słyszałem w szkole, w domu, na ulicy, w sklepie, były wszędzie są takie same. Ta książka po części potwierdziła moje przypuszczenia, wróciła mnie myślami do czasów szkolnych, które bardzo dobrze wspominam, mimo ponad 30 lat na karku i nieuchronnego zbliżania się do kolejnej kategorii wiekowej - 35+. Świetnie było sobie znowu przypomnieć to co mnie śmieszyło i denerwowało dawniej. Autor myśląc też o młodszych czytelnikach zawarł wiele wspomnień z kolejnych lat i przełomu wieków XX i XXI. Ta forma pisania przypadła mi do gustu, szczególnie, że wszystkie wydarzenia są ułożone chronologicznie i idziemy tylko z biegiem czasu.

Pa­mię­tam, że bar­dzo dużo gra­łem w piłkę nożną i w ko­szy­ków­kę, mimo że zu­peł­nie nie umia­łem grać, ale i tak gra­łem, i w ogóle wszy­scy grali.
Pa­mię­tam pi­rac­kie kopie wszyst­kie­go.

Książka wspomnina też dziwne zabobony i wierzenia pokolenia moich rodziców:

Pa­mię­tam, że jak się wy­szło z domu, to nie wolno było wró­cić, jeśli się cze­goś za­po­mnia­ło, bo to przy­no­si­ło pecha.
Pamiętam, że amolu używano na wszystkie dolegliwości, do nacierania, ale też do picia, że tyle a tyle kropli amolu na łyżeczkę cukru i to pomagało na przeziębienie.
Pamiętam, że jak robiłem coś z rodzicami przy komputerze i coś nie działało, to rodzice mówili, że to dlatego, że za szybko klikam i że trzeba spokojniej.

Dobrze było wrócić myślami do czasów pierwszych esemesów, pierwszego internetu, starych telewizorów, dyskietek i innych wynalazków, których nikt już nigdy nie będzie musiał używać:

Pa­mię­tam wy­sy­ła­nie ese­me­sów z bram­ki in­ter­ne­to­wej.
Pa­mię­tam pierw­szą rzecz, którą ku­pi­łem przez in­ter­net.
Pa­mię­tam ekra­ny ki­ne­sko­po­we, te, na które mó­wi­ło się „z dupą”. To zna­czy póź­niej się za­czę­ło tak mówić, jak już się oka­za­ło, że ekra­ny mogą być pła­skie.

Polecam, ta książka to świetny powrót do przeszłości.

Ta książka to istny wehikuł czasu dla mojego pokolenia.

Czytając kolejne wersy zaczynające się od "Pamiętam" wraca się do polskiej rzeczywistości lat 80-tych, 90-tych i dwutysięcznych. To też nowa forma, której nie znałem wcześniej, ale sam autor podkreśla, że inspirował się w tym temacie twórczością Joe Bra­inarda i Georgesa Pereca. Autor o książce pisze tak:

Moja jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Marek - ojciec głównego bohatera (Mateusza) dostaje wyrok śmierci - rak trzustki. To co autor zaprezentuje nam za chwilę to relacja z jego powolnego i bardzo bolesnego umierania. Częściowo w domu, częściowo w szpitalu, częściowo na oddziale opieki paliatywnej. Powolne umieranie na raka powodują u chorego mnóstwo bólu, którego nikt nie jest w stanie uśmierzyć. Tytuł nie oddaje tego, jak wielki jest to ból, nie tylko dla samego chorego, ale też dla rodziny, która nie może mu pomóc. Niezależnie od tego, czy byliby w stanie się na to zdecydować, eutanazja jest w naszym kraju zabroniona, a kościół tylko tą sytuację pogarsza, dodając do i tak bardzo trudnego równania grzech śmiertelny.

Dodatkowym problemem jest pandemia, szpitale otwarte tylko dla chorych, przedłużające się oczekiwania na zabiegi, czy chemię i problemy natury osobistej, bo jak pacjent, który zwija się z bólu i jest osłabiony na tyle, że nie może wstać z łóżka, miałby sam załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne, które są tu wymogiem niezbędnym do otrzymania kolejnych dawek chemii. Autor opisuje sytuację w szpitalu tak:

Wszyst­kie drzwi po­otwie­ra­ne na oścież, w każ­dej sali żywe trupy, do­go­ry­wa­ją­ce sta­rusz­ki i ga­sną­cy sta­rusz­ko­wie, twa­rze z drew­na, z wosku, z pla­sti­ku, na któ­rych drga jesz­cze cza­sem jakiś ostat­ni Ostat­ni Mo­hi­ka­nin, reszt­ka mię­śnia, nerw. No tru­piar­nia, umie­ral­nia po pro­stu. Stare, po­wy­sy­cha­ne paprotki pod koł­dra­mi. Ni­by­zom­bi­lan­dia.

Największy nacisk autor kładzie na temat tytułowy, czyli próbę zakończenia cierpienia najbliższej osoby, tego jakie rozterki targają głównym bohaterem i najbliższą rodziną. A sytuacji nie poprawia fakt, że sam ojciec - Marek, bardzo chce już umrzeć:

Sie­dzę, wy­da­je mi się, kilka lat, obok taty, który pyta, jak długo jesz­cze, czemu tak długo, ile jesz­cze, dla­cze­go to tyle trwa, beł­ko­cze coś o tym, że włosy go bolą, pieką go. Bła­gam cię, Ma­te­usz, pomóż mi, pro­szę, bła­gam cię.
- Tato, prze­pra­szam cię, że to tak wy­glą­da, prze­pra­szam, że tak długo to trwa, robię wszyst­ko, co w mojej mocy, tato, ro­bi­my wszyst­ko, żeby ci ulżyć w cier­pie­niu.

Jest tylko 1 sposób, właściwie 2, ale skorzystanie z nich będzie wymagało od nich ogromnej odwagi, bo jednak, jakkolwiek tego nie nazwiemy, jest to zabójstwo najbliższego członka rodziny ojca, czy męża:

Wie­czo­rem za­dła­wia się hy­drok­sy­zy­ną, którą mu wle­wam do ust. Okrop­nie char­czy i gul­go­cze, mój od­ruch to ra­to­wać go, pod­no­szę go więc, kle­pię po ple­cach, udało się... Ja pier­do­lę! A ja chcia­łem go dusić po­dusz­ką! Jak niby bym to zro­bił, skoro moje ciało od­ru­cho­wo go ra­tu­je, samo, nie po­zwa­la mi nic nie zro­bić?! Roz­pła­ku­ję się.

Jest to trudna książka, zdecydowanie zmusza do myślenia i postawienia się w sytuacji Mateusza i jego rodziny, czy my zachowalibyśmy się tak samo, czy pozwolilibyśmy ojcu cierpieć, czy pomogli mu umrzeć?

Marek - ojciec głównego bohatera (Mateusza) dostaje wyrok śmierci - rak trzustki. To co autor zaprezentuje nam za chwilę to relacja z jego powolnego i bardzo bolesnego umierania. Częściowo w domu, częściowo w szpitalu, częściowo na oddziale opieki paliatywnej. Powolne umieranie na raka powodują u chorego mnóstwo bólu, którego nikt nie jest w stanie uśmierzyć. Tytuł nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka postapo z końcówki lat 40-tych ubiegłego wieku, która zainspirowała wielu współczesnych pisarzy tego gatunku.

Bardzo ciekawe podejście do tematu Ziemi, po pandemii, która jest dość aktualnym tematem. Pandemia z książki była jednak dużo bardziej zabójcza i zakończyła żywot niemal wszystkich ludzi, przetrwała tylko garstka. Nasz główny bohater Ish przeżył tylko dzięki przypadkowi, gdy wszyscy inni zarażali się śmiercionośnym wirusem on został ukąszony przez grzechotnika i przez kilka dni leżał w łóżku z gorączką w swoim domu, nie będąc w stanie się nigdzie ruszyć. Gdy jedzie do najbliższego miasteczka zatankować i zrobić zakupy nie spotyka nikogo żywego, dopiero z gazety dowiaduje się o tym co się z stało. Poznajemy jego dalsze losy, poszukiwania innych ocalałych i jego sposób na przeżycie bez wynalazków ludzkości, które choć z początku działały, ostatecznie przestały przez brak udziału człowieka. Perspektywa i życie Isha zmienia, poznana po kilku miesiącach pandemii, kobieta - Em. Ish poznaje też innych ocalałych, którzy zapraszają go do swojego życia i opowiadają o swojej przeszłości.

Książka została wzbogacona o krótkie opisy tego, jak z brakiem ludzi radził sobie świat flory i fauny. Dodają wiele smaczków i są ciekawym urozmaiceniem historii. Najnowsza część serii "Wehikuł czasu".

Książka postapo z końcówki lat 40-tych ubiegłego wieku, która zainspirowała wielu współczesnych pisarzy tego gatunku.

Bardzo ciekawe podejście do tematu Ziemi, po pandemii, która jest dość aktualnym tematem. Pandemia z książki była jednak dużo bardziej zabójcza i zakończyła żywot niemal wszystkich ludzi, przetrwała tylko garstka. Nasz główny bohater Ish przeżył tylko...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kryminał i zagadki zbrodni, których podejmuje się czwórka seniorów z domu starców.

Bardzo ciekawy pomysł na historię, w której głównymi bohaterami będą seniorzy - Elizabeth, Joyce, Ron i Ibrahim. Z racji dość monotonnego życia, które prowadzą - basen, joga, pilates i inne rozrywki dla emerytów - postanawiają założyć czwartkowy klub zbrodni. Jak sama nazwa wskazuje, ich spotkania odbywają się w czwartki, a w ich trakcie omawiają stare akta policyjne, które zdobywa jedna ze staruszek - była policjantka dochodzeniowa. Cześć z nich to jej dawne akta, które zachowała, a inne zdobywa przez liczne znajomości i podstępy.
Czwartkowy klub ma wystarczająco dużo materiału do omówienia, gdy pewnego razu niemal na ich oczach rozgrywa się pierwsza zbrodnia. Na ich osiedlu, bo chyba trudno to dokładnie nazwać domem starców (jest to bardziej osiedle domków z osobnymi mieszkaniami), są świadkami kłótni deweloperów, którzy na wzgórzu tuż obok planują wybudować kolejne osiedle. Gdy jeden z nich oznajmia drugiemu, że nie chce już z nim dalej pracować, ten drugi wsiada do auta i odjeżdża, kilka godzin później zostaje znaleziony martwy we własnym domu. Zginął od uderzenia w głowę tępym narzędziem.

I tak nasi bohaterowie postanawiają rozwikłać pierwszą współczesną zbrodnię. Nakłaniają do pomocy lokalną policjantkę, podstępem włączają ją do śledztwa pod warunkiem, że będą sobie wzajemnie pomagać. Seniorzy dostarczają jej kilku wskazówek, otrzymując w zamian więcej informacji o przebiegu śledztwa. To nie jedyne zbrodnie, których świadkami będziemy na kartach tej książki.

Bardzo wciągający kryminał, napisany w dość nietypowy sposób, bo z kilku perspektyw, część rozdziałów (właściwie mikro rozdziałów, bo mają po 3-4 strony) jest pisana z perspektywy Joyce, która rozmawia z czytelnikiem, prowadzi pewnego rodzaju nieregularny dziennik. Inne są już pisane z perspektywy narratora. Książka zawiera kilka elementów humorystycznych, ale nie jest to na pewno komedia kryminalna. Pojawia się też dość obszerny polski wątek, choć cała historia dzieje się w Cooper Chase w Anglii. Spolszczenie nazwy jest dość niefortunne, bo oryginalny tytuł "The Thursday Murder Club" można było przetłumaczyć jako "Czwartkowy klub zbrodni", ale może komuś spodoba się bardziej.

Do przeczytania książki zachęciła mnie bliska data premiery 2 tomu - "The Man Who Died Twice", który ukaże się pod koniec września w oryginale. Chyba nie ma jeszcze daty polskiej premiery. Lubię takie historie, choć zakończenie nie każdemu się spodoba, jest chyba przesadnie zagmatwane.

Kryminał i zagadki zbrodni, których podejmuje się czwórka seniorów z domu starców.

Bardzo ciekawy pomysł na historię, w której głównymi bohaterami będą seniorzy - Elizabeth, Joyce, Ron i Ibrahim. Z racji dość monotonnego życia, które prowadzą - basen, joga, pilates i inne rozrywki dla emerytów - postanawiają założyć czwartkowy klub zbrodni. Jak sama nazwa wskazuje, ich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka opowiada o małym górskim miasteczku - Monteperdido w Hiszpanii. Wzięło ono swoją nazwę od jednego z okolicznych szczytów - Monte Perdido. 5 lat temu zaginęły w nim dwie 11-letnie dziewczynki - Ana i Lucia. Były sąsiadkami, koleżankami ze szkoły i najlepszymi przyjaciółkami. Nie udało się ich odnaleźć, aż do pewnego niepozornego wypadku, w trakcie którego auto wypadło z drogi i stoczyło się w przepaść. Kierowca auta zginął na miejscu, ale pasażerka przeżyła i była nią jedna z poszukiwanych dziewczynek - Ana. Ana trafia do szpitala, gdzie lekarze próbują ustabilizować jej stań i zapobiec uszkodzeniu mózgu oraz utracie pamięci. W związku z wypadkiem i odnalezieniem Any, następuje wznowienie poszukiwań Lucii. Śledztwo przejmują Santiago Bain i jego podwładna - Sara Campos. Mają tylko jeden cel - odnaleźć Lucię i naprawić wszystkie błędy policji popełnione 5 lat wcześniej. Ana dostarcza im kilku wskazówek, co do miejsca, gdzie była przetrzymywana, ale porywacz wyprzedza policję o krok i znika na chwilę przed jej przybyciem. Będziemy świadkami walki o życie Lucii i pojmanie porywacza. Miasteczko ma więcej tajemnic niż mogłoby się z pozoru wydawać. a bohaterowie mają sekrety, których będą się starali strzec za wszelką cenę.

Fabuła jest bardzo ciekawa i angażująca, opisy przyrody i jej powiązania z rozwiązaniami zagadek są bardzo pomysłowe i logiczne. Niestety autor dokonał kilku zbędnych wyborów i zawirowań, a niektóre sceny są kompletnie zbędne. Unikając spojlerów podam tylko pierwszą, która rzuca się w oczy w pierwszym rozdziale: Sara wraca sama do hotelu po zmroku i w pewnym momencie czuje, że jest obserwowana, ktoś się na nią rzuca z krzaków, nie widząc napastnika po ciemku, oddaje strzał i rani psa policjanta, który razem z nią będzie prowadził tą sprawę. Czy ta scena miała sens? pewnie tak z perspektywy dalszych wydarzeń i jej relacji z policjantem, ale mogła go wkurzyć w inny sposób. Jest też jeden wątek, który ma powiązanie z wypadkiem (ale nie powiem jakie), który jest urwany i już do niego nie wracamy. Te wydarzenie na pewno odbiło się ogromnym echem na lokalnej społeczności, ale autor uznał, że przeszli obok niego obojętnie i zapomnieli już następnego dnia.

Jest to dobry thriller/kryminał, natomiast czuć, że jest to debiut autora.
Momentami czuć, że nie miał za pomysłu co zrobić dalej i urywał wątek lub zmieniał miejsce akcji i bohaterów. Ten zabieg jest dość powszechny w literaturze, ale w większości książek czytelnik ma możliwość wrócić do wydarzeń, które zostały przerwane lub chociaż są one streszczone/omówione przez innego bohatera w późniejszym czasie i nic nie tracimy.

Książka opowiada o małym górskim miasteczku - Monteperdido w Hiszpanii. Wzięło ono swoją nazwę od jednego z okolicznych szczytów - Monte Perdido. 5 lat temu zaginęły w nim dwie 11-letnie dziewczynki - Ana i Lucia. Były sąsiadkami, koleżankami ze szkoły i najlepszymi przyjaciółkami. Nie udało się ich odnaleźć, aż do pewnego niepozornego wypadku, w trakcie którego auto...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Historia jest z pozoru dość prosta, mamy dwie koleżanki ze szkoły z internatem - Lilian i Madison, z której ta pierwsza została wyrzucona przez błąd drugiej. Mamy zestawienie dwóch światów: Lilian - ledwo wiążącej koniec z końcem i pracującej na dwa etaty, żeby jakoś przeżyć i Madison - żony senatora, której stan konta pozwala na życie na poziomie o jakim wszyscy inni mogą pomarzyć. Z pozoru do siebie nie pasują, choć dalej utrzymując kontakt i korespondują ze sobą. W pewnym momencie Madison zaprasza Lilian do siebie i proponuje jej pracę opiekunki/guwernantki dla 2 dzieci (bliźniąt) męża z poprzedniego małżeństwa. Lilian się zgadza i zamieszkuje w domku dla gości na terenie rezydencji.
Z dziećmi jest pewien kłopot - od czasu do czasu w przypływie gniewu i emocji stają w płomieniach. Zadaniem Lilian będzie sprawić, by działo się to jak najrzadziej.

Książka opowiada o pięknej relacji opiekunki z odtrąconymi dziećmi, których matka popełniła samobójstwo i była o krok od popełnienia samobójstwa rozszerzonego, które dzięki rozwadze dzieci się nie udało. Historia o kobiecie, która sama nie ma nic, czuje się bezwartościowa i niepotrzebna, a dzieci, którymi zaczyna się opiekować przypominają jej samą siebie. Dzieci są dla wszystkich kłopotem, bo senator stara się o posadę sekretarza stanu i powiedzmy sobie szczerze, że płonące, w przenośni i dosłownie, dzieci nie specjalnie mogłyby w tych staraniach pomóc.

"Nic tu po was" jest trochę za krótka, mam wrażenie, że autor nie dał nam poznać tego świata i historii w pełni.
Z drugiej strony, nie było tu żadnych zbędnych wątków pobocznych i sztucznych przedłużaczy, co jest ogromnym plusem.

Świetna, wciągająca historia - polecam

Historia jest z pozoru dość prosta, mamy dwie koleżanki ze szkoły z internatem - Lilian i Madison, z której ta pierwsza została wyrzucona przez błąd drugiej. Mamy zestawienie dwóch światów: Lilian - ledwo wiążącej koniec z końcem i pracującej na dwa etaty, żeby jakoś przeżyć i Madison - żony senatora, której stan konta pozwala na życie na poziomie o jakim wszyscy inni mogą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Najnowszy kryminał Stephena Kinga.
Towarzyszymy tytułowemu Billy'emu - byłemu żołnierzowi, który w Iraku był snajperem, a po powrocie do kraju stał się płatnym zabójcą. Przyjmuje zlecenie, które ma go ustawić na resztę życia i pozwolić na przejście na emeryturę. Celem jest inny cyngiel, który w przeciwieństwie do Billy'ego nie pyta, czy jego cel jest dobrym czy złym człowiekiem, eliminuje każdego na kogo ma zlecenie, w tym dzieci. Ma go zabić przed budynkiem prokuratury, do którego będzie przetransportowany z więzienia, gdzie odsiaduje wyrok za poprzednią zbrodnię.

Wszystko jest już ustalone i złatwione, jedyne co pozostaje Billy'emu to pociągnięcie za spust i ucieczka z miejsca strzału. To jest największy fabularny zarzut jaki mam do tej ksiązki, bo średnio się to spina. Nie wszystko idzie też po jego myśli, a największa część zapłaty, nie zostaje mu przelana. Billy musi się ukrywać przed policją, walczyć z presją czasu i o odzyskanie obiecanych pieniędzy.

Jest to dobry kryminał, choć jak w przypadku większości książek Kinga, trochę sztucznie przeciągany. Mimo tego, jest to najlepsza z jego ostatnich książek. Bardzo dobrze się ją czyta, akcja wciąga, choć jest dość przewidywalna, ale jeśli ktoś nie nastawia się na fajerwerki, to nie będzie zawiedziony.

Najnowszy kryminał Stephena Kinga.
Towarzyszymy tytułowemu Billy'emu - byłemu żołnierzowi, który w Iraku był snajperem, a po powrocie do kraju stał się płatnym zabójcą. Przyjmuje zlecenie, które ma go ustawić na resztę życia i pozwolić na przejście na emeryturę. Celem jest inny cyngiel, który w przeciwieństwie do Billy'ego nie pyta, czy jego cel jest dobrym czy złym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jest to rewelacyjna książka, chyba nawet lepsza od "Widnokręgu". Przedstawia rozmowę dwóch osób, choć dla czytelnika może się wydawać monologiem, bo poznajemy tą rozmowę tylko z perspektywy jednej strony. Potwierdzeniem, że jest to jednak rozmowa są od czasu do czasu wtrącone powtórzenia odpowiedzi drugiego rozmówcy lub pytania zawierające powtórzenia jego odpowiedzi. Miejscem akcji jest chatka, w której osoby rozmawiają przy łuskaniu tytułowej fasoli.

O czym jest ta książka?
W ogromnym skrócie - o wszystkim. O dorosłości, starości i młodości, miłości, żalu i szczęściu, wojnie i czasie pokoju, pracy i szkole, muzyce i ciszy, grze na saksofonie i nerwach, koleżeństwie i samotności. Jest mnóstwo wtrąceń, wątki są przerywane i nie kończone lub kończone kilka rozdziałów później. Ale to jest w tej książce najlepsze, że jest chaotyczna i ogromnie wciągająca. Czytając nie możemy się doczekać co będzie dalej, szczególnie, że chronologia zdarzeń jest bardzo zawiła i każda zręczna zmiana tematu, nawiązanie do czegoś innego szybko zmienia czas opisywanych wydarzeń.

Książka o zwykłym życiu niezwykłego człowieka ze świetną pamięcią, lubiącego opowiadać o swoim życiu. Najciekawszym zabiegiem jest opisanie dialogu tylko z jednych ust, dzięki czemu czytelnik niustannie się zastanawia, co na to drugi mężczyzna, czy jego rola w tej rozmowie go nie nudzi, nie męczy, czy mówi coś więcej niż to, co poznajemy z ust narratora.

Obie książki pana Myśliwskiego są na mich dwóch pierwszych miejscach najlepszych książek z polskiej literatury pięknej i trudno je będzie innemu pisarzowi je z tych miejsc zrzucić.

Jest to rewelacyjna książka, chyba nawet lepsza od "Widnokręgu". Przedstawia rozmowę dwóch osób, choć dla czytelnika może się wydawać monologiem, bo poznajemy tą rozmowę tylko z perspektywy jednej strony. Potwierdzeniem, że jest to jednak rozmowa są od czasu do czasu wtrącone powtórzenia odpowiedzi drugiego rozmówcy lub pytania zawierające powtórzenia jego odpowiedzi....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka na podstawie, której powstał, kultowy już film z Sylvestrem Stallone. Jak ma to miejsce w przypadku wielu ekranizacji, książka jest zdecydowanie lepsza niż film i ma też inne zakończenie.

Historia zaczyna się gdy włóczęga John Rambo, weteran wojny w Wietnamie pojawia się w miasteczku Kentucky. Właściwie od razu trafia na miejscowego szeryfa Teasle'a, które chce się go jak najszybciej pozbyć. Niestety jak dowiadujemy się z przemyśleń Johna, ma on niezwykłą łatwość wpadać w tarapaty i tak się dzieje również i tym razem. Zbiegiem okoliczności moment, w którym John dociera do Kentucky zbiega się ze zbrodniami i napaściami popełnianymi przez autostopowiczów, a John swoim nietypowym wyglądem i niesubordynacją staje się jednym z podejrzanych. Gdy trafia na posterunek, a szeryf próbuje go wtrącić do aresztu rozpoczyna się jego walka z szeryfem, policją stanową i gwardią narodową.

Z racji tego, że większość jak nie wszyscy kojarzą film poruszę też główne różnice między książką i jej ekranizacją. W książce szeryf jest postacią niezwykle inteligentną, która potrafi niemal przewidywać ruchy Johna Rambo, dzięki czemu ich starcia pojawiają się dość często. Policja w filmie i książce jest pokazana bardzo podobnie, ale postać szeryfa różni się ogromnie. Książkowy John też ma wiele rozterek, często rozmawia sam ze sobą i czytamy jego myśli. Jest również przedstawiony jako człowiek z problemami, którego odniesione rany bolą i nie jest niezniszczalny. Najważniejszą różnicą jest jednak zakończenie, którego nie zdradzę, żeby nie psuć nikomu zabawy.

Bardzo dobra książka jak na książkę sensacyjną, historia jest niezwykle wciągająca i czytało mi się ją zdecydowanie lepiej niż dzieła Lee Childa, czy Fredericka Forsyth'a i równie dobrze jak książki Toma Clancy'ego.

Polecam wszystkim fanom książek sensacyjnych. Okładka pochodzi z audiobooka, jak pewnie zauważyliście jestem fanem nietypowych i rzadkich okładek książek ;)

Książka na podstawie, której powstał, kultowy już film z Sylvestrem Stallone. Jak ma to miejsce w przypadku wielu ekranizacji, książka jest zdecydowanie lepsza niż film i ma też inne zakończenie.

Historia zaczyna się gdy włóczęga John Rambo, weteran wojny w Wietnamie pojawia się w miasteczku Kentucky. Właściwie od razu trafia na miejscowego szeryfa Teasle'a, które chce się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nowa książka autora Chrobotu - jednej z najlepszych książek non-fiction jakie czytałem.
Tym razem autor skupia się na pandemii, zachowaniach ludzi i kilku tematach globalnych. Autor przyjął formę wywiadów z ekspertami w swoich dziedzinach i zadaje im pytania o postrzeganie pandemii w skali mikro i makro oraz o podejście do wirusa rządów w różnych krajach i ich obywateli.
To co w książce jest najlepsze to pokazanie pandemii w skali kolejnych tygodni podejścia ludzi do pandemii. Jak to wyglądało w pierwszym tygodniu na świecie, w Polsce po pierwszym polskim przypadku, po pierwszych ofiarach śmiertelnych, w momencie lockdownu oraz po pierwszym poluzowaniu obostrzeń. Znalazło się również miejsce dla kwestii robienia zakupów, zapasów jedzenia, środków ochrony i czystości. Tego jak nasz kraj nie był przygotowany na takie zapotrzebowanie, mimo utworzenia ministerstwa rezerw materiałowych. Uczestnicy wywiadów wskazują również podejście prezydentów i premierów w różnych krajach, tego jak zmieniały się ich opinie o wirusie i wprowadzane obostrzenia, w zależności od punktu na skali czasu. Ciekawą odskocznią są prepersi i ich podejście do pandemii, dzięki której wielu z nich przestało być postrzeganych jako banda oszołomów i teraz pełnią rolę ekspertów.
Na końcu książki mamy wywiady z osobami, których tematy skupiają się na przyszłości ludzkości, globalnej walce z ociepleniem klimatu, brakiem wody, przeludnieniem czy sztuczną inteligencją i autonomicznymi pojazdami.

Jest to bardzo ciekawa książka, jednak nie wnosi nic nowego do żadnego z poruszanych tematów. Jest dobrym kompendium wiedzy, szczególnie dla tych, którzy chcą sobie odświeżyć wydarzenia z początku marca 2020.

Nowa książka autora Chrobotu - jednej z najlepszych książek non-fiction jakie czytałem.
Tym razem autor skupia się na pandemii, zachowaniach ludzi i kilku tematach globalnych. Autor przyjął formę wywiadów z ekspertami w swoich dziedzinach i zadaje im pytania o postrzeganie pandemii w skali mikro i makro oraz o podejście do wirusa rządów w różnych krajach i ich obywateli.
To...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Najnowsza książka Davida Attenborough, w której skupia się na tym jak człowiek małymi krokami prowadzi do zagłady Ziemii.
Podaje przykłady działalności człowieka i ich konsekwencje, zaczynając od Prypeci, która mimo, że zniszczona przez człowieka powoli jest odbierana z powrotem przez naturę. Na przestrzeni lat udowadnia jak bardzo Ziemia zmieniła się za jego życia (a ma 94 lata), prezentuje statystyki liczby ludności, dwutlenku węgla w atmosferze i obszarów dzikiej przyrody (zdjęcie liczb w pierwszym komentarzu). Szczególnie otwierająca oczy jest liczba ludności, która rośnie w zastraszającym tempie generując potrzeby żywieniowe na niespotykaną skalę, a co za tym idzie emisję gazów cieplarnianych wytwarzanych wraz z produkcją jedzenia i jego transportem.

Na koniec autor prezentuje jak będzie wyglądała najbliższa przyszłość i co możemy zrobić, żeby zniwelować lub odwrócić skutki działalności naszego gatunku.

Czyta się ją niezwykle lekko, mimo że poruszana tematyka jest niezwykle trudna i dość mocno otwiera oczy na beznadzieję sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy.

Najnowsza książka Davida Attenborough, w której skupia się na tym jak człowiek małymi krokami prowadzi do zagłady Ziemii.
Podaje przykłady działalności człowieka i ich konsekwencje, zaczynając od Prypeci, która mimo, że zniszczona przez człowieka powoli jest odbierana z powrotem przez naturę. Na przestrzeni lat udowadnia jak bardzo Ziemia zmieniła się za jego życia (a ma 94...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moje drugie podejście do Cormaca McCarthyego, po "Drodze".
Książka jest podzielona na 2 części. Pierwsza skupia się na postaci Llewelyna, który udaje się na polowanie, w trakcie którego przypadkowo trafia na miejsce porachunków karteli narkotykowych, w którym znajduje aktówkę z ponad 2 milionami dolarów i postanawia je zabrać. Druga część to egzystencjalne rozważania szeryfa Eda Toma Bella, który będąc "starym człowiekiem" mierzy się ze współczesnym światem.
Niestety dla naszego pierwszego bohatera, wpada on na pomysł powrotu na miejsce zbrodni. Tropem Llewelyna rusza Chigurh, który za wszelką cenę chce mu odebrać pieniądze i sprawić by poniósł konsekwencje swojego czynu.

Jest to kolejna książka McCarthyego ze świetnym klimatem, który wręcz wylewa się z kolejnych stron. McCarthy jest dla mnie mistrzem niedopowiedzeń - część scen jest specjalnie pominięta przez autora i nie opisana, żebyśmy mogli sami zastanowić się jak przebiegały. Świetnie wykreowaną postacią jest Chigurh, który jest skupiony na swoim zadaniu i bardzo konsekwentny w swoich poczynaniach, trudno się identyfikować z mordercą, ale z pewnością nie można nie docenić jego talentu i przebiegłości.

Bardzo wciągająca książka, z fantastycznym klimatem, która doczekała się świetnej ekranizacji braci Cohen. Możliwe, że nawet lepszej niż sama książka.

Moje drugie podejście do Cormaca McCarthyego, po "Drodze".
Książka jest podzielona na 2 części. Pierwsza skupia się na postaci Llewelyna, który udaje się na polowanie, w trakcie którego przypadkowo trafia na miejsce porachunków karteli narkotykowych, w którym znajduje aktówkę z ponad 2 milionami dolarów i postanawia je zabrać. Druga część to egzystencjalne rozważania...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Rewelacyjny pomysł na fabułę - protagonista ma 8 dni i 8 różnych wcieleń na rozwikłanie zagadki śmierci Evelyn Hardcastle, dzięki którym zostanie uwolniony z pętli czasowej. Zabierałem się do lektury licząc na świetne pomysłu, którego opis bardzo mi się spodobał.
Ale się potwornie zwiodłem, bo o ile pomysł był świetny, to wykonanie jest już wybornie słabe. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, każde z wcieleń mogło być bardzo barwne, mogło posiadać unikalne umiejętności pomocne w rozwikłaniu zagadki i wiecie co, niektóre z nich mają tak głębokie osobowości, że można opisać je jednym słowem - gruby, wkurzający, bezradny.

Przy tak wielu bohaterach są oni za mało charakterystyczni, zbyt mało wnoszą do rozwiązania i część z nich tylko marnowała "dzień" z życia naszego protagonisty. Autor chciał całą sytuację jeszcze bardziej skomplikować i pozwolić na powrót do poprzednich dni i osobowości, ale wprowadziło to tylko niepotrzebny chaos.

W całej historii są 2 świetnie napisane postacie i żadną z nich nie "sterujemy": Lokaj, który ma za zadanie pokrzyżować nam szyki (i nie tylko nam), oraz doktor dżuma, który ustala zasady gry. Nasz bohater musi sobie radzić ze wszystkimi przeszkodami, które go spotykają, ale mimo tego, mam wrażanie, że pierwsze 3-4 dni marnuje. Później akcja zaczyna pędzić, co raz więcej się dzieje, pojawiają się wydarzenia, których poprzednie wcielenia nie widziały. Tu chyba jestem winny wyjaśnienie - bohater nie ma 8 dni, ma 1 dzień, ten sam dzień, ale w 8 postaciach. Pozornie daje mu to bardzo dużo, bo pozwala na odtwarzanie wydarzeń minuta po minucie w różnych miejscach posiadłości, ale mam wrażenie, że podobnie jak pomysł nie jest ten fakt wykorzystany w pełni swojego potencjału. Pojęcie czasu pojawia się niezbyt często. Jak już bohater zaczyna o tym myśleć, zostawia sobie karteczki i zapiski odnośnie wydarzeń, to nagle zapomina, że może to robić.

Sama książka jest bardzo wciągająca i jak wspomniałem sam pomysł rewelacyjny, ale ma na tyle dużo mankamentów i brak spoiwa łączącego całość, że trudno mi jest ją polecić - wyszło przeciętnie.

Rewelacyjny pomysł na fabułę - protagonista ma 8 dni i 8 różnych wcieleń na rozwikłanie zagadki śmierci Evelyn Hardcastle, dzięki którym zostanie uwolniony z pętli czasowej. Zabierałem się do lektury licząc na świetne pomysłu, którego opis bardzo mi się spodobał.
Ale się potwornie zwiodłem, bo o ile pomysł był świetny, to wykonanie jest już wybornie słabe. Dlaczego?...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka opowiada o Yossarianie i jego oddziale stacjonującym we Włoszech w trakcie II Wojny Światowej. Główny bohater jest człowiekiem starającym się szukać logiki rządzącej wojskiem i światem. Na kolejnych stronach książki poznajemy przygody oddziału zarówno związane z życiem żołnierzy, ale też to w jaki sposób spędzają czas wolny. W książce jest bardzo wiele humoru, w większości bardzo dobrego i zabawnego. Autor trafił w mój gust, niestety część żartów jest powtarzana wielokrotnie i chyba niestety są to te najgorsze. Yossarian ma problem z dowódcą, który cały czas podnosi liczbę lotów, które każdy z lotników musi odbyć. Jest on bardzo sumienny i zawsze jest bardzo blisko tej liczby, a gdy myśli, że to już koniec służby, limit zostaje znowu podniesiony. Żartów z przełożonych i ich zachowań jest sporo i w większości są bardzo dobre.

Dla mnie najciekawszą postacią jest Milo, człowiek orkiestra, potrafiący kupić i sprzedać wszystko i każdemu. Za każdym razem gdy akcja w książce trochę siadała miałem wrażenie, że teraz czas na Milo, żeby uratować sytuację.

Książkę polecam każdemu kto lubi czarny humor i wojskowe klimaty.

Książka opowiada o Yossarianie i jego oddziale stacjonującym we Włoszech w trakcie II Wojny Światowej. Główny bohater jest człowiekiem starającym się szukać logiki rządzącej wojskiem i światem. Na kolejnych stronach książki poznajemy przygody oddziału zarówno związane z życiem żołnierzy, ale też to w jaki sposób spędzają czas wolny. W książce jest bardzo wiele humoru, w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nigdy nie byłem fanem Kinga, a jego ostatnie ksiązki tylko mnie w tym utwierdzały. Tym razem jest inaczej, bo jest to dobra książka, może nie wybitna, ale zdecydowanie wybija się ponad średnią dla tego autora.

Książka opowiada o chłopcu o imieniu Jamie, który widzi zmarłych i może z nimi rozmawiać. O jego przypadłości wiedzą tylko matka, jej partnerka oraz kilka innych osób, którym chłopiec się zwierza. Umiejętności wydają się niezbyt przydatne do czasu, gdy autor piszący książkę, którą matka Jamiego ma wydać, umiera przed ukończeniem swojego dzieła. Wtedy matka wpada na pomysł wykorzystania umiejętności syna i wypytania zmarłego autora o dalsze pomysły na książkę. Jest to dla niej bardzo ważne, bo wydanie tej książki miało podratować ich finanse rodzinne.

Jamie zaczyna odczuwać konsekwencje swoich umiejętności w momencie, w którym partnerka matki - policjantka - postanawia wykorzystać umiejętności chłopca, do rozwikłania sprawy kryminalnej. Niestety Jamie pierwszy raz ma do czynienia ze zmarłym mordercą i całkowicie zmienia to jego dotychczasowe życie.

Bardzo dobry pomysł na fabułę, choć trochę ściągnięty z filmu "Szósty zmysł". Bardzo barwni bohaterzy i świetny główny bohater, który jest jednocześnie narratorem. Historia jest wciągająca i nie pozwala się od siebie oderwać. Książka zdecydowanie do przeczytania od deski do deski przy jednym podejściu.

Nigdy nie byłem fanem Kinga, a jego ostatnie ksiązki tylko mnie w tym utwierdzały. Tym razem jest inaczej, bo jest to dobra książka, może nie wybitna, ale zdecydowanie wybija się ponad średnią dla tego autora.

Książka opowiada o chłopcu o imieniu Jamie, który widzi zmarłych i może z nimi rozmawiać. O jego przypadłości wiedzą tylko matka, jej partnerka oraz kilka innych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Do przeczytania książki zachęciło mnie nowe wydanie z wydawnictwa Fabryki słów.
Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z tą serią i trochę żałuję, że poznałem ją dopiero teraz.

Fabuła skupia się wokół armektańskich żołnierzy, których zadaniem jest obrona północnej granicy i jej stanic przed siłami nieprzyjaciela. Ich przeciwnikami są nieludzie - alerowie, którzy ze znaczną przewagą rozbijają kolejne oddziały i palą kolejne wioski. Poznajemy dwójkę dowądzących - Rawata i Terezę, którzy rywalizują ze sobą o to, kto lepiej dowodzi. Tereza będąc jedyną kobietą w oddziale ma pod górkę, walczy o szacunek swoich podwładnych i stara się przełamywać swoje słabości. Rawat jest zdecydowanie bardziej lubiany i ceni sobie rady swoich ludzi, przez co darzą go większym szacunkiem i traktują jak przyjaciela.

Niestety trochę się zawiodłem na tej książce, początkowe strony były świetne, wykreowany świat wydawał się wciągający, a bohaterowie dający się lubić i szanować. Później już było tylko gorzej. W pewnym momencie wydarzenia zostają przerwane przez ogłuszenie jednego z dowódców i dalsze losy poznajemy z opowiadań i myśli Rawata i Terezy. To był potwornie słaby zabieg, bo przez to akcja siadła.

Świat wydaje się być bardzo ciekawy i fabularnie jest dobrze, niestety dla "Północnej granicy" w tym samym czasie przyszła do mnie paczka z "Drogą królów", którą zacząłem już czytać i porównując te dwie książki, "Północna granica" wypada niestety dużo dużo gorzej.

Ostatnim aspektem, który chciałem poruszyć jest wydanie książki, Fabryka słów przyzwyczaiła mnie do konkretnego sposobu wydania książek, czyli czarno-białych ilustracji na całą stronę i małych ilustracji obrazujących kolejne rozdziały oraz prostego grzbietu. "Północna granica" jest natomiast wydana z grzbietem zaokrąglonym i dość mocno zszyta, przez co nie da się jej rozłożyć bardziej niż na 90 stopni bez uszkodzenia grzbietu. Bardzo utrudnia to czytanie i porównując ją do cyklu "Materia Prima" Przechrzty z tego samego wydawnictwa, czyta się te wydanie dużo gorzej. Szczególnie jest do dziwny zabieg biorąc pod uwagę, że cykl "Księga całości" będzie miał 9 tomów.

Do przeczytania książki zachęciło mnie nowe wydanie z wydawnictwa Fabryki słów.
Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z tą serią i trochę żałuję, że poznałem ją dopiero teraz.

Fabuła skupia się wokół armektańskich żołnierzy, których zadaniem jest obrona północnej granicy i jej stanic przed siłami nieprzyjaciela. Ich przeciwnikami są nieludzie - alerowie, którzy ze...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to