-
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2020
2020-08
2021-03-18
2021-01
2020-02-15
2019-12-23
2019-09
2019-10-19
Nie oczekiwałam po tej historii wiele - w końcu należy do cyklu o nazwie "Dwór Cierni i Róż", który z każdą kolejną powieścią rozczarowywał mnie coraz bardziej.
Tymcaszem, zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Nie dość, że najnowszy z "Dworów" jest niesamowicie klimatyczny - czyż jest na świecie coś lepszego niż czas oczekiwania na święta? - to jeszcze skupia się na losach bohaterów po pokonaniu Hybernii. Czyż przyjrzenie się codzienności Mor, Amreny, Kasjana, Azriela, Luciena, Nesty, Elainy, a także Rhysanda i Feyry nie stanowi swoistego smaczka dla starych wyjadaczy serii? Ależ stanowi, nawet dla tych mniej entuzjastycznie nastawionych!
Nie oczekiwałam po tej historii wiele - w końcu należy do cyklu o nazwie "Dwór Cierni i Róż", który z każdą kolejną powieścią rozczarowywał mnie coraz bardziej.
Tymcaszem, zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Nie dość, że najnowszy z "Dworów" jest niesamowicie klimatyczny - czyż jest na świecie coś lepszego niż czas oczekiwania na święta? - to jeszcze skupia się na...
2019-08-16
2019-08-13
2019-08-06
2019-07-08
Gdy dawno temu natknęłam się na powieść Jodi Picoult i dodałam ją do własnej listy: "Trzeba to kiedyś przeczytać", nie sądziłam, że "Czarownice (…)" okażą się aż tak interesującym zjawiskiem. A jednak.
Mamy do czynienia ze spokojnym miasteczkiem w stanie Massachusetts, jednym z tych, w których sąsiedzi wiedzą o tobie więcej, niż ty sam. Tu właśnie po raz pierwszy spotykamy Addie Peabody, właścicielkę restauracji o wdzięcznej nazwie Do-Or-Diner. Tutaj też dochodzi do spotkania kobiety z Jackiem St. Bridem, byłym nauczycielem historii, który skrywa w sobie pewną niechlubną tajemnicę. Między tą dwójką od razu iskrzy, jednak demony przeszłości nie pozwalają żadnemu z nich o sobie zapomnieć. Zaczynają nawet zagrażać ich świeżemu związkowi.
Tytułowe czarownice to czwórka nastolatek, które zgłębiają tajemnice religii Wicca. Całej ich paczce dowodzi Gillian Duncan, córka miejscowego wytwórcy leków. Choć ojciec widzi dziewczynę w najlepszym świetle, to prawda o Gillie jest zupełnie inna.
Książka powoli odkrywa przed czytelnikiem swe tajemnice. Nie śpieszy się z wyjaśnieniem niczego, co prowadziłoby do rozwiązania pewnej kryminalnej zagadki. Mgła ostatniej tajemnicy jest z resztą rozwiana dopiero w daniu kończącym historię. Zdaniu, które pozostanie mi w pamięci na zawsze.
Miałam marzenie, by podsumować swą wypowiedź czymś inteligentnym i światłym, jednak do głowy przychodzi mi tylko jedna myśl...
… najciemniej jest pod latarnią.
Gdy dawno temu natknęłam się na powieść Jodi Picoult i dodałam ją do własnej listy: "Trzeba to kiedyś przeczytać", nie sądziłam, że "Czarownice (…)" okażą się aż tak interesującym zjawiskiem. A jednak.
Mamy do czynienia ze spokojnym miasteczkiem w stanie Massachusetts, jednym z tych, w których sąsiedzi wiedzą o tobie więcej, niż ty sam. Tu właśnie po raz pierwszy...
2019-07-22
Wydawać by się mogło, że teraz na Feyrę i Tamlina czeka już tylko sławne "i żyli długo i szczęśliwie". Tymczasem do ich związku wkradają się wątpliwości, demony przeszłości, zazdrość... i Rhysand. Kochany Rhysand, który nie dość, że nie powidział jeszcze ostatniego słowa, to jeszcze wykazuje "niezdrowe zainteresowanie" edukacją kochanej przez tłumy Feyry Wyzwolicielki.
O ile pierwszy z osławionych "Dworów" pozostawił po dobie niedosyt i - zgodnie z moją subiektywną opinią - niezbyt nadawał się do rozpalenia ciekawości czytelnika, to drugi jest już dużo bardziej oryginalny i wciągający. Naprawdę, gratuluję pani Maas wyobraźni, bowiem niejednokratnie wstrzymywałam oddech z zachwytu. Kto by przypuszczał, że aż tyle wątków z życia Feyry znajdzie nagłe, dobrze przemyślane wytłumaczenie.
Oczywiście, muszę zgodzić się z przedmówczyniami: Rhys to złoto. Albo przynajmniej pięknie obrobione, cieszące oko srebro. Cierpię jednak na niedosyt jego towarzyszy, zwłaszcza Azriela i Amreny, chociaż Kasjan i Mor również wydają się niezwykle ciekawi. Jeśli już zgłębiamy się w postaci: bogowie, Feyra odzyskuje swój charakter, chwała niech będzie Dworowi Nocy. Gdyby tak jeszcze jej urok nie rozkochiwał w sobie każdego napotkanego przedstawiciela płci brzydkiej, stałaby się jedną z moich ulubionych damskich postaci.
Ach, Dwory. Zarówno Nocy i Lata zostały pięknie przedstawione. W ogóle, cały Pyrthian jest niesamowity, włączając w to chatę pewnej "kochanej" Tkaczki.
Pora na drobne podsumowanie. Ten z "Dworów" wychodzi na plus, zwłaszcza w zestawieniu z poprzednią częścią. I jest to naprawdę dobra wiadomość.
Wydawać by się mogło, że teraz na Feyrę i Tamlina czeka już tylko sławne "i żyli długo i szczęśliwie". Tymczasem do ich związku wkradają się wątpliwości, demony przeszłości, zazdrość... i Rhysand. Kochany Rhysand, który nie dość, że nie powidział jeszcze ostatniego słowa, to jeszcze wykazuje "niezdrowe zainteresowanie" edukacją kochanej przez tłumy Feyry Wyzwolicielki.
O...
2019-08-15
Feyra to łowczyni - a jej łowy mają na celu wyżywienie całej rodziny, która nie do końca jest skora do pomocy w tym przedsięwzięciu. Pewnego dnia dziewczyna zabija wielkiego wilka, przedstawiciela rasy Fae, która zamieszkuje krainy za owianym złą sławą Murem. To wydarzenie zmienia całe jej życie.
Mamy do czynienia z opowiedzianą od nowa znaną baśnią o dziewczynie, która potrafi pokochać potwora i sprawić, by potwór ten zmienił się na lepsze. Tylko... ta wersja "Pięknej i Bestii" przyprawiłaby animatorów Disneya o palpitacje serca. Wiecie - krew, flaki, łamane kości, pod koniec kilka namiętnych scenek (które rzekomo pojawiały się nawet we francuskim oryginale oryginałów).
Mimo mojej wielkiej miłości do samej baśni, do niesamowitego klimatu Pyrthianu i bohaterki, która - o dziwo - całkiem przypadła mi do gustu, przez większość powieści właściwie brnęłam z największym trudem. Nie chodzi o to, że była zła. Po prostu wiało z niej nudą.
Może chodzi o to, że tę wersję spokojnego procesu zakochiwania się w sobie serwowano nam już zbyt wiele razy. Może wina leży po stronie faktu, że tak naprawdę, poza zakochiwaniem się w sobie, Feyra i Tamlin długo robili niewiele innych rzeczy. A przynajmniej nie pokazywano nam tych innych rzeczy.
Są tu jednak fragmenty, które kradną serce. Należy do nich choćby moment, w którym Feyra na powrót zdaje sobie sprawę, że nie żyje w idylli i - jeśli chce swojego szczęścia - sama musi o nie walczyć. Kiedy znów dochodzi do niej jak silną kobietą jest.
Podsumowując: "Dwór cierni i róż" naprawdę nie jest złą książką. Czytelników kochających szybką akcję i dreszczyk emocji zapewne długo będzie nudził, ale końcówka... cóż, jest warta przebrnięcia przez trudne początki.
Feyra to łowczyni - a jej łowy mają na celu wyżywienie całej rodziny, która nie do końca jest skora do pomocy w tym przedsięwzięciu. Pewnego dnia dziewczyna zabija wielkiego wilka, przedstawiciela rasy Fae, która zamieszkuje krainy za owianym złą sławą Murem. To wydarzenie zmienia całe jej życie.
Mamy do czynienia z opowiedzianą od nowa znaną baśnią o dziewczynie, która...
2019-04
Słyszałam wiele marnych opinii na temat "Kirke". Że nudna. Że zupełnie nie skłania do głębokich przemyśleń. Że bohaterowie są jednowymiarowi, a ich dialogi to szeroko pojęty dramat. Może tkwi w tym ziarnko prawdy, w dodatku całkiem spore, takie kiełkujące. Nie zmienia to jednak faktu, że dla dziewczyny zdesperowanej i przygniecionej obfitością życia edukacyjno-prywatnego, nie istniało nic lepszego, by zwolnić i odetchnąć, choć przez krótką chwilę.
To właśnie spokojna akcja, niemal sielskie klimaty i asystowanie Kirke podczas jej spółkowania z dziką przyrodą sprawiły, że czułam się naprawdę przyjemnie. Prawie jak na wakacjach, nawet jeśli te wakacje miały wynosić średnio kwadrans dziennie.
Słyszałam wiele marnych opinii na temat "Kirke". Że nudna. Że zupełnie nie skłania do głębokich przemyśleń. Że bohaterowie są jednowymiarowi, a ich dialogi to szeroko pojęty dramat. Może tkwi w tym ziarnko prawdy, w dodatku całkiem spore, takie kiełkujące. Nie zmienia to jednak faktu, że dla dziewczyny zdesperowanej i przygniecionej obfitością życia edukacyjno-prywatnego,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-02
2016-12
Ach, Słowianie. Ach, słowiańskie wątki w literaturze fantasy. Ach, kraj inspirowany naszą kochaną ojczyzną! I w końcu: ach, lekki, przyjemny styl Naomi Novik! Czy jest coś więcej, czego potrzeba pannie Allegrze do szczęścia? Hm, może tylko inspiracji jej ulubioną baśnią...
Dalej ze szczegółami pamiętam grudzień, który pozwolił mi sięgnąć po dzieło tej Amerykanki polskiego pochodzenia. Prezent mikołajkowy od cioci dał mi schronienie i do tej pory lubię ukrywać się za kartkami "Wybranej".
Pora zatem na krótki opis. Agnieszka mieszka wraz z rodziną niedaleko mrocznego Boru, który zagraża okolicznej ludności. Dziewczyna nie grzeszy urodą, czy choćby roztropnością i gracją. Coś jednak sprawia, że tajemniczy czarnoksiężnik z wieży nieopodal wybiera właśnie ją, by przez kolejnych kilka lat towarzyszyła mu w codziennej pracy i życiu. Nie przewiduje tylko, że poza umiejętnością niszczenia wszystkiego na swojej drodze i wprowadzania chaosu dosłownie wszędzie, Agnieszkę cechuje również upór i nieprzewidywalność... .
Uwielbiam sposób, w jaki historia toczy się do przodu. Kocham także wątek romantyczny, który - choć wyraźnie zaznaczony - nie jest nachalny; widać, że poza nim jest również piękna opowieść o naturze, magii i silnej młodej kobiecie.
"Wybrana" posiada z resztą jeden, wielki plus. Cała historia zaczyna się i kończy w jednej książce. Autorka nie stara się na siłę stworzyć z niej serii, co z resztą sama przyznaje w jednym z wywiadów, dodając, że (podobnie do mnie) woli, gdy opowieść jest zamknięta, bez dodatkowych części.
Ostatnią dobrą stroną, na którą zwracam uwagę, jest zakończenie. Nikt nie pokazuje nam ślubu z bajki, oznajmiając, że "teraz żyli tługo i szczęśliwie". Reszty historii każdy możę domyślić się na własną rękę, samemu "dopowiedzieć sobie" ciąg dalszy. I to jest piękne.
Ach, Słowianie. Ach, słowiańskie wątki w literaturze fantasy. Ach, kraj inspirowany naszą kochaną ojczyzną! I w końcu: ach, lekki, przyjemny styl Naomi Novik! Czy jest coś więcej, czego potrzeba pannie Allegrze do szczęścia? Hm, może tylko inspiracji jej ulubioną baśnią...
Dalej ze szczegółami pamiętam grudzień, który pozwolił mi sięgnąć po dzieło tej Amerykanki polskiego...
Odkąd pamiętam, baśnie zaglądają mi w oczy, serce i duszę. Począwszy choćby od wczesnego dzieciństwa, z którego moje najwyrazistsze wspomninie to stanowczo głos babci, która za pomocą historii spisanych przez braci Grimm prowadziła mnie do krainy snów. Głos ten powrócił do mnie, gdy z wypiekami na twarzy śledziłam losy barwnych bohaterów, wykreowanych przez niekwestionowaną mistrzynię - panią Leigh Bardugo.
"Język cierni" to arcydzieło. Począwszy od przyciągającej wzrok okładki, przez ilustracje we wszystkich odcieniach świata, aż do samych historii. Mamy tu dokładnie sześć pięknych baśni, rozgrzewających serce i ochładzających duszę. Przypominających nieco opowieści, które znamy z czasów dzieciństwa, ale mimo to będących mrocznymi i tajemniczymi.
Już na samym początku poznajemy Ayamę, młodą kobietę, której głos i wyobraźnia pozwalają obłaskawić przerażającego potwora, a także wyjawić prawdę o jej królestwie. Potem jest tylko ciekawiej - wraz ze sprytnym lisem i pewną dziewczyną przemierzamy leśne ostępy Ravki, wraz z ubogim griszą spoglądamy na strumień, zwany Małym Nożykiem. Tęsknimy za Ketterdamem, zupełnie jak pewien Dziadek do Orzechów. Czujemy żar bijący z pieśni udręczonej przez życie syreny... .
"Jeżeli jesteś na tyle niemądry, by zboczyć ze ścieżki, tylko od ciebie zaley, czy wrócisz na drogę" - Leigh Bardugo
Odkąd pamiętam, baśnie zaglądają mi w oczy, serce i duszę. Począwszy choćby od wczesnego dzieciństwa, z którego moje najwyrazistsze wspomninie to stanowczo głos babci, która za pomocą historii spisanych przez braci Grimm prowadziła mnie do krainy snów. Głos ten powrócił do mnie, gdy z wypiekami na twarzy śledziłam losy barwnych bohaterów, wykreowanych przez niekwestionowaną...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to