-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2019-08-31
2019-08-18
2019-05-10
2019-06-21
2019-06-10
2019-03-05
2019-01-10
Prowincja. Miejsce otaczające nasze miasta ze wszystkich stron. Mamy prowincję na zachodzie, wchodzie, północy, południu, a nawet w centrum kraju. Prowincja jest trochę jak „Niby-landia". Mieszczuchom wydaje się, że czas tam wolniej płynie. Ludzie jedzą zdrowiej i są szczęśliwsi. Ich umysły nie są spętane miejskimi problemami.
Jakub Małecki w „Dygocie" zabiera nas w podróż przez czas, pola, sosnowe lasy po betonową dżunglę. Łączy piękno i spokój polskiej wsi z okrucieństwem, którego nie sposób pojąć. Strach i zabobony, żyją w naszym społeczeństwie, a bycie odmieńcem jest świetnym pretekstem, by wykluczać jednostki i spychać je na margines społecznej egzystencji.
Małecki opisuje historię dwóch rodzin od czasów II Wojny Światowej po nam współczesne. Wiedzie nas meandrami historii i ludzkich losów. Przedstawia opowieść, w której każdy odnajdzie cząstkę swojej rodzinnej sagi.
Historia lubi się powtarzać, a może nawet- musi. I dopiero wtedy, gdy jej koło zatoczy pełny krąg, mamy możliwość zdecydować o tym, czy jesteśmy w stanie coś w niej zmienić.
„Dygot" to piękna, pełna nostalgii opowieść o życiu. Małecki z mistrzowskim kunsztem łączy realizm ze stereotypami, przerysowując je, ale nie popadając w karykaturę. Nostalgia za tym, co było za utraconymi szansami i niepewność jutra.
Z całą pewnością „Dygot" wart jest uwagi.
Prowincja. Miejsce otaczające nasze miasta ze wszystkich stron. Mamy prowincję na zachodzie, wchodzie, północy, południu, a nawet w centrum kraju. Prowincja jest trochę jak „Niby-landia". Mieszczuchom wydaje się, że czas tam wolniej płynie. Ludzie jedzą zdrowiej i są szczęśliwsi. Ich umysły nie są spętane miejskimi problemami.
Jakub Małecki w „Dygocie" zabiera nas w podróż...
2019-02-13
2019-02-28
2019-03-02
Krystian Nowak postawił na kontrowersje. " Wszyscy ludzie, których znam, są chorzy psychicznie", ma dwa mocne elementy: tytuł i okładkę.
Główny bohater faktycznie jest mocno "pokręcony". Nosi to samo imię co autor, jednak w jednym z artykułów, Nowak przyznał, że nie jest to jego alter ego. Postać tytułowa naśmiewa się z polskiej mentalności. Obrywają politycy, weganie, hipsterzy. Szydzi ze wszystkiego, o czym mówi się w naszym domach. Kalejdoskop jest szeroki: emigracja, orientacja seksualna, wykształcenie... Nic nie jest dla niego ważne.
Rozmawia ze zmarłymi pisarzami. A w Starbucksie żąda alkoholu. Najciekawsze rozmowy przeprowadza ze swoimi kotami.
Jeżeli w zamyśle autora, książka miała być mocno groteskowym portretem pokolenia 30 i 40 latków, to mu się udało. Jest przekoloryzowana i momentami tak surrealistyczna, że aż mi to przeszkadzało. Ta powieść, nie skłania do refleksji. To raczej "pozycja" skierowana na konkretny target- zarabianie pieniędzy. Ale jak to ujął autor w swej książce- "Takie są prawa wolnego rynku". I z tym się trzeba zgodzić.
Krystian Nowak postawił na kontrowersje. " Wszyscy ludzie, których znam, są chorzy psychicznie", ma dwa mocne elementy: tytuł i okładkę.
Główny bohater faktycznie jest mocno "pokręcony". Nosi to samo imię co autor, jednak w jednym z artykułów, Nowak przyznał, że nie jest to jego alter ego. Postać tytułowa naśmiewa się z polskiej mentalności. Obrywają politycy, weganie,...
2019-02-06
2019-02-26
2019-01-21
2018-09-26
2019-01-21
2019-01-10
2019-01-19
2019-01-23
2019-01-01
2018-12-04
Błoto napawa nas obrzydzeniem. Wejście w nie jest ohydne, że mamy wrażenie, że z własnej woli zgodziliśmy się na zarażenie chorobą. Nikt nie lubi błota. Jest bezużyteczne.
„Błoto” Hillary Jordan porusza tematy, o których lubimy myśleć, że nie istnieją. Jeżeli przypadkiem zaliczamy się do jednostek wrażliwych społecznie, przyznajemy z bólem, że jednak istnieje taka możliwość, by w naszym idealnym świecie zdarzały się przypadki: rasizmu, seksizmu, homofobii i innych chorób toczących społeczeństwo, to na pewno są gdzieś obok — nas nie dotyczą.
„Błoto” to znakomicie nakreślony obraz wściekłości i strachu powodowanego rasizmem. Historia nierówności, wyzysku, ale i braterstwa, i szalonej odwagi. Czasem trzeba zrobić coś złego, by dobro mogło zatriumfować.
Przekonanie uprzywilejowanych warstw społecznych do tego, że nie są lepsze, tylko dlatego, że mają jasny odcień skóry, zajęło całe pokolenia. Procesy przemian społecznych są powolne i wciąż są miejsca, w których zmiany jeszcze nie nastąpiły. Lektura „Błota” obok takich klasyków jak „Zabić Drozda” na pewno, pomaga w kształtowaniu świadomości, może nie mas, ale na pewno jednostek. Grosz do grosza... człowiek do człowieka...
Każda generacja i każda nacja ma swoje demony, z którymi musi się zmierzyć. My mamy Pogrom Kielecki, a amerykanie — rasizm lat pięćdziesiątych.
„Błoto” to powieść wielowymiarowa. Pełna ujmujących bohaterów, ale i bezmyślnej nienawiści. To piękna powieść, która uwodzi czytelnika połączeniem subtelności języka i brutalności zdarzeń.
Błoto napawa nas obrzydzeniem. Wejście w nie jest ohydne, że mamy wrażenie, że z własnej woli zgodziliśmy się na zarażenie chorobą. Nikt nie lubi błota. Jest bezużyteczne.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to„Błoto” Hillary Jordan porusza tematy, o których lubimy myśleć, że nie istnieją. Jeżeli przypadkiem zaliczamy się do jednostek wrażliwych społecznie, przyznajemy z bólem, że jednak istnieje taka...