Ulga

Okładka książki Ulga Natalia Fiedorczuk
Okładka książki Ulga
Natalia Fiedorczuk Wydawnictwo: Wielka Litera literatura piękna
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wielka Litera
Data wydania:
2018-05-15
Data 1. wyd. pol.:
2018-05-15
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380322509
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Pismo. Magazyn opinii, nr 7 (43) / lipiec 2021 Oliver Balch, Patrycja Bukalska, Jacek Dehnel, Natalia Fiedorczuk, Tomasz Gorazdowski, Magdalena Kicińska, Tomasz Kontny, Zuzanna Kowalczyk, Ania Morawiec, Paweł Pieniążek, Mikołaj Ratka, Mateusz Roesler, Michał Szczęch, Miłosz Szymański, Marcin Wicha
Ocena 7,1
Pismo. Magazyn... Oliver Balch, Patry...
Okładka książki Życie seksualne rodziców. Jak budować długoterminowe związki partnerskie Natalia Fiedorczuk, Zofia Rzepecka, Dawid Rzepecki
Ocena 7,3
Życie seksualn... Natalia Fiedorczuk,...
Okładka książki Rosół Natalia Fiedorczuk, Aleksandra Gołębiewska, Alicja Szwinta-Dyrda
Ocena 7,9
Rosół Natalia Fiedorczuk,...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
406 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
123
47

Na półkach:

Połowę pochłonęłam, czytałam z ochotą, z ciekawością. Po połowie odniosłam wrażenie, że autor się zmienił- trochę się wlekło, trochę dziwny klimat się zrobił. Zakończenie nie przynosi ulgi, zagmatwane sprawy się nie powyjaśniały a niektóre wręcz skomplikowały. Nie jest to książka po którą sięgnęłabym ponownie.

Połowę pochłonęłam, czytałam z ochotą, z ciekawością. Po połowie odniosłam wrażenie, że autor się zmienił- trochę się wlekło, trochę dziwny klimat się zrobił. Zakończenie nie przynosi ulgi, zagmatwane sprawy się nie powyjaśniały a niektóre wręcz skomplikowały. Nie jest to książka po którą sięgnęłabym ponownie.

Pokaż mimo to

avatar
37
17

Na półkach:

Do połowy czyta się ciekawie, od połowy równia pochyła.

Do połowy czyta się ciekawie, od połowy równia pochyła.

Pokaż mimo to

avatar
23
23

Na półkach:

To była pierwsza książka, gdy w czasie lektury stwierdziłam, że po prostu nie chcę już jej czytać. Dobrnęłam jednak do końca, bo nie potrafię przerwać w trakcie.
Bohaterowie mnie zniesmaczyli, wydarzenia obrzydziły, czuję jeden wielki niesmak. Ulgi do teraz nie czuję. To ma być obraz współczesnych 30-latków? No nie wiem.


Spoiler: Dodatkowo zagotowało się we mnie, że zamiast iść po pomoc do specjalisty, ludzie wybierają sekciarskie spotkania, a rodzina nie widzi w tym nic złego.

To była pierwsza książka, gdy w czasie lektury stwierdziłam, że po prostu nie chcę już jej czytać. Dobrnęłam jednak do końca, bo nie potrafię przerwać w trakcie.
Bohaterowie mnie zniesmaczyli, wydarzenia obrzydziły, czuję jeden wielki niesmak. Ulgi do teraz nie czuję. To ma być obraz współczesnych 30-latków? No nie wiem.


Spoiler: Dodatkowo zagotowało się we mnie, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1025
205

Na półkach: ,

Takie sobie. Miałkie bardzo.

Takie sobie. Miałkie bardzo.

Pokaż mimo to

avatar
875
727

Na półkach:

5,5/10. Gdyby autorka zachowała styl i formę pierwszych 2/3 do końca, książka byłaby przynajmniej dwa punkty wyżej w ocenie. Jednak od sytuacji z sąsiadem (nie chce spoilerować, więc ujmijmy to w ten sposób) zaczyna się jakieś bełkotliwe, bez ładu i składu snucie historii. Nawet potencjalnie świetna końcówka nie ratuje już treści: po prostu straciłam zainteresowanie bohaterką. Zaczęła zdawać się ni to przerysowana, ni to opisana zbyt powierzchownie. Przeciętniaczek.

5,5/10. Gdyby autorka zachowała styl i formę pierwszych 2/3 do końca, książka byłaby przynajmniej dwa punkty wyżej w ocenie. Jednak od sytuacji z sąsiadem (nie chce spoilerować, więc ujmijmy to w ten sposób) zaczyna się jakieś bełkotliwe, bez ładu i składu snucie historii. Nawet potencjalnie świetna końcówka nie ratuje już treści: po prostu straciłam zainteresowanie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
257
67

Na półkach: ,

Mój podstawowy problem z tą książką jest taki, że jeden z bohaterów jest wręcz kreskówkowo zły. Gość jest zły do szpiku i koniec, kropka. Zero niuansu. Jak wspomniały inne czytelniczki i czytelnicy - sprawia to, że cała historia staje się odpychająca, wręcz karykaturalna. Mam też poczucie, że była tendencyjna w swoich jakby-feministycznych zabiegach. No nie jest mi po drodze z czymś takim.

Na plus wstęp. Towarzyszymy Karolinie w czasie końcówki jej pobytu w Niemczech - było to jakkolwiek intrygujące. Poza tym wyrysowanie relacji matka-córka-(i w tle: babka) było bardzo ciekawe. Podobało mi się też, jak autorka poprowadziła wątek rodzinnej tajemnicy. Ale im dalej w las, tym gorzej.

Mój podstawowy problem z tą książką jest taki, że jeden z bohaterów jest wręcz kreskówkowo zły. Gość jest zły do szpiku i koniec, kropka. Zero niuansu. Jak wspomniały inne czytelniczki i czytelnicy - sprawia to, że cała historia staje się odpychająca, wręcz karykaturalna. Mam też poczucie, że była tendencyjna w swoich jakby-feministycznych zabiegach. No nie jest mi po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
116
51

Na półkach:

Nie dała mi ulgi. Zapowiadała się świetnie, a im dalej tym bardziej mi ciążyła. Pomijałam fragmenty bo czekałam na zakończenie, które mnie rozczarowało. Dla mnie dużo gorsza pozycja niż "Centra".

Nie dała mi ulgi. Zapowiadała się świetnie, a im dalej tym bardziej mi ciążyła. Pomijałam fragmenty bo czekałam na zakończenie, które mnie rozczarowało. Dla mnie dużo gorsza pozycja niż "Centra".

Pokaż mimo to

avatar
172
166

Na półkach:

Sponiewierała mnie ta powieść. Ale jest warsztatowo dobra (mimo pewnych stylistycznych usterek typu "cedził powoli") i bardzo odważna, myślę, że nawet potrzebna. Lepsza niż debiut, więc widać rozwój autorki. Mniej dziennikarskiego dyskursu, więcej literackości. Jest to jednak trudna lektura. O przemocy i stracie (strat jest tu bardzo wiele i na różnych poziomach),o samotności w ich przeżywaniu. O przytłaczającej zadaniowości życia matki i żony, która tylko powierzchownie przykrywa i tłumi wszystko inne, za to skutecznie obiera ją ze zdolności do określenia przyczyn emocjonalnego cierpienia. O kobietach daremnie szukajacych tytułowej ulgi od ciągle nowego smutku i bólu (w religii, innych kobietach, lekach, złości, obsesyjnej samodyscyplinie),a mimo to bezradnych wobec cierpienia, bo i cierpienie i bezradność są ich dziedzictwem kulturowym i biologicznym. Prolog to w sumie piękna i smutna opowieść o straconej miłości. Za to pierwsza część stopniowo zagęszcza nastroje i w finale po prostu miażdży czytelnika (scena przemocy opisana jednocześnie z perspektywy ofiary i napastnika - niezwykle dotkliwa, odważna, mocna). Narracja jest prowadzona bardzo sugestywnie, a samo połączenie feministycznego dyskursu z doświadczeniem religijnym to dla mnie nowość. W ogóle biblijne cytowania, mantry świetnie wplecione, budują nastroje, psychologię. Powieść jednocześnie bardzo intymna, ale też uniwersalna w opisie kobiecych doświadczeń. Druga część i finał to po prostu jakby wejście w ścianę, docenić jednak trzeba spójność i konsekwencję, z jaką autorka nas do tego momentu prowadzi. Epilog... uważam za nieudany, może dlatego, że narrację nagle i na moment przejmuje syn głównej bohaterki, który jest najsłabiej, bo nieprzekonująco zbudowaną postacią (ma lat 8, a zachowuje się raczej jak nastolatek, choć i tu brak konsekwencji). Mimo to autorka imponuje odwagą i mocą swojej prozy. Główna bohaterka jest uwikłana w odziedziczoną po matce i po babce złość i gorycz - tłumioną, magazynowaną, somatycznie odbijającą się na jej emocjach, zdrowiu, relacjach. Psychologia jej przeżyć jest świetnie zrobiona. Najgorsze doświadczenia (w tym poronienia),w tym zarówno drobne, jak i duże upokorzenia i opresje, które odkładają się w emocjach, psychice i ciele Karoliny opisane są często krótkimi zdaniami, prawie nonszalancko, ale bez lekceważenia... pozostają intymne, ale też typowe, bo są udziałem wielu kobiet, są dla nich często nieuniknione, bo wynikają z opresyjnego świata i osaczających relacji, od których nie da się uchylić. To potret niespełnienia, niemocy, czasami emocjonalnych zgliszcz, historia o krzywdach, wstydzie i żalu, o niewolącej mocny nadpisanej kulturowo tożsamości, cały obraz tej złożonej i przekonujacej rzeczywistości tworzony jest mądrze, z empatią, bez prostych odpowiedzi i dobro-złych podziałów, pełen sugestywnych scen, wobec których nie da się być obojetnym (boli jak "Gnój" Kuczoka, wciąga jak "Szopka" Papużanki).

Fragment: "Z daleka majaczą jej sylwetki dziewczynek, szare, rozmyte rysy, równie obszarpane i rozczochrane jak ona – kolejne pokolenie Kobiet Bez Domu. Ten świat nie jest dla nas stworzony, kochanie, nie mamy fundamentów, składamy się z ciemnych tuneli, wchłoniętych awantur, ciekawych przypadków najbardziej zwierzęcej przemocy, tak oswojonej, że wydaje się oczywistym następstwem posiadania warg sromowych. Jedynym ratunkiem jest dla nas ta samorodna tkanka, podstawowa materia, która sprawia, że ciągle żyjemy, trwamy, choć z pokolenia na pokolenie niezmienne przyszarzałe, niezmiennie w tle. Matki i córki. Wnuczki, babki, ciotki i kuzynki. Tłuczone i upokarzane w mniej bezkarny sposób: nie na śmierć i nie w widocznej ciąży, ale i o ile bezwzględniejszy jest akt przemocy wobec kobiety, w której po drodze zatliła się jakaś nadzieja, zakwitł jakiś kwiatek, zapełgała pierdolona iskierka."

Sponiewierała mnie ta powieść. Ale jest warsztatowo dobra (mimo pewnych stylistycznych usterek typu "cedził powoli") i bardzo odważna, myślę, że nawet potrzebna. Lepsza niż debiut, więc widać rozwój autorki. Mniej dziennikarskiego dyskursu, więcej literackości. Jest to jednak trudna lektura. O przemocy i stracie (strat jest tu bardzo wiele i na różnych poziomach),o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
981
435

Na półkach:

Bardzo dobry prawie debiut (prawie, bo to druga książka). Audiobook. Wbija w fotel. Poruszająca historia młodej dorosłej, zgwałconej przez uzależnionego, przemocowego, także wobec swojej żony, sąsiada, szukająca ukojenia w grupie religijnej prowadzonej przez wątpiącą kobietę, zmagającej się ze śmiercią zawsze sfrustrowanej, nieobecnej, uzależnionej od benzodiazepin matki, przeżywająca poronienie. Sporo tych traum. W tle opisy trzydziestolatków, zdradzających, uciekających w łatwe narkotyki, czasem rozumiejących i wspierających a czasem wkurzonych.. Życie. Zapewne łatwo byłoby wpaść albo w trywialność albo w epatowanie złem, autorce udało się zachować balans, pozwalając powoli wchodzić w świat wewnętrzny bohaterki, przez co książka porusza, uderza i jest na wskroś prawdziwa. Wszystko spójne psychologicznie. Gratuluję zdecydowanego progresu i warsztatu. Polecam.
Co do tytułu: ulgę przynosi śmierć znienawidzonego sąsiada, któremu wreszcie podaje się koktajl z leków zmieszanych z alkoholem.. Ale może i seks. A może jedno i drugie. Ulga. Epilog wymiata.

Bardzo dobry prawie debiut (prawie, bo to druga książka). Audiobook. Wbija w fotel. Poruszająca historia młodej dorosłej, zgwałconej przez uzależnionego, przemocowego, także wobec swojej żony, sąsiada, szukająca ukojenia w grupie religijnej prowadzonej przez wątpiącą kobietę, zmagającej się ze śmiercią zawsze sfrustrowanej, nieobecnej, uzależnionej od benzodiazepin matki,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
365
262

Na półkach:

Czytanie książki Natalii Fiedorczuk-Cieślak, wbrew temu co sugeruje tytuł, nie przynosi ulgi. Ba! Jest odwrotnie. Ta historia gniecie, boli i okrutnie irytuje. Bo z jednej strony patrzymy na bohaterów i choć bardzo tego nie chcemy, odnajdujemy w nich siebie. Zagubionych, godzących się na krzywdę oraz szeroko pojętą nudę i bylejakość własnego życia. Z drugiej strony podczas lektury coś w nas krzyczy i sprawia, że się złościmy. Mówimy głośno nie. Bo to nie nasz obraz. My współcześni trzydziestolatkowie z kredytem, średnio zadowalającą pracą i mało satysfakconującym życiem tak nie wyglądamy. Mniej w nas patologicznych zachowań. Więcej człowieczeństwa. Tak! Cholernie ciężko przyznać się przed sobą, że siedzi się w błotnej kałuży życia bez satysfakcji. Oczywiście tylko w głąb bez satysfakcji. W jednym kierunku. Bo wiadomo! Z pozoru i z zewnatrz wszystko jest dobrze. Wszystkie puzzle są na swoim miejscu. Pasują totalnie.


Wiele tu o miłości, zdradzie i przemocy domowej. Wiele bólu, niespełnienia, przykrości, cierpienia i zagubienia w własnych przestrzeniach życia. Wiele mozolnego poszukiwania sensu. Pomimo burzy emocji jakie kotłują się w głowach i życiach bohaterów, oni wciąż jednak pozostają dla nas płascy. Pomimo dramatów jakich doznają nie łapiemy z nimi kontaktu. Jakby byli za ścianą, a my jesteśmy zadowoleni z tego faktu. Cieszymy się, że nie musimy się z nimi konfrontować. Bo trochę się boimy. Troche nie wiemy co powiedzieć. A trochę też wolimy odwrócić wzrok. I jest nam też wstyd, że się odwracamy.

Książka jest napisana poetyckim językiem, który ma w sobie tę iskrę. Jest ładnie o bardzo brzydkich i złych rzeczach. Jest również chaos. Jakby Autorka chciała za dużo na raz i o wszystkim. Nie umiałam się wczuć, utożsamić. Nie umiałam wejść w tę historię. Przyjąć ból. A może ulga, którą czujemy po lekturze ma tutaj znaczenie? Może to celowe? Ta Ulga! Że nie należymy do opisanego tu brudnego świata. Ulga, że jednak nie jesteśmy (nie chcemy być) tacy jak oni. Bo przecież my mamy takie idealne życia... czyż nie?


Książka jest specyficzna. Z pewnością podzieli czytelników. Wielu uzna ją za słabą i o niczym. Przyznam, że mnie to nie zdziwi. Mnie jednak na swój oryginalny sposób chwyciła. Wywołała emocje. A czyż nie o to chodzi w literaturze?

Czytanie książki Natalii Fiedorczuk-Cieślak, wbrew temu co sugeruje tytuł, nie przynosi ulgi. Ba! Jest odwrotnie. Ta historia gniecie, boli i okrutnie irytuje. Bo z jednej strony patrzymy na bohaterów i choć bardzo tego nie chcemy, odnajdujemy w nich siebie. Zagubionych, godzących się na krzywdę oraz szeroko pojętą nudę i bylejakość własnego życia. Z drugiej strony podczas...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    500
  • Chcę przeczytać
    315
  • Posiadam
    60
  • 2018
    39
  • 2019
    13
  • 2021
    12
  • 2020
    11
  • Legimi
    6
  • Polska
    5
  • Audiobook
    5

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ulga


Podobne książki

Przeczytaj także