-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Biblioteczka
2019
2018
2018
2019
2018
2018
2018
2018
2018
2018
2018
2018
2018
2018
Książka skierowana przede wszystkim na rynek amerykański, ale moim zdaniem inne narody mogą z niej czerpać wiele inspiracji. To co mi się podobało to bardzo dużo konkretów, przykładów, opis przez autorkę własnych doświadczeń zakończonych zarówno sukcesami jak i porażkami. Plus, też za to, że autorka nie namawia usilnie do sprowadzenia swoich śmieci do objętości jednego słoika rocznie (co jej się udało) tylko zachęca do dążenia do zminimalizowania ilości śmieci do takiej ilości na jaką kto jest gotowy i pisze krok po kroku jak to zrobić. Zastanawiam się czy nie kupić na własność, żeby móc w każdej chwili zajrzeć. Zdecydowanie polecam osobom zainteresowanym tematem zero waste. Trafia do mojej czołówki przydatnych poradników.
Książka skierowana przede wszystkim na rynek amerykański, ale moim zdaniem inne narody mogą z niej czerpać wiele inspiracji. To co mi się podobało to bardzo dużo konkretów, przykładów, opis przez autorkę własnych doświadczeń zakończonych zarówno sukcesami jak i porażkami. Plus, też za to, że autorka nie namawia usilnie do sprowadzenia swoich śmieci do objętości jednego...
więcej mniej Pokaż mimo toNie wniosła nic nowego, czego już bym nie wiedziała i nie przeczytała w innych poradnikach dot. minimalizmu. Zbyt lakoniczna dla początkujących. Irytujące porady typu usunięcie wszystkich ikon z pulpitu komputera i wyszukiwanie dokumentów wyszukiwarką - no proszę.... przecież właśnie po to robi się skróty na pulpicie, żeby nie szukać plików czy folderów, do których często zaglądamy albo propozycje zabaw z dziećmi gdzie do większości z nich potrzebny jest jakiś gadżet i to za każdym razem inny, golenie głowy pomijam, bo to słabe jest po prostu - dotyczy tylko połowy populacji, tak jak ładowanie wszystkiego do komputera - zbyt ryzykowane. Za mało przykładów jak zastosować minimalizm w rodzinie, a tego oczekiwałam, w końcu Leo Babuta ma sześcioro dzieci. Autor pisze głównie o sobie i cieszy się z minimalnej ilości ubrań mieszkając w słonecznej Kaliforni. No nie przemówiła do mnie ta książka nic a nic, dużo lepszą pozycją jest "Magia sprzątania" M. Kondo.
Nie wniosła nic nowego, czego już bym nie wiedziała i nie przeczytała w innych poradnikach dot. minimalizmu. Zbyt lakoniczna dla początkujących. Irytujące porady typu usunięcie wszystkich ikon z pulpitu komputera i wyszukiwanie dokumentów wyszukiwarką - no proszę.... przecież właśnie po to robi się skróty na pulpicie, żeby nie szukać plików czy folderów, do których często...
więcej mniej Pokaż mimo to2018
W sumie książkę można podsumować jednym zdaniem - nikt i nic nie jest tu tym kim i czym zdawało się być na początku. Ale dodam jeszcze kilka zdań ;)
Nie jest tu jak w klasycznym kryminale, bo po części odbieram książkę jako kryminał, zagadka nie rozwiązuje się na ostatnich stronach, do tego z wielopoziomowym rozwiązaniem. Tu puzzle układanki wpasowują się w miarę czytania. Nie wystarczy na początku przeczytać zakończenia, żeby dowiedzieć się "kto zabił". Tu trzeba przeczytać całość, by móc rozkoszować się opowiadaną 3-torowo historią, która stopniowo odsłania prawdę. Lecz jej tak naprawdę też nie możemy być do końca pewni. W końcu nasza bohaterka (czy aby na pewno jest bohaterką..?) jak sama przyznaje - czasami kłamie.
Język i zabiegi stosowane przez autorkę jaka dla mnie - wyśmienite. Niech Panowie nie sugerują się zdjęciem na okładce - nie jest to literatura typowo kobieca. Może krew nie leje się tu strumieniami, nie gniją żadne zwłoki ani nikt do nikogo nie strzela, lecz kto lubi zagadki i zaskoczenia powinien mieć przyjemność z lektury. Ja miałam i czekam na następną książkę Alice Feeney. Brawo Pani Feeney! Dlaczego nie "wybitna" ani "arcydzieło"? Po prostu wolę słowo "rewelacyjna" ;) Pozycja trafia do ulubionych.
W sumie książkę można podsumować jednym zdaniem - nikt i nic nie jest tu tym kim i czym zdawało się być na początku. Ale dodam jeszcze kilka zdań ;)
więcej Pokaż mimo toNie jest tu jak w klasycznym kryminale, bo po części odbieram książkę jako kryminał, zagadka nie rozwiązuje się na ostatnich stronach, do tego z wielopoziomowym rozwiązaniem. Tu puzzle układanki wpasowują się w miarę czytania....