Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Chyba każdy w życiu napotkał takiego Ivana, za sprawą którego wszystko wokół „nosi piętno Ivana”. Chyba każdy w życiu napotkał takiego Ivana „pod wpływem którego głoski zyskały nowe brzmienie”. I chyba każdy w życiu napotkał takiego pragmatycznego „Malinę”, redukującego nas do jakiejś określonej roli.

Książka której nie mogłam, choć musiałam, przeczytać do końca.

Książka, która niczym w soczewce, skupia w sobie złożoność ludzkiej egzystencji,
, inaczej się nie da.

Chyba każdy w życiu napotkał takiego Ivana, za sprawą którego wszystko wokół „nosi piętno Ivana”. Chyba każdy w życiu napotkał takiego Ivana „pod wpływem którego głoski zyskały nowe brzmienie”. I chyba każdy w życiu napotkał takiego pragmatycznego „Malinę”, redukującego nas do jakiejś określonej roli.

Książka której nie mogłam, choć musiałam, przeczytać do końca....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Choć 2023 jeszcze trwa, to już wiem, że to jest najlepsza książka, jaką przeczytam w tym roku.
Chciałabym móc ją przeczytać jeszcze raz, po raz pierwszy i poczuć na nowo te emocje.
Piękny styl, w którym wychylają się metafory. Jestem na tak.

Choć 2023 jeszcze trwa, to już wiem, że to jest najlepsza książka, jaką przeczytam w tym roku.
Chciałabym móc ją przeczytać jeszcze raz, po raz pierwszy i poczuć na nowo te emocje.
Piękny styl, w którym wychylają się metafory. Jestem na tak.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy wykluczamy innych, bo są inni, czy też stają się innymi, bo ich wykluczyliśmy?
Książka do refleksji.

Czy wykluczamy innych, bo są inni, czy też stają się innymi, bo ich wykluczyliśmy?
Książka do refleksji.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Bo jeżeli zło stworzyło świat, to dobro musi go zniszczyć"

[Tokarczuk, Prowadź swój pług przez kości umarłych, Kraków, 2019: 299].

"Bo jeżeli zło stworzyło świat, to dobro musi go zniszczyć"

[Tokarczuk, Prowadź swój pług przez kości umarłych, Kraków, 2019: 299].

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Świeżo po lekturze: im więcej cierpisz, tym więcej jest w Tobie nienawiści i bólu. "Wojna makowa" stanowi portret cierpienia jako źródła "motywacji" do działań. Gdy nie masz nic do stracenia, jesteś zdolny do wszystkiego. Okrutna prawda.

Świeżo po lekturze: im więcej cierpisz, tym więcej jest w Tobie nienawiści i bólu. "Wojna makowa" stanowi portret cierpienia jako źródła "motywacji" do działań. Gdy nie masz nic do stracenia, jesteś zdolny do wszystkiego. Okrutna prawda.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dźwignią całej fabuły jest główny bohater: Bernard Gross. Polubiłam go. Zyskał w moich oczach. To człowiek z problemami, obarczony tragedią. Taki ludzki homo sapiens, żaden Chuck Norris. Opisy modelatorskie - cóż, skanowałam wzrokiem, mogłoby ich nie być. Ostatnio łapię się na tym, że w kryminałach najbardziej wyczekuję okólnych treści obyczajowych. I za ten dysonans czytelniczy: 7/10.

Dźwignią całej fabuły jest główny bohater: Bernard Gross. Polubiłam go. Zyskał w moich oczach. To człowiek z problemami, obarczony tragedią. Taki ludzki homo sapiens, żaden Chuck Norris. Opisy modelatorskie - cóż, skanowałam wzrokiem, mogłoby ich nie być. Ostatnio łapię się na tym, że w kryminałach najbardziej wyczekuję okólnych treści obyczajowych. I za ten dysonans...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka o tym, jak nieść cierpienie, jak dźwignąć się z doświadczenia przemocy, wstydu. Autorka rozgrzebuje cudze myśli, emocje, wspomnienia, dając czytelnikowi próbę zrozumienia tego, co się wydarzyło w Kanadzie.

Jeden z lepszych reportaży, jakie czytałam, ale jak tu się dziwić , skoro tutorem Pani Joanny Gierak-Onoszko był Wojciech Tochman. Sposób, w jaki Autorka prowadzi nas przez świat Toby`ego Obenda i innych Ocalonych - jest uhonorowaniem bohaterów, ich bolesnych doświadczeń. Aż trudno uwierzyć, że w XXI wieku , w państwie demokratycznym, tak trudno dochodzić swoich praw.

Na stronach 177-178 popłakałam się. Pamięć o krzywdach to jedno, drugie to - umiejętność przebaczenia. Bolesne jest to, że tak proste słowo "przepraszam:", jest jednym z najtrudniejszych na świecie. "The world needs more Canada".

Książka o tym, jak nieść cierpienie, jak dźwignąć się z doświadczenia przemocy, wstydu. Autorka rozgrzebuje cudze myśli, emocje, wspomnienia, dając czytelnikowi próbę zrozumienia tego, co się wydarzyło w Kanadzie.

Jeden z lepszych reportaży, jakie czytałam, ale jak tu się dziwić , skoro tutorem Pani Joanny Gierak-Onoszko był Wojciech Tochman. Sposób, w jaki Autorka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

książka to ogólnie jedno wielkie nieporozumienie.
Daisy, główna bohaterka, przyjeżdża do kampusu, nigdy nie pije alkoholu, ale za to regularnie łyka tabletki antykoncepcyjne, będąc singlem. Hahaha. Można? Można! Ta "drobna" niespójność w kreśleniu charakterystyki głównej bohaterki, utrudniła mi zrozumienie "rozterek" Daisy.

książka to ogólnie jedno wielkie nieporozumienie.
Daisy, główna bohaterka, przyjeżdża do kampusu, nigdy nie pije alkoholu, ale za to regularnie łyka tabletki antykoncepcyjne, będąc singlem. Hahaha. Można? Można! Ta "drobna" niespójność w kreśleniu charakterystyki głównej bohaterki, utrudniła mi zrozumienie "rozterek" Daisy.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To ten rodzaj literatury, gdzie na różnego typu fanpage`ach powielane są najlepsze fragmenty książki, mylnie sugerujące, że cała książka utrzymana jest w takim klimacie. Ludzie lajkują, ulegają czarowi, dają się wywieść na manowce. W istocie fabuła osnuta jest na sylwetce neurotycznego, zakompleksionego bohatera toczącego bitwy we własnej głowie.

To ten rodzaj literatury, gdzie na różnego typu fanpage`ach powielane są najlepsze fragmenty książki, mylnie sugerujące, że cała książka utrzymana jest w takim klimacie. Ludzie lajkują, ulegają czarowi, dają się wywieść na manowce. W istocie fabuła osnuta jest na sylwetce neurotycznego, zakompleksionego bohatera toczącego bitwy we własnej głowie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Faktycznie początek rozwlekany, człowiek czeka na fragmenty dot. głównych bohaterów. Jednak z miłym zaskoczeniem stwierdzam, że nawet nie wiem, jak to się stało, że 700-stronnicową książkę zakończyłam w niewiele ponad miesiąc.

Fabuła momentami naiwna, postacie infantylni. Powieść wywarłaby na mnie lepsze wrażenie z 10 lat temu :D. Fragmenty erotyczne wg mnie poruszały struny serca, biorąc pod uwagę losy zakochanych. Na pewno sięgnę po kontynuację serii.

Faktycznie początek rozwlekany, człowiek czeka na fragmenty dot. głównych bohaterów. Jednak z miłym zaskoczeniem stwierdzam, że nawet nie wiem, jak to się stało, że 700-stronnicową książkę zakończyłam w niewiele ponad miesiąc.

Fabuła momentami naiwna, postacie infantylni. Powieść wywarłaby na mnie lepsze wrażenie z 10 lat temu :D. Fragmenty erotyczne wg mnie poruszały...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzieci mówiące o śmierci - przerażające. Koty i psy czekające na swych "panów", którzy lada dzień mieli wrócić.
Zdecydowanie bardziej mi się podobała ta książka niż, np."Czasy secondhand" tej samej autorki. Tam było za dużo Rosji, historii, tu natomiast mamy więcej duszy, więcej cierpienia. Ten reportaż powinien być lekturą.

Dzieci mówiące o śmierci - przerażające. Koty i psy czekające na swych "panów", którzy lada dzień mieli wrócić.
Zdecydowanie bardziej mi się podobała ta książka niż, np."Czasy secondhand" tej samej autorki. Tam było za dużo Rosji, historii, tu natomiast mamy więcej duszy, więcej cierpienia. Ten reportaż powinien być lekturą.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ten moment żalu, kiedy człowiek chciałby się cofnąć w czasie i móc na nowo po raz pierwszy przeczytać tę książę, na nowo poczuć te same emocje. Podziwiam umiejętności dedukcyjne i inteligencję pana Brittona. Niektóre wątki śladowo powtórzone z "Profilu mordrcy", ale w żaden sposób nie umniejsza to wagi pozycji.

Ten moment żalu, kiedy człowiek chciałby się cofnąć w czasie i móc na nowo po raz pierwszy przeczytać tę książę, na nowo poczuć te same emocje. Podziwiam umiejętności dedukcyjne i inteligencję pana Brittona. Niektóre wątki śladowo powtórzone z "Profilu mordrcy", ale w żaden sposób nie umniejsza to wagi pozycji.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka trudna, potrzebna, niestety, momentami męcząca.

Jednak te męki niosą katharsis, człowiek inaczej postrzega rzeczywistość. Daję 5, niestety, bo wielokrotnie zmuszałam się do lektury. Największe rozczarowanie budzi niższa nić oczekiwana ilość przerażających fragmentów (wg opinii innych czytelników, nastawiłam się, że każda strona będzie obfitować w „petardy”, ale tak nie było) oraz dygresje homeryckie, tak rozległe: bohater opowiada o strzelanie, a naraz – niczym obłąkany – o łące, trawie. Wtedy zaczęłam się zastanawiać, zaraz, zaraz, co pominęłam. Ale nie. Tak męcząco konstruowana jest fabuła, trzeba non stop być skupionym, aby nadążyć za tymi dygresjami.

Za podsumowanie niech posłuży fragment z książki:
<Chodzi smok po lesie. Spotka niedźwiedzia: „Niedźwiedziu – mówi smok – o ósmej mam kolację. Przyjdź, to cię zjem”. Idzie dalej. Skacze zając. „Stój, zającu – mówi smok – o drugiej mam obiad. Przyjdź, to cię zjem”. Zając podnosi łapę: „Mam pytanie”. „Pytaj”. „Czy można nie przyjść?”. „Można. Wykreślę cię z listy zaproszonych”>. (A. Swietłanowicz, Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka, tłum. J. Cech, Wołowiec 2014, s. 401-402).

Sam zdecyduj czytelniku, czy chcesz przyjąć zaproszenie Swietłany Aleksijewicz.

Książka trudna, potrzebna, niestety, momentami męcząca.

Jednak te męki niosą katharsis, człowiek inaczej postrzega rzeczywistość. Daję 5, niestety, bo wielokrotnie zmuszałam się do lektury. Największe rozczarowanie budzi niższa nić oczekiwana ilość przerażających fragmentów (wg opinii innych czytelników, nastawiłam się, że każda strona będzie obfitować w „petardy”, ale...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Miażdżącym minusem pióra Pani Puzyńskiej jest to, że ubiera ona bohaterów notorycznie w te sama myśli itp. I tak w minionych częściach Klementyna Kopp non stop wzdychała za Teresą albo co rusz mówiła o sobie coś w stylu: „Ty stara głupia babo”. Emilia to „szara myszka”, Weronika to długonoga piękność itp. Itd. – jakby czytelnik, nie daj Boże, miał zapomnieć te nieustanne opisy…
Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego Weronika na kartach „Rodzanic” jest traktowana jak osoba z zewnątrz, nowa w społeczności Lipowa, pomimo swojej burzliwej relacji z Danielem (tutaj Podgórki nie staje się ogniwem asymilującym ją ze środowiskiem lokalnym) i – dla porównania - dziennikarka Joanna Kubiak wsiąknęła w społeczność, jakby byłą z nią związana od zawsze, a przecież – budzić powinna rezerwę, dystans – nikt przecież nie szanuje, nie ufa przedstawicielom „pisamków”. Jest to bardzo niespójne. I oto Joanna Kubiak – przeszło 70-letnia babuszka ma sił i zdrowia tyle, co 50-latka. To już spore nadużycie fabularne. Każdy ufa Joannie, ona staje się herosem i orędownikiem osób w jakiś sposób poplątanych, skrzywdzonych przez los. Jak hermetycznie zamknięci w sobie mieszkańcy Lipowa pozwolili na taki przywilej osobie z zewnątrz?
Nadto, Emilia – mająca w dawnych częściach względy Prokuratora, gardziła nim, bo uwaga – miał wypadek komunikacyjny, i z tego tytułu przekreśla całą ich znajomość, bo popełnił on niewyobrażalną „zbrodnię”, no jak on mógł?, co oczywiście nie przeszkadza jej wzdychać do Daniela – hochsztaplera i pijaka. Oczywiście nie dopuszcza ona myśli, że Podgórki wylewający za kołnierz, nie popełni wypadku komunikacyjnego. Ale Prokuratora trzeba tępić. Gdy w minionej części szara myszka Emilia zostaje porównana do Daenerys z „Gry o Tron”- padłam śmiechem. Proszę, proszę – papier wszystko przyjmie. Z szarej myszki mamy ponętną Daenerys.
Puzyńska nie radzi sobie z opisem bieżących zdarzeń. W następnym rozdziale bohaterowie recytują „w myślach”, co się wydarzyło. Nieładnie.

Mam wrażenie, że z każdą kolejną książką Pużyńską coraz mocniej szarpnęła fantazja. Czasami są to takie niedorzeczności (teoretycznie – realne, ale – przyznajmy to sobie szczerze – bardzo naciągane), że żaden pragmatyczny czytelnik tego by nie przewidział.
No i komisarze z Lipowa/Brodnicy – jeszcze się nie nauczyli, że trupy są pokłosiem kłótni, waśni jakichś tam osób sprzed lat, dekad i wieków, a chęć zemsty odradza się dopiero wieki, wieki później. I tak biedni policjanci wpierw szukają powiazań ofiary z bieżącymi ludźmi.
Niemniej coś jest w serii o Lipowiec, że czyta się szybko.

Miażdżącym minusem pióra Pani Puzyńskiej jest to, że ubiera ona bohaterów notorycznie w te sama myśli itp. I tak w minionych częściach Klementyna Kopp non stop wzdychała za Teresą albo co rusz mówiła o sobie coś w stylu: „Ty stara głupia babo”. Emilia to „szara myszka”, Weronika to długonoga piękność itp. Itd. – jakby czytelnik, nie daj Boże, miał zapomnieć te nieustanne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zmiażdżył mnie ten reportaż. Bardzo wstrząsający. Na początku trzeba „przebrnąć” przez około 40 stron rysu historycznego, ale jest to niezbędny element całej fabuły. Częste zmiany percepcji bohaterów – raz zeznaje kat, raz ofiara i czytelnik utożsamiający się z ofiarą, nagle ze zgrozą „próbuje” zrozumieć kata. Niesamowita dawka emocji.

Zmiażdżył mnie ten reportaż. Bardzo wstrząsający. Na początku trzeba „przebrnąć” przez około 40 stron rysu historycznego, ale jest to niezbędny element całej fabuły. Częste zmiany percepcji bohaterów – raz zeznaje kat, raz ofiara i czytelnik utożsamiający się z ofiarą, nagle ze zgrozą „próbuje” zrozumieć kata. Niesamowita dawka emocji.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Myślę, że to jest ten przykład, gdzie film okaże się lepszy od książki. Nie lubię autorów, którzy udają, że czytelnik jest mało intelignetny, aby spróbować rozgryźć zagadkę. Wybieram kryminał po to, aby móc samemu "pobawić" się w detektywa. Autor nagle po 100 stronach budzi się ze snu i przedstawia nam kilka nowych bohaterów - bardzo nieumiejętne to, i chaotyczne. Zdanie "Noc, w której zmieniło się wszystko" - drażni do dziś, bo nie zostało to soczyście rozwinięte.
Nie przeszkadzało mi to, że niemęski detektyw Vogel (lubujący się w gustownych i elegankcich garniturach i obowiązkowo wypastowanych butach) był postacią konsekwentnie drażniącą. Poznajemy detektywa wykonującego swoją pracę "zza biurka". Po co bowiem zbrudzić sobie buty?

Zakończenia można się domyśleć.

Myślę, że to jest ten przykład, gdzie film okaże się lepszy od książki. Nie lubię autorów, którzy udają, że czytelnik jest mało intelignetny, aby spróbować rozgryźć zagadkę. Wybieram kryminał po to, aby móc samemu "pobawić" się w detektywa. Autor nagle po 100 stronach budzi się ze snu i przedstawia nam kilka nowych bohaterów - bardzo nieumiejętne to, i chaotyczne. Zdanie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest fenomenalna. Poznajemy historię profilera kryminalnego, który patrząc na zebrane materiały dowodowe, próbuje "wejść" w skórę mordercy i opisać, co motywowało przestępcę do popełnienia zbrodni (najczęsciej są to zbrodnie - i te, niestety najbardziej zapadają w pamięci). Książka dosłownie wciska w fotel. Początkowo każdy roździał równa się jednemu opisowi morderstwa. Lecz wraz z rozowjem fabuły, pewne historie są "urywane", na poczet zasygnalizowania nowych, by ponownie do nich wrócić. Trochę to burzyło czytanie - z uwagi na dośc szeroki wachlarz naziwsk, pewne wątki/nazwiska/twarze gdzieś umykały :). Ale i tak książkę oceniam na duży plus. Czytając, jak autor próbował "zdefiniować" mordercę, wydawało się to takie "oczywiste". Myślałam sobie: "Pfyy, też mi coś, co to za sztuka wyrokować takie pewniaki, przecież to oczywiste, że sprawca X był tak i owaki". Taa, jasne. Gdy miałam okazję się "wykazać" i samemu spróbować coś powiedzieć/przewidzeć na temat sprawcy przestępstwa, nie potrafiłam wydusić słowa. Zdaję sobie sprawę, że autor był bogatszy o wgląd do akt sprawy itp., ale wnikliwie opisywał moment morderstwa, w ten sposób, by każdy czytelnik mógł sam próbować opisać osobowość mordercy. Ukłony dla autora. Dość wskazać, że książka została napisana w 1999 bodajże roku, a u nas dopiero teraz chyba ujrzała światło dzienne. Lepiej późno niż wcale.

Książka jest fenomenalna. Poznajemy historię profilera kryminalnego, który patrząc na zebrane materiały dowodowe, próbuje "wejść" w skórę mordercy i opisać, co motywowało przestępcę do popełnienia zbrodni (najczęsciej są to zbrodnie - i te, niestety najbardziej zapadają w pamięci). Książka dosłownie wciska w fotel. Początkowo każdy roździał równa się jednemu opisowi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka porusza tematy tabu i mam wrażenie, że to jest jeden z głównych czynników pozytywnego odbioru przez rzeszę fanów. Raził mnie szyk zdań i przede wszystkim duża czcionka - dedykowana jak na plażę. Ogólnie mało tekstu do czytania, artykuły chyba żywcem wyjęte z wydań papierowych DF. Książkę zamyka wywiad z autorką, w którym zdradza, że zawsze skrupulatnie przygotowuje się do reportażu, co wiąże się z: drążeniem poruszanej porblematyki, wyjazdami, chodzeniem na salę rozpraw itp. Ja tej przykładności nie odczułam. Teksty czytała się za jednym zamachem, owszem, jednakże brak tym reportażom "tego czegoś". Zakończenia nie wywoływały refleksji. A to taki dla mnie "must have" wyznacznik literatury faktu. Mam wrażenie, że autorka spłyciła reprotaż do tematyki tabu i nie potafiłaby napisać reportażu niekontrowersyjnego. Niemniej czyta się rach-ciach, więc czas nie jest stracony.

Książka porusza tematy tabu i mam wrażenie, że to jest jeden z głównych czynników pozytywnego odbioru przez rzeszę fanów. Raził mnie szyk zdań i przede wszystkim duża czcionka - dedykowana jak na plażę. Ogólnie mało tekstu do czytania, artykuły chyba żywcem wyjęte z wydań papierowych DF. Książkę zamyka wywiad z autorką, w którym zdradza, że zawsze skrupulatnie przygotowuje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to