Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Przeciętna powieść. Irytująca główna bohaterka, 24latka o umyśle nastolatki, postanawia na własną rękę znaleźć prawdziwego mordercę. Standardowo niewiele do niej dociera, przyświeca jej tylko jeden cel, postępuje często wbrew logice, nagina fakty do swojej teorii.

Autorka trochę nieudolnie próbowała kierować podejrzenia co do pewnych osób, przez co niektóre wydarzenia zostały naciągnięte do granic możliwości i okazały się bezsensowne.
Cały czas miałam wrażenie obcowania z literaturą skierowaną raczej do młodzieży.

"Ukochane dziecko" oceniłam tak samo, niewiele pamiętam z tamtej powieści, oprócz tego, że czytając ją miałam wrażenie, że akcja nie zmierza powoli do rozwiązania, tak jak powinna w thrillerach, tylko jest na siłę przeciągana, spowalniana, by jakoś zapełnić środek historii. Tutaj miałam podobne wrażenie, więc przypuszczam, że autorka ma po prostu taki styl.

Przeczytać można, tylko po co?
Mam poczucie, że mogłabym ten czas lepiej wykorzystać.

Przeciętna powieść. Irytująca główna bohaterka, 24latka o umyśle nastolatki, postanawia na własną rękę znaleźć prawdziwego mordercę. Standardowo niewiele do niej dociera, przyświeca jej tylko jeden cel, postępuje często wbrew logice, nagina fakty do swojej teorii.

Autorka trochę nieudolnie próbowała kierować podejrzenia co do pewnych osób, przez co niektóre wydarzenia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cóż.. Znów padłam ofiarą własnych wyborów książkowych. Chciałam jedynie prostą, niewymagającą lekturę na zabicie czasu.

"Sprostowanie" niestety nie spełniło moich oczekiwań. Czytałam wiele książek napisanych zbyt prostym językiem, ale ta znalazła się w czołówce najgorzej napisanych książek. Nie wiem czy to wina autorki czy tłumaczenia, ale treść jest bardzo chaotyczna, niektóre zdania nie mają sensu, czytając mialam wrażenie "potykania" się o wyrazy, których nie powinno być w danym miejscu w takiej formie itp.

Autorka pomysł może i miała dobry, ale nie potrafiła zamienić go w opowieść i przelać na papier. Standardowo historia rozwleczona jest do granic możliwości. "Przyszłam, poszłam, wzielam"oraz mnóstwo bezsensownych rozmyślań, z których nic nie wynika. Bohaterowie nie mają za grosz charakteru. Emeryt myśli i wypowiada się podobnie jak 25-latek. Właściwie jedyna różnica między nimi jest taka, że ten młodszy używa czasem słów: kurna i lasencja.

To co mnie uderzyło w tej powieści to relacje między bohaterami. Jestem w stanie przymknąć oko na wiele rzeczy, ale żeby ludzie żyjący ze sobą od wielu lat, nie potrafili ze sobą ROZMAWIAĆ??? Przez większość czasu robią jakieś podchody, obrażają się albo nie chcą na siebie patrzeć. SERIO? Po tylu latach bliska osoba nie zasługuje na możliwość ustosunkowania się do sytuacji? No ale gdyby była rozmowa to nie byłoby tej książki.

Nie polecam

Cóż.. Znów padłam ofiarą własnych wyborów książkowych. Chciałam jedynie prostą, niewymagającą lekturę na zabicie czasu.

"Sprostowanie" niestety nie spełniło moich oczekiwań. Czytałam wiele książek napisanych zbyt prostym językiem, ale ta znalazła się w czołówce najgorzej napisanych książek. Nie wiem czy to wina autorki czy tłumaczenia, ale treść jest bardzo chaotyczna,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Myślę, że nie mam wygórowanych wymagań co do thrillerów: Język na poziomie, napięcie, logika. Nie oczekuję cudów, ale niech przynajmniej te książki spełniają założenia gatunku.

Na początku wydawało mi się, że "pomoc domowa" będzie przeciętnym thrillerem. Napisana jest infantylnym, bardzo prostym językiem. Ostudziło to nieco mój zapał, ale przynajmniej na początku starałam się to uzasadnić młodym wiekiem Millie (pierwsza część napisana jest z jej perspektywy). Niestety bardzo szybko okazało się, że również kwestie wypowiadane przez pozostałych bohaterów nie różnią się pod tym względem. Każda postać niezależnie od wieku mówi tak samo, a najwięcej charakteru ma biceps ogrodnika.

Mocno szwankuje struktura książki. Pierwsza część dotyczącą życia codziennego Millie w domu Winchesterów zajmuje ponad połowę powieści. W miarę upływu stron zwyczajnie nudzi, bo ileż można czytać w zasadzie o tym samym? Autorka ma ewidentny problem z dozowaniem napięcia. Sytuacje nieistotne, powtarzalne, rozciągnięte są do granic możliwości, a wydarzenia, które mogłyby nieść ze sobą jakieś emocje są skrócone, ledwie omówione. Końcowa "akcja" prowadząca do części drugiej to jakaś porażka i kpina z czytelnika. Czy dorosli ludzie tak się zachowują? Do samego zakończenia powieści bzdura goni bzdurę.

Freida Mcfadden na zagranicznych grupach książkowych jest osobą dość popularną. Po części dlatego, że ludziom podobają się proste historie, ale w dużej mierze również z powodu podobieństw jej książek do najpopularniejszych thrillerów napisanych przez innych. Mam tu na myśli podobieństwa daleko wykraczające poza zwykłą inspirację. Niemal na każdą książkę Freidy czytelnicy bez problemu wskazują inna książkę z identycznym zwrotem akcji, strukturą książki, bohaterami itp. Podchodziłam sceptycznie do tych rewelacji, ponieważ tak naprawdę 90% thrillerów powiela podobne motywy. To nie jest problem, ważne w jaki sposób autor utka z tego własną historię. Niestety muszę przyznać rację. Czytałam już niemal identyczną powieść. Nie zdradzę tytułu, bo nie chcę spoilerować. Podobieństw jest bardzo dużo. Od samej struktury książki, od proporcji między poszczególnymi częściami, po zwroty akcji i bohaterów. "Pomoc domowa" to w sumie tylko pozmieniane niektóre nieistotne sytuacje oraz imiona bohaterów. Pomimo swoich wad tamta powieść została zdecydowanie lepiej napisana.

Nie polecam fanom thrillerów. Sama już nie sięgnę po żadną książkę autorki. Na 99% i tak już pewnie kiedyś ją czytałam.

Pozdrawiam blogerów książkowych, którzy są zachwyceni i zszokowani każdą otrzymaną książką, nawet pomimo tego, że już czytali niemal identyczną :)

Myślę, że nie mam wygórowanych wymagań co do thrillerów: Język na poziomie, napięcie, logika. Nie oczekuję cudów, ale niech przynajmniej te książki spełniają założenia gatunku.

Na początku wydawało mi się, że "pomoc domowa" będzie przeciętnym thrillerem. Napisana jest infantylnym, bardzo prostym językiem. Ostudziło to nieco mój zapał, ale przynajmniej na początku starałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dawno nie czytałam powieści, która nie wywołała we mnie żadnych emocji, a powinna. Styl autora jest nieciekawy. Lubię, gdy poszczególne wątki niespiesznie łączą się w całość, zmierzają ku logicznemu rozwiązaniu. Miałam wrażenie, że w "przypływie" autor na siłę próbuje przeciągnąć fabułę. Że znużeniem czytałam rozwleczone opisy wydarzeń, które nie miały większego znaczenia, czułam, że to co ważne jest pomijanie. Zupełnie jakby autor miał jakiś ogólny pomysł, ale nie za bardzo wiedział jak rozwinąć tę historię. Bohaterowie różnią się wyłącznie imionami i stanowiskami pracy. Końcowa akcja naciągana, momentami wręcz śmieszna. Nie polecam. Żałuję straconego czasu i na pewno nie sięgnę już po żadną książkę tego autora.

Dawno nie czytałam powieści, która nie wywołała we mnie żadnych emocji, a powinna. Styl autora jest nieciekawy. Lubię, gdy poszczególne wątki niespiesznie łączą się w całość, zmierzają ku logicznemu rozwiązaniu. Miałam wrażenie, że w "przypływie" autor na siłę próbuje przeciągnąć fabułę. Że znużeniem czytałam rozwleczone opisy wydarzeń, które nie miały większego znaczenia,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nastawiłam się na lekką, niezobowiązującą lekturę w sam raz na upalne dni. Rzeczywiście "zostać panią Parrish" to jedna z tych książek, które można przeczytać bez większego skupienia, nie tracąc niczego z fabuły. Ot, historia jakich wiele. Jedna kobieta ma wszystko, druga koniecznie chce zająć jej miejsce. Z góry wiadomo jak to się skończy i jaki będzie zwrot akcji. Autorki podzieliły historię na trzy części. Poczatkowo czytało się dobrze. Momentami powieść bywała nużąca, ponieważ wałkowany był ciągle ten sam temat. Druga część prezentowała się nieco gorzej. Autorki przeszły do zwrotu akcji, ale moim zdaniem pewne wątki zostały mocno spłycone. Ale to co zaserwowały w części trzeciej to po prostu PORAŻKA. Wszystkie wątki zostały skrócone do minimum, napisane pospiesznie, zupełnie jakby autorki same miały już dosyć tej powieści i chciały ją natychmiast zakończyć. Bohaterowie stracili charaktery, zachowywali się inaczej (Większości przypadków nie dało się wytłumaczyć sytuacją). Wydarzenia absurdalne. Całej trzeciej części bliżej jest do parodii niż thrillera. Jak można było tak zepsuć książkę. Strata czasu. Jeśli ktoś w trakcie czytania ma wątpliwości czy kontynuować to może śmiało zrezygnować. Później jest tylko gorzej.

Nastawiłam się na lekką, niezobowiązującą lekturę w sam raz na upalne dni. Rzeczywiście "zostać panią Parrish" to jedna z tych książek, które można przeczytać bez większego skupienia, nie tracąc niczego z fabuły. Ot, historia jakich wiele. Jedna kobieta ma wszystko, druga koniecznie chce zająć jej miejsce. Z góry wiadomo jak to się skończy i jaki będzie zwrot akcji....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po świetnej "Lissy" miałam nadzieję na równie udaną opowieść. Mocną stroną "Lissy" był klimat, specyficzny sposób prowadzenia historii. Tutaj niestety tego zabrakło. "Wędrowiec" opiera się głównie na dialogach. Bohaterowie pojawiają się w konkretnym celu i znikają. Brak im charakteru, czegoś co przyciągnie czytelnika. Trudno przywiązać się do bohatera, który jest jedynie zlepkiem czynów okraszonym garścią informacji. Historia sama w sobie jest dosyć ciekawa (chociaż niektóre zachowania i wydarzenia są mało wiarygodne), ale napisana w jakiś taki beznamiętny sposób. Nie wywołała we mnie żadnych emocji.
Zanim sięgnęłam po "Wędrowca" przeczytałam opinie, że jest skomplikowany, chaotyczny, że trzeba się skupić. Nie mogę się z tym niestety zgodzić. Owszem czasem jeden rozdział opowiada o tym co zdarzyło się wieczorem, a kolejny dotyczy wydarzeń z popołudnia tego samego dnia. Wszystko jednak jest dokładnie oznaczone. Bez problemu można również odróżnić czy mamy do czynienia z teraźniejszością czy z wydarzeniami z przeszłości.

Po świetnej "Lissy" miałam nadzieję na równie udaną opowieść. Mocną stroną "Lissy" był klimat, specyficzny sposób prowadzenia historii. Tutaj niestety tego zabrakło. "Wędrowiec" opiera się głównie na dialogach. Bohaterowie pojawiają się w konkretnym celu i znikają. Brak im charakteru, czegoś co przyciągnie czytelnika. Trudno przywiązać się do bohatera, który jest jedynie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sięgając po "Siostrzyczkę" nie miałam wielkich oczekiwań. Podobne historie są często poruszane w książkach. Liczyłam jednak na świeże podejście do tematu.

Po 20 latach życia w niepewności Clare i jej matka otrzymują list od Alice. Niedługo potem dziewczyna przylatuje do Anglii. To wyjątkowo trudna sytuacja dla całej rodziny. Clare mimo, że całe życie marzyła o odnalezieniu siostry nie wydaje się być szczęśliwa.

Niestety "Siostrzyczka" pełna jest schematów, pozbawiona realizmu. Clare ma kochającą rodzinę. Idealną, lecz oczywiście tylko z pozoru, bo w zasadzie obca osoba potrafi zaburzyć ich relacje. Mąż zamiast rozmawiać z żoną, wpierać ją, staje po stronie kobiety, którą widzi pierwszy raz w życiu. Standardowo Clare po części sama jest sobie winna. Jej histeryczne reakcje (nawet biorąc pod uwagę okoliczności) nie są adekwatne do sytuacji. Nie mówiąc już nawet o tym, że nie pasują do kobiety, która obejmuje stanowisko adwokata i wspólnika w spółce adwokackiej.

Szkoda, że autorka zdecydowała się na takie okoliczności zniknięcia Alice. Już na samym początku można się domyślić większości 'niewiadomych'.

"Siostrzyczka" to lektura niewymagająca. Taki "zapchajczas" na podróż pociągiem, oczekiwanie w kolejce w przychodni itp- gdy nie ma się pod ręką innej książki.

Zabrakło mi napięcia. Zamiast tego czułam irytację. To wszystko już było.

Sięgając po "Siostrzyczkę" nie miałam wielkich oczekiwań. Podobne historie są często poruszane w książkach. Liczyłam jednak na świeże podejście do tematu.

Po 20 latach życia w niepewności Clare i jej matka otrzymują list od Alice. Niedługo potem dziewczyna przylatuje do Anglii. To wyjątkowo trudna sytuacja dla całej rodziny. Clare mimo, że całe życie marzyła o odnalezieniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rodzina Barczów nie wyróżnia się niczym szczególnym. Zwykli ludzie. Prowadzą zwyczajne życie. Pewnego dnia jednak ich spokój zakłóca tajemniczy list o treści "Będziesz na to patrzył". Od tego momentu ich sielankowe życie zamienia się w piekło.

Już od samego początku książki coś się dzieje. Psychopata nie traci czasu i wciela w życie swój plan. Jego celem jest zemsta. Im bardziej brutalna tym lepiej.

Mimo wielu cierpień jakich doznała rodzina Barczów nie potrafiłam im współczuć. Po pierwsze dlatego, że nie było mi dane ich dobrze poznać. Po drugie przez ich naiwność i nieracjonalne postępowanie, których nie można do końca wytłumaczyć sytuacją. Jak na rodzinę, którą prześladuje szaleniec- w mojej ocenie- zbyt mało podjęli działań mających zminimalizować niebezpieczeństwo. Mało tego, swoim lekkomyślnym postępowaniem stwarzali szaleńcowi nowe możliwości.

Bardzo szybko dowiadujemy się kim jest psychopata i za co się mści. Nie od razu znany jest dokładny udział Barczów w tym wszystkim, ale autorka niejednokrotnie sugeruje schemat myślenia sprawcy.

Czytało się dobrze. Styl autorki jest bardzo konkretny. Jednak w pewnym momencie książka zaczęła mnie męczyć. Autorka nie szczędziła szaleńcowi szczęśliwych zbiegów okoliczności, co w połączeniu z naiwnością bohaterów i podejmowaniem przez nich działań, które pomagają prześladowcy sprawiło, że nie poczułam żadnego napięcia.

"Będziesz na to patrzył" to dobra książka. Jeśli tylko przymkniecie oko na zachowania bohaterów i dacie się ponieść samej historii to spędzicie miło czas. Mnie niestety takie szczegóły ograniczają przyjemność z lektury.

Poprzednia książka autorki "Tysiąc róż" podobała mi się o wiele bardziej.

Rodzina Barczów nie wyróżnia się niczym szczególnym. Zwykli ludzie. Prowadzą zwyczajne życie. Pewnego dnia jednak ich spokój zakłóca tajemniczy list o treści "Będziesz na to patrzył". Od tego momentu ich sielankowe życie zamienia się w piekło.

Już od samego początku książki coś się dzieje. Psychopata nie traci czasu i wciela w życie swój plan. Jego celem jest zemsta. Im...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam mieszane uczucia. Liczyłam na mroczną, pełną tajemnic historię, a otrzymałam miałką opowiastkę.

Główna bohaterka jest postacią niesamowicie irytującą. Bardzo nieporadną, wiecznie narzekającą, użalającą się nad sobą. Nie sposób jej polubić.

"A jej oczy były niebieskie" napisana jest prostym językiem, momentami zbyt prostym. Pierwsza część książki jest po prostu nudna. Bohaterka całymi dniami siedzi w domku, spaceruje, ocenia sąsiadów, łapie ich za słówka i na siłę próbuje zarzucić innym brak tolerancji. Towarzyszymy jej w czasie wizyty u dentysty, fryzjera czy na zakupach.

Kolejnym minusem są dialogi. Chwilami tak sztuczne jakby osoba, która je napisała nie przebywała zbyt często wśród ludzi...

W drugiej części zaczęło się coś dziać. Teoretycznie to tutaj powinnam poczuć jakieś napięcie, w końcu to thriller, prawda? Niby wiadomo, że coś jest nie tak, ktoś coś ukrywa. Jednak i tutaj wyłazi nieporadność i głupota bohaterki. Jej komentarze i podejmowane przez nią działania są po prostu śmieszne.

Wątek współczesny przeplatany jest wydarzeniami z 1671 roku. Niestety nie wniosły one wiele do historii.

Doczytałam do końca z ciekawości czy moje przypuszczenia się sprawdzą.

Mam mieszane uczucia. Liczyłam na mroczną, pełną tajemnic historię, a otrzymałam miałką opowiastkę.

Główna bohaterka jest postacią niesamowicie irytującą. Bardzo nieporadną, wiecznie narzekającą, użalającą się nad sobą. Nie sposób jej polubić.

"A jej oczy były niebieskie" napisana jest prostym językiem, momentami zbyt prostym. Pierwsza część książki jest po prostu nudna....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki nie oceniam, ponieważ nie doczytałam jej do końca. To bardziej informacja dla mnie niż opinia. Pamięć bywa ulotna. Z czasem emocje towarzyszące nam podczas lektury i zastrzeżenia w stosunku do treści zacierają się. Nie chciałabym za kilka lat w stanie zaćmienia umysłu sięgnąć po tę książkę i stracić czas. Więc zostawiam ślad. Być może komuś innemu również się przyda.
_________________________________________________

Pierwsza część przygód Joego pt "TY" nie była lekturą ambitną, momentami męczyła, ale generalnie była w porządku. Jej plusem była postać głównego bohatera. Człowieka inteligentnego, wyciągającego trafne wnioski. Widzącego więcej niż inni. Momentami Joe był też wulgarny. Nie każdemu musi to odpowiadać, ale ta właśnie wulgarność dobrze odzwierciedlała jego chwiejność emocjonalną. Łatwość z jaką w ciągu krótkiej chwili zmieniał się z bystrego faceta w zwykłego prostaka.

W "Ukrytych ciałach" autorka pozbawiła Joego tej iskierki inteligencji. To już nie jest ten sam człowiek co w części pierwszej. Popełnia błędy, nic mu nie wychodzi, a przez większość czasu narzeka. I oczywiście jest wulgarny. Nawet bardzo. Jednak w tym przypadku ta wulgarność nie obrazuje niczego. Tym razem Joe jest zwyczajnym dupkiem.

Kolejna wada "Ukrytych ciał" jest dokładnie taka sama jak w przypadku poprzedniej książki: niesamowity fart w znajdowaniu się tam gdzie trzeba, z kim trzeba oraz w przypadku popełniania zbrodni. Bohaterowi przychodzi to tak łatwo, wydarzenia są tak dalece pozbawione realizmu, że książkę źle się czyta. Osoby, które teoretycznie powinny przemieszczać się z obstawą, nie dopuszczać do siebie obcych osób nie robią tego. Ba, Joe- zwykły człowiek z ulicy- bez problemu wkręca się w takie towarzystwo, a nawet zaprzyjaźnia się z takimi osobami. No na pewno. Gdy Joe postanowi kogoś zabić nagle wszystkie siły świata łączą się stwarzając mu dogodne warunki do popełnienia tego czynu. Raz, dwa i po krzyku. No, ale jakby wszystko szło tak idealnie to nie byłoby książki, dlatego Joemu nie wychodzi to co jest główną osią fabuły.

Postać głównego bohatera. Chamstwo i wulgarność większości osób, które spotyka na swej drodze. Nierealność wydarzeń. Przeciąganie w nieskończoność pewnych wątków. Prosty, często prostacki język- to wszystko sprawiło, że "Ukryte ciała" porzuciłam po zaledwie 130 stronach. Wątpię, żeby w dalszej części książki coś się zmieniło, zwłaszcza, że "TY" napisane było w niemal identyczny sposób. Nie mam najmniejszej ochoty tego sprawdzać.

Książki nie oceniam, ponieważ nie doczytałam jej do końca. To bardziej informacja dla mnie niż opinia. Pamięć bywa ulotna. Z czasem emocje towarzyszące nam podczas lektury i zastrzeżenia w stosunku do treści zacierają się. Nie chciałabym za kilka lat w stanie zaćmienia umysłu sięgnąć po tę książkę i stracić czas. Więc zostawiam ślad. Być może komuś innemu również się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autor zafascynowany Chopinem pragnął grać jego utwory. Niestety było to poza jego zasięgiem, jego wykonaniom nieustannie brakowało "tego czegoś". Pewnego dnia rozpoczął lekcje u madame Pylinskiej. Ku jego zaskoczeniu zajęcia z nią nie przypominały w niczym typowych lekcji gry na fortepianie. Jego zadania polegały na wszystkim innym, tylko nie na grze. Autor sumiennie wykonywał polecenia nauczycielki. Z jakim skutkiem?

"Madame Pylinska i sekret Chopina" to krótka, osobista opowieść o podróży w głąb siebie. O dostrzeganiu drobnych rzeczy, na które na co dzień nie zwracamy uwagi. O poszukiwaniu własnej drogi życiowej, wsłuchaniu się w siebie samego i postępowaniu w zgodzie ze sobą.

Było to moje drugie "spotkanie" z autorem. O wiele bardziej udane niż w przypadku "Oskara i pani Róży"

Autor zafascynowany Chopinem pragnął grać jego utwory. Niestety było to poza jego zasięgiem, jego wykonaniom nieustannie brakowało "tego czegoś". Pewnego dnia rozpoczął lekcje u madame Pylinskiej. Ku jego zaskoczeniu zajęcia z nią nie przypominały w niczym typowych lekcji gry na fortepianie. Jego zadania polegały na wszystkim innym, tylko nie na grze. Autor sumiennie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Utonięcie Rose" to opowieść o poczuciu winy. O wpływie traumatycznych zdarzeń na nasze życie.

Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych. Życie Elizy 25 lat po śmierci przyjaciółki przeplatane jest wydarzeniami, które doprowadziły do śmierci Rose.
Wątek śmierci Rose jest schematyczny, od samego początku wiadomo kto i dlaczego ją zabił. Jest raczej pretekstem do ukazania destrukcyjnego wpływu poczucia winy, nadmiernego zamartwiania się na nasze życie.

W "Utonięciu Rose" zabrakło mi głębi. Autorka potraktowała temat dość powierzchownie. Również jeśli chodzi o samych bohaterów. Dialogi często bywały sztuczne. Każdy z bohaterów wypowiadał się w podobny sposób, niezależnie od wieku.

"Utonięcie Rose" to opowieść o poczuciu winy. O wpływie traumatycznych zdarzeń na nasze życie.

Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych. Życie Elizy 25 lat po śmierci przyjaciółki przeplatane jest wydarzeniami, które doprowadziły do śmierci Rose.
Wątek śmierci Rose jest schematyczny, od samego początku wiadomo kto i dlaczego ją zabił. Jest raczej pretekstem do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dziennikarka Camille Preaker powraca do rodzinnego miasteczka Wind Gap, by napisać artykuł na temat dwóch morderstw. Powrót ten nie należy do najłatwiejszych, bowiem wraz z przybyciem do miasteczka odzywają się demony przeszłości.

Wątek kryminalny w "Ostrych przedmiotach" jest słaby i schematyczny. Niemal od samego początku wiadomo kto stoi za morderstwami. Jednak to nie o wątek kryminalny tutaj chodzi. Na główny plan wysuwa się bohaterka, jej przeszłość, problemy, trudne relacje rodzinne. Ale także cała społeczność Wind Gap. Autorka nakreśliła specyficzne życie w miasteczku, jednak nie było w tym nic odkrywczego. Ot, typowe amerykańskie życie znane z wielu innych książek, czy filmów. No, przynajmniej do pewnego momentu.

Najsłabszym elementem tej książki jest dla mnie główna bohaterka. Rozumiem co autorka chciała pokazać, ale moim zdaniem wybrała najłatwiejszy i najbardziej prymitywny sposób. Stworzyła tak odpychającą i prostacką postać, że nie potrafiłam jej w żaden sposób współczuć.

To mogła być dobra powieść, autorka porusza ważną i trudną tematykę. Jednak w mojej ocenie przesadziła z ilością patologicznych zachowań.

Dziennikarka Camille Preaker powraca do rodzinnego miasteczka Wind Gap, by napisać artykuł na temat dwóch morderstw. Powrót ten nie należy do najłatwiejszych, bowiem wraz z przybyciem do miasteczka odzywają się demony przeszłości.

Wątek kryminalny w "Ostrych przedmiotach" jest słaby i schematyczny. Niemal od samego początku wiadomo kto stoi za morderstwami. Jednak to nie o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W przedmowie do polskiego wydania autor przyznał, że to właśnie do książki "Twarde światło" ma największy sentyment. Nic dziwnego, bo książka ta to zbiór krótkich tekstów zawierających wycinki z życia oraz naznaczone czasem wspomnienia należące między innymi do jego krewnych. To osobiste zapiski ważnych wydarzeń. Wydarzeń, które odmieniły ich życie, coś zapoczątkowały, bądź zakończyły pewien etap życia. Ich zwyczaje, szara codzienność. Crummey opisuje życie jakiego przeciętny czytelnik nigdy nie zazna. Posługuje się pięknym językiem, cudownym w swej prostocie. Pod tą skorupą, pod tą pozorną surowością kryje się ogromny ładunek emocjonalny. W każdym fragmencie czuć szacunek. Takie książki czyta się powoli, by nie pominąć żadnego szczegółu.

W przedmowie do polskiego wydania autor przyznał, że to właśnie do książki "Twarde światło" ma największy sentyment. Nic dziwnego, bo książka ta to zbiór krótkich tekstów zawierających wycinki z życia oraz naznaczone czasem wspomnienia należące między innymi do jego krewnych. To osobiste zapiski ważnych wydarzeń. Wydarzeń, które odmieniły ich życie, coś zapoczątkowały, bądź...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mała, zamknięta społeczność, tajemnice z przeszłości, do tego wiktoriański dwór..- wszystko to sprawiło, że musiałam sięgnąć po "duchy przeszłości".

Nie mogę napisać, że rozczarowała mnie ta powieść, bo już sama okładka i opis sugerują, że będzie to lekka, niezobowiązująca lektura.

Drażnili mnie bohaterowie. Niemal każdy zachowywał się sztucznie. Informacje, które powinny być dla nich szokiem przyjmowali ze stoickim spokojem, a na te, które nie miały większego znaczenia reagowali przesadnym wzburzeniem.
Mimo wszystko ta opowieść miała w sobie coś co sprawiało, że chciałam czytać dalej.

"Duchy przeszłości" mnie nie przestraszyły. Może nieco młodsi czytelnicy poczują jakiś dreszczyk. Ja jestem już za stara na takie historie ;)

Książka spełniła swoje zadanie- miło spędziłam trochę wolnego czasu.

Mała, zamknięta społeczność, tajemnice z przeszłości, do tego wiktoriański dwór..- wszystko to sprawiło, że musiałam sięgnąć po "duchy przeszłości".

Nie mogę napisać, że rozczarowała mnie ta powieść, bo już sama okładka i opis sugerują, że będzie to lekka, niezobowiązująca lektura.

Drażnili mnie bohaterowie. Niemal każdy zachowywał się sztucznie. Informacje, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To moje pierwsze 'spotkanie' z autorem, więc nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Sam opis brzmiał nieco banalnie. Bałam się trochę, że "Lissy" okaże się zwykłym górskim romansem. Na szczęście tak nie było.

Autorowi udało się stworzyć niesamowity klimat. Książkę czytałam siedząc wygodnie na słonecznym balkonie, a czułam się tak jakbym przebywała wysoko w górach.

Akcja toczy się umiarkowanym tempem, chwilami dość leniwym. Czytelnicy spodziewający się typowego thrillera mogą się nieco rozczarować, bo to raczej powieść z elementami thrillera. Wydarzenia zawarte w opisie to tylko część historii. Wraz z rozwojem fabuły poznajemy historię bohaterów, ich dzieciństwo, wydarzenia, które ich ukształtowały. Każdy bohater ma swoją osobowość, każdy z nich jest inny, ale jednocześnie wiele ich łączy.

"Lissy" to podróż w głąb psychiki, opowieść o szaleństwie. O prawdziwym JA- tym ukrytym głęboko w człowieku, czekającym na dogodny moment, by się ujawnić.

To moje pierwsze 'spotkanie' z autorem, więc nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Sam opis brzmiał nieco banalnie. Bałam się trochę, że "Lissy" okaże się zwykłym górskim romansem. Na szczęście tak nie było.

Autorowi udało się stworzyć niesamowity klimat. Książkę czytałam siedząc wygodnie na słonecznym balkonie, a czułam się tak jakbym przebywała wysoko w górach....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jakub Marles w wyniku pewnych wydarzeń traci swój majątek. Wraz z żoną postanawiają zaszyć się gdzieś, uciec przed wierzycielami i nabrać sił do dalszych działań. Nie mając wyboru udają się do zamku w Lourps, którego intendentem jest wuj kobiety.
Wygląd zamku zdaje się być odzwierciedleniem stanu umysłu Jakuba. Mężczyzna w czasie pobytu w Lourps błądzi korytarzami zamku podobnie jak w zakamarkach własnego umysłu, nieustannie poszukując czegoś co pozwoli mu odetchnąć i normalnie funkcjonować. Sięga coraz głębiej...
Czy odnajdzie spokój?

Czas płynie leniwie obnażając ludzką naturę i ujawniając prawdziwe motywacje.

"Przystań" to podróż w głąb umysłu, obnażenie ludzkich skłonności, zderzenie dwóch światów, ale także studium małżeństwa wystawionego na ciężką próbę. Napisana znakomitym językiem, bardzo starannym i plastycznym. Liczne i barwne opisy pozwalają czytelnikowi poczuć atmosferę zamku w Lourps. Niekończące się rozmyślania bohatera skłaniają do refleksji.

Jakub Marles w wyniku pewnych wydarzeń traci swój majątek. Wraz z żoną postanawiają zaszyć się gdzieś, uciec przed wierzycielami i nabrać sił do dalszych działań. Nie mając wyboru udają się do zamku w Lourps, którego intendentem jest wuj kobiety.
Wygląd zamku zdaje się być odzwierciedleniem stanu umysłu Jakuba. Mężczyzna w czasie pobytu w Lourps błądzi korytarzami zamku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bohaterki "Domu nad jeziorem smutku" nie miały łatwego życia. Ich matka popełniła samobójstwo, a one trafiły pod opiekę babci. Gdy ta umarła siostrami zajęły się dwie nieudolne siostry dziadka. W końcu w życiu dziewczynek pojawiła się dziwaczna ciotka Sylvie. Obserwujemy ich wspólne życie. Jesteśmy świadkami przemian dorastających sióstr.

Autorka niespiesznie snuje opowieść, posługując się przy tym znakomitym językiem. Od samego początku towarzyszy nam niemal melancholijny nastrój. Poznajemy historię rodziny, wydarzenia, które ukształtowały obie siostry.

Na uwagę zasługują świetnie wykreowane portrety psychologiczne sióstr. Każda z nich jest wyjątkową postacią, każda oczekuje od życia czegoś zupełnie innego.

"Dom nad jeziorem smutku" to opowieść o życiu, o poszukiwaniu własnej drogi, o przemijaniu. Powieść nieoczywista, tajemnicza. Wymaga od czytelnika pewnego skupienia. Nie należy odbierać jej dosłownie.

Nie każdemu przypadnie do gustu. Powieść składa się głównie z opisów. Przemyśleń, wyobrażeń, czynności, czy przyrody. Idealna dla czytelnika cierpliwego, doszukującego się w powieściach drugiego dna.

Bohaterki "Domu nad jeziorem smutku" nie miały łatwego życia. Ich matka popełniła samobójstwo, a one trafiły pod opiekę babci. Gdy ta umarła siostrami zajęły się dwie nieudolne siostry dziadka. W końcu w życiu dziewczynek pojawiła się dziwaczna ciotka Sylvie. Obserwujemy ich wspólne życie. Jesteśmy świadkami przemian dorastających sióstr.

Autorka niespiesznie snuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zawierając związek małżeński przysięgamy drugiej osobie, że nasza miłość i obecność w jej życiu trwać będzie aż do momentu śmierci. Tego sobie życzymy i wierzymy w to. Życie niestety często ma w poważaniu nasze szumne deklaracje i plany.

Tayari Jones w książce "Nasze małżeństwo" udowadnia w jak brutalny sposób życie potrafi zweryfikować prawdziwość tych pięknie brzmiących słów. Pozostawia czytelnika z mnóstwem pytań.

Małżeństwo to przede wszystkim związek, bliskość dwojga ludzi. To wspólne życie, wspólne pokonywanie przeszkód. Co się stanie gdy w małżeństwie tego zabraknie? Czy można naprawić więzi, które upływ czasu stara się zerwać? Gdzie leży granica pomiędzy kompromisem, a wyniszczającym obowiązkiem? Gdzie w małżeństwie kończy się JA, a zaczyna MY?

Autorka pozwala nam wejść w życie bohaterów. Poznajemy ich przeszłość, myśli, wydarzenia, które ukształtowały ich osobowość.

Spotkałam się z opinią, że autorka poległa na charakterystyce bohaterów; że nie można żadnego z nich polubić. Nie zgadzam się, że wynikało to z braków warsztatowych. W moim odczuciu był to zabieg celowy. Czytelnik miał pozostać obiektywny na tyle ile to możliwe. Nie miał opowiadać się po stronie żadnej z postaci. Istotą powieści nie są ci konkretni bohaterowie, lecz relacje między nimi i to jak się zmieniały na przestrzeni czasu i pod wpływem pewnych wydarzeń. Bez orzekania o winie.

Zawierając związek małżeński przysięgamy drugiej osobie, że nasza miłość i obecność w jej życiu trwać będzie aż do momentu śmierci. Tego sobie życzymy i wierzymy w to. Życie niestety często ma w poważaniu nasze szumne deklaracje i plany.

Tayari Jones w książce "Nasze małżeństwo" udowadnia w jak brutalny sposób życie potrafi zweryfikować prawdziwość tych pięknie brzmiących...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przerażająca wizja przyszłości, w której człowiek oceniany jest tylko przez pryzmat posiadania dzieci. Bezdzietni- uważani za osoby zbędne w społeczeństwie- są wykorzystywani jako dawcy organów oraz uczestnicy eksperymentów medycznych.

Poznajemy tę historię z punktu widzenia Dorrit- zbędnej, która właśnie przybyła do Jednostki. Razem z nią poznajemy miejsce, w którym spędzi ostatnie lata swojego życia. Muszę przyznać, że początek był nużący. Autorka dokładnie opisała wygląd Jednostki- co nie dziwi, jednak uważam, że nic by się nie stało gdybym nie poznała każdego krzaczka i drzewka jakie tam występuje. Później jest nieco lepiej.

Główna bohaterka jest postacią dość irytującą. To przykład kobiety bez charakteru, poddającej się czyjejś woli. Mimo wszystko ciężko ją polubić i w 100% jej współczuć. Taka miała być. Miałam wrażenie, że autorka bardzo chciała pokazać, że zbędni nie bez powodu trafiają do takiego miejsca.

Wielka szkoda, że autorka nie rozbudowała fabuły o wątek funkcjonowania społeczeństwa, czy skutki prowadzenia tak okrutnej polityki. Tego typu sprawy potraktowała bardzo powierzchownie.

Sam pomysł na fabułę przeraża i skłania do przemyśleń.

Przerażająca wizja przyszłości, w której człowiek oceniany jest tylko przez pryzmat posiadania dzieci. Bezdzietni- uważani za osoby zbędne w społeczeństwie- są wykorzystywani jako dawcy organów oraz uczestnicy eksperymentów medycznych.

Poznajemy tę historię z punktu widzenia Dorrit- zbędnej, która właśnie przybyła do Jednostki. Razem z nią poznajemy miejsce, w którym...

więcej Pokaż mimo to