-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik264
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-04-28
2023-11-24
Mam aktualnie okres fascynacji twórczością Urasawy, Pluto jest jednym z trzech moich frontów owej fascynacji. Z trójki Chłopaki-Monster-Pluto, ten ostatni na razie plasuje się na drugim miejscu: jest to bardzo porządne czytadło, eksplorujące okolice odkrywane kiedyś przez Blade Runnera. Jest to swoją drogą remake, nie mam pojęcia jak wyglądał pierwowzór… ale sądząc po wizji Urasawy, wyglądał dobrze. Roboty marzące o człowieczeństwie robią to tu przeróżnie: wzruszająco, pompatycznie, zabawnie i czasem surrealistycznie, a ta różnorodność jest naprawdę ujmująca. Jak to u Urasawy - są tutaj przepiękne szkatułki zaklęte w fabule, jak ta o robocie, który chciał nauczyć się czuć muzykę. Polecam!
Mam aktualnie okres fascynacji twórczością Urasawy, Pluto jest jednym z trzech moich frontów owej fascynacji. Z trójki Chłopaki-Monster-Pluto, ten ostatni na razie plasuje się na drugim miejscu: jest to bardzo porządne czytadło, eksplorujące okolice odkrywane kiedyś przez Blade Runnera. Jest to swoją drogą remake, nie mam pojęcia jak wyglądał pierwowzór… ale sądząc po wizji...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-28
Więcej tego samego… czyli wszystko w porządku :) Saga nadal w wysokich lotach, polecam serdecznie!
8/10
Więcej tego samego… czyli wszystko w porządku :) Saga nadal w wysokich lotach, polecam serdecznie!
8/10
2023-08-12
Pierwszy raz chyba czytałem coś od Annandale’a w tym cyklu… i było to zaskakująco dobre! Tym bardziej, że „The Damnation of Pythos” nie cieszy się szczególną estymą wśród fanów WH40k. Opowieść o boju 111. Kompanii Iron Hands (wspieranej przez elementy Salamander i Raven Guard) na planecie Pythos w systemie Pandorax ma jednak w sobie takie miłe mi elementy tragicznego fatalizmu, obok których nie mogłem przejść obojętnie. W dodatku, prawdziwa rzadkość - co najmniej dwóch Astartes czymś się tu wyróżnia! Sierżant Galba ze swoim wewnętrznym konfliktem i dowódca kompanii Atticus ze swoim zimnym fanatyzmem są tu małymi ozdobami fabuły.
Pierwszy raz chyba czytałem coś od Annandale’a w tym cyklu… i było to zaskakująco dobre! Tym bardziej, że „The Damnation of Pythos” nie cieszy się szczególną estymą wśród fanów WH40k. Opowieść o boju 111. Kompanii Iron Hands (wspieranej przez elementy Salamander i Raven Guard) na planecie Pythos w systemie Pandorax ma jednak w sobie takie miłe mi elementy tragicznego...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-04
2023-07-02
2023-06-08
Nie jest to szczególnie porywająca książka, nie jest też zupełny gniot. Indomitus to część kampanii promocyjnej otaczającej wprowadzanie IX edycji gry bitewnej Warhammer 40000, a wobec takich książek nie mam wygórowanych oczekiwań. Zderzają się tu z sobą armie Ultramarines i Nekronów i jest ta opowieść poprowadzona sprawnie. O dziwo, autorowi udało się wykrzesać odrobinę głębi nawet z tak jednowymiarowych postaci jak Astartes z chapteru Guillimana, choć oczywiście nie jest to nic oszałamiającego. Ciekawsze są w sumie postacie Nekronów - ciągły pojedynek między Overlordem a Plazmancerką to jedna z najlepszych cech książki.
6,5/10
Nie jest to szczególnie porywająca książka, nie jest też zupełny gniot. Indomitus to część kampanii promocyjnej otaczającej wprowadzanie IX edycji gry bitewnej Warhammer 40000, a wobec takich książek nie mam wygórowanych oczekiwań. Zderzają się tu z sobą armie Ultramarines i Nekronów i jest ta opowieść poprowadzona sprawnie. O dziwo, autorowi udało się wykrzesać odrobinę...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-26
Opowieść o Herezji Horusa powróciła na pokład Mściwego Ducha i jest to powrót godny. Graham McNeill był dla mnie zawsze autorem tuż za Wielką Dwójką Black Library (tzn ADB i Abnettem), tutaj jednak wchodzi na ich poziom. Tu jest wszystko, co powinno być w opowieści o galaktycznej wojnie domowej w trzydziestym tysiącleciu: pełne rozmachu starcia w przestrzeni kosmicznej, kolosalna bitwa lądowa, odkrywanie kolejnych tajemnic settingu, gorycz walki z byłymi towarzyszami broni, a nawet drobny rzut oka na cywilów, których życie miażdżone jest przez walczące strony.
Loken prowadzi specgrupę mającą@wytyczyć szlak ataku na Vengeful Spirit dla nadchodzącego Russa. Horus rozpoczyna inwazję na Molech, by dotrzeć do portalu, który niegdyś przekroczył jego Ojciec. Uniemożliwić chce mu to kolejny perpetual na scenie, Alivia. Wszystko to w cieniu kroczących tytanów.
8/10
Opowieść o Herezji Horusa powróciła na pokład Mściwego Ducha i jest to powrót godny. Graham McNeill był dla mnie zawsze autorem tuż za Wielką Dwójką Black Library (tzn ADB i Abnettem), tutaj jednak wchodzi na ich poziom. Tu jest wszystko, co powinno być w opowieści o galaktycznej wojnie domowej w trzydziestym tysiącleciu: pełne rozmachu starcia w przestrzeni kosmicznej,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-06
Tempo akcji odrobinę spada, gdyż autorzy zaczynają się bawić w retrospekcje - ale przynajmniej częściowo jest to rekompensowane lepszą niż w pierwszych rozdziałach kreską. Ciągle jest to szalona, narkotyczna jazda poniewierająca stylistykę space opery na wiele dziwnych sposobów. Nadal super!
8,5/10
Tempo akcji odrobinę spada, gdyż autorzy zaczynają się bawić w retrospekcje - ale przynajmniej częściowo jest to rekompensowane lepszą niż w pierwszych rozdziałach kreską. Ciągle jest to szalona, narkotyczna jazda poniewierająca stylistykę space opery na wiele dziwnych sposobów. Nadal super!
8,5/10
2023-01-21
NIC o nim wcześniej nie słyszałem, choć przecież to komiks już sprzed ponad dekady… tym fajniejsza jest to dla mnie niespodzianka :) Saga to nieskrępowane niemal niczym fabularne szaleństwa, science-fiction doładowane przez fantasy i odrobinę LSD. Space Opera, prosta historia o miłości, akcyjniak, trochę humoru i erotyki… wiele warzyw wrzucono do tego kotła i przez kilka pierwszych stron myślałem, że nie będzie to smaczne… gruntownie się myliłem!
Mamy tu historię dwóch galaktycznych mocarstw toczących wieczną wojnę. Mamy też historię Romea (Marko) i Julii (Alana), tyle że bez romantycznego samobójstwa. Cały pierwszy tom to wielka ucieczka przed ścigającymi parę agentami obu stron i akcja jest tu szybka oraz gęsta. Szybko zapomniałem o szaleństwach świata przedstawionego, za bardzo byłem ciekawy, jak się to skończy. Jedyny minus: trochę niechlujna momentami kreska. Polecam!
9/10
NIC o nim wcześniej nie słyszałem, choć przecież to komiks już sprzed ponad dekady… tym fajniejsza jest to dla mnie niespodzianka :) Saga to nieskrępowane niemal niczym fabularne szaleństwa, science-fiction doładowane przez fantasy i odrobinę LSD. Space Opera, prosta historia o miłości, akcyjniak, trochę humoru i erotyki… wiele warzyw wrzucono do tego kotła i przez kilka...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-12
Fajne zwieńczenie trylogii. Wiem, że jest co najmniej jeszcze jedna część, ale tutaj jednak coś mocno się domyka fabularnie jednak. Trochę doskwiera tej książce syndrom wszechmocy głównych bohaterów, gdyby nie on, ocena byłaby oczko wyżej.
Fajne zwieńczenie trylogii. Wiem, że jest co najmniej jeszcze jedna część, ale tutaj jednak coś mocno się domyka fabularnie jednak. Trochę doskwiera tej książce syndrom wszechmocy głównych bohaterów, gdyby nie on, ocena byłaby oczko wyżej.
Pokaż mimo to2022-10-05
Jeżeli Universal War One był jazdą bez trzymanki, to druga część cyklu (a właściwie pierwsza jej odsłona, bo ją właśnie przeczytałem) jest już fazą odlotu po zbyt ostrym wirażu. Wyobraźnia autora zdaje się być naprawdę nieograniczona: prócz klasycznej wojny kosmicznej i podróżach w czasie, mamy tutaj też znikanie całych ciał niebieskich, cmentarzyska cywilizowanych planet i ludzkość skurczoną do kilku centyli swojej dawnej populacji. Jest bardzo dobra kreska, jest Tajemnica, jest fajna wizja przyszłości… szkoda tylko, że na razie nie mam UW2 part II :)
Jeżeli Universal War One był jazdą bez trzymanki, to druga część cyklu (a właściwie pierwsza jej odsłona, bo ją właśnie przeczytałem) jest już fazą odlotu po zbyt ostrym wirażu. Wyobraźnia autora zdaje się być naprawdę nieograniczona: prócz klasycznej wojny kosmicznej i podróżach w czasie, mamy tutaj też znikanie całych ciał niebieskich, cmentarzyska cywilizowanych planet i...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-09-03
Ufff, ile tu rzeczy się dzieje! Generalnie Bajram ma wielką odwagę w niszczeniu plot armoru, odwagę na kosmiczną skalę. I co prawda nie rozumiem tak do końca, jak możliwy był ostatni twist fabuły, ale doceniam kunsztowność tej całej czasowej układanki. Polecam.
8/10
Ufff, ile tu rzeczy się dzieje! Generalnie Bajram ma wielką odwagę w niszczeniu plot armoru, odwagę na kosmiczną skalę. I co prawda nie rozumiem tak do końca, jak możliwy był ostatni twist fabuły, ale doceniam kunsztowność tej całej czasowej układanki. Polecam.
8/10
2022-08-03
To druga część cyklu Bobiwersum, po „Nasze imię Legion…”. Ledwo skończyłem pierwszego ebooka (bo w tej postaci to czytałem), kupiłem i przeczytałem następnego. I nadal jestem bardzo zadowolony, choć zastrzeżeń trochę przybyło.
Nadal to jest wspaniała przygoda i zabawa w eksplorowanie Drogi Mlecznej (no, na razie bliskich okolic naszego układu). Transhumanizm, wojna w kosmosie, terraforming, kontaminacje kulturowe, androidy, no jest tu upchnięte mnóstwo motywów z klasycznego s-f… a z uwagi na strukturę narracji, to wszystko się tu nie gryzie, wszystko to znakomicie się uzupełnia.
Jest jednak kilka skaz na tym obrazie. Do tych, które opisałem wcześniej, dorzucę jeszcze dwie. Po pierwsze, autor beztrosko wiesza sobie na ścianie strzelby Czechowa i ich nie odpala. Jest taka jedna, zawieszona już na początku pierwszego tomu, która jest doskonale zapomniana: Bob miał przecież potężne nerwowe załamanie po katastrofie jego związku (z Jane? Tak chyba miała na imię dziewczyna, którą matka Boba chciała zabić). I nie ma po tym śladu na żadnej następnej stronie obu książek.
Po drugie, jest też kwestia samych głównych bohaterów. Oni się podobno różnią… ale tego za bardzo nie widać. Najbardziej boli mnie Mario: miał to być odludek i mizantrop. No, początek był obiecujący, ale w drugim tomie Mario jest znakomicie zsocjalizowany i nikt tej zmiany jakoś nie komentuje….
Tym niemniej: naprawdę gorąco polecam. To jest porządne, bardzo dobrze zaplanowane s-f.
7,5/10
To druga część cyklu Bobiwersum, po „Nasze imię Legion…”. Ledwo skończyłem pierwszego ebooka (bo w tej postaci to czytałem), kupiłem i przeczytałem następnego. I nadal jestem bardzo zadowolony, choć zastrzeżeń trochę przybyło.
Nadal to jest wspaniała przygoda i zabawa w eksplorowanie Drogi Mlecznej (no, na razie bliskich okolic naszego układu). Transhumanizm, wojna w...
2022-07-30
Książkę przeczytałem w trzy dni, co jest dla mnie obecnie naprawdę sporym osiągnięciem. Polecam ją więc gorąco, choć wcale nie jest ona pozbawiona wad. Największą z nich jest zakończenie - narracja nie kończy się żadną konkluzją, nawet cliffhangerem; wygląda to tak, jakby po zakończeniu rozdziału autor przypomniał sobie, że ma jakieś rachunki do zapłacenia i musi koniecznie szybko ją wydać. Czasem miałem też wrażenie, zawsze mnie irytujące, jakby bohaterom przezwyciężanie trudności szło za łatwo - nie jest to jednak nadmiernie częste. No i coś, co dla mnie wadą nie było, ale dla wielu może być: gwałtownych akcji jest tu mało, książka wypełniona jest… rozważaniami i swego rodzaju światotworzeniem.
Nie chcę tu pisać o fabule, mam zresztą pretensję do wydawców, że w swoich naokładkowych skrótach zdradzają za wiele. Bohaterem na początku książki jest Bob: jego startup właśnie niesamowicie wypalił i zrobił go bardzo, bardzo bogatym człowiekiem. Akcja jest na początku fantastyką bardzo bliskiego zasięgu: jedynym novum jest tu startująca właśnie technologia hibernacyjna. I nasz Bob właśnie powierzył jej swoją przyszłość. A potem jest oryginalnie, niesztampowo, zabawnie, eksploracyjnie i KOSMICZNIE.
Jestem zakochany.
Książkę przeczytałem w trzy dni, co jest dla mnie obecnie naprawdę sporym osiągnięciem. Polecam ją więc gorąco, choć wcale nie jest ona pozbawiona wad. Największą z nich jest zakończenie - narracja nie kończy się żadną konkluzją, nawet cliffhangerem; wygląda to tak, jakby po zakończeniu rozdziału autor przypomniał sobie, że ma jakieś rachunki do zapłacenia i musi koniecznie...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-07-13
Wreszcie udało mi się przeczytać książkę, która fabularnie otwierała w uniwersum 40k erę po otwarciu się Cicatrix Maledictum. Nie jest to niestety najlepsza książka spod znaku Czarnej Biblioteki. Generalnie wygląda trochę jak zlepek kilku pomysłów, w dodatku niestety niedokończonych. Najciekawiej wyglądał wątek na Iax, ale ten został porzucony już w połowie książki. Dialogi są słabe, postacie się nie rozwijają… ale jest tu całkiem pocieszny moment z Wielkimi Demonami Nurgla, jest sporo informacji o fundamentalnych wydarzeniach po otwarciu się Wielkiej Wyrwy, nie potrafię więc odrzucić tej książki totalnie. Spodoba się jednak chyba tylko fanom uniwersum.
Wreszcie udało mi się przeczytać książkę, która fabularnie otwierała w uniwersum 40k erę po otwarciu się Cicatrix Maledictum. Nie jest to niestety najlepsza książka spod znaku Czarnej Biblioteki. Generalnie wygląda trochę jak zlepek kilku pomysłów, w dodatku niestety niedokończonych. Najciekawiej wyglądał wątek na Iax, ale ten został porzucony już w połowie książki. Dialogi...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-01-07
Piękny jest ten komiks i wizualnie, i treściowo. Wizualnie: potężna, wręcz surowa bryła upodobniona do tytułowego statku gwiezdnego kryje w sobie grubo ciosaną, brutalną wręcz kreskę która ostatecznie oszołomiła mnie i całkowicie przekonała do świata przedstawionego. Wszystko jest tu podane oszczędnie, również kolory z dominującą szarością, błękitem lub czerwienią (jeśli akcja wyszła akurat na powierzchnię Regis III). Wszystko to bardzo pasuje do ponurego nastroju fabuły. Bo ta jest mroczna i świetnie pasuje do stwierdzenia, że sf świetnie potrafi spisywać się w podchodzeniu do problemów wertykalnych, do kontaktów człowieka z Wielkimi Pytaniami. Lecą tu, jak na komiks, prawdziwe ściany tekstu, ale się tu tego nie czuje, co jest też zasługą twórcy pierwowzoru (Lem ma tu zresztą swoje cameo <3 ). Nie ma tu akcyjnych fajerwerków (choć i owszem, trochę tu sobie postrzelają bohaterowie), narracja płynie wolno, ale to kompletnie nie przeszkadza, wręcz ładnie się spina z nieubłaganym, rosnącym zagrożeniem z którym zmierzyć się musi załoga „Niezwyciężonego”. Gdyby nie zakończenie, byłaby perfekcja. Zakończenie bowiem odrobinę rozczarowuje, po „objawieniu” którego doznaje pod koniec jeden z bohaterów, ostatnie strony wydają się już niepotrzebne...
Piękny jest ten komiks i wizualnie, i treściowo. Wizualnie: potężna, wręcz surowa bryła upodobniona do tytułowego statku gwiezdnego kryje w sobie grubo ciosaną, brutalną wręcz kreskę która ostatecznie oszołomiła mnie i całkowicie przekonała do świata przedstawionego. Wszystko jest tu podane oszczędnie, również kolory z dominującą szarością, błękitem lub czerwienią (jeśli...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-12-20
Chyba najgorsza część cyklu. Postacie płaskie, akcja szarpana i trochę chaotyczna. Ocena podbita delikatnie przez rozbawienie mnie konkluzją wątku Cleona I.
Chyba najgorsza część cyklu. Postacie płaskie, akcja szarpana i trochę chaotyczna. Ocena podbita delikatnie przez rozbawienie mnie konkluzją wątku Cleona I.
Pokaż mimo to
Kolejna antologia z cyklu Horus Heresy, chyba najsłabsza. Dużo tu krótkich zapychaczy stron, niektóre z nich, jak Wolf’s Claw są wręcz absurdalnie słabe. Jaśniejsze strony: „Brotherhood of the Storm” Wrighta całkiem przyjemnie wprowadzająca w powieść „Scars”; „Butcher’s Nails”, Dembskiego-Bowdena, czyli prolog do „Betrayer”; „Thief of Revelations”, McNeilla traktująca o 1000 Synów na wygnaniu; „The Eightfold Path” Reynoldsa o Kharnie tracącym złudzenia no i „Censure”, chyba pierwsza fajna literatura od Nicka Kyma jaką przeczytałem (epizod z Calth). Generalnie: przeczytać można, ale niekoniecznie.
5,5/10
Kolejna antologia z cyklu Horus Heresy, chyba najsłabsza. Dużo tu krótkich zapychaczy stron, niektóre z nich, jak Wolf’s Claw są wręcz absurdalnie słabe. Jaśniejsze strony: „Brotherhood of the Storm” Wrighta całkiem przyjemnie wprowadzająca w powieść „Scars”; „Butcher’s Nails”, Dembskiego-Bowdena, czyli prolog do „Betrayer”; „Thief of Revelations”, McNeilla traktująca o...
więcej Pokaż mimo to