-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant23
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać420
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2024-05-09
2024-04-28
Kolejna antologia z cyklu Horus Heresy, chyba najsłabsza. Dużo tu krótkich zapychaczy stron, niektóre z nich, jak Wolf’s Claw są wręcz absurdalnie słabe. Jaśniejsze strony: „Brotherhood of the Storm” Wrighta całkiem przyjemnie wprowadzająca w powieść „Scars”; „Butcher’s Nails”, Dembskiego-Bowdena, czyli prolog do „Betrayer”; „Thief of Revelations”, McNeilla traktująca o 1000 Synów na wygnaniu; „The Eightfold Path” Reynoldsa o Kharnie tracącym złudzenia no i „Censure”, chyba pierwsza fajna literatura od Nicka Kyma jaką przeczytałem (epizod z Calth). Generalnie: przeczytać można, ale niekoniecznie.
5,5/10
Kolejna antologia z cyklu Horus Heresy, chyba najsłabsza. Dużo tu krótkich zapychaczy stron, niektóre z nich, jak Wolf’s Claw są wręcz absurdalnie słabe. Jaśniejsze strony: „Brotherhood of the Storm” Wrighta całkiem przyjemnie wprowadzająca w powieść „Scars”; „Butcher’s Nails”, Dembskiego-Bowdena, czyli prolog do „Betrayer”; „Thief of Revelations”, McNeilla traktująca o...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-29
To naprawdę spore tomisko (choć metaforycznie, bo czytałem na Kindlu) jest dla mnie objawieniem. To w fantasy ktoś jeszcze tak pisze? Nie ogranicza się do relacji zdarzeń? Ta książka to w jakimś sensie urocza ramotka z „opisami przyrody”, choć to nie przyroda jest zazwyczaj przedmiotem tych opisów tylko ludzie. Pełnokrwiści, że aż strach. Jest tu cudowny detal i momentami całkiem imponująca epika. I tylko szkoda, że nie mam drugiego tomu tej serii, bo z chęcią ciąg dalszy losów Kvothe poznałbym od razu.
To naprawdę spore tomisko (choć metaforycznie, bo czytałem na Kindlu) jest dla mnie objawieniem. To w fantasy ktoś jeszcze tak pisze? Nie ogranicza się do relacji zdarzeń? Ta książka to w jakimś sensie urocza ramotka z „opisami przyrody”, choć to nie przyroda jest zazwyczaj przedmiotem tych opisów tylko ludzie. Pełnokrwiści, że aż strach. Jest tu cudowny detal i momentami...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-21
Kiedyś nuż to przeczytałem i jakoś nie dołączyłem do chóru zachwytów. Teraz, wiele lat później, zasiadłem do książki ponownie… i nadal mam ambiwalencję. „Malowanego” przeczytałem szybko, bo Peter Brett nie pisze źle - nie ma tu ozdobników, to literatura nastawiona na pchanie fabuły do przodu. Ciekawy jest świat przedstawiony, cała ta konstrukcja należącego do ludzi dnia i demonicznej nocy. Ale są też takie miejsca, gdzie się nadal krzywiłem - Peter Brett nie zna zasady „show, don’t tell” i często musi nam dokładnie wytłumaczyć, że Arlen chce tego, a Leesha poczuła tamto. No i większość tych bohaterów utworzona jest na jednej cesze charakteru, trudno tu znaleźć jakieś niuanse.
6,5/10
Kiedyś nuż to przeczytałem i jakoś nie dołączyłem do chóru zachwytów. Teraz, wiele lat później, zasiadłem do książki ponownie… i nadal mam ambiwalencję. „Malowanego” przeczytałem szybko, bo Peter Brett nie pisze źle - nie ma tu ozdobników, to literatura nastawiona na pchanie fabuły do przodu. Ciekawy jest świat przedstawiony, cała ta konstrukcja należącego do ludzi dnia i...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-20
Całkiem dobry habek, co dziś nie jest takie częste. Guadalcanal jest bardzo ważną kampanią II wojny światowej o której w Polsce bardzo mało wiemy i to się nigdy nie zmieni, ale dla tych, którzy chcą się dowiedzieć o tych szalonych zmaganiach, ta książka jest całkiem dobrym punktem startowym. Choć jest tu jeden zgrzyt: prawie nie ma tu map, a Autor opisuje bitwy morskie tak, że nie zawsze można się w nich połapać (starć lądowych trochę też to dotyczy).
7/10
Całkiem dobry habek, co dziś nie jest takie częste. Guadalcanal jest bardzo ważną kampanią II wojny światowej o której w Polsce bardzo mało wiemy i to się nigdy nie zmieni, ale dla tych, którzy chcą się dowiedzieć o tych szalonych zmaganiach, ta książka jest całkiem dobrym punktem startowym. Choć jest tu jeden zgrzyt: prawie nie ma tu map, a Autor opisuje bitwy morskie tak,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-28
„Napoleon” Adama Zamoyskiego nie dostarcza nam tak naprawdę odpowiedzi na pytanie, kim był człowiek schowany za napoleońskim mitem. To chyba zresztą niemożliwe: zbyt dużo energii poświęcił Bonaparte na tworzenie maski, za którą żył co najmniej od czasów pierwszej kampanii włoskiej. Ale książka dostarcza wielu poszlak, wyważonych podpowiedzi, jakich chyba tylko autor zawieszony w swym życiu między Wielką Brytanią a Polską mógł udzielić. Książka jest monumentalna, choć widać też chwile skrótu i przyspieszenia, szczególnie w momencie, gdy akcja przenosi się na Świętą Helenę. Może i dobrze dla mnie, bo moje bonapartystyczne serce mogłoby tego nie przetrwać. Polecam.
„Napoleon” Adama Zamoyskiego nie dostarcza nam tak naprawdę odpowiedzi na pytanie, kim był człowiek schowany za napoleońskim mitem. To chyba zresztą niemożliwe: zbyt dużo energii poświęcił Bonaparte na tworzenie maski, za którą żył co najmniej od czasów pierwszej kampanii włoskiej. Ale książka dostarcza wielu poszlak, wyważonych podpowiedzi, jakich chyba tylko autor...
więcej mniej Pokaż mimo to
Straszliwa to była lektura, z wielu względów.
Straszliwa, bo o straszliwych czasach traktuje. Pan Sokołow poświęcił swoje badania stratom armii radzieckiej w II wojnie światowej i rozmiar tych strat przyprawia o zawrót głowy. Nie jestem pewny, czy ZSRR naprawdę straciło wtedy aż 40 milionów ludzi (!!!) jak chce autor, ale daje tam mocne dowody na to, że z pewnością nie było tych poległych jedynie (!) 20 milionów. Ta książka to przerażająca procesja zabitych żołnierzy i bezdusznych dowódców.
Lektura straszliwa również dlatego, że… no ciężko się to czyta z przyczyn czysto „czytelniczych”. Autor zasypuje nas liczbami zupełnie niczym Stalin zasypujący Niemców trupami swych żołnierzy. Już po kilku akapitach wyliczeń strat kolejnego pułku strzeleckiego tracisz nad tym kontrolę, a w głowie rośnie ci groza i zniechęcenie. W dodatku napisana jest ta książka chaotycznie, jest jakby posklejana z różnych wątków. Po co tam cały rozdział o prześladowaniach Polaków?
Nie potrafię polecić.
5/10
Straszliwa to była lektura, z wielu względów.
więcej Pokaż mimo toStraszliwa, bo o straszliwych czasach traktuje. Pan Sokołow poświęcił swoje badania stratom armii radzieckiej w II wojnie światowej i rozmiar tych strat przyprawia o zawrót głowy. Nie jestem pewny, czy ZSRR naprawdę straciło wtedy aż 40 milionów ludzi (!!!) jak chce autor, ale daje tam mocne dowody na to, że z pewnością nie...