Najnowsze artykuły
- Artykuły„Lata beztroski” – początek sagi o rodzinie Cazaletów, która wciągnie was jak serial „Downton Abbey”Marcin Waincetel2
- ArtykułyW dobrym true crime czytelnik sam ma wyrobić sobie zdanie – twierdzi John GlattAgata Teperek6
- ArtykułyMiliony dla spółki Olgi Tokarczuk. Chodzi o technologię do tworzenia gierKonrad Wrzesiński30
- ArtykułyKto zdobędzie literackiego Nobla 2024? Wytypuj i wygraj książki!LubimyCzytać59
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Borys Sokołow
5
6,6/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
64 przeczytało książki autora
141 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
История завоевания Средней Азии. Том 1
Borys Sokołow, Michaił Tierientiew
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2022
История завоевания Средней Азии. Том 2
Borys Sokołow, Michaił Tierientiew
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2022
История завоевания Средней Азии. Том 3
Borys Sokołow, Michaił Tierientiew
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2022
Straszliwe zwycięstwo. Prawda i mity o sowieckiej wygranej w drugiej wojnie światowej
Borys Sokołow
6,3 z 30 ocen
125 czytelników 11 opinii
2021
Prawdy i mity wielkiej wojny ojczyźnianej 1941-1945
Borys Sokołow
7,0 z 36 ocen
137 czytelników 7 opinii
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Straszliwe zwycięstwo. Prawda i mity o sowieckiej wygranej w drugiej wojnie światowej Borys Sokołow
6,3
Warta przeczytania książka obrazująca rzeczywiste koszty, gloryfikowanej przez Rosjan, Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. To masakryczne ofiary obywateli ZSRR spowodowane totalnym brakiem profesjonalizmu władz politycznych kierowanych przez Stalina i równie miernych elit dowódczych. To dla "zachodniego" obywatela niewyobrażalne wprost lekceważenie życia człowieka. Trzeba mieć świadomość, że nie jesteśmy w stanie pojąć czym jest Rosja i reprezentowany przez nią kapitał społeczno-kulturalny. Rosja to zdecydowanie bardziej Azja niż Europa. Europejskość Rosji przejawia się tylko w jej częściowym położeniu geograficznym. Cała pozostała reszta to niezrozumiała dla nas magma. I tak też w sposób urągającym wszelkim zasadom sztuki wojennej wojska radzieckie walczyły podczas 2WŚ. W książce jest też ukazane znaczenie Lend-Lease. Można pokusić się o stwierdzenie, że był to jeden z czynników decydujących o finalnym zwycięstwie ZSRR na froncie wschodnim. Ciekawie też jest ukazane znaczenie inwazji w Normandii dla walk na terenie ZSRR. Realnie to od tego momentu Niemcy zaczęły przegrywać wojnę na Wschodzie. Wcześniej mieliśmy do czynienia z patem, który równie dobrze z biegiem czasu mógł się zamienić w zwycięstwo hitlerowskich Niemiec. Konkludując, książka bardzo ciekawa, którą polecam wszystkich, którzy chcą się dowiedzieć czegoś nowego o mniej znanych epizodach 2WŚ.
Straszliwe zwycięstwo. Prawda i mity o sowieckiej wygranej w drugiej wojnie światowej Borys Sokołow
6,3
Straszliwie źle napisana książka. Autor parę razy przywołuje Sołonina - i jak się porówna styl tych dwóch, to widać, jak jednak ważne są talenty do pisania, gdy ktoś sięga po pióro. Bo Sołonin to, poza stroną merytoryczną (śmiem twierdzić - dramatycznie lepszą) oferuje też lekki styl, dowcip, trochę patosu, sporo emocji a wszystko to, ależ jak najbardziej, w ramach dokumentalnego opisu realnych wydarzeń - bez nijakiego lania wody i beletrystyki.
Sokołow robi swoje z finezją koparki. Zanurza łyżkę w ziemi, odrzuca na bok. Zanurza, odrzuca. Zanurza, odrzuca. Na setkach stron - to samo, na okrągło, akapit po akapicie. Opisy w stylu "234 dywizja strzelecka straciła w pierwszej dekadzie marca 42 roku 653 zabitych, 1760 rannych a walcząca z nią 3 Armia Pancerna straciła 432 zabitych i 2800 rannych" co daje wynik 2:1 na korzyść Rosjan. Ale 3 Armia walczyła z 18., 25, oraz 2 armią gwardii oraz z 174 i 932 DS więc jeśli przyjmiemy, że straty rosyjskie były w tych jednostkach podobne jak w 234 D Strzeleckiej, to straty wynoszą 14,3 do 1 na korzyść Niemców.
Serio! Takim to bełkotem (nie bójmy się tego słowa) autor opisuje straty. I właściwie na 600 stronach tej cegły niczego innego nie robi. W sposób kuriozalny, kompletnie niezrozumiały, zestawia w takim oto stylu kto, ilu i gdzie stracił żolnierzy (czasem zastępuje to czołgami czy samolotami) i wylicza w myśl tej dziwacznej filozofii, ile razy więcej ludzi stracili Sowieci - bo Stalin nie chciał mieć dobrej armii, bo się bał, że go obali, wiec miał gównianą i ta dostawała nieustający łomot.
Nie, żebym polemizował z ogólną tezą. Ja nawet wierzę autorowi. Zakładam, że to jego cudaczne podejście - porównać straty jakiegoś batalionu radzieckiego ze stratami korpusu niemieckiego a potem, czary mary, jakoś przejść od strat tego batalionu do strat 120 innych składających się na armię, która z tym niemieckim korpusem walczyła - że to sie zgadza. I faktycznie tyle a tyle razy więcej Rosjan ginęło w tej a tej kampanii, bitwie, dekadzie miesiąca.
Ale, rany boskie - to wszystko można było opisać w paru tabelach na stronach 60 a nie 600. Albo w ogóle odpuścić sobie te setki liczb rzędu "tu 300 zabitych, tam 800 rannych" i pojechać chociażby miesiącami wojny - ot, Armia Czerwona straciła w lipcu 1941 tylu a tylu, zaś Wehrmacht tylu, czyli X razy mniej. Byłoby przejrzyście, byłoby mniej męcząco i nie tak okrutnie nudno. Bo nuda to jest to, co towarzyszy lekturze. Tam nie ma nic o jakichś sprytnych manewrach, nie napisano, dlaczego i jak daną bitwę wygrano czy przegrano, co oryginalnego w jej trakcie zaszło... Nic z tego. Mamy wyliczankę strat. Finezja księgowego po prostu. W życiu nie widziałem tak napisanej książki o wojnie.
Więc jeszcze raz -na tle tych wypocin Sołonin czy Suworow to są po prostu Spielbergowie opowieści wojenno-dokumentalnych, orły które stworzyły odpowiedniki "Poszukiwaczy zaginionej Arki" i jest wręcz obrazą wymienianie ich nazwisk obok autora tego gniota.
Plus? Jest plus, nie powiem - mocno rozproszone, ale są w tej pozycji bardziej ogólne dane liczbowe, pozwalające sprawdzić, o ile gorszą armią była Czerwona w porównaniu z Wehrmachtem.
No i wychodzi na to, że była tragicznie gorsza, bo jeśli dobrze pamiętam, za pierwsze 3 lata wojny, w których średnio Rosjanie tracili po 6 mln ludzi rocznie (bezpowrotnie, czytaj - głównie poprzez zgon czy zaginięcie bez wieści, czyli też zgon) - Niemcy zapłacili raptem 1 mln trupów. Czyli że typowa bitwa to było ze 20 martwych Sowietów w zamian za 1 martwego Helmuta. Strasznie smutne.
Inna sprawa, że gdy się czyta o tym miesięcznym przerobie rzędu POŁ MILIONA zabitych ( rannych bywało ze 3 razy tyle) i to przez kilka lat z rzędu - to po prostu śmieszą dzisiejsze doniesienia z wojny na Ukrainie i gadanie ekspertów o tym, jakie to mają problemy demograficzne obie strony tej kameralnej wojenki.