-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2016-07-30
2001-01-01
2014-01-12
2017-03-14
Książka o byciu w podróży. Osobiście, wolę późniejsze książki Theroux, jednak oczywiście nie mogłam odpuścić przeczytania pierwszej jego książki podróżniczej.
To nie jest Theroux w pełnej krasie, ale i tak zdecydowanie warto.
Książka o byciu w podróży. Osobiście, wolę późniejsze książki Theroux, jednak oczywiście nie mogłam odpuścić przeczytania pierwszej jego książki podróżniczej.
To nie jest Theroux w pełnej krasie, ale i tak zdecydowanie warto.
2019-01-05
#Korea_Północna
Wstrząsające historie szóstki bohaterów, którzy żyli w tym kraju. Ich historie toczą się niespiesznie i fabularnie, niczym w filmie ze spokojną muzyką pełną ciszy i oddaleniami na dziki niezmierzony krajobraz.
Jednocześnie trzymają w napięciu, kibicuje się tym bohaterom, przy okazji poznając jak proste i jak trudne może być życie w Korei Północnej. Idealny świat w którym nic nie trzeba kupować, nie martwić się o pracę, ani o żywność. Idealny tylko gdy należy się do właściwej klasy społecznej. Idealny tylko do 1994, kiedy rozpoczyna się wszechoobecny głód, a ludzie zamiast do pracy idą na poszukiwanie żywności.
Mimo, że autorka relacjonuje historie o miejscach, których sama nie odwiedziła, opowiada je ustami swoich bohaterów. Sprawdza to co mówią za pomocą wielu źródeł. Nie zagłębia sie w ekonomiczne dane, ale pokazuje przebieg lat z perspektywy doświadczeń ludzi których spotkała. Dzięki temu te reportaże czyta się jak najlepszą powieść, tym bardziej wstrząsającą, że prawdziwą.
Zdecydowanie polecam. Bardzo dobra książka.
#Korea_Północna
Wstrząsające historie szóstki bohaterów, którzy żyli w tym kraju. Ich historie toczą się niespiesznie i fabularnie, niczym w filmie ze spokojną muzyką pełną ciszy i oddaleniami na dziki niezmierzony krajobraz.
Jednocześnie trzymają w napięciu, kibicuje się tym bohaterom, przy okazji poznając jak proste i jak trudne może być życie w Korei Północnej. Idealny...
2014-02-19
Japońska wersja mitów o przeznaczeniu.
Japońska wersja mitów o przeznaczeniu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-03-02
Nareszcie Cixin Liu wraca z pełnym rozmachem. O ile dwie poprzednie książki "Era supernowej" oraz "Piorun kulisty" zdawały się być opowiadaniem rozwleczonym do formy powieści, w zbiorze "Wędrująca ziemia" zebrane są właśnie krótsze formy, które mogłyby posłużyć jako baza do niezłych powieści. To opowiadania na miarę "Problemu trzech ciał", świeże, zaskakujące, często nad wymiar chińskie, ale i pełne cywilizacyjnego rozmachu. Wybitne, jeśli porównywać do wydanego w podobnym czasie zbioru opowiadań Teda Changa. Świetne, jeśli porównywać do innych Cixin Liu. Nie przychodzi mi do głowy żaden aktualnie piszący autor, który wieszczy przyszłość z takim rozmachem. Pojawiające się w tym zbiorze motywy są nowatorskie dla tego gatunku, świeże, reinterpretujące w nowy sposób tematy, które już się pojawiały (np. podróż do wnętrza ziemi).
Jeśli miałabym wskazać moje ulubione opowiadanie to zapewne byłoby to "Słońce Chin" oraz "Kula Armatnia".
Tytułowa "Wędrująca Ziemia" stała się inspiracją do raczej słabego filmu Netflixa. Cixin Liu zabił słońce, ruszył Ziemię i opowiedział jakie konsekwencje przynosi taka brawura w szerszej perspektywie czasowej.
"Góra" to kolejna wersja pierwszego kontaktu - zaskakująca jak na tego autora. Wydaje się, że aktualny hype wokół zdobywania K2 mógł pokierować autora w kuriozalną, ale jakże ciekawą stronę.
"Słońce Chin" to historia, którą najchętniej opowiadałam znajomym, z rekomendacją przeczytania. Zaskakuje, ponieważ oprócz kontekstu kosmicznego, pojawia się bardzo silny wątek społeczny. Owszem, wychodzi z niej polityczna chińskość, ale to historia bardzo czuła. Główni bohaterowie to biedni robotnicy z chińskiej prowincji, którzy przypadkowo stają się bohaterami kosmicznej rewolucji. Z pola ryżowego dosłownie do gwiazd. Jednocześnie, to pierwszy raz kiedy science fiction docenia osoby niewykształcone i o niskim pochodzeniu społecznym - social science fiction?
"Dla dobra ludzkości" to również historia z dominujacym kontrowersyjnym głównym bohaterem oraz historią "kosmiczną" w tle. Gładkolufy nie budzi sympatii, jego wybory i fantazje tym bardziej. Niemniej element social science fiction zaskakuje najbardziej. Sprawiedliwość społeczna w erze postcywilizacji w dodatku u obcych? To zdecydowanie tematyka, która temu gatunkowi raczej nie jest bliska.
"Mikroera" - to opowiadanie nieszczególnie przypadło mi do gustu fabularnie, choć świetnie wizualizuje trend miniaturyzacji jako szansę do osiągania nieosiągalnego. Wydaje się śmieszne i niedorzeczne, a nie jest.
"Pożeracz" stawia pytania o moralność w kosmosie pośród współistniejących cywilizacji. Ludzie negocjują z kosmicznym zabójcą planet swoje przeżycie. Czy to w porządku, że słabsza cywilizacja podporządkowuje się silniejszej? Czy to dobre, że silniejsi mogą hodować i jeść słabszych? Odnosząc to do jedzenia zwierząt czy do ograniczania wolności politycznej obywateli - pytania, które stawia są aktualne. Niestety troche mnie wynudziło.
"Opieka nad Bogiem" to spotkanie ze Stwórcami życia. Czy należy okazać im szacunek? Refleksja na temat starzenia się i szacunku okazywanego starszym. Wiele w nim czułości i rozdarcia. Nie zdziwię się jeśli taki wątek wróci w kolejnych książkach, zdaje się czerpac z autobiografii (choć nie mam tu dowodów).
"Na własne oczy" - szansa, którą może dawać technologia ze świetnym zwrotem akcji na koniec. Jednocześnie bohaterowie pojawiają sie w kolejnym opowiadaniu. Pierwsze, które odnosi się do podróży do wnętrza ziemi, a nie w kosmos.
"Kula Armatnia". Ostatnie, ale bardzo przypadło mi do gustu. Po raz kolejny Cixin Liu przenosi nas w podróż terranautyczną - do wnętrza ziemi. Mimo prostej historii, przedstawienie fabuły z punktu widzenia ojca obudzonego z hibernacji jest bezbłędne - trzyma w napięciu i sprawia, że czyta się to w mgnieniu oka. Tego typu zabiegi w poprzednich książkach pojawiały się naprawdę rzadko, dlatego tym bardziej doceniam w jaki sposób autor nie tylko zaskakuje wyobraźnią, lecz jak sie rozwija jako pisarz fabularny.
Podsumowując, jest dopiero początek marca, a myślę, że przeczytałam jedną z lepszych jeśli nie najlepszą książkę science fiction w tym roku :). Zdecydowanie polecam.
Nareszcie Cixin Liu wraca z pełnym rozmachem. O ile dwie poprzednie książki "Era supernowej" oraz "Piorun kulisty" zdawały się być opowiadaniem rozwleczonym do formy powieści, w zbiorze "Wędrująca ziemia" zebrane są właśnie krótsze formy, które mogłyby posłużyć jako baza do niezłych powieści. To opowiadania na miarę "Problemu trzech ciał", świeże, zaskakujące, często nad...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-09-01
Będę dawać tę książkę w prezencie ludziom, którzy twierdzą, że są "totalnymi humanistami".
Z perspektywy osoby, która lubi statystykę - na pierwszy rzut oka trywialna nuda. Z perspektywy osoby, która unika liczb jak ognia - LIFE CHANGER. Mimo to, obie te grupy powinny przeczytac.
Dlaczego? Ta ksiazka uczy podejrzliwosci wobec faktów i pokazuje jakie są proste sposoby, by uniknąć bycia zmanipulowanym przez media i innych domorosłych "specjalistów".
Zaczyna się jednak od prostej hipotezy, którą autor udowania przez większą część swojego życia - ludzie widzą świat gorszym niż faktycznie jest. Na początku dostajesz ankietę na temat wiedzy o świecie. Najpewniej będziesz strzelać, ale warto się zastanowić czy twoje estymacje są naprawdę prawdziwe. Mamy 2019 rok i świat wygląda zdecydowanie inaczej niż gdy wyglądał w 1990 albo w 1980. Czy dostrzegasz te różnice?
Mimo dużej ilości anegdot z (jakby nie było imponującego) życia autora, fascynuje mnie zupełnie inne podejście. Autor wychodzi tylko od tych prostych statystyk, żeby uświadomić czytelnikowi jak bardzo jego intuicja o świecie jest błędna i przede wszystkim DLACZEGO jest błedna. Świadomość tych instynktów zmienia podejście czytelnika do prezentowanych mu faktów rozdział po rozdziale.
Myślę, że to dobra lektura dla kazdej osoby, ktora interesuje sie swiatem dookola a jednak uporczywie ma tendencje do wiary w rozne fejk njusy.
Będę dawać tę książkę w prezencie ludziom, którzy twierdzą, że są "totalnymi humanistami".
Z perspektywy osoby, która lubi statystykę - na pierwszy rzut oka trywialna nuda. Z perspektywy osoby, która unika liczb jak ognia - LIFE CHANGER. Mimo to, obie te grupy powinny przeczytac.
Dlaczego? Ta ksiazka uczy podejrzliwosci wobec faktów i pokazuje jakie są proste sposoby, by...
2015-09-22
<spoiler>
Tłumaczenie woła o pomstę do nieba - jest po prostu kiepskie.
Sama konstrukcja, wątki, bohaterowie sprawiają wrażenie pretekstu, by przedstawić polityczne wydarzenia we Francji oraz rosnące wpływy islamu w życiu społecznym na przykładzie uniwersytetu, gdzie główny bohater wykłada. Sztampowość tych ram opowieści, sprowadzanie życia do metody zaspokajania najniższych potrzeb składnia do zastanowienia - czy naprawdę chodzi tylko i wyłącznie o to, by Ci bohaterowie mogli mówić o polityce? Albo wyrażać swe obawy wobec islamizacji? A może te dość uproszczone ramy opowieści i mnóstwo opisów tak żałosnych scen erotycznych mają raczej naturalistycznie odzwierciedlać w jak nędznym stanie znajduje się aktualnie ludzka kondycja? Pokolenie pseudohumanistów przecież oportunistycznie akceptuje zachodzące zmiany bez słowa sprzeciwu, a wręcz znajduje w nich głębszy sens, którego w ich pustej egzystencji brakuje; przy tym politycznie nie potrafi dostosować swoich instytucji demokratycznych do zmian, które stoją w jawnej sprzeczności z francuską konstytucją!
Łatwo postrzegać tę książkę za dolewanie oliwy do ognia islamofobii, niemniej, warto się zastanowić, co sprawia, że nikt w tym nowym świecie powieści przeciwko tym zmianom nie protestuje. Czyżby europejski dorobek wartości demokratycznych i równościowych wcale nie był tak głęboko zakorzeniony w kręgosłupach francuskich obywateli? Czyżby walka o prawa kobiet, równouprawnienie, wolność, równość braterstwo, wolność wyznania - stały się kwestiami, które można po prostu kupić? Houellebecq wydaje się głęboko wątpić w wartości Europejczyka, głównego bohatera. W kontekście starzejącej się Europy rosnąca liczba obywateli z Globalnego Południa jest nieunikniona, niemniej powieść ta daje okazje do postawienia sobie właśnie takiego pytania - czy Ty również byłbyś/byłabyś w stanie zrezygnować ze swoich europejskich demokratycznych wartości, za wysoki socjal czy możliwość posiadania więcej niż jednej żony? Przecież ostatecznie... ten świat przyszłości został wybrany demokratycznie, także przez Francuzów...
Możnaby tu sparafrazować - czego się boicie? Samych siebie się bójcie i własnej degeneracji.
<spoiler>
Tłumaczenie woła o pomstę do nieba - jest po prostu kiepskie.
Sama konstrukcja, wątki, bohaterowie sprawiają wrażenie pretekstu, by przedstawić polityczne wydarzenia we Francji oraz rosnące wpływy islamu w życiu społecznym na przykładzie uniwersytetu, gdzie główny bohater wykłada. Sztampowość tych ram opowieści, sprowadzanie życia do metody zaspokajania...
2018-01-29
Słuchałam audiobooka. Wszystki techniczne szczegóły sprawiały, że nierzadko gubiłam się w tych historiach. Trzeba było słuchać ponownie, a jednak ... to Lem i niektóre z tych opowiadań naprawdę urzekają ponadczasowością.
Szczególnie "Rozprawa"dała mi sporo do myślenia jeśli chodzi o tworzenie robotów na "obraz i podobieństwo" człowieka. Zdecydowanie warto.
Słuchałam audiobooka. Wszystki techniczne szczegóły sprawiały, że nierzadko gubiłam się w tych historiach. Trzeba było słuchać ponownie, a jednak ... to Lem i niektóre z tych opowiadań naprawdę urzekają ponadczasowością.
Szczególnie "Rozprawa"dała mi sporo do myślenia jeśli chodzi o tworzenie robotów na "obraz i podobieństwo" człowieka. Zdecydowanie warto.
2017-08-11
Nie wiem czemu zabrałam się za tą książkę tak późno!
W 1970 roku Lem wymyślił światy, którymi karmi się science-fiction w XXI wieku. Genialne! Wisienką na torcie dla językoznawców i lingwistów bądzie futurologia lingwistyczna, bowiem lemowskie eksperymenty ze słowem wprawiają w zdumienie.
Jedynie kobiet brak w tej książce. Niestety jedyne kobiety, które tam się pojawiają... są topless.
Dla nie przekonanych - książka ma 130 stron, obfituje w spektakularne zmiany akcji oraz w abstrakcyjne poczucie humoru oraz w liczne substancje psychotropowe z łatwymi do przewidzenia nieobliczalnymi skutkami oraz głębszym metafizycznym wymiarem.
Nie wiem czemu zabrałam się za tą książkę tak późno!
W 1970 roku Lem wymyślił światy, którymi karmi się science-fiction w XXI wieku. Genialne! Wisienką na torcie dla językoznawców i lingwistów bądzie futurologia lingwistyczna, bowiem lemowskie eksperymenty ze słowem wprawiają w zdumienie.
Jedynie kobiet brak w tej książce. Niestety jedyne kobiety, które tam się pojawiają......
2017-03-09
2016-12-28
Po przeczytaniu tej książki, spacer po lesie nigdy już nie będzie taki sam.
Po przeczytaniu tej książki, spacer po lesie nigdy już nie będzie taki sam.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014
2014
Świetna!
Świetna!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to