-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2022-01-09
2021-07-01
2021-05-09
Dla mnie to juz kolejna powieść tego autora i wydaje mi się najbardziej dokładnie komentować współczesną mu rzeczywistość. Zasady świata planety ksi wydają się być bardzo trafną diagnozą zachowań grup elitarnych sprawujących władzę wraz z uwzględnieniem procesów jej degeneracji. Jednocześnie sam główny bohater to osoba, która choć początkowo chce dobrze, sama ulega moralnej degeneracji przez kontakt z systemem, który chce inwigilować. Dostrzeżenie społecznej izolacji i mechanizmów propagandowych, które kształtują świadomość społeczną wydają mi sie wyjątkowo niebywałe jak na czasy w których tego rodzaju wiedzy nikt nie wykładał na studiach. Jej lektura musiała wówczas otwierać ludziom oczy. Zdumiewa mnie, że mimo tak czytelnych paraleli tę książkę w ogóle udało się wydać.
Dla mnie to juz kolejna powieść tego autora i wydaje mi się najbardziej dokładnie komentować współczesną mu rzeczywistość. Zasady świata planety ksi wydają się być bardzo trafną diagnozą zachowań grup elitarnych sprawujących władzę wraz z uwzględnieniem procesów jej degeneracji. Jednocześnie sam główny bohater to osoba, która choć początkowo chce dobrze, sama ulega moralnej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04-07
Jestem zaskoczona, że ta powieść jest napisana przez Polkę, a nie przez jakiegoś amerykańskiego pisarza science fiction z dużym budżetem na promocję i niezbyt ambitnym piórem. Cóż, to po prostu niezłe czytadło, z całkiem aktualnymi wątkami, znanymi nawiązaniami, w wartkiej historii. Nie jest to może Nobel, Nebula itp. jednak nadal można spędzić przy tej książce przyjemnie czas i wciąż może okazać się lepsza niż inne amerykańskie "czytadła" science fiction. Zapewne sięgnę po kolejną książkę tej autorki, sprawdzić czy wzbogaciła nieco swój warsztat.
Jestem zaskoczona, że ta powieść jest napisana przez Polkę, a nie przez jakiegoś amerykańskiego pisarza science fiction z dużym budżetem na promocję i niezbyt ambitnym piórem. Cóż, to po prostu niezłe czytadło, z całkiem aktualnymi wątkami, znanymi nawiązaniami, w wartkiej historii. Nie jest to może Nobel, Nebula itp. jednak nadal można spędzić przy tej książce przyjemnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04-02
Do trzech razy sztuka, zimą 2019 doszłam do księgi drugiej, zimą 2020 do trzeciej. Na wiosenne rozstopy 2021 ... przesłuchałam audiobook! Oto format na tę cegłę, który pozwala łatwiej przebrnąć przez niezmierzoną ilość rusycyzmów i zruszczonych polskich słów, która brzmią jakoś bardziej zrozumiale, kiedy WYPOWIADA SIĘ je na głos. Bowiem to właśnie ten styl sprawiał mi taki problem w dokończeniu tej książki. Z jednej strony potoczysty, soczysty, pseudo-przedwojenny, z licznymi figurami retorycznymi, w nieskończoność owijający w bawełnę w celu podtrzymania konwersacji, gdzie czytanie między wierszami jest domyślnym schematem myślenia rozmówców.
Z drugiej ten narrator pierwszoosobowy, który praktycznie zawsze mówi o tym co uczynił, "POWIEDZIAŁO SIĘ, ZROBIŁO SIĘ, STRZELIŁO SIĘ, ZŁAPAŁO SIĘ" - ot, tak, liednik, tylko pionkiem historii on nieznaczącym, jakby jego los już dawno zamarzł.
I choć doceniam ten pietyzm konstruowania świata, właśnie w tym pseudojęzyku polskim z naleciałościami, to zauważałam go praktycznie do ostatniej strony i nieprzerwanie mnie on męczył.
Ach i ten Benedykt Gierosławski, godny pożałowania krętacz i megaloman, który choć nie chce to krętaczy, opowiadając co i rusz kłamstwo za kłamstem, ot dla rozrywki, dla testu, grając w jakąś wyimaginowaną grę, której zasad nie zna. Nie jest to bohater, którego się lubi, choć z pewnością jest postacią barwną, inteligentną i zaskakującą, nierzadko przynudzającą filozoficznymi wywodami. Jego słowotok wydaje się nie kończyć, płynnie przechodząc między opisem wydarzeń a ich wieloma interpretacjami, nie pozostawiając czytelnikowi wyboru - trzeba ZAGŁĘBIĆ SIĘ w chaos myśli narratora i DOMYŚLIĆ SIĘ tego czego on w gąszczu myśli nie widzi - PRAWDY.
Jednocześnie sięgnięcie do motywu arystokratów w pociągu a la "Orient Express" oraz kreacja nowej "Ziemi Obiecanej", dodaje całej historii jeszcze więcej życia i nowych pól interpretacji..
Czy polecam? Nie wiem. Nadal uważam, że najlepsza książką jest "Perfekcyjna niedoskonałość", choć nie da sie zaprzeczyć, że fabularny rozmach "Lodu" trudno porównać do czegokolwiek innego zarówno tego autora jak i jemu współczesnych. Takich książek się współcześnie po prostu już nie pisze, ponieważ stylem i rozmachem bliżej jej do powieści historycznych polskich czy rosyjskich z końca XIX wieku, niż do współczesnej literatury zarówno pięknej jak i fantastycznej.
Do trzech razy sztuka, zimą 2019 doszłam do księgi drugiej, zimą 2020 do trzeciej. Na wiosenne rozstopy 2021 ... przesłuchałam audiobook! Oto format na tę cegłę, który pozwala łatwiej przebrnąć przez niezmierzoną ilość rusycyzmów i zruszczonych polskich słów, która brzmią jakoś bardziej zrozumiale, kiedy WYPOWIADA SIĘ je na głos. Bowiem to właśnie ten styl sprawiał mi taki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-02-20
Jako fanka poprzedniej ksiażki Teda Changa, nie mogłam się oprzec pokusie, by sięgnąć po ten zbiór.
Niestety, zarówno na poziomie poruszanej tematyki jak i na poziomie literackim zawiódł mnie.
Spodobały mi się dwa opowiadania: "Kupiec i wrota" (spore braki logiczne) oraz "Co z nami będzie" (niestety dość krótkie). Pozostałe nie porywają mimo interesujacej tematyki. Przykładowo "Cykl życia oprogramowania" porusza ciekawy problem samoświadomych AI, lecz zabija je szalenie nudna akcja oraz niezwykle schematyczni bohaterowie (wątek romansu jest tak przewidywalny, że to aż boli). Podobnie opowiadanie "Lęk to zawrót głowy od wolności" wydawałoby się, że doda coś ciekawego do tematyki światów równoległych, ale niestety - znów nudni bohaterowie z ich nieinteresującymi historiami, których nie ma ochoty się śledzić.
Jedno z opowiadań zdaje się byc mocno inspirowane jednym z odcinków "Black Mirror". Ostatecznie nie potrafię wskazać ani jednego, które wybijałoby się na tle pozostałych.
Na pewno dość oryginalny jest pomysł "digentów" ("didżientów"), który mógłby stać się najlepszym opowiadaniem zbioru, ale niestety nie jest z powodu do granic możliwości przewidywalnych bohaterów o których od samego początku doskonale wiemy, czy się rozwiodą czy nie. Pozostałe pomysły są dość wtórne, mało wizjonerskie, rozwijają pewne przemyślenia na temat przyszłości, lecz niewiele do nich dodają, skupiajac sie na warstwie fabularnej, która niestety jest po prostu kiepska..
A zatem literacko marnie, i koncepcyjnie też tak sobie.
Zdecydowanie lepszym wyborem do czytania w kategorii "opowiadania sci-fi" jest Cixin Liu z opowiadaniami "Wędrująca ziemi". Obie te ksiażki pojawiły sie w podobnym czasie i niestety książka Teda Chiang nie wytrzymuje porównania.
Jako fanka poprzedniej ksiażki Teda Changa, nie mogłam się oprzec pokusie, by sięgnąć po ten zbiór.
Niestety, zarówno na poziomie poruszanej tematyki jak i na poziomie literackim zawiódł mnie.
Spodobały mi się dwa opowiadania: "Kupiec i wrota" (spore braki logiczne) oraz "Co z nami będzie" (niestety dość krótkie). Pozostałe nie porywają mimo interesujacej tematyki....
2021-03-02
Nareszcie Cixin Liu wraca z pełnym rozmachem. O ile dwie poprzednie książki "Era supernowej" oraz "Piorun kulisty" zdawały się być opowiadaniem rozwleczonym do formy powieści, w zbiorze "Wędrująca ziemia" zebrane są właśnie krótsze formy, które mogłyby posłużyć jako baza do niezłych powieści. To opowiadania na miarę "Problemu trzech ciał", świeże, zaskakujące, często nad wymiar chińskie, ale i pełne cywilizacyjnego rozmachu. Wybitne, jeśli porównywać do wydanego w podobnym czasie zbioru opowiadań Teda Changa. Świetne, jeśli porównywać do innych Cixin Liu. Nie przychodzi mi do głowy żaden aktualnie piszący autor, który wieszczy przyszłość z takim rozmachem. Pojawiające się w tym zbiorze motywy są nowatorskie dla tego gatunku, świeże, reinterpretujące w nowy sposób tematy, które już się pojawiały (np. podróż do wnętrza ziemi).
Jeśli miałabym wskazać moje ulubione opowiadanie to zapewne byłoby to "Słońce Chin" oraz "Kula Armatnia".
Tytułowa "Wędrująca Ziemia" stała się inspiracją do raczej słabego filmu Netflixa. Cixin Liu zabił słońce, ruszył Ziemię i opowiedział jakie konsekwencje przynosi taka brawura w szerszej perspektywie czasowej.
"Góra" to kolejna wersja pierwszego kontaktu - zaskakująca jak na tego autora. Wydaje się, że aktualny hype wokół zdobywania K2 mógł pokierować autora w kuriozalną, ale jakże ciekawą stronę.
"Słońce Chin" to historia, którą najchętniej opowiadałam znajomym, z rekomendacją przeczytania. Zaskakuje, ponieważ oprócz kontekstu kosmicznego, pojawia się bardzo silny wątek społeczny. Owszem, wychodzi z niej polityczna chińskość, ale to historia bardzo czuła. Główni bohaterowie to biedni robotnicy z chińskiej prowincji, którzy przypadkowo stają się bohaterami kosmicznej rewolucji. Z pola ryżowego dosłownie do gwiazd. Jednocześnie, to pierwszy raz kiedy science fiction docenia osoby niewykształcone i o niskim pochodzeniu społecznym - social science fiction?
"Dla dobra ludzkości" to również historia z dominujacym kontrowersyjnym głównym bohaterem oraz historią "kosmiczną" w tle. Gładkolufy nie budzi sympatii, jego wybory i fantazje tym bardziej. Niemniej element social science fiction zaskakuje najbardziej. Sprawiedliwość społeczna w erze postcywilizacji w dodatku u obcych? To zdecydowanie tematyka, która temu gatunkowi raczej nie jest bliska.
"Mikroera" - to opowiadanie nieszczególnie przypadło mi do gustu fabularnie, choć świetnie wizualizuje trend miniaturyzacji jako szansę do osiągania nieosiągalnego. Wydaje się śmieszne i niedorzeczne, a nie jest.
"Pożeracz" stawia pytania o moralność w kosmosie pośród współistniejących cywilizacji. Ludzie negocjują z kosmicznym zabójcą planet swoje przeżycie. Czy to w porządku, że słabsza cywilizacja podporządkowuje się silniejszej? Czy to dobre, że silniejsi mogą hodować i jeść słabszych? Odnosząc to do jedzenia zwierząt czy do ograniczania wolności politycznej obywateli - pytania, które stawia są aktualne. Niestety troche mnie wynudziło.
"Opieka nad Bogiem" to spotkanie ze Stwórcami życia. Czy należy okazać im szacunek? Refleksja na temat starzenia się i szacunku okazywanego starszym. Wiele w nim czułości i rozdarcia. Nie zdziwię się jeśli taki wątek wróci w kolejnych książkach, zdaje się czerpac z autobiografii (choć nie mam tu dowodów).
"Na własne oczy" - szansa, którą może dawać technologia ze świetnym zwrotem akcji na koniec. Jednocześnie bohaterowie pojawiają sie w kolejnym opowiadaniu. Pierwsze, które odnosi się do podróży do wnętrza ziemi, a nie w kosmos.
"Kula Armatnia". Ostatnie, ale bardzo przypadło mi do gustu. Po raz kolejny Cixin Liu przenosi nas w podróż terranautyczną - do wnętrza ziemi. Mimo prostej historii, przedstawienie fabuły z punktu widzenia ojca obudzonego z hibernacji jest bezbłędne - trzyma w napięciu i sprawia, że czyta się to w mgnieniu oka. Tego typu zabiegi w poprzednich książkach pojawiały się naprawdę rzadko, dlatego tym bardziej doceniam w jaki sposób autor nie tylko zaskakuje wyobraźnią, lecz jak sie rozwija jako pisarz fabularny.
Podsumowując, jest dopiero początek marca, a myślę, że przeczytałam jedną z lepszych jeśli nie najlepszą książkę science fiction w tym roku :). Zdecydowanie polecam.
Nareszcie Cixin Liu wraca z pełnym rozmachem. O ile dwie poprzednie książki "Era supernowej" oraz "Piorun kulisty" zdawały się być opowiadaniem rozwleczonym do formy powieści, w zbiorze "Wędrująca ziemia" zebrane są właśnie krótsze formy, które mogłyby posłużyć jako baza do niezłych powieści. To opowiadania na miarę "Problemu trzech ciał", świeże, zaskakujące, często nad...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-02-14
Młodzieżowe, ale bardzo ciekawe science fiction, mocny komentarz do sytuacji politycznej Polski tamtych czasów. Jednocześnie ta wersja wizji "kontaktu" z kosmitami zdecydowanie odświeża i skłania do głębszej refleksji. Bardzo dobra książka.
Młodzieżowe, ale bardzo ciekawe science fiction, mocny komentarz do sytuacji politycznej Polski tamtych czasów. Jednocześnie ta wersja wizji "kontaktu" z kosmitami zdecydowanie odświeża i skłania do głębszej refleksji. Bardzo dobra książka.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-02-10
Nie mam pojęcia jak udało mi się na tę książkę wcześniej nie trafić. Koronkowa konstrukcja dystopijnego świata początkowo wydaje się perfekcyjną komunistyczną utopią klasową z uwzględnieniem postępu technologicznego. "Masy pracujące" nie muszą pracować, wyzysku nie ma, wszyscy mają zapewniony byt. Wydawałoby się, że świat jest idealnie zorganizowany, a wszyscy ludzie powinni być szczęśliwi. Nie są.
Początkowo ma się wrażenie, że za tym nieszcześciem kryje się "kontrolowany pieniądz" czyli tak zwane czerwone zielone i żółte punkty, za które można nabywać różne dobra. Potrzeba pomnażania punktów staje się obsesją niektórych klas, ludzie gonią za statusem, za dobrobytem.
Im więcej jednak dowiaduje się o tym świecie główny bohater Sneer, tym bardziej dociera do niego, że ubezwłasnowolniony, zniewolony czlowiek szczęśliwy nie bedzie.
Jednocześnie ta fabuła niewiarygodnie wciąga, kolejne zwroty akcji sprawiają, że do samego konca trudno przewidzieć co się bohaterowi przydarzy.
Rewelacyjna książka, którą zdecydowanie warto przeczytać.
Nie mam pojęcia jak udało mi się na tę książkę wcześniej nie trafić. Koronkowa konstrukcja dystopijnego świata początkowo wydaje się perfekcyjną komunistyczną utopią klasową z uwzględnieniem postępu technologicznego. "Masy pracujące" nie muszą pracować, wyzysku nie ma, wszyscy mają zapewniony byt. Wydawałoby się, że świat jest idealnie zorganizowany, a wszyscy ludzie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-02-07
Opinia dotyczy audiobooka czytanego przez Adama Baumana, który zdecydowanie sprawił mi wiele radości. Z jednej strony głos tego aktora świetnie pasuje do snucia barwnych i wciągających gawęd, a z drugiej sama biografia jest bardzo wciągającą lekturą.
Można oczywiście narzekać, że nie jest to wywiad rzeka, że "mało Lema". Nie dokońca mogę zgodzić się z tą krytyką. Autor wykonał sporo pracy reporterskiej, by napisać tę książkę. Choć nie miał okazji zadać wielu pytań Lemowi bezpośrednio, to widać, że odrobił pracę domową dziennikarza śledczego, doszukując się czy to tła sytuacjyjnego czy niewidocznych na pierwszy rzut oka treści. Za każdym razem mówi o tym wprost, kiedy to jego przypuszczenie, a kiedy potwierdzony rzetelnym źródłem fakt. Szanuję tę szczerość. Przy tym jest ona napisana w sposób lekki, zabawny i przystępny - co sprawia, że to po prostu bardzo przyjemna lektura, zwłaszcza dla fanów i fanek.
Opinia dotyczy audiobooka czytanego przez Adama Baumana, który zdecydowanie sprawił mi wiele radości. Z jednej strony głos tego aktora świetnie pasuje do snucia barwnych i wciągających gawęd, a z drugiej sama biografia jest bardzo wciągającą lekturą.
Można oczywiście narzekać, że nie jest to wywiad rzeka, że "mało Lema". Nie dokońca mogę zgodzić się z tą krytyką. Autor...
2020-10-16
2020-10-16
2020-06-06
Zdecydowanie lepsza niż "Era Supernowej" kolejna książka Cixin Liu, autor rozwinął się nieco pisarsko - skupia się nie tylko na ciekawym wątku naukowym ale także na fabularnym rozwoju postaci i ich charakterów. Ten element zdecydowanie najbardziej kulał w jego poprzednich książkach, ale nie w tej.
Choć zdarzają się tutaj zmiany w narracji, to fabuła jest dość liniowa, a głównym bohaterem ku mojemu zaskoczeniu okazał się sam piorun kulisty oraz jego wpływ na przyszłość świata, a nie... postać naukowca, który go badał. Cixin Liu nieprzestaje mnie pod tym kątem zaskakiwać swoim nieszablonowym punktem widzenia.
Jest to jedyna ksiażka o meteorologii, którą przeczytałam z takim przejęciem. Zdecydowanie polecam. Nie jest to oczywiście tak dobre jak "Problem trzech ciał" lecz nie szkoda czasu na tę lekturę.
Zdecydowanie lepsza niż "Era Supernowej" kolejna książka Cixin Liu, autor rozwinął się nieco pisarsko - skupia się nie tylko na ciekawym wątku naukowym ale także na fabularnym rozwoju postaci i ich charakterów. Ten element zdecydowanie najbardziej kulał w jego poprzednich książkach, ale nie w tej.
Choć zdarzają się tutaj zmiany w narracji, to fabuła jest dość liniowa, a...
2020-05-31
2020-06-07
Tak jak zwykle pomysł na alternatywną przyszłość po prostu genialny, a stworzone postaci niewyraziste i pozbawione charakteru, no ale ten autor po prostu tak ma.
Nie uważam jednak, że jest to zła książka - przeciwnie - nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że autor napisał ją z przekory wobec swojego pyskującego nastoletniego dziecka. Jego eksperyment myślowy na temat świata rządzonego przez dzieci całkiem trafnie odkrywa meandry młodocianej natury skupionej na zabawie, graniu w gry komputerowe czy problemy z przewidywaniem konsekwencji swoich zachowań. Kompletnie nie miałam problemu z tym by wyobrazić sobie, że współczene dzieciaki grające w strzelanki, starcrafty czy inne gry wojskowe w świecie pozbawionym dorosłych sięgają po zdecydowanie bardziej wyrafinowane gierki.
Oczywiście jak zwykle u Cixin Liu możnaby oczekiwać, żeby bohaterowie mieli trochę więcej charakteru i życia, żeby łatwiej ich było odróżnić. Niektóre elementy fabuły też są połatane w małoelegancki sposób (przykład postać Wielkiego Kanta jako uniwersalny wytrych do każdego problematycznego zamka), również kwestia rozwiazania obrotu pieniędzmi pozostaje niewyjaśniona. Epilog takze próbuje obrócić perspektywę w nieoczekiwany sposób kompletnie niepotrzebnie. Możnaby tę książkę trochę dopracować.
Niemniej ku memu zaskoczeniu całkiem nieźle się bawiłam - smutna, zatrważająca, szokująca ale i niekonwencjonalnie zabawna, bo to trochę jednak "beka z dzieci" i próba utarcia mądralińskim nosa, bo świat według dzieci nie jest aż tak cukierkowy jak możnaby sobie go wyobrazić.
Tak jak zwykle pomysł na alternatywną przyszłość po prostu genialny, a stworzone postaci niewyraziste i pozbawione charakteru, no ale ten autor po prostu tak ma.
Nie uważam jednak, że jest to zła książka - przeciwnie - nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że autor napisał ją z przekory wobec swojego pyskującego nastoletniego dziecka. Jego eksperyment myślowy na temat świata...
2020-06-03
#SpaceOpera
Wysokie oceny tej książki to zapewne sentyment do całej sagi, lecz obiektywnie to nie jest dobra literatura. Cała historia skupia się na jednowątkowej niepogłębionej fabule - perypetiach bohatera, który wcale nie chce nim być, pod wpływem wydarzeń nie szczegolnie się zmienia, na końcu książki nie wiemy o nim wiele więcej niż na początku -nic na temat jego kontekstu, rodziny, tego co go ukształtowało. Naprawdę to dość nudna i papierowa postać.
Jego towarzyszka jest podobnie nieciekawa - niby jest jego stróżem i wyróżnia się walecznością lecz poza tym to równie bezbarwna postać co główny bohater - daleko jej do bohaterek o podobnej funkcji np. pełnej charakteru Brawne Lamii z Hyperiona u Dana Simmonsa.
Główny bohater jest autorem teorii matematycznej, lecz ciagle się go prosi zeby ja "wytłumaczył tak jak nie dla matematyków", tak jakby bohaterowie - mimo, że pracują na uniwersytecie i nazywają się "uczonymi" i oczekuje się od nich otwartych chlonnych umysłów - byli pół-inteligentni.
Również w kontekście odwiedzanych światów nie można pozbyc się wrażenia, że autor ma zdecydowanie problem z równouprawnieniem kobiet - ciągle ten temat porusza, tak jakby nie było zupełnie lepszych i ciekawszych wątków w całym imperium! Z jednej strony zasady światów sa jasno określone (uznaje równouprawnienie / nie uznaje równouprawnienia), a jednak główna postać kobieca co i rusz jest sprowadzana do swojej płci, co chwilę ktoś się dziwi, że umie walczyć MIMO ŻE JEST KOBIETĄ, a nawet co ciekawsze wątki rozmów między głównym bohaterem a tą kobietą dotyczą sytuacji nawiązujących do seksu, wyglądu kobiet lub ich zachowania, włącznie z historią "z ręką na udzie". Nawet mały chłopiec który w pewnym momencie się pojawia w historii odnosi się do tego czy jest ładna czy stara czy nie. Pod tym kątem ta książka naprawdę trąci myszką a mnie wyjątkowo irytuje.
Wyjątkową niekonsekwencją wydaje mi się tez stosowanie "współczenych określeń" typu armata czy rokoko w sytuacji gdy bohaterowie nie są nawet w stanie ustalić, że pierwszą zasiedloną planetą przez ludzi jest Ziemia. Skoro nie znają historii Ziemi to skąd wiedza o istnieniu stylu rokoko? Rozczarowujące.
Bohaterowie odwiedzają 4 rózne światy (społecznosci) o których dowiadujemy się ze są "wyjątkowo różnorodne". Dahl wydaje mi się wyjątkowo ciekawy społecznie, niemniej nie rozumiem, dlaczego w świecie wiele milionów lat późniejszym niż nasz, zaawansowane spoleczenstwa az tak bardzo dyskryminują innych z powodu wyglądu. Włosy po lewej czy po prawej stronie mogą stać się zarzewiem konfliktu, ktoś ubrany na czarno czy na biało również. Na pierwszy rzut oka więc te światy się różnią, lecz podstawowe normy społeczne odnosnie wyglądu są tam identycznie schematyczne. Już większą różnorodność można znaleść u Dana Simmonsa w jego Państwach sieci.
#SpaceOpera
Wysokie oceny tej książki to zapewne sentyment do całej sagi, lecz obiektywnie to nie jest dobra literatura. Cała historia skupia się na jednowątkowej niepogłębionej fabule - perypetiach bohatera, który wcale nie chce nim być, pod wpływem wydarzeń nie szczegolnie się zmienia, na końcu książki nie wiemy o nim wiele więcej niż na początku -nic na temat jego...
2020-06-03
Co ma na celu pisanie alternatywnych historii? Rozrywkę intelektualną autora, który może ułożyc znane wszystkim puzzle w nowy zaskakujący sposób, czy wykorzystanie tego zabiegu do przekazania innych treści?
Z jednej strony doceniam warstwę historyczną i kulturową tej ksiązki, która w czasach pokoleń tuż po wojnie musiała stanowić dla ludzi żywy temat do dyskusji. Kulturowo widać, że bohaterowie dają się przeniknać japońska kulturą, Juliana uprawia dżudo znając księgę przemian na wyrywki, Childen idealizuje japońska kulturę rozważając każde swoje zachowanie z wielu stron. Również postaci Japonczyków na styku z amerykańską kulturą są niewykle wiarygodne: arystokrata Tamagi jako prezentacja japońskiego honoru i opanowania, Paul i Betty jako przykład nowego pokolenia odkrywającego kulture Ameryki. W bardziej historycznym aspekcie to Baynes i Joe wikłają się w polityczne zagrywki, choć praktycznie każdy z bohaterów ma na temat polityki wyraziste zdanie.
Jednak dla mnie ta historia raczej stawia mistyczne pytanie o postrzeganie rzeczywistości i cienką granicę między tym co realne a co nie. Jedyna osoba naprawdę doświadczająca alternatywnej rzeczywistości to Tagomi, który do siebie tego faktu nie dopuszcza. Sam auto powiesci o alternatywnej rzeczywistosci nie akceptuje faktu, ze jego wersja moze byc prawdziwa. Wielu z bohaterów z zainteresowaniem czyta utopijną książkę, chciałoby żeby rzeczywistość wyglądała inaczej, lecz nie rodzi się w nich bunt ani odrzucenie tego co widzą, nie żyją wizją nowego świata. Jedyną osobą, która nie boi się zakwestionować istniejącego status quo jest Juliana - wprost pyta wyrocznię o to czy świat "Szarańczy" jest prawdziwy i gdy dostaje tę odpowiedz nawet ona nie wie do końca co z nią zrobic.
Może i jest to zapis zagubienia wewnętrznego autora, który po swych psychodelicznych przygodach doświadczał mistyki innych rzeczywistości i miał do nich klucz jak Frank Fink w swojej biżuterii, lecz samo przejście między światami pozostało ukryte, wiedza na ich temat nie wiele zmieniła. Człowiek z Wysokiego Zamku -obserwator alternatywnych rzeczywistości - ma świadomość i wiedzę, lecz nie zna drogi - jedyne co może zrobić to biernie obserwować mistyczne wszechświaty.
Co ma na celu pisanie alternatywnych historii? Rozrywkę intelektualną autora, który może ułożyc znane wszystkim puzzle w nowy zaskakujący sposób, czy wykorzystanie tego zabiegu do przekazania innych treści?
Z jednej strony doceniam warstwę historyczną i kulturową tej ksiązki, która w czasach pokoleń tuż po wojnie musiała stanowić dla ludzi żywy temat do dyskusji. Kulturowo...
2020-06-03
2017-05-31
2020-05-31
Przeczytałam tę książkę w jeden dzień na fali pierwszego tomu.
W tym tomie szczególnie przekonuje mnie relacja córki i ojca, w której miłość w tej relacji mierzy się z kompletnym brakiem akceptacji dla inności. Niezwykle symboliczny motyw, który można odnieść do wielu współczesnych relacji.
Również pogłębiony portret głównej bohaterki, która rośnie w swojej sile, odkrywa inną stronę miłości i siebie, a także siebie w perspektywie wspólnoty sprawia, że tym bardziej doceniam pisarstwo NK.Jenisin. Poświęca ona dużo czasu na stworzenie postaci z krwi i kości.
A sam świat - uwielbiam te wszystkie geologiczne nawiązania, wszystkie nazwy kamieni oraz tektoniczne przesunięcia.
Mimo, że opisy całego tego "czerpania z magii" możnaby sobie odpuścić, to na pewno jest to historia, która wciąga.
Przeczytałam tę książkę w jeden dzień na fali pierwszego tomu.
W tym tomie szczególnie przekonuje mnie relacja córki i ojca, w której miłość w tej relacji mierzy się z kompletnym brakiem akceptacji dla inności. Niezwykle symboliczny motyw, który można odnieść do wielu współczesnych relacji.
Również pogłębiony portret głównej bohaterki, która rośnie w swojej sile, odkrywa...
Opowieść oderwanego od życia filozofa. Niedojrzały bohater spotyka dziewczynę i zamiast się jej oświadczyć jak człowiek, serwuje jej jakieś dziwaczne wywody ...filozoficzne, ale i tak z nią jest. Choć w gruncie rzeczy ma wrażenie, że ona go nie rozumie. Typowy light motiv "młodego i nierozumianego bohatera", ktorego ego rośnie wraz z wszechświatem. Zamiast skupić się na relacji z nią, pozwala jej żyć w samotności, nie zauważa zdrady, prawie nie zauważa, że ma z nią dzieci, nie zauważa nawet jej śmierci. Zamiast tego miota się w jakimś zupełnie odległym świecie, podążając za wyimaginowanym instynktem ludzi, by odkrywać, zdobywać swiat, być czymś więcej, kimś nieśmiertelnym, kimś wyjątkowym. Konstrukt psychiczny typowego nieodpowiedzialnego millenialsa. Niezdecydowanego i niechętnie podejmującego decyzje.
Może niektórzy widzą w tym science fiction i ok, dla mnie jest to zapis intelektualizowania niedojrzałości bohatera, który niegotowy na dorosłość, szuka ucieczki... w coś wyższego. Wyobrem jest albo zostać i skupić się na rodzinie, która właśnie stworzył i NORMALNIE zestarzeć się i umrzeć albo szukać tej ekstensy i nieśmiertelności, kto wie, może w kosmosie a może jako pisarz. Wyboru nie podjął i tak żyje ani tu ani tam, zawsze nieszczęsliwy, zawsze rozczarowany, wrak człowieka.
Wolę inne książki Dukaja, ta mnie dość wynudziła.
Opowieść oderwanego od życia filozofa. Niedojrzały bohater spotyka dziewczynę i zamiast się jej oświadczyć jak człowiek, serwuje jej jakieś dziwaczne wywody ...filozoficzne, ale i tak z nią jest. Choć w gruncie rzeczy ma wrażenie, że ona go nie rozumie. Typowy light motiv "młodego i nierozumianego bohatera", ktorego ego rośnie wraz z wszechświatem. Zamiast skupić się na...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to