-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021-07-20
2021-12-23
2021-12-31
2021-11-27
2021-11-20
2021-10-17
2021-11-20
2021-11-22
2021-07-28
2021-10-30
2021-10-22
2021-09-29
Są takie książki, na które się czeka długo. Są też takie, które wywracają nasze życie do góry nogami. Niektóre książki walą w splot aż brakuje nam tchu. Staramy się poukładać sobie w głowie właśnie przeczytaną historię, ale nam to nie wychodzi, bo mamy mętlik. Chcielibyśmy opowiedzieć o tym co przeczytaliśmy, ale słowa za żadne skarby świata nie chcą opuścić naszych ust. Znacie takie uczucie? Ja go właśnie doświadczyłam i zbieram się po lekturze najnowszej książki Natalii Nowak-Lewandowskiej „Cień w lustrze”.
Nie zdradzę Wam szczegółów, gdyż uważam, że jest to książka, którą każdy powinien przeczytać. Bo ta książka łapie za gardło i odbiera oddech. Ale w tym pozytywnym znaczeniu.
Kiedy patrzę na książki, które znalazły się w dorobku Natalii, to dochodzę do wniosku, że historie w nich zawarte poruszają ważne społeczne tematy. One nie są słodko pierdzące. One mają w sobie przekaz. Jaki? Każdy musi odnaleźć go sam. Z każdą kolejną opowiedzianą historią wiem, że Natalia ma jeszcze wiele do opowiedzenia.
A wracając do książki, to powiem Wam, że historia wbija w fotel. Autorka poruszyła bardzo trudny temat jakim jest alkoholizm wśród kobiet. Panuje stereotyp, że pijakami są tylko mężczyźni, ludzie nie wykształceni, a nie ktoś kto ma pracę, wyższe wykształcenie i cudowną rodzinę. A to jest zupełna nieprawda. Gdyż kobiety też piją i chyba mogę stwierdzić, że są bardziej piętnowane przez społeczeństwo. Bo jak to tak, że matka dzieciom, wzorowa żona, upija się do nieprzytomności. To nie jest obraz „Matki Polki”, który mamy gdzieś tam utrwalony przez patriarchat. Oprócz tego mamy jeszcze Lenę i Kacpra, czyli dzieci które cierpią na syndrom DDA. Autorka idealnie obrazuje zachowanie nie tylko pijącej matki, ale także to jak reagują na otoczenie dzieci. A dzieci nie powinny bać każdego ruchu rodzica, nie powinny się kulić na podniesiony głos ani tym bardziej wstydzić pijackiego zachowania. Dzieci powinny mieć beztroskie dzieciństwo, a nie zastępować rodzica młodszemu rodzeństwu.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak dokładny research przed napisaniem wykonała autorka. Myślę, że w większości pomogło jej psychologiczne wykształcenie. Główna bohaterka nie jest płaską postacią. Jest idealnie nakreślona. Widzimy jej wady, jej strach, jej słabość. Próbujemy zrozumieć motywy jakimi się kieruje podczas podejmowania różnych decyzji. Z wieloma się nie zgadzamy, a co za tym idzie próbujemy ją tłumaczyć. Dokładnie tak samo jak ona tłumaczy sama przed sobą powód picia. Nie dociera do niej to, że ma problem. Bo ona go nie widzi, to inni mają problem a nie ona. Tutaj pojawia się wyparcie czyli typowe zachowanie alkoholika. Poza tym Lidka nie miała wyrzutów sumienia, całkowicie je wyłączyła. Dla niej najważniejsza była ona sama, jej zadowolenie, jej szczęście, aniżeli dziecka czy też męża.
Myślę, że jednym z błędów małżeństwa Lidki i Jacka był brak komunikacji. Oni nie potrafili ze sobą rozmawiać. Lidka obwiniała go o wszystko: że jej nie pomaga, że wiecznie nie ma go w domu. Ale przecież wszystko w domu błyszczało, więc skąd Jacek mógł wiedzieć, że jednak dobrze nie jest skoro Ona nie sygnalizowała mu że potrzebuje pomocy. A Lidka tej pomocy potrzebowała. Ważnym punktem jest to, że w końcu zrozumiała, że robi źle. Szkoda tylko, że musiał ucierpieć jej syn. Bo zawsze jest tak, że dopiero tragedia otwiera nam oczy. Byle tylko nie było za późno.
Droga Natalio, ta książka miażdży. Porusza temat alkoholizmu o którym wiele się nie mówi. Który jest spychany na margines. A przecież w wielu domach ta choroba towarzyszy jej mieszkańcom. To trudna, ale bardzo ważna książka. Dziękuję Ci za nią. Dziękuję także Wydawnictwu Lucky, który zaufał Natalii i wydał tę książkę.
Polecam! Tylko pamiętajcie o oddychaniu, bo ja momentami zapominałam
Są takie książki, na które się czeka długo. Są też takie, które wywracają nasze życie do góry nogami. Niektóre książki walą w splot aż brakuje nam tchu. Staramy się poukładać sobie w głowie właśnie przeczytaną historię, ale nam to nie wychodzi, bo mamy mętlik. Chcielibyśmy opowiedzieć o tym co przeczytaliśmy, ale słowa za żadne skarby świata nie chcą opuścić naszych ust....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-10-14
2021-09-22
2021-09-25
2021-09-19
Zastanawiam się właśnie dlaczego sięgnęłam po książkę „Przypadek Lidki” Izabeli Grabda? Myślę, że prawidłową odpowiedzią na to pytanie będzie to, że poznałam osobiście autorkę i postanowiłam zapoznać się z jej twórczością. I była to naprawdę bardzo fajna przygoda.
Lidka jest właścicielką salonów urody. Rok temu zakończyła swoje toksyczne małżeństwo i teraz może wreszcie odetchnąć. Postanawia wyjechać na urlop w Góry Sowie. Tam przez zupełny przypadek natrafia na piękny dom, w którym chce zamieszkać. Drewniany dom należy do tajemniczego Wiktora, a ich pierwsze spotkanie do tych najprzyjemniejszych nie należy. Mężczyzna zrobi wszystko by Lidka mu wybaczyła. Dosłownie wszystko, gdyż Wiktor Zybertowski okaże się milionerem.
No dobra, kiedy dotarłam do spotkania Lidki i Wiktora, zaczęłam się zastanawiać czy cała książka będzie w takim klimacie. Na całe szczęście nie była i serio - kamień spadł mi z serca. Dla niektórych historia może wydać się oklepana: ona po rozwodzie, on bogaty i wolny. Tak, a i owszem, może być oklepana, i takich historii jest sporo. Ale! Tak, to ale jest ważne. Przecież lubimy czytać takie historie. Lubimy kibicować bohaterom, trzymać za nich kciuki. Oczywiście tutaj też tak było. Trochę się wkurzałam na nich, bo momentami zachowywali się jak Żuraw i Czapla. Niby by chcieli, ale się boją.
Książkę „Przypadek Lidki” nie czyta się z ciekawością, ją się pochłania. Zakończenie jest przewidywalne, ale droga do finału jest wyboista. Tak jak w życiu. Kiedy dotarłam do końca, było mi smutno, że to już wszystko.
Jeśli poszukujecie lekkiej lektury na wolne popołudnie, to ta książka jest dla Was. Polecam!!!
Zastanawiam się właśnie dlaczego sięgnęłam po książkę „Przypadek Lidki” Izabeli Grabda? Myślę, że prawidłową odpowiedzią na to pytanie będzie to, że poznałam osobiście autorkę i postanowiłam zapoznać się z jej twórczością. I była to naprawdę bardzo fajna przygoda.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toLidka jest właścicielką salonów urody. Rok temu zakończyła swoje toksyczne małżeństwo i teraz może wreszcie...