Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

W sumie cykl o Nikicie utrzymuje poziom poprzednich książek autorstwa Pani Jadowskiej.
Główna bohaterka nadal nie jest szczególnie przekonująca jako groźna płatna zabójczyni, dodatkowo mimo ciągłego podkreślania, jakie ciężkie było jej życie nadal nie jestem w stanie wykrzesać z siebie ani odrobiny współczucia dla tej dziewczyny.
Pierwszy tom był lepszy pod tym względem, że akcja była spójniejsza i książka miała lepszy rytm- w "Akuszerze Bogów" pełno jest niepotrzebnych dłużyzn pod postacią rozważań Nikity nad życiem. Dodatkowo Robin, który wcześniej był całkiem sympatyczny tutaj został zredukowany do roli dekoracji w tle. Znając cykl o Dorze, można się było również domyślić zakończenia.
Zastanawiam się także, czy kiedykolwiek autorka będzie w stanie napisać książkę, w której nie wspomni Dory Wilk...

W sumie cykl o Nikicie utrzymuje poziom poprzednich książek autorstwa Pani Jadowskiej.
Główna bohaterka nadal nie jest szczególnie przekonująca jako groźna płatna zabójczyni, dodatkowo mimo ciągłego podkreślania, jakie ciężkie było jej życie nadal nie jestem w stanie wykrzesać z siebie ani odrobiny współczucia dla tej dziewczyny.
Pierwszy tom był lepszy pod tym względem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Bardugo, więc nie za bardzo wiedziałam czego się spodziewać. Dodatkowo tak duża ilość pozytywnych ocen tej historii zawiesiła jej poprzeczkę dość wysoko.
Na pierwszy rzut oka motyw przewodni wydaje się mało oryginalny: ot, grupa przestępców dostaje do zrealizowania misję niemożliwą. Jeżeli jakimś cudem ją wykonają to czeka ich sława i bogactwo, jeżeli zawiodą to w najlepszym wypadku zginą.
Co więc odróżnia "Szóstkę wron" od innych, podobnych książek? Przede wszystkim wszystko się w tej książce zgadza, a jej najmocniejszym punktem są bohaterowie. Szóstka jednostek, każda inna, każda potrzaskana przez życie, każda równie interesująca. Mimo że Wrony nie są typowymi bohaterami, to wzbudzają dużą sympatię i współczucie (przynajmniej u mnie; wielokrotnie łapałam się w trakcie lektury na myślach, co mogłoby z nich wyrosnąć, gdyby ich życie potoczyło się inaczej).
Świat przedstawiony też jest spójny, choć chętnie przeczytałabym więcej na temat Kerchu, czy też Fjerdy.
Wątki romantyczne, jak to w młodzieżowym fantasy występują, ale są bardzo subtelnie, ładnie poprowadzone i nie aż tak sztampowe, jak to bywa w innych przypadkach.
A wszystko to dodatkowo okraszone poczuciem humoru, które idealnie trafia w moje własne.
Warto też wspomnieć o świetnej stronie graficznej, która powoduje, że mam ochotę nabyć wersję papierową.
Jedyną rzeczą, do której mogłabym się przyczepić to długość: zdecydowanie za szybko się skończyło! W każdym bądź razie "Szóstka wron" jest jedną z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku i mam nadzieję, że wydawnictwo nie każe mi czekać za długo na kolejny tom.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Bardugo, więc nie za bardzo wiedziałam czego się spodziewać. Dodatkowo tak duża ilość pozytywnych ocen tej historii zawiesiła jej poprzeczkę dość wysoko.
Na pierwszy rzut oka motyw przewodni wydaje się mało oryginalny: ot, grupa przestępców dostaje do zrealizowania misję niemożliwą. Jeżeli jakimś cudem ją wykonają to czeka ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie jest to książka stricte historyczna i uważam, ze jako taka nie powinna być oceniana. Autorka zgodnie z przyjętym przez siebie baśniowym kluczem opisuje życie księżniczek i królowych, co jest całkiem ciekawym pomysłem. Wykonanie również jest dobre: styl jest lekki, miejscami książka jest zabawna. Szkoda tylko, że rozdziały są takie krótkie, po zakończeniu pozostał mi pewien niedosyt. Na pewno nie jest to pozycja dla maniaków historii, bo ci raczej nie znajdą w niej niczego nowego, ale dla osób takich jak ja, które raczej nie sięgają po tego typu literaturę, może ona stanowić dobry wstęp do zapoznania się z bardziej obszernymi biografiami opisanych tu kobiet.

Nie jest to książka stricte historyczna i uważam, ze jako taka nie powinna być oceniana. Autorka zgodnie z przyjętym przez siebie baśniowym kluczem opisuje życie księżniczek i królowych, co jest całkiem ciekawym pomysłem. Wykonanie również jest dobre: styl jest lekki, miejscami książka jest zabawna. Szkoda tylko, że rozdziały są takie krótkie, po zakończeniu pozostał mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pewnie nie sięgnęłabym po tę książkę, gdyby nie szum medialny związany z jej ekranizacją, bo jakby nie patrzeć, nie jest to mój ulubiony gatunek. Ale "Zanim się pojawiłeś" okazało się całkiem miłą niespodzianką.
Autorka wzięła się za temat niełatwy i opowiedziała go w sposób niezwykle ciepły i niepozbawiony humoru. Bardzo spodobali mi się główni bohaterowie: Lou jest fantastyczna, a Will jest właśnie takim typem postaci, do których mam słabość.
Zaskoczyło mnie również zakończenie powieści: jest to pewnego rodzaju happy end, ale nie taki, na jaki niektórzy liczyli.

Pewnie nie sięgnęłabym po tę książkę, gdyby nie szum medialny związany z jej ekranizacją, bo jakby nie patrzeć, nie jest to mój ulubiony gatunek. Ale "Zanim się pojawiłeś" okazało się całkiem miłą niespodzianką.
Autorka wzięła się za temat niełatwy i opowiedziała go w sposób niezwykle ciepły i niepozbawiony humoru. Bardzo spodobali mi się główni bohaterowie: Lou jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Historia trzydziestokilkulatki, która jest mniej ogarnięta od niejednej nastolatki. Oczywiście jest piękna, zgrabna, powabna i ma supermoce. Mimo tego bardzo lubi podkreślać, jaka to jest słaba i potrzebująca silnego, męskiego ramienia. Marcus, będący obiektem westchnień głównej bohaterki ma tyle wdzięku i seksapilu co ameba. Język jest irytujący (zwłaszcza używany nagminnie zwrot "odpalantować", imiona bohaterek niczym z filmów Disneya), akcja też szczególnie nie porywa. Nawet nie będę gwiazdkować, bo uczciwie przeczytałam do 20 strony, potem przeglądałam fragmenty. Mam tylko nadzieję, że pani Reystone ma jakieś inne, stałe zajęcie, w którym jest dobra i że już nie wpadnie na pomysł napisania innej historii...

Historia trzydziestokilkulatki, która jest mniej ogarnięta od niejednej nastolatki. Oczywiście jest piękna, zgrabna, powabna i ma supermoce. Mimo tego bardzo lubi podkreślać, jaka to jest słaba i potrzebująca silnego, męskiego ramienia. Marcus, będący obiektem westchnień głównej bohaterki ma tyle wdzięku i seksapilu co ameba. Język jest irytujący (zwłaszcza używany...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z twórczością pani Michalak do tej pory miałam okazję spotkać się tylko przy okazji licznych analiz internetowych i postanowiłam przekonać się na własnej skórze, czy faktycznie jest ona aż tak zła...I cóż- okazuje się, że czasem warto uwierzyć większości. Pierwszym słowem, które narzuca mi się po przeczytaniu tej książki jest siermiężność- siermiężne jest tu wszystko: opisy seksu, wątki pseudokryminalne. Postaci są zupełnie papierowe: Raul jako potężny boss narkotykowy jest niewiarygodny od początku do końca, Sonia zachowuje się jak dziecko, a kreowana na główną antagonistkę Andżelika wcale nie jest zła. Język jest prosty, kojarzy mi się z wypracowaniem średniej uczennicy liceum, mającej trochę zbyt wybujałe ego. Wyników jakiegkolwiek researchu też w książce się nie uświadczy. Ponadto bardzo irytujące jest autospojlerowanie autorki: narrator wielokrotnie wtrąca zdania w stylu "gdyby tylko X wiedziała, że nie nigdy nie opuści wyspy z czymśtam". Nic w tej książce nie zaskakuje, konstrukcja jest prosta jak schemat ideowy siekiery, a jej jedynym plusem jest to, że szybko się czyta.

Z twórczością pani Michalak do tej pory miałam okazję spotkać się tylko przy okazji licznych analiz internetowych i postanowiłam przekonać się na własnej skórze, czy faktycznie jest ona aż tak zła...I cóż- okazuje się, że czasem warto uwierzyć większości. Pierwszym słowem, które narzuca mi się po przeczytaniu tej książki jest siermiężność- siermiężne jest tu wszystko: opisy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Rozczarowująca...Może już po prostu robię się za stara na takie historie. "Siewcę Wiatru" czytałam gdzieś w gimnazjum bądź liceum i pamiętam, że mi się podobało, natomiast jego kontynuacja to już zdecydowanie inna bajka.
Daimon Frey nie może się do końca pozbierać po wydarzeniach opisanych w poprzedniej książce, więc w ramach terapii postanawia brać udział w nielegalnych walkach za pieniądze w Strefach Poza Czasem. Podczas jednej z takich walk objawia mu się Jasność i każe wykonać bardzo kontrowersyjne zadanie...Oczywiście nikt mu nie wierzy, zostaje nawet podejrzany o opętanie, więc ucieka przed swoimi dotychczasowymi przyjaciółmi i kryje się na Ziemi.
Generalnie coś mi strasznie zgrzyta w tej powieści: bohaterowie są irytujący i ciągle użalają się nad sobą bądż rzucają drętwymi tekstami, które chyba w zamierzeniu miały być takie bardzo ironiczne i luzackie. Archaniołom zupełnie amputowano jakikolwiek charakter i zdolność do zdecydowanego działania, a Hija okazała się jeszcze bardziej wkurzająca niż wcześniej. Jedyną osobą wartą uwagi w całym towarzystwie jest Hariel.
Denerwujące są także początki poszczególnych akapitów, w stylu "kiedy jesteś prostym skrzydlatym/regentem Królestwa/Głębianinem wysokiej rangi+jakiś pseudomądry bełkot". W ogóle w tej książce nie brakuje patosu, przesady i rozważań a la zraniona gimnazjalistka.
Pewnie kiedyś z czystej ciekawości sięgnę po drugi tom, żeby sprawdzić, jak to się wszystko skończy, ale raczej nie nastąpi to w najbliższej przyszłości.

Rozczarowująca...Może już po prostu robię się za stara na takie historie. "Siewcę Wiatru" czytałam gdzieś w gimnazjum bądź liceum i pamiętam, że mi się podobało, natomiast jego kontynuacja to już zdecydowanie inna bajka.
Daimon Frey nie może się do końca pozbierać po wydarzeniach opisanych w poprzedniej książce, więc w ramach terapii postanawia brać udział w nielegalnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Całkiem ciekawa wariacja na temat znanych baśniowych motywów. Mamy zatem księżniczkę, którą z posępnego zamku ratuje zacny książę. Tyle tylko, że księżniczka ma w główie wrota do piekieł, a książę jest zarozumiałym bufonem z magicznym mieczem, ktory nie działa.
Książka jest momentami zabawna, postacie także są całkiem nieźle skonstruowane, choć mnie najbardziej podobały się te drugoplanowe, jak Virven czy Szutzel.
To takie miłe i lekkie czytadełko, aczkolwiek moim zdaniem trochę za bardzo rozwlekłe: ponad 500 stron to zdecydowanie za dużo, spokojnie można by było tę powieść skrócić.

Całkiem ciekawa wariacja na temat znanych baśniowych motywów. Mamy zatem księżniczkę, którą z posępnego zamku ratuje zacny książę. Tyle tylko, że księżniczka ma w główie wrota do piekieł, a książę jest zarozumiałym bufonem z magicznym mieczem, ktory nie działa.
Książka jest momentami zabawna, postacie także są całkiem nieźle skonstruowane, choć mnie najbardziej podobały...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Rozczarowała mnie nieco ta książka. "Brudne ulice nieba" mi się podobały i miałam nadzieję na powtórkę z rozywki. Niestety, w tym tomie zabrakło tego, co stanowi największe plusy poprzedniego: tempa akcji i ciekawych bohaterów drugoplanowych.
Przez większą część książki Bobby błąka się samotnie po różnych piekielnych kręgach (a autor raczy nas przydługimi opisami), smęci o swojej wielkiej miłości do Caz a także zastanawia się nad sensem istnienia piekła w obecnej formie. To wszystko powoduje, że książkę czyta się strasznie długo, a momentami wręcz ma się ochotę rzucić ją w kąt i już do niej nie wrócić. Akcja ze Śmiszkiem też jest dość dziwnie rozplanowana; w ogóle mam wrażenie, że wszystkie inne tematy poszły w odstawkę, a na pierwszy plan wysunęła się misja ratowania ukochanej Doloriela...
Mimo wszystko czekam jednak na polskie tłumaczenie trzeciego tomu, może Tad Williams wróci do kondycji z początków powieści.

Rozczarowała mnie nieco ta książka. "Brudne ulice nieba" mi się podobały i miałam nadzieję na powtórkę z rozywki. Niestety, w tym tomie zabrakło tego, co stanowi największe plusy poprzedniego: tempa akcji i ciekawych bohaterów drugoplanowych.
Przez większą część książki Bobby błąka się samotnie po różnych piekielnych kręgach (a autor raczy nas przydługimi opisami), smęci o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cóż, postanowiłam dać Dorze Wilk jeszcze jedną szansę, pomimo kiepskiego pierwszego wrażenia. Nie oczekiwałam wiele i w sumie się nie zawiodłam. Dora jest jeszcze bardziej marysuistyczna niż w części pierwszej, jedzą jej z ręki nawet najpotężniejsi przedstawiciele swoich gatunków, choć licho raczy wiedzieć czemu, wszak bardziej bucowatej bohaterki ze świecą szukać.
Po przeczytaniu tego tomu wydaje mi się również, że autorka bardzo mocno inspiruje się twórczością Laurell K. Hamilton- no chyba, że sformułowania takie jak renfield, Geri, czy Lupa występują także u innych autorów...
Rozsądek podpowiadałby, żeby na tym zakończyć przygodę z wiedźmą i jej dziwnym stadłem, ale z tymi książkami jest trochę jak z bolącym zębem: boli, ale kusi, żeby jednak dotknąć. A nuż Dora okaże się samą Boginią?

Cóż, postanowiłam dać Dorze Wilk jeszcze jedną szansę, pomimo kiepskiego pierwszego wrażenia. Nie oczekiwałam wiele i w sumie się nie zawiodłam. Dora jest jeszcze bardziej marysuistyczna niż w części pierwszej, jedzą jej z ręki nawet najpotężniejsi przedstawiciele swoich gatunków, choć licho raczy wiedzieć czemu, wszak bardziej bucowatej bohaterki ze świecą szukać.
Po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dawno mnie już żadna książka tak nie zmęczyła, a Dora Wilk trafia na moją listę najbardziej wkurzających postaci literackich: totalnie marysuistyczna, w zamyśle twarda i bezkompromisowa, a w rzeczywistości bezczelna i rzucająca "ciętymi ripostami" godnymi gimnazjalistów. Cała intryga też nie należy do tych szczególnie skomplikowanych i wymyślnych. Odniosłam też wrażenie, że podobieństwa Dory i autorki pod względem wyglądu, a nawet prawdziwego wiedźmiego imienia bohaterki (sic!) książki nie są przypadkowe... Jedyną w miarę ciekawą i wzbudzającą sympatę postacią okazał się Witkac, ale nawet on nie uratował powieści.
Może jeszcze kiedyś z ciekawości wrócę do Thornu, żeby się przekonać, czy z biegiem czasu Wilk stała się znośniejsza...

Dawno mnie już żadna książka tak nie zmęczyła, a Dora Wilk trafia na moją listę najbardziej wkurzających postaci literackich: totalnie marysuistyczna, w zamyśle twarda i bezkompromisowa, a w rzeczywistości bezczelna i rzucająca "ciętymi ripostami" godnymi gimnazjalistów. Cała intryga też nie należy do tych szczególnie skomplikowanych i wymyślnych. Odniosłam też wrażenie, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dziwią mnie trochę aż takie wysokie oceny tej serii. Pierwsze tomy jeszcze były niezłe, ale im dalej tym gorzej. Książka jest co prawda nienajgorzej napisana, ale jest w niej wszystkiego za dużo: seksu, przemocy i dziwnych stworzeń...Do tego praktycznie każdy przedstawiciel płci przeciwnej czuje miętę do Anity, która swoją drogą jest średnio sympatyczna, a jej brak zdecydowania doprowadza do szału. Jeżeli chodzi o Jean-Claude'a to jego protekcjonalność jest irytująca, tak samo jak zachowanie Richarda.
To było raczej moje ostatnie spotkanie z Anitą Blake i jej adoratorami.

Dziwią mnie trochę aż takie wysokie oceny tej serii. Pierwsze tomy jeszcze były niezłe, ale im dalej tym gorzej. Książka jest co prawda nienajgorzej napisana, ale jest w niej wszystkiego za dużo: seksu, przemocy i dziwnych stworzeń...Do tego praktycznie każdy przedstawiciel płci przeciwnej czuje miętę do Anity, która swoją drogą jest średnio sympatyczna, a jej brak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pierwsza część podobała mi się bardziej. Ta nadal jest momentami zabawna, ale czuć było jakieś zmęczenie materiału (no ileż można narzekać na częstotliwość emisji reklam środków na wzdęcia i inne podobne dolegliwości w środkach masowego przekazu). O ile "Blog osławiony między niewiastami" przeczytałam w parę dni, tak "Vietato fumare" strasznie mi się dłużyło...

Pierwsza część podobała mi się bardziej. Ta nadal jest momentami zabawna, ale czuć było jakieś zmęczenie materiału (no ileż można narzekać na częstotliwość emisji reklam środków na wzdęcia i inne podobne dolegliwości w środkach masowego przekazu). O ile "Blog osławiony między niewiastami" przeczytałam w parę dni, tak "Vietato fumare" strasznie mi się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Sięgnęłam po tę książkę mając już za sobą połowę pierwszego sezonu serialu opartego na niej, teoretycznie więc wiedziałam na co się piszę. Powieść opowiada losy XX-wiecznej pielęgniarki Claire, która podczas pobytu w Szkocji przenosi się w czasie do XVIII wieku. Poznaje tam niejakiego Jamiego, którego jest zmuszona poślubić, podczas gdy w jej czasach czeka na nią pierwszy mąż.
Nie wymagałam od tej książki dużo, bo jest to typowy romans, ale jednak trochę mnie rozczarowała. Po pierwsze Claire bardzo szybko przystosowała się do realiów XVIII w. i bardzo szybko znalazła sobie tam zajęcie (swoją drogą autorka sprytnie uczyniła z kobiety pielęgniarkę; ciekawe, jak na jej miejscu poradziłaby sobie stenotypistka czy sekretarka).Ponadto główna bohaterka stosunkowo szybko zapomina o Franku Randallu i jakoś nie czyni wielkich wysyiłków, by o niego wrócić. Poza tym chyba najbardziej irytuje mnie w niej to, że jest totalną bohaterką romansową- ładna, zgrabna i powabna, a każdy facet w promieniu kilometra nie może się jej oprzeć...
Sam Jaime z kolei wydaje mi się aż za bardzo wyidealizowany- to z kolei taki rycerz w lśniącym kilcie, co to zawsze gotów jest się poświęcić dla potrzebujących. Oczywiście, nie zabrakło w książce także czarnych charakterów uprzykrzających życie naszym nowożeńcom: mamy więc kapitana Jonathana Randalla (przodka męża Claire, Franka)- psychopatycznego sadystę, który jest tak stereotypowym czarnym charakterem, że tylko brakuje mu czarnego, podkręconego wąsa i okazjonalnych wybuchów obłąkańczego śmiechu, a także nastoletnią Laoghaire, która z zazdrości nie zawaha się posłać na stos swej konkurentki. W przypadku bohaterów najbardziej spodobali mi się ci drugoplanowi: siostra Jamiego, Jenny i jej mąż Ian, sir Marcus MacRannoch, a także Murtagh.
Chociaż trzeba powieści oddać to, że mimo średniego stylu czyta się ją stosunkowo szybko.
Podsumowując: jeżeli ktoś ma ochotę na zapoznanie się z historią Jamiego i Claire to zdecydowanie polecam serial. Tam przynajmniej można popodziwiać piękne szkockie karjobrazy i posłuchać folkowej muzyki.

Sięgnęłam po tę książkę mając już za sobą połowę pierwszego sezonu serialu opartego na niej, teoretycznie więc wiedziałam na co się piszę. Powieść opowiada losy XX-wiecznej pielęgniarki Claire, która podczas pobytu w Szkocji przenosi się w czasie do XVIII wieku. Poznaje tam niejakiego Jamiego, którego jest zmuszona poślubić, podczas gdy w jej czasach czeka na nią pierwszy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie jest to zła książka, ale wybitna też nie. Przeczytam pozostałe części trylogii z czystej ciekawości, ale raczej nie jest to pozycja, do której będę wracać. Może gdybym miała z dziesięć lat mniej to historia Tessy wciągnęłaby mnie bardziej.
Plusem powieści jest umiejscowienie akcji w XIX-wiecznej Anglii, bo bardzo lubię klimaty wiktoriańskie i steampunkowe. Jeżeli chodzi o bohaterów to najbardziej do gustu przypadł mi Jem, zaś sama Tessa jak dla mnie jest trochę nijaka.

Nie jest to zła książka, ale wybitna też nie. Przeczytam pozostałe części trylogii z czystej ciekawości, ale raczej nie jest to pozycja, do której będę wracać. Może gdybym miała z dziesięć lat mniej to historia Tessy wciągnęłaby mnie bardziej.
Plusem powieści jest umiejscowienie akcji w XIX-wiecznej Anglii, bo bardzo lubię klimaty wiktoriańskie i steampunkowe. Jeżeli chodzi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Finley McManus mieszka w amerykańskim miasteczku o nazwie Bellmont ze swoim ojcem i dziadkiem. A trzeba przyznać, że nie jest to sielska okolica: irlandzka mafia, narkotyki i broń to tylko kilka "atrakcji", które czekają na mieszkańców. Finley jest małomówny i dość zamknięty w sobie, a w życiu ma dwie miłości: koszykówkę i swoją dziewczynę Erin. Jednak gdy pewnego dnia trener prosi chłopaka, by pomógł osieroconemu synowi jego przyjaciela z dzieciństwa w życiu Finleya wszystko się zmienia...
Jest to całkiem sympatyczna młodzieżowa opowieść o przyjaźni i o roli, jaką pełni w życiu każdego z nas. Szybko się tę powieść czyta, ale wydaje mi się, że brakuje jej tego "czegoś". Sam główny bohater trochę mnie irytował, Russ podczas swojej kosmicznej fazy również, a jedyną ciekawą i budzącą sympatię postacią jest dla mnie Erin. I jej też najbardziej mi szkoda.
To taka książka do przeczytania na raz i raczej nie planuję sięgać po więcej pozycji tego autora (przynajmniej tych dla młodszych czytelników). Jeżeli chodzi o podobną tematykę, to zdecydowanie bardziej wolę Johna Greena.

Finley McManus mieszka w amerykańskim miasteczku o nazwie Bellmont ze swoim ojcem i dziadkiem. A trzeba przyznać, że nie jest to sielska okolica: irlandzka mafia, narkotyki i broń to tylko kilka "atrakcji", które czekają na mieszkańców. Finley jest małomówny i dość zamknięty w sobie, a w życiu ma dwie miłości: koszykówkę i swoją dziewczynę Erin. Jednak gdy pewnego dnia...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dobry omen Neil Gaiman, Terry Pratchett
Ocena 7,3
Dobry omen Neil Gaiman, Terry ...

Na półkach: ,

Mam mały problem z tą ksiażką. Teoretycznie ma wszystko to co lubię: zabawną fabułę będącą wariacją na temat cyklu horrorów "Omen", sympatyczne postacie (Azirafal i Crowley), w końcu napisało ją dwóch moich ulubionych pisarzy, ale coś mi w niej zgrzyta. Nie wiem, czy to wina tłumaczenia czy też jakiegoś innego, niezidentyfikowanego czynnika, ale bardziej przypadły mi do gustu książki pisane solo przez Pratchetta i Gaimana.

Mam mały problem z tą ksiażką. Teoretycznie ma wszystko to co lubię: zabawną fabułę będącą wariacją na temat cyklu horrorów "Omen", sympatyczne postacie (Azirafal i Crowley), w końcu napisało ją dwóch moich ulubionych pisarzy, ale coś mi w niej zgrzyta. Nie wiem, czy to wina tłumaczenia czy też jakiegoś innego, niezidentyfikowanego czynnika, ale bardziej przypadły mi do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Brandona Sandersona, ale z pewnością nie ostatnie.
Historia dzieje się w kraju rządzonym przez Ostatniego Imperatora,gdzie od tysięcy lat z nieba spada czarny popiół, a niektórzy ludzie mają zdolność spalania różnorakich metali, które pozwalaja im polepszyć niektóre cechy, jak wzrok czy siłę.
Głównym bohaterem powieści jest Kelsier- człowiek, który dokonał niemożliwego i uciekł z Otchłani oraz Vin- młoda złodziejka. Obydwoje są pół-skaa i Zrodzonymi z Mgły, co oznacza, że są w stanie spalać wszystkie metale, a nie tylko jeden z nich, jak zwyczajny Mglisty. Razem postanawiają obalić Ostatniego Impertora.
Jak dla mnie Sanderson jest pisarzem podstępnym- początek książki jest dość leniwy, zaczęłam się nawet zastanawiać, skąd takie pozytywne opinie na jej temat. Aż tu nagle złapałam się na tym, że opowieść strasznie mnie wciągnęła, nawet w pracy zastanawiałam się nad tym, co spotka głównych bohaterów. Postacie opisane są w bardzo ciekawy sposób, faktycznie Kelsier nie przypomina stereotypowego bohatera, jest takim rzezimieszkiem o złotym sercu. Ale moim ulubieńcem został Elend-przez czytanie książek na balach, co jest zachowaniem bliskim i mnie oraz specyficzne poczucie humoru.
Sam pomysł z Allomancją i światem pokrytym popiołem również jest bardzo oryginalny. Kilka wątków jest dość łatwych do rozszyfrowania (jak historia Marsha i sposób neutralizacji Stalowych Inkwizytorów), ale osobiście zaskoczyła mnie tożsamość Ostatniego Imperatora. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić, to powtórzenia: kilka razy odniosłam wrażenie, że autor wspominał już o jakimś fakcie wcześnie, w bardzo podobnych słowach.
Ale generalnie książkę uważam za świetną i już nie mogę się doczekać, aż będę mogła przeczytać ciąg dalszy, tym bardziej, że zakończenie zostawia czytelnika z kilkoma nurtującymi pytanimi...

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Brandona Sandersona, ale z pewnością nie ostatnie.
Historia dzieje się w kraju rządzonym przez Ostatniego Imperatora,gdzie od tysięcy lat z nieba spada czarny popiół, a niektórzy ludzie mają zdolność spalania różnorakich metali, które pozwalaja im polepszyć niektóre cechy, jak wzrok czy siłę.
Głównym bohaterem powieści jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Genialny genetyk Don Tillman zbliża się powoli do swoich czterdziestych urodzin i postanawaia znaleźć sobie towarzyszkę życia. Jednak, by uniknąć marnowania czasu z nieodpowiednimi kobietami, podchodzi do sprawy w typowy dla siebie, naukowy sposób. Przy pomocy przyjaciół psychologów konstruuje test, który ma mu pomóc wyłonić z grona zainteresowanych tę jedyną. Idealna przyszła Pani Tillman powinna być punktualna, pozbawiona nałogów, a przede wszystkim inteligentna. I w tym właśnie momencie w życiu Dona zjawia się tytułowa Rosie, która nie spełnia z 90% wymagań, a mimo to Don wbrew zdrowemu rozsądkowi postanawia pomóc jej w misji odnalezienia biologicznego ojca i, o zgrozo, całkiem dobrze się przy tym bawi...
Z reguły raczej nie sięgam po tego typu książki, ale ta miała tyle pozytywnych opinii, że postanowiłam przekonać się na własnej skórze, czemu zdobyła aż taką popularność. Przede wszystkim, jak na komedię romantyczną ta jest naprawdę zabawna, a bohaterowie są nietuzinkowi. Don przypomina mi trochę uładzoną wersję Sheldona Coopera z serialu "Big Bang Theory", a Rosie jest jak mały huragan. Wątek z szukaniem biologicznego ojca dziewczyny i nie do końca legalnego pozysikwania DNA potencjalnych kandydatów też jest ciekawy. Zakończenie, jak to w przypadku tego gatunku bywa, dość przewidywalne, ale nie jest to jakiś wielki minus.
Książkę czyta się naprawdę dobrze, jest to taka pozycja w sam raz na wakacyjny relaks. Nie jest to raczej książka, do której jeszcze kiedyś będę chciała wrócić, ale miło spędziłam z nią czas.

Genialny genetyk Don Tillman zbliża się powoli do swoich czterdziestych urodzin i postanawaia znaleźć sobie towarzyszkę życia. Jednak, by uniknąć marnowania czasu z nieodpowiednimi kobietami, podchodzi do sprawy w typowy dla siebie, naukowy sposób. Przy pomocy przyjaciół psychologów konstruuje test, który ma mu pomóc wyłonić z grona zainteresowanych tę jedyną. Idealna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To moje drugie spotkanie z twórczością Jo Nesbo. Za pierwszym razem jakoś mnie nie wciągnęło, teraz było nieco lepiej, być może dlatego, że to pierwsza część serii.
Akcja powieści rozgrywa się w Australii, do której Harry Hole przyjeżdża, by pomóc miejscowej policji rozwiązać zagadkę zabójstwa obywatelki Norwegii. Jego przewodnikiem i tymczasowym partnerem zostaje Aborygen Andrew Kensington.
Początek książki, jak już zauważyło kilka osób, jest dość leniwy: nie za wiele się dzieje, Harry z Andrew praktycznie zwiedzają kraj. Jednak im dalej zagłębimy się w fabułę tym bardziej się ona rozkręca. Zakończenie nie jest szczególnie zaskakujące, od mniej więcej połowy książki można było się domyślić, kto jest zabójcą. Wiadomo, że psychopaci mają różne dziwne motywy swoich czynów, ale ten wydaje mi się nieco zbyt wydumany. Nie przepadam także za rozwiązaniem typu zagraniczny policjant pomaga nieudolnym miejscowym i zamiast być obserwatorem w nieswoim śledztwie, to zawsze pcha się na front.
Książka nie jest zła, ale wybitna też nie. Na pewno przeczytam pozostałe części, bo jestem ciekawa, jak rozwinie się postać Harry'ego, a podobno każdy następny tom jest lepszy.

To moje drugie spotkanie z twórczością Jo Nesbo. Za pierwszym razem jakoś mnie nie wciągnęło, teraz było nieco lepiej, być może dlatego, że to pierwsza część serii.
Akcja powieści rozgrywa się w Australii, do której Harry Hole przyjeżdża, by pomóc miejscowej policji rozwiązać zagadkę zabójstwa obywatelki Norwegii. Jego przewodnikiem i tymczasowym partnerem zostaje Aborygen...

więcej Pokaż mimo to