-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać460 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2017
2017-10-09
2017-10-09
Zdecydowanie słabsza część dylogii. Autorka wypełnia luki w źródłach bezsensownymi dygresjami, które są zresztą, podobnie jak ten afektowany, rozpoznawalny na pierwszy rzut oka język, plagą w biograficznej serii Czarnego. Nie wiadomo po co traktuje protekcjonalnie kobiety w życiu Gombrowicza, wyszydza matkę, powielając jego mizoginię.Tak samo z wątkami homoseksualnymi wczesnej biografii: niby są, ale traktowane z takim dystansem, jakby napisanie o nich wprost miało nagle zrobić z Wielkiego Geniusza zboczeńca, a z autorki jakąś profankę jego Geniuszu. A szkoda, bo jakoś znalazło się miejsce na żenujące dywagacje, co by było, gdyby też Gombrowicz mógł być pierwowzorem chłopca ze "Śmierci w Wenecji"... Przykro patrzeć na to perwersyjne nurzanie się w wyimaginowanych konstelacjach tzw. genialnych pisarzy w biografii twórcy, którego życie było wymierzone w balwochwalstwo.
Zdecydowanie słabsza część dylogii. Autorka wypełnia luki w źródłach bezsensownymi dygresjami, które są zresztą, podobnie jak ten afektowany, rozpoznawalny na pierwszy rzut oka język, plagą w biograficznej serii Czarnego. Nie wiadomo po co traktuje protekcjonalnie kobiety w życiu Gombrowicza, wyszydza matkę, powielając jego mizoginię.Tak samo z wątkami homoseksualnymi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-08-07
Listy miłosne pisane w latach 1954-60 przez 60-letniego Iwaszkiewicza do młodego Jerzego Błeszyńskiego, przypadkowo spotkanego sąsiada z Brwinowa, potem przyjaciela, towarzysza podróży i niewdzięcznego kochanka - z jednej strony, jak wszystkie historie nieszczęśliwej miłości, uniwersalne i wzruszające wiecznym, neurotycznym popadaniem zakochanego ze skrajności w skrajność świadectwo, z drugiej - wyjątkowa historia miłosna, bo dziejąca się na marginesie społecznych norm (na marginesie, a nie poza nimi, tylko dzięki wysokiej społecznej pozycji pisarza).
Jedna uwaga - Iwaszkiewicz wprawdzie przenosi swoje uczucie na uniwersalną płaszczyznę, eliminując z listów społeczne tło sytuacji gejów w PRL i raczej nie tematyzując związanych z samym romansem nieprzyjemnych skutków ubocznych (np. kwestii swego traktowania żony), ale powtarzanie tego wymyku we wstępie przez redaktorkę tomu - która, co prawda subtelnie, stara się uabstrakcyjnić postać Błeszyńskiego i niemal zrównuje korespondencję Iwaszkiewicza z literacką fikcją - niepotrzebnie przyprawia duchową pupę niezbicie cielesnej i osadzonej w fizyczności miłości Iwaszkiewicza do Błeszyńskiego (czego dowodem zapadające w pamięć zapisy w listach!).
Listy miłosne pisane w latach 1954-60 przez 60-letniego Iwaszkiewicza do młodego Jerzego Błeszyńskiego, przypadkowo spotkanego sąsiada z Brwinowa, potem przyjaciela, towarzysza podróży i niewdzięcznego kochanka - z jednej strony, jak wszystkie historie nieszczęśliwej miłości, uniwersalne i wzruszające wiecznym, neurotycznym popadaniem zakochanego ze skrajności w skrajność...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Część poświęcona Argentynie jest chyba najlepsza z całej biografii. Ciekawy opis pobytu Gombrowicza na stypendium w Berlinie. Znowu dziwne dygresje, tym razem o szpiegach w otoczeniu pisarza i nagonce, niby jakaś sensacja. Podobnie jak w pierwszym tomie, mało ma to wszystko związku z twórczością G.
Część poświęcona Argentynie jest chyba najlepsza z całej biografii. Ciekawy opis pobytu Gombrowicza na stypendium w Berlinie. Znowu dziwne dygresje, tym razem o szpiegach w otoczeniu pisarza i nagonce, niby jakaś sensacja. Podobnie jak w pierwszym tomie, mało ma to wszystko związku z twórczością G.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to