-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik249
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
Niedokończona - przerwana w połowie. Powoli, acz uparcie zaczął mnie męczyć styl opowieści. Miałam już dość ciągłych powtórzeń i byłam zmęczona sztucznym językiem, silącym się na błyskotliwość i "lekkość pióra". Może zbyt mnie zdenerwowała ta "kuczokowatość", której szczerze nie znoszę. Nie mówię, że "Morfina" to książka słaba, potencjał był - szczególnie w szukaniu wspólnego mianownika dla relacji głównego bohatera z kobietami. Może niedługo wrócę, jak przezwycieżę w sobie niechęć...
Niedokończona - przerwana w połowie. Powoli, acz uparcie zaczął mnie męczyć styl opowieści. Miałam już dość ciągłych powtórzeń i byłam zmęczona sztucznym językiem, silącym się na błyskotliwość i "lekkość pióra". Może zbyt mnie zdenerwowała ta "kuczokowatość", której szczerze nie znoszę. Nie mówię, że "Morfina" to książka słaba, potencjał był - szczególnie w szukaniu...
więcej mniej Pokaż mimo toWedług mnie najlepsza książka Kurta Vonneguta. Pełna humoru, niespodziewanych wydarzeń, formalnie nieoczywista, a przede wszystkim pozwalająca dostrzec "więcej".
Według mnie najlepsza książka Kurta Vonneguta. Pełna humoru, niespodziewanych wydarzeń, formalnie nieoczywista, a przede wszystkim pozwalająca dostrzec "więcej".
Pokaż mimo to
Książka zwykła, prosta, acz piękna i wzruszająca.
Nieczęsto mamy możliwość spojrzeć na coś z perspektywy dziecka, którego świat jest tak skomplikowany, a próby jego zrozumienia, tak podobne do naszych.
Książka zwykła, prosta, acz piękna i wzruszająca.
Nieczęsto mamy możliwość spojrzeć na coś z perspektywy dziecka, którego świat jest tak skomplikowany, a próby jego zrozumienia, tak podobne do naszych.
"Białe zęby" są w porządku. Styl Smith przypomina trochę styl Rushdie'go - "trochę" w tym przypadku jest jednak niewystarczające i pozostawia niedosyt. Da się wyczuć, że Smith naczytała się Rushdie'go i się na nim wzoruje, ale jest to wzór raczej niedościgniony.
Czytając książkę raz się uśmiechamy do bohaterów, raz jesteśmy zażenowani ich postępowaniem, zawsze jednak wiemy, o co im chodzi i co nimi kieruje - to jednak może być czasami zbyt proste. Również sposób rysowania bohaterów dość grubą kreską sprawia, że traktujemy ich dość obojętnie i tak naprawdę nas nie obchodzą.
"Białe zęby" są ciekawe i dotykają interesujących i ważkich kwestii, ale chyba nie do końca dla nas Polaków - i nie chodzi mi o to, że różnimy się jakoś znaczącą od innych nacji, ale problemy dotyczące tożsamości narodowej i rasowej póki co rozpatrujemy na trochę innej płaszczyźnie. Oczywiście, ktoś powie, chodzi o tożsamość - tak, ale problemy dotyczące tożsamości i szukania swego miejsca na świecie są w naszym kraju mniej dosłowne lub po prostu wyglądają nieco inaczej.
Wolę "O Pięknie".
"Białe zęby" są w porządku. Styl Smith przypomina trochę styl Rushdie'go - "trochę" w tym przypadku jest jednak niewystarczające i pozostawia niedosyt. Da się wyczuć, że Smith naczytała się Rushdie'go i się na nim wzoruje, ale jest to wzór raczej niedościgniony.
Czytając książkę raz się uśmiechamy do bohaterów, raz jesteśmy zażenowani ich postępowaniem, zawsze jednak...
Zachęcona genialnym "Jądrem Ciemności", które zarówno po przeczytaniu, jak i przy każdej filmowej adaptacji, jaką widziałam zyskuje nową/dodatkową interpretację, sięgnęłam po "Nostromo". Niestety, póki co "Nostromo" nie zachwyca - język jest mniej plastyczny, mniej metaforyczny; książka wygląda jak do tej pory na "zwykłą", niczym nie wyróżniającą się powieść, bez głębii, czy drugiego dna; "zwykła powieść" też może być wciągająca, "Nostromo" jednak taki nie jest. Może kiedyś wrócę do niego, jeśli wystarczy mi samozaparcia...
Zachęcona genialnym "Jądrem Ciemności", które zarówno po przeczytaniu, jak i przy każdej filmowej adaptacji, jaką widziałam zyskuje nową/dodatkową interpretację, sięgnęłam po "Nostromo". Niestety, póki co "Nostromo" nie zachwyca - język jest mniej plastyczny, mniej metaforyczny; książka wygląda jak do tej pory na "zwykłą", niczym nie wyróżniającą się powieść, bez głębii,...
więcej mniej Pokaż mimo toDobrnęłam do połowy. Nie liczyłam nawet na jakieś zwroty akcji, czy akcję w ogóle, ale po przeczytaniu tych wszystkich zachwycających się i zachwalających książkę komentarzy stwierdzam, że nie ma sensu czytać dalej, jeśli rzeczywiście ta cała głębia to jedynie refleksja nad "czasem", "nudą" i "chorobą". Ech, może tak jak ktoś pisał, ta książka jest w jakiś sposób parodią i może tych wszystkich zachwalających wywiodła na manowce głupoty i konformizmu - "skoro Mann to wiadomo, że genialne". Może kiedyś się przemogę i wrócę ją dokończyć...
Dobrnęłam do połowy. Nie liczyłam nawet na jakieś zwroty akcji, czy akcję w ogóle, ale po przeczytaniu tych wszystkich zachwycających się i zachwalających książkę komentarzy stwierdzam, że nie ma sensu czytać dalej, jeśli rzeczywiście ta cała głębia to jedynie refleksja nad "czasem", "nudą" i "chorobą". Ech, może tak jak ktoś pisał, ta książka jest w jakiś sposób parodią i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Trochę śmiesznie, trochę z "gulą" w gardle, trochę przerysowania i wyolbrzymienia, trochę czystego realizmu.
Jak dla mnie to głównie książka o śmierci, pomijając wszystkie wątki poboczne - społeczne, klasowe, feministyczne, fantastyczne i rozbójnicze. To książka o śmierci bardzo mocna i prawdziwa.
Trochę śmiesznie, trochę z "gulą" w gardle, trochę przerysowania i wyolbrzymienia, trochę czystego realizmu.
Pokaż mimo toJak dla mnie to głównie książka o śmierci, pomijając wszystkie wątki poboczne - społeczne, klasowe, feministyczne, fantastyczne i rozbójnicze. To książka o śmierci bardzo mocna i prawdziwa.