-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać420
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Biblioteczka
2019-11-04
2019-11-04
2019-11-04
2019-11-04
Bardzo cenię sobie książki Nicholasa Sparksa. Lubię również filmy na podstawie jego książek. Muszę zdobyć brakujące książki do mojej Sparksowej kolekcji. Teraz jednak skupmy się na najnowszej książce autora We dwoje. Pierwszym co mnie urzekło, jest niewątpliwie okładka, kiedy wpadła mi w oko, pomyślałam, że muszę ją mieć! I oczywiście nie będę ukrywała, że nazwisko autora zrobiło swoje. Opis? Przyznam szczerze, że go nie czytałam. Rzadko czytam opisy książek... Wolę mieć niespodziankę, oczywiście gdzieś tam przeczytam jakieś krótkie polecenie. Niemniej nie takie, które może mi zdradzić coś, co sama chciałabym odkryć, czytając treść.
Muszę przyznać, że początek był ciężki. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron czytanie trochę się dłużyło, nie za wiele się działo... Natomiast od początku aż do końca miałam pragnienie uduszenia żony Russa. Tak wrednej, samolubnej i roszczeniowej baby, dawno (o ile w ogóle) nie spotkałam w książce. Poważnie. Vivian wzbudziła we mnie instynkty mordercze, za każdym razem, kiedy się pojawiała. Okropna postać, okropna. Mieć takiego fajnego męża, cudowną córeczkę, piękny dom i praktycznie spełniać każdą swoją zachciankę, ona ciągle chciała więcej i więcej. Dziwiło mnie tylko, dlaczego Russ wcześniej się jej nie pozbył... Niemniej, może wszystko po kolei.
http://sol-shadowhunter.blogspot.com/
Bardzo cenię sobie książki Nicholasa Sparksa. Lubię również filmy na podstawie jego książek. Muszę zdobyć brakujące książki do mojej Sparksowej kolekcji. Teraz jednak skupmy się na najnowszej książce autora We dwoje. Pierwszym co mnie urzekło, jest niewątpliwie okładka, kiedy wpadła mi w oko, pomyślałam, że muszę ją mieć! I oczywiście nie będę ukrywała, że nazwisko autora...
więcej mniej Pokaż mimo to
Drogie życie, książka, która skradła moje serce. Bardzo lubię książki wydawnictwa Filia. Niemalże każda do mnie trafia. Kocham wszystkie książki Kim Holden, Brittainy C. Cherry czy Tille Cole. Teraz do tego grona dołączyła Meghan Quinn, a zapowiada się, że grono ulubienic będzie stale się powiększać!
Książka Meghan Quinn opowiada nam losy czterech zupełnie różnych od siebie osób. Mamy cztery kompletnie różne charaktery, historie i przeżycia, które spotykają się w jednym miejscu i stanowią smaczną mieszankę wybuchową. Naprawdę apetyczną. Delikatność Daisy, mroczność Cartera, strachliwość Hollyn oraz ciepło Jace'a. Dwie kobiety i dwóch mężczyzn, można się domyśleć, jak to się skończy. W zasadzie ja już od początku połączyłam ich w pary i przewidziałam kto z kim, gdzie i jak. Jednak nie o to chodzi, bo nawet jeśli w tym aspekcie książka jest przewidywalna, to nie psuje nam odbioru całości, bo nie chodzi tutaj o romans! Drogie życie, to książka z przesłaniem i to nie byle jakim. Mam wrażenie, że historie, jakie spisała Quinn są idealnie na czasie. Są cholernie prawdziwe, opisują to, z czym zwykli ludzie na co dzień się borykają. A ja uwielbiam książki, z których mogę coś wynieść. Uwielbiam historie z przesłaniem życiowym i polecam ją każdemu, kto potrzebuje małego kopniaczka, żeby się podnieść, otworzyć szeroko oczy i zwrócić uwagę na to, co naprawdę jest ważne.
Jak już wspomniałam poznajemy i śledzimy losy czwórki bohaterów, więc teraz skupię się na nich. Hollyn doznała strasznej straty, dziewczyna ledwie po przekroczeniu dwudziestki została wdową. Nie wspominając o tym, że stanem małżeńskim mogła cieszyć się zaledwie ponad rok. Jak przejść nad takim czymś do porządku dziennego? Jak otworzyć się na ludzi, będąc tak porażonym bólem, że nawet samo oddychanie boli? Tragedia? Ciężko mi sobie to wyobrazić, naprawdę ciężko. Nie da się opisać takiej straty, a jednak autorka podołała. Jednak do uczuć i emocji przejdę nieco później. Następnie Daisy, dziewczyna trzymana pod kloszem, nie znająca życia (kompletnie!). Słodka, niewinna, naiwna - łatwo ją wykorzystać. Daisy w przeciwieństwie do Hollyn, jest radosna, pozytywna i otwarta na wszystko... A mroczny Carter? Cóż, został wykiwany przez instytucję zwaną życiem, do której wszyscy należymy. Jego rodzicie nie byli przykładni, zaćpali się na śmierć... Wujek, zawsze traktował chłopaka jak zbędną rzecz, którą dostał za karę. W dodatku wykiwała go dziewczyna, i to jeszcze jak! Chłopak chce wyjść na prostą, ale wszyscy go do czegoś zmuszają... Czy poradzi sobie w programie Drugie życie? Jest jeszcze Jace, zaraz po Hollyn, jego historia poruszyła mnie całkowicie. Znany i ceniony sportowiec, który w tak młodym wieku odnosi sukcesy i jeden dzień, który zmienia wszystko. Nie wiem czy byłabym zdolna do tego, co zrobił ten chłopak, to cholernie ciężka decyzja, którą podjął, ale cholernie dobra. O tak. Jace'a polubiłam najbardziej. Chociaż Carter i jego buntowniczość również mnie przekonały, zabawny chłopak!
A teraz emocje. Nie pomyślałam, że Meghan Quinn wyzwoli we mnie taką burzę emocji. W tej książce dominuje żal, smutek, radość, niemoc, nadzieja, strach przed wyzwaniem... Cała masa tego wszystkiego, a najlepsze jest to, że autorka świetnie sobie z ukazaniem tego wszystkiego poradziła. Pokazała nam emocje, jakie towarzyszom żałobie, utracie, nadziei na lepsze życie oraz tłumieniu emocji w sobie. Swoim bohaterom dała nadzieję, ale wiecie co? Myślę, że tym przesłaniem "życie mamy tylko jedno i należy je wykorzystać najlepiej jak się da, będąc sobą" dała nadzieję też wielu swoim czytelnikom. W dodatku opisała nam też pokrótce swoją prawdziwą historię, czym zyskała w moich oczach podwójnie.
A i małe ostrzeżenie, w książce znajdziecie sceny erotyczne, chociaż nie są one niesmaczne, wymuszone czy wrzucone ot tak, żeby tylko były. Chociaż moim zdaniem mogłoby ich nie być, to jednak nie mam nic przeciwko nim.
Mogłabym powiedzieć, że przeczytałam tę książkę jednym tchem, ale niestety nie dało się tak jej czytać. Przynajmniej ja nie potrafiłam. Musiałam w pewnych momentach oddać się zadumie i zadawałam sobie pewne niewygodne pytania "co ja bym zrobiła na miejscu danego bohatera?/jak poradziłabym sobie z takim ciężarem?" i tak dalej. Drogie życie, nie jest książką lekką i przyjemną, ale na pewno jest książką mądrą. Czasami postaci działały mi na nerwy, ale starałam się je zrozumieć, w końcu każda z nich miała swoje przejścia i potrzebowała zmian, a wiadomo, niektóre zmiany wcale nie są łatwe.
Czy polecam Drogie życie? Cholera tak! Ja czekam na kolejną książkę autorki, mam nadzieję, że jakaś się pojawi i będzie równie dobra, jak ta.
sol-shadowhunter.blogspot.com
Drogie życie, książka, która skradła moje serce. Bardzo lubię książki wydawnictwa Filia. Niemalże każda do mnie trafia. Kocham wszystkie książki Kim Holden, Brittainy C. Cherry czy Tille Cole. Teraz do tego grona dołączyła Meghan Quinn, a zapowiada się, że grono ulubienic będzie stale się powiększać!
Książka Meghan Quinn opowiada nam losy czterech zupełnie różnych od...
Jak wiecie (albo i nie wiecie, to już się dowiedzieliście), uwielbiam książki Kasie West. Są zabawne, lekkie, niewinne, ciepłe i super się je czyta. A te okładki?! Cudo! Kilka lat temu zastanawiałam się, czy ktoś wyda książki tej autorki u nas... Swojego czasu na Youtube było o nich głośno i nabrałam ogromnej ochoty, aby ktoś u nas je wydał. Po kolei, od deski do deski. I stało się! Szczęście w miłości to już szósta książka West, wydana przez cudowne wydawnictwo Feeria Young. A jeszcze większą radość sprawiło mi to, że to trzecia książka autorki, której mam zaszczyt patronować! Chłopak z sąsiedztwa, Chłopak z innej bajki oraz Szczęście w miłości. Tak bardzo się cieszę. W dodatku znajdziecie moją rekomendację na P.S. I Like You. Dobra, koniec tej autoreklamy, ale teraz macie obraz tego, jak bardzo cenię sobie książki Kasie West.
Przechodząc teraz do mojej opinii i odczuć względem najnowszej historii autorki, już na starcie powiem: podobała mi się! Mogło być inaczej? Nie sądzę. Chociaż muszę przyznać, że główna bohaterka nie należy do tych ulubionych, patrząc oczywiście na bohaterki tworzone przez West. Maddie jest jak dla mnie, zbyt podatna na ocenę otoczenia. Na to, co inni jej wpajają, słucha tego podjudzania i czasami gubi samą siebie. Nie to, żebym nie polubiła tej dziewczyny, bo chyba nie da się jej nie polubić. Pomimo swojej naiwności jest mądra, wrażliwa, dobra i pomocna, a przy tym bardzo sympatyczna. Mam wrażenie, że autorka chciała czytelnikom pokazać, jak pieniądze potrafią człowiekowi namieszać w życiu. To jest chyba główny przekaz tej książki.
W życiu chyba każdy miał styczność z kimś, komu poprzewracało się w głowie od nadmiaru władzy, czy pieniędzy. Ludziom tym wydawać się może, że przecież oni wcale się nie zmienili, że są tacy, jacy byli zanim wspięli się na szczyt, czy zdobyli górę pieniędzy. Jednak pewne wydarzenia, podjęte decyzje i słowa, wyrażają zupełnie coś innego. Autorka na przykładzie głównej bohaterki i jej bliskiego otoczenia, pokazała nam różne podejście bohaterów do tego, jak wykorzystają swoją szansę i pieniądze, które znienacka wpadły im w ręce. Maddie, mimo iż trochę się pogubiła, nadal trzymała się (przynajmniej w dużej mierze) głosu rozsądku, który słyszała w głowie. Jej brat, poszalał po całości... Wśród bliskich jej osób pojawiła się ta, która dla kilku zwitków pieniędzy potrafiła sprzedać bliską sobie osobę...
Bohaterów w tej książce jest kilku, chociaż głównym jest Maddie. Są jej przyjaciółki, brat... Jednak najbardziej polubiłam zabawnego, uroczego i takiego... Swojskiego Setha. Mam słabość do tego zagranicznego imienia - to raz. A dwa - po prostu przekonał mnie do siebie od samego początku i moja wiara w niego była niezachwiana aż do samego końca. Najbardziej stracił w moich oczach brat głównej bohaterki. W zasadzie wiedziałam, że dokładnie tak, a nie inaczej postąpi. Przeczucie mnie nie zmyliło...
W książkach Kasie West lubię to, że z pozoru są to lekkie historie, jednak po zapoznaniu się z nimi, czytelnik zastanawia się nad przekazem. Każda z historii tej autorki jest wyjątkowa. Wszystkie są przyjemne i napisane głównie z myślą o nastolatkach, chociaż dorosłe czytelniczki też po nie sięgają i bardzo pozytywnie je odbierają, co mnie niezmiernie cieszy. Ja z przyjemnością sięgam i będę sięgać po książki tej autorki. Nie mogę doczekać się kolejnej!
sol-shadowhunter.blogspot.com
Jak wiecie (albo i nie wiecie, to już się dowiedzieliście), uwielbiam książki Kasie West. Są zabawne, lekkie, niewinne, ciepłe i super się je czyta. A te okładki?! Cudo! Kilka lat temu zastanawiałam się, czy ktoś wyda książki tej autorki u nas... Swojego czasu na Youtube było o nich głośno i nabrałam ogromnej ochoty, aby ktoś u nas je wydał. Po kolei, od deski do deski. I...
więcej mniej Pokaż mimo to
Moje pierwsze słowa na temat Ciszy: JAKIE TO BYŁO DOBRE!
O tak, Cisza, to cholernie dobra książka, którą polecam każdemu dojrzałemu czytelnikowi. Kawał dobrej historii, która zarazem jest wstrząsająca, smutna i zabawna. Ta mieszanka nie zawsze do mnie trafia, ale w przypadku tej książki jest wszystko w punkt. Jest w tej książce sporo mocnych słów, ale sam autor w swojej notce na końcu książki wyjaśnia, dlaczego tak a nie inaczej. Nawet koniecznym jest, abyście właśnie to od tej notki zaczęli swoją lekturę, wtedy odbierzecie ją tak, jak powinniście.
Autyzm, nie jest łatwym tematem i na pewno nie powinien brać się za niego pierwszy lepszy autor, który nie ma styczności z ludźmi chorymi na tę niewdzięczną chorobę. Jem Lester ma syna chorego na autyzm, mało tego, w znacznym stopniu chorego. Stąd te realne opisy, które czasami mną wstrząsały. Było mi żal tego cudownego chłopca z książki, który ma na imię Jonah, ale głównie było mi żal jego bliskich. Jego ojciec jest wspaniałym człowiekiem, poświęca swojemu synowi całą uwagę... Pewne wydarzenia sprawiają, że syn i ojciec zostają sami. Chociaż nie tak do końca, bo jest jeszcze dziadek Jonaha i ojciec Bena. Ten starszy pan kupił mnie całkowicie. Dzięki jego poczuciu humoru, to przejęcie historią było równoważone śmiechem. Pan starszy jest niezłym gagatkiem, a jego cięty język, to jest to!
Skoro już o bohaterach wspomniałam, to pozwolę sobie się rozpisać na ten temat. Zacznę od Jonaha, który zamknięty w swoim świecie nie ma świadomości tego, co i kto go otacza. Nie wie, że czasami sprawia mega trudności i przykrość swoim bliskim, a przy tym jest dla nich całym światem. Autor rewelacyjnie pokazał chorobę i zachowanie tego chłopca. Tak realnie, że czytając pewne wydarzenia było mi bardzo smutno. Nie wyobrażam sobie tego, jak ja zachowałabym się na miejscu rodziców Jonaha, dlatego nie potępiam ich za nic. Za żadne zachowania, jakie autor ukazał. Niemniej zastanawiam się nad jednym, nad decyzjami podjętymi przez jego matkę, a żonę Bena... Właśnie, Ben. Twardy ale jednocześnie zagubiony mężczyzna. Ojciec pełną parą. Miał swoje słabsze momenty, ale mimo wszystko, ciągle mi imponował. Bardzo polubiłam tego mężczyznę i kibicowałam mu z całych sił. A na koniec pan starszy. No ta postać jest genialna. Uwielbiam takich dziadków zarówno w filmach, jak i w książkach. Pełnych wigoru, którzy walą prawdę prosto z mostu, dogryzają innym tylko po to, żeby ich zmotywować, albo dlatego, że są bezsilni ich głupotą. Tyle, ile razy ja się uśmiałam przez teksty dziadka, to po prostu... Uwielbiam go.
Cisza nie należy do łatwych historii. Nie polecam jej komuś, kto nie lubi ciężkich i przytłaczających tematów. Natomiast jednocześnie uważam, że każda dojrzała emocjonalnie i otwarta serduchem osoba powinna ją przeczytać, ponieważ jest to cholernie dobra książka. Książka, której nie zapomnę. Książka, która wzrusza, rozśmiesza, daje do myślenia... Cisza czasami jest wymowna, czasami boli... A czasami prócz ciszy niczego nie potrzeba.
sol-shadowhunter.blogspot.com
Moje pierwsze słowa na temat Ciszy: JAKIE TO BYŁO DOBRE!
więcej Pokaż mimo toO tak, Cisza, to cholernie dobra książka, którą polecam każdemu dojrzałemu czytelnikowi. Kawał dobrej historii, która zarazem jest wstrząsająca, smutna i zabawna. Ta mieszanka nie zawsze do mnie trafia, ale w przypadku tej książki jest wszystko w punkt. Jest w tej książce sporo mocnych słów, ale sam autor w swojej...