-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
Pierwsza część "Kruczych pierścieni" ujęła mnie tym innym światem. Klimatem, który przywodził mi na myśl wikingów. To było 100% fantastyki w fantastyce - Ym rządzi się swoimi prawami, ma swoją historię, religię. Gdy sięgnęłam po drugą część, zawiodłam się tym, że jednak w uniwersum tej serii istnieje nasz świat, nasza współczesna Ziemia. To mnie nieco odepchnęło, jednak fabuła wciągnęła mnie nie mniej (a może i bardziej) niż "Dziecko Odyna".
Hirka jest dla mnie wspaniałą postacią, do której czuje się sympatię, a to nie jest tak oczywiste w przypadku nastoletniej głównej bohaterki. Również Rime stał się dla mnie bohaterem bardziej interesującym.
Były ciekawe zwroty akcji, interesujące relacje między postaciami i w ogólnym rozrachunku miałam pozytywne odczucia. Jednak nadal wolałabym, że akcja pozostała w Ym, jakby Ziemia w ogóle nie istniała.
Pierwsza część "Kruczych pierścieni" ujęła mnie tym innym światem. Klimatem, który przywodził mi na myśl wikingów. To było 100% fantastyki w fantastyce - Ym rządzi się swoimi prawami, ma swoją historię, religię. Gdy sięgnęłam po drugą część, zawiodłam się tym, że jednak w uniwersum tej serii istnieje nasz świat, nasza współczesna Ziemia. To mnie nieco odepchnęło, jednak...
więcej mniej Pokaż mimo to
Długo wzbraniałam się przed powieściami Nicholasa Sparksa. Bałam się, że będą gęste od ckliwości i słodyczy. Ale w końcu się odważyłam i... jestem mile zaskoczona. Było uroczo i romantycznie, ale bez przesady. W dodatku czytało się bardzo szybko i przyjemnie.
Podchody bohaterów, ich wzajemne mijanie się było ciekawe i ani trochę nie irytowało.
Nie czuję się jeszcze ekspertem od książek pana Sparksa, ale na pewno przeczytam jeszcze jakieś inne powieści autora.
Długo wzbraniałam się przed powieściami Nicholasa Sparksa. Bałam się, że będą gęste od ckliwości i słodyczy. Ale w końcu się odważyłam i... jestem mile zaskoczona. Było uroczo i romantycznie, ale bez przesady. W dodatku czytało się bardzo szybko i przyjemnie.
Podchody bohaterów, ich wzajemne mijanie się było ciekawe i ani trochę nie irytowało.
Nie czuję się jeszcze...
To pierwsza powieść Remigiusza Mroza, po którą sięgnęłam. I od razu muszę przyznać, że wbiła mnie w fotel.
Fabuła niesamowicie wciąga, postacie są inteligentne i przewrotne.
Miałam trochę problem z oceną tej książki, ponieważ miejscami była dla mnie za mocna. To kwestia indywidualnej wrażliwości, ale osobiście po pewnych scenach byłam tak "struta", że nie chciałam do niej wracać. Ale wracałam i gdy emocje opadły, mogę powiedzieć, że to, iż powieść wzbudziła we mnie tak skrajne odczucia jest zaletą.
Na pewno kiedyś sięgnę po inne powieści autora.
To pierwsza powieść Remigiusza Mroza, po którą sięgnęłam. I od razu muszę przyznać, że wbiła mnie w fotel.
Fabuła niesamowicie wciąga, postacie są inteligentne i przewrotne.
Miałam trochę problem z oceną tej książki, ponieważ miejscami była dla mnie za mocna. To kwestia indywidualnej wrażliwości, ale osobiście po pewnych scenach byłam tak "struta", że nie chciałam do niej...
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Bondy i jestem usatysfakcjonowana.
Powieść jest bardzo szczegółowa, widać, że autorka przeprowadziła porządny research. Fabuła wciąga bardzo powoli i nie była to książka, od której nie mogłam się oderwać, ale czytałam kolejne strony z przyjemnością.
Język nie jest przesadzony, nie uderzały mnie obleśne sceny czy wulgaryzmy tryskające z każdego dialogu, co często się zdarza w tym gatunku.
Na pewno sięgnę po kolejną część serii.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Bondy i jestem usatysfakcjonowana.
Powieść jest bardzo szczegółowa, widać, że autorka przeprowadziła porządny research. Fabuła wciąga bardzo powoli i nie była to książka, od której nie mogłam się oderwać, ale czytałam kolejne strony z przyjemnością.
Język nie jest przesadzony, nie uderzały mnie obleśne sceny czy...
Po przeczytaniu "Zostań, jeśli kochasz" miałam wysokie oczekiwania. I od razu powiem, że ta książka ich nie spełniła.
Od razu poczułam rozczarowanie, bo tym razem historia jest pisana z punktu widzenia Adama. Minus polega na tym, że Adam pomimo swojego wielkiego muzycznego sukcesu jest w złym stanie psychicznym, więc świat widziany jego oczami jest mętny i smutny.
W dodatku po dotarciu do końca, miałam wrażenie, że przez ten cały czas powieść dopiero się zaczynała.
Nie podobały mi się również wtrącane na początkach rozdziałów teksty piosenek Adama.
Chciałabym napisać coś bardziej pozytywnego, ale jednak najbardziej utkwiło mi w pamięci uczucie rozczarowania. Byłam zachwycona "Zostań, jeśli kochasz", ale "Wróć, jeśli pamiętasz" zupełnie mnie nie urzekło.
Po przeczytaniu "Zostań, jeśli kochasz" miałam wysokie oczekiwania. I od razu powiem, że ta książka ich nie spełniła.
Od razu poczułam rozczarowanie, bo tym razem historia jest pisana z punktu widzenia Adama. Minus polega na tym, że Adam pomimo swojego wielkiego muzycznego sukcesu jest w złym stanie psychicznym, więc świat widziany jego oczami jest mętny i smutny.
W...
Dużo słyszałam o tej sadze zanim po nią sięgnęłam. I przyznaję, że moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne.
Co prawda dość długo zajęło mi wciągnięcie się w powieść, niektóre wątki wydawały mi się zbędne.
Jednak to nie sama akcja moim zdaniem jest największym atutem "Dziecka Odyna". To niezwykły klimat, jakiego doświadcza się podczas czytania. Świat przedstawiony jest nieco mrocznie - przywodziło mi trochę na myśl opowieści o wikingach.
Wszystko zostało dopracowane tak, by stworzyć fantastyczny i spójny świat.
Aetlingowie to istoty podobne do ludzi. Mają jednak ogony i posiadają umiejętność "czerpania", czyli zasięgania energii Evny. Mają nawet swojego boga - Widzącego pod postacią kruka.
Główna bohaterka co prawda jest młoda, ale po powieść mogą spokojnie sięgać starsi. Miejscami właściwie miałam wrażenie, że książka jest bardziej przeznaczona dla dorosłych.
Polecam z czystym sumieniem fanom fantastyki.
Dużo słyszałam o tej sadze zanim po nią sięgnęłam. I przyznaję, że moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne.
Co prawda dość długo zajęło mi wciągnięcie się w powieść, niektóre wątki wydawały mi się zbędne.
Jednak to nie sama akcja moim zdaniem jest największym atutem "Dziecka Odyna". To niezwykły klimat, jakiego doświadcza się podczas czytania. Świat przedstawiony jest...
Muszę przyznać, że jak dla mnie to była jedna z gorszych powieści Ewy Nowak.
Miałam wrażenie, że wątki nie są dostatecznie rozwinięte, a jedynie coraz bardziej zagmatwane.
W dodatku bohaterowie zdawali się postępować dokładnie tak, by zdenerwować czytelnika, co być może było zrobione specjalnie.
Książka jest napisana lekkim stylem, więc czyta się szybko i łatwo.
Muszę przyznać, że jak dla mnie to była jedna z gorszych powieści Ewy Nowak.
Miałam wrażenie, że wątki nie są dostatecznie rozwinięte, a jedynie coraz bardziej zagmatwane.
W dodatku bohaterowie zdawali się postępować dokładnie tak, by zdenerwować czytelnika, co być może było zrobione specjalnie.
Książka jest napisana lekkim stylem, więc czyta się szybko i łatwo.
Ta książka naprawdę chwyciła mnie za serce. Przyniosła mi wiele emocji - pozytywnych i negatywnych.
Świat przedstawiony jest z punktu widzenia matki, ojca i - najważniejsze - z puntu widzenia upośledzonej dziewczynki. Czytanie o przeżyciach i przemyśleniach całej trójki było fascynujące i współczułam im wszystkim na swój sposób. Nie tylko Myszce, której nikt nie mógł zrozumieć i która nie mogła być osobą, jaką chciała być. Matka - Ewa - zamknięta była w małym odizolowanym światku, który kręcił się wokół córki. Wydawało się momentami, że stała się jak maszyna. Ojciec - Adam całkowicie zamknął się w sobie i odciął od rodziny. Najciekawsze (i najstraszniejsze) było wyobrażanie sobie siebie w ich sytuacji. Skłania to do bardzo rozległych przemyśleń.
Nie do końca przemówił do mnie wątek biblijno-filozoficzny. Może po prostu nie zrozumiałam jego celu.
Nie ukrywam, że była to dla mnie dość "trująca" książka, ale myślę, że powinno się ją przeczytać.
Ta książka naprawdę chwyciła mnie za serce. Przyniosła mi wiele emocji - pozytywnych i negatywnych.
Świat przedstawiony jest z punktu widzenia matki, ojca i - najważniejsze - z puntu widzenia upośledzonej dziewczynki. Czytanie o przeżyciach i przemyśleniach całej trójki było fascynujące i współczułam im wszystkim na swój sposób. Nie tylko Myszce, której nikt nie mógł...
To moja kolejna książka Katarzyny Grocholi i znowu mam podobne odczucia. Czyli ogólnie rzecz biorąc pozytywne.
Główna bohaterka Sara ma z pozoru udane życie, jednak czuje się samotna i niezrozumiana. W dodatku ma wciąż wyrzuty sumienia i niewiele rzeczy jej się udaje tak, jakby chciała.
Jej mąż coraz bardziej ją lekceważy (choć i tutaj potem okazuje się, że medal ma dwie strony), jej kuzynka Irena "Idena" jest zajęta głównie sobą, a rodzice mają swoje problemy, które zresztą stanowią osobny wątek.
Własny osobny wątek ma nawet terapeuta, do którego Sara udaje się w końcu z mężem. Osobny wątek ma jego przyjaciel. A nawet była żona jego przyjaciela.
Powieść jest więc złożona, a historie bohaterów są umiejętnie posplatane.
Łączy je przypadkowa audycja, którą (niechcący) prowadzi Sara. Porywa ona mnóstwo ludzi, co było naprawdę piękne, jednak same jej rozmowy z "Makrofonem" wydawały mi się często dość irytujące.
Po raz kolejny przekonałam się, że uwielbiam morały, które pani Grochola przekazuje w swoich książkach. I po raz kolejny przekonałam się, że nie przepadam za stylem pisania autorki. Zwłaszcza poczucie humory często mijało się z moim.
Sądzę, że gdybym miała polecić komuś jakąś powieść Katarzyny Grocholi, to z dotychczasowych, jakie przeczytałam, byłby to właśnie "Kryształowy anioł".
To moja kolejna książka Katarzyny Grocholi i znowu mam podobne odczucia. Czyli ogólnie rzecz biorąc pozytywne.
Główna bohaterka Sara ma z pozoru udane życie, jednak czuje się samotna i niezrozumiana. W dodatku ma wciąż wyrzuty sumienia i niewiele rzeczy jej się udaje tak, jakby chciała.
Jej mąż coraz bardziej ją lekceważy (choć i tutaj potem okazuje się, że medal ma dwie...
"Koronę" przeczytałam rok po tym, jak skończyłam czytać poprzednie części serii, więc zdążyłam zapomnieć już o moich wrażeniach. Szybko jednak sobie przypomniałam i to tak intensywnie, że zdecydowałam się całą serię przejść jeszcze raz.
Mimo, że Eadlyn robi się nieco dojrzalsza i sympatyczniejsza niż w "Następczyni", to wciąż moim zdaniem daleko jej do Americi. Mimo to jej przeżycia bardzo wciągały. Fascynowały mnie jej relacje z bratem bliźniakiem, z rodzicami, no i oczywiście z kandydatami.
Niektóre momenty naprawdę mnie wzruszyły.
Wydaje mi się, że zakończenie można przewidzieć już jakiś czas przed końcem książki, ale absolutnie mnie ono nie rozczarowało. Myślę, że mimo wszystko jest dość oryginalne.
"Korona" jest naprawdę godnym zakończeniem całej serii.
"Koronę" przeczytałam rok po tym, jak skończyłam czytać poprzednie części serii, więc zdążyłam zapomnieć już o moich wrażeniach. Szybko jednak sobie przypomniałam i to tak intensywnie, że zdecydowałam się całą serię przejść jeszcze raz.
Mimo, że Eadlyn robi się nieco dojrzalsza i sympatyczniejsza niż w "Następczyni", to wciąż moim zdaniem daleko jej do Americi. Mimo to...
Wielu osobom "Amelia" skojarzyła się od razu z innymi książkami K. Michalak, których akurat ja nie czytałam. Miałam więc inne skojarzenie już po ujrzeniu okładki, a mianowicie z francuskim filmem "Amelia" z 2001 roku. Podejrzewam, że był on inspiracją, chociaż pewności mieć nie mogę. Jeżeli to przypadek - w porządku, ale jeśli nie i faktycznie autorka wzorowała postać na filmie, to jestem zniesmaczona.
Młoda, słodka, drobna, kochana Amelia, która spełnia marzenia innych - to opis zarówno bohaterki książki, jak i filmu.
Książka jest bajką dla dorosłych, którą trzeba czytać z przymrużeniem oka. Postacie są bardzo stereotypowe i schematyczne, co jest typowe dla autorki.
Ktoś może być dobry, kochany, ciepły albo zły, zimny i znęcający się nad tymi dobrymi.
Amnezja, ciężkie przeżycia z dzieciństwa, rodzina, tożsamość, misja humanitarna w Afganistanie - pojawiają się wszystkie te motywy, jednak żaden nie jest dostatecznie rozwinięty. Wszystkie są potraktowane dość powierzchownie. Tak samo jak charaktery bohaterów.
Na koniec powiem, że tytułowa Amelia na początku książki wita się z mieszkańcami swojego nowego miasteczka - Zabajki - okrzykiem "Good Morning Zabajko!". Pomijam kwestię, że to było irytujące, ale przede wszystkim to nawiązanie do filmu ("Good Morning, Vietnam"), co zresztą jest w książce wspomniane. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że wykorzystywanie dość znanych tekstów nie jest zbyt twórcze.
Wielu osobom "Amelia" skojarzyła się od razu z innymi książkami K. Michalak, których akurat ja nie czytałam. Miałam więc inne skojarzenie już po ujrzeniu okładki, a mianowicie z francuskim filmem "Amelia" z 2001 roku. Podejrzewam, że był on inspiracją, chociaż pewności mieć nie mogę. Jeżeli to przypadek - w porządku, ale jeśli nie i faktycznie autorka wzorowała postać na...
więcej mniej Pokaż mimo to
Bohaterów powieści można już spotkać w innych książkach tej serii, ale ja dowiedziałam się o tym dopiero po przeczytaniu "Lawendy w chodakach". Jednak nie straciłam na tym, ponieważ fabuła jest tak skonstruowana, że można czytać te książki osobno.
Magda i Kuba oraz Damroka i Wiktor wyjeżdżają w podróż po Europie. Zwiedzają miejsca, o których wielu z nas marzy i to sprawia, że powieść ma niezwykły klimat.
Pani Ewa Nowak porusza jak zwykle tematy, które skłaniają do przemyśleń, a w "Lawendzie..." jest ich sporo. Motyw miłości młodych ludzi, kalectwa, trochę patriotyzmu. Mnie najbardziej wciągnęła historia Damroki, która nie tylko ma problem z "obżeraniem się", ale również z ojcem, który często pije. Damroka wydaje się być wrażliwa i łagodna w porównaniu z władczą Magdą. Obie postacie świetnie ze sobą kontrastują.
Warto wspomnieć też o Robercie, który jest postacią drugoplanową. Powiedzenie, że nie ma on szacunku do płci przeciwnej, byłoby bardzo łagodne, a najbardziej cierpi na tym jego dziewczyna. Wątek nie jest bardzo szeroko rozwinięty, ale jest wystarczająco "mocny", by go na długo zapamiętać.
W kwestii mojego stosunku do książek Ewy Nowak nic się nie zmienia - wciąż jest bardzo pozytywny :)
Bohaterów powieści można już spotkać w innych książkach tej serii, ale ja dowiedziałam się o tym dopiero po przeczytaniu "Lawendy w chodakach". Jednak nie straciłam na tym, ponieważ fabuła jest tak skonstruowana, że można czytać te książki osobno.
Magda i Kuba oraz Damroka i Wiktor wyjeżdżają w podróż po Europie. Zwiedzają miejsca, o których wielu z nas marzy i to...
Książka "Pierwsze koty" opowiada o gimnazjalistce Adzie, która przeżywa ciężki czas w swoim życiu. Jej ojciec znęca się psychicznie nad rodziną, a chłopak przynosi coraz to kolejne rozczarowania. To tylko ogólnie problemy Ady, ponieważ los cały czas rzuca jej kłody pod nogi.
Czytając, często współczułam główniej bohaterce i nie mogłam się nadziwić, jak ludzie potrafią być podli. Ale najbardziej ciekawe w książce było to, że często można było się pomylić co do postaci. Większość była przedstawiana w jednoznaczny sposób, by potem odsłonić ich zupełnie inne oblicze. To wspaniały zabieg, bo pozwala zobaczyć ludzi z bardzo różnych stron i punktów widzenia.
Jeśli miałabym wspomnieć o wadach, to często Ada jednak mnie denerwowała. Chociażby sugerując, że ludzie nierozróżniający koloru arbuzowego od łososiowego są niewarci zadawania się z nimi. Wydaje mi się, że szesnastoletnia dziewczyna powinna mieć dojrzalszy pogląd na świat.
W ostatecznym rozrachunku byłam usatysfakcjonowana i bez wahania sięgnę po kolejne książki Ewy Nowak.
Książka "Pierwsze koty" opowiada o gimnazjalistce Adzie, która przeżywa ciężki czas w swoim życiu. Jej ojciec znęca się psychicznie nad rodziną, a chłopak przynosi coraz to kolejne rozczarowania. To tylko ogólnie problemy Ady, ponieważ los cały czas rzuca jej kłody pod nogi.
Czytając, często współczułam główniej bohaterce i nie mogłam się nadziwić, jak ludzie potrafią być...
Z twórczością Johna Greena już się poznałam, więc podchodziłam do książki, wiedząc mniej więcej czego mogę się spodziewać. Nie znałam natomiast Maureen Johnson i Lauren Myracle, więc byłam też trochę ciekawa.
Wszystkie trzy historie opowiadają o nastolatkach, którzy święta spędzają pod aurą ogromnej śnieżycy. Ponadto opowiadania przeplatają się ze sobą, co jej wielkim atutem całej książki.
PODRÓŻ WIGILIJNA - Maureen Johnson
Opowiada o dziewczynie imieniem Jubilatka, którą niespodziewane okoliczności zmuszają do spędzenia świąt u dziadków. Z powodu śnieżycy nie dojeżdża jednak na miejsce, postanawia więc porzucić pociąg i schronić się przed zimnem na własną rękę. Poznaje pewnego chłopaka, który zabiera ją do domu, w którym mieszka z mamą i siostrą.
Ta historia jest według mnie najlepsza, chociaż nie powiem, by była bardzo wciągająca. Jest po prostu ładna.
BOŻONARODZENIOWY CUD POMPONOWY - John Green
Nie jestem fanką Johna Greena, ale po przeczytaniu już kilku jego książek, zaczęłam mieć do niego sentyment. Moje relacje z jego książkami przypominają stosunki wielu braci i sióstr; często narzekam na powieści Johna Greena, ale byłabym gotowa je bronić przez ostrą krytyką ze strony kogoś innego.
Ale przechodząc do samego opowiadania: dostałam w gruncie rzeczy to, czego się spodziewałam. Kilka żartów śmiesznych, kilka żenujących, dużo ciepłej przyjaźni, sporo przesady.
Ta przesada objawiła się już w samym tytule, a dotyczy on cheerleaderek. Tobin wraz z przyjaciółmi; Diukiem (to dziewczyna) i JP ruszają do baru, do którego rozpaczliwie ściąga ich kolega, a to właśnie z powodu stadka pomponiar, które zaszczyciło przypadkiem swą obecnością to miejsce.
Wyolbrzymione zachwyty nad cheerleaderkami były żenujące, a szczyt mistrzowska w irytowaniu czytelnika osiągnął JP. Często żałowałam, że nie jestem bohaterką tej książki, tylko dlatego, że bardzo chciałam kazać mu się wreszcie zamknąć.
Natomiast bardzo podobał mi się Tobin i Diuk. Zarówno oni osobno jak i w parze, dlatego mimo wszystko opowiadanie wspominam całkiem dobrze.
ŚWIĘTA PATRONKA ŚWINEK - Lauren Myracle
Bohaterką jest Addie, która zdradziła swojego chłopaka, którego bardzo chce odzyskać. Z czasem jej użalanie się nad sobą przeradza się w autorefleksje i uświadomienie sobie, jaką potrafi być egoistką.
Samą historię pewnie szybko bym zapomniała, gdyby nie mikroświnka - Gabriel, o którym marzyła przyjaciółka Addie, a sama Addie dostała zadanie odebrania zwierzątka ze sklepu, co jednak okazuje się nie takie łatwe.
Bohaterami, którzy zapadli mi w pamięć najbardziej negatywnie był JP i cheerleaderki. Bohaterem, który skradł moje serce był sam Gabriel.
Co do całości miałam bardzo mieszane odczucia. Myślę, że nie można oczekiwać po tych trzech opowiadaniach zbyt wiele. Jednak jeśli ktoś chce w zimie, wzbogacić nieco świąteczny nastrój lekką historią, to myślę, że będzie usatysfakcjonowany.
Z twórczością Johna Greena już się poznałam, więc podchodziłam do książki, wiedząc mniej więcej czego mogę się spodziewać. Nie znałam natomiast Maureen Johnson i Lauren Myracle, więc byłam też trochę ciekawa.
Wszystkie trzy historie opowiadają o nastolatkach, którzy święta spędzają pod aurą ogromnej śnieżycy. Ponadto opowiadania przeplatają się ze sobą, co jej wielkim...
"Ogon Kici" opowiada o osiemnastoletniej Ani o przezwisku Kicia. Poznajemy ją jako żywą dziewczynę, traktującą związki i zakochania z pewną pogardą. Jest też zorganizowaną, zasadniczą harcerką.
Prawdziwa akcja i transformacja Kici nadchodzi, gdy poznaje ona kolegę swojego ojca - Dawida. Ania zakochuje się w nim. Problem polega na tym, że Dawid jest nie tylko dużo starszy, ale jest żonaty i ma dziecko. Pod jego wpływem porzuca planowany obóz harcerski i jedzie na obóz survivalowy Dawida.
Zdaje się, jakbyśmy tę historię poznawali zza szklanej bańki, jaką stworzyła sobie Kicia. Widzi ona wszystko przez pryzmat Dawida i "ich wielkiej miłości". Poza Kicią jest cała reszta świata, która nie rozumie Ani, a zarazem widzi znacznie więcej niż ona.
Jedyny spory problem, jaki miałam z tą książką, to właśnie Kicia. Przez większość powieści myślałam, że ma najwyżej szesnaście lat, może przeoczyłam na początku wzmiankę o jej wieku. W każdym razie główna bohaterka zachowywała się często bardzo irytująco i wręcz dziecinnie, chociaż możliwe, że to było jak najbardziej zamierzone.
Nie zmienia to jednak tego, że "Ogon Kici" jest ciekawą powieścią i zgłębia psychikę zauroczonej w starszym mężczyźnie dziewczyny.
"Ogon Kici" opowiada o osiemnastoletniej Ani o przezwisku Kicia. Poznajemy ją jako żywą dziewczynę, traktującą związki i zakochania z pewną pogardą. Jest też zorganizowaną, zasadniczą harcerką.
Prawdziwa akcja i transformacja Kici nadchodzi, gdy poznaje ona kolegę swojego ojca - Dawida. Ania zakochuje się w nim. Problem polega na tym, że Dawid jest nie tylko dużo starszy,...
Książka nie wciąga, jest bardzo krótka i ani historia ani postacie nie są zbyt rozwinięte. A szkoda, bo właściwie wątek relacji Oli i Szymona jest całkiem ciekawy i miał niewykorzystany co końca potencjał. Motyw "kryminalny" z ocenami w dzienniku wydał mi się niepotrzebny.
Myślę, że tę książkę czyta się szybko i też szybko się o niej zapomina.
Książka nie wciąga, jest bardzo krótka i ani historia ani postacie nie są zbyt rozwinięte. A szkoda, bo właściwie wątek relacji Oli i Szymona jest całkiem ciekawy i miał niewykorzystany co końca potencjał. Motyw "kryminalny" z ocenami w dzienniku wydał mi się niepotrzebny.
Myślę, że tę książkę czyta się szybko i też szybko się o niej zapomina.
To moja druga książka Ewy Nowak i znowu byłam zachwycona. Nie mogłam się od niej oderwać, język jest lekki, a akcja pełna emocji.
Główną bohaterką jest miła i spokojna Natalia, która zaczyna naukę w liceum. Poznaję tam Norberta, w którym się zakochuje. Z początku wydaje się to piękne i urocze; chłopak jest czuły, kochany, nawet kiedy robi dla Natalii kanapki, starannie wypróbowuje każdy rodzaj chleba, żeby wybrać ten, który najbardziej jej posmakuje. Ale szybko wychodzi na wierzch jego ciemna strona i związek staje się toksyczny. Norbert jest zaborczy i chorobliwie zazdrosny, obraża wszystkich bliskich Natalii. Każde jego takie zachowanie mnie szokowało i sprawiało, że byłam coraz bardziej zdenerwowana.
Innym istotnym wątkiem w książce jest rodzina Natalii. Jej rodzice adoptują małego Marka. Chłopiec szybko rozbija życie rodziny, która nie wie, jak dać sobie radę z jego wychowaniem. Tę historię też czytałam z ogromną ciekawością i też dała mi wiele emocji.
Najlepszą recenzją z mojej strony będzie chyba fakt, że podczas zajęć na uczelni przez cały czas rozważałam, czy nie wrócić wcześniej do domu, by móc skończyć czytać "Bardzo białą wronę". Naprawdę bardzo polecam.
To moja druga książka Ewy Nowak i znowu byłam zachwycona. Nie mogłam się od niej oderwać, język jest lekki, a akcja pełna emocji.
Główną bohaterką jest miła i spokojna Natalia, która zaczyna naukę w liceum. Poznaję tam Norberta, w którym się zakochuje. Z początku wydaje się to piękne i urocze; chłopak jest czuły, kochany, nawet kiedy robi dla Natalii kanapki, starannie...
"Zostań, jeśli kochasz" nie jest książką pełną akcji, lecz pełną refleksji. Mia ulega wypadkowi, w którym giną jej bliscy, a ona trafia do szpitala w stanie dziwnego zawieszenia; znajduje się poza swoim ciałem i musi zadecydować, czy chce umrzeć czy zostać. Wszystko trwa dobę, a w jej trakcie Mia przypomina sobie najważniejsze momenty ze swojego życia związane z rodziną, chłopakiem i przyjaciółką.
Rodzina Mii jest nietuzinkowa. Zwykle rodzice głównej bohaterki są przedstawiani jako spokojni, rozsądni, ciepli, czasem surowi. Rodzice Mii są muzykami, fanami rocka, są wyluzowani i zbuntowani. To był ciekawy pomysł, chociaż często było to denerwujące, jakby wykreowane trochę na siłę.
Miało to służyć pokazaniu odrębności Mii, która zafascynowana muzyką klasyczną postanowiła poświęcić się grze na wiolonczeli. Jej miłość do tego instrumentu mnie samą urzekła.
Związek Mii i Adama (młodego rockmena) moim zdaniem był poruszający.
Najbardziej wzruszył mnie pełen bólu i zrozumienia dziadek mówiący do leżącej w śpiączce wnuczki.
Książka jest jednak według mnie trochę okrojona. Mimo wielu wspomnień i odczuć bohaterki, miałam wrażenie, że chciałabym dowiedzieć się więcej.
"Zostań, jeśli kochasz" nie jest książką pełną akcji, lecz pełną refleksji. Mia ulega wypadkowi, w którym giną jej bliscy, a ona trafia do szpitala w stanie dziwnego zawieszenia; znajduje się poza swoim ciałem i musi zadecydować, czy chce umrzeć czy zostać. Wszystko trwa dobę, a w jej trakcie Mia przypomina sobie najważniejsze momenty ze swojego życia związane z rodziną,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Na początku książka mnie nie wciągnęła. Nie umiałam się wczuć ani w przeżycia Michała ani żadnej innej postaci. Ale potem było już lepiej.
Michał zakochuje się w Marcie, a ich relacja ma wloty i upadki. Niektóre z ich spotkań przypominały cukrową komedię romantyczną, ale nie przeszkadzało mi to, a wręcz przeciwnie, bo taki romantyzm równoważył codzienną luzacką naturę Michała.
Bardzo podobały mi się wątki konfliktów między uczniami i nauczycielami. Pokazywały jaki wpływ nauczyciele mają na młodych ludzi, ich kreatywność, zapał.
Inne historie: Anny, Marzeny, Gwido itd. do samego końca średnio mnie ciekawiły.
Na początku książka mnie nie wciągnęła. Nie umiałam się wczuć ani w przeżycia Michała ani żadnej innej postaci. Ale potem było już lepiej.
Michał zakochuje się w Marcie, a ich relacja ma wloty i upadki. Niektóre z ich spotkań przypominały cukrową komedię romantyczną, ale nie przeszkadzało mi to, a wręcz przeciwnie, bo taki romantyzm równoważył codzienną luzacką naturę...
To było moje pierwsze spotkanie z Danielle Steel i nie będę za często wracać do powieści autorki - raczej wtedy, gdy będę chciała poczytać coś bardzo lekkiego i nie wymagającego wysiłku intelektualnego ani wywołującego zbyt wielu emocji.
Książka opowiada dwie historie. Druga była zdecydowanie ciekawsza, ponieważ bohaterka była amiszką. Ten element kulturowy ubarwił wątek.
Pierwsza historia natomiast była dla mnie mdła i powierzchowna. Bohaterka - Jenny - została przedstawiona jako absolutny ideał, co irytowało i nudziło. A pomimo tego, że bohaterowie napotykali na swojej drodze mnóstwo przeszkód, to każda była rozwiązywana od razu. Jakaś kobieta jest maltretowana? Wspaniała, kochana Jenny zakłada koło wsparcia i staje się jeszcze bardziej uwielbiana, a wszystkie kobiety są jej wdzięczne. I to wszystko w kilku zdaniach. A to nie jedyny przykład.
Generalnie powieść płytka i lekka, bez refleksji. Na dwa popołudnia luźnego odpoczynku.
To było moje pierwsze spotkanie z Danielle Steel i nie będę za często wracać do powieści autorki - raczej wtedy, gdy będę chciała poczytać coś bardzo lekkiego i nie wymagającego wysiłku intelektualnego ani wywołującego zbyt wielu emocji.
więcej Pokaż mimo toKsiążka opowiada dwie historie. Druga była zdecydowanie ciekawsza, ponieważ bohaterka była amiszką. Ten element kulturowy ubarwił wątek....