-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2017-11-22
2019-11-16
Po przeczytaniu wszystkiego, co wyszło na polskim rynku Mo Yana, trochę odłożyłem na półkę tę magiczną krainę wielkich przygód małych ludzi opowiedzianych w jedyny tak spotykany sposób. Minęło trochę czasu i w ręce mi wpadła przypadkiem ta książka. Wiedziony niejasnym przeczuciem, po chwili już wychodziłem z ukochanej księgarni dzierżąc w ręku Kroniki.
No i jak dość często się zdarza, przeczucie sprawiło, iż odkryłem kolejnego pisarza z Chin. Odkrycie wspaniałe. Książka rewelacyjna, czyta się to jednym tchem. Wszystko tak dwuznacznie jednoznacznie opowiedziane, historia tak bliska mimo że daleka... no jest to uczta. Nie tylko dla miłośników Azji, wielbicieli orientalnych klimatów. Wręcz przeciwnie, jednocześnie siedzimy tak głęboko w mentalności chińskiej(tak mi się zdaje?) i nie tracimy z oczu sensu tego, co się tu wypisuje. To uniwersalny przekaz, który bez wątpliwości ma swój wyjątkowy odcisk palca, DNA autora i znak firmowy wybitnego rzemieślnika gatunku.
To poważna literatura, w czytelny sposób dająca się czytać bezpośrednio jako nawiązanie wyjaśnienie tego, co może intrygować. Tego, co może przerażać i niepokoić, nie poprzez krótkie medialne doniesienia czy kolorowe dokumenty, które odkrywają kawałki układanki. Tu mamy cały flow lecących na stół puzzli, które w śliczny sposób tworzą obraz tego wychylającego łeb z dymu wybuchających petard smoka.
Nie ma co się rozpisywać, dla mnie jedna z lepszych książek tego roku. PIW dał czadu. Pora na kolejne odkrycia. Yan Lianke wbija się na podium.
Po przeczytaniu wszystkiego, co wyszło na polskim rynku Mo Yana, trochę odłożyłem na półkę tę magiczną krainę wielkich przygód małych ludzi opowiedzianych w jedyny tak spotykany sposób. Minęło trochę czasu i w ręce mi wpadła przypadkiem ta książka. Wiedziony niejasnym przeczuciem, po chwili już wychodziłem z ukochanej księgarni dzierżąc w ręku Kroniki.
No i jak dość często...
2019-08-05
Tylko dla formalności napiszę, że trzeba sięgnąć po tę książkę. Nie ma sensu przecież nikogo przekonywać, jak to się czytam i jak to jest świetnie napisane!
pozdrawiam.
p.s. papierowe wydanie wskazane przez wzgląd na śliczne ilustracje.
Tylko dla formalności napiszę, że trzeba sięgnąć po tę książkę. Nie ma sensu przecież nikogo przekonywać, jak to się czytam i jak to jest świetnie napisane!
pozdrawiam.
p.s. papierowe wydanie wskazane przez wzgląd na śliczne ilustracje.
Warto? Trzeba, bez dyskusji! Przeczytać, nawet gdy się nie sięga (jak ja) często po naukową fikcję. To jak Orwell, Dick i Kafka - na półce obowiązkowej z dzieł dawnych do czytania i myślenia.
Bo do myślenia ta książka napisana.
Warto? Trzeba, bez dyskusji! Przeczytać, nawet gdy się nie sięga (jak ja) często po naukową fikcję. To jak Orwell, Dick i Kafka - na półce obowiązkowej z dzieł dawnych do czytania i myślenia.
Bo do myślenia ta książka napisana.
2018-08-16
2018-10-01
Autora nie muszę przedstawiać, pani Oriana to postać na tyle znana i w swoim dziennikarskim fachu poważana, że samo nazwisko Fallaci stanowi markę samą w sobie. Kolejny raz sięgam po owoc Jej wieloletniej pracy dziennikarskiej, tym razem wracamy do wyjątkowego w historii współczesnej rocznika - 1968. Czas niespokojny, pełen przemocy, zmian, mniej lub bardziej szytych grubymi nićmi rewolucji(nie wspomnę o francuskich wybrykach młodzieży znudzonej dobrym życiem w kontrze do krwawych uniesień czeskich brutalnie stłumionych czy południowoamerykańskich strajkach studentów...). To środek wietnamskiej pomyłki jaką była tocząca się wojna pomiędzy potęgami dążącymi do kolejnego podziału tortu wpływów. Jest też trochę o sławie, nieco o amerykańskim śnie o wolności jednostki i zdobywaniu kosmosu. Rok 1968 sam w sobie nie miał sobie równych. Jeśli nie pamiętamy, to warto poczytać, jeśli wiemy to warto zdobyć przez czytanie szerszą perspektywę w spojrzeniu. To wszystko daje książka Fallaci, którą z niezwykłą przyjemnością i satysfakcją przeczytania gorąco polecam.
Kawał historii, krwistej i doprawionej dużą dozą goryczy, bo przecież nie trzeba być Orianą by gorzko zapłakać nad zanikającym od dziesięcioleci mitem dobrego człowieka. Mało nadziei nam to daje i przynosi tylko potwierdzenie oczekiwania najgorszego.
Lektura obowiązkowa, wstyd że trzeba przypominać, dla dziennikarzy którzy jakoś nie zachwycają i dla tych którzy zachwycić się tymi dziennikarzami współczesnymi nie potrafią(w tym dla mnie).
Autora nie muszę przedstawiać, pani Oriana to postać na tyle znana i w swoim dziennikarskim fachu poważana, że samo nazwisko Fallaci stanowi markę samą w sobie. Kolejny raz sięgam po owoc Jej wieloletniej pracy dziennikarskiej, tym razem wracamy do wyjątkowego w historii współczesnej rocznika - 1968. Czas niespokojny, pełen przemocy, zmian, mniej lub bardziej szytych...
więcej mniej Pokaż mimo toWszystko czego się dotknął niepokorny Francuz jest godne polecenia, z drobną sugestią by uzbroić się w czasie czytania w zbroję odpowiedniego dystansu do sprzedawanych tez. Uśmiecham się za każdym razem, gdy kończę rozdział na typowym dla "pana chlebka" samosiebieropzpieprzającym" defetyzmie. I to bawi i poucza, by nie brać wszystkiego na serio - bo nie gra się przecież w gry by stać się ich głównym bohaterem?
Wszystko czego się dotknął niepokorny Francuz jest godne polecenia, z drobną sugestią by uzbroić się w czasie czytania w zbroję odpowiedniego dystansu do sprzedawanych tez. Uśmiecham się za każdym razem, gdy kończę rozdział na typowym dla "pana chlebka" samosiebieropzpieprzającym" defetyzmie. I to bawi i poucza, by nie brać wszystkiego na serio - bo nie gra się przecież w...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-08-16
A jeśli mamy możliwość wejść w świat kogoś, kto nas wciąż może zaskoczyć, historię kogoś komu jeszcze możemy się dziwić. Niespotykane, a jednak. W tym wszystkim znajdujemy przyjemność poznania.
Mając pod ręką Internet i miliony informacji, może i stajemy się mądrzejsi(raczej przemądrzali) ale czytając takie historie, przecieramy oczy ze zdumienia. Nie ma takiej (na razie) mądrej głowy co by to wytłumaczyła, jednakże w miarę naukowo zaobserwowana anomalia Billy'ego i ślicznie opisana w książce historia przybliża nam tę superwyjątkowość.
Częściowo zachęcony swym brakiem wiary w możliwość posiadania takiej przypadłości, sięgnąłem po tytuł od razu. Odruchowo bez przygotowania przeczytałem to niczym najlepszy kryminał. Niepojęte, niezrozumiałe, nie wierzę! Co z tego, że to prawda?
A jeśli mamy możliwość wejść w świat kogoś, kto nas wciąż może zaskoczyć, historię kogoś komu jeszcze możemy się dziwić. Niespotykane, a jednak. W tym wszystkim znajdujemy przyjemność poznania.
Mając pod ręką Internet i miliony informacji, może i stajemy się mądrzejsi(raczej przemądrzali) ale czytając takie historie, przecieramy oczy ze zdumienia. Nie ma takiej (na razie)...
2016-12-12
Ta książka tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że literatura francuska od dawna ma się dobrze i, porównując do całej reszty świata, w dobrym kierunku idzie. Nie zliczę autorów, którzy u nas tłumaczeni są z przydziału bo nagrodzeni i od dekad znani. Ci nowi, dla nas nowi bo odkrywani tak jak autor wspomnianej książki przeze mnie Pierre... wzmacniają apetyt na więcej. Już nie żal indolencji twórczej Houellebecq'a czy długich przerw w tworzeniu u Bejbedera, bo burzą wchodzą na półkę nowi i niekoniecznie (tak jak to u nas aktualnie) są to twórcy odtwórczych kryminałów. Brawo dla wydawcy. Czekam na więcej niekryminalnych tytułów tego Pana.
p.s. o czym książka? posyłam na tylną okładkę.
Ta książka tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że literatura francuska od dawna ma się dobrze i, porównując do całej reszty świata, w dobrym kierunku idzie. Nie zliczę autorów, którzy u nas tłumaczeni są z przydziału bo nagrodzeni i od dekad znani. Ci nowi, dla nas nowi bo odkrywani tak jak autor wspomnianej książki przeze mnie Pierre... wzmacniają apetyt na więcej. Już nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08-07
Muszę przyznać, że wyjątkowo książka ta jest odpowiedzią na moje tzw. myślenie życzeniowe. Czytając "Kroniki Portowe" tejże autorki pomyślałem, że byłoby super mieć jeszcze dodatkowe 300 stron do przeczytania. Stron pełnych detali głównych bohaterów, powiązań rodzinnych i historii, które w Kronikach lekko tylko po powierzchni drażniły moją ciekawość. Pomyślałem, że taka fajna historia prosi się o o dwa tomy dodatkowe... I kończąc czytać, żal było iż nigdy nie dowiem się, jak ta rodzina przez setki lat się kształtowała i z przodków niezwykle ciekawych do głównego bohatera doprowadziła. Rodzina Forsythe'ów, myślę, tu by się powtórzyła. Gdzie wciąga i pasjonuje sieć powiązań od pradziada do prawnuka...
Długo nie musiałem czekać. Wyszła na rynek całkiem spora książka "Drwale".
Moje prośby zostały wysłuchane! "Drwale" w sposób epicki zarysowują kilkusetletnią historię, której bohaterami tylko pozornie są drzewa i ich marny los w rękach drwali... Dla mnie nimi byli świetnie zarysowani, z krwi i kości ślicznie stworzeni ludzie, i Ci co rąbią nie tylko rozłożyste sosny, dęby czy sekwoje lecz ścinają u korzeni także marzenia innych do współistnienia.
Wciąga, przejmuje i daje ogromną przyjemność. Polecam.
Muszę przyznać, że wyjątkowo książka ta jest odpowiedzią na moje tzw. myślenie życzeniowe. Czytając "Kroniki Portowe" tejże autorki pomyślałem, że byłoby super mieć jeszcze dodatkowe 300 stron do przeczytania. Stron pełnych detali głównych bohaterów, powiązań rodzinnych i historii, które w Kronikach lekko tylko po powierzchni drażniły moją ciekawość. Pomyślałem, że taka...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-08
Książka, którą przeczytałem dosłownie w dwa dni, poruszyła mnie od pierwszej do ostatniej strony. Trochę o niej słyszałem wcześniej, a raczej czytałem o autorze. I tu muszę przyznać, że jest to dzieło na miarę tych, co leżą u mnie w okolicy Conrada, Kafki czy Dostojewskiego. Bada ludzką naturę i spogląda w nas głęboko pozostawiając bliznę. Jeśli jej nie przetrawimy, pozostanie w postaci metafizycznej zgagi. Trzeba to przeczytać, przetrawić i na swój osobisty sposób przełożyć na wszystko, czego przed książką dotknęliśmy.
To krótka i pouczająca lekcja zachowań ludzkich. Kończąc lekturę Głodu trochę się od ściany odbiłem. To jedyna słaba strona tego dziełka. Zakończenie jakby napisane w pośpiechu, by zamknąć książkę i szybko pobiec po zaliczkę do wydawcy. Wydać ją na zupę z czerstwym chlebem by nabrać sił do pisania kolejnej. Może to błąd, że oczekiwałem superpuenty. Może.
Poszukam czegoś więcej Pana Hamsuna Knuta. Pozostał niedosyt i warto poszperać, chociażby po to by zaspokoić głód lepszej literatury.
Książka, którą przeczytałem dosłownie w dwa dni, poruszyła mnie od pierwszej do ostatniej strony. Trochę o niej słyszałem wcześniej, a raczej czytałem o autorze. I tu muszę przyznać, że jest to dzieło na miarę tych, co leżą u mnie w okolicy Conrada, Kafki czy Dostojewskiego. Bada ludzką naturę i spogląda w nas głęboko pozostawiając bliznę. Jeśli jej nie przetrawimy,...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-22
Sięgnąłem po to z myślą, iż może to będzie coś innego. Innego z półki pana Henninga. Sprawdziło się. Dobra, świeża historia, napisana zgrabnie prawie inaczej, niż dotychczasowe historyjki autora. Czytaj te późniejsze? Widzę w tym odrobinę przewrotnego romansu ze Zbrodnią i karą. Nie ma tu co prawda równie poruszających i głębokich przemyśleń głównego bohatera na temat tego, co robi. Nie ma głębi w Głębi, ale próba jest. I zbrodnia jest i rozdwojenie jest okrakiem, z tą różnicą że zimny Bałtyk pomiędzy nogami głównego bohatera rozdziela go na dwoje złego. Nie ma dobrego zakończenia, nie ma dobrych intencji i odkupienia. Jest zło, głębokie i chyba nie do końca nakreślone głębiej.
Dobre, jak na Henninga rewelacyjne. Taka przerwa dla miłośników szybkich i łatwo zapominanych kryminałów.
Polecam.
Sięgnąłem po to z myślą, iż może to będzie coś innego. Innego z półki pana Henninga. Sprawdziło się. Dobra, świeża historia, napisana zgrabnie prawie inaczej, niż dotychczasowe historyjki autora. Czytaj te późniejsze? Widzę w tym odrobinę przewrotnego romansu ze Zbrodnią i karą. Nie ma tu co prawda równie poruszających i głębokich przemyśleń głównego bohatera na temat tego,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-09
Pani Fallaci zachwyca, wciąga i uwodzi przez wiele przyjemnych wieczorów. Co z tego, że to o wojnie, okrucieństwie, szaleństwie człowieka powieść? Zapominasz o tym, gdy nie potrafisz się oderwać od książki nawet na chwilę!
Wszystko tu skomponowane z precyzją godną najlepszych prozaików świata, jest i magia postaci stworzonych w całości wiarygodnie i kunsztownie. Jest historia, wcale nie taka fikcyjna, brawurowo oparta o to, co wiemy i czego z kart historii możemy się dowiedzieć. A wszystko to podane w stylu, rytmie i konstrukcji ni mniej nie więcej dzieła, którego zapomnieć się nie da.
Polecam każdemu, kto choć odrobinę pragnie wiedzieć więcej na temat kondycji człowieczeństwa i uniwersalnych do dzisiaj praw rządzących rządzonymi i rządzącymi prawie w każdym aktualnie kraju.
Uczta!
Pani Fallaci zachwyca, wciąga i uwodzi przez wiele przyjemnych wieczorów. Co z tego, że to o wojnie, okrucieństwie, szaleństwie człowieka powieść? Zapominasz o tym, gdy nie potrafisz się oderwać od książki nawet na chwilę!
Wszystko tu skomponowane z precyzją godną najlepszych prozaików świata, jest i magia postaci stworzonych w całości wiarygodnie i kunsztownie. Jest...
2016-10-21
Początek był trudny, wiedziałem biorąc do ręki "Jesień" iż to autor który przyzwyczaił już mnie do tzw. sztuki opisywania rzeczy zwykłych na pierwszy rzut oka w sposób niezwykły i wciągający. Po pierwszych trzech opowiadaniach, czy raczej esejach(?) dałem sobie odpocząć z zarzutem "hej, to banał po prostu na fali popularności"... jednak wróciłem do książki i posypuję głowę popiołem. To jest poezja, to w miarę czytania zamienia się w magię. Opisywanie jabłka, termosu czy chociażby łóżka nabiera wymiaru prawie filozoficznego. I choć jest to bardzo przystępne i delikatnie tylko po powierzchni tę filozofię życia smyra... dla mnie wspaniałe. Poezja obserwacji życia najprostszego i łączenia sprzeczności przy jego opisywaniu.
Polecam wszystkim, którzy szukają czegoś takiego od zaraz!
Początek był trudny, wiedziałem biorąc do ręki "Jesień" iż to autor który przyzwyczaił już mnie do tzw. sztuki opisywania rzeczy zwykłych na pierwszy rzut oka w sposób niezwykły i wciągający. Po pierwszych trzech opowiadaniach, czy raczej esejach(?) dałem sobie odpocząć z zarzutem "hej, to banał po prostu na fali popularności"... jednak wróciłem do książki i posypuję głowę...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-30
Kolejna już książka, o której nie wypada mi pisać inaczej niż w samych superlatywach. Pani Oriana, znana ze swych dziennikarskich dokonań, wybitnych wywiadów i przewrotnych reportaży, oddała nam przed śmiercią to Opus Dei. Pisane latami historie rodzinne, przez stulecia śledzone początki rodu Fallaci, dzieje praszczurów Oriany osadzone w świetnie naszkicowanej historii Włoch. Szczegółowa, porywająca biografia fabularna, jeśli mogę to tak określić - fabularyzowana w mistrzowskim stylu. I nie dajcie się oszukać, ta saga rodzinna nie odbiega za bardzo od wszystkiego, co Orianę za życia denerwowało, bolało i skłaniało do przemyśleń. Jest tu wszystko to czego od Niej oczekuje oddany czytelnik.
I więcej. Nie może być inaczej, uczta bez końca. Może warto się jej poświęcić jeszcze raz?
Kolejna już książka, o której nie wypada mi pisać inaczej niż w samych superlatywach. Pani Oriana, znana ze swych dziennikarskich dokonań, wybitnych wywiadów i przewrotnych reportaży, oddała nam przed śmiercią to Opus Dei. Pisane latami historie rodzinne, przez stulecia śledzone początki rodu Fallaci, dzieje praszczurów Oriany osadzone w świetnie naszkicowanej historii...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie muszę polecać, nie powinienem recenzować. Bo nie wypada się mądrzyć. Trzeba przeczytać. Udźwignąć i mieć satysfakcję po lekturze, jeśli dopadną nas refleksje na temat kondycji ludzkiej.
Nie muszę polecać, nie powinienem recenzować. Bo nie wypada się mądrzyć. Trzeba przeczytać. Udźwignąć i mieć satysfakcję po lekturze, jeśli dopadną nas refleksje na temat kondycji ludzkiej.
Pokaż mimo to