Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

#26 Bonnie- Sue Hitchcock

Wzięłam tę książkę do ręki głównie dlatego, że sam tytuł już mnie kupił. Tak, wiem, nie oceniaj książki po okładce... bla-bla-bla, ale jak inaczej ocenić książkę, będąc w bibliotece, gdy jest ich tam milioooooon i chciałoby się przeczytać każdą z nich? Czemu tytuł tak mnie chwycił? Zapach domów innych ludzi, hmm pewnie dlatego, że każdy dom pachnie czym innym. I już chyba nawet nie chodzi o sam zapach, który zwykle rejestruję, ale atmosferę w nim panującą. Nie macie tak, jak ja, że gdy wchodząc do Domu, wracają do Was wszystkie wspomnienia te dobre i te złe? Jeśli nie, to jest mi bardzo przykro, bo musieliście mieć wyjątkowo ciężko, więc przepraszam za wywołanie lawiny wspomnień.Natomiast we mnie, książka ta, wywołała szereg uczuć zarówno związanych z samą książką, jak i własnym Domem, do którego wracam, gdy tylko mogę.

Książka. Przede wszystkim wciągająca. Zanim się spostrzeżesz będziesz już w połowie i pewnie tak jak ja, nie zdołasz się oderwać. Historia czwórki młodych ludzi, których życie nigdy nie oszczędzało. Pomimo to, starają się nie robić nic wbrew sobie, bo ktoś tak chce. Ludzkie oczekiwania co do ich osoby są wręcz namacalne i pogrążające w smutku, jednak sam wydźwięk powieści jest raczej pozytywny. Wiadomo, wszystkim życzmy wszystkiego dobrego :)

#26 Bonnie- Sue Hitchcock

Wzięłam tę książkę do ręki głównie dlatego, że sam tytuł już mnie kupił. Tak, wiem, nie oceniaj książki po okładce... bla-bla-bla, ale jak inaczej ocenić książkę, będąc w bibliotece, gdy jest ich tam milioooooon i chciałoby się przeczytać każdą z nich? Czemu tytuł tak mnie chwycił? Zapach domów innych ludzi, hmm pewnie dlatego, że każdy dom...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

350 stron o niczym. Najpierw nie dzieje się nic, potem przez chwilę (dosłownie) się coś dzieje, a potem znowu nic.

350 stron o niczym. Najpierw nie dzieje się nic, potem przez chwilę (dosłownie) się coś dzieje, a potem znowu nic.

Pokaż mimo to


Na półkach:

#24 Jonas Winner - Cela.
Nigdy nie wiem, jak zachęcić ludzi do czytania książek z półek dotyczących thrillera psychologicznego. Mnie zachwyca fakt, że do końca nic nie wiadomo, a fabuła nie jest aż tak przewidywalna, jak w innych kryminałach. Trzeba się naprawdę zatracić w powieści, a i to nie wystarcza. Ja to kupuję i z całego serca polecam! Winner naprawdę mnie zaskoczył, super napisana. Książka idealna.

#24 Jonas Winner - Cela.
Nigdy nie wiem, jak zachęcić ludzi do czytania książek z półek dotyczących thrillera psychologicznego. Mnie zachwyca fakt, że do końca nic nie wiadomo, a fabuła nie jest aż tak przewidywalna, jak w innych kryminałach. Trzeba się naprawdę zatracić w powieści, a i to nie wystarcza. Ja to kupuję i z całego serca polecam! Winner naprawdę mnie zaskoczył,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#19 Anna Dąbrowska - W rytmie passady


Passada. Domyślając się znaczenia tego słowa, skłaniałabym się do przedstawienia jego definicji jako krok podstawowy w kizombie. Taniec o zabarwieniu romantycznym, wymagający od partnerów bliskości ciał, zmysłowości, jak i całkowitego zaufania. Zauważam duże podobieństwo do latynoamerykańskiej rumby, co, o ile się nie mylę, jednocześnie tłumaczyłoby zarówno płynność ruchu, jak i zmienny rytm. Interpretację tytułu przedstawiłabym zatem jako drogę, jaką wskażą nam zmysły.
Okładka książki, zmysłowa i hipnotyzująca, wprowadza w świat bezgranicznego zaufania. Zapewnia, że wszystko będzie dobrze. Sprawia, że czytasz książkę z nadzieją na lepsze jutro. Patrzy, jak bardzo poddałeś się rytmowi książki, bezlitośnie ciągnie zmysły jeszcze głębiej, a potem śmieje Ci się w twarz, by pokazać jak łatwo Cię nabrać. Rozkochuje i... zostawia, dając Ci motyw do miłości, jak i nienawiści.

#19 Anna Dąbrowska - W rytmie passady


Passada. Domyślając się znaczenia tego słowa, skłaniałabym się do przedstawienia jego definicji jako krok podstawowy w kizombie. Taniec o zabarwieniu romantycznym, wymagający od partnerów bliskości ciał, zmysłowości, jak i całkowitego zaufania. Zauważam duże podobieństwo do latynoamerykańskiej rumby, co, o ile się nie mylę,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#10 Justyna Kopińska - Polska odwraca oczy

Przykrość, to chyba dobre słowo, jakie opisuje moje uczucia po przeczytaniu tejże książki. Jest mi przykro, że w XXI wieku, w mojej ojczyźnie dzieją się takie okropności i przekręty, a winni swych czynów wciąż chodzą z podniesioną głową i śmieją się reszcie świata w twarz. Kraj, gdzie powinniśmy się czuć bezpiecznie, gdzie powinniśmy otrzymywać wsparcie. Kraj, o który walczyli nasi przodkowie, tracąc przy tym to, co najważniejsze - życie. Po co było to wszystko, skoro teraz osoby, które z założenia miały bronić Polski, gotują nam taki los? Ciemnogród w tym wypadku to zwyczajne niedopowiedzenie. Pytam się, gdzie ludzie skrywają sumienie, gdzie podziewają się wśród nich zasady moralne i ludzkie odruchy. Dlaczego ludzie zachowują się jak monstra. Niedouczenie, sława, bogactwo, własny ból nie są wystarczającymi powodami, by pogrążyć świat w ciemności. Żaden argument nie przekona mnie w tej sprawie. Polska odwraca oczy. Ja zaś je otwieram i, zauważywszy to wszystko, nie mogę uwierzyć, że to wszystko dzieje się w świecie rzeczywistym. Moje serce zostało złamane, jak gdybym była każdą z ofiar.

#10 Justyna Kopińska - Polska odwraca oczy

Przykrość, to chyba dobre słowo, jakie opisuje moje uczucia po przeczytaniu tejże książki. Jest mi przykro, że w XXI wieku, w mojej ojczyźnie dzieją się takie okropności i przekręty, a winni swych czynów wciąż chodzą z podniesioną głową i śmieją się reszcie świata w twarz. Kraj, gdzie powinniśmy się czuć bezpiecznie, gdzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#9 David Nicholls - Jeden dzień

Książka dająca dowód na to, że miłość od pierwszego wejrzenia istnieje. Istnienie, to nie wszystko, by ta przetrwała. Dochodzą złożenia losu, podejmowane decyzje i ich wpływ na relacje. Decyzje, jak wszyscy wiemy, nie łatwo podjąć. Raz słuchasz rozumu, raz serca. Znajdujesz kompromis, by pogodzić jedno z drugim. Serce z rozumem nie chodzi w parze, któreś zawsze jest urażone, żadne nie posiada władzy absolutnej. Zawsze jakaś część Ciebie - cierpi.

#9 David Nicholls - Jeden dzień

Książka dająca dowód na to, że miłość od pierwszego wejrzenia istnieje. Istnienie, to nie wszystko, by ta przetrwała. Dochodzą złożenia losu, podejmowane decyzje i ich wpływ na relacje. Decyzje, jak wszyscy wiemy, nie łatwo podjąć. Raz słuchasz rozumu, raz serca. Znajdujesz kompromis, by pogodzić jedno z drugim. Serce z rozumem nie chodzi w...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pax Jon Klassen, Sara Pennypacker
Ocena 7,8
Pax Jon Klassen, Sara P...

Na półkach:

Wielokrotnie słyszałam opinię, że Pax jest nowszą wersją 'Małego Księcia'. Osobiście nie lubię Księcia, najpewniej dlatego że obojętnie, kiedy bym go nie czytała, to po prostu mnie nie rusza. Możecie mnie zbojkotować, ale uważam że Książę jest przereklamowany. Naszpikowany niepotrzebnymi metaforami, jakby nie można było napisać wprost. Na moje szczęście, okazało się, że zasłyszane opinie na temat Paxa nijak się mają do moich spostrzeżeń. Jest to urocza opowieść o chłopcu, który przemierza daleką drogę do domu, by dotrzymać obietnicy swemu najlepszemu przyjacielowi, członkowi rodziny, lisowi, którego uchronił przed pewną śmiercią. Po drodze poznaje prawdę o sobie. Zaprzyjaźnia się ze starszą kobietą, mieszkającą na odludziu. Pomagają sobie, nawet o tym nie wiedząc.
Pax jest odpowiednią książką również dla dzieci. Treść złożona w prosty sposób. Dzieci podołają ją zrozumieć bez niczyjej pomocy.
Wiadomo. Z opinią jest jak z pupą, każdy ma własną. Tymczasem nie dajmy się zwariować, nie słuchajmy opinii większości.

Wielokrotnie słyszałam opinię, że Pax jest nowszą wersją 'Małego Księcia'. Osobiście nie lubię Księcia, najpewniej dlatego że obojętnie, kiedy bym go nie czytała, to po prostu mnie nie rusza. Możecie mnie zbojkotować, ale uważam że Książę jest przereklamowany. Naszpikowany niepotrzebnymi metaforami, jakby nie można było napisać wprost. Na moje szczęście, okazało się, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Olga Tokarczuk - Prowadź swój pług przez kości umarłych

Polski hm... kryminał, o dziwo, chwytający zarówno za serce, jak i za rozum. Choć - chyba za rozum bardziej. Główna bohaterka zafascynowana jest podporządkowywaniem wszelakich wydarzeń mocy sprawczej gwiazd, znakom zodiaku i ich układom z planetami. Jakkolwiek źle to brzmi, nie jest to takie straszne, gdy próbuje się rozgryźć zagadkę kilku morderstw we wsi. Z każdą kolejną analizą nawet ja miałam mętlik w głowie, a i może...zaczynałam w to wszystko wierzyć? Główna postać, pani Duszejko, urocza starsza kobieta, ze śmiesznymi powiedzonkami, trzyma okoliczne atrakcje w garści i również próbuje to wszystko jakoś poukładać w logiczną całość. Ale wiecie, logiczna całość i horoskopy nie idą w parze. Proces rozwiązania zagadki jest trochę rozwleczony przez opisy przyrody, życie zwierząt, czy okolicznych mieszkańców i 'efemerydy'. Wszystko wprowadza w nastrój, jakby rozmawiało się ze starszą kobietą złaknioną kontaktu z ludźmi. Z kobietą, która ma ogromną wiedzę i umiejętności oraz dobre serce.
Dodatkowo przed każdym rozdziałem jest przepiękny cytat z literatury Blake'a. Może nie wprowadza jakoś wybitnie w akcję, ale daje chwilę, by się zastanowić nad jego sensem i zachęca do dalszego czytania

Olga Tokarczuk - Prowadź swój pług przez kości umarłych

Polski hm... kryminał, o dziwo, chwytający zarówno za serce, jak i za rozum. Choć - chyba za rozum bardziej. Główna bohaterka zafascynowana jest podporządkowywaniem wszelakich wydarzeń mocy sprawczej gwiazd, znakom zodiaku i ich układom z planetami. Jakkolwiek źle to brzmi, nie jest to takie straszne, gdy próbuje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mogę powiedzieć, że przez pierwsze pół zastanawiałam się, co ma tak zwany piernik do wiatraka. Co ma lektor do akcji tej książki. Myślałam, że to po prostu niemoc lepszego tłumaczenia z języka niemieckiego, ale nie, dopiero za połową okazało się, że jednak tytuł jest trafny. Nie wiem, ale ów książka nie przypadła mi do gustu, ale mimo wszystko nie była to zła książka. Tak jak mówię, pierwsza część, jak dla mnie była zupełnie oderwana, ale jak mi się wydaje, wiodła za sobą cel, by czytelnik postarał się polubić postać Hanny. Fakt, że krzywdziła Michaela (Misiaela, bo to z niemieckiego :-P), dla swoich potrzeb, bo nie sądzę że to była miłość do 15-letniego chłopca, wcale w tym nie pomaga, ale świadoma swych słów mogę powiedzieć, że to i tak mały Pikuś przy tym, co się okazało w drugiej części. Tu nie zdradzę, o co konkretnie mi chodzi... Ale wiedzcie, że warto przeczytać do końca. Takiego zakończenia się po prostu nie spodziewałam.

Mogę powiedzieć, że przez pierwsze pół zastanawiałam się, co ma tak zwany piernik do wiatraka. Co ma lektor do akcji tej książki. Myślałam, że to po prostu niemoc lepszego tłumaczenia z języka niemieckiego, ale nie, dopiero za połową okazało się, że jednak tytuł jest trafny. Nie wiem, ale ów książka nie przypadła mi do gustu, ale mimo wszystko nie była to zła książka. Tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#27 Remigiusz Mróz - Behawiorysta

Dziś na tapecie mamy kolejną powieść Mroza. Pomysł całkiem niezły, bo i analiza ludzi przez ich mowę ciała jest ciekawa, ale miałam wrażenie, że pewne momenty są nieprzemyślane, albo przemyślane nazbyt. Czytanie szło gładko, ale to usilne zagmatwanie powodowało, że z każdą kolejną stroną myślałam tylko: no daaalej no, do brzegu. Nie wiem, czy już zbyt wiele książek jednego autora na jeden czas przeczytałam i jest to wywołane zmęczeniem materiału, czy przez to, że się na nią napaliłam, a nie do końca spełniła moje oczekiwania, czy po prostu akurat ta książka nie zachwyca, ale według mnie to Behawiorysta nie jest i nie będzie najlepszą powieścią autora. Wszelkie lincze biorę na siebie, ale pozostanę sobą, szczerze wyrażając to, co myślę.

Rozchodzi się o pewnego osobnika, zwanego na początku kompozytorem, który co rusz poddaje społeczeństwo próbie. Daje jasny wybór, kto z wybranej pary ma przeżyć, a kto ma się witać z Hadesem. Po wyborze, albo staje się po myśli ludzi, albo kompozytora. Tak, czy siak, ktoś ginie, a kolejnemu wyborowi poddana jest kolejna grupa i tak w kółko. Zasady są proste, bo ich nie ma. W całości sprawę kontroluje morderca. Zawsze jest o krok dalej niż służby ścigania. Tytułowy Behawiorysta krok po kroku próbuje rozgryźć jego taktykę, ale większość analiz płonie na panewce, zanim jeszcze ujrzą one światło dzienne. Koncerty krwi odbywają się jeden za drugim, żadnych śladów i brak poczucia bezpieczeństwa. Społeczeństwo głosujące na śmierć jednego, bądź drugiego, ślepo wierzy w to, że to do nich należy decyzja, tymczasem są jedynie pionkami w całej grze, fermatą w utworze. Zatrzymują akcję na tak długo, jak tego chce dyrygent, a jednocześnie budują dramaturgię. Tak jak w koncertach symfonicznych, tak i w koncertach krwi, widowisko nie kończy się dopóki nie wybrzmią wszystkie dźwięki, nie zostaną wygrane wszystkie nawet najdrobniejsze nutki. Nuty nie kończą się, bo i ludzi mogących być poddanymi wyborom jest mnóstwo. Czy kompozytor wyświadcza społeczeństwu przysługę, czy jest zwyczajnym mordercą? Tak! W tym przypadku też - wybór - należy do nas.

#27 Remigiusz Mróz - Behawiorysta

Dziś na tapecie mamy kolejną powieść Mroza. Pomysł całkiem niezły, bo i analiza ludzi przez ich mowę ciała jest ciekawa, ale miałam wrażenie, że pewne momenty są nieprzemyślane, albo przemyślane nazbyt. Czytanie szło gładko, ale to usilne zagmatwanie powodowało, że z każdą kolejną stroną myślałam tylko: no daaalej no, do brzegu. Nie wiem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#28 Colleen Hoover - Maybe Someday

Przyznam się, że do tej książki podchodziłam jak pies do jeża. Już od jakiegoś czasu miałam ją na dysku, ale zawsze znalazło się coś z lepszym opisem, lepiej trafiającym w gust tytułem, czy ładniejszą okładką... Bałam się, że to będzie kolejna przesłodzona historia dla nastolatek i gdyby się nad tym zastanowić, to jest głównie dla nastolatek, ale nie taka słodka jak mogłoby się wydawać. W końcu jednak udało mi się do niej przysiąść. Przełamałam barierę raczej z potrzeby przeczytania czegoś luźniejszego niż dramat i kryminał, niż z ogólnoludzkiego zachwytu tą książką, ale to nie ważne, liczy się sam fakt, że się udało. Teraz wciąż jestem pod jej wpływem. Oczywiście wątek miłosny jest. Ale! jest również wątek tworzenia muzyki. I znowu docieram do tego, że nie jest to historia taka jak wszystkie z tej dziedziny. Przez znaczną część czytania, w głowie miałam myśl: pokaż mi jak grasz, pokaż mi jak śpiewasz, a dowiem się jakim jesteś człowiekiem. Wiedza, jak i muzyka połączyła dwoje ludzi, jednak czy na tyle wytrzymałą więzią, by przetrwać, tego nie zdradzę. Wiem jedno. Muzyka łączy ludzi, a poznanie postaci spowoduje zapamiętanie ów książki na dłuższy czas.

#28 Colleen Hoover - Maybe Someday

Przyznam się, że do tej książki podchodziłam jak pies do jeża. Już od jakiegoś czasu miałam ją na dysku, ale zawsze znalazło się coś z lepszym opisem, lepiej trafiającym w gust tytułem, czy ładniejszą okładką... Bałam się, że to będzie kolejna przesłodzona historia dla nastolatek i gdyby się nad tym zastanowić, to jest głównie dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#26 Remigiusz Mróz - Immunitet

Powrót formy Remigiusza Mroza, a jednocześnie powrót współpracy Chyłki i Zordona. Komizm postaci - cudowny. Niby dwie poważne persony, na poważnych stanowiskach, tymczasem nie daję rady się nie uśmiechać podczas ich rozmów. Dajmy szansę prawnikom! Komizm sytuacyjny, choć może nie tyle komizm, co sytuacje same w sobie - bardzo inteligentne. Bieżące sceny napędzają akcję, przez co czyta się znacznie szybciej, a i zapomina się o istnieniu poprzedniej części, która taka nie była.
W tej części dowiadujemy się też, co trapi Chyłkę. Nie jest to historia przyjemna, ale tak naprawdę, to też czytelnik nie jest pewny ile z tej historii jest zgodne z prawdą, a ile to gra na uczuciach zarówno Zordona, jak i czytelnika.
Immunitet. Bronimy sędziego Trybunału Konstytucyjnego, podejrzanego o morderstwo młodego mężczyzny. Zbrodnia miała miejsce w 2008 roku w Krakowie. Sędzia utrzymuje, że w Krakowie był tylko raz w życiu - na pogrzebie Stanisława Lema w 2006 roku, a ofiary nie zna. Co począć? Z biegiem czasu, coraz więcej dowodów obciążających, a Sędzia milczy jak grób. O co chodzi w tej układance? Dlaczego Sędzia okłamuje swych obrońców? Czy nie stracił jeszcze zbyt wiele? Im więcej pytań, tym więcej odpowiedzi, których musicie szukać sami.

#26 Remigiusz Mróz - Immunitet

Powrót formy Remigiusza Mroza, a jednocześnie powrót współpracy Chyłki i Zordona. Komizm postaci - cudowny. Niby dwie poważne persony, na poważnych stanowiskach, tymczasem nie daję rady się nie uśmiechać podczas ich rozmów. Dajmy szansę prawnikom! Komizm sytuacyjny, choć może nie tyle komizm, co sytuacje same w sobie - bardzo inteligentne....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#25 Remigiusz Mróz - Rewizja

Nie, nie wiem. Z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa stwierdzam, że ta część jest nieudana. Nic fascynującego nie wniosła, ponadto wykorzystuje motyw, którego nie trawię, mianowicie nałóg alkoholowy głównego bohatera. Serio? Rozumiem, że to zawsze wzbudza zainteresowanie i kontrowersje, ale kurczę, nie było już żadnego innego pomysłu? Tyle chorób i schorzeń mogących ciekawie pociągnąć fabułę, a tu wybór odgrzewanego kotleta, po raz już nie wiem który, wydał się najlepszy? Ponad sześćset stron, a w zasadzie zero wartkiej akcji. W spokoju po przeczytaniu drugiej części można przejść od razu do czwartej, bez zbędnych nerwów na nadmiar w sumie... niczego. Gdyby ta część była częścią pierwszą serii Joanny Chyłki, to całość nie byłaby taka poczytna. Fascynatów thrillera/kryminału/sensacji niczym by nie zaciekawiła, ani nie zaskoczyła. Na szczęście jest częścią trzecią, gdzie poprzednie zrobiły dobrą robotę i mnie w sobie rozkochały, więc uznaję to za chwilowy kryzys Remigiusza Mroza. Nie poddaję się i daję mu kolejną szansę.

#25 Remigiusz Mróz - Rewizja

Nie, nie wiem. Z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa stwierdzam, że ta część jest nieudana. Nic fascynującego nie wniosła, ponadto wykorzystuje motyw, którego nie trawię, mianowicie nałóg alkoholowy głównego bohatera. Serio? Rozumiem, że to zawsze wzbudza zainteresowanie i kontrowersje, ale kurczę, nie było już żadnego innego pomysłu? Tyle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#24 Remigiusz Mróz - Zaginięcie

Książka kontynuująca serię 'Joanny Chyłki' okazała się kolejnym sukcesem, uwikłaniem, emocjami, zarówno w zakresie prawniczej fabuły, jak i współpracy między bohaterami. Zaginięcie nie zawiodło, co bardzo często zdarza się autorom podczas pisania serii. Utrzymuje poziom pierwszej części. Miałam jedynie wrażenie, że Mróz lubi znęcać się nad swoimi czytelniczkami, oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Kieruje bohaterów zdroworozsądkowo. Nie narzekam. Podoba mi się strój postaci, nawet bardzo. Fale, na jakich nadają, dodatkowo zachęcają do dalszego czytania, co prawda w oczekiwaniu i nadziei, ale cóż mi się dziwić, jestem tylko kobietą.

W tej części Chyłka i Zordon zmagają się ze sprawą z pozoru nie do wyjaśnienia. Z zabezpieczonego alarmami domku letniskowego znika małe dziecko. Dowody jednoznacznie obciążają rodziców. W zaskakującym tempie pojawiają się kolejne poszlaki, choć nie mają one konkretnego związku ze sprawą. Kompletny brak dowodów odciążających, a sprawa w toku. Dziecka nie ma, ani żywego, ani ciała. Rodzice sądzeni jak o zabójstwo pomimo braku pewności, że mała Nikola faktycznie nie żyje. Nagle przełom w sprawie, matka zaczyna zeznawać, siebie całkowicie wybielając, a oskarżając swojego męża. Sprawa wydaje się być przesądzona. Dopóki nie pojawił się prawdziwy dowód.

#24 Remigiusz Mróz - Zaginięcie

Książka kontynuująca serię 'Joanny Chyłki' okazała się kolejnym sukcesem, uwikłaniem, emocjami, zarówno w zakresie prawniczej fabuły, jak i współpracy między bohaterami. Zaginięcie nie zawiodło, co bardzo często zdarza się autorom podczas pisania serii. Utrzymuje poziom pierwszej części. Miałam jedynie wrażenie, że Mróz lubi znęcać się nad...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#23 Remigiusz Mróz - Kasacja

Tym razem książka wydana w roku 2015 i dotychczas występująca na liście najbardziej poczytnych książek Empiku, czy innego dobytku czytelniczego. Czołówka polskiego kryminału i thrillera. Według rankingu na LC, Kasacja przegrała między innymi z "Dziewczyną z pociągu". Dzięki temu, że przeczytałam obie te książki, mogę wyrazić swą opinię, że Kasacja jest lepsza, mimo że i Dziewczyna (...) mi się podobała. Mróz naszpikował swą powieść kłamstwami, intrygami, a także tym, w czym jest specjalistą, czyli prawniczym językiem, dla szarego człowieka czasem wręcz bełkotem, co (w moim odczuciu) gmatwało przedstawioną fabułę. Poczucie wiedzy na temat tego, co się zaraz wydarzy, występowało tylko chwilowo i oczywiście zaraz okazywało się, że ów wiedza jest jedynie niewiedzą. Zaskoczenie to bardzo dobre słowo opisujące tę książkę.


Joanna Chyłka i jej aplikant Kordian "Zordon" Oryński stają w sądzie, by bronić, oskarżonego o seryjne morderstwo, Piotra Langera Juniora. Piotra znaleziono w jego mieszkaniu, gdzie przez dziesięć dni rozkładowi ulegały dwa zmasakrowane ciała. Po rozmowie z sąsiadami okazuje się, że Piotr z mieszkania nie wychodził w czasie tych dziesięciu dni, co jednoznacznie przedstawiało go jako winnego. To, że Piotr nie chciał współpracować nie pomagało ani jemu, ani śledztwu. Obronie nie pomagały również ataki lokalnych zbirów, szantaże i co raz to więcej osób wplątanych w sprawę. Z praktycznego braku dowodów sprawę kilkukrotnie przegrali. Zdecydowali się na kasację, czyli tak jakby anulowanie poprzednich wyroków na mocy zarówno niedopatrzenia przy poprzednich rozprawach jak i zaistniałych nowych dowodów, których jeszcze nie mieli.

#23 Remigiusz Mróz - Kasacja

Tym razem książka wydana w roku 2015 i dotychczas występująca na liście najbardziej poczytnych książek Empiku, czy innego dobytku czytelniczego. Czołówka polskiego kryminału i thrillera. Według rankingu na LC, Kasacja przegrała między innymi z "Dziewczyną z pociągu". Dzięki temu, że przeczytałam obie te książki, mogę wyrazić swą opinię, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#20 Steven Galloway - Wiolonczelista z Sarajewa

Jest rok 1992. Oblężenie Bośni i Hercegowiny. Sarajewo. Piekarnia. Giną dwadzieścia dwie osoby. Cywile. Świadkiem zdarzenia jest nasz wiolonczelista, który miał również stać w tej kolejce, jednak ćwiczył grę na wiolonczeli w swym mieszkaniu. Z bólem całe zajście obserwował przez okno. On przeżył, jednak inni polegli. W hołdzie za ich życie postanawia grać Adagio g-moll Tomaso Albononiego codziennie, przez dwadzieścia dwa dni. Tak też robi. Codziennie o czwartej po południu schodzi przed dom z taboretem i wiolonczelą i gra. Jest świadomy zagrożenia, tak jak i wszyscy pozostali mieszkańcy Sarajewa, ale skoro jemu ten utwór daje nadzieję na lepsze jutro, to wierzy również w to, że także inni w to uwierzą i się nie poddadzą.
Oblężenie Sarajewa, mówiąc kolokwialnie, wygląda jak strzelanie do kaczek. Snajperzy na wzgórzach tylko czekają aż ktoś pojawi się na celowniku. Kontrsnajperzy czekają na ich atak, by móc się odwzajemnić i bronić swojego terenu. Zagrożeniem jest samo wyjście z domu, gdzie też nie jest najbezpieczniej. Brak prognozy na zmiany, żadnej pomocy znikąd.
Wiolonczelista wystawiając siebie na łatwy cel i ryzykując, utrzymuje sarajewian przy życiu, dając im chwilowe poczucie bezpieczeństwa oraz nadzieję.



Adagio g-moll Tomaso Albinoni
https://www.youtube.com/watch?v=_eLU5W1vc8Y

#20 Steven Galloway - Wiolonczelista z Sarajewa

Jest rok 1992. Oblężenie Bośni i Hercegowiny. Sarajewo. Piekarnia. Giną dwadzieścia dwie osoby. Cywile. Świadkiem zdarzenia jest nasz wiolonczelista, który miał również stać w tej kolejce, jednak ćwiczył grę na wiolonczeli w swym mieszkaniu. Z bólem całe zajście obserwował przez okno. On przeżył, jednak inni polegli. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#19 Zbigniew Masternak - Jezus na prezydenta!

Jezus na prezydenta!, czyli powieść o tym, jak mógłby i jak prawdopodobnie wyglądałby powrót Jezusa Chrystusa po dwóch tysiącach lat. Choć mam sceptyczne podejście do kwestii religijnych, to nie żałuję, że przeczytałam tę prozę. Powieść jest napisana w sposób neutralny w kwestiach wiary, a żartobliwy pod względem podejścia do życia. Ani nie jest przesadnie bogobojna, ani nie namawia do nawrócenia, ani nie wyśmiewa wierzących, ani nie obraża wiary. Przedstawia dzisiejsze społeczeństwo w świetle arogancji, albo niewiary w to, co mówi drugi człowiek. Z drugiej jednak strony ciężko wierzyć wszystkim, którzy by się podawali za Jezusa, Napoleona, czy Britney Spears. Ja bym przeszła obok takiego człowieka z uśmiechem na twarzy, nie wierząc, a Ty?

Tutaj, jest trochę inaczej, ponieważ ów Jezus Chrystus został zesłany pod postacią żebraka, co znacznie utrudnia osąd, tym którzy czekają na powrót Pana i wierzą, że kiedyś to nastąpi. Jezus na dworcu centralnym w Warszawie zbiera datki na swoją kampanię wyborczą, z powodu swej chęci pozostania prezydentem Polski. Trafia na komisariat policji, gdzie funkcjonariusze uważają go za żartownisia, po czym pakują go do celi dla przypomnienia prawdziwych danych osobowych. Ten jednak wciąż utrzymuje, że jest Jezusem i prawi mądrości biblijne. Na jego drodze pojawia się bandyta, który po ustaleniu ze swoim szefem korzyści płynących z podwładnego prezydenta, zaczyna wspierać jezusową kampanię prezydencką. Plakaty, wywiady, spotkania z wyborcami. Jezus zdradza powód, dla którego chce być prezydentem. Ciekawe, czy chciałby nim zostać, gdyby wiedział jak to się skończy.

Zbigniew Masternak. Człowiek, który nie bawi się w piękne słówka. Używa takich, jakie są używane. Żadnego przerostu treści nad formą. Opisuje jasno, zwięźle i trafia w punkt, bez ogródek.

#19 Zbigniew Masternak - Jezus na prezydenta!

Jezus na prezydenta!, czyli powieść o tym, jak mógłby i jak prawdopodobnie wyglądałby powrót Jezusa Chrystusa po dwóch tysiącach lat. Choć mam sceptyczne podejście do kwestii religijnych, to nie żałuję, że przeczytałam tę prozę. Powieść jest napisana w sposób neutralny w kwestiach wiary, a żartobliwy pod względem podejścia do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#18 Emma Donoghue - Pokój

Z okolic uczelni, pod pretekstem ratowania psa, zostaje porwana dziewiętnastoletnia dziewczyna. Słuch po niej ginie. Śledztwa poszukiwawcze płoną na panewce. Tymczasem porywacz - Stary Nick - zaadaptował jej szopę. Dokładnie jedenaście metrów kwadratowych. Pokój urządzony w sposób 'wszystko w jednym', żadnej przegrody pomiędzy częścią kuchenną, sypialną, czy łazienką. Istne więzienie, tyle że uciec trudniej. Konstrukcja jest specjalnie wzmocniona, tak jakby Stary Nick dokładnie wiedział w jaki sposób zdobycz może chcieć uciec. Kobieta jest przetrzymywana w wiadomych celach. Efektem gwałtów są kolejne ciąże. Z porodami kobieta musi radzić sobie sama. Pierwsze dziecko umiera podczas porodu, uduszone własną pępowiną. Drugie - Jack - żyje. Dziecko nie zna życia poza pokojem, matka okłamuje go, że to co na zewnątrz jest nie prawdziwe, żeby było mu łatwiej i, jak sądzę, by nie zadawał tylu pytań. Dla niego Pokój jest miejscem urodzenia, domem, bezpieczeństwem, rodziną...wszystkim. Dla niej - więzieniem. Podwójnie cierpi. Wie jak ważny jest Pokój dla Jacka, ale wie też, że to nie może tak trwać. Obmyśla plan ucieczki. Sama okładka książki zdradza, że wydostają się z więzienia, dlatego to nic zaskakującego. Sposób ucieczki pozostawię w niewiedzy. Po uwolnieniu zmagają się ze światem. Jack jest zupełnie niedostosowany społecznie, boi się samego dotyku, co dopiero ludzi. Mamę przytłacza sytuacja, wszechobecni paparazzi, zeznania i prawnicy. Chęć i walka o lepsze jutro jest przeogromna, jednak czy to wystarczy?

Szczerze? Szczerze to nie wiem, co mam myśleć. Z jednej strony, pod względem fabuły, dobra książka, dramat jak się patrzy, wydarzenia jakich się nie życzy nawet największemu wrogowi. Z drugiej zastanawiam się, czemu na akurat taki pomysł wpadła Emma? Rozumiem, że to książka. Ma zaciekawić czytelnika, ma być chwytliwa, ma zarobić, a skoro ma zarobić, to musi działać na uczuciach. Nie rozumiem dlaczego wybrała aż tak drastyczną historię. Czy taka tragedia miała kiedyś miejsce naprawdę? Czy naprawdę istnieją na świecie aż takie potwory? Jeśli tak, to jest to bardzo dobra książka to przedstawiająca. Skutecznie zdejmuje czytelnikowi różowe okulary.

#18 Emma Donoghue - Pokój

Z okolic uczelni, pod pretekstem ratowania psa, zostaje porwana dziewiętnastoletnia dziewczyna. Słuch po niej ginie. Śledztwa poszukiwawcze płoną na panewce. Tymczasem porywacz - Stary Nick - zaadaptował jej szopę. Dokładnie jedenaście metrów kwadratowych. Pokój urządzony w sposób 'wszystko w jednym', żadnej przegrody pomiędzy częścią kuchenną,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#13 Paulina Simons - Samotna Gwiazda

Pomimo wielu zasłyszanych pochwał na temat tej książki jestem nią bardzo zawiedziona. Jako, że mam zasadę kończenia każdej rozpoczętej książki, to ją zmęczyłam, ale uważam to za ogromną stratę czasu, i wiem, że czytanie nigdy (!) nie jest stratą, ale w tym przypadku nie umiem tego inaczej nazwać. Dosłownie nic nie zachęcało do jej przeczytania: ani tytuł, ani opis z tyłu okładki, ani przypadkowo wybrana strona, ani sama okładka, ani też różne książkowe fora, ale myślę sobie - nie oceniaj książki po okładce, na pewno coś w niej jest, skoro sporo Twoich znajomych się tak zachwyca. Tym razem trzeba było iść za głosem swojego serca i serc czytelników z for.

Opowieść o czwórce przyjaciół, którzy znają się od zawsze, ale jak to zwykle bywa, ktoś z kimś bardziej się lubi, ktoś z kimś mniej. Później się okazuje, że to, co o sobie wiedzieli było wielką farsą, a to czego nie wiedzieli skończyło się fiaskiem, czy raczej katastrofą. Tak się teraz zastanawiam, czy oni w ogóle byli przyjaciółmi?! Ale to tylko moje przemyślenia. Na mocy swoich marzeń z dzieciństwa oraz delikatnym (finansowym) przymusem babki jednej z nich wyruszyli w podróż po Europie. Mieli zwiedzić to, co chciała babka, a dopiero jak spełnią jej życzenia pojechać do Barcelony. Trasa Łotwa, Litwa, Polska, Niemcy, Francja i Hiszpania w dwa tygodnie. Uważacie, że taki rejon w taki czas w kwestii zwiedzania wszystkiego co ważne jest niemożliwe? Cóż. Oni swej trasy nie zdołali ukończyć, ale inni pewnie daliby radę :).

Gdzieś jakieś 100 stron po połowie, czyli po jakichś 100 myślach 'dobra, dość tego, nie czytam dalej, mam dość', pojawił się wątek obozu śmierci w Treblince i już, już pojawiła się iskierka (no w końcu!) nadziei, że to nie będzie całkowita klapa, ale niestety nie. Ostatecznie wyszło na to, że ludzie polecieli tyle kilometrów, by na koniec okazało się, że to czego szukali mieli pod nosem.

Książka zbyt długa jak na brak konkretnej fabuły. Odniosłam wrażenie, że wplecione wątki miejscami były tam tylko po to, by zrobić objętość powieści. Historia dla marnie oczytanej młodzieży. I nie odbierzcie tego jako hejt, a jako naukę na moich doświadczeniach.

#13 Paulina Simons - Samotna Gwiazda

Pomimo wielu zasłyszanych pochwał na temat tej książki jestem nią bardzo zawiedziona. Jako, że mam zasadę kończenia każdej rozpoczętej książki, to ją zmęczyłam, ale uważam to za ogromną stratę czasu, i wiem, że czytanie nigdy (!) nie jest stratą, ale w tym przypadku nie umiem tego inaczej nazwać. Dosłownie nic nie zachęcało do jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#12 Paula Hawkins - Dziewczyna z pociągu

Jedziesz pociągiem lub samochodem, patrzysz na mijane miejscowości, domy, ogródki, zastanawiasz się kto i jak tam żyje. Stary budynek z zaniedbanym ogródkiem i suszącymi się ubraniami dzieci, dom Twoich marzeń z wylegującym się na słońcu psem, a może dom jak wszystkie inne na osiedlu, z wiecznie zasłoniętymi kotarami? Jaką historię jesteś w stanie ułożyć, by pasowała do załączonego obrazu? Jaką historię układasz - idealizujesz, czy przedstawiasz czarny scenariusz? Prawdopodobnie - w przeciwieństwie do Rachel - nigdy nie dowiesz się jaka jest prawda. Tobie jest to obojętne, jej odmieniło życie.
Kobieta dojeżdżająca do pracy pociągiem. Dwa razy dziennie ogląda przez szybę swoje niegdysiejsze osiedle. Patrzy na swój dom. Zastanawia się jak w jej domu żyje się jej byłemu mężowi Tomowi z nową żoną Anną. Patrzy na dom sąsiadów, z którymi nigdy nie rozmawiała. Zestawienie dwóch idealnych domów, dwóch idealnych scenariuszy. Nic bardziej mylnego. Obserwacje Rachel przedstawiają rodzinę sąsiadów. Wymyśliła im imiona, ułożyła życie. Ku jej zdziwieniu sielanka się skończyła. 'Idealna małżonka' zaginęła. Klasyczny przypadek. Kłótnia, gniew, żal. Wyszła z domu i nie wróciła. Pech chciał, że Rachel była wtedy na ów osiedlu, ale nic nie pamięta. Stara się pomóc policji. Im bardziej się stara, tym bardziej przeszkadza zarówno w śledztwie, jak i rodzinie zaginionej. Ma problem z alkoholem, przez co miesza się jej jawa ze snem, wszystko można jej wmówić, nie ma żadnej kontroli nad rzeczywistością. Stara się wytrzeźwieć, żeby posklejać wszystko w spójną całość, jednak to nie jest takie proste. Odnajduje osoby i miejsca, z którymi i w których była feralnego dnia, w poszukiwaniu olśnienia. Jak już je odnajduje rusza do działania. Coś jednak się nie zgadza. Chęć rozwikłania zagadki przesłonił jej zdrowy rozsądek. Chciała pomóc, wyszło jak zawsze... Omal sama nie przypłaciła za to życiem. Historia, z pozoru, nie związana z nią, odmieniła jej życie i światopogląd.
Paradoks polega na tym, że postaci, którym miało się coś do zarzucenia okazały się być w porządku, a te obojętne lub lubiane miały coś za skórą. Oto jak bardzo mylące może być nasze wyobrażenie o danej osobie.

#12 Paula Hawkins - Dziewczyna z pociągu

Jedziesz pociągiem lub samochodem, patrzysz na mijane miejscowości, domy, ogródki, zastanawiasz się kto i jak tam żyje. Stary budynek z zaniedbanym ogródkiem i suszącymi się ubraniami dzieci, dom Twoich marzeń z wylegującym się na słońcu psem, a może dom jak wszystkie inne na osiedlu, z wiecznie zasłoniętymi kotarami? Jaką historię...

więcej Pokaż mimo to