Nędzole Zbigniew Masternak 5,9

ocenił(a) na 106 lata temu Książki Zbigniewa Masternaka mówią przede wszystkim o twardym życiu, a mimo to są pełne ciepła i sympatii dla głównych bohaterów. Kolejne opowiadania przedstawiają postaci, mające rzeczywiste problemy życia codziennego, nie epatują zbędnym użalaniem się nad swoją trudną sytuacją, lecz raczej poszukiwaniem pozytywnej strony i rozwiązaniem problemu. Czytelnik jest prowadzony przez świat transformacji gospodarczo – kulturowej, ulegający globalizacji, wrogi do dmienności seksualnej, wyznaniowej i indywidualizmowi, zamknięty na przeszłość, starość, biedę, niezaradność. Liczy się siła mięśni i majątkowy stan posiadania, intelekt może okazać się słabością. Przedstawiony też został problem przemocy w związku partnerskim, ukazujący przyzwolenie na użycie siły przez muzułmanina wobec nieposłuszeństwa kobiety. Drążąc głębiej temat, przemoc w związkach pojawia się we wszystkich kulturach świata, będąc problemem ponad jakąkolwiek doktryną religijną. Dzieło Zbigniewa Masternaka to polska powieść o dzisiejszych czasach z elementami brutalnej rzeczywistości.
Są w naszym życiu przeczytane książki, zostawiające po sobie ślad na dłuższy czas, nawet na całe życie. Niektóre z nich prowokują, ubliżają, rozprawiają się z problemami, inne rozśmieszają, zachwycają i porywają wywołując szalone uczucia. Sądzę, że opowiadania Zbigniewa Masternaka mają te wszystkie cechy i dlatego posiadają moc wciągania czytelnika w swoje światy, natomiast niepokój płynący z refleksji nad poważnymi przemyśleniami towarzyszy treści głęboko dotykającej niejasnych wydarzeń z przeszłości.
Ważnym problemem poruszanym w opowiadaniu są stereotypy. Gdziekolwiek się ruszyć, zasypują człowieka określenia: leniwy, cwany, złodziej, naiwniak. Podczas pracy w składzie skór, gdzie wśród Francuzów i Polaków, spotkać można Bośniaka, Macedończyka, Serba, Szkota, Irlandczyka, Tunezyjczyka i Murzyna, bohater rozmyśla nad swoją trudną sytuacją, nie użalając się przy tym na ciężką pracę (wykazał się bystrością i polotem błyskawicznie opanowując tajniki dzielenia skór),lecz nad dyskryminacją i przejaskrawionymi stereotypami:
„Dla Polaczka każdy we Francji to wróg. Każdy może wbić ci nóż w plecy, mówiąc szefowi, że jesteś leniwy (…) Polaczek zawsze myśli, że robi na akord. Przez to narasta w nim frustracja (…) Rzuca więc Polaczek grackę na polu, każe pierdolić się szefowi i klnąc już nie pod nosem, lecz na cały głos, wyrzuca z siebie lawinę nienawiści – dyskryminacja, niesprawiedliwość, poniżenie, brak szacunku dla cudzej pracy! Potem ten sam Polaczek wraca do kraju. Idzie na budowę za czterokrotnie mniejsze pieniądze i tam spotyka się z megaposzanowaniem i dobrocią płynącą od wciąż najeżanych współpracowników i szefa – chuja.”
Następne stereotypy poruszane w „Nędzolach” podczas kradzieży aparatu fotograficznego parze niemieckich emerytów to złodziej i cwaniak. Autor na tym nie poprzestaje, starając się zmienić negatywny portret rodaków i ukazać zaradność oraz poszukiwanie pozytywnych wzorców wśród idoli literackich - Mały Książę, Goethe. To w nich odnajduje remedium na największego wroga – biedę. Jednocześnie krytykuje bierną postawę znanych polskich emigrantów z epok przeszłych:
„Czyż byłbym prawdziwym głosem pokolenia, gdybym nie wziął udziału w takim przedsięwzięciu? To jakby zagrzewać do walki powstańczej, a potem w niej nie uczestniczyć – jak Mickiewicz. Kpić z narodowowyzwoleńczych bojów, samemu siedząc za oceanem, jak Gombrowicz. Albo krytykować system komunistyczny, będąc od niego daleko – przykład Miłosza. Przywdziałem dziadowskie szaty jak król Kazimierz Wielki, żeby sprawdzić, jak żyje polski lud.”
W powieści napotykamy fragment – wspomnienie, opisujące podróż koleją z Kielc do Wrocławia, w którym bohater dokonuje rozrachunku z życiem. Swoje osiągnięcia, jak wydanie książki, nakręcenie filmu, nazywa klęskami, przez które wszystko stracił. Sąsiedzi i włodarz wsi, w której mieszkał, odsunęli się od niego, nawet uprzykrzali życie, czepiając się drobiazgów i nasyłając policję. Kiedy wydawało się, że pisarz postanowi ostatecznie porzucić literaturę i film, by pozostać handlowcem, menedżerem piłkarskim lub trenerem, wyciąga notes i długopis, by notować myśli, spostrzeżenia. Długopis przestaje pisać, ołówek złamany i wtem pojawia się w przedziale nieznajomy mężczyzna, głuchoniemy sprzedawca długopisów. To znak, by nie porzucać pisania, lecz trwać dalej w swoim przekleństwie, choćby nawet za cenę skazania na banicję z Gór Świętokrzyskich i życia tułacza z paszportem nędznika w kieszeni.
Twórczość Masternaka zasługuje, by zauważona została przez krytyków. Teksty poruszają niewygodne problemy transformacji w Polsce, ukazują zakątki i ludzi zapomnianych przez system, zagubionych i opuszczonych, pozostawionych samym sobie. W efekcie problem sięga poza granice kraju, stajemy się plagą krajów Zachodniej Europy, dokąd zmierza masa ludzi biednych, głodnych, zawiedzionych obietnicami o cudzie i stoma milionami złotych dla każdego. To obrazy dzisiejszych czasów, szalonego pędu, nie wiedzieć za czym.
Książki Zbigniewa Masternaka mówią przede wszystkim o twardym życiu, a mimo to są pełne ciepła i sympatii dla głównych bohaterów. Kolejne opowiadania przedstawiają postaci, mające rzeczywiste problemy życia codziennego, nie epatują zbędnym użalaniem się nad swoją trudną sytuacją, lecz raczej poszukiwaniem pozytywnej strony i rozwiązaniem problemu. Czytelnik jest prowadzony przez świat transformacji gospodarczo – kulturowej, ulegający globalizacji, wrogi odmienności seksualnej, wyznaniowej i indywidualizmowi, zamknięty na przeszłość, starość, biedę, niezaradność. Liczy się siła mięśni i majątkowy stan posiadania, intelekt może okazać się słabością. Przedstawiony też został problem przemocy w związku partnerskim, ukazujący przyzwolenie na użycie siły przez muzułmanina wobec nieposłuszeństwa kobiety. Drążąc głębiej temat, przemoc w związkach pojawia się we wszystkich kulturach świata, będąc problemem ponad jakąkolwiek doktryną religijną. Dzieło Zbigniewa Masternaka to polska powieść o dzisiejszych czasach z elementami brutalnej rzeczywistości.