-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2024-03-02
2024-02-11
Absolutnie nudna, niesamowiecie przedłużona, akcja zamyka się w maksymalnie 100 stronach. Ciekawe opisy i pomysł, ale wykonanie gorsze.
Absolutnie nudna, niesamowiecie przedłużona, akcja zamyka się w maksymalnie 100 stronach. Ciekawe opisy i pomysł, ale wykonanie gorsze.
Pokaż mimo to2024-01-10
Nie wiem, o czym to było, ale czytało się przyjemnie.
Nie wiem, o czym to było, ale czytało się przyjemnie.
Pokaż mimo to2023-11-16
2023-07-13
2023-07-13
2023-06-15
2023-03-31
2023-01-29
2022-11-02
2022-10-31
2022-08-20
2022-07-09
2022-05-25
2022-03-31
Zupełnie mdłe, nie zaciekawia, pomimo że łączy w sobie moje dwa ulubione elementy: kobiety i dwudziestolecie
Zupełnie mdłe, nie zaciekawia, pomimo że łączy w sobie moje dwa ulubione elementy: kobiety i dwudziestolecie
Pokaż mimo to2019-08-01
2021-11-09
2021-08-17
2020-05-02
2020-04-09
Na samej okładce było napisane, że książkę nominowano do Bookera, wygrała kilka krajowych i międzynarodowych konkursów, jest jedną z ulubionych książek Obamy z 2019 roku, a w Newsweeku doczytałam Sally Rooney jest nazywana współczesnym Salingerem. Może problem polega na tym, że nie lubię Buszującego w zbożu? Nie, źle się wyraziłam. Buszujący w zbożu był spoko, tylko mało rozumiałam jego fenomen, jednak wiedziałam, co ludzie mogli w nim widzieć kilkadziesiąt lat temu. "Normalni ludzie" mają być współcześni. Ambitni. Przełomowi. Mają być głosem pokolenia.
Mówiąc, że ta książka jest głosem millenialsów, stwierdzamy, że nie mają oni zupełnie nic do powiedzenia.
Język? Przeciętny, szybko się czyta. Nie wiem, czy to wina polskiego tłumaczenia, ale język jest wręcz przerażający prosty. Gdyby ten zabieg mi się podobał, powiedziałabym, że jest minimalistyczny. I może ten brak środków artystycznych by mi się podobał, gdyby coś się dziąło w sferze fabularnej. A tu nici.
"Normalni ludzie" mieli być zaangażowani politycznie. Cóż, pominąwszy fakt, że bohaterowie wspomną raz o Izrealu, a raz pójdą na protest przeciwko ostrzeliwaniu Strefy Gazy... jest to bajka o ludziach, którzy nie dojrzewają, nie mają motywów, wszystkie ich zachowania są płaskie, ale są tak rozpisane, żeby udawały głębokie. Nawet nie mogę powiedzieć, że bohaterowie są specjalnie tak opisani: żeby ukazać sztuczność i jednowymiarowość pokolenia, bo opisani są po prostu źle. Nieciekawie. Irytująco i bezbarwnie. Gdy czytałam tą książkę, czułam się, jakby bohaterowie mówili do mnie zza mgły (mógłby mi ktoś powiedzieć o co chodzi w tym, że w dialogach nie ma myślników?), nie mogłam się wczuć w ich losy. Ot, taka zwykła New Adult z kulejącą strefą językową i tradycyjnym schematem związku. Bohaterowie tłumiący swoje uczucia i żądni seksu. Schemat goni schemat, z żadnym bohaterem się nie zaprzyjaźniasz. Żadnego też nie lubisz. Są ci obojętni. Brak pomysłu? Nie wiem. Zła realizacja? Możliwe. Przereklamowane? Na pewno.
Na samej okładce było napisane, że książkę nominowano do Bookera, wygrała kilka krajowych i międzynarodowych konkursów, jest jedną z ulubionych książek Obamy z 2019 roku, a w Newsweeku doczytałam Sally Rooney jest nazywana współczesnym Salingerem. Może problem polega na tym, że nie lubię Buszującego w zbożu? Nie, źle się wyraziłam. Buszujący w zbożu był spoko, tylko mało...
więcej mniej Pokaż mimo to
Czytało się absolutnie błyskawicznie i absolutnie bez sensu.
Czytało się absolutnie błyskawicznie i absolutnie bez sensu.
Pokaż mimo to