-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Opis fabuły
Aru Shah ma bardzo bujną wyobraźnię i tendencję do naciągania prawdy. W prywatnej szkole, w której się uczy, wszystkie dzieci mają szoferów, prywatne odrzutowce i niesamowite wakacje w najodleglejszych zakątkach świata fundowane przez rodziców. A mama Aru jest po prostu kustoszem w Muzeum Starożytnej Sztuki i Kultury Indyjskiej. Pewnego dnia znajomi z klasy dziewczynki przychodzą, by przyłapać koleżankę na kłamstwie. Nikt jednak nie przypuszczał, że przeklęta lampa Bharaty rzeczywiście jest przeklęta, a jej zapalenie może uwolnić Śpiącego - potężnego starożytnego demona. A właśnie to się dzieje...
Opinia
Udało mi się wygrać tę książkę w konkursie organizowanym przez wydawnictwo, co ucieszyło mnie podwójnie, ponieważ od informacji o premierze byłam ciekawa tej książki. Jest to powieść napisana w ramach projektu Ricka Riordana, autora książek o między innymi Percym Jacksonie. Tym razem problematyka dotyka mitologii indyjskiej, a australijski pisarz stwierdził, że on napisze to po prostu źle. Właśnie w tym momencie pojawiła się Roshani Chokshi, która stworzyła i opisała przygody Aru. I wyszło jej to nie najgorzej.
Czytelnik razem z narratorem ma możliwość śledzenia poczynań głównej bohaterki. Mimo narracji trzecioosobowej mamy wgląd w jej myśli i uczucia. Często mogą nas one trochę denerwować, ale powiedzmy sobie szczerze: Aru jest jeszcze dzieckiem. Jej emocjonalność i sposób rozumowania ewoluują w trakcie powieści, ale i tak są one jak najbardziej adekwatne do wieku dziewczynki. Głównym wątkiem fabularnym jest tutaj oczywiście walka Pandawów ze Śpiącym oraz próba ocalenia świata. Możemy jednak dostrzec także rozwijające się relacje między bohaterami, a to wszystko okraszone zostało doskonałą ilością mitologii hinduskiej.
Aru jest bardzo specyficzną dziewczynką i często w swoim postępowaniu jest bardzo pocieszna, ale często zaskakuje nas swoją pomysłowością. Jej osobowość została skonstruowana w taki sposób, że wzbudza w czytelniku ogromną sympatię. Jest w niej coś takiego, że mimo jej błędów i przewinień jest się w stanie ją polubić. Bardzo dużą przyjemność sprawiło mi czytanie przygód Aru, mimo że jestem od niej już trochę starsza. Dowodzi to, że wiek bohatera nie zawsze musi definiować grupę docelową, do której ma dotrzeć książka. Nie mogłabym nie poświęcić trochę uwagi Mini, która jest zupełnym przeciwieństwem Aru. Wydaje się wiedzieć o wszystkim, co istotne, ale czasem też traci zimną krew. To ona głównie myśli, opracowuje plany, główna bohaterka działa. Z lepszym lub gorszym skutkiem. Obie dziewczynki darzą ogromną sympatią swojego opiekuna, Bu. Wzbudza on w czytelniku bardzo pozytywne emocje, zwłaszcza swoim ciętym językiem i zabawnymi ripostami. Dzięki temu powieść nabiera dynamiki, a dialogi wywołują uśmiech na twarzy czytelnika. I przyznaję: dla Bu mogłabym zostać Pandawą!
W pewnym momencie ta książka zaczęła mi przypominać Percy'ego Jacksona i jego przygody. Mamy bowiem główną bohaterkę, która jest w pewien sposób wyjątkowa i musi uratować świat, udając się do świata umarłych. Pomagają jej przy tym przyjaciółka oraz specyficzny towarzysz, któremu dobre sprawowanie podczas tej wyprawy może przynieść jakieś korzyści. Mimo to, powieść Chokshi jest w pewien sposób wyjątkowa i naprawdę nie wiem, czego to zasługa. Być może chodzi o specyficzne poczucie humoru albo zupełnie inne przedstawienie mitologii niż u wujka Ricka. Widać, jak blisko autorka jest związana z Indiami i właśnie to umożliwiło tak dobre pokazanie Śiwy oraz reszty bogów z hinduskiego panteonu. Wydaje mi się, że Riordan nie zrobiłby tego tak dobrze. Napisanie tej powieści na pewno wymagało ogromnego nakładu pracy i dokładnego researchu, a odkrycie wszystkich mitologicznych zawiłości i powiązań byłoby dla obcego zupełnie niemożliwe. Autorka wpadła na wspaniały pomysł, jak można połączyć ze sobą wszystkie pojawiające się wątki tak, aby zaskoczyć czytelnika i zachęcić go do lektury dalszych części. Bo takowe będą, prawda?
Powieść cechuje się łatwym, przyjemnym językiem bez gorszących wulgaryzmów i scen. Jest to wspaniała lektura dla młodszych czytelników, ale także wspaniała rozrywka dla tych starszych. Roshani Chokshi na powrót obudziła we mnie miłość do mitologii i coś czuję, że może jeszcze w tym roku wrócę do książek Riordana i czuję, że zachwycą mnie tak, jak zwykły to robić.
Wszystko w tej książce idealnie pasuje do wydania innych powieści wujka Ricka. Rozmiar, symbol u góry grzbietu... W dodatku okładka jest po prostu śliczna i idealnie wykonana tak, by przykuwać wzrok. Tłumaczenie, redakcja i korekta również są znakomite i najwyższej jakości, jak na Galerię Książki przystało.
Polecam tę książkę wszystkim. Młodszym i starszym, miłośnikom mitologii, Indii i przygód. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, a przeżycia są naprawdę niezapomniane!
Ines de Castro
Opis fabuły
Aru Shah ma bardzo bujną wyobraźnię i tendencję do naciągania prawdy. W prywatnej szkole, w której się uczy, wszystkie dzieci mają szoferów, prywatne odrzutowce i niesamowite wakacje w najodleglejszych zakątkach świata fundowane przez rodziców. A mama Aru jest po prostu kustoszem w Muzeum Starożytnej Sztuki i Kultury Indyjskiej. Pewnego dnia znajomi z klasy...
Opis fabuły
Aru i Mimi przechodzą dalsze etapy szkolenia Pandawów, aby stać się tymi, którymi inni oczekują, że będą. Niestety, treningi zostają przerwane przez groźbę usunięcia dziewcząt z Innoświata w związku z podejrzeniem o kradzież łuku i strzał boga miłości. Do ekspedycji poszukiwawczej dołącza Brynne i Aiden, którzy mogą jej równie mocno pomóc, co zaszkodzić. Uczestnicy wyprawy będą musieli prosić o pomoc bogów, którzy wcale nie będą do tego skorzy, walczyć z demonami i własnymi słabościami, a przede wszystkim odkryć, jaka moc drzemie w pracy zespołowej oraz wspieraniu się wzajemnie.
Opinia
Aru Shah i pieśń śmierci to już drugi tom Kronik Pandawów, wydawanych pod patronatem Ricka Riordana. Podobnie jak jej poprzedniczka, błyskawicznie pojawiła się na listach bestsellerów i zajęła honorowe miejsce w sercach czytelników oraz w rankingach najlepszych książek 2019.
Autorka ponownie zdecydowała się na zastosowanie narracji pierwszoosobowej i sprawdza się ona tutaj naprawdę dobrze, ponieważ dzięki temu zaszła pewna selekcja informacji oraz myśli Aru. Nie jestem pewna, czy wszystko wyszłoby tak fajnie i miło w odbiorze, gdyby to nasza główna bohaterka opowiadała swoją historię. Shah jest naprawdę cudowna, ale jej roztrzepanie chyba nie miałoby zbyt pozytywnego wpływu na formę powieści.
Autorka zdecydowała się wprowadzić dwie nowe postacie: Aidena i Brynne. Ten pierwszy wprowadził miły, męski pierwiastek. Razem z Aru przeżyłam jej zauroczenie oraz to przykre rozczarowanie, które tak często spotyka zakochane dziewczyny. Sam Aiden może wydawać się trochę samolubny, ale w praktyce jest bardzo zaradny, a wszystkie jego zalety skrzętnie ukrywają jakiekolwiek mankamenty charakteru. Brynne natomiast bardzo przypominała mi Clarisse z książek Riordana, ponieważ podobnie jak młoda heroska początkowo nie przepadała za swoimi współtowarzyszami. Ponadto, rozpoczęła trening dużo wcześniej niż reszta Pandawów, co jest widoczne, a jej sztuczki niejednokrotnie wzbudziły podziw mój i bohaterów. Aru i Mimi zaczęły się ze sobą dogadywać jeszcze lepiej niż dotychczas i ich więź cały czas się wzmacnia. A skoro już o Pandawach mowa, to ciekawe, kiedy do tej zwariowanej grupy dołączą brakujące pierwiastki.
Opis z tyłu okładki obiecuje, że powieść ta zawiera "wszystko, co zachwycało w Aru Shah i końcu czasu". Czy się z tym zgadzam? W 100%! Autorka zdecydowała się na połączenie wątku ratowania świata z widmem osobistej straty Pandawów, czyli możliwością wygnania ich z Innoświata. Moim zdaniem jest to dobre i ciekawe posunięcie, ponieważ dzięki temu udało się uniknąć rutyny czy powtarzalności, które mogłyby się wkraść po kolejnej walce z Śpiącym. Po pobycie w krajach azjatyckich, gdzie mitologia hinduska oraz religia hinduistyczna sama w sobie zajmują bardzo ważne miejsce, wszystkie nawiązania do słynnych indyjskich eposów przykuwały moją uwagę i podobały mi się jeszcze bardziej niż poprzednio. Być może dlatego, że po wyjeździe mam jakieś pojęcie na ten temat, a wiadome jest, że zawsze lepiej się czyta o czymś, co znamy w jakiś sposób i możemy zgłębić swoją wiedzę lub skonfrontować różne źródła.
Aru Shah i pieśń śmierci przyszła do mnie w bardzo odpowiednim momencie, kiedy nic z książek czekających na przeczytanie specjalnie mnie nie przyciągało. Ta powieść to idealne remedium na kaca książkowego oraz niechęć czytelniczą - dość prosty, czasem wręcz dziecinny, język i niezwykłe przygody składają się na ogromną frajdę podczas lektury.
Wydanie książki również bardzo mi się podoba, nie zawiera rażących błędów czy literówek. Okładka jest śliczna, ale moim zdaniem tytuł powinien być w innym kolorze, aby rzucał się w oczy. Trochę drażni mnie również pasek na grzbiecie z informacją, który to tom, ponieważ na poprzedniej części go nie było. Rozumiem, podanie takiej informacji jest ważne dla potencjalnego czytelnika, ale róbmy to we wszystkich tomach, a nie w wybranych.
Polecam tę książkę wszystkim poszukującym znakomitej lektury wakacyjnej, aby się odstresować i przeżyć niesamowite przygody. Ponadto, miłośnicy mitologii hinduskiej oraz samej Aru na pewno będą zadowoleni.
Ines de Castro
Opis fabuły
Aru i Mimi przechodzą dalsze etapy szkolenia Pandawów, aby stać się tymi, którymi inni oczekują, że będą. Niestety, treningi zostają przerwane przez groźbę usunięcia dziewcząt z Innoświata w związku z podejrzeniem o kradzież łuku i strzał boga miłości. Do ekspedycji poszukiwawczej dołącza Brynne i Aiden, którzy mogą jej równie mocno pomóc, co zaszkodzić....
Opis fabuły
Basia nie ma szczęścia do mężczyzn. A zwłaszcza do tych o imieniu Michał. W magiczny sposób każdy jej narzeczony zostaje uwiedziony przez Elwirkę (Zołzę) i porzuca biedną Barbarę. Niewierząca w miłość kobieta przeprowadza się do Miasteczka w towarzystwie Puszysława - swojego wykastrowanego kota - i rozpoczyna pracę w Biurze M. Tam również poznaje Jacka, który zdaje się być ucieleśnieniem słownikowej definicji życiowego nieudacznika. Czy ta dwójka jest w stanie się dogadać, gdy przeszłość oraz szefowa z piekła rodem nie dają o sobie zapomnieć?
Opinia
Najlepszy romantyczno-komediowy pisarski duet powraca, a razem z nimi mieszkańcy urokliwego Miasteczka. Tym razem mamy do czynienia z historią o tym, jak dobierać ludzi w pary, zamykać kogoś w piwnicy i tym, że zawsze może być gorzej. A to wszystko okraszone wspaniałym poczuciem humoru i uroczym poszukiwaniem własnego JA.
Na początku poznajemy wszystkie okoliczności, które sprawiły, że Basia i Jacek wylądowali razem w Biurze M. W związku z tym zastosowano narrację trzecioosobową, aby czytelnik mógł oswoić się z przeszłością bohaterów i aby wszystko wydawało się pozornie jasne. Bardzo trudno określić tutaj główny wątek, ponieważ postacie borykają się z różnymi problemami - praca, poszukiwanie miłości oraz intryga kryminalna w tle to tylko niektóre z nich. Jak to w książkach obyczajowych bywa, czytelnik szybko zżywa się z bohaterami i łatwo przystosowuje się do ich stylu życia, czując się jego częścią.
Barbara jest najlepszym przedstawieniem zranionej kobiety, która nie wierzy w romantyzm i miłość, a jej sposób myślenia jest niesamowicie podobny do mojego. Ja jednak zamiast kota, wybrałabym psa i kochałabym go jak nikogo innego. Puszysław jednak dobrze sprawuje się w roli pocieszyciela Basi i dzięki niemu przekonałam się do tych istot, przynajmniej w książkach. Bardzo spodobał mi się fakt, że główna bohaterka nie ma w życiu łatwo i na wszystko musi sama zapracować. To czyni ją o wiele bardziej realistyczną i w pewnym momencie można uwierzyć, że jej historia naprawdę miała miejsce w jakimś odległym od nas Miasteczku. Jacek natomiast jest agentem i krętaczem jakich mało. W dodatku, zamiast szukać sensownej pracy i zadbać o ustatkowane życie, on woli oglądać się za kobietami (które nie zawsze nimi są). Na początku można odnieść wrażenie, że coś może zacząć kroić się między głównymi bohaterami, ale od czego są niespodzianki? Zupełnie różniej od siebie dwójce głównych bohaterów towarzyszą: szefowa biura Krystyna oraz Waldemar Stępniak i wróżka Nasiha. Lepszego i zabawniejszego trio sąsiadów chyba nie da się stworzyć! Ciągłe sprzeczki między aptekarzem a wróżbitką bawią do łez, a do tego wszystkiego zaczyna mieszać się niepohamowany temperament Krysi. Bohaterowie tworzą razem mieszankę wybuchową, którą pokochają wszyscy szukający czegoś, co rozbawi ich do łez.
Umieszczenie akcji wspólnej powieści ponownie w Miasteczku jest bardzo dobrym chwytem ze strony autorów. Dzięki temu miłośnicy Pudełka z Marzeniami wrócą do pani Wiesi i jej nalewek dla zdrowotności oraz innych nietypowych mieszkańców tego miejsca. Ci, którzy dopiero zaczynają przygodę z tym pisarskim duetem na pewno nie poczują się pokrzywdzeni, ponieważ historia Basi i Jacka jest czymś zupełnie nowym i niewątpliwie wartym przeczytania. Biuro M stanowi idealną pozycję do przeczytania w wakacje, ale połyka się je w błyskawicznym tempie. Uśmiech nie schodzi z twarzy, ponieważ poczucie humoru nie jest (wbrew życzeniom pani Krysi) wysublimowane i eleganckie, ale proste i przyjemne, czyli takie, które zrozumieją wszyscy. Występuje tu komizm w każdym możliwym rodzaju, dzięki czemu żarty i powody do śmiechu nie stają się nudne, ale dostarczają czytelnikowi dobrego samopoczucia i rozrywki.
Język powieści ma charakter lekkiej, miłej opowieści o kilkorgu ludzi, którzy przeżyli niesamowite przygody, szukając miłości dla siebie i innych. Mogą ją przeczytać wszyscy, a dobra zabawa i tak jest gwarantowana. Nic tak nie rozbawia i zachęca do siebie czytelnika jak łatwy język bez wulgarności, ciekawi bohaterowie i intrygująca historia.
Okładka jest minimalistyczna i świetnie pasuje do poprzedniej książki tej dwójki pisarzy. Ładna grafika oraz solidność wydania zapewniona przez skrzydełka stanowią dodatkowy atut wizualny powieści. Nie dopatrzyłam się żadnych rażących błędów w tekście i z czystym sumieniem mogę bardzo serdecznie polecić tę książkę jak lekką lekturę, zawierającą jednak przesłanie.
Za egzemplarz powieści bardzo dziękuję Alkowi Rogozińskiemu oraz wydawnictwu Filia. Całość przyszła zapakowana w ozdobne pudełko z herbatką oraz spersonalizowanym listem. Świadczy to o znakomitym podejściu do blogera, ponieważ widać, że osoba przygotowująca przesyłkę sprawdzała, do kogo będzie ona wysłana. Paczka z Biurem M przyszła do mnie zupełnie niespodziewanie, więc tym bardziej jestem wdzięczna autorowi i wydawcy za pamięć o mnie. Pozostaje mi czekać na kolejne książki o mieszkańcach Miasteczka, ponieważ już zdążyłam za nimi zatęsknić. Taką ekipę spotyka się bowiem w czytelniczym życiu niezwykle rzadko!
Ines de Castro
Opis fabuły
Basia nie ma szczęścia do mężczyzn. A zwłaszcza do tych o imieniu Michał. W magiczny sposób każdy jej narzeczony zostaje uwiedziony przez Elwirkę (Zołzę) i porzuca biedną Barbarę. Niewierząca w miłość kobieta przeprowadza się do Miasteczka w towarzystwie Puszysława - swojego wykastrowanego kota - i rozpoczyna pracę w Biurze M. Tam również poznaje Jacka, który...
2015-12-28
Świetna, Świetna Świetna!!! Zapraszam na bloga: swiatksiazkoholiczek.blogspot.com
Świetna, Świetna Świetna!!! Zapraszam na bloga: swiatksiazkoholiczek.blogspot.com
Pokaż mimo to
Opis fabuły
Ta randka to koszmar. Reese ma wrażenie, że gorzej być już nie może - facet naprzeciwko opowiada tylko o swojej mamusi, a przyjaciółka, która mogłaby uratować ją z opresji, nie odbiera. W dodatku relację z feralnego wieczoru słyszy przystojny nieznajomy, który wprost mówi dziewczynie, co o niej myśli. Kilka minut później ten sam mężczyzna dosiada się do jej stolika, podając się za przyjaciela z dzieciństwa Reese. Po tym zwariowanym wieczorze młoda kobieta uważa, że już nigdy nie spotka swojego przystojnego wybawcy. Dzieje się jednak inaczej. Okazuje się bowiem, że mężczyzna będzie jej nowym szefem...
Opinia
Dość długo nie sięgałam po powieści erotyczne i przyznaję, że w pewnym momencie zachciało mi się przeczytać coś takiego. Lekka, niezobowiązująca historyjka na wakacje - tym wydawał mi się Bossman, który znalazł się na mojej półce dzięki uprzejmości księgarni Taniaksiazka.pl. Jak jednak powszechnie wiadomo, pozory mylą, a książka Vi Keeland na pewno nie może zaliczać się do tych prostych, pozbawionych głębi historyjek o seksie bez zobowiązań.
Akcja została przedstawiona na dwóch płaszczyznach czasowych. Wydarzenia z teraźniejszości opisuje głównie Reese, a retrospekcjami, zwłaszcza tymi dotyczącymi związku sprzed 7 lat, zajmuje się Chase. To pozwala nam poznać osobowość pana Parkera lepiej, niż gdyby mówiła o nim tylko główna bohaterka. Jego przeszłość pozostaje jednak tajemnicą i o tamtych wydarzeniach dowiadujemy się razem z Reese. Mimo że pierwszoplanowy wątek stanowi rozwijająca się relacja między głównymi bohaterami, autorka nie zapomniała o podkręceniu fabuły jakimś mrocznym sekretem, zagadką sprzed lat, które wszyscy tak bardzo uwielbiamy.
Reese okazała się bardzo silną kobietą, z bogatym charakterem. Bardzo dobrze rozumiałam jej fascynację Chasem, a zasady, które potrafiła postawić wzbudziły we mnie szacunek do niej. Nie każda dziewczyna byłaby w stanie odepchnąć przystojnego i pociągającego faceta tylko ze względu na to, że ten jest jej szefem. Bardzo podobało mi się również, że Reese postanowiła opowiedzieć o swoich problemach, ostrożnie, krok po kroku obdarzając zaufaniem pana Parkera. Na uwagę zasługuje również to, że bohaterka potrafiła wyciągać wnioski z błędów, które kiedyś popełniła. Cały czas starała się myśleć racjonalnie, analizować konsekwencje i szanse ewentualnego niepowodzenia. Właśnie takich postaci nam potrzeba! Co do Chase'a Parkera... spójrzcie na okładkę. Kto oprze się takiemu przystojniakowi? Oprócz niewątpliwie atrakcyjnego wyglądu, ma on bardzo ciekawą osobowość. Czytelnik jest w stanie zarejestrować proces zmian, jakie w nim zachodzą, a bohaterowie dynamiczni to tacy, których lubi się najbardziej. Chase w pewnym momencie nie jest już tylko facetem, który chce "zaliczyć", ale wkradają się w niego emocje, o których istnieniu zapomniał. Musi on nauczyć się odczuwania wszystkiego na nowo, ale też stać się bardziej świadomym swoich uczuć względem Reese. W pewnym momencie trzeba bowiem pożegnać się z przeszłością, pogodzić się z tym, co się stało i ruszyć dalej. Autorka nie skupiła się na wprowadzeniu do powieści postaci jednoznacznie negatywnej, która utrudniałaby życie pozostałym bohaterom. Myślę jednak, że ich przeszłość była dla nich wystarczającym brzemieniem, by teraz mogli spotkać na swojej drodze dobrych, wspierających ich ludzi.
Okładka jednoznacznie sugeruje, z jakim gatunkiem powieści mamy do czynienia. Vi Keeland sięga tutaj o wiele głębiej, budując bardzo ciekawie więzi emocjonalne między bohaterami. Nie jest to kolejna opowieść o seksie bez uczuć i pojawiającej się nagle miłości. Tu wszystko na swój początek i koniec, wszystko zostaje krok po kroku budowane przez bohaterów. Może się to wydać nieprawdopodobne, ale wcale nie jest tu dużo scen erotycznych. Wydaje mi się, że autorka bardzo się postarała, by każdy element był doskonale wyważony i zaplanowany. Fabuła powieści nie jest przesłodzona, nie pokazuje pięknej cukierkowej rzeczywistości, ale prawdziwe życie, w którym nie zawsze na każdym kroku czeka nas happy end. Autorka pokazała, że w powieści erotycznej może kryć się o wiele więcej, niż by się wydawało. Najbardziej jednak zachwyciła mnie emocjonalność bohaterów i ich gotowość do poświęceń. Trudna przeszłość nie zawsze musi rzutować na przyszłość, a z pomocą odpowiednich ludzi da się odnaleźć szczęście. Trzeba tylko odrobinę się postarać.
Język, jakim posługuje się autorka jest najzwyczajniej w świecie ładny. Opisy seksu wcale nie muszą być wulgarne, a niektóre fakty mogą pozostać niewypowiedziane. Znaleziono również bardzo fajną, przyjemną równowagę między ilością opisów, a dialogów. Często w rozmowach wychodzi na jaw to, o czym bohater nie był w stanie przyznać się sam przed sobą i te dwa elementy bardzo dobrze się uzupełniają i na siebie wpływają.
Mężczyzna na okładce na pewno podbija serca czytelniczek i wygląda tak, jak został opisany Chase. Sam pomysł na mocny, czerwony akcent w postaci napisów przy czarno-białym zdjęciu robi piorunujące wrażenie, nie wpadając w przesadę czy wulgarność. Nie doszukałam się żadnych dużych błędów, więc pod względem tłumaczenia, redakcji i korekty wszystko jest tutaj w jak najlepszym porządku.
Vi Keeland wkradła się na podium moich ulubionych autorek literatury kobiecej, dzięki swoim cudownym bohaterom oraz przyjemnemu stylowi. Na pewno jeszcze nie raz tu o niej przeczytacie.
Ines de Castro
Opis fabuły
Ta randka to koszmar. Reese ma wrażenie, że gorzej być już nie może - facet naprzeciwko opowiada tylko o swojej mamusi, a przyjaciółka, która mogłaby uratować ją z opresji, nie odbiera. W dodatku relację z feralnego wieczoru słyszy przystojny nieznajomy, który wprost mówi dziewczynie, co o niej myśli. Kilka minut później ten sam mężczyzna dosiada się do jej...
2016-06
Opis fabuły
Calder żyje z rodzicami i siostrą w miejscu zwanym Akadią. Jest to sekta, której członkowie mieszkają na terenie parku narodowego i utrzymują się tylko z tego, co sami wyprodukują. Pewnego dnia do Akadii przybywa Eden - dziewczynka, która w przyszłości ma zostać żoną Hectora. Calder jednak traktuje ją tak, jakby była zwykłym dzieckiem robotników, a nie błogosławioną wybranką. Pieszczotliwie nazywa ją Blaskiem Poranka, a sam jest jej Irysem. Tych dwoje łączy cudowna przyjaźń, są swoimi powiernikami - mówią sobie o wszystkim. Wierzą, że będzie to trwać wiecznie. Jednak po jakimś czasie dociera do nich, że przyjaźń to za mało na opisanie tego, co ich łączy. Oni po prostu się pokochali. Czy zawalczą o swoje marzenia, o swoją zakazaną miłość? Uciekną z Akadii czy będą biernie patrzeć, jak druga osoba się oddala?
Ocena
Podchodziłam do tej książki z dość dużym dystansem. Nie chciałam oczekiwać zbyt wiele, by potem się nie zawieść. No ale, jak to ja, przeczytałam opis z okładki i miałam jako takie wyobrażenie o treści ,,Caldera...". I od razu mówię: opis nie oddaje piękna tej powieści! No ale od początku. Pierwszą ogromną zaletą tej książki są bohaterowie. Eden i Calder mnie nie irytowali, wręcz przeciwnie: polubiłam ich za szczerość i odwagę w obronie marzeń. Xander i Maya również przypadli mi do gustu, natomiast Hector został wykreowany w taki sposób, żeby nastawienie czytelnika do przywódcy sekty zmieniało się równocześnie z nastawieniem bohaterów. W tej książce nic nie jest przesłodzone. Eden i Calder muszą na wszystko zapracować sami, nikt im niczego nie daje za darmo. Ich miłość jest piękna i tragiczna jednocześnie. Razem z nimi przeżywałam wszystkie rozterki: co robić? zostać czy uciec? a może zrezygnować z jego/jej miłości, by spełnić oczekiwania innych? Sceny erotyczne (bo takie występują!) są opisane subtelnie i niewulgarnie. Jedyne, co mi nie pasowało to to, że członkowie sekty bez problemu mieszkali sobie w lesie, w parku narodowym. U nas chyba by to nie przeszło... Jednakże, powieść przejmuje do głębi, powoduje wypieki na twarzy oraz ciary na plecach. Z utęsknieniem czekam na kolejny tom, bo zakończenie... Mia Sheridan chyba lubi mnie torturować. ,,Calder..." jest zdecydowanie jedną z tych pozycji, które zmieniają coś w naszym życiu. Serdecznie polecam Wam ją na wakacje. Tajemniczy klimat Akadii i zakazana miłość Caldera i Eden niech pochłoną Was do reszty!
Okładka na pewno się wyróżnia ze względu na rzekomego Caldera. Model odpowiada moim wyobrażeniom, ale ich nie narzuca. Bardzo ładne tło dodaje okładce uroku.
Opis fabuły
Calder żyje z rodzicami i siostrą w miejscu zwanym Akadią. Jest to sekta, której członkowie mieszkają na terenie parku narodowego i utrzymują się tylko z tego, co sami wyprodukują. Pewnego dnia do Akadii przybywa Eden - dziewczynka, która w przyszłości ma zostać żoną Hectora. Calder jednak traktuje ją tak, jakby była zwykłym dzieckiem robotników, a nie...
2016-07-21
Opis fabuły
Poznajcie Gię. Dziewczynę idealną. Ma idealną rodzinę, idealne, zakręcone przyjaciółki a teraz nawet idealnego chłopaka imieniem Bradley. Na balu maturalnym ma go przedstawić wszystkim swoim znajomym, którzy na pewno padną z wrażenia. Niestety, jej plany krzyżuje sam Bradley zrywając z nią na parkingu. Czy świat Gii właśnie legł w gruzach? Nie! Jest ona silną kobietą, więc prosi przypadkowego chłopaka, czekającego na kogoś w samochodzie, by udawał Bradley'a. Pomysł można zaliczyć do co najmniej dziwnych, ale jeszcze dziwniejsze jest to, że jegomość się na niego zgadza. Czy znajomi odkryją intrygę Gii? A może to ona nie wytrzyma napięcia związanego z kłamstwem i wyjawi im swój sekret?
Ocena
Książkę przeczytałam w ciągu paru godzin. Nie żartuję, naprawdę. Powieść jest napisana tak przyjemnym językiem, do tego brak przestojów w akcji... cały czas coś się dzieje! Książka porusza realia, z którymi być może mamy do czynienia na co dzień. Pokazuje, że typ szkolnej gwiazdy, to nie osoba wiecznie szczęśliwa i bez problemów, tylko człowiek noszący właśnie taką maskę. Postać Gii jest dobrze wykreowana pod względem charakteru, ale nie wiemy nic o jej wyglądzie. Cóż, może to właśnie jedna z głównych zalet Chłopaka na zastępstwo? Dzięki temu brakowi informacji na miejscu Gii możemy wyobrazić sobie każdego, nawet nas samych. Natomiast jako Haydena wyobrażałam sobie Andrew Garfielda w okularach - gdyby była ekranizacja, to do tej roli tylko Andrew Garfield! Bardzo przypadła mi do gustu postać Bec oraz Olivii, mamy Haydena i wspomnianej przed chwilą dziewczyny. Są one bardzo prawdziwe i realne. Czuję, że mogłabym się z nimi zaprzyjaźnić. Mimo braku większej głębi, jeśli chodzi o pomysł na fabułę (jednak jest on sam w sobie oryginalny), książka porusza bardzo ważne zagadnienia związane z miłością, przyjaźnią i innymi uczuciami. Pokazuje czytelnikowi ludzi, którzy nieustannie noszą maski, tylko po to, by zyskać aprobatę oraz dowartościowanie ze strony innych. Podoba mi się także ukazanie tego, jak szybko człowiek może dorosnąć i zacząć zdawać sobie sprawę z niedojrzałości swoich decyzji. Żałuję tylko, że autorka zakończyła to w taki sposób, jak to zrobiła. Szkoda, że nie ma dalszych wzmianek o losie głównych bohaterów. Może to jednak dobrze... obecnym zakończeniem, West postawiła optymistyczną kropkę nad i. Gdyby skończyła powieść inaczej, mogłaby zepsuć całe dobre wrażenie, jakie wywarła na mnie książka.
Okładka jest ładna, minimalistyczna i bardzo wpisuje się w klimat powieści. Atutem jest też niepokazywanie twarzy osób na oprawie, dzięki czemu czytelnik sam wyobraża sobie postacie takie, jakie chciałby żeby były.
Chłopak na zastępstwo może wydawać się infantylną, romantyczną młodzieżówką, ale w rzeczywistości jest to piękna opowieść o dojrzewaniu i towarzyszących nam na co dzień uczuciach. A do lektury polecam piosenkę ,,Reality" Lost Frequencies.
Ines de Castro
Opis fabuły
Poznajcie Gię. Dziewczynę idealną. Ma idealną rodzinę, idealne, zakręcone przyjaciółki a teraz nawet idealnego chłopaka imieniem Bradley. Na balu maturalnym ma go przedstawić wszystkim swoim znajomym, którzy na pewno padną z wrażenia. Niestety, jej plany krzyżuje sam Bradley zrywając z nią na parkingu. Czy świat Gii właśnie legł w gruzach? Nie! Jest ona silną...
2016-03
,,Właśnie dlatego unikam wszelkich związków z ludźmi. Są skomplikowani. Chcą ode mnie rzeczy, których nie mogę im dać".
Opis z okładki
Osierocony i wychowany w eksperymentalnym obozie, w którym uczyniono z niego broń idealną.
W zasadzie go nie ma. To znaczy jest tylko narzędziem, które unieszkodliwia niebezpiecznych wrogów jest kraju. Nie ma własnego życia, własnych planów, własnych marzeń, własnych uczuć. Ma tylko swoje zasady. I swoje sposoby. Umie myśleć i przewidywać. Umie posługiwać się zadziwiającą technologią. Jest zabójczo skuteczny i praktycznie niewidzialny, bo któż obawiałby się zwyczajnego, sympatycznego nastolatka.
Czy jest w nim jakiś słaby punkt? Czy jest szczelina, przez którą można wniknąć, by go zniszczyć? Czy warto go zniszczyć? I czy on na to pozwoli?
Powieść, jakiej nikt się nie spodziewa. I bohaterka, jakiej on się nie spodziewa.
,,Też kiedyś miałem uczucia. Chyba. Ale to było bardzo dawno temu".
Opis fabuły
Główny bohater kończy swoją misję. Zabija ojca swojego najlepszego kumpla, Jacka, i rusza, by podjąć się kolejnego zadania. Niespodziewanie, zostaje zaatakowany przez czterech Azjatów. Walczy z nimi i po wygranej bójce odjeżdża. Kontaktuje się z Matką i Ojcem, którzy przekazują mu kolejną misję. Tym razem jest ona wyjątkowa. Ma tylko 5 dni na zabójstwo burmistrza Nowego Jorku. W tym celu przenosi się do szkoły, gdzie uczy się Samara. Tam poznaje wiele ciekawych osobowości i sam staje się sensacją. Szybko nawiązuje kontakt z Sam, jednak czy pięć dni wystarczy, by zabić jej ojca? Czemu ta misja jest taka niezwykła? I jakie nowe fakty zostaną ujawnione w trakcie jej trwania?
,,Kiedy ktoś bije się sam ze sobą, zawsze przegrywa".
Ocena
Intrygujący tytuł, świetna okładka, dynamiczna akcja i cudowny główny bohater - to właśnie ,,Chłopak Nikt". Pomysł na powieść jest oryginalny i nie spotkałam się z drugą taką książką. Autor pisze bardzo przyjemnym do czytania językiem. Pokazuje naiwność ludzi i wyższość tajnych organizacji nad ,,zwykłymi śmiertelnikami". Zach (jest to prawdziwe imię mojego nowego męża) jest po prostu bronią idealną. Ma wszystko zaplanowane w najmniejszym calu i prawie zawsze wykorzystuje nadarzające się okazje. Kolejną zaletą autora, Allena Zadoffa, jest to, że podczas pisania chyba całkowicie wyzbył się emocji. Podczas tworzenia powieści, pisarze przelewają swoje uczucia na bohaterów książek. A tu... Zach nie ma emocji, uczuć. Do czasu. Pojawiają się one powoli i w nieznacznych ilościach. Później chłopak znów się ich pozbywa, bo widzi ich wpływ na siebie. Zach jest niezwykle oddany i wierny Programowi, mimo wszystkich złych chwil, jakie Matka i Ojciec mu dostarczyli.
Polskie wydanie posiada przejrzystą formę i cudną okładkę. Na uwagę zasługuje także to, że rozdziały nie mają konkretnych nazw. Za tytuł służy pierwsze zdanie rozdziału - jest to bardzo ciekawy zabieg.
Uważam, że powieść jest wspaniała i na pewno warta przeczytania. Razem z ,,Black Ice" są moimi ulubionymi książkami przeczytanymi w tym roku. Polecam każdemu, bez względu na upodobania, wiek czy płeć.
,,Życie toczy się dalej. Nawet po największych tragediach po prostu toczy się dalej".
,,Wyboru dokonują za nas nasze ograniczenia".
,,Właśnie dlatego unikam wszelkich związków z ludźmi. Są skomplikowani. Chcą ode mnie rzeczy, których nie mogę im dać".
Opis z okładki
Osierocony i wychowany w eksperymentalnym obozie, w którym uczyniono z niego broń idealną.
W zasadzie go nie ma. To znaczy jest tylko narzędziem, które unieszkodliwia niebezpiecznych wrogów jest kraju. Nie ma własnego życia, własnych planów,...
Opis fabuły
Cinder jest cyborgiem i jednocześnie najlepszym mechanikiem we Wschodniej Wspólnocie. Na swoim małym straganie w towarzystwie androida Iko pracuje na utrzymanie swojej opiekunki, Adri, i jej dwóch córek: Peony i Pearl. Pewnego dnia do Cinder przychodzi książę Kai ze zleceniem naprawy swojego robota. Jeden uśmiech i krótka rozmowa z następcą tronu wpędzają Cinder w zauroczenie, do którego nie chce się przyznać. Chwilę później będzie to jednak jej najmniejszym zmartwieniem - oskarżona o chorobę swojej przyrodniej siostry, planująca ucieczkę dziewczyna znajdzie się w środku międzygalaktycznej wojny, w której nic nie jest takie, jakim się wydaje. Jaką rolę odgrywają w tym wszystkim zmarli opiekun Cinder oraz księżycowa księżniczka Selene?
Opinia
Już od pewnego czasu czytelnicy nie kryli oburzenia faktem, że wydawnictwo Egmont zaprzestało wydawania cudownej Sagi Księżycowej w połowie i jej wierni fani zostali skazani na nieoficjalne tłumaczenia lub wersje angielskie. Na szczęście, wydawnictwo Papierowy Księżyc spieszy wszystkim poszkodowanym z pomocą, wydając pełną serię w oryginalnej, twardej oprawie. Gdy tylko otrzymałam możliwość zrecenzowania Cinder, postanowiłam sprawdzić, o co tyle szumu. I dowiedziałam się. Jak widać po ocenie historia opisana przez Marissę Meyer porwała również mnie. Dlaczego? Zaraz się dowiecie.
Głównym wątkiem są oczywiście losy głównej bohaterki, Cinder. Czasami przenosimy się jednak do pałacu, by towarzyszyć księciu Kaito. Dzięki narracji trzecioosobowej mamy dostęp do myśli głównej bohaterki. Nie ukrywam jednak, że gdyby to Cinder opowiadała swoją historię, wyszłoby to bardziej emocjonalnie, chociaż wtedy nie znalibyśmy sytuacji panującej w pałacu, co okazuje się przydatne w tej historii.
Cinder jest powieścią na podstawie słynnej baśni o Kopciuszku (Cinderelli). Podobieństwa te są na tyle subtelne, że niezorientowany czytelnik ich nie zauważy. W bardzo ciekawy sposób została zarysowana różnica między główną bohaterką a jej siostrami. Cinder oznacza popiół, a imiona jej sióstr to w tłumaczeniu piwonia i perła. Oprócz różnic w warunkach życia i traktowaniu, dziewczyny różnią się nawet skojarzeniami związanymi z imionami - popiół kojarzy się z brudem (Cinder chodziła umazana smarem), a piwonia i perła są drogocenne, wartościowe, czyste i zadbane. Najzabawniejszą postacią w całej historii jest Iko, android głównej bohaterki. Mimo że ma ona kobiece kształty, mi bezustannie kojarzyła się z R2D2 lub BB8 z Gwiezdnych Wojen (których rzecz jasna bardzo lubię). Jej androidalna prostota i częsty brak wyczucia dostarczyły mi sporej dawki śmiechu. Mamy jeszcze oczywiście Kaia, szalenie przystojnego następcę tronu. Jest on odpowiedzialnym młodym mężczyzną, którego nie sposób nie kochać. Jeśli chcecie poznać moje wyobrażenie księcia, wpiszcie w Google Jing Boran, wejdźcie w grafikę i znajdźcie zdjęcie w koronie. Tak, to właśnie mój Kaito 😍.
Świat, w którym toczy się akcja to Ziemia 126 lat po Czwartej Wojnie Światowej. Dawno temu część ludzkości przeniosła się na Księżyc, gdzie ewoluowała i stała się Księżycowymi obdarzonymi nadzwyczajnym darem. W tym samym czasie na Ziemi zaczęła się rozprzestrzeniać zaraza (prawdopodobnie przywieziona z Księżyca), nastąpił też rozwój techniki (cybernetyczne modyfikacje ludzkiego ciała czy latające autoloty to coś normalnego), a państwa połączyły się w kontynentalne republiki i wspólnoty. Głównym miejscem akcji powieść Meyer jest Wschodnia Wspólnota (powstała z połączenia się krajów azjatyckich), Nowy Pekin. Umiejscowienie akcji w Chinach nadaje książce niezwykle przyjemnego orientalnego klimatu. Jestem zafascynowana Chinami oraz Japonią, więc idealnie się złożyło, że bohaterowie jedzą pałeczkami, a pałac cesarski przypomina pagodę. Marissa Meyer stworzyła świat, w którym wszystko zachowuje równowagę i proporcje, gdzie robotyka przeplata się z człowieczeństwem. Bohaterowie poznani przez nas na kartach tej powieści są niezwykle ludzcy - kochają, podejmują trudne decyzje i boją się tego, co nieznane. Cinder jest moim zdaniem znakomitym wprowadzeniem do całej serii, dziejącej się w tym świecie. Nie pozostaje mi nic innego, niż czekać na kolejne tomy.
Język, jakim została napisana powieść jest bardzo przystępny i łatwy. Jest kilka trudniejszych fragmentów zawierających skomplikowane naukowe pojęcia, ale w rozmowach bohaterowie przekładają to "z polskiego na nasze". Jest to bardzo dobra pozycja dla osób, które rażą wulgaryzmy i erotyka - tego tutaj nie znajdziecie.
Zachowanie oryginalnej wersji graficznej na pewno wyszło tutaj na dobre, twarda oprawa również robi swoje, sprawiając, że Cinder jest kolejną ślicznie wydaną perełką na mojej półce. Dodatkowo na stronach możemy znaleźć graficzne zdobienia, a tłumaczeniu i korekcie chyba nie można niczego zarzucić.
Polecam tę powieść wszystkim, którzy lubią poszybować myślami gdzieś niezbyt daleko i przemiło spędzić kilka wieczorów w towarzystwie cudownych bohaterów. Wiek czytelnika nie ma tu znaczenia, bo Cinder wciągnęła nawet moją mamę, która przez tę książkę poszła spać ponad 2 godziny później. Nie ma chyba lepszego dowodu na to, że książka wciąga niż zarwana noc!
Opis fabuły
Cinder jest cyborgiem i jednocześnie najlepszym mechanikiem we Wschodniej Wspólnocie. Na swoim małym straganie w towarzystwie androida Iko pracuje na utrzymanie swojej opiekunki, Adri, i jej dwóch córek: Peony i Pearl. Pewnego dnia do Cinder przychodzi książę Kai ze zleceniem naprawy swojego robota. Jeden uśmiech i krótka rozmowa z następcą tronu wpędzają...
Opis fabuły
Ella to zwyczajna dziewczyna, blogerka i miłośniczka książek. Mieszka z mamą, cieszy się życiem oraz regularnie wymienia wiadomości z tajemniczym, internetowym przyjacielem - Cinderem. Pewnego dnia mama dziewczyny ginie w wypadku samochodowym, a Ella odnosi poważne obrażenia. W związku z jej niepewnym stanem psychicznym, dziewczyna musi przenieść się do ojca i jego nowej rodziny. Z bliznami i traumą, Ella czuje się jak wyrzutek, Kopciuszek w idealnym domu z jego idealnymi mieszkańcami. Ale czy wygląd to wszystko? A może wystarczy otworzyć się na ludzi?
Opinia
Kiedy poprosiłam wydawnictwo Dolnośląskie o Cindera i Ellę, nie wiedziałam o tej książce zbyt dużo. Domyślałam się, że może to być kolejna na rynku wariacja na temat bajki o Kopciuszku (bo tytuł jest dość jednoznaczny) i spodziewałam się wszystkiego, ale TEGO nie przewidziałam...
Narracja użyta w tej powieści jest moją ulubioną, jeśli chodzi o pierwszoosobową - historię na zmianę opowiadają Ella i jej tajemniczy przyjaciel, Cinder. Kelly Oram napisała cudowną, wielowątkową powieść - to wcale nie romans jest tu najważniejszy. Liczy się też przyjaźń, relacje rodzinne oraz radzenie sobie z traumą i żałobą.
Ella jest bohaterką, do której nie można nie czuć sympatii - zakochana w książkach dziewczyna, która musi radzić sobie w nowym, zupełnie obcym świecie. Podczas lektury podzielałam jej emocje i frustracje, aby wraz z Ellą dojść do pewnych wniosków dotyczących jej życia. W pewnym stopniu jesteśmy do siebie bardzo podobne - obie mamy bloga, internetowego przyjaciela oraz ukochaną serię, z której bohaterką mamy coś wspólnego (chociaż ja Joanna mam na drugie - tak, tak, mowa o Chyłce). Z jednej strony zazdroszczę Elli popularności w internecie, niesamowitych przygód i cudownych przyjaciół, ale z drugiej - nigdy nie chciałabym przeżyć tego, co ona. Wydaje mi się, że autorka chciała w tej powieści zmniejszyć kompleksy czytelniczek poprzez pokazanie, że "inni mają gorzej" lub czegoś podobnego, ale nie wiem, czy uda jej się to osiągnąć. Muszę jednak przyznać, że postępowanie osób z otoczenia Elli jest bardzo realistyczne, ale po części przywraca też wiarę w ludzi - Rob jako przyjaciel jest naprawdę cudowny i swoim zachowaniem zaskarbił sobie mój podziw i szacunek.
Świat Cindera i Elli naprawdę trochę przypomina bajkę, mimo że jest brutalny i bezwzględny. Autorka pokazuje prawdziwe ludzkie zachowania i po lekturze dociera do nas, że sami czasem postępujemy jak Anastasia, wyśmiewając i dręcząc innych lub Ella, kiedy wszystkich od siebie odpychamy, tym samym ich raniąc. Czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, a Oram otwiera nam oczy i zmusza do myślenia. Wydaje mi się, że wydarzeń ukazanych w tej powieści nie można brać zbyt poważnie, ponieważ kryje się pod nimi zupełnie inny, głębszy sens, który odkryjemy dopiero wtedy, gdy autorka kilkakrotnie złamie nam serce. Ta powieść wzbudza w czytelniku skrajne emocje, by ten mógł co chwilę płakać, śmiać się oraz poświęcić trochę czasu na przemyślenie swojego życia. Na tyle okładki jest już zapowiedziany drugi tom historii i obawiam się, że może on być trochę niepotrzebny. Forma zakończenia tej powieści bardzo mi się spodobała i tak właśnie powinno zostać. Chociaż, kto wie... może Kelly Oram jeszcze pozytywnie mnie zaskoczy?
Myślę, że sięgnęłam po tę książkę w naprawdę odpowiednim momencie, kiedy potrzebowałam czegoś lekkiego, romantycznego, bez morderstw i zagadek. Powieść czyta się bardzo przyjemnie i szybko, spodobało mi się lekkie pióro autorki i jej prosty, nienachalny język, którym potrafi dotrzeć do czytelnika.
Książka ma bardzo przyjemną formę, miłą dla oka czcionkę i papier. Pojawiają się również nawiązania do języka hiszpańskiego, ze względu na pochodzenie głównej bohaterki, co stanowi dla mnie dodatkowy atut. Tłumaczenie i korekta zostały wykonane z ogromną starannością, a okładka mimo swojej prostoty, natychmiast przykuwa wzrok, nie zdradzając zbyt dużo na temat fabuły.
Polecam tę książkę wszystkim, którzy chcą przeżyć prawdziwą bajkową historię w prawdziwym życiu. A Wy, czytaliście już Cindera i Ellę?
Ines de Castro
Opis fabuły
Ella to zwyczajna dziewczyna, blogerka i miłośniczka książek. Mieszka z mamą, cieszy się życiem oraz regularnie wymienia wiadomości z tajemniczym, internetowym przyjacielem - Cinderem. Pewnego dnia mama dziewczyny ginie w wypadku samochodowym, a Ella odnosi poważne obrażenia. W związku z jej niepewnym stanem psychicznym, dziewczyna musi przenieść się do ojca...
"- Nie iść - powiedział. - Drużyna.
- Zawsze. To nie rozstanie. To przegrupowanie sił."
Opis fabuły
Jedynym sposobem, by uzyskać informacje o przeszłości Robina wydaje się być wyprawa do Archiwum Zakonu Cieni. By tam dotrzeć, należy przeprawić się przez Bezdroża - miejscu, w którym lepiej nie pojawiać się bez dobrego przewodnika. Magia Drogi nie budzi w Nikicie najmilszych wspomnień, ale po niebezpiecznej wyprawie do Norwegii nie może po prostu odmówić swojemu partnerowi. W ten oto sposób dwa Cienie w towarzystwie tajemniczego Niespokojnego imieniem Peregryniusz ruszają na przygodę, podczas której spotka ich o wiele więcej, niż ktokolwiek by przypuszczał...
"Razem. Rodzina. Zawsze!"
Opinia
Seria Nikity to cykl, od którego zaczęła się moja przygoda z polską fantastyką w takim wykonaniu i zawsze pozostanie dla mnie wyjątkowym. Niestety, ta trylogia dobiegła już końca, pozostawiając mnie z niedosytem, ale również satysfakcją, ponieważ Diabelski młyn to naprawdę godne zwieńczenie serii.
Jako że fabuła skupia się na osobie Robina, a celem wyprawy jest odkrycie tajemnic jego przeszłości, autorka pokusiła się o napisanie kilku rozdziałów z jego perspektywy. Dzięki temu czytelnik może zapoznać się z wydarzeniami, w których nie bierze udziału główna bohaterka. Przybliża nam to także Robina i powoli możemy już nawet zacząć się domyślać, kim on właściwie jest. Oprócz poszukiwania prawdy w postaci odpowiedzi na liczne pytania, mamy tutaj genialnie przedstawiony wątek podróży. Można też zauważyć zmianę w relacjach między bohaterami oraz ich dojrzewającą przyjaźń.
Nikita po raz pierwszy nie ma pełnej kontroli nad sytuacją, musi radzić sobie z konsekwencjami czynów, które popełniła czasem nie do końca świadomie. Uczy się ona w końcu zaakceptować siebie oraz swój bagaż doświadczeń i dowiaduje się, że przyjaciele są niezwykle ważni. Spod powłoczki silnej, niezależnej kobiety wyłania się postać małej, zagubionej dziewczynki, która potrzebuje bratniej duszy oraz pocieszenia. Oparcie znajduje w osobie Robina, który pogrążony w dążeniu do prawdy nie opuszcza swojej partnerki. Ta dwójka stanowi idealne dopełnienie i dowód na to, że przyjaźń damsko-męska jest możliwa. Nawet, jeśli jedna z osób jest łośkiem. W tle przewija się nam bardzo dużo postaci drugoplanowych, które ubarwiają całą opowieść, mimo ich pozornie niewielkiej roli. Najbardziej rozbudowaną z nich jest Percy, który wydaje mi się typowy dla autorki powieści. Myśląc o nim, wiem że tylko Aneta Jadowska mogła stworzyć tego pokutującego, tajemniczego Niespokojnego, przewodnika po Rubieżach i nie tylko. Trochę zabrakło mi tutaj Karmy i innych znajomych Nikity mieszkających w Warsie, ale w ich miejscu pojawił się Cygański Książę i jego tabor. Jest to kolejna grupa społeczna, jaką możemy tu poznać i nadają oni całej powieści niewyobrażalnej świeżości oraz kreują więź z czytelnikiem.
Pierwsza część książki rozwija się bardzo powoli, skupiając się nie tyle na działaniach, co odczuciach bohaterów. Ich emocje oraz budowane relacje wychodzą na pierwszy plan, tak jakby autorka chciała definitywnie zamknąć tę kwestię, dotyczącą przecież całej trylogii. Dopiero później skupiamy się na akcjach postaci, ich postępowaniu, które prowadzi do zakończenia wszystkich wątków przygodowych rozpoczętych w tej części. Aneta Jadowska w doskonałych proporcjach połączyła ze sobą akcję i emocje, budowanie relacji i radzenie sobie z przeciwnościami losu. Czy czuję niedosyt? Oczywiście że tak. Nikita zawsze pozostanie dla mnie wyjątkowa, ale nikt nie wyklucza pojawienia się kolejnej trylogii z tą bohaterką za kilka lat. Na pewno wróci do nas wtedy odmieniona, nie tylko pod względem zmian, jakie już zaszły w niej podczas akcji książki, ale także przez ciągle rozwijający się warsztat autorki. Diabelski młyn stanowi feerię barw, zapachów, ciekawych postaci i niewyobrażalnych pomysłów. Oprócz tego jest to bardzo dojrzała powieść, ale cieszę się, że bohaterowie przeszli to, co przeszli i opuszczają mnie w takiej odsłonie. Niech odpoczną i wrócą za jakiś czas.
Autorka bardzo sprawnie operuje językiem, by dostosować go do zwalniającej lub przyśpieszającej akcji oraz oddać nastrój bohaterów. Opisy są szczegółowe, ale ciekawe i nie nudzą czytelnika. Nie ma też zbyt wielu wulgaryzmów, chociaż trochę się zdarzyło dla podkreślenia atmosfery. Morderstwa nie zostały przedstawione zbyt drastycznie, więc wrażliwi czytelnicy nie powinni mieć z nimi problemu. Na wyróżnienie zasługuje też niepowtarzalny humor Jadowskiej, który można odnaleźć na każdej stronie.
Okładka z motywem koła pasuje do pozostałych z serii i dzięki temu całość pięknie się prezentuje. Uroku książce dodają wspaniałe ilustracje niezastąpionej Magdaleny Babińskiej, idealne wpasowujące się w nastrój powieści. Nie doszukałam się także żadnych błędów w korekcie czy redakcji.
Polecam tę książkę miłośnikom Nikity, ponieważ stanowi doskonałe zakończenie trylogii. A mnie pozostaje mieć nadzieję na ponowne spotkanie z moją ulubioną zabójczynią.
Ines de Castro
książka dostępna także w portalu czytampierwszy.pl
"- Nie iść - powiedział. - Drużyna.
- Zawsze. To nie rozstanie. To przegrupowanie sił."
Opis fabuły
Jedynym sposobem, by uzyskać informacje o przeszłości Robina wydaje się być wyprawa do Archiwum Zakonu Cieni. By tam dotrzeć, należy przeprawić się przez Bezdroża - miejscu, w którym lepiej nie pojawiać się bez dobrego przewodnika. Magia Drogi nie budzi w Nikicie...
Niesamowite przygody Havalda i jego przyjaciół znów na kartach powieści!
Bohaterowie "Drugiego Legionu" postanawiają wyruszyć na wyprawę do Askiru, by prosić o pomoc w walce z Thalakiem. Nie przypuszczają jednak, jakie niebezpieczeństwa będą czekać na nich po drodze.
Czekałam na tę powieść bardzo długo. Nie zawiodłam się. Bohaterowie i relacje między nimi ewoluują, zmieniają się. Autor niezwykle plastycznie opisuje najmniejszy detal, oddziałując na wszystkie zmysły czytelnika. Najlepsze fantasy, jakie ostatnio czytałam!
Niesamowite przygody Havalda i jego przyjaciół znów na kartach powieści!
Bohaterowie "Drugiego Legionu" postanawiają wyruszyć na wyprawę do Askiru, by prosić o pomoc w walce z Thalakiem. Nie przypuszczają jednak, jakie niebezpieczeństwa będą czekać na nich po drodze.
Czekałam na tę powieść bardzo długo. Nie zawiodłam się. Bohaterowie i relacje między nimi ewoluują,...
"Co roku w okresie świątecznym fantazjowałam, że w połowie grudnia wsiadam do samolotu i lecę w jakieś przyjemne, ciepłe miejsce. Z daleko od wścibskich ciotek, perfekcyjnej matki, kuzynek, dzieciaków biegających z prędkością kucyków naćpanych amfetaminą..."
Opis fabuły
Czas od końca października do końca grudnia to wyjątkowy okres. Także dla bohaterów książek Anety Jadowskiej. Zbiór opowiadań Dynia i jemioła to 10 krótkich, fantastycznych opowiadań, których akcja toczy się właśnie między Halloween a Świętami. Te historyjki stanowią doskonałe uzupełnienie istniejących serii autorki lub poruszają nowe sprawy z udziałem istniejących i znanym nam już bohaterów. Świat Thornu otwiera się na czytelników, by dostarczyć im kolejnej porcji dobrej zabawy, śmiechu i miłości oraz niesamowitej świątecznej atmosfery.
"Moja rodzina jest jak trufle. Rzadka, bezcenna i w dobrym stylu, ale w nadmiarze potrafi zabić smak nawet najbardziej wykwintnej potrawy. I ma zaskakując wiele wspólnego ze świniami."
Opinia
Czekałam na tę książkę bardzo długo, ale na pewno dłużej ode mnie czekała sama autorka. Muszę przyznać Anecie rację - jest to jedna z najpiękniejszych książek, istna perełka w kolekcji. Moja ekscytacja tą pozycją przerodziła się prawie w obsesję, by przeczytać, przeczytać, przeczytać! A gdy w końcu ją dostałam... Zostałam pochłonięta przez Thorn, który przecież nie oszczędza nikogo.
Opowiadania są bardzo zróżnicowane nie tylko pod względem występujących w nich postaci, ale także długości czy sposobu narracji. Zauważyłam jednak, że zwykle narratorem pierwszoosobowym jest kobieta, a narrator trzecioosobowy towarzyszy zwykle głównej bohaterce. Podobnie jak w swoich powieściach, Jadowska decyduje się na zaakcentowanie silnych damskich postaci, które grają pierwsze skrzypce podczas gdy mężczyźni pomagają (lub "pomagają") gdzieś na drugim planie.
Dzięki niektórym historyjkom miałam okazję ponownie spotkać Nikitę, za którą zdążyłam się już stęsknić. Opowiadanie Samhain w Sawie stanowi bardzo dobre uzupełnienie między pierwszym a drugim tomem serii, ze względu na dług, który Modliszka musiała spłacić. Dzięki Dyni i jemiole poznałam także Dorę Wilk oraz Witkaca, których przygody zachęciły mnie do sięgnięcia po poświęcone im serie. Jednakże, to nie Nikita, Robin, Dora czy Witkac byli bohaterami mojego ulubionego opowiadania. Była to bowiem Malina Koźlak, pojawiająca się w Coś się skrada cichą nocą. Proszę, czy może powstać seria powieści o jej rodzinie?
Autorka sięgnęła po różnego rodzaju zabiegi i style, nadając każdemu z opowiadań coś wyjątkowego, oprócz świątecznego klimatu. Prawdopodobnie najbardziej humorystyczną historią jest 50 twarzy Baala, prawie wymuszone przez fanki dawnego boga płodności. Jak już wspomniałam, opowiadania cechują się bardzo dużą różnorodnością, główni bohaterowie występują w nich na przemian, a z każdej historii miałam niesamowitą frajdę, ponieważ nie wiedziałam, co mnie w niej czeka. Niektóre krótkie opowiastki są bardzo treściwe i w niczym nie ustępują tym dłuższym, równie magicznym i klimatycznym. Nie umiem jednoznacznie określić, które wolałam, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że w obu rodzajach zdarzają się jakieś niedociągnięcia lub coś, co nieszczególnie zaskarbiło sobie moją sympatię.
Dynia i jemioła stanowi bardzo miły i przyjemny powrót do prozy Anety Jadowskiej, jej genialnego stylu i umiejętności dostosowania się do różnych postaci, sytuacji i literackich zawiłości. Autorka pozostaje jednak sobą, wszędzie daje się wyczuć jej charakterystyczne lekkie pióro i wyjątkowy styl. Gdyby ktoś dałby mi jakieś jej opowiadanie w ciemno, na pewno bez problemu stwierdziłabym, że jest to właśnie Aneta Jadowska.
Coś, na co zwrócono uwagę podczas promocji oraz co mocno podkreślała sama pisarka, książka została wydania niebywale pięknie. Ilustracje Magdaleny Babińskiej, załączona pocztówka, twarda oprawa oraz klimatyczna wklejka czynią z tego zbioru jedną z najładniej wydanych książek w tym roku. Mam wrażanie, że właśnie w takich pozycjach specjalizuje się ostatnio wydawnictwo SQN.
Polecam tę książkę wszystkim miłośnikom Anety Jadowskiej, którzy tak jak ja tęsknili za jej prozą oraz tym, którym twórczość tej autorki jest jeszcze nieznana - być może Dynia i jemioła okaże się zachęcającą pozycją na niekoniecznie końcoworoczne wieczory.
Ines de Castro
książka dostępna w serwisie czytampierwszy.pl
"Co roku w okresie świątecznym fantazjowałam, że w połowie grudnia wsiadam do samolotu i lecę w jakieś przyjemne, ciepłe miejsce. Z daleko od wścibskich ciotek, perfekcyjnej matki, kuzynek, dzieciaków biegających z prędkością kucyków naćpanych amfetaminą..."
Opis fabuły
Czas od końca października do końca grudnia to wyjątkowy okres. Także dla bohaterów książek Anety...
Opis fabuły
Rudy chłopak z gitarą. Chyba nie ma drugiej osoby na świecie, która kojarzyłaby się z tym stwierdzeniem tak jednoznacznie, jak Ed Sheeran. Ma on na koncie 4 nagrody Grammy, a w głowie plan na kolejne lata. I pomyśleć, że jego początki miały miejsce w pubach, gdzie za występy dla garstki osób płacono mu alkoholem. Urodzony w 1991 roku Brytyjczyk tworzy muzykę od wczesnych lat nastoletnich, a pierwszy kontrakt płytowy podpisał w 2011 i od tego czasu wydał już 3 krążki. Obok takiej osoby nie można przejść obojętnie - tłumy szaleją na jego punkcie, a podczas występów na żywo wystarczy mu sprzęt zapętlający, gitara i głos. A fani przeżywają wtedy najlepsze chwile swojego życia.
Opinia
W atmosferze sobotniego koncertu tego wokalisty, na którym mogłam być z ogromną przyjemnością przedstawiam Wam biografię "zwyczajnego niezwyczajnego" rudzielca. Księgarnia Livro zadbała o to, by po powrocie z Warszawy Plusy i minusy czekały na mnie od dłuższego czasu na półce, a ja mogła zaspokoić zwiększony apetyt i miłość do autora takich hitów jak Thinking out loud, I see fire czy Happier.
Jak możemy się dowiedzieć z krótkiej notki biograficznej autora na tylnej okładce, David Nolan jest dziennikarzem, który ma na swoim koncie biografie i programy dokumentalne o innych słynnych muzykach. Jest to wyczuwalne w stylu i narracji tej pozycji, ale nie umniejsza to przyjemności czerpanej przez wiernego fana z lektury.
Ed nie miał łatwego życia, jeśli chodzi o możliwość zrobienia ogromnej kariery. Urodzony w niewielkiej miejscowości w Wielkiej Brytanii, od zawsze fascynował się muzyką, co było zresztą czymś normalnym w jego rodzinie. Pewnego dnia zdecydował się na naukę gry na gitarze. Analizował występy swoich idoli, powtarzał ich utwory aż w końcu zdobył się na podjęcie bardzo trudnej decyzji - będzie muzykiem, będzie tworzył piosenki. W tym celu w wieku 16 lat rzucił szkołę i wyjechał do Londynu. Tak przeżył wszystko - bezdomność, uzależnienie od alkoholu, ale poznał także niesamowitych ludzi, których życzliwość towarzyszyła mu przez kolejne lata i pomogła w rozkręceniu kariery. Łut szczęścia? Nie może być o tym mowy. Ed w ciągu roku mógł zagrać 300 koncertów, za które ewentualnie otrzymywał napoje wysokoprocentowe. Swoją ciężką pracą i wiarą w siebie osiągnął niewyobrażalny sukces, a niektóre z jego hitów, takie jak The A Team czy You Need Me, I Don't Need You powstały na długo przez podpisaniem kontraktu z wytwórnią płytową.
Czytelnik może prześledzić życie Eda od samego początku, od jego narodzin w Calderdale aż do wydania Divide i zapowiedzianego koncertu w Polsce. O tych ostatnich wydarzeniach opowiada w rozdziale 16 Jakub Kozłowski, ale różnice między jego stylem, a Nolanem są właściwie znikome. Bardzo pozytywnie odebrałam tę ostatnią część, ponieważ zakończenie biografii na ukazaniu się Shape of you i Castle on the Hill wydaje mi się ogromnym niedopowiedzeniem. W dodatku zwrócenie uwagi na nasze, polskie akcenty było jak najbardziej właściwym posunięciem ze strony wydawcy. Nolan nie podaje suchych faktów, które każdy może znaleźć na stronie Eda w Wikipedii. Każda piosenka, jej wykonanie i tekst zostały przeanalizowane, a za wszystkimi kryje się jakaś historia, którą wokalista chce opowiedzieć. Autor musiał przeprowadzić bardzo dokładny research, ponieważ odwołuje się do wywiadów i artykułów sprzed wielu lat, pokazując wady i zalety sławy oraz życia samego Sheerana. Na potrzeby książki zostały przeprowadzone również rozmowy z Edem, jego rodziną i przyjaciółmi, których fragmenty także zostały zaprezentowane czytelnikowi.
Biografia jest przepełniona muzyczną terminologią, ale autor przewidział, że wśród osób sięgających po książkę znajdą się osoby nieobeznane z takimi pojęciami. Dlatego właśnie wszystko jest wyjaśniane na bieżąco, w trakcie opisu wydarzeń. Rola poszczególnych postaci była co jakiś czas przypominana, by nie pogubić się w natłoku nazwisk. Czytelnik ma tu styczność z bardzo dobrym, dziennikarskim stylem, a opisy wydarzeń często zawierają ironiczne komentarze osoby, która wie, jak potoczy się kariera Sheerana.
Książka zawiera wkładkę z kolorowymi zdjęciami, a także tematyczną zakładkę (nie każdy egzemplarz ma taką samą). Tłumaczenie tytułu bardzo fajnie odzwierciedla charakter pozycji - to, jak żył Ed, jego wzloty i upadki oraz nawiązuje to matematycznych tytułów jego płyt. Na koniec zawarta została kompletna dyskografia (muszę uzupełnić swoją kolekcję o stare EPki Sheerana). Zdarzyło się kilka niewielkich błędów w korekcie, ale całość zachowała lekki i humorystyczny nastrój. W dodatku okładka bardzo mi się podoba, ponieważ pokazuje prawdziwego Eda, jakiego mogłam zobaczyć na koncercie i jakim widzą go jego fani, przyjaciele oraz rodzina.
Ta pozycja otworzyła mi oczy, jak trudne jest życie muzyka i jestem pełna podziwu dla rudego Brytyjczyka. To, czego dokonał i jak długą, wyboistą drogę przebył jest wprost niewiarygodne. Dzięki książce Nolana cenię Eda jeszcze bardziej jako piosenkarza i człowieka. Mam tylko nadzieję, że w ciągu następnych 3 lat nie zakończy on kariery (a jedynie ewentualnie zawiesi) i jeszcze niejednym nas zaskoczy.
Ines de Castro
Opis fabuły
Rudy chłopak z gitarą. Chyba nie ma drugiej osoby na świecie, która kojarzyłaby się z tym stwierdzeniem tak jednoznacznie, jak Ed Sheeran. Ma on na koncie 4 nagrody Grammy, a w głowie plan na kolejne lata. I pomyśleć, że jego początki miały miejsce w pubach, gdzie za występy dla garstki osób płacono mu alkoholem. Urodzony w 1991 roku Brytyjczyk tworzy muzykę...
Opis fabuły
Pewnego dnia na krzyżu na Giewoncie ktoś wiesza nagie ciało szanowanego profesora. Sprawą zajmuje się Wiktor Forst - policjant, borykający się z nałogami i niezbyt dobrą opinią wśród kolegów po fachu. Szybko jednak zostaje odsunięty od śledztwa i ścigany przez inne służby. W ucieczce pomaga mu Olga Szerbska, dziennikarka szukająca sensacji za wszelką cenę. Jednak czy komisarz może jej zaufać?
Opinia
Seria z komisarzem Forstem jest uważana za jedną z najlepszych autorstwa Remigiusza Mroza. Pamiętam, że Ekspozycję już kiedyś zaczęłam, ale ogromna dawka sensacji trochę mnie zniechęciła. Teraz potrzebowałam jednak czegoś takiego i pierwszy tom o Wiktorze pochłonęłam na jednym wdechu.
Pierwszy plan zajmuje rzecz jasna śledztwo policjanta i dziennikarki, ale Mróz absolutnie na tym nie poprzestaje. Czytelnik zostaje uraczony dość sporą dawką historii powstania Synów Światłości oraz opis tego, czym wyznawcy tej wiary się kierują. Myślę, że zwoje z Qumran to temat, który warto jeszcze zgłębić prywatnie, ponieważ nie mówi się na ten temat zbyt wiele. Oprócz tego, w powieści można zaobserwować rozwijającą się relację między głównymi bohaterami, która często przyjmuje dość nietypowy wymiar. W dodatku wszystkie przedstawione tu wydarzenia doskonale pokazują to, jak ktoś bardziej wpływowy może namieszać i zmienić bieg wydarzeń - wystarczy pociągnąć za odpowiednie sznurki.
Forst jest postacią bardzo specyficzną, którą (tak jak Chyłkę) nie każdy polubi. Czytelnik zostaje postawiony w roli obserwatora poczynań komisarza i nagle czuje się jak osoba z jego otoczenia. Bohaterowie Mroza zwykle mają w sobie pewne charakterystyczne pierwiastki oraz swoje przyzwyczajenia i dokładnie to można zaobserwować w przypadku głównego bohatera tej serii. Policjant żuje cynamonowe Big Redy, nosi flanelowe koszule w czerwono-czarną kratę i czerpie nadzwyczajną przyjemność z przekomarzania się ze swoim przełożonym. A skoro już o tym mowa... dialogi między Forstem a Osicą są tak zabawne i naturalne, że chyba nigdy mi się nie znudzą. Chwilami mogę trochę przypominać moją ulubioną prawniczkę i jej aplikanta, ale w związku z moją miłością do nich, nie mam z tym żadnego problemu. Jestem pełna podziwu dla zachowania Edmunda, ponieważ na pewno nie ma on lekko ze swoim podwładnym. Ci dwaj mają jednak do siebie tak niesamowite zaufanie, że łącząca ich twarda, męska przyjaźń zawsze wyjdzie przed spięcia i szalone decyzje młodszego z nich. Podczas gdy bardzo polubiłam głównego bohatera, do jego pomocnicy podeszłam dość neutralnie. Zaimponowała mi swoim upartym dążeniem do celu i ambicją, ale niezbyt rozumiem, po co pchała się do całego śledztwa. Szanuję jej marzenia o prestiżowych nagrodach, ale w ogólnym rozrachunku chyba niezbyt opłacało się jej tyle ryzykować.
Remigiusz Mróz podszedł do tematu powieści kryminalno-sensacyjnej zupełnie inaczej, niż można było się tego spodziewać. Całość jest utrzymana trochę w klimacie "zabili go i uciekł", ale działa to absolutnie na plus. Mamy tu mnóstwo akcji, innej niż w książkach o Chyłce - u Forsta non stop coś się dzieje, są pościgi, strzelaniny i sporo brutalności. Autor i jego bohaterowie rozpędzili się w poszukiwaniach mordercy i czuję, że niełatwo będzie ich zatrzymać w kolejnych tomach. Bardzo spodobało mi się również poszlakowe łączenie zebranych informacji i samo ich poszukiwanie. Kojarzenie ze sobą różnych elementów układanki jest niezwykle ważne podczas śledztwa, a bohaterowie nie mają z tym najmniejszego problemu. W dodatku całość została okraszona genialnym górskim klimatem, co dla miłośników Tatr powinno stanowić tylko kolejną zachętę do sięgnięcia po przygody komisarza Forsta.
Język powieści jest trochę wulgarny, ale zostało to wymuszone przez jej gatunek. Nie sposób ładnie napisać o zabójstwach i innych ludzkich krzywdach - odradzam osobom o słabszych nerwach. Ciśnienie kilkakrotnie bowiem podskakuje, a kolejne strony czyta się z wypiekami na twarzach.
Ekspozycja jest jedną z wcześniejszych powieści Mroza, ale i tak nie można jej niczego zarzucić. Dobra redakcja i korekta oraz przyjemny rozkład tekstu - tym właśnie charakteryzuje się to wydanie. Okładka bardzo pasuje do klimatu i treści powieści, a czerwone plamy krwi na jasnej okładce niewątpliwie przykuwają wzrok. Szkoda tylko, że oprawa nie ma skrzydełek, ponieważ stanowiłoby to jakieś zabezpieczenie książki przez zniszczeniem.
Polecam Ekspozycję wszystkim miłośnikom sensacji oraz dobrych zagadek kryminalnych. Forsta pokochacie albo znienawidzicie, ale jego przygody nie dadzą Wam spać w nocy!
Ines de Castro
Opis fabuły
Pewnego dnia na krzyżu na Giewoncie ktoś wiesza nagie ciało szanowanego profesora. Sprawą zajmuje się Wiktor Forst - policjant, borykający się z nałogami i niezbyt dobrą opinią wśród kolegów po fachu. Szybko jednak zostaje odsunięty od śledztwa i ścigany przez inne służby. W ucieczce pomaga mu Olga Szerbska, dziennikarka szukająca sensacji za wszelką cenę....
Opis fabuły
Ślub Lii to jej obowiązek i główne zadanie jako Pierwszej Córki królestwa Morrigan. Ona jednak stwierdza, że nie jest klaczą rozpłodową i nie wyjdzie za starego, zgrzybiałego księcia, którego nigdy nie widziała i któremu tatuś musi wybrać pannę młodą. Księżniczka postanawia więc uciec. Nie zdaje sobie sprawy, że za nią ruszył jej niedoszły małżonek oraz wysłany przez barbarzyńców zabójca. Kto okaże się przyjacielem, a komu ślepe oddanie swojemu królestwu przysłoni pozostałe wartości?
Opinia
Otrzymałam tę książkę w związku z nowo nawiązaną współpracą z wydawnictwem Initium (za co bardzo dziękuję). Początkowo dowiedziałam się, że jest to powieść fantasy. Opis na okładce jednak tak bardzo mnie zaintrygował, że nie mogłam odpuścić. Jak przebiegła moja przygoda z Lią, Rafem i Kadenem?
Głównym wątkiem powieści jest ucieczka Lii sprzed ślubnego kobierca oraz jej późniejsze perypetie miłosne. W tle przewija się również konflikt między królestwami oraz przeszłość Ladena. Między rozdziałami możemy napotkać fragmenty różnych pieśni, które dopiero po jakimś czasie zaczynają nabierać trochę sensu.
Większość historii opowiada Lia, poznajemy jednak również perspektywy zabójcy, księcia, Rafe'a i Kadena.
Główną bohaterkę poznajemy w momencie rysowania na jej plecach ślubnego kanvah. Kilka chwil później ucieka ona ze swoją przyjaciółką Pauline, która troszkę mnie irytowała. Wydawała mi się bowiem lekko gapowata, w porównaniu do niej Lia była niezwykle zaradna. Jak na księżniczkę, Arabella wykazuje się dużym męstwem i odwagą. Gdy znajduje się w opresji, stara się znaleźć logiczne rozwiązanie. Nie ma czasu na użalanie się nad sobą. Jest inteligentna i na pewno z czystym sumieniem mogę zaliczyć ją do najlepiej wykreowanych bohaterek literackich. Kaden i Rafe są natomiast zupełnymi przeciwieństwami. Ich role w całej historii okazują się zupełnie różne od tych, których spodziewa się czytelnik. Oboje mają w sobie jednak coś magnetycznego i każdy z nich na swój sposób może zdobyć kobiece serca. Moje zdobył Rafe swoją tajemniczością i poświęceniem. A Wasze?
Akcja rozgrywa się na kontynencie, gdzie znajdują się królestwa, każde o odmiennej tradycji i poczuciu obowiązku. Bardzo żałuję, że w książce nie ma mapki, bo znacznie ułatwiłaby ona śledzenie trasy bohaterów. Cały świat przedstawiony w powieści jest przesycony duchem przeszłości, w powietrzu wisi coś magicznego, a w trakcie lektury można usłyszeć szepty Starożytnych. W związku z tą wyczuwalną magią, w powieść wkrada się trochę fantasy, ale całej książki typowym fantasy z pewnością nazwać nie można. Jeśli już, to soft fantasy. Jest to chyba jak najbardziej adekwatne, ponieważ emocje bohaterów są ukryte gdzieś w tle, są miękkie i delikatne, jako coś nowego i niepowtarzalnego zostają ukryte pod płaszczykiem przetrwania i niepewności, ale także kłamstw.
Język jest dość uniwersalny, nie ma wulgaryzmów, ale nic nie jest też przesłodzone. Jedyne, co mi przeszkadzało to to, że w pewnym momencie bohaterowie udawali się na lunch. Jakim cudem w czasach przypominających średniowiecze ludzie jedzą LUNCH? Jednakże, korekta jest idealnie dopracowana i nie doszukałam się ani jednej literówki!
Polska okładka podoba mi się o wiele bardziej niż zagraniczna. Mam nadzieję że kolejne części będą przyozobione wizerunkami Kadena i Rafe'a.
Polecam tę książkę wszystkim. Bez wyjątku. Fani romansu, magii, przygód i lekko średniowiecznych klimatów - każdy znajdzie coś dla siebie. Nie pożałujecie!
Ines de Castro
Opis fabuły
Ślub Lii to jej obowiązek i główne zadanie jako Pierwszej Córki królestwa Morrigan. Ona jednak stwierdza, że nie jest klaczą rozpłodową i nie wyjdzie za starego, zgrzybiałego księcia, którego nigdy nie widziała i któremu tatuś musi wybrać pannę młodą. Księżniczka postanawia więc uciec. Nie zdaje sobie sprawy, że za nią ruszył jej niedoszły małżonek oraz wysłany...
2016-09
Opis fabuły
Maise to samotna matka wychowująca 12-letnią Valerie i 16-letniego Jeremy'ego. Dodatkowo opiekuje się matką chorującą na demencję starczą. Uwolniła się już od męża-kata, ale nadal nie jest jej łatwo. W całym tym chaosie podporą jest dla niej policjant Fred, przyjaciółka Lynn i ukochany syn. Pewnego dnia, Fred zaprasza Maise na randkę. A Jeremy nagle znika...
20 lat później, kobieta decyduje się opowiedzieć o wydarzeniach z początku roku 1995.
Ocena
Cała ta powieść jest jedną ogromną retrospekcją. Wydarzenia właściwe teraźniejszości są opisywane jedynie w prologu i epilogu. Rozdziały noszą tytuły muzycznych hitów lat 90., takich jak Nothing Else Matters. Rozdziały są podzielone na części, przypisane do poszczególnych postaci. W tych częściach poznajemy myśli konkretnego bohatera, mimo że narracja jest 3-osobowa. Autorka zachwyciła mnie opisem myśli osoby chorej na demencję. Na pewno były to tylko przypuszczenia, ale wszystko wydało mi się niezwykle prawdziwe.
Autorka zaspoilerowała czytelnikom zakończenie wątku Jeremy'ego. Z opisu na okładce oraz z prologu jasno wynika, co stało się z chłopakiem. Ja w czasie lektury jednak wciąż nie traciłam nadziei, że może jednak ta historia skończy się inaczej. Tak, nadzieja i emocje to nieodłączne elementy tej pozycji. Emocji jest tu tak dużo, że czasem przydawała się mała przerwa w czytaniu, by oswoić się z tym wszystkim.
To, co normalnie irytowałoby mnie w książce, czyli ciągłe użalanie i wyrzucanie sobie czegoś przez główną bohaterkę, tutaj zupełnie mi nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, podobała mi się taka postawa matki, która widziała też swoje błędy. Powieść porusza też bardzo ważny dla mnie temat tolerancyjności. Cenię sobie ten wątek, bo myślę, że im popularniejsze są zachowania prowadzące do dyskryminacji, tym częściej spotykają się one z taką reakcją ludzi, a mnie coraz bardziej uderza brak ludzkiej tolerancji. Nie chcę Wam zdradzać, o co konkretnie chodzi, ale dam radę tym, którzy są nietolerancyjni (nieważnie, w stosunku do kogo): NIE CZYTAJCIE TEJ KSIĄŻKI. Ale jeśli już po nią sięgniecie, to liczcie się z tym, ze porusza ona takie, a nie inne tematy.
Polskie tłumaczenie tytułu bardzo mi odpowiada, ale oryginalny jest po prostu piękny. Wydanie jest tak nostalgiczne (nie wiem, czy wiecie, o co mi chodzi), jak cała powieść, a okładka również pasuje do jesiennej pogody. Książka Anny McPartlin zmieniła mnie dogłębnie, pokazała jak ważna jest rodzina. Nadaje się na jesień, nie dlatego, że jest ciepła, ale dlatego, że ma smutny, melancholijny, typowo jesienny klimat.
Opis fabuły
Maise to samotna matka wychowująca 12-letnią Valerie i 16-letniego Jeremy'ego. Dodatkowo opiekuje się matką chorującą na demencję starczą. Uwolniła się już od męża-kata, ale nadal nie jest jej łatwo. W całym tym chaosie podporą jest dla niej policjant Fred, przyjaciółka Lynn i ukochany syn. Pewnego dnia, Fred zaprasza Maise na randkę. A Jeremy nagle znika...
20...
Opis fabuły
Molly od dziecka stawiano najwyższe wymagania - w sporcie i w nauce. Pewnego dnia postanawia przerwać studia i wyjechać do Los Angeles. Tam, zrządzeniem losu, dostaje pracę u Reardona - najpierw jako kelnerka w restauracji, a później jako jego osobista asystentka. Musi wtedy troszczyć się o wszystko, aż w końcu pewnego dnia ma zorganizować grę pokera. Tak oto Molly wkracza do świata hazardu i sław. Gry organizowane są coraz częściej, a Molly stara się, by wszystko było na jak najwyższym poziomie. Czy dobra passa się utrzyma? A może to było tylko szczęście początkującego?
Opinia
Mam ostatnio wrażenie, że Gra o wszystko prześladuje mnie dosłownie wszędzie. Gdy wybrałam się do kina na VIII epizod Star Wars wszędzie były ulotki i reklamy tego filmu. Jakiś czas później dowiedziałam się, że jest on nominowany do Oscara za najlepszy scenariusz adaptowany, a wydawnictwo HarperCollins przysłało mi propozycję zrecenzowania pozycji Molly Bloom o tym samym tytule. Wtedy uznałam, że to nie może być przypadek, ale przeznaczenie i postanowiłam zaryzykować.
Historię życia opowiada Molly Bloom - autorka i główna bohaterka książki. Przedstawia swoją drogę na pokerowy szczyt, mimo że już na początku wiemy, jak jej gra się potoczyła. Najważniejszym wątkiem są oczywiście organizowane spotkania, ale, jak to w ludzkim życiu bywa, mamy też miłość, przyjaźń, pasję i namiętność.
Molly sprawia wrażenie dumnej ze swojego dzieła, ze wszystkiego, co osiągnęła. Mówienie o tym chyba nie przychodzi jej z wielkim trudem. Mimo że jej decyzje nie zawsze są racjonalne, da się ją polubić, ale chyba tylko jako bohaterkę książki, nie osobę. Gołym okiem można zauważyć zmiany imion niektórych bohaterów - wydają się trochę nierealne i niespotykane. Każda z postaci sprawia jednak wrażenie prawdziwej, ludzie nie stracili swojego człowieczeństwa i wielowymiarowości przed przeniesienie ich na papier. Żałuję trochę, że wątek Leonardo DiCaprio zakończył się trochę niespodziewanie - z przyjemnością poczytałabym jeszcze trochę o tym Hollywoodzkim przystojniaku.
Autorka opowiada swoją historię w sposób, jakby to wcale nie była autobiografia, ale całkowicie fikcyjna historia. Rzadko spotykam się z takim sposobem przedstawienia własnego życia - zazwyczaj biografie są pełne nudnych faktów i dat. W przypadku Gry o wszystko, historia Molly przypomina powieść. Wszystko w niej jest naturalne i lekkie, książka Bloom wciąga i pochłania bez reszty, a czytelnik wprost nie może się doczekać tego, co będzie dalej. Mimo że w temacie pokera jestem zupełnie zielona, bez trudu orientowałam się w terminologii używanej przez bohaterów. Historia Molly jeszcze bardziej podsyciła moją fascynację pokerem i w wolnej chwili bliżej przyjrzę się tematowi. Dodatkowo, Gra o wszystko pokazuje w jaki sposób hazard uzależnia - nie trzeba tylko grać, by nie móc bez niego żyć i dla kart zrezygnować z rodziny i przyjaciół. Nie miałam również pojęcia, że gry pokerowe urządza się w taki sposób - Molly przedstawia nam hazardowy półświatek od kuchni, z zupełnie nowej perspektywy niż ukazane w filmach.
Język użyty w powieści jest prosty, pozbawiony zbędnej wulgarności. Molly przedstawia swoją wersję wydarzeń, przytacza rozmowy tak, jak je zapamiętała. Zarówno zawodowy pokerzysta, jak i laik zrozumie wszystkie użyte pojęcia, a lektura okaże się czystą przyjemnością.
Mam ogromną słabość do książek posiadających filmową okładkę, która w tym wypadku idealnie oddaje ducha i wydźwięk powieści. Tłumaczenie jest bardzo płynne i przyjemne, nie ma także rażących literówek czy błędów.
Polecam tę książkę każdemu, kto chciałby poznać bezwzględny świat pokera oraz historię niesamowitej, silnej kobiety, pokerowej księżniczki z Miasta Aniołów.
Ines de Castro
Opis fabuły
Molly od dziecka stawiano najwyższe wymagania - w sporcie i w nauce. Pewnego dnia postanawia przerwać studia i wyjechać do Los Angeles. Tam, zrządzeniem losu, dostaje pracę u Reardona - najpierw jako kelnerka w restauracji, a później jako jego osobista asystentka. Musi wtedy troszczyć się o wszystko, aż w końcu pewnego dnia ma zorganizować grę pokera. Tak oto...
Opis fabuły
Aria nagle stała się puszczalską. Z cichej, niezauważanej dziewczyny stała się tym kimś. Już nigdy nie będzie mogła pozostać w cieniu i w spokoju zająć się sztuką - tym, co kocha najbardziej. Nagle w jej życiu pojawił się chłopiec o pięknej duszy, noszący zniszczone trampki. Levi Myers. Między nimi wytwarza się dziwna relacja, przynosząca nadzieję i wizję lepszej przyszłości. Tylko czy dwójka zranionych ludzi jest w stanie stworzyć coś pięknego?
Takie właśnie jest życie. Wszyscy jesteśmy w nim z kimś związani, choć jednocześnie bardzo samotni.
Opinia
O Brittainy C. Cherry słyszałam już dużo. Mimo ogromnej popularności jej książek, przez długi czas nie mogłam zabrać się za żadną z nich. Myśl o powieściach tej autorki przez długi czas kołatała mi z tyłu głowy, aż w końcu zebrałam się, by kupić Art&Soul. Idealną okazją do tego okazały się Targi książki w Krakowie, gdzie miałam również sposobność porozmawiać z autorką i zdobyć jej autograf. Teraz, kilka miesięcy po spotkaniu, udało mi się zabrać za tę powieść i powiem szczerze... Nie wiem, dlaczego tak długo zwlekałam!
Historię głównych bohaterów poznajemy dzięki ich naprzemiennej narracji, zmieniającej się co rozdział. Aria i Levi próbują zaznajomić czytelnika ze swoimi uczuciami oraz postrzeganiem wydarzeń. Nie zawsze należy to do najłatwiejszych, ale ich życie również takie nie było. Narracja jest bardzo emocjonalna i na pierwszy plan wysuwa się oczywiście relacja między głównymi bohaterami. Oprócz tego poznajemy ich szkolną i domową rzeczywistość oraz razem z nimi poznajemy sekrety z przeszłości.
Czasami łatwo było zapomnieć, że dorośli to dzieci w większych ciałach i że ich serca łamią się dokładnie tak samo, jak nasze.
Aria wzbudziła moją sympatię niemal od samego początku. Nieufna, zraniona dziewczyna, która bez ogródek mówi o swoich problemach - właśnie takie bohaterki lubię. Chce ona zgrywać silną i obojętną wobec całego zła, które ją spotyka, ale w pewnym momencie każdy człowiek by się rozsypał. Czasem nie da się dłużej udawać i trzeba przyjąć wyciągniętą pomocną dłoń. Kimś właśnie takim okazuje się Levi, którego Aria nie chce wpuszczać do swojego życia. Nie chce zrzucać na niego swoich problemów i w zupełności ją rozumiem. Na jej miejscu również nie byłabym w stanie obarczyć kogoś spoczywającą na mnie odpowiedzialnością. Levi jest jednak zupełnie inny, niż się wydaje. Mimo atrakcyjnego wyglądu i uroczego akcentu, za tym chłopakiem kryje się coś więcej. Swoje ukojenie znajduje w muzyce, a jego osobowość to najlepszy możliwy przykład altruizmu. Zawsze stawia innych ponad sobą i nie dostrzega, że on również potrzebuje wsparcia. Czytelnik początkowo również tego nie zauważa, ale nagle prawda uderza nas jak grom z jasnego nieba - Levi również jest zraniony, czuje się odtrącony w nie mniejszym stopniu niż Aria. Chyba właśnie dlatego ta dwójka stworzyła jak subtelny duet, którego nie można nie pokochać. Ich delikatność nadaje książce czegoś magicznego i ojej... oby więcej takich bohaterów! Nie mogę nie wspomnieć również o Simonie, który z pewnością podbije serca czytelniczek swoją lekką nieporadnością oraz pewnymi dziwactwami. Jest on jednak świetnym przyjacielem, na którego Aria może liczyć i pewnie dlatego tak bardzo go polubiłam.
Problem z przyszłością, a nawet z przeszłością polega na tym, że one teraz nie istnieją. Jeśli zbyt mocno skupimy się na tym, co było, lub zbyt intensywnie będziemy myśleć o tym, co będzie, przegapimy nasze obecne pragnienia, rzeczy, które chcemy tu i teraz.
Brittainy C. Cherry stworzyła bardzo realny obraz amerykańskiego liceum, w którym najlepiej wpasować się w tłum, by przeżyć. Nie jest łatwo być takim jak inni, borykając się z różnymi problemami. Autorka podaje nam bohaterów, w których odnajdujemy siebie, a oni są tak bezpośredni i delikatni jednocześnie, że jest to coś magicznego. Przedstawiona tu miłość opiera się tylko i wyłącznie na uczuciach i emocjach, jej strefa cielesna prawie nie istnieje, dzięki czemu powieść staje się wyjątkową pozycją na rynku. Muszę też się przyznać, że przeczytałam tę książkę w jeden dzień, prawie non stop przy tym płacząc. Autorka i bohaterowie grali na moich emocjach, szargali nerwy i mieli problemy, z którymi ja również się zetknęłam. Co tu dużo mówić, ta książka jest przepiękna. Pisarka pokazała tu wpływ sztuki na duszę człowieka oraz to, jak wiele może znaczyć jedna osoba w naszym życiu. Każdy nasz czyn ma swoje konsekwencje, które mogą albo kogoś zranić, albo go uszczęśliwić.
Autorka posługuje się dość prostym językiem, który jest przyjemny i delikatny w odbiorze. Jednocześnie każde słowo niesie ze sobą ogromny ładunek emocjonalny i przenosi nas w świat głównych bohaterów. Wszystko jest tutaj płynne i wiąże się ze sobą. Mimo że niektórych rzeczy można się domyślić, to i tak nic nie zastąpi piękna tej powieści. Jej niezwykły klimat, przekomarzanki słowne oraz definicje słownikowe czynią z tej pozycji coś wyjątkowego, niepowtarzalnego.
Przeciwieństwem realizmu nie jest abstrakcjonizm. Przeciwieństwem realizmu jest fałsz. Abstrakcja może być prawdziwa i może zawierać więcej prawdy niż wszystko inne.
Tłumaczenie i korekta spisały się właściwie na medal, a to, na co chcę zwrócić uwagę to genialna okładka. Osoby na zdjęciu wyglądają dokładnie tak, jak zostali opisani bohaterowie w tekście. Wydawnictwo Filia postanowiło zachować okładkę oryginalnej wersji i wyszło to na dobre. Rzadko ma się do czynienia z takim odwzorowaniem wizerunku postaci.
Polecam tę książkę wszystkim, którzy szukają delikatnej i romantycznej powieści z muzyką i sztuką w tle. Absolutnie zakochałam się w historii Arii i Leviego i nie ma opcji, żebym nie przeczytała innych książek autorki. Prawdopodobnie zrobię to w wersji elektronicznej (brak miejsca na półkach boli) i być może nawet w oryginale, ale postaram się zrobić to jeszcze w tym roku!
Ines de Castro
Opis fabuły
więcej Pokaż mimo toAria nagle stała się puszczalską. Z cichej, niezauważanej dziewczyny stała się tym kimś. Już nigdy nie będzie mogła pozostać w cieniu i w spokoju zająć się sztuką - tym, co kocha najbardziej. Nagle w jej życiu pojawił się chłopiec o pięknej duszy, noszący zniszczone trampki. Levi Myers. Między nimi wytwarza się dziwna relacja, przynosząca nadzieję i wizję...