rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Przeerotyzowane, na siłę silące się na inteligenckość, dającą vibe oglądania 40 filmu MCU tylko zamiast odniesień do innych filmów Marvela są filozofowie i nurty myślowe.

Przeerotyzowane, na siłę silące się na inteligenckość, dającą vibe oglądania 40 filmu MCU tylko zamiast odniesień do innych filmów Marvela są filozofowie i nurty myślowe.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Liczyłem na coś lepszego, bardziej skiwrowanego w stronę powieści obyczajowej. Dostałem książkę akcji jak typowe zachodnie postapo, z jedyną różnicą, że główny bohater nie rozwiązywał nieustannych spotkań z przeciwnikami przemocą a ucieczką. Meh

Liczyłem na coś lepszego, bardziej skiwrowanego w stronę powieści obyczajowej. Dostałem książkę akcji jak typowe zachodnie postapo, z jedyną różnicą, że główny bohater nie rozwiązywał nieustannych spotkań z przeciwnikami przemocą a ucieczką. Meh

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pomysł na społeczność metra dosyć fajny, ale wszystko było słabo napisane, wypowiedzi brzmiały sztucznie a tempo nierówne (pod sam koniec 50 stron ekspozycji tuż przed kulminacją akcji xddddd). No i sama intryga była tak durna że trzymajcie mnie. Jedno z gorszych Metro.

Pomysł na społeczność metra dosyć fajny, ale wszystko było słabo napisane, wypowiedzi brzmiały sztucznie a tempo nierówne (pod sam koniec 50 stron ekspozycji tuż przed kulminacją akcji xddddd). No i sama intryga była tak durna że trzymajcie mnie. Jedno z gorszych Metro.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest sobie Tom.

Tom jest zupełnie zwyczajnym człowiekiem. Wszyscy jego znajomi są jednak superbhoaterami. Czy ich umiejętności są komiczne? Tak.

Superbohaterowie są zwykłymi ludźmi, którzy muszą wstać normalnie do pracy, po prostu są wyjątkowi w jednym aspekcie, który ich definiuje.

Ta książka, to krótka historia o miłości niesamowitej. Pięknej a jednocześnie smutnej. Choć książka ma lekko ponad sto stron pokochałem te postacie. Wszyscy superbohaterzy są tak pomysłowo stworzeni i spleceni w jedną wizję świata. Do końca nie wiedziałem czego się spodziewać po zakończeniu, a sama treść była wypełniona świetnymi cytatami i pięknymi myślami

No polecam ogromnie <3

Jest sobie Tom.

Tom jest zupełnie zwyczajnym człowiekiem. Wszyscy jego znajomi są jednak superbhoaterami. Czy ich umiejętności są komiczne? Tak.

Superbohaterowie są zwykłymi ludźmi, którzy muszą wstać normalnie do pracy, po prostu są wyjątkowi w jednym aspekcie, który ich definiuje.

Ta książka, to krótka historia o miłości niesamowitej. Pięknej a jednocześnie smutnej....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo coachingowa, mogłaby być o 1/3 krótsza, bo autor zapętla się, powtarza pewne frazy a nawet całe zdania, ale w ogólnym rozrachunku myślę że wartościowa lektura, na pewno pozwala przyanjamniej trochę rozwinąć się i poprawić swoje podejście do relacji.

Bardzo coachingowa, mogłaby być o 1/3 krótsza, bo autor zapętla się, powtarza pewne frazy a nawet całe zdania, ale w ogólnym rozrachunku myślę że wartościowa lektura, na pewno pozwala przyanjamniej trochę rozwinąć się i poprawić swoje podejście do relacji.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trochę unikałem sięgania po tę książkę. Nie ukrywam, bałem się, że okaże się to być kolejna pozycja spod znaków tzw. Dziadów polskiej Fantastyki: przesiąknięta toksyczną męskością, szowinizmem i rasizmem, które zawsze głównym bohaterom uchodzą na sucho itd. Bardzo ogromnie ucieszyłem się więc, czegoś takiego w książce nie zauważyłem i mogłem w pełni cieszyć się z lektury.

A było z czego!
Szybko zżyłem się z załogą tytułowego statku i z pełnym zainteresowaniem śledziłem ich losy. Choć na początku rozdziały wprowadzające kolejne postaci są trochę nierówne, szybko tempo unormowało się i wszystkie historie czytało się z podobną uwagą.

Podoba mi się świat. Niby jest to trochę typowe fantasy czerpiące ze średniowiecznej Europy, ale nie przeszkadzało mi to. Zwłaszcza, że znaleźć tu można i fajne pomysły na religie i kultury, ciekawe i fascynująco opisane miejsca oraz zwyczajne przedmioty czy elementy życia codziennego (kryształy!! Świecące kryształy na kilka sposobów!!!).

Generalnie więc polecam, nie mogę się doczekać kontynuacji 💖⚓

Trochę unikałem sięgania po tę książkę. Nie ukrywam, bałem się, że okaże się to być kolejna pozycja spod znaków tzw. Dziadów polskiej Fantastyki: przesiąknięta toksyczną męskością, szowinizmem i rasizmem, które zawsze głównym bohaterom uchodzą na sucho itd. Bardzo ogromnie ucieszyłem się więc, czegoś takiego w książce nie zauważyłem i mogłem w pełni cieszyć się z lektury....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tak właśnie przegrywasz Wojnę Czasu Amal El-Mohtar, Max Gladstone
Ocena 6,9
Tak właśnie pr... Amal El-Mohtar, Max...

Na półkach: , ,

Na polach bitew starożytności, wśród umierających gwiazd i w uliczkach XIX wiecznego Paryża; w każdej możliwej wiązce czasu, tam gdzie jest jedna jest też druga. Niczym dwie orbitujące wokół siebie gwiazdy.

Ich dynamika, ich relacja jest tak cudownie stworzona, że mógłbym przeczytać całą książkę bez odrywania się ani na moment. Jednoczenie książka jest tak wypełniona akcją i ciekawymi pomysłami na świat, że co chwila mamy momenty żeby zbalansować to, co czytamy w listach.

Juz od pierwszej strony wciągnąłem się w wizję, bo wszystkie światy opisywane są tak bardzo plastycznie. Co jest super, zwłaszcza biorąc pod uwagę jak nielicznymi słowami cała sceneria jest budowana. Jednocześnie mamy przedatwione relacje między bohaterkami, konflikty w małej skali, które z rozdziału na rozdział się zmieniają oraz ten wielki, w nieskończoność się ciągnący, między Agencją a Ogrodem. No, i oprócz tego jest jeszcze miejsce na dodatkową tajemnicę.
Naprawdę, świetnie przemyślana, emocjonująca i fascynująca książka.
I tak właśnie wygrywa.

Na polach bitew starożytności, wśród umierających gwiazd i w uliczkach XIX wiecznego Paryża; w każdej możliwej wiązce czasu, tam gdzie jest jedna jest też druga. Niczym dwie orbitujące wokół siebie gwiazdy.

Ich dynamika, ich relacja jest tak cudownie stworzona, że mógłbym przeczytać całą książkę bez odrywania się ani na moment. Jednoczenie książka jest tak wypełniona akcją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przede wszystkim: ogromne ukłony wobec Sebastiana Musielaka, który podjął sie tłumaczenia tej powieści. Wykonał wspaniałą pracę i zdecydowanie widać jej pozytywne efekty.

Sama książka bardzo mi się podobała. Wciągnęła mnie fabuła i świat Laponii, chciałem wiedzieć co będzie dalej i leciałem po kolejnych stronach. Jednak nie znaczy to, że nie pozwalałem sobie na refleksje. Choć cała akcja rozgrywa się na przestrzeni kilku zaledwie dni autor pozwala sobie na okazjonalne zwolnienie tempa.

Od początku chciałem wiedzieć, o co w zasadzie chodzi ze szczupakiem i koniecznością polowania na niego. Kolejne wątki, które co jakiś czas wydzielały się z głównej fabuły lub na powrót się z nią scalały były bardzo starannie wprowadzone i tylko potęgowały moją ciekawość. Ostatecznie ani trochę nie zawiodłem się zakończeniem, nawet pomimo tego, że rozegrało się trochę poza kadrem.

Polecam, zwłaszcza jeśli ktoś lubi folklorowy realizm magiczny.

Przede wszystkim: ogromne ukłony wobec Sebastiana Musielaka, który podjął sie tłumaczenia tej powieści. Wykonał wspaniałą pracę i zdecydowanie widać jej pozytywne efekty.

Sama książka bardzo mi się podobała. Wciągnęła mnie fabuła i świat Laponii, chciałem wiedzieć co będzie dalej i leciałem po kolejnych stronach. Jednak nie znaczy to, że nie pozwalałem sobie na refleksje....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Uderzenie wyprzedzające Paweł Majka, Radosław Rusak
Ocena 6,1
Uderzenie wypr... Paweł Majka, Radosł...

Na półkach:

Fajna akcyjna/sensacyjna książka, sceny walk dobrze i porywająco opisane.

Jedyne co, to krytyce poddałbym wprowadzjacy opis szefa GROZBY i jego malownicze wspomnienia o molestowaniu licealistek oraz okropny tekst o przesłuchaniu Sary (?) przez gwałt. Nie, po prostu nie. Ugh

Fajna akcyjna/sensacyjna książka, sceny walk dobrze i porywająco opisane.

Jedyne co, to krytyce poddałbym wprowadzjacy opis szefa GROZBY i jego malownicze wspomnienia o molestowaniu licealistek oraz okropny tekst o przesłuchaniu Sary (?) przez gwałt. Nie, po prostu nie. Ugh

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To była przyjemna lektura. Spokojnie śledziłem podróż głównego bohatera. Podobało mi się takie brdune sci fi, na upadłej planecie, podobał mi się pomysł na oś fabuły wokół trzech miast. Podobały mi się również losy ludzkości czy to dziejące się w trakcie fabuły czy te opisane retrospektywnie w środkowej części Skrzydeł.
Ogółem polecam, jeśli ktoś lubi krótkie, niespiesznie płynące utwory.

To była przyjemna lektura. Spokojnie śledziłem podróż głównego bohatera. Podobało mi się takie brdune sci fi, na upadłej planecie, podobał mi się pomysł na oś fabuły wokół trzech miast. Podobały mi się również losy ludzkości czy to dziejące się w trakcie fabuły czy te opisane retrospektywnie w środkowej części Skrzydeł.
Ogółem polecam, jeśli ktoś lubi krótkie, niespiesznie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co ta książka że mną zrobiła 😭
Jestem roztrzaskany, a ostatnie 100 stron przeczytałem ciągiem płacząc bez przerwy. To jest tak wzruszająca historia, że nie wiem nawet, jak to co przeżyłem mam podsumować.
Kocham to co się stało, to jak wszystkie losy się tu splatają, jakie wsyztsko jest nieoczywiste i głębsze niż się wydaje najpierw.
Czy czasami nie zgadzałem się z autorem albo któraś postać była dla mnie bardziej drażniąca niż akurat byłem w stanie wytrzymać? Tak. Ale i tak warto.
Nie wiem jeszcze z czym mnie zostawia ta książka, bo miałem spory rollercoster między absolutnym smutkiem a potężnymi przypływami nadziei i pocieszenia.
Będę do Niespokojnych Ludzi wracał, na pewno.

Co ta książka że mną zrobiła 😭
Jestem roztrzaskany, a ostatnie 100 stron przeczytałem ciągiem płacząc bez przerwy. To jest tak wzruszająca historia, że nie wiem nawet, jak to co przeżyłem mam podsumować.
Kocham to co się stało, to jak wszystkie losy się tu splatają, jakie wsyztsko jest nieoczywiste i głębsze niż się wydaje najpierw.
Czy czasami nie zgadzałem się z autorem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytało mi się świetnie, zwłaszcza dopóki nie porównałem sobie tłumaczonych wierszy z ich oryginałami.

To była świetna historia. Intryga polityczna z całą swoją skalą i napięciem, która jednocześnie nie była przytłaczająca połączona z solidnym swiatotwórstwem. Solidnym, bo to nie są przeważnie wyróżniające się wielkie pomysły, a małe wzmianki, niuanse między zdaniami... oraz poetyckość. Wszystkie wiersze, imiona (zresztą sposób ich nadawania wywodzi się z historii mezoamerykańskiej ale jest dostosowany do świata w bardzo dobry sposób!) i sposób narracji wyszły po prostu świetnie.

Porwały mnie i świat i historia, ale to o postaciach trzeba powiedzieć najważniejsze gdyż damn, pomysł kultury stacyjnych opartej na zachowaniu wspomnień w liniach imagowych zwalił mnie z nóg! To jest tak dobrze przemyślane i pod względem filozoficznym i psychicznym; kocham to.

O, jeszcze dodam, że parę razy miałem potężne momenty wewnętrznej (choć czasem wyrażanej na głos) satysfakcji, gdy działa się jakaś rzecz, na którą miałem nadzieję.

Strasznie czekam na drugą część!

Czytało mi się świetnie, zwłaszcza dopóki nie porównałem sobie tłumaczonych wierszy z ich oryginałami.

To była świetna historia. Intryga polityczna z całą swoją skalą i napięciem, która jednocześnie nie była przytłaczająca połączona z solidnym swiatotwórstwem. Solidnym, bo to nie są przeważnie wyróżniające się wielkie pomysły, a małe wzmianki, niuanse między zdaniami......

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ała moje serce. Tak bardzo do głębi mnie to poruszyło momentami. Nie wiem czy chciałbym czytać ten dramat jeszcze raz w tym tłumaczeniu, ale na pewno chce obejrzeć adaptacje, widzieć spektakle, czytać wizje innych tłumaczy i oryginał. Chcę dokładnie pochłonąć tę historię z różnych perspektyw, przefiltrowaną przez różne osoby.
I liczę że wtedy trafi do mnie jej istota tak, że zapamiętam jej sedno.
A "Ona lubi mosty, więc za każdym razem, kiedy widzę tu most, smutno mi, że jej oczy na niego nie patrzą." to nadcytat.

Ała moje serce. Tak bardzo do głębi mnie to poruszyło momentami. Nie wiem czy chciałbym czytać ten dramat jeszcze raz w tym tłumaczeniu, ale na pewno chce obejrzeć adaptacje, widzieć spektakle, czytać wizje innych tłumaczy i oryginał. Chcę dokładnie pochłonąć tę historię z różnych perspektyw, przefiltrowaną przez różne osoby.
I liczę że wtedy trafi do mnie jej istota tak,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po raz kolejny Zelazny przeplata mitologię z science fiction i ja to kocham całym sercem. To, w jaki sposób prowadzi narrację, jakiego języka używa żeby to wszystko opisać jest pięknym podkreśleniem dla jego pomysłów, ale też czymś niesamowitym samo w sobie.
Naprawdę polecam i nowelę i autora, to była cudowna opowieść.

Po raz kolejny Zelazny przeplata mitologię z science fiction i ja to kocham całym sercem. To, w jaki sposób prowadzi narrację, jakiego języka używa żeby to wszystko opisać jest pięknym podkreśleniem dla jego pomysłów, ale też czymś niesamowitym samo w sobie.
Naprawdę polecam i nowelę i autora, to była cudowna opowieść.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejny raz jestem zachwycony tym, co napisała Becky Chambers 💖
Jest to bardzo spokojna nowela. Śledząc losy Dex przede wszystkim możemy chwilę odsapnąć, zamyślić się na moment i dać się zachwycić wykreowanemu przez autorkę światu (bo worldbuilding, jak zawsze u Becky jest świetny, o czym za chwilę). Strasznie podobało mi się przesłanie książki i na pewno chciałbym do niej wrócić za jakiś czas, żeby lepiej je przyswoić.
Historia jest bardzo prosta w swoim założeniu; śledzimy losy Dex, którzy są mnichem jeżdżącym między wioskami, gdzie parzą herbatę oferowaną miejscowym wraz z chwilą oddechu od codziennych problemów. I ten spokojny, nieśpieszny rytm książki pozwala skupić się w tym co jest głębiej, poza fabułą. Autorka oferuje nam chwilę kontemplacji nad światem i swoim życiem, oraz materiał wyjściowy to tych rozmyślań.
Jednocześnie postaci, a przede wszystkim Dex i Mosscap są tak naturalnie przedstawieni wraz ze swoją dynamiką, że chciałbym o nich czytać tylko więcej i więcej 💖
Obiecałem, że wrócę też do kwestii świata. Chambers kolejny raz opisuje taki piękny, spójny i ciekawy świat, o którym nie tylko chce się czytać, ale wręcz odkrywać go i żyć w nim. W tym przypadku główny nacisk położony jest na roboty; kwestię ich celu, samoświadomości i miejsca w świecie, co wraz z przedstawieniem ludzkiej sześcioaspektowej religii i codziennymi zajęciami robotów wypada po prostu znakomicie.
Polecam zarówno fanom realizmu jak i SF, bo każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie.

Kolejny raz jestem zachwycony tym, co napisała Becky Chambers 💖
Jest to bardzo spokojna nowela. Śledząc losy Dex przede wszystkim możemy chwilę odsapnąć, zamyślić się na moment i dać się zachwycić wykreowanemu przez autorkę światu (bo worldbuilding, jak zawsze u Becky jest świetny, o czym za chwilę). Strasznie podobało mi się przesłanie książki i na pewno chciałbym do niej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cóż, miałem na pewno inne oczekiwania.
Na pewno nie spodziewałem się, że będzie to jedna z książek wymagających trigger warning na sexsual assault. Strasznie ciężko czytało mi się wszystkie fragmenty w tej tematyce i zdecydowanie nie była to przyjemna lektura pod tym względem.
Samego horroru za dużo tu nie było tak szczerze. Klimat był nawet niezły, ale tylko w środkowej części książki.
Czytając ciągle miałem wrażenie, że czytam wspomnienia czyjejś sesji RPG; niestety warsztatowo zdarzały się bardziej drewniane momenty (jak samo zawiązanie akcji z początku książki).
W powieści co chwila przywoływany jest Urobors, wąż pożerający własny ogon, zamknięty w nieskończonym, powtarzalnym cyklu. Nie sposób było mi się oprzeć wrażeniu, że Mexican Gothic sam jest takim wężem. Wiecznie zapętlonym, z powtarzającymi się w kółko niemal takimi samymi rozmowami czy sytuacjami, bez fabuły posuwającej się wyraźnie naprzód... Co było moim zdaniem bardzo męczące. Jednocześnie kulminacja akcji była bardzo nagła o jakby trochę... Urwana? Epilog mi się za to bardzo sposobał!
Czytałem te książkę zaledwie trzy dni a i tak wymęczyłem się strasznie, nie wiem czy polecam. Dałbym niższą ocenę, ale dopuszczam możliwość, że jest to dobra książka ale po prostu nie dla mnie

Cóż, miałem na pewno inne oczekiwania.
Na pewno nie spodziewałem się, że będzie to jedna z książek wymagających trigger warning na sexsual assault. Strasznie ciężko czytało mi się wszystkie fragmenty w tej tematyce i zdecydowanie nie była to przyjemna lektura pod tym względem.
Samego horroru za dużo tu nie było tak szczerze. Klimat był nawet niezły, ale tylko w środkowej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Było super. Bardzo szybko się czyta (niecałe dwieście stron, przeczytałem w dobę). Narracja świetnie prowadzona zarówno przez autorkę jak i głównego bohatera. Strasznie podoba mi się, że robot nie jest tutaj typowym maczo zabijaką a jest trochę wycofany, zamknięty w sobie. Poza tym, protagonista - robot w spektrum autyzmu jest imo super reprezentacją.
Fabuła jest bardzo fajna i wciągająca, no złego słowa nie mogę powiedzieć, 10/10

Było super. Bardzo szybko się czyta (niecałe dwieście stron, przeczytałem w dobę). Narracja świetnie prowadzona zarówno przez autorkę jak i głównego bohatera. Strasznie podoba mi się, że robot nie jest tutaj typowym maczo zabijaką a jest trochę wycofany, zamknięty w sobie. Poza tym, protagonista - robot w spektrum autyzmu jest imo super reprezentacją.
Fabuła jest bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W skrócie: jestem pod wielkim wrażeniem.

Rozwijając trochę, zacznę od tego że Bramy Domu Umarłych podobały mi się nawet bardziej niż pierwszy tom. W książce śledzimy kilka historii z różnych punktów widzenia. Mamy tutaj mieszanie się w boskie sprawy, trwającą tysiąclecia wedrowkę dwóch przyjaciół, rebelię ogarnaijącą cały kontynent i wiele, wiele więcej. Ogromną zaletą serii jest świetnie stworzony świat. Podoba mi się światotwórstwo stojące za bogami, magią, krainami czy zasiedlającymi je rasami.

To ciekawe, jak autorowi udaje się zgrabnie przemieszczać między różnymi typami opowieści. Jak wspomniałem, w książce śledzimy zarówno wydarzenia pojedynczych osób jak i całych armii. Bardzo się cieszę, że Erikson nie poszedł w tradycyjnie rozumiane ,,epic fantasy". Książka jest mroczniejsza, bardziej przyziemna, więc gdy jednak dzieją się wielkopomne, epickie rzeczy oszałamia to jeszcze bardziej.

W porównaniu z pierwszym tomem widać poprawę zwłaszcza warsztatowo; choć w paru miejscach trudno było powiedzieć co się w zasadzie dzieje lub musiałem cofać się żeby zrozumieć która postać mówi daną kwestię i tak czytało się przyjemnie.

Zdecydowanie autor zdołał też opanować wprowadzanie nowych postaci czy wydarzeń. O ile w tomie pierwszym skala historii przygniatała wręcz, to choć w "Bramach.." jest ona jeszcze większa, to autorowi udało się nad nią jakoś zapanować.

W skrócie: jestem pod wielkim wrażeniem.

Rozwijając trochę, zacznę od tego że Bramy Domu Umarłych podobały mi się nawet bardziej niż pierwszy tom. W książce śledzimy kilka historii z różnych punktów widzenia. Mamy tutaj mieszanie się w boskie sprawy, trwającą tysiąclecia wedrowkę dwóch przyjaciół, rebelię ogarnaijącą cały kontynent i wiele, wiele więcej. Ogromną zaletą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam problem z tą książką.
Kiedy ją czytałem, bardzo mi się podobała, ale wystarczyło odłożyć napisanie recenzji o tydzień i zorientowałem się, że niewiele wartego uwagi z niej pamiętam.
Do czytania skusiła mnie na pewno wzmianka o przeklętym antropologicznym dziele związanym z tytułowym drzewem. W tej kwestii nie zawiodłem się, folklor, który narósł wokół drzewa jest bardzo dobrze (i przerażająco) stworzony.
Bardzo fajna jest też koncepcja, że cała książka jest wydanym post mortem dziennikiem głównej bohaterki. Trochę sypało mi się przez to zawieszenie niewiary, ale tylko czasem.
Muszę przyznać, że nie bałem się aż tak, jakbym się spodziewał. Książka miała parę momentów przyprawiających o dreszcze, ale nie jest to stricte horror. Na pewno odkrywanie tajemnic drzewa było pociągające, a strachu najbardziej dodawała mi perspektywa tego, czego jeszcze mogę się o nim dowiedzieć.
Denerwowała mnie za to główna bohaterka. Momentami jej zachowanie w stosunku do innych po prostu wyprowadzało mnie z równowagi.
A "Kucyki" to złoto.

Mam problem z tą książką.
Kiedy ją czytałem, bardzo mi się podobała, ale wystarczyło odłożyć napisanie recenzji o tydzień i zorientowałem się, że niewiele wartego uwagi z niej pamiętam.
Do czytania skusiła mnie na pewno wzmianka o przeklętym antropologicznym dziele związanym z tytułowym drzewem. W tej kwestii nie zawiodłem się, folklor, który narósł wokół drzewa jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wybitnie napisana książka o wybitnych studentach szkoły aktorskiej.
Czytanie If We Were Villains było poezją; przeplatanie się Szekspira z opisanym prawdziwym światem, patrzenie jak przesiąka on z jego dzieł do żyć bohaterów, aby ciągnąć ich w stronę tragicznego końca, ale też jak stanowi on esencję ich osobowości. Dla bohaterów książki Szekspir jest tym, co trzyma ich razem. Ich jako grupę i pojedyncze osoby.
Zachwycające było używanie środków stylistycznych typowych dla dramatu w prozie. Również fabularnie widać było nawiązania do dramatów; zarówno paralele wydarzeń z dziełami Szekspira (których nie wyłapałem pewnie zbyt wiele nie znając ich) ale też elementy narracji. Rzeczywiście, fabularne zawirowania się znane stosunkowo szybko. Jednak obserwowanie jak rozwija się spirala problemów, która zdaje się, nigdy się nie przerwie jest przerażającym i wspaniałym doświadczeniem.
Sama fabuła zawiodła mnie lekko pod sam koniec, niemniej byłem już zbyt pochłonięty tą książką aby zwrócić na to uwagę.

Wybitnie napisana książka o wybitnych studentach szkoły aktorskiej.
Czytanie If We Were Villains było poezją; przeplatanie się Szekspira z opisanym prawdziwym światem, patrzenie jak przesiąka on z jego dzieł do żyć bohaterów, aby ciągnąć ich w stronę tragicznego końca, ale też jak stanowi on esencję ich osobowości. Dla bohaterów książki Szekspir jest tym, co trzyma ich...

więcej Pokaż mimo to