Pamięć zwana Imperium

Okładka książki Pamięć zwana Imperium Arkady Martine
Okładka książki Pamięć zwana Imperium
Arkady Martine Wydawnictwo: Zysk i S-ka Cykl: Teixcalaan (tom 1) fantasy, science fiction
537 str. 8 godz. 57 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Teixcalaan (tom 1)
Tytuł oryginału:
A Memory Called Empire (2019)
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2021-11-09
Data 1. wyd. pol.:
2021-11-09
Data 1. wydania:
2019-03-26
Liczba stron:
537
Czas czytania
8 godz. 57 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382023695
Tłumacz:
Michał Jakuszewski
Inne
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Nowa Fantastyka 471 (12/2021) Sarah Avery, Bartłomiej Dzik, Arkady Martine, Sam J. Miller, Redakcja miesięcznika Fantastyka, Jacek Sobota, Wojciech Szyda
Ocena 6,7
Nowa Fantastyk... Sarah Avery, Bartło...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
134 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
115
115

Na półkach:

Trudno się to czyta ale sam pomysł jest oryginalny – zaawansowane technicznie i ekspansywne imperium, w którym kształtuje się historię wykorzystując utwory poetyckie do wyrażania swoich opinii. Pogubicie się w imionach postaci, które są np. asekretą (stanowisko) łączniczką (wykonywana funkcja) Trzy Trawa-Morska (odpowiednik nazwiska) Trzciną (imię) i w tekście występują na przemian pod jednym z nich. Ale warto jest zmęczyć tę powieść. Jest w niej intryga kryminalna, wystarczająco akcji no i przede wszystkim zaczyna się ona problemem a kończy rozwiązaniem. Nie musicie czekać na kolejne tomy aby mieć obraz całości. Ale za co dostała ona nagrodę Hugo… tego trochę nie wiem…

Trudno się to czyta ale sam pomysł jest oryginalny – zaawansowane technicznie i ekspansywne imperium, w którym kształtuje się historię wykorzystując utwory poetyckie do wyrażania swoich opinii. Pogubicie się w imionach postaci, które są np. asekretą (stanowisko) łączniczką (wykonywana funkcja) Trzy Trawa-Morska (odpowiednik nazwiska) Trzciną (imię) i w tekście występują na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1444
1444

Na półkach:

PAMIĘĆ ZWANA IMPERIUM brzmi dumnie, prezentuje się zacnie i intryguje językiem. Zdecydowanie nie tego się spodziewałam, miałam inne, trudno mi powiedzieć jakie - ale inne wyobrażenie o fabule. Chyba liczyłam na coś w stylu DO GWIAZD Brandona Sandersona, ale to zupełnie inna para kaloszy.
Przede wszystkim Arkady Martine ma bardzo oryginalny język, skupia się na słowach, przykłada wielką wagę do nazewnictwa. Myślę, że chciała być takim drugim Tolkienem i stworzyć własny system językowy. Trochę się jej to udało, choć czuć, że to z lekka przyciężkie. Nie ma swobody, a imiona, choć ciekawie wymyślone, na podstawie interesującego systemu, to jednak nie brzmią najlepiej. Miałam problem z czytaniem tej książki, trochę się potykałam o niektóre zwroty, słowa, imiona właśnie. Uważam, że w angielskim lepiej to brzmi, a po polsku jakby utyka.
Jednak co do samej fabuły, to jest mocno polityczna. Cała ta opowieść to po prostu metafora polityki jako takiej. Problemu władzy, nadużyć z jakimi się niestety wiążę, ciągłych gier i niedopowiedzeń... lub zwyczajnie kłamstw. Podoba mi się, że akcja skupia się na zagadce kryminalnej. Może nie jest to powieść detektywistyczna, ale tajemnica ma potencjał i ciągnie fabułę.
Uważam, że to dość trudna do czytania książka i mam z nią taki sami problem, jak np. z serią KOŁO CZASU... czyli, gdybym zaraz nie sięgnęła po następny tom (a tak właśnie zrobię, bo już zaczęłam PUSTKOWIE ZWANE POKOJEM),to wszystko by mi się rozleciało w głuchej przestrzeni niepamięci. Jadnak bohaterka Mahit ma coś w sobie i chcę widzieć co dalej będzie z tym Teixcalaanem.

co skrywa pamięć
tom 1
Teixcalaan
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

PAMIĘĆ ZWANA IMPERIUM brzmi dumnie, prezentuje się zacnie i intryguje językiem. Zdecydowanie nie tego się spodziewałam, miałam inne, trudno mi powiedzieć jakie - ale inne wyobrażenie o fabule. Chyba liczyłam na coś w stylu DO GWIAZD Brandona Sandersona, ale to zupełnie inna para kaloszy.
Przede wszystkim Arkady Martine ma bardzo oryginalny język, skupia się na słowach,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
241
178

Na półkach:

Polityczno-sensacyjne SF z wątkiem kryminalnym. Bardzo dobrze napisana książka chociaż zakończenie, niestety, nie powala. Akcja dynamiczna, konflikt przekonujący - mało "science", jak ktoś wcześniej zauważył, co dla niektórych będzie wadą ale dla mnie raczej jest zaletą. Świat przedstawiony kojarzy się raczej z chińsko-japońsko-mezoamerykańskim średniowieczem niż z daleką przyszłością.

Przyczepię się do koncepcji imion - "Osiem Korbowód", "Cztery Kierunkowskaz" czy "Piętnaście Helikopter" brzmi po prostu idiotycznie - zastanawiam się, czy może tylko po polsku - i chyba nie tylko. Może w antyutopii miałoby to sens ale "Pamięć..." to nie jest antyutopia.

Druga rzecz - rola poezji w świecie przyszłości - to jest tak wybitnie nieprzekonujące, że aż rzutuje na moją ocenę całości..

Polityczno-sensacyjne SF z wątkiem kryminalnym. Bardzo dobrze napisana książka chociaż zakończenie, niestety, nie powala. Akcja dynamiczna, konflikt przekonujący - mało "science", jak ktoś wcześniej zauważył, co dla niektórych będzie wadą ale dla mnie raczej jest zaletą. Świat przedstawiony kojarzy się raczej z chińsko-japońsko-mezoamerykańskim średniowieczem niż z daleką...

więcej Pokaż mimo to

avatar
26
19

Na półkach: , ,

Nie jestem szczególnym fanem science fiction pozbawionym science, ale jest coś wciągającego w tej historii - pozornie fantastycznej, pozornie kryminalnej. W rzeczywistości jest to opowieść o migrancie rzuconym w środowisko mu obce, ale które do bólu podziwia i szuka akceptacji. Opowieść o brutalnej walce o władzę. Również opowieść o lesbijskim romansie (mimo że brak mi tu neuronów lustrzanych, ten wątek do pewnego stopnia zdawał mi się rozczulający).
Świat imperium Texicalaanli zapowiada się ciekawie, na półce czeka już kolejny tom ("A Desolation Called Peace")

Nie jestem szczególnym fanem science fiction pozbawionym science, ale jest coś wciągającego w tej historii - pozornie fantastycznej, pozornie kryminalnej. W rzeczywistości jest to opowieść o migrancie rzuconym w środowisko mu obce, ale które do bólu podziwia i szuka akceptacji. Opowieść o brutalnej walce o władzę. Również opowieść o lesbijskim romansie (mimo że brak mi tu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
26
2

Na półkach:

Spodziewałam się czegoś więcej:( Historia zaczęła się interesująco, jednak z kolejnymi rozdziałami zaczyna nużyć. Szkoda, bo sama intryga między imperium a podwładnymi stacjami mógłby byc ciekawy od początku do końca. Książka obiecuje opis starć i zmuszania stacji przez imperium do zacierania swojej kultury, jednak te wątki są poruszane powierzchownie. Oprócz tego wydaje mi się, że na książkę bardzo wpłynęło tłumaczenie, w pewnych momentach psuje atmosferę. Już same wiersze zostały przetłumaczone… tak sobie.

Spodziewałam się czegoś więcej:( Historia zaczęła się interesująco, jednak z kolejnymi rozdziałami zaczyna nużyć. Szkoda, bo sama intryga między imperium a podwładnymi stacjami mógłby byc ciekawy od początku do końca. Książka obiecuje opis starć i zmuszania stacji przez imperium do zacierania swojej kultury, jednak te wątki są poruszane powierzchownie. Oprócz tego wydaje mi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
172
66

Na półkach: ,

Czytało mi się świetnie, zwłaszcza dopóki nie porównałem sobie tłumaczonych wierszy z ich oryginałami.

To była świetna historia. Intryga polityczna z całą swoją skalą i napięciem, która jednocześnie nie była przytłaczająca połączona z solidnym swiatotwórstwem. Solidnym, bo to nie są przeważnie wyróżniające się wielkie pomysły, a małe wzmianki, niuanse między zdaniami... oraz poetyckość. Wszystkie wiersze, imiona (zresztą sposób ich nadawania wywodzi się z historii mezoamerykańskiej ale jest dostosowany do świata w bardzo dobry sposób!) i sposób narracji wyszły po prostu świetnie.

Porwały mnie i świat i historia, ale to o postaciach trzeba powiedzieć najważniejsze gdyż damn, pomysł kultury stacyjnych opartej na zachowaniu wspomnień w liniach imagowych zwalił mnie z nóg! To jest tak dobrze przemyślane i pod względem filozoficznym i psychicznym; kocham to.

O, jeszcze dodam, że parę razy miałem potężne momenty wewnętrznej (choć czasem wyrażanej na głos) satysfakcji, gdy działa się jakaś rzecz, na którą miałem nadzieję.

Strasznie czekam na drugą część!

Czytało mi się świetnie, zwłaszcza dopóki nie porównałem sobie tłumaczonych wierszy z ich oryginałami.

To była świetna historia. Intryga polityczna z całą swoją skalą i napięciem, która jednocześnie nie była przytłaczająca połączona z solidnym swiatotwórstwem. Solidnym, bo to nie są przeważnie wyróżniające się wielkie pomysły, a małe wzmianki, niuanse między zdaniami......

więcej Pokaż mimo to

avatar
603
507

Na półkach: , ,

Przyjemne polityczne science-fiction. Jak na ten podgatunek "Pamięć zwana imperium" jest może trochę za lekka i zbyt naiwna, ale i tak wciąga, a że napisana jest bardzo dobrze, to i czyta się gładko i szybko.

Przyjemne polityczne science-fiction. Jak na ten podgatunek "Pamięć zwana imperium" jest może trochę za lekka i zbyt naiwna, ale i tak wciąga, a że napisana jest bardzo dobrze, to i czyta się gładko i szybko.

Pokaż mimo to

avatar
258
12

Na półkach:

Rzadko mam czas i siłę na napisanie opinii o przeczytanej książce, ale chyba jeszcze się nie zdarzyło, żeby moja ocena tekstu literackiego tak bardzo odbiegała od oceny krytyków. Pamięć zwana imperium dostała nagrodę Hugo w 2020 i związku z tym oczekiwałam czegoś zupełnie innego niż to, co zostało mi zaserwowane. W skrócie, oczekiwałam niezwykle wnikliwej analizy relacji imperium/państwo ościenne, którego kultura jest wypierana przez kulturę imperialną, inteligentnej politycznej intrygi, bogactwa świata przedstawionego i ciekawych, nieszablonowych bohaterów. Dostałam nowelkę dla nastolatków, którzy nie maja jeszcze wystarczającej wiedzy o świecie, żeby przeszkadzały im idiotyzmy fabularne.
Przejdźmy prosto do zarzutów:
1. Polityka/dyplomacja
Na jakim wszechświecie jako ambasadora wysyłanego do mędzygaltycznego imprerium wybiera się naiwną studentkę, która dostaje krótki trening, następnie zupełnie sama (bez jakiekogoklwiek wsparcia, załogi, skrybów, nie wiem, doradców???) zostaje wysłana do obcego państwa bez sensownej drogi komunikacji z domem? Na jakim świecie ambasador nie ma żadnego pojęcia o metodach dziedziczenia, aktualnych intrygach politycznych i na miejscu nie ma absolutnie żadnego wsparcia i siatki kontaktów? Co robił Yskander przez te 20 lat? Nie zbudował absolutnie żadnej dyplomatycznej bazy? Jakim cudem Lsel pozwolił mu nie wracać przez 15 lat i właściwie nie raportować co tak naprawdę robi? I od kiedy można powierzać wszystkie sekrety i to dnia pierwszego „cultural liason” obcego imprerium pracującej w MINISTERSTWIE INFORMACJI
Jakim cudem ambasador tak małej i nic nie znaczącej stacji ma tyle uwagi i dojście do najważniejszych polityków olbrzymiego międzygalaktycznego imprerium?

2. Wątek kryminalny
Tak nudny i przewidywalny, ze Boże jedyny, nawet przez 5 minut nie byłam tak naprawdę zainteresowana, kto zabił. Teixcallańskie frakcje polityczne praktycznie nie zostały nam przedstawione, nie wiemy, kto chce władzy, dlaczego, z kim jest w układach, kogo wspiera, jakie ma zaplecze finansowe -, wiec wszystko zlewa się w jedno- imperator kontra jacyś inni ludzie, część to wojskowi, część to politycy, jeden wielki misz masz, wiec „kto” dokładnie zabił nie ma większego znaczeni

3. Bohaterowie
Płascy, jednowymiarowi, zachowujący sie jak dzieci, które postanowiły pobawić sie w politykę…

4. Dialogi
Sposob prowadzenia dialogów jest taki sam dla każdego. To ten idiotyczny rodzaj przemawiania Mary Sue ala „jestem taka elokwentna i zabawna”, w ten sam irytujący „elokwentno-przemądrzały” sposób prowadzi dialogi Mahit, Three Seagrass i Twelve Azealia, wiec zlewają się w jedną postać

5. Główna bohaterka
Mahit wydaje się być zupełnie niezwiązana ze stacją Lsel. O jej kulturze i wpływanie teixcallan na Lsel nie wiemy zupełnie nic. Mahit nie ma praktycznie żadnych wspomnien ani refleksji dotyczących różnic kulturowych. Nie ma wyrażnej agendy. Jest mało rozgarnięta i nie potrafi poruszać się w świcie polityki, chciciaz książka usilnie stara się nam wmówić, ze jest inaczej

6. Świat przestawiony
Jak na olbrzymie, międzygalaktycznego imprerium Taixalaan wydaje się zamykać w centrum małego miasta, gdzie za sznurki pociąga garstka ludzi, którym zarządza mega inteligenty algorytm, który nie operuje w nocy metrem(?) ani w żaden sposób nie ogranicza nielegalnych zachowań głównych bohaterów? Jakim cudem?
Cała ta potężna kultura, oparta na przekazie słownym, literaturze, zapamiętywaniu olbrzymiej ilości danych literackich jest nam opowiedziana, ale nie pokazana. Bo kiedy Mahit wchodzi w interakcje z obywatelami teixcallan zachowują się jak… współcześni ludzie. Jedynymi ciekawymi przejawami kulturalnej inności jest mimika, opanowanie i konkursy mówienia wierszem. To tyle…

Mogłabym wymienić jeszcze kilka punktów , ale chyba szkoda czasu.

Rzadko mam czas i siłę na napisanie opinii o przeczytanej książce, ale chyba jeszcze się nie zdarzyło, żeby moja ocena tekstu literackiego tak bardzo odbiegała od oceny krytyków. Pamięć zwana imperium dostała nagrodę Hugo w 2020 i związku z tym oczekiwałam czegoś zupełnie innego niż to, co zostało mi zaserwowane. W skrócie, oczekiwałam niezwykle wnikliwej analizy relacji...

więcej Pokaż mimo to

avatar
14
14

Na półkach:

A mi się podobała i dość szybko ją przeczytałem. Sporo nowych pomysłów (mimo wcześniejszych opinii jakie się pojawiły) i sposób narracji, który mi odpowiada. Polecam.

A mi się podobała i dość szybko ją przeczytałem. Sporo nowych pomysłów (mimo wcześniejszych opinii jakie się pojawiły) i sposób narracji, który mi odpowiada. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
141
6

Na półkach:

Przyznam, że miałem dość wysokie oczekiwania wobec "Pamięci zwanej Imperium", wszystko za sprawą recenzji, z którą zapoznałem się w jednym z czasopism. Początek książki jest naprawdę intrygujący, szczególnie kultura mieszkańców Miasta. Jednak im dalej, tym bardziej sztampowo - skupiamy się na rozwiązaniu zagadki kryminalnej oraz aktu sabotażu. Te dwie sprawy stanowią trzon opowieści, ale rozwiązanie w obu przypadkach jestbw dość dużym stopniu niesatysfakcjonujące. W tle przewija się również problem sukcesji, który nie wzbudził we mnie najmniejszych emocji. Czytając można poczuć inspirację Diuną, ale dla mnie to zbyt mało, żeby z chęcią wrócić do przygód w Mieście.

Przyznam, że miałem dość wysokie oczekiwania wobec "Pamięci zwanej Imperium", wszystko za sprawą recenzji, z którą zapoznałem się w jednym z czasopism. Początek książki jest naprawdę intrygujący, szczególnie kultura mieszkańców Miasta. Jednak im dalej, tym bardziej sztampowo - skupiamy się na rozwiązaniu zagadki kryminalnej oraz aktu sabotażu. Te dwie sprawy stanowią trzon...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    328
  • Przeczytane
    146
  • Posiadam
    46
  • Teraz czytam
    7
  • Fantastyka
    7
  • 2021
    6
  • 2022
    6
  • Legimi
    3
  • E-book
    3
  • Chcę w prezencie
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Pamięć zwana Imperium


Podobne książki

Przeczytaj także