-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać291
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
Biblioteczka
Dotąd nie lubiłam za bardzo Lema, może dlatego, że niewiele przeczytałam. Jednak jestem pewna, że to książka wyjątkowa. Piękna. Czysta przyjemność czytania. Nie wiem czy większą rolę grają tu przedmioty dzieciństwa, nostalgia za nieistniejącym światem, czy konfrontacja z samym sobą sprzed lat, ale czyta się to doskonale.
Dotąd nie lubiłam za bardzo Lema, może dlatego, że niewiele przeczytałam. Jednak jestem pewna, że to książka wyjątkowa. Piękna. Czysta przyjemność czytania. Nie wiem czy większą rolę grają tu przedmioty dzieciństwa, nostalgia za nieistniejącym światem, czy konfrontacja z samym sobą sprzed lat, ale czyta się to doskonale.
Pokaż mimo to
"Sekcje zwłok, uliczne wypadki ściągające zainteresowanie gapiów, podręczniki anatomii, prześwietlenia i sondy, wszystko to są cienie, atrapy, a nie bezpośredni wgląd we własne trzewia. To, co dzieje się w nas, umyka nieodwracalnie. Nie możemy powąchać własnej wątroby, polizać serca, wodzić palcem po fałdach mózgu. Nie możemy ich nawet bezpośrednio zobaczyć. Z własnego doświadczenia wynosimy przekonanie, że sami dla siebie jesteśmy niedostępni. Może nawet stanowimy tajemnicę."
Aż dziw, że trafiam na tę książkę dopiero teraz. Zgadza się z blurbem na okładce - jest wyjątkowa i bardzo na nią czekałam, bardzo mi była potrzebna. Podsumowała ładnie wiele rzeczy, które kołatały mi się od dawna w głowie, ale których nie umiałam ująć w tak zgrabne słowa. Cielesność, doświadczanie świata i nierozerwalne z nim związanie, zmysły, każdy inny i ważny na swój sposób. Myślę, że książka może niebawem podobnie jak teraz "Szczeliny istnienia" przeżyć swój renesans, bo nieźle wpisuje się w szalenie modny nurt mindfullnes, choć tu w wydaniu intelektualno-filozoficznym: uważność, doświadczanie, podmiotowość i bycie w świecie. A wszystko to osadzone w języku na poły akademickim, na poły poetyckim. Pięknie się to czyta i nie można się oderwać, tyle ciekawych metafor i teorii oglądanej z zupełnie nowej dla mnie strony. W dobie cynicznego sceptycyzmu i antyhumanizmu przynosi ukojenie.
"Sekcje zwłok, uliczne wypadki ściągające zainteresowanie gapiów, podręczniki anatomii, prześwietlenia i sondy, wszystko to są cienie, atrapy, a nie bezpośredni wgląd we własne trzewia. To, co dzieje się w nas, umyka nieodwracalnie. Nie możemy powąchać własnej wątroby, polizać serca, wodzić palcem po fałdach mózgu. Nie możemy ich nawet bezpośrednio zobaczyć. Z własnego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wszystko, co czytam w recenzjach na lubimyczytać o tej książeczce to prawda: baśniowość, wzruszające losy i serdeczność jaka spotyka głównego bohatera... Tylko dlaczego nikt nie pisze o tym, że Lwów Makuszyńskiego w zasadzie nie jest żadnym Lwowem?! Nie chodzi tu nawet o wszechogarniającą życzliwość w stosunku do Michasia, choć i ona bywa podejrzana (każdy chętnie przyjąłby, nakarmił i przenocował chłopca z ulicy, który w dodatku nie wiadomo skąd przybył? Litości...czy teraz czy w międzywojniu było to raczej mało realne). Przede wszystkim Lwów w tej książce jest polskim monolitem: wszystkie napotkane osoby to Polacy, w dodatku szaleni patrioci, którzy wzruszają się na sam widok Panoramy Racławickiej; a gdzie są Ukraińcy? Niemcy? Żydzi? Narrator ewidentnie wziął sobie za cel przedstawienie młodemu czytelnikowi historii i piękna tego miasta, ale trzeba zauważyć, że to nie jest nawet fałszywa historia, to historia całkowicie zmyślona. Jeśli już wspomina się innych niż Polacy mieszkańców miasta, dotyczy to zawsze okresu austriackiego i okres ten, jak i wytwory kultury, jest mocno deprecjonowany, co na zasadzie kontrastu podkreśla chwałę i dumę Polaków. Wątek Ukraiński, czy Żydowski nie sjest poruszany w ogóle, a przecież zdawałoby się, że każde dziecko wie, że bez nich to miasto nie istnieje! Jestem w szoku, że czytelnicy nie zwrócilli uwagi na ten "szczegół"... Niestety, mimo wszystkich zalet tej bajeczki nie można spokojnie przejść obok tak wykreowanej historii Lwowa i jego mieszkańców, nie tylko w "naszych czasach", ale w ogóle. Powiedziałabym, że książka ta może być (i pewnie była w swoim czasie) szkodliwa dla młodych umysłów, niestety, między innymi takie bodźce wpływają na późniejsze postrzeganie rzeczywistości (niejedna dorosła osoba znająca jako tako historię mogłaby ulec tej cukrowo-sentymantalnej narracji przepotężnej chwalebnej Polski we Lwowie...).
Przykro mi, panie Makuszyński, ale to nie przejdzie.
Wszystko, co czytam w recenzjach na lubimyczytać o tej książeczce to prawda: baśniowość, wzruszające losy i serdeczność jaka spotyka głównego bohatera... Tylko dlaczego nikt nie pisze o tym, że Lwów Makuszyńskiego w zasadzie nie jest żadnym Lwowem?! Nie chodzi tu nawet o wszechogarniającą życzliwość w stosunku do Michasia, choć i ona bywa podejrzana (każdy chętnie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Cudny, cudny język Wittlina. Można się nim upijać.
"Istota lwowianizmu, którą próbuję tu z grubsza naszkicować, to przedziwna mieszanina wzniosłości i łobuzerii, mądrości i kretynizmu, poezji i pospolitości. Cierpki jest smak lwowszczyzny i przypomina smak tego niezwykłego owocu, co dojrzewa jakoby jedynie na przedmieściu Kleparów i zowie się: czeremcha. Ni to wiśnia, ni czereśnia. Czeremcha. Nostalgia lubi fałszować także i smak , karząc nam dziś odczuwać samą tylko słodycz Lwowa. Znam jednak ludzi, którym Lwów był czarą goryczy."
Cudny, cudny język Wittlina. Można się nim upijać.
"Istota lwowianizmu, którą próbuję tu z grubsza naszkicować, to przedziwna mieszanina wzniosłości i łobuzerii, mądrości i kretynizmu, poezji i pospolitości. Cierpki jest smak lwowszczyzny i przypomina smak tego niezwykłego owocu, co dojrzewa jakoby jedynie na przedmieściu Kleparów i zowie się: czeremcha. Ni to wiśnia, ni...
"Każdy człowiek, choćby nie wiem jak umysłowo lub duchowo ubogi, jeśli chodzi o stosunek do siebie samego i swego istnienia, a tym samym do Boga, równy jest każdemu innemu człowiekowi, nawet gdyby ten inny był Martinem Heideggerem albo papieżem. Każdy faszyzm i każdy rasizm zaczynają się od negacji tego faktu"
To nie jest łatwa książka i nie przeczytałam jej za jednym razem, mimo jej rozmiarów. Czasami szło mi jak po grudzie, wg mnie brakuje choćby krótkiego wstępu czy wprowadzenia na temat sytuacji bośniackich Chorwatów, dosłownie dwie trzy strony bardzo ułatwiłyby zorientowanie się w sytuacjach opisywanych przez autora.
A jednak myślę, że to książka z tych ważnych, które warto czytać, bo mówi o tym, jak makro historia wpływa na losy i wybory pojedynczych osób i sytuację rodzin, czym skutkuje i jak nieprzewidywalnie przewrotne jest to wszystko. Trudne, ale szczere świadectwo syna o ojcu, inspirujące i przejmujące.
"Każdy człowiek, choćby nie wiem jak umysłowo lub duchowo ubogi, jeśli chodzi o stosunek do siebie samego i swego istnienia, a tym samym do Boga, równy jest każdemu innemu człowiekowi, nawet gdyby ten inny był Martinem Heideggerem albo papieżem. Każdy faszyzm i każdy rasizm zaczynają się od negacji tego faktu"
To nie jest łatwa książka i nie przeczytałam jej za jednym...
"W oczach społeczeństwa, raz będąc matkami, kim jesteśmy, jeśli nie na zawsze nimi?"
Bardzo ciekawa pozycja, nie mogłam się oderwać! Szczególnie podobało mi się konfesyjne podejście autorki, która nie wahała się dzielić własnymi doświadczeniami czy zapiskami z własnego dziennika - zdobyła tym moje serce bez reszty. Dołączam kilka cytatów, które szczególnie dały mi do myślenia:
"Powoli uczymy się podawać w wątpliwość te opowiadania, również to, które zaczyna się od zdania: Matki są prawdziwszymi kobietami od innych"
"Kobiety dorastające w świecie tak wrogim wymagają bardzo głębokiego rodzaju miłości, by nauczyć się kochać same siebie"
"U kobiet pierwszy związek pragnienia i miłości kieruje się do ciała kobiety"
"Przed siostrzaństwem było jeszcze macierzyństwo i córkostwo"
"W oczach społeczeństwa, raz będąc matkami, kim jesteśmy, jeśli nie na zawsze nimi?"
Bardzo ciekawa pozycja, nie mogłam się oderwać! Szczególnie podobało mi się konfesyjne podejście autorki, która nie wahała się dzielić własnymi doświadczeniami czy zapiskami z własnego dziennika - zdobyła tym moje serce bez reszty. Dołączam kilka cytatów, które szczególnie dały mi do...
Książka o nieznanym przerażającym fragmencie Jugosłowiańskiej historii. Kolejny dowód na bestialskość i okrucieństwo człowieka zaślepionego ideologią wobec innych ludzi, świadectwo skomplikowanych zależności pomiędzy ofiarą i katem.
Auschwitz to nie był koniec, to dopiero początek. Franz Kafka to kaszka z mleczkiem przy śledztwach opisanych w tej książce, bo tu śledztwo nie kończy się nigdy i lepiej byś wymyślił prędko swoje grzechy, jeśli jeszcze wciąż uważasz się za niewinnego.
Obowiązkowa lektura dla osób zainteresowanych historia Jugosławii.
Książka o nieznanym przerażającym fragmencie Jugosłowiańskiej historii. Kolejny dowód na bestialskość i okrucieństwo człowieka zaślepionego ideologią wobec innych ludzi, świadectwo skomplikowanych zależności pomiędzy ofiarą i katem.
Auschwitz to nie był koniec, to dopiero początek. Franz Kafka to kaszka z mleczkiem przy śledztwach opisanych w tej książce, bo tu śledztwo...
Piękne i bardzo smutne. Chyba naprawdę odchodzimy.
Piękne i bardzo smutne. Chyba naprawdę odchodzimy.
Pokaż mimo to
Nie przeczytałam tego od deski do deski, bo nie jestem w stanie i myślę też, że nie warto. Wybieram interesujące fragmenty gdy najdzie mnie ochota i dobrze mi z tą książką, bo pozostawia we mnie duże pole do nowego myślenia o Ukrainie, przymierzania perspektywy autorki do swojej wiedzy i opinii. Przede wszystkim Zabużko należy do tych piekielnie inteligentnych i nieszablonowo myślących kobiet, które podziwiam i lubię czytać. Tematy, jak można się domyśleć, okołonarodowe mocno, dlatego też w większych dawkach jednorazowo dla mnie zbyt ciężkie.
Nie przeczytałam tego od deski do deski, bo nie jestem w stanie i myślę też, że nie warto. Wybieram interesujące fragmenty gdy najdzie mnie ochota i dobrze mi z tą książką, bo pozostawia we mnie duże pole do nowego myślenia o Ukrainie, przymierzania perspektywy autorki do swojej wiedzy i opinii. Przede wszystkim Zabużko należy do tych piekielnie inteligentnych i...
więcej Pokaż mimo to