rozwiń zwiń
aggie

Profil użytkownika: aggie

Nie podano miasta Kobieta
Status Bibliotekarka
Aktywność 1 dzień temu
786
Przeczytanych
książek
3 422
Książek
w biblioteczce
42
Opinii
299
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

"Bad Mommy" to książka, która miała powalić mnie na kolana, zadziwić niebanalną i błyskotliwą konstrukcją psychiki bohaterów oraz zaskoczyć "plot twistem".
Miała być inspirująca, dawać do myślenia i odkrywać tą brzydszą, szaleńczą stronę społeczeństwa.

"Kiedy się nieustannie myśli, wiele rzeczy się przeinacza. Musisz wypowiedzieć myśli na głos, żeby wiedzieć, że nie jesteś jedyną popieprzoną osobą. To ogromna różnica, gdy już ma się tę świadomość."

Jednak teraz, krótko po lekturze, nie do końca wiem, co właściwie chciałabym napisać o tej książce.

Po naprawdę bardzo dobrej "Margo", spodziewałam się czegoś na tym samym poziomie, jeśli nawet nie o milimetr wyższym. Już dawno powinnam przestać "robić sobie krzywdę" oczekiwaniami i nadzieją w stosunki do promowanych książek, no ale widocznie jestem geekową masochistką, bo nie potrafię przestać wierzyć rekomendacjom booktuberów.
No ale od początku.
Książka jest dosyć niepozorna, 300 stron zapisanych w tak krótkich rozdziałach i kończące się tak nieekonomicznie, że 1/4 powieści to puste przestrzenie. No ale dobra, nie pierwszy raz i nie ostatni czytam książkę wydaną w ten sposób. I może bym się tego nie czepiała, gdybym nie była rozczarowana treścią.
"Bad Mommy" podzielona została na 3 główne części, zatytułowane "Psychopatka", "Socjopata" oraz "Pisarka", co oczywiście z góry mówi nam, z jaką osobliwością przyjdzie nam się zmagać na kartach tejże pseudopowieści.
No więc mamy Fig, od której rozpoczyna się cała historia, jak i cały ten dramat. Od pierwszych zdań doskonale widać, że z kobitą jest coś mocno nie w porządku. A że siedzimy w jej głowie, to robi się coraz dziwniej. W zasadzie myślałam, że będzie to bardzo ciekawa podróż przez umysł chorej osoby - lubuję się z książkach i filmach psychologicznych - ale w tym wypadku wszystko wydawało mi się bardzo tanie, uproszczone i przerysowane. Nie jestem specjalistką, ale nie wydaje mi się, żeby cały proces wyparcia i ogólnego funkcjonowania umysłu psychopatów czy socjopatów był tak prostolinijny. I tak jak w "Margo" to pewne (wręcz wydaje się, że usilne) przerysowanie bohaterów wychodzi na plus i sprawia, że cała historia jest jeszcze bardziej szalona i wciągająca, to w "Bad Mommy" staje się to irytujące.
No bo błagam... Taka "Pisarka". Choć kreowana na bardzo silną i pewną siebie osobowość, Jolene jest też przez większość czasu tak oderwana od rzeczywistości i naiwna, że choć widzi wszystkie niepokojące znaki, to uparcie je ignoruje. Aż miałoby się ochotę porządnie ją trzepnąć i krzyknąć "Halo kobieto! Na co ty właściwie czekasz?!"
Zapewne były to celowe zabiegi - ta cała hiperbolizacja cech, które autorce wydawały się kluczowe do przedstawienia określonych osobowości. Jednak moim zdaniem na tym właśnie książka traci.

"Widzę, że dostajesz więcej, niż Ci się należy. Nie mogę na to patrzeć. Boli mnie to, bo zasługuję na więcej niż ty. Rzecz w tym, że mogłabym być lepszą tobą."

Ale żeby nie było, że ciągle narzekam - są też oczywiście plusy. Książka wciąga, czyta się ją łatwo i szybko, dzięki czemu doskonale się nada, jeśli nie mamy czasu na sięgnięcie po dłuższe powieści i wgryzanie się w fabułę. Choć nie jestem przekonana co do poprawności konstrukcji bohaterów od strony psychologicznej, to jednak ciekawe było przyglądanie się ich sposobom myślenia, odbierania zachowań innych i nadinterpretacji rzeczywistości.

Tak więc miałam dostać trzymającą w napięciu historię psychopatki, wnikliwe studium ludzkiej psychiki, atmosferę niebezpieczeństwa i potęgujące się poczucie osaczenia. Niczego takiego nie znalazłam, za to w zamian otrzymałam na szybko nakreśloną historyjkę smutnej i szurniętej kobieciny z urojeniami, kłamliwego dupka i naiwną pisarkę, która do bólu wierzy w ludzi, chyba tylko na złość sobie i czytelnikom.
Tak więc kochani - nie wszystko złoto, co się świeci, a większością ostatnich niby-bestsellerów można by palić w piecu na zimę. Dobrze, że mieszkam w bloku, bo zapewne byłoby to kuszące.

"Bad Mommy" to książka, która miała powalić mnie na kolana, zadziwić niebanalną i błyskotliwą konstrukcją psychiki bohaterów oraz zaskoczyć "plot twistem".
Miała być inspirująca, dawać do myślenia i odkrywać tą brzydszą, szaleńczą stronę społeczeństwa.

"Kiedy się nieustannie myśli, wiele rzeczy się przeinacza. Musisz wypowiedzieć myśli na głos, żeby wiedzieć, że nie jesteś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czerwony Londyn. Bały Londyn. Czarny Londyn. Szary Londyn.
Łączą je jedynie trzy rzeczy: nazwa, rzeka oraz... magia.
W czerwonym jest ona równowagą, w białym potęgą do poskromienia, w czarnym oprawcą, a w szarym – umierającą legendą.
Poza tym Londyny różnią się praktycznie wszystkim: krainami, w których leżą, architekturą, historią, kulturą, władzą, językiem oraz świadomością mieszkańców.

„Kłopot z magią polega na tym, że nie jest ona kwestią mocy, lecz równowagi. W przypadku zbyt małej mocy stajemy się słabi. Zbyt dużo mocy - i stajemy się kimś zupełnie innym.”

Kell to antari, jeden z ostatnich. Magia płynie w jego krwi, jest jego duszą. Dzięki swojemu wyjątkowemu pochodzeniu, może podróżować między czterema stolicami jako posłaniec Czerwonego, przekazując wieści między władcami. Jednakże przy okazji Kell nielegalnie przemyca i kolekcjonuje drobiazgi zebrane z różnych światów. Pewnego dnia w ręce wpada mu przedmiot, który może okazać się zgubny nie tylko dla jego Londynu, ale także dla pozostałych.

Lila jest złodziejką, a jej umiejętności kuglarskie nie mają sobie równych. Sama przetrwała na ulicy i dzięki temu stała się twarda, szybka i zabójcza. Jedyne, czego pragnie, to wyrwanie się ze swojego miasta i zaznanie prawdziwej wolności. Nie jest to jednak takie proste, kiedy jest się poszukiwaną listem gończym. Ale wszystko zmienia się, kiedy w ciemnym zaułku okrada mężczyznę, a ten chwilę później zjawia się, by odebrać swoją własność.

Chciałam przeczytać „Mroczniejszy odcień magii” od momentu, kiedy dowiedziałam się, że książka zostanie wydana w Polsce. W sumie chciałam ją przeczytać już wtedy, kiedy pierwszy raz zobaczyłam zagraniczną okładkę na tumblrze, ale dzięki wydawnictwu Zysk pragnienie to stało się bardziej realne! Tak więc od razu po premierze kupiłam książkę i… odłożyłam ją na półkę.
Bo nie wiem, czy też tak macie. Zazwyczaj ledwo zdążę rozpakować książkę i już rzucam się do czytania, ale...
Ale czasami, kiedy bardzo bardzo bardzo chcę przeczytać jakąś książkę, już wyobrażam sobie, jaka to ona będzie wspaniała, wciągająca, jak to pokocham bohaterów i nie będę chciała przestać jej czytać to wtedy… zaczynam się jej bać.
Zaczynam bać się, że mnie rozczaruje, więc bywa, że przekładam ją na moment, kiedy emocje trochę opadną.
Fakt faktem, że tym razem troszkę przesadziłam z czekaniem.

Początek był trochę chaotyczny, już nawet zaczynałam się martwić. Bo niezbyt wciągało. Styl autorki też nie do końca mi podszedł, więc potrzebowałam chwili, aby się przyzwyczaić. Rozczarowanie przycupnęło w drzwiach i pomachało mi z entuzjazmem.
No ale nie tym razem.
Przez pierwszy rozdział trzeba było przebrnąć, ale później robiło się coraz lepiej. Zaczęłam przekonywać się do Kella, który początkowo wydawał się trochę za nudny jak na głównego bohatera, ale okazało się, że ma kilka asów w rękawie. Myślałam też, że Lila będzie mnie irytowała, ale na szczęście miała do zaproponowania coś więcej, niż tylko cięty język i nóż w żebrach.
I jakoś tak wyszło, że się polubiliśmy.
Jednak bardzo ubolewam nad tym, jak mało czasu poświęcono Rhy. Trochę rozpieszczony i narcystyczny książę, z wielką dawką uroku osobistego i dla równowagi - z totalnym brakiem talentu do magii zdecydowanie zjednał sobie moją sympatię. Uśmiechałam się za każdym razem, kiedy pojawiał się na kartach powieści czy był jedynie wspominany. Wniósł sporo ciepełka do tej dość krwawej historii.

No właśnie. Czy kiedy przeczytaliście, że będzie to książka o magu, złodziejce i równoległych miastach, to nie pomyśleliście przypadkiem, że może wyjść z tego dość sympatyczna przygodówka? Co prawda nie spodziewałam się, że bohaterowie mieliby podróżować z jednego Londynu do drugiego na popołudniową herbatkę, ale mimo tego nie sądziłam też, że książka okaże się… dość brutalna. Nie brakuje tutaj podrzynania gardeł i szaleństwa, a mroczna magia zbiera swoje żniwo, ścieląc drogę do celu szkarłatem. Bohaterowie ciągle wpadają z deszczu pod rynnę i czasami ratuje ich jedynie przypadek.

Choć „Mroczniejszy odcień magii” nie był do końca książką, jakiej się spodziewałam, to jednak historia wciągnęła mnie tak, że nie mogłam się od niej oderwać. „Zgromadzenie cieni” już do mnie idzie i nie mogę doczekać się powrotu do tego świata. Jednocześnie ubolewam bardzo, że trzecia część nie została jeszcze przetłumaczona na polski.
Gdybym miała polecać ten tytuł, to powiedziałabym, że raczej fanom gatunku. Pozostali mogą mieć problem, aby wgryźć się w treść, no ale oczywiście nie mnie to oceniać. Ja jestem zadowolona z lektury, i choć może nie wzbudziła ona we mnie aż tak silnych emocji, to jednak była dobrą rozrywką. I jestem przekonana, że kolejna część będzie jeszcze lepsza.

Czerwony Londyn. Bały Londyn. Czarny Londyn. Szary Londyn.
Łączą je jedynie trzy rzeczy: nazwa, rzeka oraz... magia.
W czerwonym jest ona równowagą, w białym potęgą do poskromienia, w czarnym oprawcą, a w szarym – umierającą legendą.
Poza tym Londyny różnią się praktycznie wszystkim: krainami, w których leżą, architekturą, historią, kulturą, władzą, językiem oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Większość ludzi drwi z klątw, dopóki groźba ich spełnienia nie zostanie skierowane na nich samych.
Ta konkretna zrodziła się pod wpływem emocji, ze strachu, rozczarowania i nienawiści.

Po tym, jak uciekająca przed Armią Czerwoną Niemka zostaje porzucona przez eskortującego ją Janka, przeklina całą jego rodzinę, życząc jednocześnie, aby urodził im się Teufel. Wkrótce po tym przychodzi na świat chłopiec biały jak mleko.

Dygot to moje pierwsze spotkanie z twórczością Jakuba Małeckiego. Zazwyczaj stronię od polskich książek z powodu licznych rozczarowań (choć od jakiegoś czasu zaczyna być o wiele lepiej!), ale ponieważ ta konkretna powieść była wielokrotnie chwalona w naszej rodzimej blogosferze, postanowiłam zaryzykować. I nawet nie wiecie, jak bardzo cieszę się, że to zrobiłam.

Dygot jest balladą o polskiej wsi. O mentalności ludzi niewykształconych, którzy chcą po prostu przeżyć. O prostolinijnej, zacofanej, rozpustnej i trochę melancholijnej rzeczywistości pełnej codziennej walki o przetrwanie. O rodzącej się potrzebie wyrwania z brudu i otrzymania od życia czegoś więcej, niż tylko jałowa ziemia. I w końcu, o dziecku zbyt białym i nadto delikatnym na okrutne realia tamtych czasów.

"Zawsze zawstydzony, zawsze jakby obok ludzi, obok życia, obok samego siebie. No dobrze, był biały, był inny, ale wcale nie aż tak biały i nie aż tak inny. Poradziłby sobie. Mógł normalnie. Mógł wszystko normalnie."

Ciężko jest powiedzieć coś konkretnego o fabule, ponieważ jest to w gruncie rzeczy saga, przeplatająca losy ludzi z wioski na przestrzeni kilku pokoleń. Nie brzmi jak coś porywającego, ale cały myk tkwi w tym, w jaki sposób zostało to przedstawione. Według mnie, pan Małecki pisze w niesamowicie ciekawy sposób. Pełen metafor, celowych powtórzeń, nawiązań do wierzeń i zabobonów, które w tej historii jak najbardziej mają racje bytu.

"Prawdziwymi szaleńcami są ci, którzy patrzą na to wszystko dookoła i pozostają normalni."

Ciekawym i ostatnio dość mało spotykanym zabiegiem było wprowadzenie wszechwiedzącego narratora, dzięki któremu książka bardzo wciąga i momentami szokuje. Już pierwsze zdanie powieści - „Poznał ją na tym samym polu, na którym dwadzieścia sześć lat później umarł pod pożartym księżycem„ - obudziło we mnie romantyczne zapędy, wbiło w fotel i już wiedziałam, że choćby świat stanął teraz w płomieniach, będę czytać dalej.

"Życie zatacza koło, życie musi zatoczyć koło, inaczej się nie da. Ty siałeś krzywdę i krzywdę teraz zbierasz."

"Życie to jest jeden, wielki dygot."

Książka jest też chwilami dosyć dramaturgiczna i myślę, że szczególnie przypadnie do gustu wrażliwym czytelnikom. Pan Małecki sprawił, że w jakiś przedziwny sposób brzydota stała się piękna. Szaleństwo fascynujące. Ciemnota i natchnienie spotykają się na splamionych krwią ziemiach Polski. Groteskowa wizja tej przepełnionej grozą i nadzieją rzeczywistości sprawia, że na chwilę brakuje tchu. Niektóre myśli bohaterów wydają się wpierw bardzo ulotne, lekko bojaźliwe, by następnie powrócić jak gorączkowe echo, z jeszcze zwiększoną mocą. Nieraz towarzyszył mi niepokój, pewna melancholia, by zaraz zamienić się w niedowierzanie, a następnie w oburzony protest.

"Jesteś krzyk, jesteś dygot, jesteś kropla w rzece."

Jak widzicie, „Dygot” wzbudził we mnie bardzo wiele emocji, bardziej związanych z egzystencjalnymi przemyśleniami niż samym zaskoczeniem, szczęściem czy smutkiem. Podczas czytania miałam wrażenie, jakby zapisane słowa momentami przenikały do wnętrza mojej duszy. Czułam się dotknięta, trochę nawet obnażona, choć nic z tego nie było ani moimi prywatnymi myślami, ani przeżyciami. Poruszyła mnie ta nieskrępowana zdolność snucia opowieści o brutalności narodzin, życia i śmierci ubranej w zdania proste i szczere, lecz jednocześnie o bardzo dużej sile uderzeniowej, która pozostawia czytelnika w lekko nerwowym rozemocjonowaniu.

"Musiał być jakimś zasranym jękiem świata, jakby ten świat potrzebował jeszcze jednego jęku, jakby nie miał ich już wystarczająco dużo."

Większość ludzi drwi z klątw, dopóki groźba ich spełnienia nie zostanie skierowane na nich samych.
Ta konkretna zrodziła się pod wpływem emocji, ze strachu, rozczarowania i nienawiści.

Po tym, jak uciekająca przed Armią Czerwoną Niemka zostaje porzucona przez eskortującego ją Janka, przeklina całą jego rodzinę, życząc jednocześnie, aby urodził im się Teufel. Wkrótce po tym...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika aggie

z ostatnich 3 m-cy
aggie
2024-03-14 15:34:43
2024-03-14 15:34:43
Jak pokonać stres Joy Langley
Średnia ocena:
7.4 / 10
7 ocen
aggie
2024-03-12 22:28:19
aggie dodała książkę Splątanie na półkę Chcę przeczytać
2024-03-12 22:28:19
aggie dodała książkę Splątanie na półkę Chcę przeczytać
Splątanie Magdalena Ziemiańska
Średnia ocena:
10 / 10
1 ocen
aggie
2024-03-12 22:26:00
aggie dodała książkę Kołatanie na półkę Chcę przeczytać
2024-03-12 22:26:00
aggie dodała książkę Kołatanie na półkę Chcę przeczytać
Kołatanie Artur Żak
Średnia ocena:
8 / 10
4 ocen
aggie
2024-03-12 22:25:46
aggie dodała książkę Osiedle martwych marzeń na półkę Chcę przeczytać
aggie
2024-03-12 21:33:47
aggie dodała książkę Zero na półkę Chcę przeczytać
2024-03-12 21:33:47
aggie dodała książkę Zero na półkę Chcę przeczytać
Zero Joanna Łopusińska
Średnia ocena:
7.9 / 10
18 ocen

ulubieni autorzy [9]

Cassandra Clare
Ocena książek:
7,6 / 10
72 książki
16 cykli
5546 fanów
Kerstin Gier
Ocena książek:
7,4 / 10
21 książek
6 cykli
1226 fanów
Maggie Stiefvater
Ocena książek:
7,3 / 10
28 książek
7 cykli
774 fanów

Ulubione

Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
C.S. Lewis Cztery miłości Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Insygnia Śmierci Zobacz więcej
Jane Austen Duma i uprzedzenie Zobacz więcej
Andrzej Sapkowski Ostatnie życzenie Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Kamień Filozoficzny Zobacz więcej
Maya Angelou - Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Leigh Bardugo Szóstka wron Zobacz więcej
Shirley Jackson Nawiedzony Zobacz więcej
Truman Capote Inne głosy, inne ściany Zobacz więcej
Lynn Flewelling Szczęście w mrokach Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
786
książek
Średnio w roku
przeczytane
56
książek
Opinie były
pomocne
299
razy
W sumie
wystawione
786
ocen ze średnią 6,6

Spędzone
na czytaniu
4 072
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
52
minuty
W sumie
dodane
4
W sumie
dodane
27
książek [+ Dodaj]