-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2019-11-03
Na początek mały apel: faneczki drogie, przestańcie marudzić na rzekomą "cenzurę". To, że grupy skanlacyjne robią was w wała i rysują sobie nielegalnie po rysunkach autora, nie oznacza, że wydawnictwa też będą takimi chamami. W Japonii jest wymóg cenzurowania genitaliów i w 99% japońska erotyka będzie cenzurowana. Nikt nie będzie ryzykował grzywny albo więzienia, bo kawałek białego paseczka psuje wam masturbację. Odwalcie się.
Najsłabsza jak dotąd z przeczytanych przeze mnie mang Zariyi. Ta autorka zawsze tworzyła proste, za to mocno erotyczne opowiastki i zawsze balansowała na granicy konsensualności ze swoimi pomysłami, ale... tym razem przegięła.
Głównymi bohaterami są nielegalnie stworzony do roli prostytutki humanoid (coś w rodzaju androida?) i były pracownik czegoś w rodzaju biura kontroli, wyciągającego takież nielegalne humanoidy z gówna, w którym egzystują. Humanoid jest temu byłemu pracownikowi wręczony w prezencie, bo został stworzony na bazie ciała jego dawnej miłości, która puściła go kantem. Z tej okazji pierwsza część mangi wypełniona jest całkiem brutalnymi gwałtami, dla niepoznaki ukrytymi (jak zwykle...) pod płaszczykiem BDSM. Potem właściciel zakochuje się w humanoidzie i z tej okazji przestaje go gwałcić. Łaskawy pan. Kończy się oczywiście wielkim tró loffem.
Manga nadrabia niezłą drugą częścią, która w nieco innych, bardziej normalnych, okolicznościach z pierwszej byłaby fajnym pokazaniem procesu radzenia sobie ze złamanym sercem i nauki zaufania. No i, jak to u Zariyi, kreska jest fenomenalna.
Manga jest wydana dość porządnie. Tłumaczenie nie gryzie, dymki są w miarę dobrze powklejane. W porównaniu z innymi BLkami od Waneko, ta prezentuje wystarczająco dobry poziom.
Na początek mały apel: faneczki drogie, przestańcie marudzić na rzekomą "cenzurę". To, że grupy skanlacyjne robią was w wała i rysują sobie nielegalnie po rysunkach autora, nie oznacza, że wydawnictwa też będą takimi chamami. W Japonii jest wymóg cenzurowania genitaliów i w 99% japońska erotyka będzie cenzurowana. Nikt nie będzie ryzykował grzywny albo więzienia, bo kawałek...
więcej mniej Pokaż mimo to
Powinnam była słuchać ostrzeżeń, ale ciekawość o co ten cały hałas wokół tej mangi wygrała. Teraz potrzebuję wybielacza na oczy i wódkę na mózg.
Citrus jest idealnym dowodem na to, że GL od BL różni tylko i wyłącznie to, że zamiast dwóch panów mamy dwie panie. Czytając tę mangę, niemal odhaczałam kolejne punkty z szajslisty, którą ułożyłam sobie przy okazji poznawania co gorszych BLek. Nagła zmiana zainteresowań romantycznych? Jest. Związek bez chemii, skręcający w erotykę najszybciej jak się da? Jest. Masa infantylnego i toksycznego barachła? JEST.
Główna bohaterka jest, co tu dużo mówiąc, niezbyt rozgarniętą istotą z mentalnością dwunastoletniego dziecka. Większość dramatu i fabularnych zwrotów akcji wynika z tego, że robi z siebie debila na każdym kroku i przy okazji wciąga w bagno wszystkich ze swojego otoczenia. Jej love interest i przy okazji przybrana siostra z nowego małżeństwa matki to ameba bez charakteru, za to z zadatkami na klasycznego seme, z zapędami do molestowania i gwałcenia (serio? pocałunek jako metoda uciszenia gadatliwego natręta? naruszanie czyjejś strefy osobistej w jednoznacznie erotyczny sposób, żeby tę osobę odstraszyć? SERIO?). Oprócz tego mamy żeńskie liceum o tak wyśrubowanych zasadach, żeby przygotować dobry grunt pod poboczne wątki lesbijskie, stadko jednowymiarowych postaci pobocznych i kreskę tak infantylizującą bohaterki, że ma się wrażenie, że patrzy się na panny ledwo co zaczynające dojrzewanie, a nie licealistki.
Nie polecam. Osobiście zapewne kupię kolejne tomy, żeby wspierać rynek yuri, ale jeśli zależy Wam na fajnej mandze z wątkiem lesbijskim, odpuście sobie tę serię i oszczędzajcie kasę na to, co oferuje Studio JG, zwłaszcza nadchodzące na Pyrkon My lesbian experience with loneliness.
Powinnam była słuchać ostrzeżeń, ale ciekawość o co ten cały hałas wokół tej mangi wygrała. Teraz potrzebuję wybielacza na oczy i wódkę na mózg.
Citrus jest idealnym dowodem na to, że GL od BL różni tylko i wyłącznie to, że zamiast dwóch panów mamy dwie panie. Czytając tę mangę, niemal odhaczałam kolejne punkty z szajslisty, którą ułożyłam sobie przy okazji poznawania co...
Cieszy mnie, że rynek mang LGBT stopniowo się poszerza. Coraz mniej klasycznych i sztampowych BL, coraz więcej czegoś ciekawego, realistycznego albo - jak w wypadku mang Zariyi Ranmaru - erotycznego. I to bardzo.
Sama w sobie manga nie jest wybitna czy zaskakująca - i nawet nie próbuje być. To kolekcja opowiadań erotycznych, bardzo erotycznych, niektórych wyuzdanych czy ocierających się o BDSM. Takich dzieł nie czyta się dla fabuły czy dla postaci - ważne są odczucia emocjonalne, estetyczne, erotyczne. I jako taka historia Zakochany we śnie jak najbardziej się sprawdza.
Swoją drogą, wiem, że wielu fanów Zariyi oburza się na obecność cenzury w jej pracach, mających rzekomo psuć odbiór. Drogie czytelniczki (i czytelnicy) mang - w Japonii pokazanie genitaliów jest nielegalne i może się dla artysty źle skończyć. Jeżeli jakaś manga (lub anime, lub film erotyczny/pornograficzny) pojawia się bez cenzury oznacza to, że: autor rysował/kręcił bez cenzury i zachował tę wersję dla siebie/na niejapoński rynek, materiał nie powstawał w Japonii i nie miał być domyślnie tam wypuszczony albo że ktoś was i autora zrobił w balona i usunął cenzurę w programie edytorskim. Osobiście obstawiam to ostatnie, bo japońska erotyka bez cenzury to naprawdę rzadka sprawa. Ingerowanie w pracę autora to świństwo i nikt o zdrowych zmysłach i kręgosłupie moralnym tego nie zrobi. Cenzura jest częścią japońskiej estetyki erotycznej i koniec kropka. Nie zwołujcie krucjat przeciwko zwykłemu szacunkowi wobec cudzej kultury, kanonom piękna, erotyki czy samemu wyborowi autora.
Cieszy mnie, że rynek mang LGBT stopniowo się poszerza. Coraz mniej klasycznych i sztampowych BL, coraz więcej czegoś ciekawego, realistycznego albo - jak w wypadku mang Zariyi Ranmaru - erotycznego. I to bardzo.
Sama w sobie manga nie jest wybitna czy zaskakująca - i nawet nie próbuje być. To kolekcja opowiadań erotycznych, bardzo erotycznych, niektórych wyuzdanych czy...
Niewiele jest dobrych mang BL, a te, które dodatkowo nie skupiają się na wątku romantycznym można policzyć chyba na palcach jednej ręki. Historia o miłości jest więc tytułem podwójnie wyjątkowym. Porusza głównie trudny wątek samoakceptacji i próby odnalezienia swojego miejsca w świecie przez młodych homoseksualistów. Ale pojawiają się także inne ciekawe motywy - nieodwzajemnionej miłości, przyjaźni między gejem i hetero, walki z wzorcami toksycznej męskości. Autorka snuje swoją opowieść w bardzo autentyczny i poruszający, ale zarazem subtelny sposób, zestawiając ze sobą dwie z pozoru skrajne i niedające się pogodzić perspektywy - homo i heteroseksualisty. Kolejna z pozycji mangowych, którą, moim skromnym zdaniem, każdy młody fan mangi (a już fan mangi z motywami LGBT koniecznie), powinien poznać. Kawał porządnej i mądrej literackiej roboty.
Niewiele jest dobrych mang BL, a te, które dodatkowo nie skupiają się na wątku romantycznym można policzyć chyba na palcach jednej ręki. Historia o miłości jest więc tytułem podwójnie wyjątkowym. Porusza głównie trudny wątek samoakceptacji i próby odnalezienia swojego miejsca w świecie przez młodych homoseksualistów. Ale pojawiają się także inne ciekawe motywy -...
więcej mniej Pokaż mimo toHistoria jest cudowna! Nieschematyczna, naturalna, pisana rzeczywiście o homoseksualistach, a nie o tym, jak yaoistki ich sobie wyobrażają. Do tego bohaterowie są świetnie zarysowani i sympatyczni, a ich relacja po prostu urocza. Niestety, dobre wrażenie psuje okropna kreska. Autorka nie dość, że ma wyraźne problemy z anatomią, to jeszcze rysuje bardzo niestarannie. Szkoda, bo tworzy to niepotrzebną i wyraźną barierę, trudną do przeskoczenia nawet dla pozytywnie nastawionych czytelników. Mimo wszystko, warto się przemóc i jeśli próbować z BL, to właśnie z tym tytułem. Absolutna czołówka!
Historia jest cudowna! Nieschematyczna, naturalna, pisana rzeczywiście o homoseksualistach, a nie o tym, jak yaoistki ich sobie wyobrażają. Do tego bohaterowie są świetnie zarysowani i sympatyczni, a ich relacja po prostu urocza. Niestety, dobre wrażenie psuje okropna kreska. Autorka nie dość, że ma wyraźne problemy z anatomią, to jeszcze rysuje bardzo niestarannie. Szkoda,...
więcej mniej Pokaż mimo toPo fenomenalnej pierwszej części i nieco słabszej, ale wciąż przyjemnej kontynuacji, mam wrażenie, że trzeci (już teraz wielotomowy) z kolei komiks nieco traci na uroku, tempie i tym charakterystycznym subtelnym smaczku, który przesądzał o wyjątkowości "Słoneczka" na tle innych BL. Nie zrozumcie mnie źle, nadal jest to dobra jakość, warta czasu, pieniędzy i miejsca na półce, ale ja wiem, że Yuki Fumino stać na znacznie więcej i zwyczajnie szkoda mi patrzeć, jak się męczy i miota, próbując jednocześnie zachować charakter swojego dzieła i sprostać yaoicowym schematom. Ma teraz więcej miejsca, więc może w dalszych tomach wyjdzie na prostą - na razie troszkę żal...
Po fenomenalnej pierwszej części i nieco słabszej, ale wciąż przyjemnej kontynuacji, mam wrażenie, że trzeci (już teraz wielotomowy) z kolei komiks nieco traci na uroku, tempie i tym charakterystycznym subtelnym smaczku, który przesądzał o wyjątkowości "Słoneczka" na tle innych BL. Nie zrozumcie mnie źle, nadal jest to dobra jakość, warta czasu, pieniędzy i miejsca na...
więcej mniej Pokaż mimo toMoże nie jest to specjalnie wybitna manga, ale na tle innych wydanych w Polsce BL - zwłaszcza fantasy BL - mocno się wyróżnia. Jest bardzo erotyczna, ale nie pornograficzna - autorka ma rękę do bardzo sensualnego przedstawiania seksu, nie ważne jak bardzo wyuzdany czy brutalny by był. Do tego mamy niebanalną kreska i klimat. Fabuła wypada nieco słabiej, ale mimo swojej prostoty i małej oryginalności jest po prostu solidnie poprowadzona i świetnie wpisująca się w ogólną atmosferę. Ciekawa jestem jak wypadną kolejne tomy.
Może nie jest to specjalnie wybitna manga, ale na tle innych wydanych w Polsce BL - zwłaszcza fantasy BL - mocno się wyróżnia. Jest bardzo erotyczna, ale nie pornograficzna - autorka ma rękę do bardzo sensualnego przedstawiania seksu, nie ważne jak bardzo wyuzdany czy brutalny by był. Do tego mamy niebanalną kreska i klimat. Fabuła wypada nieco słabiej, ale mimo swojej...
więcej mniej Pokaż mimo to
Opis mangi trochę wprowadza w błąd. Zdecydowanie nie jest to lekka, przyjemna i humorystyczna historia, chociaż użyta przez autorkę forma może tak sugerować. To trochę taki skok na główkę do szamba rzeczywistości - problemów psychicznych, społecznych, edukacyjnych, seksualnych. Naprawdę zastanówcie się, czy chcecie fundować sobie taką niełatwą lekturę. Ja się zdecydowałam podczas depresyjnego epizodu i... nie był to dobry pomysł.
O samej mandze ciężko się wypowiadać, bo to jedna z tych historii, które trzeba przeczytać i wyrobić sobie zdanie indywidualnie. Moim zdaniem - absolutna perełka i obecnie najlepsza manga LBGT dostępna na rynku (chociaż nie najprzystępniejsza). Mało jest też w Polsce mang traktujących o depresji z taką siłą i realizmem (szczerze mówiąc, przypominam sobie tylko Vitamin od Waneko). Zachęcam - i do lektury, i do finansowego wspierania serii Exclusive of JG, dzięki której na nasz rynek trafiają naprawdę ciekawe komiksy.
Opis mangi trochę wprowadza w błąd. Zdecydowanie nie jest to lekka, przyjemna i humorystyczna historia, chociaż użyta przez autorkę forma może tak sugerować. To trochę taki skok na główkę do szamba rzeczywistości - problemów psychicznych, społecznych, edukacyjnych, seksualnych. Naprawdę zastanówcie się, czy chcecie fundować sobie taką niełatwą lekturę. Ja się zdecydowałam...
więcej Pokaż mimo to