-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1189
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać447
Biblioteczka
- To idealny chłopak - mówiła Cath.
- Jest jak nocny stolik - kwitowała Wren.
- Zawsze przy mnie stoi.
-... żebyś mogła odłożyć na niego gazetę.
[...]
- [...] Lubię Abla. Jest taki stabilny.
- Właśnie opisujesz nocny stolik...
Powieść Rainbow Rowell opowiada historię bliźniaczek, Cather i Wren, które rozpoczynają swoje studenckie życie. Każda na "własną rękę", w końcu, ile można żyć i mieszkać z jedną i tą samą osobą? Poznają nowych ludzi, imprezują, piją alkohol... a przynajmniej jedna z nich- Wren. Cather jest raczej nieśmiała, wycofana, a jej ulubionym zajęciem jest pisanie fanfików o Simonie Snow. Obie dziewczyny uwielbiają książki, ale to seria o Simonie i Bazie skradła ich serca. Kolekcjonują plakaty, kubki, koszulki, wszystko co ma związek z ich ukochanymi bohaterami. Jednak Wren zdecydowała się zostawić swoją małą obsesję w domu rodzinnym, co innego nasza Cath. Kiedy myślę o "Fangirl", od razu przychodzą mi do głowy słowa "Każda potwora znajdzie swego amatora". Dlaczego? O tym musicie przekonać się sami!
Wyobraźcie sobie, że jesteście nieśmiałe, w gruncie rzeczy wolicie towarzystwo fikcyjnych bohaterów i książkowy świat magii. Aż tu nagle... trafiacie do akademika, Waszą współlokatorką jest dziewczyna, która jest Waszym zupełnym przeciwieństwem, a dodatkowo przesiaduje u Was obcy facet- i to non stop. I nie jest to byle jaki facet, tylko wiecznie uśmiechnięty i radosny Levi. Starszy, szczupły, ze swoją nieokiełznaną czupryną i oślepiającym uśmiechem. Taki "stuwatowy" Levi potrafi rozświetlić cały pokój. Jak się czujecie, trafiając do tego "wariatkowa"? Niezręcznie? Cath bardzo obrazowo potrafi powiedzieć co sądzi o swoim nowym otoczeniu. Wyznam Wam, że zadowoloną bym jej nie nazwała.
- Na biurku masz głowy Simona Snowa – zauważyła Reagan.
- To tylko pamiątkowe popiersia.
- Żal mi ciebie, więc zostanę twoją przyjaciółką.
Historia sama w sobie wydaje się taką normalną młodzieżówką, jednak można znaleźć w niej coś intrygującego, coś, co nie pozwala oderwać się od książki. Bohaterowie są wspaniale rozrysowani, różnią się od siebie i choć pozornie do siebie nie pasują, pokazują nam, że przeciwieństwa się przyciągają. Przechodzą przemiany, pokonują życiowe problemy, takie, które mogą spotkać każdego z nas. Niejedna osoba poczuje do nich sympatię, jak nie kochać tak uroczych i oryginalnych ludzi?
Autorka stworzyła ciekawą powieść, wplotła do niej specyficzny wątek miłosny, zmagania Cath z panią profesor od kreatywnego pisania oraz obraz niepełnej rodziny. Odejście matki leży u podstaw wszystkich problemów, które spotykają bliźniaczki i ich ojca, a przynajmniej tak to widzi Cather. Jej tato jest istnym pracoholikiem, który ma małe problemy ze swoją psychiką, jednak stara się jak może, aby dziewczynki miały dobre życie. O wątku miłosnym nie będę się rozpisywać, jego odkrycie było dla mnie najlepszą częścią powieści, więc... zostawię Wam przyjemność samodzielnego odkrywania go!
- Musimy poznawać nowych ludzi […]
- Nie potrzebuję nowych ludzi
- To właśnie dowodzi jak bardzo ich potrzebujesz...
Nie mogłabym nie wspomnieć o fragmentach fanfików pisanych przez Cath i Wren, które pojawiają się bardzo często oraz fragmentów książki o Simonie Snow. Poważnie, trochę mnie wybijały z rytmu i jakoś mi tam nie pasowały. Były one zdecydowanie za długie. Nie wiem, może komuś taki zabieg odpowiada, mnie on wyłącznie dekoncentrował. Bardziej odpowiadałyby mi krótkie wstawki, raz na jakiś czas. Jednak jest to jedyny zgrzyt, który zarejestrowałam podczas lektury. No, mogę się jeszcze doczepić do zakończenia, spodziewałam się czegoś zupełnie innego, choć specjalnie złe nie było.
Jest to książka skierowana głównie do młodzieży, jednak wydaje mi się, że nieco starszym czytelnikom również może przypaść do gustu. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć: polecam! Zabawna historia przeplatająca się z poważniejszymi tematami, zapewniająca miło spędzony czas. To pozycja obowiązkowa dla fanów Rainbow Rowell i świetny wstęp do jej twórczości, dla tych, którzy jeszcze nie mieli z nią styczności. "Fangirl" zasłużyła na bardzo dobre 9/10!
Recenzja z bloga: http://niczymszeherezada.blogspot.com/
- To idealny chłopak - mówiła Cath.
- Jest jak nocny stolik - kwitowała Wren.
- Zawsze przy mnie stoi.
-... żebyś mogła odłożyć na niego gazetę.
[...]
- [...] Lubię Abla. Jest taki stabilny.
- Właśnie opisujesz nocny stolik...
Powieść Rainbow Rowell opowiada historię bliźniaczek, Cather i Wren, które rozpoczynają swoje studenckie życie. Każda na "własną rękę", w...
"- Czasami jesteś tak wielkim dupkiem.
- Cóż, zatem idealnie do siebie pasujemy, bo ty przez większość czasu jesteś wstrętną zołzą."
Przedstawiam Wam Zaplątanych Emmy Chase. Napisałabym bardziej porywający wstęp, gdyby nie fakt, że w mojej głowie chwilowo panuje straszny bałagan! Cudowne historie z książek zaczynają mi się mieszać z podręcznikiem do biologii. A skoro w szkole mam aż nadto poważnej lektury- nabieram szczególnej chęci na rozrywkową opowieść, przyjemną i humorystyczną. A do tej kategorii niewątpliwie należy powieść Pani Chase! Jest to bardzo zgrabne połączenie komedii z pikantnym romansem, za które jestem okropnie wdzięczna! Taka historia z pazurem od czasu do czasu jest po prostu wybawieniem :)
Drew Evans jest niereformowalnym kobieciarzem, wszystkie przedstawicielki płci pięknej ciągną do niego jak do miodu. I nic w tym dziwnego. Naszego bohatera cechuje niezwykle atrakcyjna powierzchowność i niespotykany urok osobisty. Prawdziwa mieszanka wybuchowa, której żadna się nie oprze. No... prawie żadna!
Kate Brooks jest piękna, inteligentna i... zaręczona. W końcu kobieta z charakterem! Poza tym, jest również irytująca! Między nią a Drew dochodzi do takich spięć, że aż iskry lecą. Złość i rywalizacja jest czymś co napędza ich oboje. A dwójka nakręconych ludzi, zamkniętych w niewielkiej przestrzeni i pracujących razem... Oj tak, wiele się wtedy dzieje. Nie ominą nas pikantne opisy fantazji Drew na temat seksownej współpracownicy, a także dosadne opisy scen łóżkowych (raczej nie dla wstydliwych ;) ).
"Edward Cullen może wziąć tę swoją głupią heroinę i zaćpać się na amen. Kate jest moją własną viagrą."
Coś o czym warto wspomnieć, to przede wszystkim cięte języki większości bohaterów. Nic tak nie potrafi rozłożyć czytelnika na łopatki jak charakterne postacie i niesamowicie trafne riposty. Miałam prawdziwe szczęście, że nikt nie widział jak zwijam się ze śmiechu czytając tę książkę! Naprawdę, perypetie Drew i Kate z dodatkiem takich osób jak Delores i Alexandra, to istna skarbnica komicznych dialogów i sytuacji! Nie da się zachować powagi, więc lepiej odpuścić sobie czytanie Zaplątanych w miejscach publicznych :D
Nie mogę zaprzeczyć, że zainteresowało mnie to, iż autorka napisała książkę (i to romans!) z perspektywy Drew. Dosyć niespotykane, aby kobieta opisywała punkt widzenia mężczyzny, który dodatkowo jest świadomy tego, że go "obserwujemy". Trzeba jednak przyznać, że efekt końcowy jest świetny. Te wszystkie zwroty głównego bohatera do "widowni", spostrzeżenia i ciekawostki, którymi jesteśmy częstowani... zdecydowanie jest to mocny punkt tej pozycji. Ach, puszczanie oczka i porozumiewawcze uśmieszki posyłane pod naszym adresem... jestem urzeczona!
"- Co mogę dla ciebie zrobić, Delores?
- Byłoby świetnie, gdybyś się wykastrował. Jednak zadowolę się też twoim skokiem z mostu. Słyszałam, że o tej porze roku Brooklyn jest naprawdę ładny."
Fabuła nie jest specjalnie odkrywcza, podrywacz plus piękna kobieta musi w końcu zaowocować namiętnym romansem. (Wy też czujecie miłość w powietrzu?) Jednak z wielką przyjemnością obserwowałam potyczki Drew i Kate, była między nimi taka chemia, że nie przeszkadzało mi ani trochę, że wiem do jakiego finału zdążamy. Wiadomo, że tak od razu nie doczekamy się happy endu, jednakże nie jesteśmy skazani na kolejny łańcuszek "kłótnia-przeprosiny-kłótnia...". Akcja bardziej przypomina komedię romantyczną. Nie spotkamy tutaj wielkich tajemnic, traumy z dzieciństwa, toksycznego związku, tej "ciemnej strony mocy", czego zazwyczaj możemy oczekiwać po "standardowym romansie". Jest za to znacznie, znacznie więcej humoru!
Nie mogłabym również zapomnieć o scenach erotycznych, którymi książka jest wręcz naszpikowana. Zdarzało mi się czytać gorsze opisy, więc nie jest źle. Jednak Drew w chwilach namiętności potrafił używać określeń, które nijak wpasowywały się w zmysłową atmosferę. Może autorka chciała podkreślić, że to właśnie mężczyzna jest tutaj narratorem? Ciężko powiedzieć.
Podsumowując, jest to niewątpliwie romans, jednak zdecydowanie bardziej humorystyczny. Więc jeśli nie lubisz "zwykłych romansideł", możesz spróbować z Zaplątanymi, jest szansa, że zmienisz zdanie ;) Jest to książka, którą czyta się ekspresowo, wciąga i nie wypuszcza do końca! Wiem co mówię, zarwałam przy niej nockę. Powieść Pani Chase zaliczam do "odganiaczy stresu" i nie bez powodu. Skutecznie rozluźnia i odpręża po ciężkim dniu pełnym pracy i nauki. Wymarzona lektura na jesień, kiedy każdy "rozweselacz" jest na wagę złota! Moja ocena 8/10.
Recenzja znajduje się na blogu: http://niczymszeherezada.blogspot.com/2015/10/zaplatani-emma-chase.html
"- Czasami jesteś tak wielkim dupkiem.
- Cóż, zatem idealnie do siebie pasujemy, bo ty przez większość czasu jesteś wstrętną zołzą."
Przedstawiam Wam Zaplątanych Emmy Chase. Napisałabym bardziej porywający wstęp, gdyby nie fakt, że w mojej głowie chwilowo panuje straszny bałagan! Cudowne historie z książek zaczynają mi się mieszać z podręcznikiem do biologii. A skoro w...
Recenzja: http://niczymszeherezada.blogspot.com/2015/10/oddam-ci-sonce-jandy-nelson.html
Książka ta, całkiem niedawno, wywołała niemałe poruszenie wśród czytelników. Zastanawiałam się Co w niej jest takiego wyjątkowego? Przyznam szczerze, że przez pierwsze pięćdziesiąt stron nie mogłam do tego dojść... Narracja okazała się fantastyczna, styl i krajobrazy malowane słowami były wprost kosmiczne. Jednak nie mogłam się wczuć, wbić w świat widziany oczami bliźniąt. Najgorszą przeprawę miałam z Noahem, nie mogłam określić, co właściwie sprawia, że mam tę blokadę! Z Jude szło prościej, jej tok myślenia nie był tak zawiły i barwny, mniej artystyczny. Na szczęście mur, który pojawił się na początku, runął wraz z topniejącą w zastraszającym tempie liczbą stron do przeczytania.
"Otrząsam się z tego wszystkiego. Liczą się tylko światy, które mogę stworzyć, nie ten syf, w którym muszę żyć. W światach, które tworzę wszystko może się zdarzyć. W s z y s t k o."
Autorka stworzyła powieść, którą trzeba poczuć, zrozumieć, a pochłonie Cię bez reszty! Zagłębiamy się we współczesnym świecie, tak znajomym, a jednocześnie tak innym! Jest to świat, o który dwójka rodzeństwa toczy batalie, dzieli między sobą.
Czy nie byłoby wspaniale widzieć wewnętrzną twarz człowieka? To prawdziwe ja? Być tak wyczulonym na zmiany zachodzące w drugiej osobie, że aż jawiłaby się nam jako feeria barw? Artystyczna dusza Noaha i jego niecodzienny tok myślenia pozwala nam właśnie tak dostrzegać świat. Jako prawdziwą eksplozję kolorów. Nasz bohater jest nieśmiałym i raczej cichym nastolatkiem, a przez otoczenie postrzegany jest jako "kosmita".
Z kolei Jude patrzy na życie przez pryzmat mądrości babci Sweetwine. Mogłoby się wydawać, że jest tą mniej zdolną z dwójki rodzeństwa, tą bardziej przyziemną. Jej szkice nie są tak fantazyjne jak jej brata, nie jest tak asertywna jak on. Działa często pod wpływem impulsu, co niejednokrotnie pakuje ją w kłopoty. Jedynym jej pragnieniem jest pozyskanie upragnionej miłości matki i wpasowanie się w otoczenie. Czy pragnienie miłości i akceptacji może być złe?
"Tego właśnie bym chciała: chwycić swojego brata za rękę i pobiec z powrotem przez czas, gubiąc kolejne lata jak płaszcze spadające nam z ramion."
Jest to historia o bliźniętach, które korowód zdarzeń poróżnił i zmienił. Uczestniczymy w ich życiu, na przemian z perspektywy prawie czternastoletniego Noaha i szesnastoletniej Jude. Choć podobnie opowiedziana fabuła, nieumiejętnie skonstruowana może dezorientować, Pani Nelson tak nią pokierowała, że wszystkie wątki w cudowny sposób łączą się ze sobą i zazębiają. W ten sposób dostajemy szansę, aby samodzielnie poskładać wszystkie fakty i stworzyć spójną, zachwycającą i pouczającą całość.
Przez akcję po prostu przepływamy, wchłaniając wszystkie szczegóły, cudowne opisy i niewysłowione pokłady emocji, które targają bohaterami. Wzloty i upadki, miłość i zdrada, momenty szczerości i kłamstwa, uczucie braterskiej/siostrzanej miłości i zazdrość. Cała gama uczuć zawarta w jednej historii. "Oddam ci słońce" potrafi zarówno rozbawić, jak i doprowadzić czytelnika do łez. Moja ocena nie mogła być inna niż 10/10. Jeśli jeszcze nie czytaliście, polecam nadrobić lekturę! Uwierzcie, naprawdę warto!
Recenzja: http://niczymszeherezada.blogspot.com/2015/10/oddam-ci-sonce-jandy-nelson.html
Książka ta, całkiem niedawno, wywołała niemałe poruszenie wśród czytelników. Zastanawiałam się Co w niej jest takiego wyjątkowego? Przyznam szczerze, że przez pierwsze pięćdziesiąt stron nie mogłam do tego dojść... Narracja okazała się fantastyczna, styl i krajobrazy malowane słowami...
Recenzja: http://niczymszeherezada.blogspot.com/2015/09/do-wszystkich-chopcow-ktorych-kochaam.html
Margot, Lara Jean i Katherine wychowywane są przez ojca. Po matce pozostały im jedynie koreańskie korzenie, szczęśliwe wspomnienia i pudełko na kapelusze. Pudełko stało się z czasem powiernikiem listów, na które przelane zostały wszystkie niewypowiedziane słowa do chłopców, których niegdyś kochała Lara Jean. Pozbywała się w ten sposób niechcianych uczuć i myśli. Piękna papeteria miała pozostać więzieniem dla szczerych słów już na zawsze. Ktoś jednak wypuścił je na wolność i listy opuściły bezpieczne pielesze pudła. Zdarzenie to wywołało lawinę zawstydzających, irytujących, a przede wszystkim zabawnych zdarzeń.
"Ciekawe, że te niezbyt szczęśliwe zbiegi okoliczności zawsze następują po sobie lawinowo. To jak katastrofa kolejowa oglądana w zwolnionym tempie - zanim do niej dojdzie, musi się wydarzyć kilka mniej groźnych zdarzeń, których efekty po skumulowaniu nabierają mocy bomby atomowej."
Powieść Jenny Han opowiada historię na pierwszy rzut oka całkiem zwyczajnej dziewczyny, która wiedzie prozaiczne życie. Chodzi do szkoły, pomaga w domu, ma najlepszą przyjaciółkę i kłóci się z młodszą siostrą. Jednakże im dalej brniemy w fabułę, przekonujemy się, że Lara Jean wcale nie jest przeciętniaczką, choć wolałaby, aby było inaczej. Coraz wyraźniej widzimy, że wyróżnia się wśród swoich rówieśników. Moją sympatię zdobyła od razu. Jej słabości, fobia przed prowadzeniem auta, niesamowita wrażliwość, niespotykany sposób radzenia sobie z uczuciami, chęć bycia coraz lepszą i duże zapasy empatii- te wszystkie cechy sprawiły, że niesamowicie szybko się z nią zżyłam.
Oczywiście, punktem kulminacyjnym akcji jest wysłanie listów przez tajemniczego "ktosia". Przyznaję, że pomysł był bardzo ciekawy i z wielkim powodzeniem mógł zostać jeszcze rozwinięty. Ostatecznie autorka skupiła się na dwóch relacjach i moim zdaniem było to wystarczające, chętnie jednak dowiedziałabym się więcej o innych miłostkach bohaterki. Pomysł zasłużył na oklaski, a jego wykonanie na małego plusika. Muszę w końcu być trochę krytyczna ;)
"- Siedemnaście to nie tak mało. Sto lat temu młodzi w naszym wieku zakładali rodziny.
- Tak, ale to było przed wynalezieniem elektryczności i internetu. Sto lat temu osiemnastoletni chłopcy walczyli też na wojnie i bagnetami zabijali innych osiemnastoletnich chłopców, a zanim w ogóle osiągnęli nasz wiek, mieli już za sobą doświadczenia życiowe, o jakich nawet nam się nie śniło. A co my dzisiaj wiemy o życiu i miłości?"
Całość jest jak najbardziej spójna i treściwa, bez zbędnych i długaśnych opisów. Znajdziemy w niej wiele zabawnych momentów, drażniących sytuacji a także ważnych dla nas tematów. Historia Lary Jean pokazuje nam, że życie potrafi obrócić się o 180 stopni w dosłownie każdej chwili. Dowiadujemy się jak ważnym uczuciem jest miłość, jak znacząca w naszym życiu jest rodzina, więzi łączące nas z rodzeństwem i przyjaciółmi.
Widać, że autorka skupiła się na kreowaniu postaci. Każdą z nich obdarzyła jedynym w swoim rodzaju charakterem, czymś co wyróżnia i zapada w pamięć. Cały czas mam wrażenie, że Lara, Peter, Kitty... cała ta zgraja, gdzieś tam sobie żyje i ma się dobrze.
Nie ma co ukrywać, że dla mnie lektura okazała się interesująca i całkiem pouczająca. Dzięki bohaterom stworzonym przez Jenny Han, wyodrębniłam cechy, których w ludziach doprawdy nie znoszę jak i te, które sobie cenię.
Książka pochodzi z gatunku New Adult, więc wątek miłosny nikogo nie zaskoczy, jednak jest on bardzo inteligentnie poprowadzony. Do ostatnich stron nie byłam pewna kogo wybierze Lara Jean i jak postąpi. "Do wszystkich chłopców, których kochałam" pochłonęłam w tempie ekspresowym, czyta się szybko i przyjemnie (dzięki krótkim rozdziałom). To czytadło zasłużyło sobie na mocne 9/10! Lubię być zaskakiwana i tutaj się nie zawiodłam. Polecam przede wszystkim miłośnikom książek New Adult!
Recenzja: http://niczymszeherezada.blogspot.com/2015/09/do-wszystkich-chopcow-ktorych-kochaam.html
Margot, Lara Jean i Katherine wychowywane są przez ojca. Po matce pozostały im jedynie koreańskie korzenie, szczęśliwe wspomnienia i pudełko na kapelusze. Pudełko stało się z czasem powiernikiem listów, na które przelane zostały wszystkie niewypowiedziane słowa do chłopców,...
2015-01-16
Początkowo byłam dosyć sceptycznie nastawiona... Głowiłam się nad tym czy przeczytać, czy może jednak nie... A niepotrzebnie! Książkę naprawdę przyjemnie się czyta, pochłonęłam ją raz-dwa, sama byłam zaskoczona :D Im byłam bliżej końca książki, tym większą miałam ochotę sama wybrać się w taką "włóczęgę" ;) Polecam :)
Początkowo byłam dosyć sceptycznie nastawiona... Głowiłam się nad tym czy przeczytać, czy może jednak nie... A niepotrzebnie! Książkę naprawdę przyjemnie się czyta, pochłonęłam ją raz-dwa, sama byłam zaskoczona :D Im byłam bliżej końca książki, tym większą miałam ochotę sama wybrać się w taką "włóczęgę" ;) Polecam :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-02-12
2015-02-14
Recenzja z bloga: http://niczymszeherezada.blogspot.com/
"Szczęście zależy od tego, czy jesteś wolna - powtarzał często generał - a wolność zależy od odwagi."
"Pojedynek" to pierwsza część cyklu Niezwyciężona, ostatnimi czasy było i jest o nim głośno. Była to jedna z bardziej wyczekiwanych premier w listopadzie, a w przedpremierowych recenzjach zbierała same dobre noty. No więc, powodowana ciekawością i zachęcona przez wcześniej wspomniane pozytywne oceny, pożyczyłam książkę od koleżanki, przeczytałam i... no właśnie, co?
Valorianie są zwycięskim narodem wojowników, to właśnie jedną z nich jest Kestrel. Herrańczycy to lud podbity, niegdyś słynący ze swojej sztuki i postępu technologicznego, teraz służą blondwłosym najeźdźcom za niewolników i służących. Właśnie rola niewolnika przypadła w udziale Arinowi. Na swoje nieszczęście zadurzył się w Valoriance i to nie byle jakiej, tylko córce generała, który poprowadził oddziały na podbój Herranu. Na pierwszy rzut oka najeźdźcy prowadzą idylliczne życie, liczne bale i bankiety wypełniają ich czas. Jednak pod powierzchnią tego pozornie poukładanego życia kryją się intrygi, brudne plotki, tajemnice poliszynela oraz niespodziewana, gwałtowna rewolta. Zaprzysiężeni wrogowie, dwa światy i jedna miłość, czy uczucie uda się pogodzić z rozsądkiem?
Autorka połączyła kilka gatunków: romans, dystopię, fantastykę i literaturę młodzieżową, a do nich dodała nutę polityki oraz historii. Można powiedzieć, że wyłuskała wszystko co najlepsze i złożyła w jedną powieść. Połączenie, muszę przyznać, bardzo udane.
"Wiedział, jak działa świat. Ludzie przebywający w jasno oświetlonych miejscach nie dostrzegają tego, co skrywa się w mroku."
Ta historia to coś więcej niż zapychające czas czytadło, jest naprawdę wciągająca, emocjonująca, nawet pouczająca! Szczególnie fascynująca okazała się postać Kestrel, która pomimo swej przynależności do wojowniczych Valorian, nie wykazuje szczególnych cech "zabójczyni". Wręcz przeciwnie, jest delikatna, subtelna i piękna, jej pasją jest muzyka (coś, czego jej naród nie pochwala jako zajęcia dla Valorianina). Pod śliczną powierzchownością składowane są ogromne pokłady sprytu, talentu strategicznego i niezwykła inteligencja. Mieszanka iście wybuchowa, nic dziwnego, że wpadła w oko Arinowi. A co do naszego chłopca... uwielbiam go! Zakochałam się w jego godności, sprycie, inteligencji, zmysłowi przetrwania, zdolnościach przywódczych, talencie muzycznym i (oczywiście) w powierzchowności! ^^ O tak, bohaterowie są niezwykle wyraziści, dobrze rozpisani i wielowymiarowi. Sprawiają wrażenie zagubionych i nie na swoim miejscu, ciekawie było obserwować ich przemiany i to, jak radzili sobie z problemami. To zdecydowanie trzeba samemu przeczytać, słowami nie wyrażę mego zachwytu nad postaciami stworzonymi przez panią Rutkoski!
Co do akcji, umieszczenie historii w nowym świecie było strzałem w dziesiątkę. Właśnie dzięki plastycznym opisom nowych ziem, wątkowi politycznemu i historycznemu, możemy zatopić się w świat rodem ze starożytności i "wsiąknąć" w akcję, która pełna jest zwrotów i ciekawych rozwiązań (na które w życiu bym nie wpadła). Oczywiście, wplecenie tych dwóch wątków nie jest rażące, w żadnym wypadku! Jest świetnym dopełnieniem oraz pomaga zrozumieć fabułę. Można powiedzieć, że wszystko idealnie do siebie pasuje, nie znajdziemy tutaj smętnego romansu, ani nudnych opisów "dawnych czasów". Jest za to powiew świeżości i oryginalności, takie połączenie aż miło się czyta.
Dzięki świetnemu stylowi autorki i fascynującemu pomysłowi, powstała książka, którą czyta się błyskawicznie. Bardzo mi się spodobała, aczkolwiek oceniam ją jako bardzo dobrą, ponieważ "czegoś" mi tutaj brakowało. Będę czekała z niecierpliwością na kolejne części, to jest pewne, ponieważ zakończenie mnie zelektryzowało!
Polecam dosłownie każdemu, w szczególności fanom fantastyki. To jest zdecydowanie jedna z lepszych książek jakie czytałam! Pełna emocji, zdecydowanych bohaterów, bezwzględnych reguł i niespodziewanych zwrotów akcji! "Pojedynek" w pełni zasłużył na ocenę 8/10!
Recenzja z bloga: http://niczymszeherezada.blogspot.com/
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Szczęście zależy od tego, czy jesteś wolna - powtarzał często generał - a wolność zależy od odwagi."
"Pojedynek" to pierwsza część cyklu Niezwyciężona, ostatnimi czasy było i jest o nim głośno. Była to jedna z bardziej wyczekiwanych premier w listopadzie, a w przedpremierowych recenzjach zbierała same dobre...