-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
Naprawdę świetnie napisana powieść historyczna, rozgrywająca sie na przestrzeni 20 lat. Dzieje się bardzo dużo, mamy prawdziwe wydarzenia i nazwiska, mamy gorący romans ze Stanisławem Poniatowskim, widzimy Katarzynę z bardzo przyjaznej perspektywy, ale jednak dostajemy sygnały o jej przyszłości pełnej wielkiej polityki i bezwzględności.
Zdecydowanie polecam. Wielką zaletą powieści historycznych jest to, że można się z nich po prostu wiele nauczyć. Już teraz szukam kolejnych podobnych książek i poczytałam sobie sporo na temat rosyjskich władców, bo temat jest doprawdy fascynujący i pokazuje, że Rosja była i pozostanie zawsze z gruntu taka sama...
Naprawdę świetnie napisana powieść historyczna, rozgrywająca sie na przestrzeni 20 lat. Dzieje się bardzo dużo, mamy prawdziwe wydarzenia i nazwiska, mamy gorący romans ze Stanisławem Poniatowskim, widzimy Katarzynę z bardzo przyjaznej perspektywy, ale jednak dostajemy sygnały o jej przyszłości pełnej wielkiej polityki i bezwzględności.
Zdecydowanie polecam. Wielką zaletą...
2017-01-25
Serię Breslau czytałam już bardzo dawno, więc miło było powrócić do Mocka. Nie wiem, czy przez te lata moja poprzeczka leży wyżej, czy też Krajewski się opuścił, ale najnowszy Mock to bardzo przeciętna lektura. Jak zwykle bardzo klimatyczna narracja, ale zagadka kryminalna dość nudna. Wątki Żydów i masonów są tu niczym parodia suspensu. Zasypywanie nas gradem niemieckich nazw ulic Wrocławia jest męczące i wybija z rytmu. Były "momenty", ale to za mało, by zatrzymać mnie przy nowej-starej serii.
Serię Breslau czytałam już bardzo dawno, więc miło było powrócić do Mocka. Nie wiem, czy przez te lata moja poprzeczka leży wyżej, czy też Krajewski się opuścił, ale najnowszy Mock to bardzo przeciętna lektura. Jak zwykle bardzo klimatyczna narracja, ale zagadka kryminalna dość nudna. Wątki Żydów i masonów są tu niczym parodia suspensu. Zasypywanie nas gradem niemieckich...
więcej mniej Pokaż mimo toTa powieść ma w sobie wszystkie klasyczne chwyty Deavera, jednak powiedziałabym, że to jedna ze słabszych pozycji. Na końcu mamy rzeczywiście bardzo zaskakujący zwrot akcji, ale tak poza tym to trochę za dużo rozterek osobistych różnych postaci i miłosnych banałów. Fani Deavera na pewno ucieszą się z powodu malutkiego epizodu Lincolna Rhyme'a. Książka dość cienka jak na tego autora, ot, na dwa wieczory.
Ta powieść ma w sobie wszystkie klasyczne chwyty Deavera, jednak powiedziałabym, że to jedna ze słabszych pozycji. Na końcu mamy rzeczywiście bardzo zaskakujący zwrot akcji, ale tak poza tym to trochę za dużo rozterek osobistych różnych postaci i miłosnych banałów. Fani Deavera na pewno ucieszą się z powodu malutkiego epizodu Lincolna Rhyme'a. Książka dość cienka jak na...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-12-11
Deaver ma we mnie wierną fankę i każdą jego książkę kupuję bez gadania. Na Panikę czekałam aż rok, bo wydawnictwo trochę olewa czytelników i naprawdę się nie spieszy z przekładem. Po rewelacyjnym Kolekcjonerze Skór oczekiwałam podobnej jakości. No i się zawiodłam. Jak na Deavera to książka jest napisana jakby od niechcenia. Każdy jest podobny do jakiegoś aktora, czasami dialog zamienia się w "opowiedziała mu o..." i wiele innych. Absurdalnie dużo miejsca poświęca się opisowi ubioru postaci, to aż męczy. Swoim zwyczajem, Deaver łączy kilka osobnych spraw w jeden wątek, ale tym razem chyba przekombinował. Było tego za dużo, by z każdym się utożsamić i ostatecznie zwroty akcji nie były tak szokujące, bo człowiek najpierw się zastanawiał, kto jest kim i dlaczego to taka niespodzianka. Lubię czytać o życiu prywatnym Dance, ciepło jej domu pozwala odetchnąć, ale w tej części jej życie uczuciowe doszło do bardzo zbędnego i naciąganego punktu, a ja nie lubię takich banałów.
Owszem, było kilka zaskakujących zwrotów akcji, ale to nie było to, na co Deavera normalnie stać... Jestem rozczarowana i powyższe gwiazdki zostawiam nieco z sentymentu. Czekam na Rhyme'a.
Deaver ma we mnie wierną fankę i każdą jego książkę kupuję bez gadania. Na Panikę czekałam aż rok, bo wydawnictwo trochę olewa czytelników i naprawdę się nie spieszy z przekładem. Po rewelacyjnym Kolekcjonerze Skór oczekiwałam podobnej jakości. No i się zawiodłam. Jak na Deavera to książka jest napisana jakby od niechcenia. Każdy jest podobny do jakiegoś aktora, czasami...
więcej mniej Pokaż mimo toTak szczerze, to zabrakło mi tutaj fabuły. Jeśli celem autora było totalne obrzydzenie czytelnika, to udało się. Przyznaję, że jest to całkiem ciekawe oblicze brzydoty i zezwierzecenia. Język książki również typowy dla Krajewskiego. Kochałam serię Breslau, ale Popielski w ogóle nie siedzi w mojej głowie, jest mi obojętny, w przeciwieństwie do Mocka, który był postacią niezwykłą.
Tak szczerze, to zabrakło mi tutaj fabuły. Jeśli celem autora było totalne obrzydzenie czytelnika, to udało się. Przyznaję, że jest to całkiem ciekawe oblicze brzydoty i zezwierzecenia. Język książki również typowy dla Krajewskiego. Kochałam serię Breslau, ale Popielski w ogóle nie siedzi w mojej głowie, jest mi obojętny, w przeciwieństwie do Mocka, który był postacią...
więcej mniej Pokaż mimo to
Od lat pasjonuję się siatkówką halową (zarówno klubową, jak i reprezentacyjną), a Guma to mój ulubiony siatkarz, więc musiałam przeczytać tę książkę. Muszę przyznać, że trochę za mało Pawła w tej autobiogragii. Troszkę za dużo "wikipedii", tzn. suchych wyników, opisów meczów - czegoś, co mamy w innych źródłach. Żałuję, że nie było więcej osobistych refleksji Pawła, opowieści zza kulis. Zabrakło też charakterystycznego inteligentnego humoru (w kilku fragmentach się z nim spotykamy, ale rzadko! :)), może kilku więcej anegdot...
Trzeba jednak przyznać, że książkę czyta się błyskawicznie. Najważniejsza rzecz, jaką wyniosłam z lektury, to pełne zrozumienie pasji i miłości do siatkówki, jaka towarzyszy Gumie przez całe życie. Można wczuć się w emocje ze strony sportowca, nie tylko kibica. Warte uwagi są też notatki końcowe na temat rozgrywającego, których autorami są ludzie z jego życia zawodowego i osobistego.
Jeśli jesteś kibicem reprezentacji, to jest to lektura obowiązkowa. Niech nikogo nie zwiodą moje drobne narzekania na początku, bo zdecydowanie tę książkę polecam.
Od lat pasjonuję się siatkówką halową (zarówno klubową, jak i reprezentacyjną), a Guma to mój ulubiony siatkarz, więc musiałam przeczytać tę książkę. Muszę przyznać, że trochę za mało Pawła w tej autobiogragii. Troszkę za dużo "wikipedii", tzn. suchych wyników, opisów meczów - czegoś, co mamy w innych źródłach. Żałuję, że nie było więcej osobistych refleksji Pawła,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Spodziewałam się czegoś lepszego. Od czasów Marka Krajewskiego nie sięgałam po polskie kryminały, ale tutaj zrobiłam wyjątek i... raczej nie sięgnę po kolejne powieści tego autora. Krótko:
- za dużo bezsensownych anglojęzycznych wstawek - po co?
- za dużo wymieniania marek; czy autorowi płacono za każdą? Co za różnica, jakie piwo leży w lodówce? Czasem można o tym wspomniec, ale w tej książce nazw produktów było po prostu za dużo...
- nudne i zbyt długie sportowe opisy
- dość irytujące dialogi z podwładnymi Wolskiego, kiedy każdy silił się na jakieś mało śmieszne żarciki. Zwłaszcza Aga - ktoś już wspomniał, że jest to postać "przerysowana i sztuczna" i ja całkowicie się z tym zgadzam. Taka pseudozabawna pseudocwaniara. NIE.
Ogólnie dużo w tej książce jest przesady (patrz wyżej). Cała historia w zasadzie jest ciekawa, ale sposób jej podania nie przypadł mi do gustu. Widać, że autor opisuje znane sobie środowisko, ale brakuje mi tutaj jakiegoś literackiego zacięcia, iskry bożej. Może w reportażu lepiej by się sprawdził...?
Spodziewałam się czegoś lepszego. Od czasów Marka Krajewskiego nie sięgałam po polskie kryminały, ale tutaj zrobiłam wyjątek i... raczej nie sięgnę po kolejne powieści tego autora. Krótko:
- za dużo bezsensownych anglojęzycznych wstawek - po co?
- za dużo wymieniania marek; czy autorowi płacono za każdą? Co za różnica, jakie piwo leży w lodówce? Czasem można o tym...
Jest to już kolejna książka o SEALSach, jaką miałam okazję przeczytać. Rzecz jasna znam już przebieg szkoleń komandosów, więc pierwsza połowa raczej mnie nudziła. Trzeba jednak oddać autorom, że bardzo sprawnie ukazali mordercze trudy towarzyszące na drodze do tej elitarnej grupy. I tylko tłumaczenie "Hell week" na "Tydzień w Piekle" mnie zabiło, kompletnie nieporadne i źle wygląda. Tego się nie tłumaczy i już.
Opowieść o operacji Czerwone Skrzydło bardzo mnie wciągnęła. Mimo że wiedziałam, jak to się skończy, dawałam się ponieść emocjom. Oczywiście z przymrużeniem oka patrzyłam na czarno-biały światopogląd Marcusa, który uważa swój kraj za święty. Historia tego komandosa jest spektakularna i filmowa - bez względu na przekonania, należy się szacunek za siłę woli, wytrwałość, niezłomność i oddanie.
Moim numerem jeden w kategorii "literatura Navy SEAL" pozostaje "Czerwony Krąg" (którego autor jest wspomniany przez Marcusa, a i Marcusowi poświęcone jest kilka słów w "Kręgu"), ale na drugim miejscu - ze względu na unikalną historię - stawiam "Przetrwałem Afganistan".
Jest to już kolejna książka o SEALSach, jaką miałam okazję przeczytać. Rzecz jasna znam już przebieg szkoleń komandosów, więc pierwsza połowa raczej mnie nudziła. Trzeba jednak oddać autorom, że bardzo sprawnie ukazali mordercze trudy towarzyszące na drodze do tej elitarnej grupy. I tylko tłumaczenie "Hell week" na "Tydzień w Piekle" mnie zabiło, kompletnie nieporadne i źle...
więcej mniej Pokaż mimo to
Z przykrością stwierdzam, że Deaver się starzeje. Przeczytałam wszystkie jego książki. Po kilku słabszych tomach o Lincolnie, powrocił na szczyt Kolekcjonerem Skór, więc myślałam, że kryzys już zażegnany, ale nie... Najpierw bardzo słaba "Panika" z agentką Dance, a teraz "Pocałunek Stali", który w porównaniu z innymi jego książkami jest po prostu... nudny. Czytałam twardo, bo wiem, że on zostawia deser na sam koniec, ale nawet końcówka nie uratowała powieści, bo każdego zwrotu akcji domyśliłam się wcześniej - zdarzyło mi się to po raz pierwszy. Ostateczna intryga jest tak wydumana, że ociera się o parodię. Mamy za dużo wątków. Mamy nową dziewczynę na wózku, której ostateczne ujawnienie też jest dziwaczne.
Jeżeli to będzie Twoja pierwsza książka Deavera, to może Ci się spodoba. Ale ja się już chyba przejadłam... przykre rozczarowanie po roku oczekiwania.
Z przykrością stwierdzam, że Deaver się starzeje. Przeczytałam wszystkie jego książki. Po kilku słabszych tomach o Lincolnie, powrocił na szczyt Kolekcjonerem Skór, więc myślałam, że kryzys już zażegnany, ale nie... Najpierw bardzo słaba "Panika" z agentką Dance, a teraz "Pocałunek Stali", który w porównaniu z innymi jego książkami jest po prostu... nudny. Czytałam twardo,...
więcej Pokaż mimo to