Maria Fiodorowna. Pamiętnik carycy Christopher W. Gortner 7,8
ocenił(a) na 715 tyg. temu Maria Fiodorowna była żoną Aleksandra III i matką ostatniego cara Rosji, Mikołaja II. Wielu może pamiętać ją z filmu animowanego ,,Anastazja”, gdzie wypowiedziała kultowe słowa: ,,Nie ujrzałam jej już nigdy”. Ta kobieta została także bohaterką jednej z książek C.W. Gortnera.
Maria Fiodorowna Romanowa przychodzi na świat jako Dagmara, córka jednego z duńskich książąt. Pierwsze lata jej życia mijają w niedostatku, niemalże biedzie, ale w pewnym momencie jej ojciec staje się następcą tronu, a później królem. Dagmara, zwana Minnie, wyrasta na jedną z pożądanych partii w Europie. Los się do niej uśmiecha – zakochuje się z wzajemnością w młodym carewiczu Mikołaju Romanowie i ma wyjść z niego za mąż. Jednak przed zawarciem małżeństwa Mikołaj nagle umiera. Rodziny niedoszłych małżonków proponują, by Minnie mimo wszystko została carycą Rosji i poślubiła Aleksandra, brata Mikołaja. Mimo wątpliwości dziewczyna wyraża zgodę i wkrótce trafia do nowego kraju, gdzie będzie próbowała zarówno zdobyć wpływ na władzę, jak i szczęście prywatne.
Historia ostatnich Romanowów jest jedną z tych, które budzą moją fascynację, i tutaj ciekawie było ją poznać z innej, wcześniejszej perspektywy. Autor sporo miejsca poświęca na opisanie jak do Rewolucji Październikowej doprowadziła wcześniejsza sytuacja w Rosji, działania ojca i dziadka Mikołaja II. Opisuje świat, który nie potrafił iść do przodu i wyrzec się samodzierżawia, ludzi, którzy nie zauważyli, że tradycja przestała wystarczać. W ostatnich rozdziałach czuć tę grozę i świadomość, że wszystko upada, że cały świat może skończyć się w jednej chwili, a zakończenie uważam za świetne i emocjonujące. Kreacja głównej bohaterki zasadniczo mi się podobała. Dagmara/Maria od początku jest bardzo rezolutną, energiczną dziewczyną, która potem zmienia się w silną, stanowczą kobietę. Jest zakorzeniona w swojej epoce, zależy jej na władzy i wpływach, potrafi być surowa i szorstka, dzięki czemu jest realna, ale ma w sobie też dużo miłości. Podobał mi się wątek relacji małżonków, którzy pobrali się z rozsądku i w pierwszej kolejności połączył ich szacunek, ale też rodzenie się czegoś więcej, mimo różnic. Postać cara Aleksandra III była chyba najlepiej skonstruowaną w książce, ponieważ z jednej strony był to człowiek zimny, szukający pociechy w alkoholu, despotyczny, ale przy tym oddany żonie i rodzinie.
Niestety, ze wszystkich powieści Gortnera ta najmniej przypadła mi do gustu, a powody były dwa. Pierwszy to skrótowość i bardzo duża streszczeniowość. Rozumiem, że Maria Fiodorowna żyła długo i gdyby opisać szczegółowo całą jej historię, powieść miałaby z tysiąc stron, ale w pewnym momencie męczyło mnie, że wiele wydarzeń jest przedstawianych ekspozycją albo że na przestrzeni akapitów mija kilka lat. O ile początkowo nie rzucało się to w oczy, to pod koniec już bardzo raziło i przez to wątek Mikołaja II został zmarnowany, praktycznie nie poznaliśmy charakterów jego córek, które były tak ważne dla babki. Drugi problem wynika w dużej mierze z narracji – mamy tu wyłącznie perspektywę Marii, która jest bardzo subiektywna. Kobieta rzadko przyznaje się do słabości, za to lubi obwiniać innych i szczególnie widać to w wątku carycy Aleksandry. Była ona naiwna, popełniła sporo błędów i dała się zmanipulować Rasputinowi, ale jednocześnie była kochającą matką i żoną, kobietą zaangażowaną w działalność charytatywną i osobą nieszczęśliwą na dworze, gdzie była odrzucana i nieakceptowana. Natomiast w głowie swojej teściowej jest ona uosobieniem złego, kobietą, która wszystko robi na pokaz i kieruje się wyłącznie fanatyzmem. Autor w posłowiu zwraca uwagę, że Maria była często dla synowej niesprawiedliwa i że jest to ludzkie, ale myślę, że nawet w narracji pierwszoosobowej dałoby się jakoś zniuansować postacie. Sama Fiodorowna została nieco wybielona, chociażby w kontaktach z dziećmi – historycznie nie była idealną matką dla córek, tutaj konflikty są zrzucane na drugą stronę, zmusiła też swoją córkę Olgę do ślubu z księciem Michaiłem, chociaż wiedziała, że woli on mężczyzn, tutaj Olga sama podejmuje decyzję.
Mimo tych wad to zasadniczo dobra książka, a sama historia Romanowów nieodmiennie mnie porusza.
,, Nasze dzieci dorastają, to nieuniknione, ale nas nie opuszczają. Odejdą od nas naprawdę tylko wtedy, kiedy my sami je od siebie odepchniemy.”