-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel25
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik3
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-05-05
2024-04-29
2024-04-21
2024-04-21
2024-04-21
2024-01-19
2024-03-14
„Tajny klub nietypowych czarownic” to bardzo urocza książka. Pełna magicznego pyłu, żywych kolorów w zimowej scenerii oraz nietuzinkowych bohaterów.
Mika Moon to czarownica, która musi ukrywać swoją moc, by chronić siebie i inne czarownice przed współczesnym światem. Światem, który nie jest zbytnio przychylny magii. Mika jest z tego powodu samotna, rozdarta i nie potrafi znaleźć sensu w swoim życiu.
Aż pewnego dnia dostaje nietypową ofertę pracy, która polega na złamaniu zasad, jakich powinna się zawsze trzymać. Mika pod wpływem impulsu zgadza się i wyrusza do Domu na Uboczu, by pomóc trzem małym czarownicom zapanować nad mocą. Nie ma jednak pojęcia, że czeka na nią o wiele więcej wyzwań, tajemnic i trudności niż myślała.
To jedna z takich książek, po której przeczytaniu pozostaje przyjemne uczucie ciepła.
Bardzo mi się podobało opisywanie działania magii, cała kolorystka świata przedstawionego, a także charakterystyka bohaterów i skupienie się na całej gamie emocji, jakich oni doświadczają. To wszystko świetnie się łączy, sprawiając że nie można się oderwać od lektury.
Idealna książka, by zaszyć się gdzieś z kubkiem herbaty i zapomnieć na chwilę o codzienności. :)
„Tajny klub nietypowych czarownic” to bardzo urocza książka. Pełna magicznego pyłu, żywych kolorów w zimowej scenerii oraz nietuzinkowych bohaterów.
Mika Moon to czarownica, która musi ukrywać swoją moc, by chronić siebie i inne czarownice przed współczesnym światem. Światem, który nie jest zbytnio przychylny magii. Mika jest z tego powodu samotna, rozdarta i nie potrafi...
2024-03-04
2024-03-02
2024-03-01
2023-11-11
2024-02-25
2024-02-22
Kiedy byłam w liceum, media nieustannie pisały o Paris Hilton. Nie dało się jej nie kojarzyć. Pojawiła się nagle, była wszędzie, komentowano każdy jej ruch. Choć przylgnęła do niej łatka „znana z tego, że jest znana”, choć ilość złośliwych komentarzy na jej temat była ogromna, to zdobyła fanów na całym świecie.
Paris opowiada swoją historię bez żadnego lukru, prostym językiem. Można wyczuć, jak ogromna zaszła w niej zmiana. Jej przemyślenia bywają chaotyczne, ale jest to spowodowane ADHD, które u niej zdiagnozowano. To nie przeszkadza, wręcz pozwała ją bardziej zrozumieć.
Życie w bogatej rodzinie Hiltonów nie było łatwe, zwłaszcza gdy rodzice stawiali poprzeczki bardzo wysoko. Paris ciężko było się dostosować, za co została po kryjomu wysłana na dwa lata do prywatnego ośrodka dla trudnej młodzieży… który, jak się okazało, był gorszy od więzienia o zaostrzonym rygorze.
Przetrwała, ale trauma odcisnęła swoje piętno. Obiecała sobie, że nigdy więcej nie pozwoli, by ktoś zabrał jej wolność. Stworzyła postać, którą wszyscy znają z mediów. Wymyśliła swoją karierę, korzystała z okazji i znajomości, ciężko też pracowała, ale i tak opowiadano tylko o jej wpadkach, skandalach, aferach i wyglądzie. Nie wspomniano i nie pytano, co tak naprawdę kryje się za byciem Paris Hilton - jaki jest cel jej kariery.
Dopiero teraz mamy okazję dowiedzieć się, co to był za pomysł. Muzyka, imprezy, nowinki techniczne, moda, kosmetyki, promowanie produktów - to ją kręciło. Chciała je połączyć i mieć z tego duże pieniądze. I udało się, choć po drodze było mnóstwo trudności, o których nikt nie miał pojęcia.
Paris opisuje wiele nieprzyjemnych sytuacji ze swojej perspektywy i widać, jak bardzo media manipulują opinią publiczną. Przez wgląd na rodzinne zasady, nie mogła wielu rzeczy sprostować czy wytłumaczyć. Ale nie wybiela swojego zachowania, gdy faktycznie narozrabiała.
To była bardzo ciekawa lektura, którą warto przeczytać. Naprawdę. Świat znanych osób nigdy nie jest taki, jak go pokazują media. Dziś to wiadomo, ale za czasów Paris mało kto nad tym się zastanawiał.
Mówi się, że jest Paris Hilton jest pierwszą influencerką, a ona sama czasem ma wrażenie, że pomogła stworzyć potwora.
Kiedy byłam w liceum, media nieustannie pisały o Paris Hilton. Nie dało się jej nie kojarzyć. Pojawiła się nagle, była wszędzie, komentowano każdy jej ruch. Choć przylgnęła do niej łatka „znana z tego, że jest znana”, choć ilość złośliwych komentarzy na jej temat była ogromna, to zdobyła fanów na całym świecie.
Paris opowiada swoją historię bez żadnego lukru, prostym...
2024-01-30
Piękne wydanie, ale co do zawartości to mam mieszane uczucia.
Wypożyczyłam tę pozycję z biblioteki, ponieważ zaintrygowała mnie okładka i tytuł. Jednak czytało mi się te baśnie i legendy bardzo żmudnie.
Na piętnaście opowiadań podobało mi się tylko pięć.
Autor samodzielnie je wybrał i opowiedział na nowo, przez co nie mają takiej magii, jakiej się spodziewałam, gdyby były przetłumaczone. Językowo są stylizowane na starą polską składnię, co ma podkreślić ich baśniowość, ale dla młodszego czytelnika mogą być trochę trudne w odbiorze.
Poza tym, bardzo mi brakowało konkretnej informacji z jakiego kraju pochodzą teksty. Można to tylko znaleźć wczytując się w treść. A szkoda, bo zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby takie oznaczenie widniało zaraz pod tytułem opowiadania. I na koniec: znalazłam tam sporo literówek.
Zdecydowanie nie była to książka dla mnie.
Piękne wydanie, ale co do zawartości to mam mieszane uczucia.
Wypożyczyłam tę pozycję z biblioteki, ponieważ zaintrygowała mnie okładka i tytuł. Jednak czytało mi się te baśnie i legendy bardzo żmudnie.
Na piętnaście opowiadań podobało mi się tylko pięć.
Autor samodzielnie je wybrał i opowiedział na nowo, przez co nie mają takiej magii, jakiej się spodziewałam, gdyby...
2024-02-11
2024-02-11
2024-02-11
2024-01-18
„Jeśli zacznę dorastać, mama nie będzie mnie tak kochała. Często płacze i przytula mnie mocno ze słowami, że mam zostać mała. Serce mi wtedy pęka. Chciałabym móc zatrzymać czas i na zawsze pozostać dzieckiem. Czuję się winna, że nie mogę tego dokonać”.
Tę książkę czyta się bardzo szybko, ale jest to przerażająca i smutna lektura. Jennette była kontrolowana i maltretowana przez matkę każdego dnia.
Nie miała wolności pozwalającej na poznawanie życia. Nie mogła rozwijać swoich pasji, ani mieć zwykłego dzieciństwa. Miała za zadanie spełniać prośby i wymysły matki.
Matki, która była despotyczna, psychiczna i wykorzystywała córkę do realizowania własnych marzeń… za wszelką cenę. Jeśli usłyszała sprzeciw używała emocjonalnego szantażu i urządzała histeryczne sceny.
Ta toksyczna relacja i brak podstawowych etapów dojrzewania, doprowadziła Jennette do szeregu problemów zdrowotnych i emocjonalnych. Ciężko było czytać fragmenty, gdzie autorka czuje, że coś jest nie tak, nie chce czegoś zrobić, ale poddaje się, bo za bardzo przerażają ją konsekwencje powiedzenia „nie”.
To piekło nie skończyło się po śmierci matki. Jennette przeszła długą drogę, by ostatecznie podjąć decyzję o leczeniu i zamknięciu tego błędnego koła samodestrukcji.
Muszę przyznać, że to tytuł skłonił mnie do przeczytania tej książki. Bardzo przewrotny, chwytliwy i co najdziwniejsze - po przeczytaniu czuję się ulgę z powodu śmierci matki. Bo dzięki temu Jennette nadal żyje.
„Jeśli zacznę dorastać, mama nie będzie mnie tak kochała. Często płacze i przytula mnie mocno ze słowami, że mam zostać mała. Serce mi wtedy pęka. Chciałabym móc zatrzymać czas i na zawsze pozostać dzieckiem. Czuję się winna, że nie mogę tego dokonać”.
Tę książkę czyta się bardzo szybko, ale jest to przerażająca i smutna lektura. Jennette była kontrolowana i maltretowana...
2024-01-24
2024-01-12
Do powieści Charlotte Brontë trzeba mieć czytelniczą cierpliwość, by dojrzeć w nich to, co najlepsze. Tak jest na pewno w moim przypadku.
Początkowo nie mogłam się wciągnąć w historię Williama, pierwsze rozdziały były nużące. Tak bardzo nie chciało mi się czytać, aż dotarłam do momentu, gdy główny bohater rzuca pracę i wyrusza do Brukseli, by szukać szczęścia. Potem już było znacznie lepiej.
Nie ma tu żadnych nagłych zwrotów akcji, bohaterowie są bardzo dojrzali jak na swój wiek, niektóre ich poglądy dziś bardzo rażą w oczy, a sama historia jest to przewidywalna. Mimo to „Profesor” podobał mi się znacznie bardziej niż „Jane Eyre”.
To bardzo odważna książka jak na tamte czasy, bardzo skupiająca są na emocjach bohatera, jego rozwoju i chęci podążania własną drogą, a nie tak jak każe tradycja czy norma społeczna.
Zachowanie i przemyślenia Williama doprowadzały mnie czasem do szału, bo kreował się na człowieka bez wad; Hunsdena nie mogłam zrozumieć, niby taki chamski i przemądrzały typ, ale jednocześnie najlepszy przyjaciel; Frances to niemal eteryczny anioł, pełna dobroci i własnych marzeń, i posiadająca ciętą ripostę; Zoraide Reuter i François Pelet - duet siebie warty, pod sztuczną uprzejmością kryją ogromne pokłady złośliwości i obłudy.
Dla tak świetnie skonstruowanych, różnorodnych postaci, warto było przeczytać tę powieść. :)
Do powieści Charlotte Brontë trzeba mieć czytelniczą cierpliwość, by dojrzeć w nich to, co najlepsze. Tak jest na pewno w moim przypadku.
Początkowo nie mogłam się wciągnąć w historię Williama, pierwsze rozdziały były nużące. Tak bardzo nie chciało mi się czytać, aż dotarłam do momentu, gdy główny bohater rzuca pracę i wyrusza do Brukseli, by szukać szczęścia. Potem już...
Urocza historia myszy, która chciała udowodnić, że księżyc tylko z daleka przypomina ser.
Bardzo ciekawy sposób zainteresowania najmłodszych czytelników kosmosem.
I co najważniejsze: przepiękne ilustracje, które mogłyby być obrazami w bibliotece ;)
Urocza historia myszy, która chciała udowodnić, że księżyc tylko z daleka przypomina ser.
Pokaż mimo toBardzo ciekawy sposób zainteresowania najmłodszych czytelników kosmosem.
I co najważniejsze: przepiękne ilustracje, które mogłyby być obrazami w bibliotece ;)