-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Biblioteczka
2021-01-26
2022-01-10
Kolejny przykład na to, jak tytuł może mieć z zawartością mniej więcej tyle wspólnego, co przykładowo - koń z koniakiem. Odnoszę wrażenie, że ukrycie personaliów autora nie było zabiegiem związanym bynajmniej z jego bezpieczeństwem (jak sugeruje okładka), a obawą o kompromitację przy takiej dawce fantasmagorii, jaką zaserwował w tym - bądź co bądź - peanie pochwalnym na cześć Jaruzelskiego i jego świty.
Kolejny przykład na to, jak tytuł może mieć z zawartością mniej więcej tyle wspólnego, co przykładowo - koń z koniakiem. Odnoszę wrażenie, że ukrycie personaliów autora nie było zabiegiem związanym bynajmniej z jego bezpieczeństwem (jak sugeruje okładka), a obawą o kompromitację przy takiej dawce fantasmagorii, jaką zaserwował w tym - bądź co bądź - peanie pochwalnym na...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-01-01
2022-01-30
2020-08-30
2022-12-08
Ani nie fascynująca, ani nie historia najbardziej znanej łamigłówki świata. Cóż zatem? W większości wywody filozoficzno - matematyczne oraz nieco dywagacji pokroju "złotych" myśli z podręcznika dla akwizytorów czy też Dexterowego "Take It!" Jordana Chase'a. Całość maskująca fakt, że o Kostce nie da się (względnie: ktoś po prostu nie potrafi) zbyt WIELE i CIEKAWIE opowiedzieć. Niestety słabe to i w dodatku nudne. Boli tym bardziej, że swego czasu namiętnie kręciłem wszelkiej maści wynalazkami Pana Rubika, tudzież ich klonami. I zamiast tej książki (akurat z przyjemnością) nabyłbym nowy, wciągający gadżet, firmowany jego nazwiskiem.
Ani nie fascynująca, ani nie historia najbardziej znanej łamigłówki świata. Cóż zatem? W większości wywody filozoficzno - matematyczne oraz nieco dywagacji pokroju "złotych" myśli z podręcznika dla akwizytorów czy też Dexterowego "Take It!" Jordana Chase'a. Całość maskująca fakt, że o Kostce nie da się (względnie: ktoś po prostu nie potrafi) zbyt WIELE i CIEKAWIE...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-03-20
Luźne (żeby nie napisać: pobieżne) dotknięcie tematu kacetowej egzystencji na Majdanku i odrobina realiów z Ravensbrück. O samym komendancie (a nawet dwóch) z paręnaście zdań. Przypisy, często tyczące szerzej nieznanych osób, i zdjęcia (oczywiście nie obozowe) zajmują połowę objętości tej i tak krótkiej broszurki. Publikacja raczej sentymentalna, ukierunkowana na rodzinę Autorów.
Luźne (żeby nie napisać: pobieżne) dotknięcie tematu kacetowej egzystencji na Majdanku i odrobina realiów z Ravensbrück. O samym komendancie (a nawet dwóch) z paręnaście zdań. Przypisy, często tyczące szerzej nieznanych osób, i zdjęcia (oczywiście nie obozowe) zajmują połowę objętości tej i tak krótkiej broszurki. Publikacja raczej sentymentalna, ukierunkowana na rodzinę...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-14
2021-07-15
2022-11-05
2020-11-28
Jak ten człowiek recytował, o matko! - w zasadzie to całe streszczenie tej książki. O kreacjach filmowych - dwa razy, półgębkiem. O genialnej "Wolnej sobocie" - ani słowa. Majchrzak - Woźniak: Jeśli ktoś twierdzi, że [WS] cokolwiek czerpał z ustroju, jest idiotą (fakty: członkostwo w BCh i PZPR; nie przyłączył się do bojkotu aktorskiego w czasie stanu wojennego; mała dygresja - Franz Maurer do senatora Wencla [Psy]: Czasy się zmieniają, ale pan ciągle jest w komisjach...). Kołder: "Solidarność" Siemiona to nalepka na drzwiach, a Komorowski to debeściak... (ręce opadają). Pozycja słaba i chaotyczna, oparta na luźnych, bywa że żenujących (i parozdaniowych) wspomnieniach, z bardzo kiepskiej jakości zdjęciami. Czasami lepiej zamilczeć, niż zrobić antyreklamę. Mam wrażenie, że tu się nie udało...
Jak ten człowiek recytował, o matko! - w zasadzie to całe streszczenie tej książki. O kreacjach filmowych - dwa razy, półgębkiem. O genialnej "Wolnej sobocie" - ani słowa. Majchrzak - Woźniak: Jeśli ktoś twierdzi, że [WS] cokolwiek czerpał z ustroju, jest idiotą (fakty: członkostwo w BCh i PZPR; nie przyłączył się do bojkotu aktorskiego w czasie stanu wojennego; mała...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-07-29
2018-05-28
Olaboga! Jaki ten pan Stasiuk się zrobił zgorzkniały. Wszystko mu przeszkadza. A to plakat wyborczy. A to radio z Torunia. A to nastawienie rodaków do Nocnych Wilków. I to ciągłe powtarzanie - muszę oddać felieton, o czym napiszę? Wiadomo - o polityce. Wdzięczny i niewyczerpalny temat, gdy wena się kończy. A żeby było oryginalnie, to w gęby owiec włożę własne refleksje. I będzie jeszcze wyglądało, że nawet zwierzęta mają dosyć...
Kiedyś, z czystą przyjemnością, wczytywałem się w Stasiukowe opisy podróży, niezwykle zmysłowo malowane obrazy z odwiedzanych miejsc, przemyślenia związane z przemijaniem. Taką "Duklę" uważam za prawie doskonałą. "Zimę" niemalże odczułem na własnej skórze. Po "Grochowie" długo nie mogłem się otrząsnąć... Czymże, w ich świetle, jawią się "Kroniki beskidzkie i światowe"? Dla mnie, w przeważającej części, li tylko masową papką.
A na koniec - cenna wskazówka dla potencjalnych organizatorów spotkań z panem S. na prowincji: "Mówię, że miasto mi się podoba, że nigdy tu nie byłem, ale chciałbym kiedyś wrócić. Jak do setek innych miejsc, w których nigdy drugi raz się nie zjawię. Kłamię, bo myślami jestem już gdzie indziej (...)". Niezły tupet, prawda?
Olaboga! Jaki ten pan Stasiuk się zrobił zgorzkniały. Wszystko mu przeszkadza. A to plakat wyborczy. A to radio z Torunia. A to nastawienie rodaków do Nocnych Wilków. I to ciągłe powtarzanie - muszę oddać felieton, o czym napiszę? Wiadomo - o polityce. Wdzięczny i niewyczerpalny temat, gdy wena się kończy. A żeby było oryginalnie, to w gęby owiec włożę własne refleksje. I...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-25
2020-03-26
2020-04-15
2020-06-30
2020-07-30
Po książce firmowanej przez Państwowe Muzeum Auschwitz - Birkenau spodziewałem się zupełnie czegoś innego. Tytułowej Sydonii jest tu jak na lekarstwo - i to celowy wybieg - bo ile przecież można napisać o kilkuletnim dziecku i jego życiu. Było to niestety życie naznaczone traumą i zakończone tragicznie, aczkolwiek zostało przytoczone raczej w innym celu. Ten cel to próba naświetlenia skomplikowanych stosunków państwo - urzędnik - obywatel w Austrii (a po aneksji - w III Rzeszy) lat 30. i 40. ubiegłego stulecia. Sporo tu zatem polityki, strajków, lewicujących organizacji, notorycznych aresztowań i wszechobecnego prześladowania. Dodatkowo, parokrotnie i mimochodem, Autor wkomponowuje w narrację Kościół, li tylko po to, by położyć go cieniem na poczynania bohaterów i utrwalić jego rzekomo pejoratywny wymiar. Ale to współcześnie standardowa zagrywka, podobnie jak (obserwowane również w "Pożegnaniu") permanentne przemilczanie czy wręcz negowanie słowa na "S" podczas odwoływania się do NSDAP.
Obozowa gehenna Sydonii w broszurze Hackla ma odpowiednik w postaci... pięciu zdań. Ciekawostką jest, że nie do końca pokrywa się z prawdą, co w posłowiu próbuje (nieco nieudolnie) prostować Wacław Długoborski. Mimo tragizmu, potraktowanego tu notabene zdawkowo, jest to całościowo bardzo słaba pozycja.
Po książce firmowanej przez Państwowe Muzeum Auschwitz - Birkenau spodziewałem się zupełnie czegoś innego. Tytułowej Sydonii jest tu jak na lekarstwo - i to celowy wybieg - bo ile przecież można napisać o kilkuletnim dziecku i jego życiu. Było to niestety życie naznaczone traumą i zakończone tragicznie, aczkolwiek zostało przytoczone raczej w innym celu. Ten cel to próba...
więcej Pokaż mimo to