Denis Urubko – oficer armii Kazachstanu, filmowiec, jeden z najlepszych alpinistów na świecie. Może poszczycić się między innymi zdobyciem Korony Himalajów bez wsparcia tlenowego, czego dokonał jako 15 człowiek w historii. Jest również pierwszym zimowym zdobywcą dwóch ośmiotysięczników (Makalu i Gasherbrum II) oraz autorem wielu nowych dróg (m.in. na Pik Pobiedy, Cho Oyu, Manaslu czy Broad Peak). Do 2010 był rekordzistą w biegu na Elbrus (3 h 55 min 58 s). W 1999 r. w ciągu 42 dni zdobył wszystkie pięć siedmiotysięczników byłego Związku Radzieckiego wymaganych do uzyskania tytułu Śnieżnej Pantery, czym ustanowił niepobity do tej pory rekord. Wspinał się z najlepszymi himalaistami na świecie, m.in. z Simone Moro, Krzysztofem Wielickim, Maksutem Żumajewem czy Wasilijem Piwcowem. Jest czterokrotnym mistrzem Kazachstanu w alpinizmie, dwukrotnie uznany za najlepszego wspinacza roku (1998,1999). Za swoje osiągnięcia uhonorowany dwukrotnie azjatyckim Złotym Czekanem (2006, 2009 r.),natomiast w 2010 roku otrzymał europejski „Złoty Czekan”, najbardziej pożądaną nagrodę w świecie alpinistów.http://
Północ to dziwna pora. Świat zostaje rozpięty na krzyżu nieba, przybity do sklepienia gwoździami gwiazd. Odkupuje grzechy; te minione i te p...
Północ to dziwna pora. Świat zostaje rozpięty na krzyżu nieba, przybity do sklepienia gwoździami gwiazd. Odkupuje grzechy; te minione i te przyszłe. Wstrzymuje oddech, cierpi, zamiera.
Jaka szkoda, że ci himalaiści nie potrafią pisać! Takie ciekawe wyprawy, ale autor woli skupiać się na stylistycznej ekwilibrystyce, zamiast na sprawach interesujących dla czytelnika... Uwielbiam książki o tematyce wysokogórskiej, ale tylko te napisane przez dziennikarzy mają jakąś formę i dramaturgię. Moro, Urubko, Messer - nie powinni zajmować się pisaniem. Na szczęście wspinaczka wychodzi im lepiej :)
Książka napisana stylem gawędziarskim. Wspomnienia opisywane chaotycznie, zbyt wiele pobocznych wtrętów po drodze, przez to ciężko się skupić na tekście i ogarniać w całości o co chodzi . Brakuje mi też większej dozy poczucia humoru którego autorowi nie brakuje a jednak czuć że się od tego powstrzymywał i zamiast śmieszkować próbował stworzyć liryczne dzieło literackie. ... heh ... Wielka szkoda że się przy tym uparł.