-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel22
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel3
Biblioteczka
2023-10-22
2023-08-20
2023-03-11
2020-03-26
2020-01-13
2015-02-26
Nie urzekła mnie ta historia. I wątpię czy ciężkie, nużące wywody historyczne z mnóstwem (żeby chociaż jeszcze ciekawych) zbędnych, przytłaczających i chaotycznych faktów są w stanie mocniej przykuć uwagę nawet osób zamieszkujących opisywany teren (czyli tzw. główny target tego opracowania). Dawno, dawno temu mój promotor opowiadał, że czytał pracę, w której praktycznie każdy akapit można było skwitować (retorycznym) pytaniem "No i co z tego?". Odniosłem wrażenie, że miejscami tu jest podobnie. Ponadto Autor nie ustrzegł się dwóch merytorycznych błędów. Odległość kolejowa między Zagórzem a Nowym Łupkowem nie wynosi 1100m [str.42] a blisko 50km, a jadąc ze Stuposian do Wołosatego (nawet w 1932r. ;) przejeżdżało się przez Ustrzyki Górne a nie Dolne [str.242]. Na kilka literówek i błędów gramatycznych można przymknąć oko. Na plus nieszablonowa okładka (i jej wykonanie) i rozdziały o węgiersko - galicyjskiej kolei żelaznej (w szczególności o tunelu pod Przełęczą Łupkowską) oraz o kalnickich perypetiach Wincentego Pola. I mała nauczka dla mnie, żeby nie kupować na hurra wszystkiego co ma w nazwie "Bieszczady" ;)
Nie urzekła mnie ta historia. I wątpię czy ciężkie, nużące wywody historyczne z mnóstwem (żeby chociaż jeszcze ciekawych) zbędnych, przytłaczających i chaotycznych faktów są w stanie mocniej przykuć uwagę nawet osób zamieszkujących opisywany teren (czyli tzw. główny target tego opracowania). Dawno, dawno temu mój promotor opowiadał, że czytał pracę, w której praktycznie...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05-29
2019-08-22
2019-08-14
2019-03-15
2019-02-24
Co prawda nie biegam i jeszcze do niedawna byłbym skłonny uznać startujących w tego typu ekstremalnych przedsięwzięciach w kategoriach dość sporego oszołomstwa, ale... No właśnie. Po tej lekturze na (przynajmniej część ze) startujących w Rzeźniku patrzę nieco innym, bardziej przychylnym okiem, często nie szczędząc i niekłamanego podziwu. Bo już nie tylko katowanie mięśni, żyłowanie wyniku czy udział li tylko na okoliczność zamieszczenia na wiadomych portalach fotek z trasy, ale i walka z własnymi słabościami, wsparcie dla drugiego człowieka, no i oczywiście sentyment do samego miejsca.
Jako uzupełnienie polecam telewizyjny dokument Marcina Rosłonia o identycznym tytule. Jest moc.
Co prawda nie biegam i jeszcze do niedawna byłbym skłonny uznać startujących w tego typu ekstremalnych przedsięwzięciach w kategoriach dość sporego oszołomstwa, ale... No właśnie. Po tej lekturze na (przynajmniej część ze) startujących w Rzeźniku patrzę nieco innym, bardziej przychylnym okiem, często nie szczędząc i niekłamanego podziwu. Bo już nie tylko katowanie mięśni,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10-11
2018-09-23
Źle się dzieje w państwie ciśniańskim. Oby tylko nie był to literacki testament. A ja życzę jeszcze wielu takich majówek, jak ta z dwa tysiące osiemnastego.
Źle się dzieje w państwie ciśniańskim. Oby tylko nie był to literacki testament. A ja życzę jeszcze wielu takich majówek, jak ta z dwa tysiące osiemnastego.
Pokaż mimo to2018-03-18
2018-02-13
2016-07-04
Mimo, iż to wydanie z bieżącego (2016) roku, przewodnik sprawia wrażenie "przepisanego" z poprzednich edycji, bez sprawdzenia zmian w terenie, przez co, przynajmniej w kilku miejscach, podaje informacje, które mogą wprowadzić w błąd.
Płyta nagrobna Fieronii z Dubrawskich Orlickiej z Chmiela od paru ładnych lat nie stoi oparta o ścianę cerkwi, a została przeniesiona w specjalne, zadaszone miejsce. Kamiennej płaskorzeźby ze Smolnika przedstawiającej św. Michała Archanioła walczącego z Szatanem raczej legalnie obejrzeć się nie da, bo okoliczny teren trafił w ręce prywatne i został solidnie ogrodzony. "Stromy [do podejścia] stok Krzemienia" (szlak niebieski na Bukowe Berdo) stracił już swą stromiznę na rzecz przeciwerozyjnych drewnianych schodków. O podobnych wypadałoby również wspomnieć przy opisie wycieczki z Wołosatego na Tarnicę. "Za Mucznem droga się psuje" - pisze Luboński o drodze Stuposiany - Tarnawa i ma rację. Ale ta droga jest w fatalnym stanie już od placówki Straży Granicznej w Stuposianach. Z kolei na odcinku od Tarnawy do torfowiska przynajmniej już w 2011 był nowy asfaltowy dywanik (co prawda na szerokość jednego auta, ale zawsze...). Na Przełęczy Wyżniańskiej (informacja powielona z innego przewodnika) próżno szukać tablicy pamiątkowej poświęconej spotkaniu dwóch ekip budowlanych realizujących Wielką Obwodnicę Bieszczadzką, bo znajduje się ona na Przełęczy Wyżnej! Razi także naniesiona na mapkę błędna nazwa "Jeziora Myczkowskiego" (powinno być: Myczkowieckiego), wielokrotnie przytaczany przymiotnik "grekokatolicki" (uważany za niepoprawny ukrainizm), tudzież parę literówek.
Dodatkowo na minus samo wydanie - nieporęczny format i klejone strony. Na plus - jednak sporo przydatnych informacji, dobrze opisane trasy, w tym również te poza utartymi i oznakowanymi szlakami, oraz klimatyczne fotki.
Mimo, iż to wydanie z bieżącego (2016) roku, przewodnik sprawia wrażenie "przepisanego" z poprzednich edycji, bez sprawdzenia zmian w terenie, przez co, przynajmniej w kilku miejscach, podaje informacje, które mogą wprowadzić w błąd.
Płyta nagrobna Fieronii z Dubrawskich Orlickiej z Chmiela od paru ładnych lat nie stoi oparta o ścianę cerkwi, a została przeniesiona w...
Jakość przeszła w ilość. Przeważnie ciężki, chaotyczny język. Miejscami mocno wieje nudą. Trudno to czytać z zainteresowaniem.
Jakość przeszła w ilość. Przeważnie ciężki, chaotyczny język. Miejscami mocno wieje nudą. Trudno to czytać z zainteresowaniem.
Pokaż mimo to