-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2012-07-08
2012-01-07
"Kuzynki" Andrzeja Pilipuka to była moja pierwsza przygoda z polską fantastyką. Nie wiem do konca jak ją ocenić.
Książka opowiada historię trzech kobiet: Katarzyny, Stanisławy i Moniki. Dwie z nich są kuzynkami, dwie z nich żyją od kilkuset lat - jedna ponieważ jest wampirem a druga ponieważ ponad 400 lat temu Alchemik u którego pomagała, stworzył kamień filozoficzny. Po latach, Stanisława postanawia odnaleźć Alchemika Michała aby dostarczył jej kolejnej dawki kamienia aby mogła przeżyć kolejne stulecia. I to właściwie tak z grubsza wszystko.
Książka sama w sobie może nie jest zła ale coś bardzo denerwowało mnie w postaciach. Zwłaszcza Stanisława okropnie mnie irytowała. Nic jej się nie podobało, wiecznie coś krytykowała, kojarzyła mi się z taką sereotypową "Starą panną" i do tego ten chiński kok, który nie wiedzieć czemu wszyscy uważali za niezwykle dziwną fryzure.
Katarzyna, dwudziestolatka pracująca jako specjalistainformatyk w CBŚ. Mimo tego że straciła pracę nadal włamuje się do systemów Biura i nie ponosi za to żadych konsekwencji a wprost przeciwnie, w pewnym momencie dostaje nawet pozwolenie na korzystanie z systemów.
No i na końcu Monika, szesnastoletnia księżkiczka, przy której Chuck Norris i MacGyver to cieńkie Bolki.
Nic mi tu nie pasowało, za bardzo to było naciągane. Ponadto gryzło mi się to poważne zachowanie bohaterek z ich młodym wyglądem.
Pod koniec autor wciska w treść coraz więcej zapychaczy. Wplątywanie scen, które nic nie wnoszą do treści (no bo na co komu opis tego, że Monika poszła do swojego szałasu i wędziła szynkę?), opisy Krakowa (to akurat na plus bo wprowadza czytelnika w klimat ale służące za wypełniacz tekstu).
Za plus muszę przyznać to, że książkę się czyta niesamowicie szybko. Jak się zacznie to przepadamy. I nawet jeśli coś nas irytuje to i tak nie przestajemy czytać. Poza tym, nowe wydanie książki jest przepiękne! Fabryka Śłów się postarała! Twarda okładka z wypukłymi literami i zdobieniami, co kilkadziesiąt stron szkice przedstawiające toczącą się akcję, materiałowa zakładka wszyta do grzbietu. Pięknie!
Podumowując, książka nie jest bardzo zła. Własciwie nawet przyjemnie mi się ją czytało ale narazie nie sięgne po kolejne cześci trylogii.
"Kuzynki" Andrzeja Pilipuka to była moja pierwsza przygoda z polską fantastyką. Nie wiem do konca jak ją ocenić.
Książka opowiada historię trzech kobiet: Katarzyny, Stanisławy i Moniki. Dwie z nich są kuzynkami, dwie z nich żyją od kilkuset lat - jedna ponieważ jest wampirem a druga ponieważ ponad 400 lat temu Alchemik u którego pomagała, stworzył kamień filozoficzny. Po...
2012-01-27
Przed chwilą skończyłam czytać. I sama za bardzo nie wiem co mam napisać o tej książce. Czytając opinie i zachwyty nad nią spodziewałam się czegoś innego. Jakiejś niesamowitej historii o miłości ale się troche zwodłam. Książka na pewno opisuje bardzo ważne sprawy - pierwszą miłośc, cierpienie i ból, godzenie się ze stratą po osobie którą się kocha ale do mnie to aż tak nie przemówiło. Może gdyby była napisana w inny sposób, gdyby rozdziały były dłuższe, gdyby było mniej religijno-filozoficznych rozmyślań bardziej by mnie wciągnęła. Może przez te wszytskie zachwyty nad książką byłam nastawiona na innego rodzaju emocje. Niestety, trochę się rozczarowałam. Książka jest napewno dobra i warta przeczytania, zwłaszcza przez nastolatków, ale czegoś mi w niej zabrakło.
Przed chwilą skończyłam czytać. I sama za bardzo nie wiem co mam napisać o tej książce. Czytając opinie i zachwyty nad nią spodziewałam się czegoś innego. Jakiejś niesamowitej historii o miłości ale się troche zwodłam. Książka na pewno opisuje bardzo ważne sprawy - pierwszą miłośc, cierpienie i ból, godzenie się ze stratą po osobie którą się kocha ale do mnie to aż tak nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-06-04
Tyle się naczytałam pozytywnych opinii o książkach Richarda Paula Evansa. Że takie romantyczne, prawdziwe, uczuciowe, piękne... No nie wiem, możliwe, że zaczęłam znajomość z twórczością tego pana od złej książki albo nie jestem romantyczna ale chyba nie zostanę fanką jego książek.
„Obiecaj mi”opowiada historię Beth, młodej kobiety na którą w bardzo krótkim czasie spada wiele problemów. Choroba córki, wiadomość o zdradzie męża a następnie jego śmierć.Kiedy myśli, że nic dobrego już jej w życiu nie spotka, w Boże Narodzenie 1989 roku poznaje przystojnego mężczyznę – Matthew. Jak się później okazuje ich spotkanie nie było przypadkowe a Matthew nie jest zwykłym mężczyzną lecz kimś kto będzie miał wpływ na całe przyszłe życie Beth.
Nie wiem czemu ale „Obiecaj mi” nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia. A wprost przeciwnie, wydawało mi się strasznie naiwne i tak prawdopodobne jak to że Polska wygra EURO 2012 ;-)
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/06/obiecaj-mi-richard-paul-evans.html
Tyle się naczytałam pozytywnych opinii o książkach Richarda Paula Evansa. Że takie romantyczne, prawdziwe, uczuciowe, piękne... No nie wiem, możliwe, że zaczęłam znajomość z twórczością tego pana od złej książki albo nie jestem romantyczna ale chyba nie zostanę fanką jego książek.
„Obiecaj mi”opowiada historię Beth, młodej kobiety na którą w bardzo krótkim czasie spada...
2012-10-10
Mogę dużo napisać o tej książce ale na pewno nie to, co jest umieszczone na okładce, że jest to najśmieszniejsza książka roku albo, że będziecie śmiać się w głos podczas czytania.
Książka bardziej niż do śmiechu skłania do refleksji nad życiem a zamiast rozśmieszać, przez większą część bardziej przygnębia.
Głównym bohaterem książki jest Stephen C. McQueen , aktor, który całe życie czeka na swoją wielka rolę a póki co jest dublerem jednego z najpopularniejszych aktorów, Josha Harpera. Josh ma wszystko to czego nie ma i czego pragnie Stephen. Na czele z Norą, kobietą w której Stephen się zakochuje a która jest żoną Josha.
ciąg dlaszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/10/dubler-david-nicholls.html
Mogę dużo napisać o tej książce ale na pewno nie to, co jest umieszczone na okładce, że jest to najśmieszniejsza książka roku albo, że będziecie śmiać się w głos podczas czytania.
Książka bardziej niż do śmiechu skłania do refleksji nad życiem a zamiast rozśmieszać, przez większą część bardziej przygnębia.
Głównym bohaterem książki jest Stephen C. McQueen , aktor, który...
2012-12-03
Melissę de la Cruz kojarzę z serii o „Błękitnokrwistych”. Kilka lat temu przeczytałam dwie części jej serii o wampirach ale mnie powaliła. Lecz gdy zachwyciłam się piękną okładką „Zapachu spalonych kwiatów” postanowiłam dać autorce jeszcze jedną szansę. Teraz już wiem, że była to ostatnia szansa.
Głównymi bohaterkami książki są trzy kobiety: Joanna i jej dwie córki Ingrid i Freya. Wszystkie są czarownicami, które wieki temu dostały zakaz używania magii. Bardzo długo stosowały się do wyroku ale w końcu natura zwyciężyła i magia na nowo zagościła w ich życiu. Wtedy zaczęły dziać się dziwne i niebezpieczne rzeczy.
Zupełnie mnie nie wciągnął wątek czarownic, które nie mogą używać swoich mocy. Nie wiem czy przez sposób w jaki został opisany czy przez naciągany powód nałożenia na nich zakazu. Kompletnie nie interesowało mnie czy Rada dowie się o tym, że dziewczyny znów zaczęły stosować magię i czy je ukarze. Może dlatego, że wszystko zostało napisane w bardzo prosty i nużący sposób. Poza tym przez większość książki nic się nie działo. Akcja po prostu szła do przodu.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/12/zapach-spalonych-kwiatow-melissa-de-la.html
Melissę de la Cruz kojarzę z serii o „Błękitnokrwistych”. Kilka lat temu przeczytałam dwie części jej serii o wampirach ale mnie powaliła. Lecz gdy zachwyciłam się piękną okładką „Zapachu spalonych kwiatów” postanowiłam dać autorce jeszcze jedną szansę. Teraz już wiem, że była to ostatnia szansa.
Głównymi bohaterkami książki są trzy kobiety: Joanna i jej dwie córki Ingrid...
2012-04-01
Tak naprawdę to nie wiem za bardzo co napisać o tej książce. Niby ok, niby się kilka razy uśmiechnęłam ale szału nie było. Czytałam ją po to aby czytać. Historia opowiada o Stephanie Plum, młodej kobiecie, która traci prace, komornik wchodzi jej na mieszkanie i samochód a w lodowce ma tylko światło. Zatrudnia się więc w firmie swojego kuzyna jako łowca osób nie stawiających się w więzieniu w uzgodnionym czasie. Los chce że jej pierwszym ściganym zbiegłym jest Joe Morelli. Facet, którego Stephanie zna jeszcze z dzieciństwa. Polowanie na Josepha prowadzi do wielu niebezpiecznych a czasami śmiesznych sytuacji.
Coś mi nie pasowało w tej książce. Jakieś takie strasznie naiwne to wszystko było. Przewidywalne.
W marcu do kin wszedł film na jej podstawie wiec byłam ciekawa książki żeby później móc obejrzeć ekranizację.
Tak jak napisałam wcześniej, szału nie ma ale można przeczytać jak nie ma się nic innego pod ręką.
http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/04/jak-upolowac-faceta-po-pierwsze-dla.html
Tak naprawdę to nie wiem za bardzo co napisać o tej książce. Niby ok, niby się kilka razy uśmiechnęłam ale szału nie było. Czytałam ją po to aby czytać. Historia opowiada o Stephanie Plum, młodej kobiecie, która traci prace, komornik wchodzi jej na mieszkanie i samochód a w lodowce ma tylko światło. Zatrudnia się więc w firmie swojego kuzyna jako łowca osób nie stawiających...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-04-08
"Siedem lat później" Emily Griffin to dobra książka. Nawet bardzo. Jak już zaczynałam ją czytać to naprawdę nie mogłam się oderwać.
Opowiada historię trojga ludzi - Tess- żony, matki i pani domu, jej męża Nicka, który jest chirurgiem plastycznym oraz Valerie, samotnej matki małego chłopca który trafia do szpitala z poparzeniami twarzy i ręki. Na pierwszy rzut oka małżeństwo Tess i Nicka wydaje sie idealne lecz po pewnym czasie okazuje się że coś jest jednak nie tak gdyż między Nickem a Valerie zaczyna iskrzyć.
Książka jest dobrze napisana, bohaterowie są prawdziwi, podobało mi się wprowadzenie do fabuły Rachel i Dexa, których znam z poprzednich książek pani Griffin. Nie potrafię powiedzieć czy z bohaterek wolałam Tess czy Valerie ponieważ obie były bardzo sympatyczne i raz współczułam jednej a za chwilę drugiej. Jednak jest coś co w tym opowiadaniu w pewnym momencie zaczęło mnie lekko irytować.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/04/siedem-lat-pozniej-emily-griffin.html
"Siedem lat później" Emily Griffin to dobra książka. Nawet bardzo. Jak już zaczynałam ją czytać to naprawdę nie mogłam się oderwać.
Opowiada historię trojga ludzi - Tess- żony, matki i pani domu, jej męża Nicka, który jest chirurgiem plastycznym oraz Valerie, samotnej matki małego chłopca który trafia do szpitala z poparzeniami twarzy i ręki. Na pierwszy rzut oka...
2012-04-14
Czytałam tą książkę i wprost nie mogłam uwierzyć że takie rzeczy działy się zaledwie 50 lat temu. Segregacja rasowa bardziej mi się kojarzyła z powieściami z czasów wojny secesyjnej typu „Przeminęło z wiatrem” a nie z powieściami w których akcja dzieje się w drugiej połowie XX wieku.
Książka jest niesłychanie ciekawa i wciągająca. Duży wpływ ma na to narracja, która w książce rozkłada się na trzy osoby: służące Aibileen i Minny oraz na panienkę Skeeter, która postanawia napisać książkę o pracy kolorowej służby w domach białych państwa.
Wtedy zaczynamy poznawać wszystkie zasady jakie obowiązują czarnoskórych ludzi. Co im wolno czego nie, jakie grożą kary za najdrobniejsze przewinienia. Szczerze, byłam w wielkim szoku. Nie rozumiem dlaczego uważano że są tak ogromne różnice miedzy ludźmi białymi a czarnymi. Biali uważali się za jakiś nadludzi, uważali że maja prawo traktować czarnych jak chcą. Czasami gorzej niż zwierzęta.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/04/suzace-kathryn-stockett.html
Czytałam tą książkę i wprost nie mogłam uwierzyć że takie rzeczy działy się zaledwie 50 lat temu. Segregacja rasowa bardziej mi się kojarzyła z powieściami z czasów wojny secesyjnej typu „Przeminęło z wiatrem” a nie z powieściami w których akcja dzieje się w drugiej połowie XX wieku.
Książka jest niesłychanie ciekawa i wciągająca. Duży wpływ ma na to narracja, która w...
2012-05-20
Usiadłam i zaczęłam czytać. A gdy zaczęłam to nie mogłam przestać. Gdy w końcu skończyłam nie mogłam przetrawić tej książki. I nadal nie mogę. Mam ją ciągle w tyłu głowy i co chwila powracają jakieś strzępki i znów nie mogę zrozumieć tego wszystkiego co przeczytałam.
„Kwiaty na poddaszu” to książka straszna, potworna, odrażająca. Jest dramatem w najczystszym tego słowa znaczeniu. A jednocześnie tak człowieka wciąga że nie może się od niej oderwać. Musi ją czytać i brnąć dalej w te makabryczna rzeczy pełne bólu i grzechu. Nie będę się zagłębiała w treść książki ponieważ wszystko zawarte jest w jej opisie. Skupię się na tym co czułam podczas czytania. Muszęto z siebie wyrzucić.
Nie rozumiem. Nie jestem w stanie pojąć jak ktoś może zrobić coś takiego dzieciom. A w szczególności matka. Nawet nie ma słów żeby nazwać to co zrobiła ta kobieta! Po śmierci męża została sama z dziećmi, cierpiała, nie mogła sobie dać rady ale ona nawet nie próbowała czegoś zrobić. Nawet nie chciała spróbować, żeby nie musieć wracać na utrzymanie znienawidzonych rodziców. Wolała wrócić i wyrzec się swoich dzieci niż spróbować żyć na własny rachunek.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/05/kwiaty-na-poddaszu-virginia-cleo.html
Usiadłam i zaczęłam czytać. A gdy zaczęłam to nie mogłam przestać. Gdy w końcu skończyłam nie mogłam przetrawić tej książki. I nadal nie mogę. Mam ją ciągle w tyłu głowy i co chwila powracają jakieś strzępki i znów nie mogę zrozumieć tego wszystkiego co przeczytałam.
„Kwiaty na poddaszu” to książka straszna, potworna, odrażająca. Jest dramatem w najczystszym tego...
2012-05-29
I znów to samo. Trzy dni wyjęte z życiorysu a w głowie tylko i wyłącznie książka i wrażenia z nią związane. Chociaż „Płatki na wietrze” nie wstrząsnęły mną tak bardzo jak „Kwiaty na poddaszu” to książkę i tak uważam za bardzo dobrą.
W tej części poznajemy losy rodzeństwa Dollanganger po ucieczce z poddasza. Widzimy jak dorastają, jak toczy się ich życie i przekonujemy się , że to co przeżyli w dzieciństwie na zawsze będzie miało wpływ na ich przyszłość.
Podoba misię jak autorka pokierowała losami swoich bohaterów. Zwłaszcza Chrisa, który bez względu na wszystko dążył do osiągnięcia swojego celu.
Podobało mi się wprowadzenie postaci doktora Paula Sheffielda. Gdyby nie on nie wiadomo co by się stało z rodzeństwem. Co prawda na początku ciężko mi było mu zaufać i bałam się , że wcześniej czy później skrzywdzi dzieci. Na szczęście moje podejrzenia okazały się bezpodstawne.
W książce widzimy jak ogromny wpływ na życie rodzeństwa miało to co przeżyli wprzeszłości. Zwłaszcza wyraźnie jest to widać w postępowaniu Cathy. Robiła wszystko, żeby móc żyć normalnie, żeby znaleźć kogoś kogo będzie kochała i komu będzie mogła zaufać. Jednak nie potrafiła odciąć się od przeszłości. Cały czas planowała zemstę na matce i babce.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/05/patki-na-wietrze-virginia-cleo-andrews.html
I znów to samo. Trzy dni wyjęte z życiorysu a w głowie tylko i wyłącznie książka i wrażenia z nią związane. Chociaż „Płatki na wietrze” nie wstrząsnęły mną tak bardzo jak „Kwiaty na poddaszu” to książkę i tak uważam za bardzo dobrą.
W tej części poznajemy losy rodzeństwa Dollanganger po ucieczce z poddasza. Widzimy jak dorastają, jak toczy się ich życie i przekonujemy się...
2012-12-30
Nigdy szczególnie nie interesowałam się historią. Oczywiście znam najważniejsze daty i wydarzenia z Polski i ze świata ale żeby się nią fascynować to nie bardzo. Dlatego jestem zaskoczona, że od pewnego czasu tak bardzo ciągnie mnie do powieści historycznych.
„Caryca” przedstawia historię Marty Skowrońskiej. Chłopki, która została pierwszą carową Rosji – Katarzyną I. Martę poznajemy jako prostą młodą dziewczynę, żyjącą w biedzie i nie mającą żadnych perspektyw na przyszłość. Autorka krok po kroku opisuje jej niesamowite losy. Zaczynając od momentu zabrania jej z rodzinnej wsi przez rosyjskiego kupca jako swoją służącą aż po moment koronacji na carową Rosji i śmierć Piotra I.
Historia Marty jest niezwykła. Podczas czytania sprawdzałam w Internecie fakty z życia Katarzyny I gdyż nie chciało mi się wierzyć, że opisane wydarzenia są prawdziwe.
ciąg dalszy:http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/12/caryca-ellen-alpsten.html
Nigdy szczególnie nie interesowałam się historią. Oczywiście znam najważniejsze daty i wydarzenia z Polski i ze świata ale żeby się nią fascynować to nie bardzo. Dlatego jestem zaskoczona, że od pewnego czasu tak bardzo ciągnie mnie do powieści historycznych.
„Caryca” przedstawia historię Marty Skowrońskiej. Chłopki, która została pierwszą carową Rosji – Katarzyną I....
2012-12-21
Jestem fanką kabaretów. W lato oglądam każdy festiwal kabaretowy jaki puszczają w telewizji. Jestem też wielką wielbicielką serialu „Spadkobiercy”. Do mojego Top of the Top należy Kabaret Moralnego Niepokoju z Robertem Górskim na czele, którego uważam za kabaretowego geniusza! Dlatego z wielkim zainteresowaniem sięgnęłam po rozmowy Mariusza Cieślika właśnie z panem Górskim.
Książkę bardzo przyjemnie i szybko się czyta. Dowiadujemy się z niej wielu ciekawych informacji zarówno o samym Górskim jak i o kabarecie. Poznajemy historię Kabaretu Moralnego Niepokoju od momentu jego powstania do teraźniejszości. Kabareciarz opowiada skąd czerpie pomysły na skecze, co go najbardziej inspiruje i z kogo najbardziej lubi żartować.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/12/jak-zostaem-premierem-rozmowy-pene.html
Jestem fanką kabaretów. W lato oglądam każdy festiwal kabaretowy jaki puszczają w telewizji. Jestem też wielką wielbicielką serialu „Spadkobiercy”. Do mojego Top of the Top należy Kabaret Moralnego Niepokoju z Robertem Górskim na czele, którego uważam za kabaretowego geniusza! Dlatego z wielkim zainteresowaniem sięgnęłam po rozmowy Mariusza Cieślika właśnie z panem...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-12-15
Narratorem książki jest Derfel, stary zakonnik, który w młodości był jednym z najbardziej walecznych i zaufanych rycerzy króla Artura. Swoją historię rozpoczyna gdy na świat przychodzi Mordred, wnuk Wielkiego Króla Uthera. Umierający Uther chce aby po jego śmierci na tronie Dumnonii zasiadł jego wnuk, lecz do czasu osiągnięcia przez niego odpowiedniego wieku nad krajem i bezpieczeństwem króla ma czuwać nieślubny syn Uthera – Artur. O jego odwadze, waleczności i sprawiedliwość krążą legendy a jednym z jego marzeń jest zjednoczenie Brytanii i zapewnienie jej pokoju. Aby to osiągnąć decyduje się na zawarcie małżeństwa z córka króla Gorfydydda. Plan jednak się nie powodzi gdyż Artur bez pamięci zakochuje się w Ginewrze, dla której zrywa zaręczyny z Ceinwyn. Król Gorfydydd nie mogący wybaczyć Arturowi zniewagi jaką zadał jego córce pragnie zaatakować Dumnonię i Artura.
Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że książka tak mi się spodoba. Na początku może nie powalała ale w momencie gdy pojawia się Artur ze swoją armią fabuła nabiera rozpędu.
Nie jestem fanką powieści, w których opisy walk czy sytuacji politycznych zajmują po kilkanaście stron. Lecz sposób w jaki Bernard Cornwell opisuje je w „Zimowym monarsze” nie nudzą. Są łatwe do zrozumienia i logiczne. I co mi przypadło do gustu, są opisane bez rozwlekania i ogromnej ilości szczegółów. Zawierają tylko najniezbędniejsze informacje. Dlatego opis walki w dolinie Lugg, ani trochę mnie nie nudzi a wprost byłam ciekawa jakie działania podejmie Artur.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/12/zimowy-monarcha-bernard-cornwell.html
Narratorem książki jest Derfel, stary zakonnik, który w młodości był jednym z najbardziej walecznych i zaufanych rycerzy króla Artura. Swoją historię rozpoczyna gdy na świat przychodzi Mordred, wnuk Wielkiego Króla Uthera. Umierający Uther chce aby po jego śmierci na tronie Dumnonii zasiadł jego wnuk, lecz do czasu osiągnięcia przez niego odpowiedniego wieku nad krajem i...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-12-06
Bardzo się ucieszyłam gdy w ofercie Biedronki zauważyłam najnowszą książkę Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk. Jako fanka „Cukierni pod Amorem” wiedziałam, że muszę ją przeczytać. A gdy zobaczyłam, że bohaterką „Podróży do miasta świateł” jest Rose de Vallenord wprost nie mogłam się doczekać kiedy uda mi się ją zdobyć.
Akcja książki dzieje się dwutorowo. Jeden wątek, współczesny, dotyczy Niny, doktor historii sztuki, która przebywając w Zajezierzycach zostaje poproszona przez Igę Toroszyn o zbadanie autentyczności obrazu,hrabiego Tomasza Zajezierskiego i upewnienie się czy jest to oryginalny obraz namalowany przez Różę Wolską.
Drugi wątek, dzieje się w dziewiętnastowiecznym Paryżu i przedstawia życie Róży Wolskiej. Bohaterkę poznajemy gdy mając dziewięć lat przyjeżdża wraz z matką do Paryża i zamieszkuje u swojego wuja. Dziewczynka nie mówi, jest ciągle strofowana przez apodyktyczną matkę, która nie może odnaleźć się w nowej rzeczywistości i obwiniana dziecko za wszystkie nieszczęścia, które na nią spadły. Po śmierci wuja, aby zarabiać pieniądze na utrzymanie Krystyna pozwala córce pozować do portretów w pracowni malarskiej. Na jednej z takich sesji Róża zauważa księcia Rogera de Vallenor i zakochuje się w nim pierwszą, dziecięcą miłością. Przyrzeka sobie, że kiedyś zostanie jego żoną. Gdy Róża dorasta, zatrudnia się z matką w pracowni krawieckiej gdzie odkrywa w sobie talent malarski. Projektuje suknie dla klientek lecz czuje, że to dla niej za mało i że chce zostać prawdziwą artystką.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/12/podroz-do-miasta-swiate-roza-z-wolskich.html
Bardzo się ucieszyłam gdy w ofercie Biedronki zauważyłam najnowszą książkę Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk. Jako fanka „Cukierni pod Amorem” wiedziałam, że muszę ją przeczytać. A gdy zobaczyłam, że bohaterką „Podróży do miasta świateł” jest Rose de Vallenord wprost nie mogłam się doczekać kiedy uda mi się ją zdobyć.
Akcja książki dzieje się dwutorowo. Jeden wątek,...
2012-11-30
Większość ludzi wyobraża sobie piekło jako miejsce zła, przypalania ogniem, przepełnione jękami torturowanych dusz. Jednak wyobrażenie piekła prze autorkę całkowicie odbiega od tej wizji. Jedynym punktem wspólnym mogą być wysokie temperatury lecz nie od ogni piekielnych lecz od gorącego słońca. Piekło opisane przez paną Miszczuk wygląda jak wieczne wakacje w śródziemnomorskim klimacie. Jest słońce, plaża, morze, nocne kluby, modne ciuchy i szybkie samochody. Nikt nie musi pracować dla pieniędzy lecz tylko dla przyjemności i robić to co najbardziej lubi. Domy wyglądają jak rezydencje gwiazd Hollywood a w nocnych klubach można się natknąć na takie osobistości jak Michael Jackson, Kurt Cobain, Elvis Presley czy Merlin Monroe.
Muszę przyznać, że taka wizja piekła bardzo mi się spodobała. I sama nie miałabym nic przeciwko temu aby trafić w takie miejsce. Tym bardziej, gdybym tak jak Wiktoria została diablicą i otrzymała moc. Dzięki zdobytej mocy Wiktoria mogła sobie wyczarować wszystko co tylko chciała. Wystarczyło, że pomyślała o czymś, stworzyła w głowie dokładny tego obraz i po chwili miała to w posiadaniu. Bardzo fajne są fragmenty, na początku książki gdy bohaterka uczy się nowej umiejętności i wypróbowuje ją.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/11/ja-diablica-katarzyna-berenika-miszczuk.html
Większość ludzi wyobraża sobie piekło jako miejsce zła, przypalania ogniem, przepełnione jękami torturowanych dusz. Jednak wyobrażenie piekła prze autorkę całkowicie odbiega od tej wizji. Jedynym punktem wspólnym mogą być wysokie temperatury lecz nie od ogni piekielnych lecz od gorącego słońca. Piekło opisane przez paną Miszczuk wygląda jak wieczne wakacje w...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-11-29
Od dawna chciałam przeczytać „Trzynastą opowieść” ale bardzo ciężko było ją dostać. W końcu udało mi się ją pożyczyć i mogłam przenieść się do Anglii aby odkryć skrywaną przez lata tajemniczą historię Vidy Winter.
Dla Margaret Lea książki są całym światem. Wśród nich się wychowała i wśród nich żyje, gdyż jej ojciec prowadzi antykwariat. Książki są też dla niej otoczeniem, w którym czuje się najlepiej. Nie jest samotna bo zawsze może sięgnąć po którąś z powieści i przenieść się w jej cudowny świat i przeżywać najróżniejsze przygody razem z jej bohaterami. Od czasu do czasu spisuje także biografie zmarłych autorów. Po jednej ze swoich publikacji otrzymuje list od Vidy Winter. Autorki uwielbianej przez swoich czytelników. Popularności dodaje jej fakt, że nikt tak naprawdę nie wie kim ona jest bo w każdej notce, w każdym wywiadzie jaki się z nią ukazuje autorka opowiada o sobie różne historie. W liście do Margaret panna Winter prosi ją o napisanie biografii. Prawdziwej biografii, w której jak sama zapewnia powie jej całą prawdę. Podczas spisywania dziejów autorki, panna Lae odkrywa tajemniczą przeszłość Vidy Winter a także tragiczne losy rodziny Angelfiedów.
Gdy zabierałam się za czytanie „Trzynastej opowieści” przeczuwałam, że książka mi się spodoba ale nie spodziewałam się że pochłonie mnie tak bardzo.
To nie jest ładna, miła i przyjemna książka. Jest mroczna i tajemnicza. Przeczytałam gdzieś, że klimatem przypomina „Wichrowe wzgórza” i muszę się z tym zgodzić, gdyż czytając historię Vidy Winter czujemy, że musi stać się coś strasznego. Klimat grozy odczuwalny jest prawie na każdej stronie.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/11/trzynasta-opowiesc-diane-setterfield.html
Od dawna chciałam przeczytać „Trzynastą opowieść” ale bardzo ciężko było ją dostać. W końcu udało mi się ją pożyczyć i mogłam przenieść się do Anglii aby odkryć skrywaną przez lata tajemniczą historię Vidy Winter.
Dla Margaret Lea książki są całym światem. Wśród nich się wychowała i wśród nich żyje, gdyż jej ojciec prowadzi antykwariat. Książki są też dla niej otoczeniem,...
2012-11-25
Po przeczytaniu na początku roku „Klubu Matek Swatek” zaopatrzyłam się we wszystkie książki Ewy Stec. Teraz przyszedł czas na ostatnią pozycję autorki, która mi została do przeczytania czyli „Romans z trupem w tle”.
Główną bohaterką książki jest Agnieszka Rusałka. Młoda kobieta, którą poznajemy gdy upija się z żalu w jakiejś podejrzanej knajpie, gdyż przyłapała swojego narzeczonego Jacka na zdradzie. W takich okolicznościach poznaje Jerzego Bonda, przystojnego pana doktora, który od pierwszej chwili wydaje się nią zainteresowany. Zdradzona Agnieszka, po wytrzeźwieniu w mieszkaniu Jerzego, postanawia zemścić się na byłym narzeczonym. Dochodzi do wnioski, że najlepszym sposobem będzie nie oddanie mu paczki, która przyszła do niego na jej adres, a o którą Jacek ciągle się upomina. Agnieszka nawet nie przypuszcza, że od tego zacznie się cała lawina problemów, które na nią spadną.
Mimo zawiłej intrygi i dosyć sporej ilości postaci wszystko w książce przedstawione jest w logiczny i prostu sposób i jak zwykle okraszony sporą dawką humoru. Mimo tego, że można się domyśleć jak potoczą się losy bohaterów książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. I nigdy przez myśl by mi nie przeszło, że przyczyną wszystkich problemów będzie krasnal Gapcio.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/11/romans-z-trupem-w-tle-ewa-stec.html
Po przeczytaniu na początku roku „Klubu Matek Swatek” zaopatrzyłam się we wszystkie książki Ewy Stec. Teraz przyszedł czas na ostatnią pozycję autorki, która mi została do przeczytania czyli „Romans z trupem w tle”.
Główną bohaterką książki jest Agnieszka Rusałka. Młoda kobieta, którą poznajemy gdy upija się z żalu w jakiejś podejrzanej knajpie, gdyż przyłapała swojego...
2012-11-22
Le Cirque des Reves nie jest zwykłym cyrkiem. Już godziny otwarcia sugerują, że jest inny niż większość cyrków, gdyż bramy otwarte są od zmierzchu do świtu. Jego kolorystyka też jest nietypowa. Nie jest upstrzony bystrymi kolorami lecz namioty, wystrój i stroje artystów utrzymane są w czerni, bieli, szarości z niewielkimi akcentami czerwieni. Nie spotkamy w nim dzikich zwierząt czy klaunów. Znajdziemy jednak rzeczy jakich nigdy wcześniej nie widzieliśmy jak Drzewo Życzeń, Labirynt Chmur czy Lodowy Ogród.
W tych magicznych okolicznościach rozgrywa się pojedynek na śmierć i życie, między Celią i Markiem. Dwójką ludzi, którzy zostali wplątani jako dzieci w rywalizację między dwoma dawnymi konkurentami. Celia i Marko żyją daleko od siebie poznając tajniki magii i przygotowując się na pojedynek, który mają rozegrać. Żadne z nich nic o sobie nie wie, nie znają się, wiedzą tylko że pewnego dnia przyjdzie im się ze sobą zmierzyć. Wszystko komplikuje się gdy pewnego dnia Celia i Marko poznają się i zakochują się w sobie.
„Cyrk nocy” jest magiczną książką. Magia wylewa się z każdej strony. Dzięki bardzo dokładnym opisom wystroju i atrakcji cyrkowych nie ma się żadnych problemów z wyobrażeniem sobie co jak wygląda. W wizualizacji bardzo pomocne są rozdziały, w których czytelnik jest odwiedzającym. Poznaje tajniki cyrku począwszy od wejścia przez jego bramy, odwiedzanie poszczególnych namiotów z atrakcjami a na opuszczeniu go o świcie kończąc.
ciąg dalszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/11/cyrk-nocy-erin-morgenstern.html
Le Cirque des Reves nie jest zwykłym cyrkiem. Już godziny otwarcia sugerują, że jest inny niż większość cyrków, gdyż bramy otwarte są od zmierzchu do świtu. Jego kolorystyka też jest nietypowa. Nie jest upstrzony bystrymi kolorami lecz namioty, wystrój i stroje artystów utrzymane są w czerni, bieli, szarości z niewielkimi akcentami czerwieni. Nie spotkamy w nim dzikich...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-11-13
Jeżeli ktoś myślał, że „Pięćdziesiąt twarzy Greya” jest dnem to jestem bardzo ciekawa co miałby do powiedzenia po przeczytaniu „Bared to you”.
Sama nie wiem co mnie skłoniło do przeczytania tej książki. Chyba to, że w zeszłym tygodniu zobaczyłam zapowiedź nowej trylogii, która ma być konkurencją dla książek E.L James i której pierwsza część pt „Dotyk Cross” ma mieć premierę w Polsce 21 listopada.
Eve Tramell dostaje pracę w firmie reklamowej i już pierwszego dnia w biurze wpada na nieziemsko przystojnego młodego mężczyznę. Jak się później okazuje jest to Gideon Cross – milioner i właściciel firmy w której pracuje Eva (i chyba połowy nieruchomości w Nowym Jorku). Mężczyzna od razu daje do zrozumienia dziewczynie, że chce spędzić z nią noc. Na początku Eva opiera się ale po krótkim czasie ulega namowom i wdziękom Gideona.
W tym krótkim opisie zamyka się cała fabuła książki. Można jeszcze dodać, że Eva i Gideon mają traumy z dzieciństwa, które ukrywaj przed światem i które mają wpływ na ich obecne życie.
ciąg dlaszy: http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/11/bared-to-youdotyk-crossa-sylvia-day.html
Jeżeli ktoś myślał, że „Pięćdziesiąt twarzy Greya” jest dnem to jestem bardzo ciekawa co miałby do powiedzenia po przeczytaniu „Bared to you”.
Sama nie wiem co mnie skłoniło do przeczytania tej książki. Chyba to, że w zeszłym tygodniu zobaczyłam zapowiedź nowej trylogii, która ma być konkurencją dla książek E.L James i której pierwsza część pt „Dotyk Cross” ma mieć...
„Obyś cudze dzieci uczył” – tak czasami mawiała moja babcia i ta myśl często przewijała mi się w głowie podczas czytania „Agnes Grey”
Agnes Grey to młoda kobieta, która wychowała się w kochającej rodzinie. Po tym gdy jej rodzice stracili majątek dziewczyna postanawia pomóc im finansowo zatrudniając się jako guwernantka. Jest pewna, że będzie potrafiła poradzić sobie z wychowywaniem dzieci z dobrych domów, przekazać im posiadaną wiedzę i nauczyć ich zasad dobrego zachowania. Niestety, rzeczywistość nie jest tak kolorowa jak sobie wyobrażała.
Książkę czytało mi się dobrze, co prawda nie ma tam praktycznie żadnej akcji a wszystko sprowadza się do opowiadania przez autorkę losów młodej guwernantki. Ale opisy te są przedstawione w bardzo przyswajalny i plastyczny sposób. Czytając dowiadujemy się o rodzinach w jakich była zatrudniona Agnes. Poznajemy dzieci, którymi się opiekowała. Jak się okazuje podopieczni bohaterki, nie są nawet w małym stopniu takimi dziećmi jakie spodziewała się uczyć. W większość są one bardzo źle wychowane, zaniedbywane przez rodziców, którzy nie interesują się nimi. Niektóre są kłamliwe, podstępne, podłe, próżne, okrutne, zapatrzone w siebie i uważające się za pępek świata. Mają Agnes za nikogo. Uważają ją tylko za zwykła guwernantkę z którą nie ma się co liczyć. Dziewczyna nie może nawet poskarżyć się na dzieci ich rodzicom gdyż uważają oni swoje pociechy za ucieleśnienia aniołów.
Dowiadujemy się jak pozbawione skrupułów mogą być panienki z dobrych domu, które chcą być podziwiane przez mężczyzn, chcą ich w sobie rozkochiwać a następnie porzucać aby wyjść za mąż za niekochanego mężczyznę z dużym majątkiem.
Czytając widzimy jak niewdzięcznym zajęciem była praca guwernantki. Kobieta decydująca się na taki zawód praktycznie wyrzekała się prywatnego życia. Wszystko musiała podporządkować swoim podopiecznym. Musiała być na każde ich zawołanie i spełniać każdą zachciankę nie dostając w zamian nic prócz skromnej pensji.
Podczas lektury książek XIX wiecznych Angielskich autorek takich jak Jane Austen czy właśnie sióstr Bronte, widzimy jak na przestrzeni kilkuset lat niesamowicie zmieniły się zasady dobrego zachowania. Dokładnie ukazuje to nieśmiałe uczucie Agnes do wikarego. Kiedyś uścisk dłoni przez mężczyznę był spełnieniem marzeń zakochanej kobiety, mówienie do niej po imieniu przejawem ogromnej z nią zażyłości. Wszystko działo nie niezwykle powoli, statecznie, bez niepotrzebnego pośpiechu. Zupełnie inaczej niż jest dziś.
Podobała mi się „Agnes Grey”. Nie sądzę, żebym kiedyś do niej wróciła ale nie żałuję że ją przeczytałam gdyż dosyć sporo dowiedziałam się o życiu XIX wiecznej nauczycielki. A także poznałam życie dziewczyny, która chciała udowodnić najbliższym, że poradzi sobie sama bez ich pomocy przy okazji znajdując miłość
http://czytoholiczka.blogspot.com/2012/07/agnes-grey-anne-bronte.html
„Obyś cudze dzieci uczył” – tak czasami mawiała moja babcia i ta myśl często przewijała mi się w głowie podczas czytania „Agnes Grey”
więcej Pokaż mimo toAgnes Grey to młoda kobieta, która wychowała się w kochającej rodzinie. Po tym gdy jej rodzice stracili majątek dziewczyna postanawia pomóc im finansowo zatrudniając się jako guwernantka. Jest pewna, że będzie potrafiła poradzić sobie z...