-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel5
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2024-02-15
2024-02-05
2024-01-28
2023-05-16
2023-12-10
2023-11-17
2023-10-25
2023-08-31
2023-08-25
Po przeczytaniu „Sycylijskich lwów” dowiedziałam się, że powieść jest oparta na faktach. Nigdy wcześniej nie słyszałam o rodzinie Floriów i nie miałam pojęcia jak fascynująca historia za nią stoi . Z tym większym smutkiem słuchało mi się drugiej części dylogii pt. „Zimowe lwy” . Czytanie o tym jak próżność, lekkoduszność i pycha może zniszczyć najpotężniejszą rodzinę na Sycylii i jedna z najznakomitszych we Włoszech, naprawdę było bardzo przykre.
W pierwszej części dowiadywaliśmy się jak trzy pokolenia Floriów dochodzą do swojej fortuny, jak walczą o to, żeby stać się szanowaną rodziną i spełniać swoje marzenia. W „Zimie lwów” obserwujemy całkowity upadek potęgi. Wystarczyło jedno słabe ogniwo, które myślało, że to co odziedziczyło było dane na zawsze. Momentami, aż niewiarygodne wydawało się, że można stracić tak ogromne pieniądze. Rodzina Floriów działała w najróżniejszych dziedzinach handlu i produkcji. Od wyrobu wina Marsala począwszy, poprzez wydobywanie pereł, a na budowie statków skończywszy. Wystarczyło kilka nieprzemyślanych decyzji i wiara w to, że jest się nieomylnym i samowystarczalnym żeby wszystko przepadło.
Fascynująca była dla mnie postać Franki Florio żony Ignacia, która w swoich czasach była absolutną ikoną i jest kwintesencją Belle Epoque. Wszystkie kobiety chciały być jak ona –silną, piękną, nowoczesną, bajecznie bogatą. Jednak w życiu prywatnych była nieszczęśliwa, nagminnie zdradza i przeszła kilka tragedii rodzinnych. Najbardziej przejęłam się losami tej postaci i zafascynowała mnie na tyle, że od skończenia książki łapię się na tym, że zdarza mi się o niej myśleć.
Jedynym minusem obu książek był dla mnie ogrom postaci o tych samych imionach. Momentami już naprawdę nie wiedziałam, o którym Vincenso czy Ignasio była mowa albo, której Julii czy Giusseppiny dotyczyła dana sytuacja.
Podsumowując, „Sycylijskie lwy” i „Zima lwów” to niezwykła saga rodzinna wspaniale pokazująca jak ciężka praca i wizjonerstwo mogą spełnić marzenia ale, że zawsze trzeba pamiętać jak niewiele trzeba, żeby to wszystko utracić.
Polecam.
Po przeczytaniu „Sycylijskich lwów” dowiedziałam się, że powieść jest oparta na faktach. Nigdy wcześniej nie słyszałam o rodzinie Floriów i nie miałam pojęcia jak fascynująca historia za nią stoi . Z tym większym smutkiem słuchało mi się drugiej części dylogii pt. „Zimowe lwy” . Czytanie o tym jak próżność, lekkoduszność i pycha może zniszczyć najpotężniejszą rodzinę na...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-11
Jako osoba absolutnie zakochana we Włoszech sięgam po wszystko co dotyczy tego kraju. Z ogromnym zaciekawieniem zabrałam się za "Sycylijskie lwy" ale niestety nie urzekła mnie ta historia tak jak się spodziewałam.
Na początku próbowałam przeczytać książkę, ale od początku nie przypadł mi do gustu styl autorki ( a może to kwestia tłumaczenia?) i czytanie szło mi bardzo opornie.Był jakiś taki ciężki i toporny. Później przerzuciłam się na audiobooka, było trochę lepiej chociaż też to nie było to.
W książce jest dużo postaci z podobnymi imionami, dużo dat, przeskoków czasowych i opisów różnych przedsięwzięć. W niektórych momentach coś było opisywane zbyt dokładnie , a w innym momencie coś innego było traktowane po łebkach. Generalnie miałam wrażenie, ze w książce panuje bardzo duży chaos.
Większe zainteresowanie wzbudziła dopiero historia Ignacia i Julietty ale do zachwytów i tak było daleko. Ponadto żaden z bohaterów nie wzbudził mojej sympatii. Wszyscy byli zgorzkniali, źli wiecznie niezadowolenie i mam wrażenie, że sami nie wiedzieli czego chcą.
Książka była...ok. Oddawała klimat Sycylii, a zwłaszcza Palermo, w którym toczy się akcja książki. Autorka dobrze ukazuje panujące wtedy poglądy i konwenanse ale niestety sposób w jaki to opisuje.
Mimo wszystko na pewno sięgnę po drugi tom cyklu ale od razu odpalę go w audio, gdyż nie ma szans żebym przebrnęła przez niego w tradycyjnej formie.
Jako osoba absolutnie zakochana we Włoszech sięgam po wszystko co dotyczy tego kraju. Z ogromnym zaciekawieniem zabrałam się za "Sycylijskie lwy" ale niestety nie urzekła mnie ta historia tak jak się spodziewałam.
Na początku próbowałam przeczytać książkę, ale od początku nie przypadł mi do gustu styl autorki ( a może to kwestia tłumaczenia?) i czytanie szło mi bardzo...
2023-08-03
2023-07-10
2023-06-30
2023-06-18
2023-06-12
2023-05-31
2023-05-20
2023-04-25
„Ukochane dziecko” Romy Hausmann – jakie to było dobre! Nie spodziewałam się, że dostanę taki thriller, że przy jego czytaniu będę miała gęsią skórkę.
Od pierwszych stron, książka wchodzi z mocnym walnięciem. A im dalej tym grubiej. Wątek „Laury” przyprawiał mnie o ciarki, a niektóre sceny sprawiały, że podczas czytania wstrzymywałam oddech. Hannah, autentycznie mnie przerażała. Była tak dziwna, że po prostu czuło się, że tam coś jest nie tak. W rozdziałam Jasmine, bardzo dobrze ukazany jest stan psychiczny i trauma jaką przeżywa ofiara porwania, a wątkach opowiadanych przez Mathiasa, widzimy to co przeżywają rodzice porwanego dziecka.
Czuję odrobinkę niedosytu po końcowych rozdziałach, bo mam wrażenie, że tempo w porównaniu z pozostałą częścią książki na nich troszkę siadło. Dodatkowo nie do końca jestem usatysfakcjonowana tym, kto okazał się głównym antagonistą. Czuję jakby ta postać pojawiła się znikąd, a autorka nie do końca miała pomysł na to kogo uczynić sprawcą całej tragedii. Mam delikatne wrażenie niedosytu i spodziewałam się czegoś odrobinkę bardziej
spektakularnego. Jednak są to takie malusieńkie uwagi, które nie wpływają na moją ogólną ocenę książki.
Książę polecam, ale jest naprawdę mocna i brutalna więc należy mieć to na uwadze. Tak czy inaczej, ja „bawiłam” się przy niej rewelacyjnie.
„Ukochane dziecko” Romy Hausmann – jakie to było dobre! Nie spodziewałam się, że dostanę taki thriller, że przy jego czytaniu będę miała gęsią skórkę.
Od pierwszych stron, książka wchodzi z mocnym walnięciem. A im dalej tym grubiej. Wątek „Laury” przyprawiał mnie o ciarki, a niektóre sceny sprawiały, że podczas czytania wstrzymywałam oddech. Hannah, autentycznie mnie...
2023-04-30
Od kiedy kilka lat temu przeczytałam „Dygot” darzę twórczość Jakuba Małeckiego miłością ogromną. Na każdą jego książkę czekam z niecierpliwością, a gdy ją dostaję rzucam wszystko i idę ją czytać. Niestety, piszę to z ciężkim sercem, ale o najnowszej książce autora nie mogę powiedzieć, żeby mnie zachwyciła.
Broń Boże nie twierdzę, że była zła. Przez jakieś jej 90% byłam bardzo zaangażowana w fabułę, ale czuję ogromny niedosyt jeśli chodzi o zakończenie. Bardzo podobał mi się klimat książki. Taki mroczny, pozwalający odczuć, że gdzieś czai się coś złego. Podobała mi się unosząca się w powietrzu aura tajemniczości. Niezmiennie jestem zauroczona stylem i językiem autora, który kocham jak nikogo innego. Tylko to zakończenie sprawiło, że te wszystkie rzeczy, które tak mi się podobały straciły na ważności.
Najzwyczajniej w świecie nie wiem jak się ta książka zakończyła. Zabrakło mi klamry, jakiegoś konkretu, który zamknąłby powieść albo chociaż wskazał kierunek, w którym mogę sobie to zakończenie sama sobie dopowiedzieć. Tu tego nie dostałam. Chyba żaden wątek nie został zakończony, żadna tajemnica nie została rozwiązana. Rozwój akcji napędzał mój apetyt, ale zamiast fajerwerków dostałam niewypał. Pomimo tylu ciekawie prowadzonych wątków i wydarzeń, nie wiem jaki był tego cel, gdyż przy takim zakończeniu to wszystko nie miało żadnego sensu.
Jest mi strasznie przykro, bo jak wspomniałam na początku, kocham twórczość autora. Nie twierdzę, że książka była zła, co to to nie, po prostu czuję wielki niedosyt i lekkie rozczarowanie. Ale nie tracę wiary, i wierzę, że jeszcze dostanę od Pana Małeckiego książkę, która zrobi ze mną to co zrobił „Dygot” i „Horyzont”.
Od kiedy kilka lat temu przeczytałam „Dygot” darzę twórczość Jakuba Małeckiego miłością ogromną. Na każdą jego książkę czekam z niecierpliwością, a gdy ją dostaję rzucam wszystko i idę ją czytać. Niestety, piszę to z ciężkim sercem, ale o najnowszej książce autora nie mogę powiedzieć, żeby mnie zachwyciła.
Broń Boże nie twierdzę, że była zła. Przez jakieś jej 90% byłam...
2023-04-15
Na „Sześć grobów do Monachium” Mario Puzo kliknęła bez większego zastanowienia. Krótki audiobook autora, którego styl pisania bardzo mi odpowiada wiec pomyślałam: a co i tam, posłucham. Nie spodziewałam się, że ta krótka powieść będzie tak dobra.
Fabuła książki jest dość prosta, główny bohater Mike Rogan, po dziesięciu latach od zakończenia wojny, szuka swoich oprawców, żeby się na nich zemścić. Niby wątek w literaturze znany, ale podany w tak ciekawy sposób, że z zapartym tchem słuchałam audiobooka.
Podobało mi się to, że książka jest bardzo konkretna. Nie ma tu długich opisów, rozwlekania w nieskończoność przemyśleń i uczuć bohatera. Od początku znamy plan Mike Rogana, znamy jego motywacje i wiemy, że za wszelką cenę będzie chciał osiągnąć to co zamierza. Ale dostajemy również tło wszystkich wydarzeń, co pozwala wyrobić sobie pogląd na fabułę.
Pomimo tego, że książka jest zupełnie inna od serii mafijnej to pojawia się w nim malutki wątek mafii, a wisienkę na torcie stanowią dla mnie piękne opisy mojej ukochanej Sycylii.
„Sześć grobów do Monachium” polecam bardzo mocno! Słucha się jej (i czyta zapewne też) błyskawicznie. Brnęłam przez nią z zapartym tchem, a jeden zwrot akcji sprawił, że serce mi stanęło.
Z każdą kolejną książką coraz bardziej lubię styl Mario Puzo, który wyrasta na jednego z moich ulubionych autorów. Bardzo polecam.
Na „Sześć grobów do Monachium” Mario Puzo kliknęła bez większego zastanowienia. Krótki audiobook autora, którego styl pisania bardzo mi odpowiada wiec pomyślałam: a co i tam, posłucham. Nie spodziewałam się, że ta krótka powieść będzie tak dobra.
Fabuła książki jest dość prosta, główny bohater Mike Rogan, po dziesięciu latach od zakończenia wojny, szuka swoich oprawców,...
W końcu się zmobilizowałam i przesłuchałam jeden z najgłośniejszych klasyków świata – „Lolitę” Wlodymira Nabokova. Chyba każdy w miarę ogarnięty człowiek, chociaż ze słyszenia wie o czym jest Lolita. Przy ocenie nie sugerowałam się głównym wątkiem powieści, bo gdybym nie chciała czytać o takim temacie to bym się za powieść nie brała, chociaż nie powiem, miałam kilka momentów przy, których mnie odrzucało.
O książce czytałam naprawdę skrajne opinie. Jednych zachwycała, innych oburzała. Dla mnie była na poziomie: może być, jest ok ale spodziewałam się czegoś lepszego.
Pierwszą połową książki byłam zainteresowana zdecydowanie bardziej niż drugą. Poznawałam bohaterów, coś się cały czas działo, historia była naprawdę wciągająca, nawet język był dużo przyjemniejszy. W drugiej część to wszystko siadło. Miałam wrażenie, że w kółko czytam o tym samym. Książka zamieniła się w powieść drogi, gdzie bohaterowie ciągle gdzieś jechali, zatrzymywali się w jakim miasteczku, gdzie po jakimś czasie znów ruszali w dalszą drogę. Nawet sama akcja zwieńczająca fabułę, nie zrobiło na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Książkę słuchałam w audiobooku, ale gdybym miała ją czytać to jestem pewna, że ciężko byłoby mi przebrnąć przez drugą część książki.
Bardzo dużym plusem powieści są bohaterowie. Tam każdy jest jakiś, każdy ma swój charakter i na żadną z postaci nie można zostać obojętnym. Ciekawą osobą był główny bohater powieści Humbert Humbert. Autor bardzo dobrze przedstawił jego rys psychologiczny. Poznajemy historię jego skłonności, widzimy jak manipuluje Lolitą ale jednocześnie gdzieś w tym wszystkim jest widoczne jego uczucie do niej. Podobnie jest z postacią Lolity, poznajemy ja jako kokieteryjną dziewczynkę i dobrą manipulatorkę, ale z czasem okazuje się, że jest to po prostu skrzywdzone dziecko szukające miłości.
Muszę przyznać jedno, książka jest napisana przepięknym językiem. Kilkukrotnie zastanawiałam się, jak można w tak cudowny i lekki sposób pisać o takim temacie. Niektóre metafory, porównania były absolutnie przepiękne.
Po zakończeniu książki doszłam do wniosku, że główną przyczyną tak dużej popularności książki jest jej kontrowersyjny temat. Mam wrażenie, że gdyby była to historia po prostu kobiety i mężczyzny i jakieś ich zakazanej relacji to nie odbiłaby się większym echem. Całą reklamę zrobił jej temat. Nie zmienia to faktu, że warto się zapoznać z „Lolitą” i wyrobić sobie własną opinię na jej temat.
W końcu się zmobilizowałam i przesłuchałam jeden z najgłośniejszych klasyków świata – „Lolitę” Wlodymira Nabokova. Chyba każdy w miarę ogarnięty człowiek, chociaż ze słyszenia wie o czym jest Lolita. Przy ocenie nie sugerowałam się głównym wątkiem powieści, bo gdybym nie chciała czytać o takim temacie to bym się za powieść nie brała, chociaż nie powiem, miałam kilka...
więcej Pokaż mimo to