-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać311
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2023-07-29
2022-11-12
Jest to, jeżeli dobrze liczę ósma książka z serii "amerykańskiej", którą przeczytałem i niestety jest to pozycja która najmniej przypadła mi do gustu. Prawdopodobnie jest w tym trochę mojej winy, ponieważ miałem nieco inne oczekiwania. Reportaż bazując na konkretnym przykładzie historii Paula Ingrama skupia się głownie na pewnych kwestiach z zakresu psychologii, a spodziewałem się bardziej zagadnień z zakresu mrocznych kultów czy osobliwych rytuałów. Tutaj mam wrażenie, że niemal połowa (niezbyt grubej) książki to różne dygresje z zakresu historii psychologii i mentalności tłumu, jeżeli kogoś interesuje taka tematyka, myślę, że książka może się spodobać. Sam reportaż to dość solidna robota, dodatkowym plusem, jest to że autorka do samego końca nie ujawnia jak zakończyło się śledztwo, więc sporo czytelników może być jednak zaskoczonych jego wynikiem.
Jest to, jeżeli dobrze liczę ósma książka z serii "amerykańskiej", którą przeczytałem i niestety jest to pozycja która najmniej przypadła mi do gustu. Prawdopodobnie jest w tym trochę mojej winy, ponieważ miałem nieco inne oczekiwania. Reportaż bazując na konkretnym przykładzie historii Paula Ingrama skupia się głownie na pewnych kwestiach z zakresu psychologii, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-09-17
Okres międzywojenny i Stany Zjednoczone to para pojęć które nasuwa bardzo dużo skojarzeń: prohibicja, walki gangsterów, sceny rodem z Wielkiego Gatsbego zakończone krachem na Wallstreet i wielkim kryzysem lat 30. Mało jednak ludzi pamięta, czy może precyzyjniej: w ogóle wie, o jednej z największych klęsk ekologicznych które dotknęły USA w tym okresie - wielkich burzach pyłowych. Ja osobiście kojarzyłem temat głównie dzięki "Gronom Gniewu" Steinbacka, jednak tamta historia była tylko epilogiem całej tej sytuacji.
Autor bazując na prawdziwych historiach kliku ludzi pokazuje cały przebieg wydarzeń od początku osadnictwa na tym terenie (czyli wielkich równin) na początku XX wieku poprzez okres "wielkiej orki" i prosperity tamtych regionów do upadku i próby odrodzenia tych terenów za czasów "Nowego ładu" . Świetnie napisany reportaż, który wciąga i porusza. Ale także skłania do refleksji ... bo jest to nie tylko historia uporu, hartu ducha i niezłomnej wiary w sukces ludzi zamieszkujących te tereny, ale jest to także historia chciwości, krótkowzroczności i braku poszanowania dla otaczającej przyrody. Osadnikom poprzez chęć szybkiego zysku i dzięki nowoczesnej technologi udało się zamienić istniejący od milionów lat ekosystem w pustynię w mniej niż jedną dekadę, czym w zasadzie sami skazali się na zagładę. Skutki poczynań ludzi opisanych w książce są odległe, zarówno w czasie jak i geograficznie, ale przestroga jaka wynika z tej historii jest niepokojąco aktualna.
Okres międzywojenny i Stany Zjednoczone to para pojęć które nasuwa bardzo dużo skojarzeń: prohibicja, walki gangsterów, sceny rodem z Wielkiego Gatsbego zakończone krachem na Wallstreet i wielkim kryzysem lat 30. Mało jednak ludzi pamięta, czy może precyzyjniej: w ogóle wie, o jednej z największych klęsk ekologicznych które dotknęły USA w tym okresie - wielkich burzach...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-30
gdyby cała Afryka ... jet jedną z mniej znanych książek Kapuścińskiego, trochę zapomniana, rzadziej wznawiana, lecz wciąż jak najbardziej godna zainteresowania. Mówiąc szczerze, w pierwszej kolejności zastanawiałem się czy nie jest to po prostu jakaś kompilacja reportaży Z "Hebanu" i "Jeszcze jednego dnia życia" wydana pod nowym tytułem, jednak okazało się że otrzymałem 15 nowych reportaży z którymi nie miałem wcześniej styczności. Wszystkie reportaże powstawały w pierwszej połowie lat 60, w czasie w którym Afryka rodziła się na nowo, wyzwalając z kolonializmu. Jak w większości tego typu sytuacji, nowy wspaniały świat rodził się w bólach, świeże demokracje upadały pod wpływem kolejnych przewrotów, a granice sztucznie tworzonych państw okazywały się mniej trwałe niż odwieczne więzi plemienne. Kapuściński jeździł po całym kontynencie i opisywał to co widział, wyciągając jak zwykle w jego wypadku bardzo ciekawe wnioski. Co dość typowe, dla tego typu książek nie wszystkie reportaże trzymają ten sam poziom, różniąc się choćby długością czy ciężarem gatunkowym, mam też wrażenie że widać jak przez te kilka lat Kapuściński rozwinął się jak o reporter, dwa ostatnie reportaże o przewrocie w Nigerii i esej o rewolucjach i tworzeniu państw w Afryce to główne powody dla których warto po tą książkę sięgnąć. Jak zwykle w przypadku książek Kapuścińskiego przynajmniej elementarna znajomość współczesnej historii nie jest może wymagana ale pozwala lepiej zrozumieć mechanizm wydarzeń które przedstawia autor. Ciekawa wydaje się także perspektywa z jakiej pisze dziennikarz, z jednej strony Europejczyk, ale jednak z kraju, który nie brał udziału w kolonizacji Aryki, nie ma wiec uprzedzeń, czy też poczucia winy. Co ważne pisze jako członek obozu socjalistycznego co nieraz można wyłapać między wierszami, gdzie z jednej strony pomstuje na neokolonializm, i oczernianie krajów socjalistycznych przez "wrogie kraje imperialne", z drugiej strony trochę zazdrości dziennikarzom zagranicznym, ich środków i możliwości. Swoją drogą ciekawe czy widział ile jest punktów odniesienia pomiędzy zależnością krajów kolonialnych i metropolii, które skądinąd świetnie opisał, a tym co robiło ZSRR w stosunku do krajów satelickich. Podsumowując bardzo dobra książka, może nie na miarę Szachinszacha czy Hebanu, ale jednak jak najbardziej warta przeczytania.
gdyby cała Afryka ... jet jedną z mniej znanych książek Kapuścińskiego, trochę zapomniana, rzadziej wznawiana, lecz wciąż jak najbardziej godna zainteresowania. Mówiąc szczerze, w pierwszej kolejności zastanawiałem się czy nie jest to po prostu jakaś kompilacja reportaży Z "Hebanu" i "Jeszcze jednego dnia życia" wydana pod nowym tytułem, jednak okazało się że otrzymałem 15...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-02-08
Świetna książka do czytania zimą. Po tak barwnych opisach przyrody, i zimna od razu robi się człowiekowi cieplej, kiedy pomyśli o temperaturach rzędu -50 stopni. Reportaży z Rosji czytałem sporo, ale tak sugestywnych opisów nie znalazłem ani u Hugo-Badera, ani u Kapuścińskiego, ani nawet u Szałamowa. Reportaż z miasta, które jest wyspą pośrodku oceanu bieli i nicości do którego niezwykle ciężko się dostać, a jeszcze ciężej wydostać, co sprawia że już od czasów carskiej Rosji było miejscem zesłań. jednym z takich zesłańców był Waczław Sieroszewski, jedne z pierwszych badaczy życia Jakutów i twórca słownika ich języka. Historia Sieroszewskiego przewija się w książce wraz z ciekawymi hasłami z języka Jakuckiego, które jeszcze bardziej potęgują klimat książki i pozwalają choć trochę przybliżyć ich jakże różny od naszego sposób pojmowania świata. Jednym słowem kolejny bardzo udany debiut w serii reportaży z wydawnictwa Czarne.
Świetna książka do czytania zimą. Po tak barwnych opisach przyrody, i zimna od razu robi się człowiekowi cieplej, kiedy pomyśli o temperaturach rzędu -50 stopni. Reportaży z Rosji czytałem sporo, ale tak sugestywnych opisów nie znalazłem ani u Hugo-Badera, ani u Kapuścińskiego, ani nawet u Szałamowa. Reportaż z miasta, które jest wyspą pośrodku oceanu bieli i nicości do...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-08
Ważna i ciekawa książka. Porusza temat zupełnie przemilczany - brytyjskie obozy koncentracyjne w czarnej Afryce. Temat zupełnie u nas nieznany, jako przykład chyba najlepiej podać, że Ostateczne Źródło Wiedzy Wszelakiej, powszechnie znane jako Wikipedia, podaje około 3000 ofiar (przynajmniej w polskiej wersji) po stronie tubylców, co ma się nijak do szacunków autorki, czyli 100 do nawet 300 tys. zabitych w obozach i podczas powstania Mau Mau. Przerażające, że do tego typu makabrycznych historii doszło zaledwie dziesięć lat po II wojnie światowej i niemieckich obozach zagłady, które Brytyjczycy piętnowali jako przykład niemieckiego barbarzyństwa. Podobnie był zresztą z krytyką sąsiedniego Kongo i polityki Belgów względem ludności tubylczej, której Brytyjczycy nie szczędzili na arenie międzynarodowej. Rzadki przykład nieprawdopodobnej hipokryzji. Po przeczytaniu, tej książki, aż ciężko uwierzyć, że kraj po dekolonizacji stał się jednym najstabilniejszych w regionie i ominęły go tragedie chaosu, przewrotów i wojen domowych.
Ważna i ciekawa książka. Porusza temat zupełnie przemilczany - brytyjskie obozy koncentracyjne w czarnej Afryce. Temat zupełnie u nas nieznany, jako przykład chyba najlepiej podać, że Ostateczne Źródło Wiedzy Wszelakiej, powszechnie znane jako Wikipedia, podaje około 3000 ofiar (przynajmniej w polskiej wersji) po stronie tubylców, co ma się nijak do szacunków autorki, czyli...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-08-14
2016-08-05
2016-08-08
Jedna z najkrótszych książek Kapuścińskiego, będąca zbiorem reportaży z podróży po peryferiach Związku Radzieckiego. Kapuściński zaczyna swą podróż w Gruzji, by zobaczyć większość południowo wschodnich republik ZSRR. Jest to książka którą spokojnie można przeczytać na jeden raz, na pewno nie największe dzieło Kapuścińskiego, ale wciąż bardzo dobre zwłaszcza jeżeli ktoś jest zainteresowany tematyką tego regionu. Trzeba czytać ze zrozumieniem, odsiewając fragmenty o urodzajnych kołchozach gdzie ludziom żyje się dostatnio, a ludność pod światłym przewodnictwem partii idzie zyskuje klasową świadomość. Tym bardziej że ingerencja w przyrodę i "genialne" pomysły kolejnych radzieckich watażków odcisnęły się mocno na lokalnej przyrodzie, czego świadkiem był już sam Kapuściński.
Jedna z najkrótszych książek Kapuścińskiego, będąca zbiorem reportaży z podróży po peryferiach Związku Radzieckiego. Kapuściński zaczyna swą podróż w Gruzji, by zobaczyć większość południowo wschodnich republik ZSRR. Jest to książka którą spokojnie można przeczytać na jeden raz, na pewno nie największe dzieło Kapuścińskiego, ale wciąż bardzo dobre zwłaszcza jeżeli ktoś jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-08-30
Historia wyprawy białego dżentelmena po rubieżach imperium, czyli historia podróży zblazowanego anglika po przez kolonialną Afrykę, lat 30 XX wieku. Co prawda spodziewałem się czego innego - czyli barwnej opowieści pełnej sytuacji z pogranicza fantazji, a mamy tu bardzo rzeczowy opis podróży, który dziwi jeszcze bardziej. Dlaczego ?
Po pierwsze mamy tu podróż w głąb historii i to nie chodzi mi czas historyczny, a samą formę reportażu. Ilość uwag, które można by dziś określić jako nie poprawne politycznie jest równy ilości stron. Na tle dzisiejszych książek zdumiewająco świeże odczucie. Po drugie postać narratora - jest to tak stereotypowy Brytyjczyk, że wydaje się wręcz przerysowany. Jest głównie zblazowany, znudzony (a nuda to jego zdaniem największy problem w Afryce), zdystansowany a jednocześnie pełen typowej flegmy i brytyjskiego pełnego ironii humoru. Trzeba jednak pamiętać o kontekście historycznym, Waugh czasem zachwyci się pięknem krajobrazu, pochyli nad problemami kolonizatorów, ale całą resztę traktuje w najlepszym przypadku z pobłażliwością i ironią jeżeli mówi o innych białych jak np Grecy, Ormianie czy Amerykanie. Zupełnie wręcz pomija ludność miejscową ograniczając się do opisu władców i ewentualnie miejscowych notabli, czasem dorzucając ironiczną uwagę na temat służących. Wiadomo, nie widział wszystkiego, może pewnych rzeczy zrozumieć nie potrafił albo wydawały mu się normalne.
Mimo wszystko trochę dziwne że przy podróży przez Kenię i Kongo dwa kraje w których Europejczycy zgotowali miejscowym prawdziwe piekło na ziemi najbardziej drażnią go brud, słabe jedzenie i biurokracja. Widać takie czasy.
Historia wyprawy białego dżentelmena po rubieżach imperium, czyli historia podróży zblazowanego anglika po przez kolonialną Afrykę, lat 30 XX wieku. Co prawda spodziewałem się czego innego - czyli barwnej opowieści pełnej sytuacji z pogranicza fantazji, a mamy tu bardzo rzeczowy opis podróży, który dziwi jeszcze bardziej. Dlaczego ?
Po pierwsze mamy tu podróż w głąb...
2016-08-24
Afganistan to kraj o którym niemal każdy słyszał, a jednocześnie mało kto potrafi coś konkretnego powiedzieć. Większość kojarzy, go jako wylęgarnię terrorystów i miejsce ukrywania się Osamy bin Ladena, część choć trochę interesujących się historią, będzie oczywiście wiedziała o radzieckiej interwencji i wojnie z lat 80, ale to w zasadzie tyle.
Wojciech Jagielski wypełnia te białe plamy opisując historię i życie w tym zapomnianym kraju w okresie od wyjazdu wojsk radzieckich, aż do czasu wejścia wojsk amerykańskich. Swoją drogą ciekawe jest już to, że cenzus historii w tym kraju wyznaczają inwazje obcych supermocarstw. Jagielski w mojej ocenie jest jednym z najlepszych polskich reporterów, a to jest chyba jego najlepsza książka. Mamy tu wszystko: historie przywódców, lokalnych watażków, ale także zwykłych ludzi którzy na co dzień muszą stawić czoła otaczającemu ich światu. Kolejne przewroty, walki między klanami, spory religijne, zdrady, ofensywy, niekończące się wojny, zakulisowe działania obcych mocarstw, a pośrodku tego wszystkiego zwykli ludzie którzy starają się w miarę możliwości żyć normalnie i dostosować. Dzięki bogatej i barwnej narracji mamy czasami wrażenie czytania ponurej baśni, książki która dotyczy niezwykle odległych na wpół mitycznych czasów gdzie chanowie, mułłowie, szejkowie walczą często nie o pieniądze czy nawet władzę ale po prostu o przestrzeganie kodeksów i zasad, jakkolwiek byłyby one oderwane od rzeczywistości. Ciężko uwierzyć, że większość z tego co wydarzyło się w książce jakieś dwadzieścia lat temu. Na koniec zostaje jeszcze jedna zaleta: Jagielski stara się być wszędzie, zawsze jak najbliżej wydarzeń, opisuje to co widział i to co czuł, ale nie ocenia, zostawiając wnioski czytelnikowi.
Afganistan to kraj o którym niemal każdy słyszał, a jednocześnie mało kto potrafi coś konkretnego powiedzieć. Większość kojarzy, go jako wylęgarnię terrorystów i miejsce ukrywania się Osamy bin Ladena, część choć trochę interesujących się historią, będzie oczywiście wiedziała o radzieckiej interwencji i wojnie z lat 80, ale to w zasadzie tyle.
Wojciech Jagielski wypełnia...
2016-07-31
Drugi reportaż dotyczący Kaukazu jaki ostatnio przeczytałem. Tym razem dzieje Ormian pokazane jako pasmo niekończących cierpień, dość trafnie porównywanych w tym kontekście do Hioba. Historia Armenii przypomina z grubsza, historię innych państw regionu - marzenia o dawnej potędze, upadek , problem z odnalezieniem się w nowym świecie który powstał po rozpadzie ZSRR, konflikty z sąsiadami, niekończące się wojny i bieda. Trochę żal, że książka prześlizguje się po dawniejszej jakże bogatej historii tego kraju. Przybliża nam za to najnowsza historię, która dla wielu będzie pewnie zaskoczeniem. Książkę rozpoczyna historia opisu zapomnianego lub wręcz nieznanego procederu ludobójstwa Ormian przez Turków, trzęsienia ziemi które zniszczyło kraj w '88, problemów po rozpadzie ZSRR, historie biedy i korupcji, bratobójczej wojny z Azerbejdżanem która przekształciła sąsiadujące kraje w odwiecznych wrogów. Książka napisana ciekawie i warta przeczytania, choć sporo brakuje jej do Góreckiego i Jagielskiego - specjalistów od tematu Kaukazu.
Drugi reportaż dotyczący Kaukazu jaki ostatnio przeczytałem. Tym razem dzieje Ormian pokazane jako pasmo niekończących cierpień, dość trafnie porównywanych w tym kontekście do Hioba. Historia Armenii przypomina z grubsza, historię innych państw regionu - marzenia o dawnej potędze, upadek , problem z odnalezieniem się w nowym świecie który powstał po rozpadzie ZSRR,...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07-18
Fascynująca książka opowiadająca o kraju którego nie ma. Mimo, że w dorobku autora pozycja ta zamyka tryptyk mówiący o kaukazie, nie żałuję że zabrałem się do niej jako pierwszej gdyż zainteresowała mnie tematem na tyle, że zabrałem się za inne reportaże z tego regionu.
Abchazja to nie tylko historia para-państwa, ale także historia Gruzji, bez której nie dało by się opowiedzieć o Abchazji, historia ludzi których historia i plan wielkich mocarstw zmieniły z przyjaciół i sąsiadów w zawziętych wrogów. Jest to też dość osobista historia samego reportera, który chronologicznie z datami pokazuje jak zmieniał się kraj ale także on sam i jego podejście do tematu. Książkę warto przeczytać, moim zdaniem porównywalna, jeżeli nawet nie lepsza niż niektóre pozycje Jagielskiego.
Fascynująca książka opowiadająca o kraju którego nie ma. Mimo, że w dorobku autora pozycja ta zamyka tryptyk mówiący o kaukazie, nie żałuję że zabrałem się do niej jako pierwszej gdyż zainteresowała mnie tematem na tyle, że zabrałem się za inne reportaże z tego regionu.
Abchazja to nie tylko historia para-państwa, ale także historia Gruzji, bez której nie dało by się...
2016-07-08
Ciekawa i ważna pozycja na rynku wydawniczym. Bardzo dobrze napisany reportaż, który jest wzbogacony o historię powstania i ewolucji Ku Klux Klanu. Historia, jest przekazywana według chronologii przeplatana wydarzeniami obecnymi, na szczęście nie powoduje to chaosu, a czyta się naprawdę ciekawie. Dodatkowo dostajemy to co naprawdę lubię czyli klimat amerykańskiego południa który wręcz wylewa się z książki i za to dodatkowo gwiazdka do oceny. Książka ciekawa też z tego punktu widzenia, iż autorka nie poszła po najniższej linii oporu, próbując narzucić nam swoje zdanie, książka jest obiektywna i pozwala czytelnikowi zająć własne stanowisko, bo nie wszystko z dzisiejszego punktu widzenia okazuje się, nomen omen czarno-białe.
Ciekawa i ważna pozycja na rynku wydawniczym. Bardzo dobrze napisany reportaż, który jest wzbogacony o historię powstania i ewolucji Ku Klux Klanu. Historia, jest przekazywana według chronologii przeplatana wydarzeniami obecnymi, na szczęście nie powoduje to chaosu, a czyta się naprawdę ciekawie. Dodatkowo dostajemy to co naprawdę lubię czyli klimat amerykańskiego południa...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-08-17
Pomysł ciekawy, niestety gorzej z wykonaniem... Biorąc tego typu książkę do ręki miałem nadzieje na ciekawą podróż przez kraje których nie znajdziemy w katalogu TUI czy Neckermanna. Niestety jeżeli komuś zdarzyło się czytać książki Kapuścińskiego czy Hugo-Badera może być rozczarowany. Autor odwiedzając kolejne "przeklęte ziemie" prześlizguje się po kolejnych krajach jak typowy turysta z zachodu, a jego największym dylematem staje się nie raz problem dania napiwku. Owszem dostajemy krótkie notki na temat historii danego miejsca, ale jakby żywcem wyjęte z przewodnika turystycznego. Brakuje mi w tym wszystkim jakiejś pasji i zaangażowania, a jest za to jeszcze jedna irytująca rzecz: nieustanna krytyka USA. Nie żebym był fanem wuja Sama i polityki prowadzonej przez Georga W. ale porównania sprowadzające się do "Owszem dyktator X był zły i dręczył naród ale amerykanom też zdarza się źle zrzucić bombę" są bez sensu. BA! mamy nawet jeden rozdział w którym autor zastanawia się czy nie dało by się wciągnąć USA na listę krajów "przeklętych".
Pomysł ciekawy, niestety gorzej z wykonaniem... Biorąc tego typu książkę do ręki miałem nadzieje na ciekawą podróż przez kraje których nie znajdziemy w katalogu TUI czy Neckermanna. Niestety jeżeli komuś zdarzyło się czytać książki Kapuścińskiego czy Hugo-Badera może być rozczarowany. Autor odwiedzając kolejne "przeklęte ziemie" prześlizguje się po kolejnych krajach jak...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-12-03
2016-04-06
Ciężko opisać fenomen książek Swietłany Aleksijewicz, bez zapoznania się choćby z próbką jej twórczości. Mało jest autorów którzy potrafią patrzeć na wielką Historię, przez pryzmat historii zwykłych ludzi. Historii tragicznych, pełnych niemal niepojętego okrucieństwa, obojętności i zła. Najbliższe skojarzenie to mroczne filmy Balabanova z moim ulubionym "Gruz 200" na czele. To nie jest pokrzepiająca lektura. W tych historiach nie ma happy endu. Czy warto zatem czytać tak dołującą lekturę ? Myślę że jak najbardziej. Nigdzie nie znajdziemy tak trafnych uwag dotyczących tego co stało się po rozpadzie ZSRR, może nawet nie z perspektywy politycznej, ostatecznie tą kwestią zajmuje się podręczniki, ale właśnie w perspektywie życia zwykłych ludzi. Wartością dodaną, jest to że do wielu refleksji dochodzimy sami po przeczytaniu i przemyśleniu poszczególnych opowieści. Znajomość historii politycznej nie jest tu konieczna, choć często pozwala lepiej zrozumieć kontekst pewnych zdarzeń.
Ciężko opisać fenomen książek Swietłany Aleksijewicz, bez zapoznania się choćby z próbką jej twórczości. Mało jest autorów którzy potrafią patrzeć na wielką Historię, przez pryzmat historii zwykłych ludzi. Historii tragicznych, pełnych niemal niepojętego okrucieństwa, obojętności i zła. Najbliższe skojarzenie to mroczne filmy Balabanova z moim ulubionym "Gruz 200"...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dobra książka, która w pełni wypełniła moje oczekiwania. Szukałem czegoś co wprowadziłby mnie w temat muzyki jazzowej i "Opowieści o amerykańskim jazzie" świetnie się jako taka pozycja sprawdziły. Autor przedstawia cały panteon jazzowego świata, wraz z historiami poszczególnych muzyków, najważniejszymi albumami, a także tłem historycznym w którym rodziła się ta muzyka. Trzeba jednak dodać, że jest to książka dla zainteresowanych tematem, przypadkowych czytelników może trochę znużyć. Dla mnie dodatkowy plus za biografię, a także co rzadko się zdarza filmografię, co ułatwia dalsze pogłębianie wiedzy.
Dobra książka, która w pełni wypełniła moje oczekiwania. Szukałem czegoś co wprowadziłby mnie w temat muzyki jazzowej i "Opowieści o amerykańskim jazzie" świetnie się jako taka pozycja sprawdziły. Autor przedstawia cały panteon jazzowego świata, wraz z historiami poszczególnych muzyków, najważniejszymi albumami, a także tłem historycznym w którym rodziła się ta muzyka....
więcej Pokaż mimo to