rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka na pewno lepsza niż jego poprzednia "przyjdzie mordor i nas zje", ale dla mnie nadal męczarnia! Nie wiem jaki był cel, oprócz pisania o wszystkim, co kiedyś wydarzyło się temu panu na Ukrainie lub co o niej przeczytał. Ok, możemy się dowiedzieć trochę o historii i relacjach Polski z Ukrainą, i o mentalności niektórych Ukraińców, głównie zwykłych, zmęczonych życiem mężczyzn, z którymi Szczerek uwielbia pić i rozmawiać tylko, o tym co nie wyszło albo zaraz się spieprzy. Nie można powiedzieć, że niczego się nie dowiadujemy z tych ciągnących się opisów i porwanych wspomnień, ale dla mnie to za mało.
Szczerek nie umie przestać oceniać wszystkiego i wszystkich. Ma kolonialistyczne nadęcie. Jakby chciał żeby Ukraina specjalnie dla niego była skansenem, w którym czas się zatrzymał. Oczywiście on nam powie, że ten skansen to było obrzydlistwo, ale jednocześnie każda inwestycja czy zmiana, to jeszcze bardziej ohyda, bo za bardzo małomiasteczkowe, radzieckie, pstrokate itd. Pławi się w krajobrazach miejskich i życiach, które im brzydsze czy trudniejsze, tym dla niego lepsze. Takie coś może napisać tylko ktoś, kto ma komfort wizji powrotu do bogatszego kraju.
No i razi mnie, że Szczerek pisze głównie o sobie. Wystarczą dwie dowolne strony, żeby poczytać o tym co on "uwielbia, gdzie odpoczywa, co go męczy, co lubi, czego nie cierpi, co mu imponuje itd.". To moje ostatnie podejście do Szczerka. Mam dość czytania o tym jak miał "ochotę na jakąś obskurną mordownię, gdzie można było się najebać wódką pod śledzia i odpalać szluga od szluga". Żenujące brandzlowanie się prymitywizmem.

Książka na pewno lepsza niż jego poprzednia "przyjdzie mordor i nas zje", ale dla mnie nadal męczarnia! Nie wiem jaki był cel, oprócz pisania o wszystkim, co kiedyś wydarzyło się temu panu na Ukrainie lub co o niej przeczytał. Ok, możemy się dowiedzieć trochę o historii i relacjach Polski z Ukrainą, i o mentalności niektórych Ukraińców, głównie zwykłych, zmęczonych życiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobrze się czyta. Podoba mi się, że narrator jest neutralny, nie narzuca konkretnej wizji świata, nie moralizuje. Mało jest takich narracji. Historia jest technicznie bardzo fajnie rozwinięta, na przestrzeni wielu lat, bohaterowie namacalni. Polecam mimo, że czegoś mi tam brakowało. Cały czas czekałam na coś więcej, nie wiem do końca dlaczego.

Dobrze się czyta. Podoba mi się, że narrator jest neutralny, nie narzuca konkretnej wizji świata, nie moralizuje. Mało jest takich narracji. Historia jest technicznie bardzo fajnie rozwinięta, na przestrzeni wielu lat, bohaterowie namacalni. Polecam mimo, że czegoś mi tam brakowało. Cały czas czekałam na coś więcej, nie wiem do końca dlaczego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka napisana nierówno, językowo (a może to tłumaczenie) czasem niedomaga, bardzo długo się rozkręca, przerwana w dziwny sposób w momencie kiedy cała historia zaczęła nabierać tempa. Ale jednocześnie prosta, przystępna i ciekawa. Szkoda, że nie wykorzystała swojego potencjału.

Książka napisana nierówno, językowo (a może to tłumaczenie) czasem niedomaga, bardzo długo się rozkręca, przerwana w dziwny sposób w momencie kiedy cała historia zaczęła nabierać tempa. Ale jednocześnie prosta, przystępna i ciekawa. Szkoda, że nie wykorzystała swojego potencjału.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo ciekawe historie opisane bez oceniania, ważna książka, napisana w prosty sposób. Jedyny mały minus to to, że momentami niektóre opisy się powtarzają, tak jakby każda historia była pisana zupełnie osobno. Np. tam gdzie historie himalaistek się przecinały, czasem czyta się powtórzenia.

Bardzo ciekawe historie opisane bez oceniania, ważna książka, napisana w prosty sposób. Jedyny mały minus to to, że momentami niektóre opisy się powtarzają, tak jakby każda historia była pisana zupełnie osobno. Np. tam gdzie historie himalaistek się przecinały, czasem czyta się powtórzenia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Cytat z książki: "Frank Zappa powiedział kiedyś, że ludzki umysł jest jak spadochron: niebezpieczny jeśli się nie otworzy." Ta książka pokazuje zupełnie inny świat, nie do pomyślenia dla Polaków. Jest wielowątkowa, pełna ciekawych informacji, zdarzeń, cytatów, ale czasem trudno się czyta. Sięgając po nią miałam mylne wrażenie, że to reportaż albo przynajmniej coś w tym stylu, może esej. Ale to leży bliżej rozprawy popularno-naukowej. Na pewno warto przeczytać, ale trzeba mieć trochę cierpliwości do autorki, która pisze jak naukowiec, humanistka ale jednak akademik.

Cytat z książki: "Frank Zappa powiedział kiedyś, że ludzki umysł jest jak spadochron: niebezpieczny jeśli się nie otworzy." Ta książka pokazuje zupełnie inny świat, nie do pomyślenia dla Polaków. Jest wielowątkowa, pełna ciekawych informacji, zdarzeń, cytatów, ale czasem trudno się czyta. Sięgając po nią miałam mylne wrażenie, że to reportaż albo przynajmniej coś w tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka ma tytuł "Wszyscy powinniśmy być feministami", ale mi w niej brakuje uzasadnienia tej tezy. To nie jest zła lektura. Jest wielowątkowa, choć prosta, pisana od serca i przede wszystkim pokazuje feminizm z perspektywy nigeryjskiej (lub afrykańskiej), co jest bardzo wartościowe. Adichie zadaje wiele pytań i wytyka absurdy swojej i nie tylko swojej kultury. To dobra lektura, ale raczej dla początkujących feministów i feministek.

Książka ma tytuł "Wszyscy powinniśmy być feministami", ale mi w niej brakuje uzasadnienia tej tezy. To nie jest zła lektura. Jest wielowątkowa, choć prosta, pisana od serca i przede wszystkim pokazuje feminizm z perspektywy nigeryjskiej (lub afrykańskiej), co jest bardzo wartościowe. Adichie zadaje wiele pytań i wytyka absurdy swojej i nie tylko swojej kultury. To dobra...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwaga! Polski Coehlo pojechał do Australii i stwierdził, że zrobi z tego książkę. Słów zna dużo, ale o Aborygenach nie dowiemy się wiele. Co strona, to przerost formy nad treścią (w końcu autor jest poetą). Książka ma w sobie mało z reportażu, a tak jest reklamowana. Oto próbka tekstu: "Ta scena dotyka czegoś co jest w głowie, wciska się w podświadomość i choć jest to uczucie wyraźne, wcale nie chce się dać wyrazić. Mowię sobie, że to uczucie jest za stare zeby próbować je nazwać. Albo, że jest zbyt subtelne. Bez sensu byłoby je spłaszczać słowami." I takich coehlo-dyrdymałów jest w tej książce pełno!
Na koniec miałam wrażenie, że autor z żadnym bohaterem nie rozmawiał naprawdę długo. Zabrakło mi też kobiecych postaci, rodzin itp. Na okładce ma recenzje trzech panów, którzy używają słów "niezwykle ambitna, absolutna perła literacka" - bardzo dziwne... Może mężczyznom wystarczą opowieści o brudzie, pijaństwie, nieudanych polowaniach, kradzieżach aut itd. Opowieści tak niefajne, że można się w nich taplać jak w głupocie bohaterów Warsaw Shore, ale dla mnie to za mało. Wygląda to jakby Marczewski poszedł po najmniejszej linii oporu i opisał napotkanych obok swojego namiotu pijaczków, których nietrudno było znaleźć. Nie przypadło mi też do gustu to, jak ich ocenia. Nie jest to reporter opisujący bohaterów z godnością, obiektywizmem. Książka nie wyjaśnia historii podziału społecznego w Australii, ani różnic kulturowych czy biedy, w której żyją Aborygeni.
Strata czasu niestety. Dziwi mnie, że Wydawnictwo Czarne to sprzedaje.

Uwaga! Polski Coehlo pojechał do Australii i stwierdził, że zrobi z tego książkę. Słów zna dużo, ale o Aborygenach nie dowiemy się wiele. Co strona, to przerost formy nad treścią (w końcu autor jest poetą). Książka ma w sobie mało z reportażu, a tak jest reklamowana. Oto próbka tekstu: "Ta scena dotyka czegoś co jest w głowie, wciska się w podświadomość i choć jest to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka byłaby dobra (ale tylko dobra), gdyby wyciąć z niej wszystkie opisy związane z pijaństwem i narkotykami, do których autor podchodzi z takim namaszczeniem jakby był młodym chłopcem, a książka lekturą dla młodzieży. Szczerek fetyszyzuje brzydotę i biedę, skupia się na wyglądzie miast i wsi zamiast na poglądach i nadziajach ludzi, szczerze pokazuje jak sam instrumentalnie traktował ludzi. Robi to w celu krytyki takiego podejścia, ale do mnie to jakoś nie przemawia. O wiele bardziej wolę czytać o historii ludzi, o tym jak zachowują godność mimo ubóstwa, o tym co nas łączy mimo różnic. Ogólnie czytało się dobrze i szybko, ale ze złością, że zamiast dowiadywać się czegoś o sąsiadach, czytam o pustych i pijackich przygodach młodych chłopców, którzy nie są zdolni do samokrytyki, za to szybko oceniają wszystko na około (w tym naiwność poznanych w podróży dziewczyn). Uderzył mnie też nierówny styl. Końcówka była pisana kilka lat później, przez kogoś, kto trochę dorósł, i to jest ta ciekawsza część.
Książka Szczerka nie dorasta do miana reportażu, a tak jest opisana na okładce. O Ukrainie, a szczególnie o ukraińskim społeczeństwie nie dowiedziałam się wiele. Może dlatego, że jak autor sam pisze: "Nigdy nie pojmowałem tej obsesji gadania z lokalnymi. Czasem, znaczy, można słowo zamienić, ale co oni w gruncie rzeczy mogą powiedzieć ponad to, co i tak widać." Raczej jest to autoterapia dla prostych i naiwnych Polaków. Czego innego oczekiwałam czytając wcześniej o książce.

Książka byłaby dobra (ale tylko dobra), gdyby wyciąć z niej wszystkie opisy związane z pijaństwem i narkotykami, do których autor podchodzi z takim namaszczeniem jakby był młodym chłopcem, a książka lekturą dla młodzieży. Szczerek fetyszyzuje brzydotę i biedę, skupia się na wyglądzie miast i wsi zamiast na poglądach i nadziajach ludzi, szczerze pokazuje jak sam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

USA to zlepek różnych światów. Ku Klux Klan i cały Pas Biblijny to fascynujące zjawiska, o których zazwyczaj się nie wspomina. To jeden z najlepszych reportaży, jakie czytałam. Książka świetnie napisana, obiektywna i z godnością oddająca historię wszystkich rozmówców. Autorka przeprowadziła wiele rozmów, czasem bardzo trudnych. KKK to nie tylko nacjonalizm, rasizm i seksizm, ale też wiara granicząca z sektą, antysemityzm i momentami nazizm. Jak zareagować (czy w ogóle reagować) i nie przerwać rozmowy z kimś, kto wychwala Hitlera? Reporterce udaje się opisać to wszystko nie narzucając nam oceny. Klanów jest wiele, każdy inny. Podczas lektury można poniekąd zrozumieć członków KKK. Przede wszystkim jednak zrozumieć małą część historii USA, niewolnictwa (czarnego i białego) oraz, co najciekawsze, dlaczego podziały rasowe w dzisiejszych Stanach mają się tak dobrze.

USA to zlepek różnych światów. Ku Klux Klan i cały Pas Biblijny to fascynujące zjawiska, o których zazwyczaj się nie wspomina. To jeden z najlepszych reportaży, jakie czytałam. Książka świetnie napisana, obiektywna i z godnością oddająca historię wszystkich rozmówców. Autorka przeprowadziła wiele rozmów, czasem bardzo trudnych. KKK to nie tylko nacjonalizm, rasizm i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od pierwszych stron przeszkadzała mi maniera autora, który opisuje swoje doświadczenia w trzeciej osobie. Na szczęście książka jest na tyle ciekawa i dobrze napisana, że z kolejnymi stronami przestałam zwracać na to uwagę. Po jej przeczytaniu czegoś brakuje. Janiszewski porusza wiele wątków i wiele ciemnych oraz czasem jasnych stron Timoru Wschodniego, ale większość z nich pozostawia jako niezakończone. Historia jest niedopowiedziana. Nie jest to przypadek, bo autor szczerze nas o tym informuje, a mimo to, trudno się z tym pogodzić. Książka mnie nie porwała, ale nie mam jej nic do zarzucenia. Jest dobrze i ciekawie napisana, momentami aż nadto dopracowana w formie, bogata w metafory i porównania, szczególnie jak na reportaż.

Od pierwszych stron przeszkadzała mi maniera autora, który opisuje swoje doświadczenia w trzeciej osobie. Na szczęście książka jest na tyle ciekawa i dobrze napisana, że z kolejnymi stronami przestałam zwracać na to uwagę. Po jej przeczytaniu czegoś brakuje. Janiszewski porusza wiele wątków i wiele ciemnych oraz czasem jasnych stron Timoru Wschodniego, ale większość z nich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Może nie arcydzieło, ale naprawdę dobra książka. Dobrze napisana, czyta się łatwo i ciekawie. Jest moment zaskoczenia. Można się czegoś dowiedzieć. Wszystko, co lubię w książce: dobre pióro, niebanalna forma i ciekawa treść.

Może nie arcydzieło, ale naprawdę dobra książka. Dobrze napisana, czyta się łatwo i ciekawie. Jest moment zaskoczenia. Można się czegoś dowiedzieć. Wszystko, co lubię w książce: dobre pióro, niebanalna forma i ciekawa treść.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaskakująca historia, ale napisana jak dla gimnazjalistów. Wszystkie wnioski ze śledztwa podane na tacy po dwa razy, żeby czytelnik na pewno załapał. Bohater, bez wyraźnego kręgosłupa moralnego i bez opinii w żadnym temacie, jest po prostu denerwujący. Marzyłam żeby ta książka się skończyła. Jest tak banalna jak nazwisko autora. Na szczęście szybko się czyta.

Zaskakująca historia, ale napisana jak dla gimnazjalistów. Wszystkie wnioski ze śledztwa podane na tacy po dwa razy, żeby czytelnik na pewno załapał. Bohater, bez wyraźnego kręgosłupa moralnego i bez opinii w żadnym temacie, jest po prostu denerwujący. Marzyłam żeby ta książka się skończyła. Jest tak banalna jak nazwisko autora. Na szczęście szybko się czyta.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ponieważ Camilli Lackberg nie było w bibliotece nic, to przejrzałam całe dwa regały z kryminałami i na podstawie opisu książki oraz autora na tylnej okłace wybrałam właśnie Człowieka Bez Psa. Oczywiście nie pierwszy raz przekonuję się, że notka wydawnicza nijak się nie ma do książki, ale tutaj chodzi chyba o coś innego.

Nesser może i nawet nie pisze źle, faktycznie postaci i relacje między nimi są mocno rozbudowane, a przy tym opisy nie są najnudniejsze. Książka w wielu miejscach jest zabawna. Ale to wszystkie jej plusy.

Może nie jest to zła książka, ale dla mnie na pewno jest to zły kryminał. Dlaczego? Pomysł jest fajny, bardzo zagadkowa historia. Ale nie ma tu w ogóle jakiegoś detektywistycznego wnioskowania, zwrotów akcji, ani powolnego dochodzenia do prawdy własnymi siłami (pisząc własnymi mam na myśli bohaterów książki). Za każdym razem kiedy jakiś kawałek zagadki się rozwiązuje, dzieje się to w stylu "podano na tacy". Nie przesadzę jeśli napiszę, że w którymś momencie przeczytałam, że zabójcą jest ten i ten i nie był to bynajmniej wynik pracy umysłowej kogoś z książki. Po prostu nagle pojawiła się taka wiadomość, ktoś zadzwonił i to powiedział, ktoś sam się przyznał itd. Oprócz tego przez całe 400 stron detektyw Barbarotti sam nie dochodzi chyba do niczego i nawet nie jest to jego wina, bo jego postać jest dość sprytna. Tylko autor tu zawinił brakiem sprytu.
Skutecznie mnie ta pozycja odstraszyła od Pana Nessera, a ponoć to "jeden z najpopularniejszych szwedzkich pisarzy"...

Ponieważ Camilli Lackberg nie było w bibliotece nic, to przejrzałam całe dwa regały z kryminałami i na podstawie opisu książki oraz autora na tylnej okłace wybrałam właśnie Człowieka Bez Psa. Oczywiście nie pierwszy raz przekonuję się, że notka wydawnicza nijak się nie ma do książki, ale tutaj chodzi chyba o coś innego.

Nesser może i nawet nie pisze źle, faktycznie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To pierwsza książka Lackberg, jaką czytałam i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Do tej pory nie czytałam raczej kryminałów. Po przeczytaniu Millenium nie sądziłam, że inne bestselery będą zadowalające, bo bałam się, że w większości płyną na skandynawskiej fali popularności tego gatunku, a nie na faktycznej wartości literackiej. Ale "Księżniczkę z lodu" polecam jak najbardziej.

Książka jest dobrze napisana, wciąga bez problemu, świetnie się przy niej odpoczywa, historia nie jest banalna i zakończenie właściwie też nie, choć nie do końca mi się podobało (niby nie jest standardowe, ale trochę trąci pójściem na łatwiznę).

Po przeczytaniu tej książki od razu miałam ochotę kupić następną pozycję autorki. Poza tym, mnie osobiście przyciągają opisy szwedzkich miasteczek, krajobrazów, śniegu.

Momentami książka jest też zabawna, co uznaję za wielki plus.
Polecam!

To pierwsza książka Lackberg, jaką czytałam i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Do tej pory nie czytałam raczej kryminałów. Po przeczytaniu Millenium nie sądziłam, że inne bestselery będą zadowalające, bo bałam się, że w większości płyną na skandynawskiej fali popularności tego gatunku, a nie na faktycznej wartości literackiej. Ale "Księżniczkę z lodu" polecam jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Teraz już wiem, że jak się kupuje kryminał w namiocie taniej książki przy tesco, to nie można się spodziewać wiele. To moja pierwsza książka Le Carre'a i nie polecam jej z całego serca. Napisana jest dobrze, niby wszystko z nią w porządku, ale nie wciągnęła mnie aż do ostatnich 12 stron. Zakończenie niezbyt sprytne, przez całe 300 stron nic się nie dzieje. Na okładce jest recenzja New York Timesa, w której pojawiają się słowa "wybuchowy thriller"... Nie wiem czy osoba pisząca taką recenzję czytała tę samą książkę, co ja. W całych 389 stronach była tylko jedna wybuchowa rzecz. Czeka się na nią długo i szybko mija. Jestem zawiedziona autorem i cieszę się, że to koniec tej udręki.

Teraz już wiem, że jak się kupuje kryminał w namiocie taniej książki przy tesco, to nie można się spodziewać wiele. To moja pierwsza książka Le Carre'a i nie polecam jej z całego serca. Napisana jest dobrze, niby wszystko z nią w porządku, ale nie wciągnęła mnie aż do ostatnich 12 stron. Zakończenie niezbyt sprytne, przez całe 300 stron nic się nie dzieje. Na okładce jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Potem zachwouję się jak uczniak: rysuję kobietę na gorącym piasku i kładę się przy tej kobiecie, która jest tylko piaskiem, i mówię do niej głośno - Dzikuska!"

Homo Faber to jedna z najlepszych książek jakie ostatnio, albo nie ostatnio, czytałam. Jednak jestem pewna, że nie każdemu musi się spodobać. Trzeba lubić sposób pisania, jaki się w niej prezentuje. Trochę poplątany, niechronologiczny, strumień myśli, momentami poetycki, z rzadka zabawny. Nie wiem jak Frisch to zrobił. Jego książka nie ma szczególnie zawiłej fabuły, całość opiera się na może trzech wydarzeniach. A mimo to, każda strona jest ciekawa. Jego opisy pełne porównań naprawdę mnie urzekły. Chyba pierwszy raz wzruszyłam się czytając książkę. Opisy kobiecych postaci momentami są zaskakująco trafne.

"Potem zachwouję się jak uczniak: rysuję kobietę na gorącym piasku i kładę się przy tej kobiecie, która jest tylko piaskiem, i mówię do niej głośno - Dzikuska!"

Homo Faber to jedna z najlepszych książek jakie ostatnio, albo nie ostatnio, czytałam. Jednak jestem pewna, że nie każdemu musi się spodobać. Trzeba lubić sposób pisania, jaki się w niej prezentuje. Trochę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka, którą bardzo trudno przerwać w połowie. Nie powiedziałabym, że trzyma w napięciu, ale na pewno podtrzymuje ciekawość prawie do końca. Z jednej strony prosta i trochę naiwna, z bardzo standardowym obrazem podziału na dobro i zło, ale może w tym właśnie jej urok, bo dziś już takich książek się nie pisze. Nastraja pozytywnie.

Książka, którą bardzo trudno przerwać w połowie. Nie powiedziałabym, że trzyma w napięciu, ale na pewno podtrzymuje ciekawość prawie do końca. Z jednej strony prosta i trochę naiwna, z bardzo standardowym obrazem podziału na dobro i zło, ale może w tym właśnie jej urok, bo dziś już takich książek się nie pisze. Nastraja pozytywnie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowicie ciekawa, dobrze napisana, czyta się jednym tchem. W pewnym sensie jedna z pierwszych polskich książek "reporterskich", ale o ile lepsza od współczesnych, pełna pokory i szczerości. I co najciekawsze, opowiada o schyłku prawdziwej Afryki nie szczędząc krytyki kolonizacyjnym zapędom. Fantastyczna!

Niesamowicie ciekawa, dobrze napisana, czyta się jednym tchem. W pewnym sensie jedna z pierwszych polskich książek "reporterskich", ale o ile lepsza od współczesnych, pełna pokory i szczerości. I co najciekawsze, opowiada o schyłku prawdziwej Afryki nie szczędząc krytyki kolonizacyjnym zapędom. Fantastyczna!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jezus i Maria! Ta książka może i jest świetnie napisana, zabawna, ma mnóstwo ciekawych porównań i przymiotników najczęściej niepolskich aż szlag bierze, no i ma pomysłowe zakończenie. Ale boże ratuj, oprócz formy tam nic nie ma. A nawet jeśli to jakiś pastisz na współczesnych nas, to do niczego nie prowadzi. Fabuła kupy się nie trzyma. Książka napisana chyba na siłę, co potwierdza wielkość czcionki i ilość stron. Masakra, moja pierwsza lektura Masłowskiej.

Jezus i Maria! Ta książka może i jest świetnie napisana, zabawna, ma mnóstwo ciekawych porównań i przymiotników najczęściej niepolskich aż szlag bierze, no i ma pomysłowe zakończenie. Ale boże ratuj, oprócz formy tam nic nie ma. A nawet jeśli to jakiś pastisz na współczesnych nas, to do niczego nie prowadzi. Fabuła kupy się nie trzyma. Książka napisana chyba na siłę, co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Kwintesencja myśli europejskiej? Tak, istnieje zdanie, krótkie i proste zdanie, trzy lub cztery słowa opisujące dzieje naszej części świata, naszego człowieczeństwa. Nie mówi jednak ono nic o Europie jako ojczyźnie humanizmu, demokracji i dobrobytu. Niesie jedynie tę prawdę, którą najchętniej wymazalibyśmy z pamięci. Wytępić całe to bydło."

Jeśli patrząc na mapę świata sprzed pół wieku (a może też i tą współczesną) czujecie dziwny dyskomfort, to Sven Lindqvist jest osobą, która wyjaśni skąd to uczucie. Zaś dla tych, którzy jeszcze nie czują swędzenia, lektura je wywoła.

Exterminate all the brutes to bardzo lekko zapisane słowa, jakie złożyliśmy na ciałach Afrykańczyków. Nie zmieni tego fakt, że wielu z pierwszych kolonizatorów mogło nie być pewnymi, co to za słowa, którym dają wyraz swoim postępowaniem. To zdanie napędzało, współgrało, czy tylko przypadkiem kładło się cieniem na historii Europy? Autor szuka źródła tytułowej myśli w pozycjach literackich i naukowych z XIX i XX wieku. Przytacza filozofów, socjologów, historyków, podróżników, polityków oraz próbuje być każdym z nich po trosze. Lindqvist potrafi pisać o ludziach, a także umiejętnie wplatać wątki z własnych wypraw mimo, że książka nie należy do podróżniczych.

Pokazując wspólne drogi polityki, ekonomii, ideologii, biologii, uwidacznia proces racjonalizacji zbrodni. W miejscu, gdzie ścieżki tych dziedzin przecinają się, miała powstać cywilizacja. Z jakichś jednak powodów okazało się to być Jądrem ciemności.

Książka Lindqvista przez wielu została uznana za kontrowersyjną z powodu porównań, jakie czyni on między holokaustem a krwawą historią kolonializmu. Jednak myśl o eksterminacji istniała na długo przed nazistowskimi obozami zagłady.

Wytępić całe to bydło opisuje co stało się w Afryce. Lecz właściwą treścią tej książki jest to, co stało się z Europą. Czy istnieje inna forma rozwoju cywilizacji - taka, która nie polega na zawłaszczaniu i przemocy?

„Kwintesencja myśli europejskiej? Tak, istnieje zdanie, krótkie i proste zdanie, trzy lub cztery słowa opisujące dzieje naszej części świata, naszego człowieczeństwa. Nie mówi jednak ono nic o Europie jako ojczyźnie humanizmu, demokracji i dobrobytu. Niesie jedynie tę prawdę, którą najchętniej wymazalibyśmy z pamięci. Wytępić całe to bydło."

Jeśli patrząc na mapę świata...

więcej Pokaż mimo to