-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-05-03
2024-04-19
2024-04-16
2024-04-05
2024-03-28
„(Nie) żenię się” Nathalie K. Flower, to doprawdy świetna komedia romantyczna, przy czytaniu której bawiłam się doskonale.
Choć motyw przewodni nie jest jakoś wybitnie oryginalny, a zakończenie znamy już właściwie od pierwszych stron, to jednak czytało się tę historię fenomenalnie. Doskonale rozpisane akcenty humorystyczne, co chwilę wywoływały uśmiech na mojej twarzy, a bohaterowie ( oboje ) okazali się być szalenie sympatyczni i zostali nad wyraz realistycznie przedstawieni. Bez problemu można się było utożsamić zarówno z Różą, jak i z Amadeuszem i za oboje po równo trzymać kciuki.
Pochłonęłam książkę na dwa posiedzenia.
Cały wachlarz emocji przelewający się non stop przez fabułę, nie pozwalał mi oderwać się od lektury na ani chwilę dłużej niż to było absolutnie konieczne. Nie było tu mowy o jakichkolwiek kartonowych sztucznych, wymuszonych i mało realnych zachowaniach, czy rozmowach. Wszystko było dopracowane w punkt! Cała historia okazała się kompletna, zdecydowanie prawdopodobna, oraz zaopatrzona zarówno w humor, jak i chwile zaskoczeń, oraz w momenty wzruszeń mieszające się ze sobą randomowo przez całą książkę. A to wszystko podane w lekkiej i bardzo przyjemnej w odbiorze formie. Cóż to była za niezobowiązująca przyjemność :)) Gorąco polecam na chwilę relaksu i poprawę humoru.
„(Nie) żenię się” Nathalie K. Flower, to doprawdy świetna komedia romantyczna, przy czytaniu której bawiłam się doskonale.
Choć motyw przewodni nie jest jakoś wybitnie oryginalny, a zakończenie znamy już właściwie od pierwszych stron, to jednak czytało się tę historię fenomenalnie. Doskonale rozpisane akcenty humorystyczne, co chwilę wywoływały uśmiech na mojej twarzy, a...
2024-03-25
2024-03-22
Niestety. Po raz kolejny spotkało mnie potężne rozczarowanie. Nie mam pojęcia kto i na jakiej podstawie przydziela książkom kategorie czytelnicze, ale tym razem przydział jest całkowicie błędny. „Strychnica” nie ma NIC wspólnego z horrorem. Nawet nie stała na jednej półce z książkami z tego gatunku.
W mojej ocenie to bardziej przyciężkawe fantasy niż cokolwiek innego.
Umęczyłam się okropnie przy czytaniu tej historii. Była ona nudna, rozwleczona, chaotyczna i tak zagmatwana, że kilka razy pogubiłam się między skutkiem a przyczyną takiego a nie innego stanu rzeczy. Okropność.
Tak ogólnie , czytelniczo, jest bardzo trudno mnie przestraszyć, ale liczyłam na odpowiedni klimat, który w takich książkach wielokrotnie potrafił mnie usatysfakcjonować. Niestety. Niczego takiego tu nie znalazłam. Nie mogę polecić tej pozycji.
Niestety. Po raz kolejny spotkało mnie potężne rozczarowanie. Nie mam pojęcia kto i na jakiej podstawie przydziela książkom kategorie czytelnicze, ale tym razem przydział jest całkowicie błędny. „Strychnica” nie ma NIC wspólnego z horrorem. Nawet nie stała na jednej półce z książkami z tego gatunku.
W mojej ocenie to bardziej przyciężkawe fantasy niż cokolwiek innego....
2024-03-07
Kolejny tom serii „Lockwood i spółka” już za mną. Po raz kolejny bawiłam się wyśmienicie. Wartka przygodowa akcja z paranormalnym tłem, gęsto naszpikowana zagadkami i tajemnicami, nie pozwala na odłożenie tej lektury na dłużej. Bohaterowie, niezmiennie okazują się być bardzo sympatyczni ( nawet nowi członkowie agencji, powoli przekonują mnie do siebie ). Wszystko jest opisane przyjemnym, klarownym i barwnym, ale nie napuszonym językiem o dużej plastyce. Widać i czuć profesjonalizm autora. Książka tak naprawdę do polecenia wszystkim fanom fantasy, niezależnie od wieku. Szkoda, że znów trzeba czekać na kolejną odsłonę, bo twist z zakończenia tylko podkręcił moją ciekawość. Zdecydowanie polecam.
Kolejny tom serii „Lockwood i spółka” już za mną. Po raz kolejny bawiłam się wyśmienicie. Wartka przygodowa akcja z paranormalnym tłem, gęsto naszpikowana zagadkami i tajemnicami, nie pozwala na odłożenie tej lektury na dłużej. Bohaterowie, niezmiennie okazują się być bardzo sympatyczni ( nawet nowi członkowie agencji, powoli przekonują mnie do siebie ). Wszystko jest...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Księga wszystkich imion” to książka z gatunku romantasy, w naprawdę dobrym wykonaniu i z całkiem świeżym motywem przewodnim. Błyskawicznie zmieniające się układy, scenerie i nieustanne osobiste starcia pomiędzy demonem - pograniczniczką Brenną, a jej Mistrzem i Panem, ewokantą Korianem, nie pozwalają na ani chwilę znudzenia, czy znużenia. Akcja toczy się na wielu planach zarówno na płaszczyźnie realnej, czyli w świecie śmiertelników, ale również na pograniczu między światami, a nawet w głębokiej otchłani zaświatów. Mało tego - całość jest opisana właśnie z perspektywy owej demonicy, którą doprawdy ciężko byłoby nazwać miłą, czy sympatyczną. Ale wszak jakie czasy, tacy w nich bohaterowie. Nie znajdziemy tu żadnego szlachetnego rycerza na białym koniu. Znajdziemy za to wiele intryg, półprawd, interesowności, a co za tym nieodzownie idzie - Wiele walk, bólu, krwi, magii, ale i namiętności wszelkiego autoramentu. Do tego motyw zagadki/ tajemnicy do rozwikłania powoduje, że cała historia jest niesamowicie wciągająca. Ta książka, oprócz miliona niebezpiecznych przygód, serwuje nam również przy okazji zagadnienia do przemyślenia, wcale nie tak małego kalibru. Czym jest samotność? Czym jest przyjaźń i ile jest ona warta? Czym jest zaufanie, oraz poświęcenie dla ludzi, rzeczy i idei w które wierzymy?
Warto również zwrócić uwagę na język którym operuje autorka. Niby prosty ( więc czyta się to łatwo , miło i szybko ) ale za razem wszystko jest przedstawione bardzo obrazowo więc wielokrotnie miałam wrażenie, że nie czytam tej historii, ale ją oglądam. Trywializując, powiedziałabym, że jest to połączenie Alladyna z Indianą Jonesem, wzbogacone o stosy trupów i morze krwi.
A tak na poważnie. Świetna przygoda, z trzymającą w napięciu do ostatnich stron akcją. Polecam.
„Księga wszystkich imion” to książka z gatunku romantasy, w naprawdę dobrym wykonaniu i z całkiem świeżym motywem przewodnim. Błyskawicznie zmieniające się układy, scenerie i nieustanne osobiste starcia pomiędzy demonem - pograniczniczką Brenną, a jej Mistrzem i Panem, ewokantą Korianem, nie pozwalają na ani chwilę znudzenia, czy znużenia. Akcja toczy się na wielu planach...
więcej Pokaż mimo to